XI Niedziela Zwykła, 18.06.2023 r.
Pierwsze czytanie: Wj 19,2-6a
Naród Wybrany jest w drodze do Ziemi Obiecanej, znajduje się u podnóża Góry Synaj. Bóg przygotowuje go do zawarcia przymierza, które umocni, ugruntuje to zawarte wiele lat wcześniej z Abrahamem. To wybranie wynika z całkowitej i wyłącznej miłości Boga. Potwierdzenie tego wybrania mamy w 7 rozdziale Księgi Powtórzonego Prawa, gdzie czytamy „Pan wybrał was i znalazł upodobanie w was (…) Pan was umiłował i chce dochować przysięgi danej waszym przodkom” (zob. Pwt 7,7-8). Jest to miłość bezinteresowna, ale jednocześnie zobowiązująca do wzajemności – „Będziesz miłował Pana, Boga twego” (Pwt 6,5). Naród wybrany przyjmuje tę miłość, choć nieraz będzie od niej odstępował, złorzecząc Bogu lub zwracając się ku obcym bożkom. Bóg jednak od swej miłości nie odstąpi.
Przywołana perykopa pokazuje nam też, że miłość Boga jest miłością czułą, ojcowską. Wyrażają ją słowa „niosłem was na skrzydłach orlich i przywiodłem was do mnie” (Wj 19,4), niczym orzeł troszczący się o swe orlęta, chroniący je, dbający by nie spadły, nie straciły życia. Taki jest Bóg Izraela, Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba, Bóg Jedyny. Taka jest Jego miłość do Izraela, ale też do każdego z nas. „Będziesz miłował Pana, Boga twego” to słowa skierowane również do nas. Wspólnota Miłości Ukrzyżowanej w jednej ze swoich pieśni, czerpiąc inspirację z Listu do Efezjan, wyśpiewała: „Jestem kochany… z moim grzechem, jestem kochany z mą słabością. Za darmo ukochał mnie Pan (…)” – i taka właśnie jest miłość Boga do Narodu Wybranego, do mnie i do ciebie. Czy ją przyjmujesz?
Psalm responsoryjny: Ps 100,2-3.4-5
Psalm ten zawiera wezwanie do modlitwy. Psalmista zaprasza nas do radosnego uwielbiania Pana, który jest Pasterzem swego ludu, do wyznania wiary i miłości. Podkreśla też więź przymierza między Bogiem a Jego ludem. Słowa „(…) my Jego własnością, jesteśmy Jego ludem, owcami Jego pastwiska” (w. 3) wskazują na całkowitą przynależność do Boga.
Psalm ten ma jednak wymiar uniwersalny, nie ogranicza grona odbiorców do Narodu Wybranego, wszyscy jesteśmy zaproszeni do wysławiania Boga – Stwórcy, Dawcy Życia, Najczulszego Ojca. Otwórzmy nasze serca na modlitwę, dziękujmy Bogu za wszelkie dobro, dziękujmy nade wszystko za dar życia i uwielbiajmy Go, zanurzając się coraz bardziej w Jego miłości.
Drugie czytanie: Rz 5,6-11
„Bóg zaś okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami” (w. 8) – w tych słowach św. Paweł zawarł całą prawdę o Bożej miłości do człowieka i przyczynie, dla której Bóg stał się człowiekiem. Jezus, będąc posłusznym Ojcu, na krzyżu osiągnął szczyt miłości – umarł za nas, byśmy mieli życie i mieli je w obfitości (zob. J 10,10b). Pokazuje nam przez to, że nasze życie może osiągnąć swoją pełnię i odkryć swój sens, tylko wtedy, gdy jest ofiarowane za innych, gdy jest złożone w darze Bogu. Święty Paweł zachęca nas, byśmy naśladowali Jezusa w miłości bliźniego, w gotowości poświęcenia się dla innych.
Skąd czerpać siły do kroczenia po śladach Jezusa? Z żywej relacji z Bogiem, z ufnej modlitwy, z karmienia się dobrem i niesieniem go dalej. Tylko i aż. Jednak, dla tych, którzy chcą słuchać Słowa Bożego, z którego nieustannie płynie nauka dla nas, jest to możliwe. Pytanie, czy chcę prawdziwie kroczyć tą drogą? Wybór należy do mnie.
Ewangelia: Mt 9,36-10,8
Słyszymy dzisiaj o rozesłaniu Apostołów. Zanim zostali rozesłani miało miejsce ich powołanie. Jezus powołał ich, bo tego chciał, bo miał swój plan w stosunku do nich. Do tej pory byli uczniami i jako uczniowie słuchali Jezusa, przyglądali się Jego działalności, towarzyszyli Mu. Teraz dostają zadanie, mają zostać robotnikami u Pana żniwa (zob. Mt 9,38). Czy to znaczy, że Bóg potrzebuje człowieka? Tak, potrzebuje. Papież Benedykt XVI, nawiązując do Ewangelii wg św. Łukasza, mówił, że „powołanie uczniów jest wydarzeniem ściśle związanym z modlitwą; zostają oni niejako zrodzeni na modlitwie, w zjednoczeniu z Ojcem” (J. Ratzinger/Benedykt XVI, Jezus z Nazaretu, cz. 1, rozdz. 6). U Łukasza powołanie uczniów jest poprzedzone modlitwą Jezusa na górze (zob. Łk 6,12).
Zadziwiająca jest różnorodność charakteryzująca powołanych, różne osobowości, temperamenty, charaktery, różne wykształcenie i to samo zadanie stojące przed wszystkimi – „Idźcie i głoście: bliskie jest królestwo niebieskie” (w. 7). Czy łączy ich coś jeszcze? Tak, łączy ich, a tym samym jednoczy w dziele, osoba Jezusa. Stają się misjonarzami, przed którymi jest zadanie głoszenia Dobrej Nowiny. Są oni świadkami czynów Jezusa, dlatego mogą przedłużyć Jego zbawcze dzieło, mogą o Nim świadczyć. Są tak bardzo różni, a jednak nie jest to przeszkodą dla wypełnienia tego zadania. Wręcz przeciwnie, jest to wartość dodana, ubogaca ich, pozwala dotrzeć do szerszego grona.
Taki jest też współczesny Kościół – różnorodny i w tym jest jego piękno i bogactwo. Tacy jesteśmy też i my – uczniowie XXI wieku, zaproszeni do kontynuowania apostolskiego dzieła, do głoszenia Dobrej Nowiny, do świadczenia o miłości Boga do człowieka.
Poniedziałek, 19.06.2023 r.
Pierwsze czytanie: 2 Kor 6,1-10
Święty Paweł, w przywołanym fragmencie Listu do Koryntian, odwołuje się do Proroka Izajasza. Naszą uwagę szczególnie mogą zwrócić słowa „Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia” (2 Kor 6,2). Co oznacza owo „teraz”? Czy odnosi się ono do wspólnoty kościoła korynckiego, czy może do nas, czytających te słowa dzisiaj? Musimy pamiętać o względności pojęcia czasu, jeżeli mówimy o Bogu. Nasze zbawienie dokonuje się tu i teraz, tak jak w czasach Pawłowych dokonywało się zbawienie Koryntian.
Paweł jest w tym liście nad wyraz szczery, z jednej strony pisze o chwale, by zaraz potem wspomnieć o jej przeciwieństwie, czyli poniżeniu, pisze o prawdomówności i o zwodzeniu, o smutku i radości, umieraniu i życiu, ubóstwie i posiadaniu wszystkiego… Te przeciwstawienia mają ukazać zmienność ludzkiego życia. Apostoł nawołuje też Koryntian do tego, by w swej służbie nie byli zgorszeniem dla innych i nie dawali sposobności, by inni siali zgorszenie.
Służba Bogu ma być pełna cierpliwości, łagodności i wielkoduszności. Zaufanie Bogu i pozwolenie, by to On był reżyserem w naszym życiu, jest gwarantem, że przeżyjemy je dobrze, a jego uwieńczeniem będzie życie wieczne i oglądanie Boga twarzą w twarz. Czy jest we mnie gotowość do takiej służby?
Psalm responsoryjny: Ps 98, 1bcde.2-3b.3c-4
„Radośnie wykrzykuj na cześć Pana, cała ziemio, cieszcie się i weselcie, i grajcie!” (w. 4)
Przywołany dzisiaj psalm jest hymnem na cześć Pana, Króla wszechświata. Wielokrotnie wybrzmiewa w nim określenie Pan w znaczeniu Bóg, co niezbicie pokazuje, Kto jest w centrum tej pieśni. Psalmista, przywołując wyjście z niewoli egipskiej, pokazuje wszechmoc Boga, Jego wierność i troskę o umiłowany naród. Zaprasza też, aby cała ludzkość otworzyła się na Boże działanie i radośnie oddała Mu cześć.
Ewangelia: Mt 5,38-42
Kazanie na Górze, którego fragment rozważamy w dzisiejszej Ewangelii, kolejny raz pokazuje nam tok myślenia Jezusa i orędzie, które przyniósł na ziemię. Jezus odrzuca zapisy Kodeksu Hammurabiego – „oko za oko, ząb za ząb” i wskazuje na miłość, jako naczelną zasadę, którą powinniśmy kierować się w życiu. Jezus pragnie, aby serce człowieka, serce każdego z nas, odnowiło się, odrodziło w Nim. Jesteśmy dziećmi jednego Boga i tak powinniśmy na siebie patrzeć i z braterską miłością powinniśmy się traktować. Trudna jest ta mowa, bo kryje się za nią konieczność pokonywania zła dobrem. Czytając dalej piąty rozdział Ewangelii wg św. Mateusza zobaczymy, jak Jezus powie: „miłujcie waszych nieprzyjaciół” (Mt 5, 44). Jakże wysoko stawia nam poprzeczkę, jak wiele od nas wymaga. Tak, bo miłość jest wymagająca. Skąd brać siły, by sprostać tym wymaganiom? Z żywej, autentycznej relacji z Chrystusem, z sakramentów, z karmienia się Słowem Bożym.
Jezus zaprasza nas do świętości życia, swoim życiem wprowadza nas w tę rzeczywistość, uczy nas w każdym widzieć człowieka i być mu bratem. Czy jestem bratem, siostrą dla stojącego obok mnie człowieka?
Wtorek, 20.06.2023 r.
Pierwsze czytanie: 2 Kor 8,1-9
„Jezus Chrystus, który będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić” (w. 9). Jak bardzo te Pawłowe słowa oddają prawdę o życiu i posłannictwie Jezusa. Przeciwstawienie sobie ubóstwa i bogactwa ma na celu pokazanie, co jest bogactwem w oczach Bożych i jak bardzo jest ono inne od tego, jak rozumieją je ludzie. W oczach Boga bogactwem nie jest majątek czy zaszczyty. Tak rozumiane bogactwo może doprowadzić do nędzy duchowej, do utraty najcenniejszego skarbu i rzeczywistego ubóstwa. Tym prawdziwym bogactwem jest trwanie w relacji z Ojcem i osiągnięcie życia wiecznego. Jesteśmy zaproszeni do ewangelicznego ubóstwa, które w swoim kluczowym założeniu ma uznanie godności drugiego człowieka, każdego człowieka. Miłość bliźniego to droga do ubogacania się ubóstwem.
Jezus w swoim życiu doświadczył ubóstwa, aż do ostatecznego ogołocenia, które nastąpiło na Golgocie, gdzie „uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych” (Flp 2,8-10). Jezus pokazuje nam, że nasze życie, podobnie jak i Jego, jest w rękach Ojca, a to daje nam gwarancję, że osiągnięcie prawdziwego bogactwa jest możliwe. Czy zostanę w tych rękach, zależy ode mnie.
Psalm responsoryjny: Ps 146,1b-2.5-6b.6c-7.8-9a
Bóg jest Stwórcą nieba i ziemi i wszystkiego, co na niej istnieje. Jest też Tym, który dochowuje wiary, obdarza chlebem, wprowadza sprawiedliwość, uzdrawia, daje wolność. Świadczy to o tym, że Bóg towarzyszy w życiu swojemu stworzeniu.
Psalmista przestrzega przed pokładaniem nadziei w książętach, przed egoizmem, pychą i przewrotnością. Pokazuje inną drogę, która wiedzie ku szczęśliwości. Jest to droga zaufania Bogu, droga miłości prowadząca do życia wiecznego.
Ewangelia: Mt 5,43-48
Jezus daje nam dzisiaj przykazanie miłości nieprzyjaciół. I znowu trudna jest ta Jego mowa, bo trudno jest człowiekowi wyjść poza swoje utarte sposoby myślenia, poza stereotypy i uprzedzenia, a jest to konieczne, by móc prawdziwie miłować bliźnich, zwłaszcza tych, których tak po ludzku, uważamy za nieprzyjaciół. Ktoś powie, że nie da się żyć tak, by czynić wszystkim dobro, a przecież „zło dobrem mamy zwyciężać”. Może i tak, może dla wielu będzie to trudne, ale można żyć tak, aby nikomu nie czynić zła i to może być dobry początek do miłości bliźniego, nawet tego, który jest nieprzyjacielem.
Do świętości jesteśmy powołani i właśnie w tych prostych gestach miłości hartuje się nasza świętość. Kazanie na Górze jest niesamowitą szkołą świętości, w której Jezus wzywa nas do naśladowania Go, do kroczenia po Jego śladach. Na drogę tę weszło wielu świętych, co pokazuje nam, że można i warto według tych wskazań żyć. Uczą nas oni też, że nawet małe rzeczy, małe okruchy miłości w oczach Boga nabierają niewyobrażalnej wartości. Mistrzynią w dostrzeganiu tego była na pewno św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Niech więc będzie nam przewodniczką na małej drodze do wielkiego życia, do wieczności.
Środa, 21.06.2023 r. – wspomnienie św. Alojzego Gonzagi, zakonnika
Pierwsze czytanie: 2 Kor 9,6-11
„Radosnego dawcę miłuje Pan Bóg” – słyszymy dzisiaj o znaczeniu hojności w naszym życiu. Hojność ta dotyczy nie tylko dóbr materialnych, gotowości do dzielenia się nimi, oddania z tego, co posiadamy w umiarze, bądź z tego, co nam zbywa. Dotyczy ona też oddania swojego czasu, swojej uwagi, gotowości wejścia w relacje. Tak trudno dzisiaj wyjść nam poza własne potrzeby, poza zabieganie tylko o tych, którzy są nam bliscy. Są jednak takie momenty, w których nasze serca otwierają się i bez jakiejkolwiek rachuby są gotowe do pomocy. Tylko czy potrzeba specjalnych sytuacji typu wojna, trzęsienie ziemi, powódź itp., by poruszyć w nas pokłady dobra, które w sobie nosimy? Czy musi zadziać się coś złego, coś trudnego…?
Św. Paweł, zachęcając nas dzisiaj do hojności serca, pokazuje jej błogosławione skutki. W słowach skierowanych do Kościoła w Koryncie wskazuje, że ta hojność ma swoje źródło w Bogu, który jest dawcą wszelkiego dobra i wszelkich łask. Stając się dawcami, nie robimy nic innego niż naśladowanie naszego Pana. Otwartość na innych, gotowość pomocy, poświęcenie swojego czasu, to nic innego, jak dobrze odrobiona lekcja miłości bliźniego.
Czy miłujesz?
Psalm responsoryjny: Ps 112,1b-2.3-4.9
Psalm 112 należy do grupy utworów o charakterze mądrościowym. Już na samym początku słyszymy „Szczęśliwy mąż, który boi się Pana” (w. 1), co pokazuje nam, że bojaźń Boża, poparta ufnością i nadzieją pokładaną w Bogu, to podstawa, by być zaliczonymi do grona błogosławionych. Czym jest owa „bojaźń Boża”? Przejawia się ona w zachowywaniu przykazań Bożych. Posłuszeństwo Bogu jest źródłem nadziei i daje poczucie wewnętrznego ładu, który z kolei daje człowiekowi pokój sumienia.
Psalmista nawiązuje też do konieczności obdarzania dobrami potrzebujących. Wierność Bogu i życie zgodnie z Jego przykazaniami zakłada miłość do bliźnich, do ubogich, do tych, którzy są w potrzebie.
Ewangelia: Mt 6,1-6.16-18
Jezus w Kazaniu wygłoszonym na Górze wskazuje na konkretne akty pobożności – post, jałmużnę i modlitwę. Mają one wypływać z naszej wewnętrznej potrzeby, a nie być aktem manifestacji opacznie rozumianej pobożności. Pościć, składać jałmużnę, modlić się tak, by nie wzbudzać podziwu w oczach innych, by nie wystawiać się na ich ocenę. Tylko w takiej sytuacji możemy w pełni otworzyć się na spotkanie z Bogiem. Pozwala to skupić się, odciąć od rozproszeń, zasłuchać i wszystkie myśli skierować do Boga, który na to spotkanie w wyłączności czeka.
Bóg widzi nasze działania, szczególnie miłe Mu są te, które podejmujemy bez nagłośnienia, bez kalkulacji. Nie wystarczy dużo się modlić, pościć i pomagać innym, trzeba to jeszcze robić w odpowiedni sposób.
Postu, modlitwy i jałmużny uczy nas sam Jezus, który u progu swojej publicznej działalności udaje się na pustynię, by tam pościć przez czterdzieści dni. W wielu miejscach Ewangelii czytamy o oddalaniu się Jezusa, by w ciszy i samotności porozmawiać z Ojcem, pomodlić się. Uczy nas też jałmużny i choć nie rozdawał dóbr materialnych, to dawał swój czas, uzdrawiał, uwalniał od złych duchów, po prostu był i zawsze dostrzegał człowieka i jego potrzeby, nie pozostając na nie obojętnym.
Jezu, naucz mnie prawdziwie i szczerze służyć Ci w drugim człowieku, naucz mnie słyszeć Twoje słowo i żyć nim w codzienności i pomóż, by moje czyny nie były dla oczu ludzi, tylko dla większej Bożej chwały.
Czwartek, 22.06.2023 r.
Pierwsze czytanie: 2 Kor 11,1-11
Pisząc do wspólnoty w Koryncie Apostoł Paweł wykazuje swoją troskę i wspominając wszystko to, co wycierpiał dla Ewangelii, poucza ją, jak ma trwać przy nauce Chrystusa. Paweł jest zaniepokojony, ponieważ do Koryntu przybyli nauczyciele, którzy sieją zamęt i rozbijają jedność wspólnoty. Apostoł porównuje tę sytuację do zachowania pierwszych ludzi w raju, gdzie zwiódł ich wąż. Ci nowi nauczyciele oszukują Koryntian, tak jak wąż oszukał Adama i Ewę. Przedstawiają siebie jako doskonałych, nadzwyczajnych i do takiej ludzkiej nadzwyczajności nakłaniają słuchaczy. Paweł, z kolei, pokazuje swoje słabości i niedoskonałości podkreślając, że jego moc jest w Bogu. Ludzka słabość jest niczym w obliczu Bożej mocy. I do wierności Bogu Paweł nakłania Koryntian, za których czuje się odpowiedzialny.
Jest tutaj też piękne porównanie korynckiego Kościoła do Oblubienicy zaślubionej Chrystusowi. W żydowskiej tradycji był zwyczaj, że wybranka po zaślubinach jeszcze pewien czas spędzała w domu rodziców i dopiero po kilku miesiącach wprowadzała się do małżonka. Kościół koryncki jest już zaślubiony, ale jeszcze czeka na wprowadzenie do domu Oblubieńca. Paweł czuwa, by ten czas przygotowania i oczekiwania nie został skażony niewłaściwym zachowaniem, zdradą, niewiernością.
Czy moja obecność w Kościele jest budująca i przyciągająca innych, czy może przez swoje zachowanie zniechęcam innych do bycia jego częścią?
Psalm responsoryjny: Ps 111,1b-2.3-4.7-8
Psalmista w tym dziękczynnym hymnie zaprasza nas do oddania chwały Bogu, do dostrzeżenia Jego wielkich dzieł i otwarcia się na miłość, którą nas obdarza. Psalmista pokazuje nam też przymioty Boga, którymi są miłosierdzie, łaskawość, wierność, sprawiedliwość, majestat.
Modląc się tym psalmem, jesteśmy zaproszeni do dostrzegania wokół siebie dobra, do odkrywania dzieł Boga, Jego działania. W codzienności jesteśmy bombardowani złymi informacjami, media częściej informują nas o tragediach, nieszczęściach niż o dobru. Jednak nie zmienia to faktu, że dzieła Boże są dobre i dlatego warto zmienić perspektywę patrzenia i za przykładem psalmisty pobudzać swoje serce do wdzięczności.
Ewangelia: Mt 6,7-15
Jezus, na prośbę uczniów, zawartą w słowach „naucz nas się modlić”, wypowiada słowa modlitwy, która ma być szczerą rozmową z Ojcem. Zachęca nas do tego, byśmy stając do modlitwy, otworzyli swoje serca i oddali wszystko, co składa się na nasze życie. Modlitwa ta zaczyna się od słowa OJCZE, co pozwala nam doświadczyć szczególnego uczestnictwa w synostwie Bożym. Paweł Apostoł w Liście do Galatów napisze: „zesłał Bóg Syna swego (…), abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo” (Ga 4,4). To usynowienie staje się podstawą zaufania i zawierzenia.
Patrząc na poszczególne wezwania zawarte w modlitwie „Ojcze nasz” dostrzegamy, że trzy pierwsze prośby skupiają się wokół chwały Ojca: uświęcenie Jego imienia, przyjście Królestwa Bożego i wypełnienie woli Bożej. Cztery kolejne prośby to pragnienia człowieka, to prośby dotyczące naszego życia. Św. Jan Damasceński mówił, że „modlitwa jest prośbą do Pana o te rzeczy, o które należy prosić” i taką właśnie jest ta, którą dał nam Pan Jezus. Prośmy więc o to, co rzeczywiście jest nam potrzebne. Modlitwa Pańska doskonale kieruje nasze myśli i serca ku temu, co istotne, ku temu, co naprawdę jest nam potrzebne.
„Wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie” (J 6,8b) – niech te słowa napawają nas nadzieją i kierują w kochające ramiona Ojca.
Piątek, 23.06.2023 r.
Pierwsze czytanie: 2 Kor 11,18.21b-30
Słyszymy dzisiaj, jakich trudów i cierpień doświadczył Apostoł Paweł. Jednak nie wpłynęły one na jego wierność i zagorzałość w głoszeniu Ewangelii. Paweł chełpi się z cierpień przeżywanych dla Chrystusa. Jest też dumy z tego, że jest Hebrajczykiem, że wzrastał w tradycji Izraela. Czuje się mocno z tym narodem związany, ale ta więź nie jest silniejsza od tej, którą czuje do Chrystusa. Widocznym śladem więzi z Chrystusem są rany i blizny, które nosi na swoim ciele, które to właśnie są dla niego powodem do chluby. Ta, niemalże odciśnięta w nim, wierność jest niezaprzeczalnym dowodem, że jego posługa, te wszystkie apostolskie działania, które podejmuje, jest autentyczna i wypływa z głębokiej miłości, którą obdarzył Chrystusa. Słowa Jezusa spod Damaszku: „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz” (por. Dz 9,5) tak bardzo odmieniły jego życie, że prześladowania, których sam doświadczył, nie są dla niego trudem, ale możliwością zjednoczenia się z Tym, którego śladami podążył. Paweł wie, że nie jest sam, jest z nim Chrystus, którego głosi, dla którego z zatwardziałego faryzeusza stał się zagorzałym chrześcijaninem i gotowym na wszystko Apostołem Narodów.
A jaka jest moja gorliwość w głoszeniu Dobrej Nowiny? Czy u kresu dni słowa Apostoła Pawła: „w dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem” (2 Tm 4,7) będą też moimi słowami?
Psalm responsoryjny: Ps 34,2-3.4-5.6-7
Psalm 34 jest pochwalnym hymnem na cześć Pana. Psalmista wychwala Pana za to, że wyrwał go z rąk Saula. Znamienne są słowa, w których autor wskazuje, że wszystko co posiada, należy do Boga i tylko Nim będzie się chlubić jego dusza (por. w. 3). Ta pełna pokory postawa ma być powodem do radości i wspólnego oddawania chwały Bogu.
Trwanie w obecności Boga nie oznacza, że będziemy wolni od trosk i trwogi. Daje jednak pewność, że zarówno w radosnych, jak i trudnych momentach życia nie będziemy sami, bo Bóg będzie przy nas, a Jego obecność doda sił i ufności, by wszystko przetrwać i we wszystkim chwalić Pana.
Ewangelia: Mt 6,19-23
Jedna z polskich piosenkarek śpiewała: „Światło, nosisz je w sobie. Światło, nie zgaśnie, choćbyś chciał”. Motyw światła pojawia się w twórczości wielu artystów. W usłyszanej dziś ewangelicznej perykopie też jest mowa o świetle, tyle tylko, że ewangelista Mateusz, przywołując słowa Jezusa wypowiedziane w kazaniu na Górze, mówi nam, że światło, które jest w nas, może być ciemnością. Kiedy staje się ono ciemnością? Wtedy, gdy zło nazywamy dobrem, a kłamstwo prawdą. Kiedy człowiek nie dąży do poznania prawdy i dobra, to jego sumienie ulega zaślepieniu. Na to właśnie niebezpieczeństwo zniekształcenia sumienia zwraca uwagę Jezus mówiąc, że światłem ciała jest oko, które jeżeli jest chore, to sprawia, że ciało jest w ciemności (por. Mt 6,22-23a).
Drugą cenną dla nas wskazówką są słowa wskazujące, że tam będzie nasze serce, gdzie będzie nasz skarb (por. Mt 6,21). Jeżeli moje serce przepełnione jest żądzą posiadania, to mój skarb ograniczy się do wymiernych, przeliczalnych wartości materialnych. Wartości ulotnych i doczesnych. Czy są one wystarczające, by serce było czyste i szlachetne, czy są wystarczające, by zdobyć skarb najcenniejszy – życie w bliskości Boga, w Jego obecności? Oczywiście, że nie. I tu dochodzimy do biblijnych paradoksów. Kiedy zachowujemy życie? Wtedy, gdy je tracimy z powodu Chrystusa i Ewangelii (por. Mk 8,35). A prawda jest taka, by w życiu, w codzienności pójść za Chrystusem, by chodzić po Jego śladach. Prawdziwym skarbem jest życie w jedności z Bogiem, szukanie, odkrywanie i wypełnianie Jego woli. Ujawnia się w tym eschatologiczny charakter powołania chrześcijańskiego, powołania, które jest skierowane do każdego z nas.
Czy przyjmuję to Boże zaproszenie, by kroczyć w świetle, by moim skarbem był On sam, a w Nim wszystko…?
Sobota, 24.02.2023 r. – Uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela
Pierwsze czytanie: Iz 49,1-6
Druga pieśń Sługi Pańskiego to przesłanie skierowane do wszystkich narodów, do wszystkich ludzi – „Wyspy, posłuchajcie Mnie! Ludy najdalsze, uważajcie!” (w. 1). Autor pokazuje nam też, że działanie Boga, Jego wybór, powołanie człowieka ma miejsce jeszcze przed jego urodzeniem, następuje jeszcze w łonie matki. Wskazuje to, że nasze życie jest własnością i darem Boga i jako takie ma służyć głoszeniu jego Słowa.
Dlaczego Bóg powołuje? Cel jest wyraźnie określony. Sługa ma objawić chwałę Boga, ma też podźwignąć tych, co upadli i nieść Boże światło do pogan. Zbawienie, które daje Bóg, ma charakter uniwersalny, skierowane jest do wszystkich ludzi.
A kim jest ów Sługa? W postaci tej wyraźnie zarysowana jest osoba Jezusa, Jego misja i natura. Pieśń jest zapowiedzią Jego misji. Sługa niesie światu Bożą obecność, objawia Jego zbawczą moc.
Możemy ten tekst odczytać też bardzo osobiście, ponieważ w Bożym planie każdy z nas jest zaproszony do tego, by szerzyć Dobrą Nowinę, by nieść Boga i Jego przesłanie miłości wszędzie tam, gdzie jest posłany, gdzie żyje. Czy podejmuję to zaproszenie?
Psalm responsoryjny: Ps 139,1b-3.13-14b.14c-15
Słyszymy dzisiaj przepiękny hymn wychwalający Boga, który jest wszechmocny. Należy on do hymnów mądrościowych, w którym człowiek ukazany jest jako cudowne dzieło Boga. Zachwyt psalmisty obejmuje trzy kwestie związane z Bogiem i z człowiekiem. Pierwsza dotyczy wszechmocy Boga, druga Jego wszechobecności, a trzecia zachwytu nad pięknem stworzeń, w tym, w sposób szczególny, nad człowiekiem, najdoskonalszym dziełem Boga. Przepięknie pokazana jest relacja łącząca Stwórcę ze stworzeniem. Słowa psalmisty: „dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie” (w. 14a) wskazują na wielką ufność, na pewność, że Bóg wie, co robi, a dobro człowieka jest jednym z największych Jego pragnień.
Psalmista zachęca nas do kontemplacji Boga, która rodzi się z wiary, że każdy stworzony jest z Bożej miłości i stworzony jest w sposób cudowny. Pozwala to postrzegać życie jako najcenniejszy dar, ale też zadanie, by tego daru nie zaprzepaścić.
Czy dziękuję Bogu za życie, którym mnie obdarzył? Czy szanuję życie swoje i innych?
Drugie czytanie: Dz 13,22-26
W trzynastym rozdziale Dziejów Apostolskich widzimy Pawła, który wyruszył w swoją pierwszą podróż misyjną. Przywołany fragment to słowa Pawła wygłoszone do Żydów i do pogan w Antiochii Pizydyjskiej. Mowa ta ma charakter programowy i jest pierwszą z zawartych w Dziejach Pawłowych wypowiedzi. Apostoł przywołuje postać króla Dawida, który był dla Żydów symbolem dobrej władzy i stabilności. Jezus jest potomkiem Dawida, zapowiadanym przez proroków, Mesjaszem. Obietnica dana Izraelowi, że Zbawiciel będzie z rodu Dawida, wypełniła się. Paweł, mówiąc o królu Dawidzie, ukazuje działanie Boga w historii Narodu Wybranego. W ten nurt wpisał się też przywołany przez Pawła Jan, który poprzedził przyjście Jezusa i głosił chrzest nawrócenia, podkreślając, że Ten, na którego czekają, idzie za nim.
Zarówno Jan, jak i Paweł uwierzyli i nieśli poznaną Prawdę dalej. Jan widział Mesjasza, znał Go od małego, od początku. Był tym, który Go zapowiedział. Paweł o Jezusie tylko słyszał, nie poznał Go podczas Jego ziemskiej wędrówki, a mimo to uwierzył i z prześladowcy stał się naśladowcą.
A kim ja jestem? Czy moje poznanie umacnia moją wiarę? A może to łaska wiary jest punktem wyjścia dla poznania? Czy głoszę swoim życiem jedyną prawdę o Jezusie?
Ewangelia: Łk 1,57-66.80
„Jan będzie mu na imię” – ileż posłuszeństwa słyszymy w tych słowach. Warto przypomnieć, że imię Jan po hebrajsku oznacza „Bóg jest łaskawy”. Zarówno Elżbieta, jak i Zachariasz nie liczyli już, że dostąpią radości rodzicielstwa. Wybór tego imienia tym bardziej pokazuje, że zamysły Boga są nie do przewidzenia i przekraczają wszelkie ludzkie możliwości, myślenie i oczekiwania. Jan został powołany już w łonie matki, już wtedy został wybrany do bardzo konkretnego zadania. To on przygotuje drogę na przyjście Chrystusa. To on będzie głosem wołającego na pustyni (por. Mt 3,3). Będzie udzielał chrztu nawrócenia, będzie z mocą ogłaszał, że za nim idzie Ten, który będzie chrzcić Duchem Świętym i ogniem (por. Mt 3,11).
Osoba Jana pokazuje nam, że Bóg chce realizować swoje zamysły względem nas z naszym udziałem. Bóg potrzebuje człowieka i zaprasza go do współpracy. Zaprasza każdego z nas. I choć nie każdy będzie miał od razu taką misję, jaką otrzymał Jan Chrzciciel, to na pewno każdy w Bożym planie zbawienia jest ważny.
Czy mam taką wiarę, by móc powiedzieć, wbrew oczekiwaniom wszystkich „Jan będzie mu na imię”?