Niedziela, 13.06.2021 r.
Pierwsze czytanie: Ez 17, 22-24
W słowach zapisanych przez Ezechiela widać zapowiedź Jezusa. Syn Boży pochodził z rodu Dawida zajmującego ważne miejsce w historii Izraela. Górę, o której wspomina prorok, możemy zaś utożsamiać z Golgotą. To na niej wyrosło drzewo życia, które wydało owoc w postaci zbawienia całej ludzkości. Zamieszkaliśmy pod nim i skryliśmy się w jego cieniu. Nie ma na świecie bardziej płodnego i błogosławionego drzewa niż krzyż Chrystusa. Jego gałązkami były stróżki krwi wypływające z ran Zbawiciela. To w niej mamy źródło uświęcenia, oczyszczenia, uzdrowienia i umocnienia. Gałązkami są także łaski płynące dla tych, którzy nie boją się wpatrywać w krzyż Syna Bożego, którzy szukają w nim sił i pociechy. Nie bójmy się stawać w jego cieniu, nie lękajmy się jego ramion. Korzystajmy z Owocu, jaki na nim wisiał. Nigdzie nie znajdziemy tyle miłości, miłosierdzia i przebaczenia co u jego stóp. W każdym położeniu nieustannie odwołujmy się do męki i śmierci Jezusa. Jego krzyż jest darem dla każdego z nas.
Psalm responsoryjny: Ps 92, 2-3.13-14.15-16
Modlitwa uwielbienia i oddawanie czci Bogu dają człowiekowi szczęście. Każdy poranek jest okazją do dziękowania za dobrodziejstwa, które otrzymujemy z rąk Stwórcy. Pomyślmy dziś o tym, w czym doświadczamy Bożej łaskawości. Nie zapominajmy, że wszystko, co mamy, jest łaską. Każde przebudzenie, każdy oddech i uderzenie serca powinny skłaniać nas do wdzięczności za to, że Pan nieustannie podtrzymuje nasze życie. Psalmista radzi, by wieczór i noc były dla nas porą dziękczynienia za Bożą wierność. Mało kiedy zdajemy sobie sprawę, że Najwyższy jest przy nas cały czas, w każdej minucie naszego życia, że jest wierny w swojej miłości i obietnicach. Spostrzega to ten, kto jest sprawiedliwy przed Bogiem, kto postępuje uczciwie i według Jego słowa. Łaskawość i wierność Boga dostrzega ten, kto jest w Nim zakorzeniony i zanurzony. Taki człowiek nieustannie jest młody i gotowy do czynienia dobra. Przekonany o bliskości Boga zawsze chce mówić o Jego miłości. W Nim widzi skałę, na której warto budować. W odróżnieniu od świata nie przypisuje Mu zła. On wie, że Bóg zawsze jest dobry. Takiego Pana trudno więc nie wychwalać.
Drugie czytanie: 2 Kor 5, 6-10
Święty Paweł daje nam dziś receptę na dobre życie. Podpowiada, czym mamy się kierować w naszym postępowaniu i decyzjach. Każdy nasz czyn i zamiar winno poprzedzać zasadnicze pytanie: „Czy to, co zrobię, będzie podobać się Bogu”? Nie powinniśmy więc w pierwszej kolejności oglądać się zbytnio na opinię ludzi; na to, czy w danej sprawie odniesiemy jakieś korzyści, czy to lub owo nam się opłaci. To argumenty drugiej kategorii. Mamy podobać się Bogu a nie światu. Im bardziej jesteśmy związani z Panem, tym mocniej żyjemy według Jego woli. Jeśli naprawdę mamy Boga w sercu, to nie posuniemy się do czynów, które są grzeszne. Jeżeli rzeczywiście wierzymy w Najwyższego i traktujemy Go poważnie, to nasza wiara i życie duchowe nie będą oderwane od codzienności. Relacja z Panem nie ogranicza się przecież do systematycznej modlitwy i poszczenia w piątki. Nasza więź z Bogiem każe nam kochać innych, przebaczać, czuć odpowiedzialność za bliźnich oraz Kościół i być otwartym na potrzeby tych, których mamy wokół. Przyjdzie czas, gdy będziemy musieli zdać z tego wszystkiego relację przed tronem Boga. Nikogo to nie ominie. Wtedy w pełni poznamy, jak bardzo albo jak mało kochaliśmy naszego Stwórcę.
Ewangelia: Mk 4, 26-34
Pod pojęciem „Królestwo Boże” trzeba rozumieć obecność, działanie i panowanie Boga. Jak to się ma do naszego życia? Jezusowe nawiązanie do ziarna pokazuje, że nasze duchowe życie nie ma nic wspólnego z fast-foodem. Tu nic nie dzieje się błyskawicznie. Nasienie, aby wydać plon, potrzebuje czasu. Podobnie jest z naszym dojrzewaniem w wierze i człowieczeństwie. Popatrzmy na swoje życie. Na jakim etapie rozwoju dziś jesteśmy? Czy mamy solidne korzenie? A może już kwitniemy albo wydajemy owoc? Każde dobro wymaga czasu i cierpliwości. Poszukajmy dziś „Królestwa Bożego” w naszej pracy, posłudze, małżeństwie, macierzyństwie lub ojcostwie… Jak odpowiadamy na Boże wezwania i na działanie Pana? Czy przyjmujemy Jego natchnienia i zaproszenia? On jest najlepszym Ogrodnikiem ludzkiej duszy. Zależy Mu na naszym wzroście. To On uzdalnia nas do pięknego owocowania. Nie zamykajmy się na to, co chce nam uczynić. On wie, jak sprawić, byśmy prawdziwie wzrastali na pożytek ludzi i na Jego chwałę.
Poniedziałek, 14.06.2021 r. – wspomnienie bł. Michała Kozala, biskupa i męczennika
Pierwsze czytanie: 2 Kor 6, 1-10
Spokojne i wygodne życie jest mrzonką. Często życzymy sobie pomyślności, naiwnie wierząc, że ominą nas wszelkie trudności. Wielu świętych podkreślało, że życie to walka, podczas której trzeba mierzyć się m.in. z pokusami, niedogodnościami i przeszkodami. Czy św. Paweł wyruszając na misje, liczył na same sukcesy? Na pewno nie! Jego dzisiejsza mowa stawia nas do pionu. Apostoł wyraźnie wylicza przeciwności, z którymi ma do czynienia; jednak pomimo wielu ciosów nie upada i nie rezygnuje. Nie wycofuje się z tego, co ma czynić. W jego utrapieniach każdy z nas może odnaleźć swoje. Wyliczone porównania tchną nadzieją i Bożym optymizmem. Paweł przekonuje każdego z nas: „Wiem, że ci trudno, ale nie upadaj na duchu i dalej rób swoje”. Czujesz, że giniesz? Wszystko cię przerasta? Ciągle czegoś ci brakuje? Pamiętaj, że masz po swojej stronie Boga. Dzięki Jego mocy będziesz umiał obfitować, ale też przyjąć biedę. Stałość wśród doświadczeń jest łaską, której Bóg chce udzielać każdemu z nas, tylko przestań się bać. Z Nim można stawić czoło wszystkiemu!
Psalm responsoryjny: Ps 98, 1bcde.2-3b.3c-4
Psalmista wychwala sprawiedliwość, dobroć i wierność Boga. W jego modlitwie czuć wielką radość i wesele. Pragnie, by jego modlitwa stała się udziałem całej ziemi. Popatrzmy dziś na swoją modlitwę. Czy jest w niej miejsce na dziękczynienie Bogu i na uwielbienie Pana? Jak wygląda nasza wdzięczność za dar zbawienia i za cuda, których doświadczamy? Zazwyczaj ogranicza się do cichego szeptu, albo wypowiedzianego w milczeniu „dziękuję”. Kiedy ostatnio z radości chcieliśmy śpiewać Panu? Za co pragnęliśmy wtedy dziękować? Modlitwy liturgiczne mówią, że nasze hymny pochwalne niczego Bogu nie dodają, ale przyczyniają się do naszego uświęcenia. Dziękując, doceniamy przecież nie tylko dar, ale także jego Dawcę. Podobno ten, kto dziękuje, dwakroć więcej otrzymuje i modli się dwa razy. Nasza wdzięczność wypływa też ze świadomości, że Pan troszczy się o nas w każdej minucie naszego życia. Nie musimy liczyć tylko na siebie. Mamy niezwykłe oparcie w Tym, który jest potężny w działaniu i miłości. On może wszystko!
Ewangelia: Mt 5, 38-42
Przykłady podane przez Jezusa wprawiają w osłupienie. Jego wskazówki są zupełnie inne od tego, do czego nawołuje świat. Dziś bardzo często słyszymy: „Nie daj się! Odpłać za zło! Nie pozwól, aby ktoś skrzywdził cię drugi raz!” Nadstawianie drugiego policzka, oddawanie płaszcza, czy podążanie za kimś po dłuższej drodze mogą oponentów mocno zdumieć i zbić z tropu. Takiej odpowiedzi nikt się przecież nie spodziewa. Jezus chce, byśmy byli wolni od chęci odwetu, od zemsty i oddawania pięknym za nadobne, nawet za cenę jakiejś krzywdy i straty. Ktoś może powiedzieć, że to nierealne. Nie zapominajmy jednak, że jeśli Jezus coś nakazuje, to najpierw sam daje przykład. Wróćmy myślami do momentu, gdy Go policzkowano, odarto z szat i przymuszono, by szedł na Golgotę. Nie odgrażał się, nie obiecywał zemsty. Pozwolił oprawcom uczynić ze sobą wszystko, na co mieli ochotę. Nadstawił twarz bijącym, oddał tunikę i płaszcz, poszedł na górę kaźni, choć był strasznie wyczerpany. Agresja nigdy nie przynosi niczego dobrego. Nie tędy droga…
Wtorek, 15.06.2021 r.
Pierwsze czytanie: 2 Kor 8, 1-9
Nikt z nas nie jest na tyle ubogi, aby nie miał czym podzielić się z innymi. Otwartość na potrzeby bliźnich jest przecież miernikiem naszej wiary. Wiedzieli o tym wierni z Macedonii, o których pisze dziś św. Paweł. Nie bali się, że wspomagając innych, sami zubożeją jeszcze bardziej. Apostoł podkreśla, że pomagali nawet ponad swoje możliwości. Takie zaangażowanie musiało ich sporo kosztować i dotkliwie odbić się na nich, bo nie dawali z tego, co im zbywało. Słowa św. Pawła każą nam zastanowić się nad swoją gotowością do wspomagania innych. Macedończycy nie tłumaczyli się brakiem czasu i możliwości. Ten, kto chce pomóc, zawsze znajdzie okazję. Mocna wiara, obfita wiedza i piękna mowa to nie wszystko. Trzeba jeszcze miłości, która otwiera ręce i serce.
Do postawy otwartości i służby dojrzewamy całe życie. Prośmy Boga, byśmy chcieli i umieli służyć innym, abyśmy mieli w sobie wrażliwość względem potrzebujących, byśmy nie bali się dzielić tym, co mamy. Ofiarna pomoc zawsze ubogaca obie strony – tego, kto otrzymuje i tego, kto daje. To błogosławiona wymiana.
Psalm responsoryjny: Ps 146, 1b-2.5-6b.6c-7.8-9a
Psalmista wychwala łaskawość Boga. Szczegółowo wylicza, co Pan czyni wobec tych, którzy w Niego wierzą i którzy są w jakiejś potrzebie. Z jego słów można wywnioskować, że sam doświadczył od Najwyższego wielu dobrodziejstw. Jest zachwycony Bożą hojnością i wiernością. Słowa psalmu przypominają, że Pan troszczy się zarówno o ludzkie ciało, jak i ducha. Czyż to nie On wyciąga nas z niewoli grzechu? Czy to nie On przywraca zdolność widzenia naszym duchowym oczom? Pan dźwiga każdego, kto upadł i nie daje rady wstać. Jednakowo kocha sprawiedliwych i grzeszników. Pomyślmy dziś, ile razy doświadczyliśmy tego na sobie. W obliczu takiego miłosierdzia i hojności wypada nam tylko dziękować i uwielbiać Tego, który nikogo nie odrzuca i nikim nie gardzi. Tak naprawdę nie starczy nam życia, by w pełni wypowiedzieć to, czego doświadczyliśmy od Pana. Psalmista deklaruje, że będzie chwalił Boga do śmierci. Daje więc do zrozumienia, że nigdy o Nim nie zapomni, że zawsze będzie pamiętał o tym, jak łaskawy był dla niego Stwórca nieba i ziemi. A ty, kogo chcesz chwalić do końca swoich dni?
Ewangelia: Mt 5, 43-48
Kochać przyjaciół i nienawidzić wrogów – to bardzo proste. Takiego zachowania nie ma nawet sensu obwarowywać przykazaniem. Jezus chce pokazać, że owa postawa przyczynia się do dzielenia ludzi i do dawania sobie przyzwolenia na selektywne traktowanie tych, którzy są wokół nas. W myśl tej zasady możemy powiedzieć: tego lubię, więc będę z nim trzymał, tamten wyrządził mi krzywdę, więc nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Chrystus pokazuje, że doskonałość, do której zawsze na różne sposoby próbujemy dążyć, nie polega na ocenianiu i odrzucaniu tych, którzy są nam nieprzyjaźni. Nauczyciel wskazuje na swego Ojca, który nie robi różnicy między świętym i grzesznikiem, ale każdego kocha taką samą miłością. Z jednakową troską i hojnością przychodzi do jednego i do drugiego. Chrystus wzywa tym samym do szacunku i miłości względem wszystkich ludzi. Wspominając o celnikach i poganach, robi wręcz wyrzut swoim uczniom. Żydzi nie darzyli bowiem sympatią żadnej z tych grup i jednocześnie uważali, że są od nich o wiele lepsi. Jezus piętnuje takie myślenie. Zdaje się wręcz mówić: reprezentujecie podobny poziom. Wskazuje, że ci, którzy pretendują do miana synów jedynego Boga, powinni naśladować Go w miłości, która nie czyni różnic i nie segreguje ludzi na tych, którzy są godni kochania i na tych, którzy na to nie zasługują. W oczach Boga wszyscy jesteśmy umiłowani.
Środa, 16.06.2021 r.
Pierwsze czytanie: 2 Kor 9, 6-11
Słowa św. Pawła motywują do zastanowienia się nad własną hojnością. Umiejętność dzielenia się z innymi świadczy o naszym człowieczeństwie i jest miernikiem miłości bliźniego. Co dziś nakazuje nam nasze serce? Co czujemy, gdy dzielimy się z kimś naszym czasem, groszem, czy jakąkolwiek umiejętnością? Starsi ludzie często powtarzali: daj i nie żałuj, bo lepiej dawać niż prosić. Wspieranie innych powinno rodzić w nas radość. Po pierwsze dlatego, że możemy uszczęśliwić innych. Po drugie, dając drugiemu, doceniamy to, co sami posiadamy. Po trzecie, w ten sposób możemy przywrócić w innych wiarę w miłość bliźniego. Święty Paweł apeluje, by nie pomagać z przymusu i pod naciskiem, ale z serca i szczerze. To bardzo ważne, bo kto z nas chciałby przyjmować wymuszone wsparcie? Nikt nie chce niczego „z łaski”. Siejąc dobro, zmieniamy świat i życie innych ludzi. Nasz mały gest dla kogoś potrzebującego może być wielkim dobrodziejstwem. Nie obawiajmy się, że otwierając się na bliźnich, coś stracimy; w oczach Boga i tego, komu pomagamy, zyskamy stokroć więcej.
Psalm responsoryjny: Ps 112, 1b-2.3-4.9
Psalmista opowiada dziś o człowieku, który wypełnia Boże przykazania i jest wierny nakazom Stwórcy. Podkreśla, że za swoją dobroć dostąpi nagrody na ziemi i w wieczności. Twoja i moja otwartość na potrzeby innych sprowadza na nas błogosławieństwo Boga. Najwyższy docenia każdy gest dobroci i hojności, za każdy nagradza i wyróżnia. Psalmista pisze dziś o szukaniu radości w Bożych przykazaniach i o szczerej służbie Bogu. Takiej postawy trzeba się nam uczyć cale życie. Nikt nie powiedział, że to łatwe, bo zazwyczaj Dekalog postrzegamy jako zbiór zakazów i nakazów, a nie wskazówek i kierunkowskazów. Nieraz zastanawiamy się nad tym, jak mamy żyć i postępować, a podpowiedzi są w zasięgu ręki. Wierność przykazaniom Bożym nikogo nie sprowadziła na złe drogi, nikogo nie złamała i nie poniżyła. Dekalog nie tylko chroni od grzechu, od kroczenia bezdrożami, ale też konkretnie pokazuje, jak żyć, by naprawdę kochać Boga i bliźniego. W tych dziesięciu punktach tkwi sekret naszego szczęścia. Uwierz w to!
Ewangelia: Mt 6, 1-6.16-18
Jezus przestrzega dziś przed postępowaniem na pokaz. Przypomina, że nie wszystko jest przeznaczone dla ludzkich oczu. Jałmużna, modlitwa i post mają w sobie coś z intymności. Trzeba je podejmować w ukrytym zjednoczeniu z Bogiem. Jeśli zostają wystawione na widok publiczny, mocno tracą na wartości. Przywykliśmy do publicznych, medialnych zbiórek, w czasie których chwalimy się, że pomagamy w kwestowaniu, że popieramy tę czy inną akcję. Przyzwyczailiśmy się do modlitewnych spotkań, organizowanych we wspólnocie. Czasem grupowo przystępujemy do postów w jakiejś intencji. Nie można tego negować i krytykować, bo owe działania są potrzebne, ale o wiele cenniejsze jest to, co wydarza się w ukryciu, w ciszy, bez ludzkich oczu, kamer i fleszy, bez publicznego ogłaszania w mediach. Nawet nie domyślamy się, jaką wartość ma nasza osobista modlitwa, złożona z prostych słów, rozproszeń i łez; jak cenna jest jałmużna, ofiarowana po małej lub wielkiej walce stoczonej w sercu i głowie; jak wartościowy jest post, podejmowany w ważnej dla nas intencji. Bóg widzi wszystko. On przenika nasze myśli, uczucia i pragnienia. On wie wszystko. Zawsze i wszędzie ukierunkowujmy naszą modlitwę i ofiarę na Pana. Dzięki Jego łasce, zaowocują konkretnym dobrem.
Czwartek, 17.06.2021 r. – wspomnienie św. Brata Alberta Chmielowskiego, zakonnika
Pierwsze czytanie: 2 Kor 11, 1-11
Święty Paweł podchodzi do swojej misji bardzo pokornie. Nie wynosi się ponad innych głosicieli, otwarcie mówi o swoich brakach i słabościach. Wspomina też o wysiłkach, podejmowanych na rzecz Koryntian. Mówi o własnej bezinteresowności względem tych, do których został posłany. Z drugiej strony czuje dumę, iż może głosić Chrystusa innym ludziom. Wie, że jest narzędziem Boga, że wszystko, czego doświadcza, jest wynikiem działania Bożej łaski w jego sercu. Słuchając tych słów trzeba nam zauważyć harmonię, jaka panowała w duszy Apostoła Narodów. Jego wyważona postawa wobec ludów misyjnych może być motywacją dla każdego z nas. Czy zauważyliśmy w sobie zderzenie własnej słabości z Bożą łaską, czyniącą w nas i przez nas rzeczy, których nigdy byśmy się nie spodziewali? Popatrzmy dziś na poziom naszej bezinteresowności. Przecież nie wszystko musi przynosić nam zysk. Święty Paweł szukał profitów dla tych, których ewangelizował, a nie dla siebie. Jego radość z głoszenia była dodatkiem, a nie celem. On wiedział, że szczęście jest produktem ubocznym naszych trudów. Pamiętajmy o tym!
Psalm responsoryjny: Ps 111, 1b-2.3-4.7-8
Psalmista wzywa dziś do rozmyślania o Bożych dziełach i cudach. Zachęca do rozpamiętywania i rozważania tego, co Bóg uczynił światu i każdemu człowiekowi. Przypomina, że Boże dokonania świadczą o wielkości i potędze Najwyższego. Zaznacza, że nie zostały one zapomniane. Podobnie dzieje się z przykazaniami. Są ustalone na wieki wieków. Dlatego nikt nie może powiedzieć, że Dekalog przestał obowiązywać, że jest nieaktualny. Boże nakazy są zawsze dzisiejsze i słuszne.
Pomyślmy dziś nad naszym rozważaniem Bożych dzieł. Jak często o nich myślimy? Co budzi się w naszym sercu, gdy rozważamy historię stworzenia i zbawienia świata? Jak wygląda nasze podejście do Dekalogu? Nie dajmy się zwieść tym, którzy podpowiadają, że mamy inne czasy i inne okoliczności. Boże zasady obowiązują zawsze, bez względu na to, co głosi świat. Mimo wielu prób nie zmieściły się i dalej nie mieszczą w światowym lamusie. Są na to zbyt wielkie i piękne.
Ewangelia: Mt 6, 7-15
Jezus daje nam dzisiaj „instrukcję obsługi” do modlitwy. Pokazuje, że jej sednem ma być uwielbienie, proszenie i przepraszanie. Przestrzega przed wielomówstwem, bo w mnogości słów często gubimy sens, wątek i uwagę. Modlitwa, której uczy apostołów, jest krótka i konkretna. Przypomina, że Ojciec wie, czego nam potrzeba, choć my często w to wątpimy. Nie dowierzamy, że On zna nasze potrzeby i braki. Jezus poucza też, byśmy do Boga zwracali się jak do ukochanego taty. To wezwanie jest niby proste i zrozumiałe, ale tak naprawdę dla wielu z nas bardzo trudne. Nasza relacja z Panem ciągle pozostawia wiele do życzenia, bo obraz Boga, jaki w sobie nosimy, bywa nierzadko zniekształcony i wykrzywiony. Zostańmy dziś z Modlitwą Pańską przez kilkanaście minut w ciszy serca. Rozważmy każde z jej wezwań. Powtarzajmy i rozpamiętujmy szczególnie to, które dotyka naszego ducha. Może Bóg chce nam przez nie coś ważnego powiedzieć? Stańmy dziś z otwartym sercem w Bożej obecności, przyjdźmy jak umiłowane dzieci do miłosiernego Ojca. Słuchajmy Go całym sobą.
Piątek, 18.06.2021 r.
Pierwsze czytanie: 2 Kor 11, 18.21b-30
Dzisiejsze słowa św. Pawła świadczą o jego wielkiej dojrzałości i wierności Chrystusowi. Apostoł Narodów odnosi się do Żydów, którzy bardzo często chwalili się swoim pochodzeniem i wybraństwem. Paweł nie umniejsza tego, ale idzie krok dalej. Nie chwali się przynależnością do narodu wybranego, wykształceniem czy sukcesami. Skupia się na przeciwnościach, jakich doznał w swojej misyjnej posłudze. Skrupulatnie wylicza, co musiał wycierpieć. Czyni tak nie po to, by wzbudzić litość, ale dlatego, by pokazać, że autentyczna wiara w Boga opiera się na wierności, a nie na słowach i deklaracjach. Paweł w obliczu prześladowań i trudności nie porzucił swojej misji. Wytrwał, bo naprawdę wierzył. Przetrwał, bo towarzyszyła mu Boża łaska.
Przypomnijmy sobie momenty, w których nasza wiara była wystawiona na bolesną próbę. Łatwo być przy Bogu, gdy wszystko dobrze się układa. Trudniej, gdy w życiu zaczyna się sypać, gdy doświadczamy straty, cierpienia, zranień i osamotnienia. Pamiętajmy, że także w tych momentach jest z nami Chrystus!
Psalm responsoryjny: Ps 34, 2-3.4-5.6-7
Bóg słucha każdego, kto do Niego woła. Jest blisko tych, którzy są zalęknieni o swoje życie, którzy doświadczają jakiegokolwiek ucisku. Każdy z nas doznaje jakiejś niedoli. Każdy zmaga się z jakimś brakiem i głodem. Gdzie szukamy ratunku? Psalmista zachęca, byśmy we wszystkich potrzebach uciekali się do Boga, byśmy nie bali się prosić o to, czego nam trzeba. Przed obliczem Pana wszyscy jesteśmy równi. Autor psalmu nawołuje do spoglądania na Najwyższego. Co to znaczy? Kiedy w potrzebie patrzę na kogoś, to znaczy, że proszę go o pomoc, że oczekuję od niego wsparcia. Psalmista mówi, że ten, kto ma ufność w Bogu, nie zostanie zawstydzony, ale napełniony radością. Jeśli z wiarą prosimy Boga, On nigdy nie powie: Nie dam, bo nie zasłużyłeś; nie dostaniesz, bo jesteś zbyt grzeszny.
Psalmista mówi o tym wszystkim z własnego doświadczenia. Osobiście jest przekonany o Pańskiej hojności. Dziękuje Mu za nią ze czcią i uwielbieniem. Pouczeni tymi słowami, w każdym ucisku, spowodowanym przez grzech, nałogi i trudy życia szukajmy ratunku w Bogu, który jest naszą pomocą i ostoją.
Ewangelia: Mt 6, 19-23
Dobra tego świata są nietrwałe i mogą zostać nam skradzione. Jezus radzi, by ich nie przeceniać. Jednocześnie zachęca do gromadzenia niezniszczalnych skarbów w niebie. Czym one są? To np. uczynki miłosierdzia, służba Bogu i Kościołowi a także nasza szczera modlitwa. Takie dobra nigdy nie rdzewieją, nie naruszy ich żaden szkodnik, nie da się też ich ukraść. Jezus zaznacza, że nasz sposób patrzenia na dobra ziemskie i duchowe odbija się na całym życiu, na wyborach i postępowaniu. Na czym zależy nam dziś najbardziej? Co i gdzie gromadzimy? Z przykrością trzeba stwierdzić, że często przeceniamy dobra ziemskie i nie doceniamy skarbów duchowych. Cenniejsze jest dla nas to, co widzimy, co możemy przeliczyć na pieniądze i czego możemy dotknąć. Nie dociera do nas, że ziemskie skarby są niczym w porównaniu z niebieskimi. Obrane przez nas priorytety jasno wskazują, gdzie zakotwiczone jest nasze serce. Pamiętajmy, że dla Boga nie ma znaczenia, jakim samochodem jeździmy, jaki mamy dom i ile złotówek na koncie w banku. Zbawienie nie zależy od zasobności portfela. Skupiajmy się na ludziach i na Bogu, a nie na rzeczach. Miłość i wiara są odporne na zniszczenia i kradzież. Tego nikt nam nie odbierze.
Sobota, 19.06.2021 r.
Pierwsze czytanie: 2 Kor 12, 1-10
Święty Paweł mówi, że nie chce chlubić się samym sobą. Nie roztacza barwnych opowieści o swoich misyjnych sukcesach, o objawieniach i doświadczeniach mistycznych, których doznał, czy o swoim wybraństwie i wiedzy. Bardziej skupia się na własnych niedostatkach i słabościach. Jest świadomy tego, że rozpamiętywanie wszelakich wizji i dokonań może wpędzić go w pychę. Pokornie przyjmuje gnębiący go oścień dla ciała. Nie ma pretensji do Boga za wszystkie obelgi, niedostatki i prześladowania, jakie musi znosić. Zachowuje się wręcz odwrotnie – jest wdzięczny za trudności. Cieszy się, bo doznając przeciwności, doświadcza jednocześnie umocnienia od Chrystusa. Wie, że w takich momentach nie zwycięża własną siłą, ale mocą otrzymaną od Zbawiciela.
Podziękujmy dziś za swoje niedomagania i zaprośmy do nich Jezusa. Niech postawa św. Pawła zmotywuje nas do porzucenia narzekania i wzbudzenia w sobie ufności w to, że jest przy nas nasz Pan. Uwierzmy, że również w nas może zamieszkać moc Chrystusa. Bez Niego nie doszlibyśmy do tego momentu, w jakim teraz jesteśmy.
Psalm responsoryjny: Ps 34, 8-9.10-11.12-13
Pan jest dobry, choć nie zawsze chcemy to zauważyć. Psalmista zachęca, by w Bogu szukać ucieczki, aby prosić Go o potrzebne łaski. Podkreśla, że szczęśliwy jest ten, kto znajduje w Nim schronienie. Kilkakrotnie mówi o bogobojnych. Tym mianem nazywa ludzi, którzy żyją zgodnie z Jego wolą, którzy są posłuszni Jego przykazaniom, którzy uznają Jego panowanie i władzę nad sobą. Podkreśla, że takie osoby znajdują uznanie i pomoc u Najwyższego.
Dziś słowo „bogobojny” bywa uznawane za archaiczne. Wielu kojarzy się z określeniem człowieka czującego strach przed Bogiem. To błędne myślenie. Najwyższy nie chce, byśmy wierzyli w Niego ze strachu, nie chce, byśmy się Go bali. On nie chce nas terroryzować i do czegokolwiek przymuszać. Nie straszy nas karami, nie szantażuje piekłem. On pragnie, by nasza relacja była oparta na miłości, a przecież prawdziwa miłość usuwa wszelki lęk i strach. Bóg oczekuje od nas zawierzenia i zaufania. Uczmy się takiej postawy każdego dnia. Pamiętajmy, że Bóg codziennie mówi do nas: nie lękaj się. Ufajmy Mu bardziej niż sobie, bo jest tego godzien.
Ewangelia: Mt 6, 24-34
Kto z was, martwiąc się, może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? – pyta dziś Jezus. Odpowiedź brzmi: nikt. Co więcej, nasze zmartwienia odbierają nam życie, skracają je i niszczą. Zamartwianie się na zapas niczego dobrego nie przynosi. Czy to znaczy, że mamy podchodzić do wszystkiego lekkomyślnie i „na luzie”? Nie! Mówiąc krótko, chodzi o to, by ufać Bogu. On wie, czego nam potrzeba. Popatrzmy na małe dzieci. Czy któreś z nich martwi się o to, czy dostanie jeść i czy będzie miało w co się ubrać? Nie, ono nawet o tym nie myśli, bo wie, że o takie sprawy zatroszczą się rodzice. Jezus przykazuje też, by bardziej troszczyć się o to, co Boże, niż o sprawy ziemskie. U nas często bywa na odwrót. Bardziej zabiegamy np. o zakupy, życie towarzyskie oraz gromadzenie kolejnych ubrań i gadżetów, niż o to, by znaleźć czas na codzienną modlitwę, niedzielną mszę czy regularną spowiedź. Sprawy wiary spychamy na margines. Nie martwimy się ciągłym opuszczaniem Eucharystii, życiem bez łaski uświecającej czy tkwieniem w niemoralnym związku. O wiele więcej myślimy nad świątecznym obiadem, kreacją na przyjęcie i nowymi meblami do mieszkania. Zepchnęliśmy Boga z tronu naszego serca i z centrum naszego życia. Wiara w Najwyższego stała się tylko dodatkiem do tego, co przeżywamy, martwym obrzędem i elementem tradycji wyniesionej z domu. Pomódlmy się dzisiaj o wyhamowanie w biegu za wszystkim, co ulotne i banalne. Prośmy o łaskę zobaczenia tego, co ważne i trwałe, o skupienie na tym, co Boże i prowadzące do zbawienia. Niech w prawidłowym rozeznawaniu zawsze towarzyszy nam Duch Święty!