Komentarze do czytań Wielki Tydzień
(29.03 – 04.04.2015 r.)
Niedziela Palmowa, 29.03.2015r.
Procesja z palmami
Ewangelia: Mk 11, 1-10
Rozpoczynamy Wielki Tydzień. Towarzyszymy Jezusowi w Jego triumfalnym wjeździe do świętego miasta. Wydarzenie to zawiera w sobie wielką głębię teologiczną i wzywa do refleksji. Jezus od początku był świadomy swojego posłannictwa. Wiedział dlaczego przybywa do Jerozolimy na święto Paschy. Świadomość czekających Go cierpień i męki krzyżowej nie dawała powodów do radości i triumfu. A jednak Zbawiciel dokładnie wypełnia scenariusz wyznaczony przepowiedniami proroków, wypełnia wolę Ojca. Radosny wjazd do Jerozolimy pokazuje mesjańskość i Bóstwo Jezusa, których On nie zapiera się, ale też dobrowolnie rezygnuje z prerogatyw, które Mu w związku z tym przysługują. Nie skorzystał z władzy i mocy, które posiadał, aby zaprowadzić swoje królowanie. Jezus wybierze drogę pokory i uniżenia dla realizacji Bożych zamysłów. Triumfalny wjazd jest więc pewną legitymacją Mesjasza, jest świadectwem Jego wolnej woli w podejmowaniu dzieła zbawienia świata, ale też niejako nawiązuje do pokus przeżytych na pustyni: miał moc, ale nie skorzystał z niej, bo Ojciec pragnął czegoś innego.
Msza
Pierwsze czytanie: Iz 50, 4-7
Mamy przed sobą fragment tak zwanej Trzeciej pieśni o słudze Pana. W medytacyjnym pokłonie nad świętym tekstem dostrzegamy kontekst liturgiczny naszej lektury. Rozpoczyna się Wielki Tydzień, ale nie bez znaczenia jest również fakt, że Kościół czyta ten fragment w Niedzielę Palmową, w dzień kiedy chwała zaczyna ustępować miejsca przed grozą cierpienia, męki, po to, aby znów powrócić, już na wieki, w tajemnicy Zmartwychwstania. Prorok okresu wygnania babilońskiego prezentuje postać gotową do poświęcenia się, uniżenia, cierpienia, i jednocześnie ufającą Bogu w sposób doskonały. Cierpiał, ale też w obliczu przeżywanych doświadczeń nie utracił wiary w Boga i odwrotnie, mógł z godnością przeżywać przeciwności losu, bo Pan był z nim. W czasach niewoli babilońskiej i chwili powrotu z niej, orędzie to posiadało swoje aktualne przesłanie dla Izraela. Chrześcijanie zawsze identyfikowali tajemniczą postać sługi z osobą Jezusa Chrystusa i z Jego zbawczą męką. Jest to podejście jak najbardziej słuszne, jednak anonimowość sługi pozwala na jego miejscu widzieć każdego z wierzących. Przyjmować i przeżywać cierpienie dnia codziennego w postawie pokory, która swoje źródło posiada w doświadczeniu wiary i ufności Bogu, z całą pewnością jest jak najlepszym obrazem ucznia Jezusa.
Psalm responsoryjny: Ps 22, 8-9. 17-18a. 19-20. 23-24
O ile pierwsze czytanie jedynie nawiązuje do cierpienia Jezusa, którego figurą jest sługa Pana, o tyle psalm całkowicie wypełniony jest elementami pasyjnymi. Tym samym responsorium wprowadza nas w Wielki Tydzień. Czytana Ewangelia, zarówno dziś jak i w Wielki Piątek pokaże nam wypełnienie się proroczej modlitwy psalmisty. Modlitwa ta, w pierwszym odczuciu wyrażająca rozczarowanie i pretensjonalność, w rzeczywistości stanowi wyraz głębokiej wiary cierpiącego, który w krytycznym momencie swojego życia nie zapomina o Bogu. Bardzo często tego rodzaju modlitwa, „nieuczesana” i wymykająca się teologicznym rubrykom, może stanowić najbardziej autentyczny głos skierowany do Boga.
Drugie czytanie: Flp 2, 6-11
Drugie czytanie podejmuje temat obecny w lekcji pierwszej: uniżenie jako droga do wywyższenia, do prawdziwej chwały. W tym przypadku jest już konkretnie mowa o Jezusie Chrystusie, który posiadając naturę Boga i równy Bogu, dobrowolnie przyjął status sługi, pokornego i posłusznego aż po złożenie siebie w ofierze krzyża. Ten najwyższy akt pokory i uniżenia znalazł uznanie w oczach Boga. W nagrodę imię Jezusa staje się święte, staje się przedmiotem adoracji całego wszechświata. Podobnie jak w pierwszym czytaniu otwarte zakończenie przygotowuje miejsce w szkole pokory dla każdego wierzącego, tak również Święty Paweł w swoim hymnie pochwalnym na cześć Jezusa Chrystusa zdaje się zapraszać czytelnika do takiej postawy życia, aby rzeczywiście na imię Jezusa zgięło się każde kolano i aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem. Tak przyjmował Jezusa w swoim życiu Apostoł Narodów, ale z pewnością nie wszyscy ludzie na świecie tak uważają. Dlatego hymn o uniżeniu i wywyższeniu Jezusa Chrystusa podskórnie wydaje się stanowić także wezwanie do misji. Jak chrześcijanie, konkretnie my czytający czy słuchający tych słów, odbieramy tę naukę? Czy słowa o każdym kolanie zgiętym przed imieniem Jezusa i o każdym języku chwalącym to Imię to już zrealizowany fakt, nierealne marzenie, gorące pragnienie, czy może naglące wyzwanie?
Ewangelia: Mk 14, 1 – 15, 47
Rozpoczynając Wielki Tydzień, Kościół od razu próbuje zagłębić się w treści, które stanowić będą kulminację najbliższych dni, w mękę i śmierć Jezusa Chrystusa. Czytane opowiadanie o męce według Świętego Marka już na początku zawiera informacją o zdradzie Judasza. To bardzo smutny element opowiadania, przyczyna wewnętrznego cierpienia Jezusa, cierpienia nie mniejszego niż to na krzyżu. Chodzi przecie z o zdradę ze strony kogoś wybranego, umiłowanego, przyjaciela… Niemal równocześnie ma miejsce zapowiedź zdrady innego z apostołów, tego pierwszego, obdarowanego największym zaufaniem. W niedługim czasie zapowiedź spełni się z całą dokładnością. Pocieszającym może być jedynie to, że finał zaparcia się Piotra jest o wiele lepszy niż miało to miejsce w przypadku Judasza. Przykrościom Jezusa ze strony uczniów nie ma jeszcze końca. W Getsemani wszyscy uciekną, zostawiając swojego Mistrza w rękach wielkiej zgrai z mieczami i kijami. Górę wziął egoizm, chęć ocalenia siebie za wszelką, nawet największą cenę, a nauka Jezusa o miłości doskonałej aż po oddanie życia poszła w zapomnienie, przegrała w konfrontacji z instynktem samozachowawczym. Paradoksem pozostaje to, że pierwszych i może największych cierpień podczas swojej Męki doświadczył Jezus od swoich najbliższych… Potem było już szybkie i z góry zaplanowane przesłuchanie przez władze żydowskie. Obserwując stanowisko przywódców narodu, które okazywali podczas nauczycielskiej działalności Jezusa, nie dziwi wydany przez nich wyrok. Ich wysiłki i dążenia znalazły wreszcie swój finał. Dziwić może jedynie fakt, że w osiągnięciu swojego celu nie cofnęli się przed niczym, że z taką gorliwością wydali swojego Rodaka na śmierć znienawidzonemu okupantowi, że aż do tego stopnia pozwolili zniewolić się przez nienawiść. Fakt ten jedynie potwierdza prawdę o tym, że nienawiść, kiedy już pojawi się, posiada swój początek, ale może nie mieć końca. A potem już Piłat i jego kontrowersyjna postawa. Na pewno jako poganin i niechrześcijanin zasługuje na pochwałę za swoja postawę względem Jezusa, ale jednocześnie ta jego postawa stanowi jawny antyprzykład dla każdego chrześcijanina. Kompromisy bardzo często prowadzą do kompromitacji. Następnie droga krzyżowa ukazana jakby mimochodem, szybko i pobieżnie, co wcale nie przeczy ogromowi cierpienia, którego doświadczał Zbawiciel pod ciężarem krzyża. Wreszcie Golgota, Miejsce Czaszki. Szyderstwa, ciemności, dramatyczny krzyk do Ojca. Tak dokonywało się zbawienie ludzkości. Radować może wyznanie wiary w Bóstwo Jezusa, którego dokonał setnik rzymski. Poprzez jego osobę Dobra Nowina zaczęła torować sobie drogę na cały świat. Potrzeba było zapłacenia aż takiej ceny, aby świat nie tylko był zbawiony, ale by także zechciał przyjąć prawdę o zbawieniu i Zbawicielu, zechciał w nią uwierzyć. Rzesze męczenników na przestrzeni historii chrześcijaństwa potwierdzą taką prawidłowość. Ciało Jezusa kładą do grobu, wtedy jeszcze nikt nawet nie przypuszczał, co wydarzy się na trzeci dzień. Taka była droga do największego zwycięstwa w historii dziejów.
Wielki Poniedziałek, 30.03.2015 r.
Pierwsze czytanie: Iz 42, 1-7
Mamy przed oczyma tak zwaną Pierwszą pieśń o słudze Pana, tekst, który najprawdopodobniej powstał, kiedy Izrael przebywał w niewoli babilońskiej. Początkowo wyrocznia prorocka mogła odnosić się do króla perskiego Cyrusa, który zwrócił Izraelitom wolność i pozwolił wrócić do ziemi ojców. Z pewnością nikt wtedy nie przypuszczał, że znaczenie tego proroctwa posiada o wiele większy zasięg, że dotyczy oczekiwanego Mesjasza, którym będzie Boży Syn. Nawet pobieżna znajomość Ewangelii wystarczy, by w zapowiadanym słudze Pana zobaczyć Osobę Jezusa Chrystusa. Ewangelista Mateusz wprost utożsamia Jezusa ze sługą Pana z wyroczni Izajasza (Mt 12, 17n). Wyrocznia na pierwszym miejscu akcentuje pokorę i posłuszeństwo sługi. Następne pieśni o słudze Pana – u Izajasza jest ich cztery i z wszystkimi spotkamy się w liturgii słowa Wielkiego Tygodnia – coraz bardziej będą zwracały uwagę na cierpienie sługi. Lektura tego tekstu na początku Wielkiego Tygodnia przygotowuje nas i pomaga wniknąć w tajemnicę ofiary Jezusa za zbawienie świata. Żywa świadomość posłania przez Ojca, doskonałe posłuszeństwo i pokora dały siłę Mesjaszowi do przyjęcia krzyża i okrutnej śmierci. Zaufanie Bogu będzie tematem słowa Bożego przez cały Wielki Tydzień. Zaufanie Jemu jest też jedyną drogą do radości paschalnej.
Psalm responsoryjny: Ps 27, 1. 2. 3. 13-14
Wydaje się, że słowa psalmu można by włożyć w usta sługi Pana z fragmentu Izajasza. Wybrany przez Boga, zaopatrzony Jego błogosławieństwem, świadomy dostojnej misji do spełnienia, radośnie odpowiada Bogu na dar powołania. Odczuwa mocno więź łączącą go ze Stwórcą i nie może tego nie głosić. Słowa psalmu mogą jednak i powinny stanowić własność każdego powołanego, każdego wierzącego. Sługa Pana zaufał Bogu i to pozwoliło mu przejść przez liczne cierpienia i upokorzenia. Znalazło to wyraz w postawie Jezusa, zwłaszcza w czasie męki. Tą drogą postępowało także wielu chrześcijan, osiągając chwałę świętości. Jest to również najbardziej wiarygodny sposób życia dla każdego z nas.
Ewangelia: J 12, 1-11
Wydarzenie w Betanii stanowi platformę, na której ocierają się o siebie dobro i zło, miłość i wyrachowanie, szlachetność i podłość. Tym samym scena ta kontynuuje klimat Niedzieli Palmowej i radosnego wjazdu Jezusa do Jerozolimy i jednocześnie wprowadza powoli elementy wrogości względem Jezusa i Jego przyjaciół. To przesuwanie się akcentów coraz bardziej uwidoczni się w kolejnych dniach Wielkiego Tygodnia, aż osiągnie swą kulminację na Golgocie. Póki co, opozycja wobec Jezusa nasila się coraz bardziej, jednak nie można też nie zauważyć przejawów dobra świadczonego Panu. Dzieło zbawienia jeszcze się nie dokonało, a Mistrz posiada już swoich naśladowców. Znajdą się oni także pod Jego krzyżem. Fakt ten raduje i nasuwa skojarzenia z nauczaniem Jezusa o świetle świecącym w ciemności. Wydaje się ono małe, nikłe, ale jednak jest widoczne, przebija ciemność, która nie jest w stanie go zadusić. Taka jest prawidłowość istnienia dobra w świecie. Zachowuje ono na zawsze swój status i żadne, nawet najbardziej ohydne zło nie jest w stanie tego zmienić
Wielki Wtorek, 31.03.2015 r.
Pierwsze czytanie: Iz 49, 1-6
Tematem fragmentu tak zwanej Drugiej pieśni o słudze Pana jest tajemnica, wartość i cel powołania, w tym przypadku wspomnianego sługi, ale nie tylko. Prorok identyfikuje sługę z Izraelem, ale jego orędzie wykracza poza granice narodu wybranego, i może dotyczyć również każdego innego narodu, wspólnoty, a przede wszystkim każdego człowieka z osobna. Możemy mówić o tajemnicy powołania, ponieważ dotykamy czasu przed narodzeniem, okresu prenatalnego. Już wtedy osoba stanowi niezbędną część Bożych planów, Jego ekonomii zbawienia. Jest to wiedza niedostępna nikomu. Jedynie Bóg o tym wie. Dlatego tajemnica, powołanie posiada też ogromną wartość, najpierw dla samego powołanego, który z sercem przepełnionym radością ogłasza fakt swego wybrania wyspom i narodom. Ale jego wybraństwo ma również wartość obiektywną, która jest jednocześnie celem każdego wybrania: objawienie się chwały Bożej w sposób powszechny, na cały świat, wszystkim ludziom. Wszyscy nosimy w sobie dar powołania: do małżeństwa, do kapłaństwa, do życia zakonnego, czy życia w samotności. To jeszcze daleko nie wszystkie rodzaje powołania. Najważniejszym powołaniem jest jednak wezwanie do życia z Bogiem teraz i w wieczności. To ostatnie, jak każde inne powołanie, posiada tą samą tajemnicę, tą samą wartość i cel.
Psalm responsoryjny: Ps 71, 1-2. 3-4a. 5-6ab. 15 i 17
Treść psalmu komponuje się z przesłaniem pierwszego czytania. Tak odpowiada Bogu człowiek przez Niego powołany, który zrozumiał, że najważniejszym sensem i celem jego życia jest głosić chwałę Najwyższego. Jest to wynik ścisłego zjednoczenia z Panem, które swoimi początkami sięga okresu prenatalnego człowieka. Treść psalmu można odnieść do życia każdego człowieka. Dlatego, zgłębiać tajemnicę otrzymanego powołania oznacza poznawać, jak wielką wartość posiada każdy z nas w oczach Bożych.
Ewangelia: J 13, 21-33.36-38
Usłyszany fragment Ewangelii zawiera w sobie ogromny ładunek smutku i bólu. Można chyba powiedzieć, że to, co przeżywał wtedy Jezus, nie było mniej bolesnym doświadczeniem niż konanie na krzyżu. Ból doświadczany wewnętrznie, w duszy jest o wiele bardziej dotkliwy od cierpień zewnętrznych, fizycznych. Zdrada ze strony najbliższych powoduje ogromne cierpienie wewnętrzne człowieka. W Jezusie mogło to zrodzić pokusę poczucia przegranej: tyle starania, zaufania, miłości, wspólnego przebywania, a rezultat najgorszy z możliwych. I jeszcze zapowiedź zdrady w najbardziej nieodpowiednim momencie. Opisana scena skłania do smutnych refleksji. Taka refleksja jest jak najbardziej potrzebna, należy jednak właściwie ją ukierunkować. Nie można zatrzymać się tylko w wieczerniku. Zdrajcy nieustannie posiadają swoich naśladowców. Historia Kościoła dostatecznie potwierdza tą smutną prawdę. Każda zdrada Jezusa w niczym nie jest mniejsza od winy Piotra czy Judasza. To przyzywa do ostrożności w osądzaniu kogokolwiek i do pokory. Nie wolno też zapomnieć, że żadnego ze swoich uczniów Jezus nie osądził, tym bardzie nie potępił. Każdy z nich miał otwartą drogę powrotu, na każdego z nich Jezus czekał ze swoim przebaczeniem i z gotowością przyjęcia do grona swoich przyjaciół. Chociaż zdolność do zdrady mocno utrwaliła swoją obecność w historii narodów i poszczególnych ludzi, to jednak w postawie Pana również nic się nie zmieniło: Miłosierdzie Jego z pokolenia na pokolenie.
Wielka Środa 01.04.2015r.
Pierwsze czytanie Iz 50, 4-9b
Dzisiejsze czytanie, słyszeliśmy już w Niedzielę Palmową. Jest w tym jednak jakiś cel, że Kościół ponownie karmi nas tym samym słowem. Chodzi o ugruntowanie właściwej postawy wewnętrznej w spotkaniu z największymi misteriami chrześcijaństwa. Tekst czytany dzisiaj jest o dwa wersety dłuższy od niedzielnego. Dodatek ten powoduje wyraźniejsze wyakcentowanie tematu zaufania Panu w obliczu doznawanych cierpień i przeciwności. Wspomniany sługa gotowy jest stawić czoła wszystkiemu i wszystkim, ponieważ wypełnia go niezachwiana ufność Bogu. Wręcz pragnie konfrontacji z każdym, kto przeciw niemu występuje, bo całe życie złożył w ręce Najwyższego. Od jutra przejdziemy razem z Jezusem przez aresztowanie, sąd, cierpienie i śmierć. Słowa Izajasza stanowią doskonały wstęp do tych wydarzeń. Są pomocą dla właściwego przejścia przez trudne tajemnice naszej wiary, by nie zatrzymać się jedynie na cierpieniu, opuszczeniu, rzekomej klęsce. By nie zwątpić we wszechmoc Boga. Orędzie proroka stanowi przypomnienie elementarnej prawdy, że wszystko znajduje się w rękach Wszechmocnego, że cała historia z jej radosnymi i bolesnymi faktami wpisuje się w Jego plan, że jest tak naprawdę historią zbawienia ludzkości. Nawet wtedy i przede wszystkim wtedy, kiedy może wydawać się, że jest inaczej.
Psalm responsoryjny: Ps 69, 8-10. 21-22. 31 i 33-34
Psalm, który mamy przed oczyma, jest modlitwą błagalną skierowaną do Boga. Pierwsza jego część stanowi żałosną skargę wypowiedzianą przed Bogiem. Skarga na swój los nie oznacza jednak w ustach psalmisty pretensji względem Stwórcy. Cierpiący wie, dlaczego tak jest. W jego modlitwie wyczuwa się pewną dumę z powodu, że może składać Bogu ofiarę ze swego życia. Końcówka stanowi uwielbienie Boga, które jednocześnie jest wyrazem ufności w Jego opiekę.
Ewangelia: Mt 26, 14-25
Zdrada Judasza od zawsze wyzwalała wiele pytań, z których na pierwszym miejscu znajduje się: dlaczego? Dlaczego ten, który tak długi czas spędził w obecności Mistrza z Nazaretu, który należał do Jego najbliższych współpracowników i przyjaciół, który słyszał Jego naukę i widział cuda, który doświadczył od Jezusa tyle troski i miłości, posunął się do tak podłego uczynku? Odpowiedzieć na to pytanie okazuje się czymś niemożliwym, tak jak niemożliwym jest pełna, wyczerpująca ocena postępowania jakiegokolwiek człowieka. Istnieje zbyt wielka ilość czynników i okoliczności, mających wpływ na dane zachowanie człowieka, by można było wszystko wziąć pod uwagę w konstruowaniu moralnej sylwetki osoby. Wszystko zna tylko Bóg. Nie chodzi o to, by uniewinniać, czy wybielać uczynek Judasza, czy winy któregokolwiek grzesznika. Historia apostoła jest przykładem tego, że każdy człowiek zdolny jest uczynić każdy, najgorszy nawet grzech. Rzeczy należy nazywać po imieniu, ale też nie wolno zapominać o miłosierdziu w ocenie jakiejkolwiek sytuacji. Często powtarza się, że Judasz nie nawrócił się, że nie przyjął możliwości przebaczenia mu, że w pysze i rozpaczy wybrał własną, tragiczną drogę wiodącą do potępienia. Wydaje się, że nie mamy prawa potępiać tego człowieka, niezależnie od ciężaru jego winy. Po pierwsze, że wielokrotnie w życiu jesteśmy do niego podobni zdradzając Pana swoim grzesznym postępowaniem, a po drugie, nie jesteśmy w stanie do końca wniknąć w głębiny serca Judasza, co tam tak naprawdę się działo, również w momencie samobójczej śmierci. „Jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą” (Mt 7, 2).
Wielki Czwartek, 02.04.2015 r.
Msza Krzyżma
Pierwsze czytanie: Iz 61, 1-3.6.8-9r
Kościół jest stróżem depozytu objawienia. Swojej roli w tym względzie nie może pojmować w kategoriach autorytaryzmu, ale jako misję karmienia wiernych dobrami duchowymi, które wynikają z tegoż objawienia. Wydaje się, że dobór czytań biblijnych na dziś potwierdza taki stan rzeczy. W tym dniu tak drogim każdemu kapłanowi i podczas Mszy Krzyżma Świętego czytany jest fragment z Księgi Izajasza, który wspaniale i głęboko traktuje o kapłaństwie przedstawiając jego tajemnicę w godnym zachwytu tryptyku. W pierwszej części autor natchniony przedstawia korzenie i istotę kapłaństwa. Bierze się ono z Bożego powołania, z darmowego wybrania i przeznaczenia do roli szczególnej. Jest ono niczym innym, jak konsekracją dla Boga i Jego dzieła. Dalej prorok dotyka statusu kapłaństwa: kapłani Pana, słudzy naszego Boga. Trudno o większe wyniesienie, godność, dostojeństwo, ale też dar stanowi zadanie i tej korelacji nie da się pominąć. Wstępuje ona na terytorium trzeciej odsłony prorockiej wizji człowieka powołanego przez Pana. Chodzi o misję, o zadanie kapłanów. Są oni heroldami Pana, który nienawidzi bezprawia i krzywdy, natomiast kocha prawość. W takim kontekście Jezus będzie nauczał o Królestwie Bożym i kapłanów, jako następców apostołów, w pierwszym szeregu zaprasza do jego ustanawiania.
Psalm responsoryjny: Ps 89, 21-22. 25 i 27
Treść psalmu stanowi kontynuację przesłania zawartego w pierwszym czytaniu. Podobnie jak tam, tak również tutaj dominuje temat powołania. Interesującym jest to, że słowa psalmu wypowiada Bóg pod adresem człowieka, co nie jest częstym faktem w Psałterzu. Z wypowiedzi Boga emanuje radość z powodu powołania człowieka do swojej służby, do współpracy w dziele zbawiania świata. Tutaj Bóg zwraca się konkretnie do Dawida, ale pod postacią izraelskiego króla można rozumieć każdego powołanego, każdego, kto otrzymuje dar wezwania przez Boga i kto na ten dar wielkodusznie odpowiada. Na wielki dar Bożego wezwania, powołany może jedynie odpowiedzieć: Na wieki będę sławił łaski Pana.
Drugie czytanie: Ap 1, 4b.5-8
Znaczenie dzisiejszego dnia pozwala na to, aby czytania mszalne odczytywać w kontekście kapłaństwa nowotestamentalnego, ale też i odwrotnie, wielkość, doniosłość i znaczenie tegoż kapłaństwa starać się rozumieć w świetle słowa Bożego, które Kościół daje nam dzisiaj jako pokarm duchowy. Słowa, które autor Apokalipsy kieruje do wspólnot chrześcijańskich w Azji Mniejszej, słudzy ołtarza mogą przyjąć i zachować jako testament na całe życie. Jezus Chrystus, na głos którego odpowiedzieli swoim życiem i poszli za nim, miłuje ich i w wyrazie tej miłości uczynił ich kapłanami dla Boga, swojego Ojca. Pan Bóg nazywa siebie Alfa i Omega, jest kimś wiekuistym, kto nie ma początku ani końca. Z tego faktu czerpie swój status i moc kapłaństwo każdego, kto został wezwany przez Pana, kto do Niego należy. Jest to prawda o niezwykłej doniosłości, w sposób obiektywny, ale też subiektywny dla każdego kapłana. Ogromne dostojeństwo, ale też nie mniejsza odpowiedzialność.
Ewangelia: Łk 4, 16-21
Czytając słowa z Księgi Izajasza, Jezus odniósł je do siebie. Tym samym u początku swojej zbawczej misji określił jej program, który krótko można streścić jako służba najbardziej potrzebującym. Nasz Pan dał pełny wyraz temu swoim życiem, samemu nazywając się łagodnym i pokornym i wzywając do naśladowania Go w takiej postawie. Usłyszany fragment Ewangelii czytany jest w dniu szczególnie drogim każdemu kapłanowi, czytany jest na Mszy krzyżma, kiedy słudzy ołtarza odnawiają obietnice kapłańskie i swoją więź z Panem. Jest to podniosła chwila, zapewne pełna szczerości w deklaracjach i postanowieniach. Owa niezwykłość chwili skłania do tego, by jednocześnie z kontemplowaniem powołania, zastanowić się również nad jego wymiarem i sposobem realizacji. W zamyśle Bożym kapłan ma być sługą, nie tylko ołtarza, ale sługą w najszerszym i najwznioślejszym znaczeniu tego słowa. Wzorem na zawsze pozostaje Ten, który powołuje do współpracy i naśladowania, który nieustannie przypomina: Każdy należycie wykształcony będzie jak jego nauczyciel (Łk 6, 40).
Msza Wieczerzy Pańskiej
Pierwsze czytanie: Wj 12, 1-8.11-14
Opis ustanowienia Paschy izraelskiej jest dosyć nabrzmiały treściowo. Nic dziwnego, chodzi przecież o wydarzenie o bogatej treści. Pascha to wydarzenie o doniosłym znaczeniu. Była ona przede wszystkim przymierzem Boga z narodem wybranym, na mocy którego Izraelici ocalili swoje życie podczas kary zesłanej na Egipt, jak również była też uroczystym prologiem do wyjścia z niewoli egipskiej. Dlatego, dla Żydów coroczne wspominanie tego wydarzenia było uroczystym, podniosłym, najważniejszym świętem. Nikt jednak z zasiadających tego wieczoru do stołu nie uświadamiał sobie, że plany Boże daleko wykraczają poza Egipt, wędrówkę przez pustynię i ziemię obietnicy. W rzeczywistości Pascha przeżywana wtedy w Egipcie, jak i każdorazowe późniejsze jej świętowanie, była zapowiedzią czegoś naprawdę uniwersalnego, świętego, wiecznego. To nie krew na drzwiach była znakiem ocalenia, ale dopiero Najświętsza Krew Zbawiciela przyniosła ludziom rzeczywiste wyzwolenie. To nie baranek, samiec jednoroczny, był znakiem przymierza Boga z Jego narodem, ale Chrystus, Baranek, który gładzi grzechy świata. To nie wyjście z Egiptu przyniosło upragnioną wolność, ale przejście ze śmierci do życia, z tego świata do wiecznego przebywania z Bogiem stanowi prawdziwy powód dla radosnego świętowania.
Psalm responsoryjny: Ps 116b, 12-13. 15-16bc. 17-18
Właściwie trudno wyobrazić sobie inny psalm w liturgii słowa podczas Mszy Wieczerzy Pańskiej. Chociaż w ten wieczór Kościół wspomina już aresztowanie swego Pana, to jednak w centrum uwagi pozostaje tajemnica ustanowienia Eucharystii. Początek psalmu wyraźnie wskazuje na Eucharystię, na Mszę Świętą jako najdoskonalszą formę modlitwy Kościoła. Celebrowanie pamiątki ofiary Chrystusa daje najlepszą możliwość wyrazić swoją wdzięczność Panu. Przecież sama nazwa Eucharystia, oznacza dziękczynienie. Psalm stanowi więc przypomnienie, aby nie tracić tego ważnego aspektu w każdorazowym przeżywaniu Mszy Świętej.
Drugie czytanie: 1 Kor 11, 23-26
W Drugim czytaniu mamy najstarszy opis ustanowienia sakramentu Eucharystii. Ogólnie przyjmuje się, że Święty Paweł napisał swoje pismo do chrześcijan w Koryncie około 56 roku ery chrześcijańskiej. Obecne także w Ewangeliach synoptycznych opisy ustanowienia Eucharystii, powstały nieco później. Treść interesującego nas fragmentu korespondencji Apostoła Narodów z gminą koryncką jest nam bardzo droga, przede wszystkim dlatego, że traktuje o sprawie najwyższej wagi dla naszej wiary, dla chrześcijańskiego życia. Chodzi przecież o genezę czegoś, co nazywamy i traktujemy jako Najświętszy Sakrament. Fragment ten jest dla nas ważny również z tego powodu, że stanowi informacje o tym, że od samego początku testament Jezusa dany przez Niego podczas Ostatniej Wieczerzy był pieczołowicie chroniony i wypełniany, również tam, gdzie Dobra Nowina o zbawieniu dopiero co dotarła. Tworząca się na ziemiach pogańskich tradycja kościelna, jako element stały i zasadniczy zawierała uobecnianie żywego Jezusa Chrystusa w sakramencie ołtarza. Może przyprawiać o dreszcz emocji świadomość, że po tak długim czasie jesteśmy dziedzicami i kontynuatorami tej samej, niezmienionej tradycji chrześcijańskiej.
Ewangelia: J 13, 1-15
Lektura Ewangelii podczas Mszy Wieczerzy Pańskiej prowokuje pytania: dlaczego w ten szczególny dzień nie czyta się fragmentu Ewangelii opowiadającego o ustanowieniu sakramentu Eucharystii? Za nim pojawia się drugie pytanie: dlaczego Święty Jan, który przecież był uczestnikiem Ostatniej Wieczerzy, pominął w swojej Ewangelii opis ustanowienia sakramentu Eucharystii, przekazując w jego miejsce scenę umycia nóg apostołom, której z kolei nie posiadają Ewangelie synoptyczne? W czasach kiedy powstawała Czwarta Ewangelia, Kościół już więcej niż pół wieku celebrował Eucharystię. Weszła ona na stałe w tradycję jego życia. Kościół celebrując bezkrwawą ofiarę Pana, nie do końca jednak potrafił wniknąć w tajemnicę, którą sprawował. Wkradała się rutyna i nieprawidłowości. Przykładem takiego stanu rzeczy była sytuacja wśród chrześcijan w Koryncie, o czym dowiadujemy się z Pierwszego Listu do Koryntian (Kor 11, 17-22). Wolno przypuszczać, że w innych wspólnotach mogło być podobnie. Zapewne również chrześcijanie nie do końca świadczyli codziennym życiem o tym, co sami czerpali przez udział w eucharystycznym stole. W życiu nie przejawiali tej miłości, której uczył ich Pan, ofiarujący się za nich podczas każdej celebracji Eucharystii. Wydaje się więc, że Święty Jan, z perspektywy czasu i pod wpływem poczynionych obserwacji, zapragnął pogłębić świadomość chrześcijan celebrujących Eucharystię, przypominając im, że jest ona tajemnicą miłości nie tylko dla celebrowania, ale również do naśladowania. Nie skupiał się więc na tym, co Kościół już dobrze znał i co regularnie w liturgii powtarzał, ale zwrócił uwagę na to, co było nieuświadomione lub zaniedbane. Na przestrzeni historii Kościoła zawsze istniało napięcie pomiędzy tymi dwoma wymiarami Eucharystii. Tak również jest obecnie. Eucharystia od wieków jest celebrowana w milionach świątyń i rzesze chrześcijan biorą w tym udział. Kościół pozostaje wierny otrzymanemu testamentowi. Wydaje się jednak, że naśladowanie Chrystusa wydającego się w ofierze z miłości dla nas pozostawia wiele do życzenia w życiu chrześcijan. W Wielki Czwartek, w dniu narodzin Najświętszego Sakramentu, Kościół pragnie przypomnieć wierzącym ten ważny aspekt Eucharystii.
Wielki Piątek 03.04.2015 r.
Pierwsze czytanie: Iz 52, 13-53, 12
Czwarta pieśń o słudze Pana, czytana podczas liturgii Wielkiego Piątku wyraża całą prawdę na temat postawy Jezusa podczas Jego Męki i śmierci krzyżowej. To swoiste kompendium misterium crucis. Już sześć wieków przed narodzeniem Chrystusa Bóg wypowiedział przez swojego proroka rzeczy, których ludzie nie rozumieli, dopóki nie zobaczyli ich na własne oczy, dopóki sami swoimi grzechami nie doprowadzili do wypełnienia się proroctwa. Chociaż treść proroctwa wskazuje na cierpienie, poniżenie, wzgardę sługi, to jednak chrześcijanom nie wolno zatrzymać się jedynie na tych elementach opisu. Owszem, kenoza Jezusa jak najbardziej zasługuje na medytację, adorację, wręcz domaga się tego, jednak pełna prawda o Jezusie głosi także Jego Zmartwychwstanie i chwałę wieczną. Zresztą pieśń właśnie w ten sposób przedstawia postać sługi. Jej początek i zakończenie kładą akcent na wywyższenie, wyniesienie sługi, który będzie panował nad wielkimi rzeszami. Będzie to nagroda za dobrowolnie złożoną ofiarę z siebie dla ocalenia innych. Ostatecznie jednak w całej pieśni wyraziście przejawia się prawda o tym, że Bóg pragnie ocalenia wszystkich ludzi, że na wszelkie sposoby chce ich otoczyć miłosierdziem. Sługa Pana, Jego umiłowany Syn, realizuje za ogromną cenę największe pragnienie Ojca.
Psalm responsoryjny: Ps 31, 2 i 6. 12-13. 15-16. 17 i 25
Psalm dzisiejszej liturgii słowa daje Kościołowi możliwość modlenia się słowami, którymi Zbawiciel wyrażał swoją jedność z Ojcem podczas umierania na krzyżu: Ojcze, w ręce Twe składam ducha mego. To wielkie i ważne słowa i wydaje się, że na stałe powinny wejść do codziennej modlitwy każdego z wierzących. Ufność wobec Bogiem jest tak wielka w postawie psalmisty, że żadne cierpienia i przeciwności życia nie są mu straszne. Doskonałą postawę takiej ufności wyraził Jezus w czasie Męki.
Drugie czytanie: Hbr 4, 14-16; 5, 7-9
Fragment z Listu do Hebrajczyków czytany w kontekście Wielkiego Piątku doskonale wyraża prawdę o Jezusie kapłanie i ofierze w jednej osobie. W pierwszej chwili lektura tego tekstu może wywołać u kogoś sprzeciw: jak to, przecież Jezus nie został wysłuchany przez Ojca, kiedy prosił Go na modlitwie w Getsemani. Również podczas umierania Syna na krzyżu Ojciec wydawał się być głuchy na Jego krzyk. Wąskie spojrzenie na wydarzenia męki Jezusa może zrodzić takie wnioski. Jeżeli jednak rozważyć tajemnicę cierpienia i śmierci Syna Bożego w perspektywie zbawczej, jako drogę, sposób i dar zbawienia dla całego świata, to jest zupełnie odwrotnie: Bóg Ojciec wysłuchał Syna, bo przyjął Jego doskonałą ofiarę z siebie, ofiarę miłości, aby przywrócić zbawienie tym, którzy przez grzech je utracili. W tym znaczeniu Jezus został wysłuchany doskonale i do końca. Należy także zwrócić uwagę na elementy nadziei i radości chrześcijańskiej obecne w rozważanym tekście. Jest to niezwykle znamienne dla klimatu dnia śmierci Zbawiciela. Zauważmy, że nie smutna atmosfera Wielkiego Piątku wpływa na odbiór tekstu biblijnego, ale na odwrót, święty tekst wnosi światło w mroki tego szczególnego dnia. Autor z mocą przekonuje nas, że śmiało możemy przystąpić do tronu łaski, aby otrzymać miłosierdzie i znaleźć łaskę. Jest to kolejny dowód na to, że Pismo Święte jest dla wierzących źródłem nadziei i mocy w życiu, niezależnie od czasu i okoliczności.
Ewangelia: J 18, 1-19, 42
W ten szczególny dzień Kościół czyta opowiadanie o Męce Jezusa w przekazie Ewangelii Świętego Jana. Tak jest każdego roku. Narracja o Męce Świętego Jana nie odbiega zasadniczo od opowiadania Ewangelii synoptycznych, jednak zawiera pewne elementy teologiczne, których brak w tamtych opisach. Jak zauważają egzegeci, Święty Jan relacjonuje przebieg aresztowania, sądu, śmierci i pogrzebu Jezusa, głosząc jednocześnie chwałę i królewską godność Jezusa: do aresztowania Jezusa przybywa cała kohorta wojska, która na dźwięk imienia Jezus pada na twarz. Piłat dialoguje z Jezusem przynajmniej jak z równym sobie, a momentami nawet wydaje się przyznawać Jego Bóstwo. Nawet w szyderczej postawie żołnierzy przejawia się uznanie królewskiej godności Jezusa. Wreszcie także pogrzeb Jezusa przebiega po królewsku, o czym może świadczyć ilość pachnideł przyniesionych do namaszczenia Jego ciała. Równocześnie z chwałą królewską, ewangelista eksponuje także godność kapłańską Jezusa. Przejawia się to najwyraźniej podczas Jego umierania na krzyżu. Przedstawiona w ten sposób Męka Jezusa, czytana i rozważana w Wielki Piątek posiada wyraźne przesłanie dla wierzących. Wielki Piątek jest smutnym dniem. Takim był wtedy, w Jerozolimie, za rządów namiestnika Piłata i takim pozostaje na zawsze. Nie wolno jednak pozwolić, aby ten smutek zniewalał sobą, pogrążał bez końca w otchłanie własnej grzeszności. Smutek ten, przeżywany po chrześcijańsku, powinien mieć w sobie pewne dostojeństwo, tak jak dostojnym jest Jezus cierpiący za zbawienie świata, ukazany w Czwartej Ewangelii. Po Wielkim Piątku zawsze następuje poranek wielkanocny.
Wielka Sobota 04.04.2015 r.
Pierwsze czytanie: Rdz 1, 1-2, 2
Nie powinien dziwić fakt, że w tą Świętą Paschalną Noc, ogromnie rozbudowana liturgia słowa rozpoczyna się od lektury opisu stworzenia świata z Księgi Rodzaju. Wszystkie czytania, ale zwłaszcza to pierwsze, wskazują na wielce uroczystą atmosferę, która panuje wśród wierzących w tym szczególnym momencie. Celebrowanie największej tajemnicy chrześcijaństwa niejako domaga się, by spojrzeć za siebie, by oczami człowieka odkupionego ogarnąć całą historię zbawienia od samego jej początku. Jeżeli podczas stwarzania świata Stwórca mógł zachwycać się swoim dziełem i oceniać je jako dobre, czy bardzo dobre, to dziś Kościół, który za chwilę zaśpiewa radosne Alleluja, może razem ze swoim Zbawicielem, zwycięzcą śmierci, piekła i szatana postrzegać wszystko dokoła jako więcej niż dobre, bo odkupione ofiarą zbawczą Bożego Syna. I chociaż zło na wiele sposobów przejawia jeszcze siebie w historii świata i poszczególnych ludzi, to jednak jego potęga została na zawsze złamana i dzięki Zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa możemy realnie zatęsknić za tym, co było na początku, zatęsknić do pełnej komunii z Bogiem. Dlatego też powracanie do początku, do wydarzeń z pierwszej stronicy Pisma Świętego, jest w rzeczywistości radosnym, pełnym nadziei patrzeniem w przyszłość, w wieczność.
Psalm responsoryjny: Ps 104, 1-2a. 5-6. 10 i 12, 13-14. 24 i 35c
Po lekturze biblijnego opisu stworzenia świata i człowieka, Kościół prosi Ducha Bożego i o dzieło odnowy stworzenia. Wyraża się w tym pragnienie nowego życia, nowej historii, nowej rzeczywistości. Atmosfera Świętej Nocy Paschalnej wyzwala takie pragnienie. W spotkaniu z odkupieńczym dziełem Jezusa Chrystusa, dokonanym przez krzyż i zmartwychwstanie, wierzący radują się nowym życiem i pragną, aby ono takim pozostało na zawsze. Obecność Ducha Świętego, jako następstwo zmartwychwstania i wniebowstąpienia Chrystusa, Jego mocy i mądrości, stanowi nieodzowny warunek, aby zbawcza ofiara Jezusa przynosiła i rozmnażała swoje owoce.
Drugie czytanie: Rdz 22, 1-18
Zazwyczaj przy lekturze tego fragmentu Biblii na pierwszym miejscu zwracamy uwagę na niezwykłe wręcz posłuszeństwo Abrahama przed Bogiem. I słusznie, ponieważ więź patriarchy z Bogiem stanowi wzór prawie niedościgły. Pochylając się jednak nad tym tekstem w Świętą Noc Paschalną winniśmy również dostrzec inne tematy, nie mniej ważne od tego wspomnianego przed chwilą. Atmosfera paschalna otwiera nam oczy na szereg powiązań tej starożytnej historii z męką Jezusa Chrystusa. Syn idący na niewinną śmierć, mający być złożony w ofierze i niosący na sobie drewno, narzędzie swojej przyszłej śmierci, na którym zostaje położony, bez wątpienia są to znaki, które w odległej jeszcze starożytności zapowiadały wykonanie się największych, najbardziej tajemniczych zamysłów Bożych. Podobne wnioski rodzą dialogi pomiędzy Abrahamem i Izaakiem. Wreszcie baranek, który ostatecznie zostaje złożony Bogu na ofiarę, stanowi zapowiedź ofiary Baranka, który zgładzi grzechy świata. Ponadto, tradycja głosi, że góra Moria, na której Abraham chciał złożyć swojego syna na ofiarę Bogu, to późniejsza Góra Syjon, a więc miejsce, na którym dokonała się najdoskonalsza ofiara za zbawienie świata. Wydarzenie, o którym czytamy w tą Świętą Noc Paschalną, pomaga nam uświadomić sobie i uwierzyć, że zbawcze dzieło Jezusa Chrystusa od początku, od zawsze było w Bożych zamiarach. Bóg przez wieki przygotowywał ludzkość na przyjęcie tego największego wyrazu swojej miłości. Dziś możemy nad tym medytować, kontemplować i radować się jako spadkobiercy tej łaski.
Psalm responsoryjny: Ps 16, 5 i 8. 9-10. 11
Tematem psalmu jest ufność człowieka przed Bogiem. Ten sam temat jest wyraźnie obecny także w czytanej przed chwilą lekcji, a responsorium pomaga bardziej dokładnie wyodrębnić go z narracji. Temat ufności wobec Boga rozważany w kontekście tajemnicy paschalnej nabiera dodatkowego blasku, przywodzi bowiem na myśl Osobę Jezusa Chrystusa i Jego doskonałe zaufanie Ojcu w godzinie próby.
Trzecie czytanie Wj 14, 15-15
Trzecie czytanie opowiada o jednym z najbardziej chyba znanych opisów biblijnych. Barwny, plastyczny opis cudownego przejścia przez Morze Czerwone przez wieki karmił wyobraźnię pisarzy, artystów, filmowców, wreszcie wierzących, czytających Pismo Święte. Niekiedy można odnieść wrażenie, że „efekty specjalne” zawarte w tym opisie stają się bezkonkurencyjne w stosunku do prawd teologicznych tam obecnych. Na pewno jedną z nich jest ukazanie wielkości, ale i miłosierdzia Boga, który dla ich okazania, niekiedy może posunąć się do „naruszenia praw przyrody”. W Świętą Noc Paschalną nie wolno też przegapić wyraźnych odniesień tego cudu do zbawczej śmierci Jezusa. Przejście z niewoli egipskiej do wolnego życia narodu wybranego przez Boga stanowiło zapowiedź wyzwolenia całej ludzkości z niewoli grzechu i przejścia do stanu wolności umiłowanych dzieci Bożych dzięki krzyżowej ofierze Chrystusa. Udzielany w Kościele sakrament chrztu świętego przypomina związek tamtych dwóch wydarzeń zbawczych i czyni każdego z ochrzczonych dziedzicem duchowego dobra z nich wypływającego. Zanurzeni w wodach chrztu rodzimy się do nowego życia. Jest to łaska nieskończenie bardziej przerastająca cudowność przejścia Izraelitów przez Morze Czerwone. Mimo to, w świadomości wielu chrześcijan wydaje się być czymś zupełnie zwyczajnym, będącym w cieniu „niezwykłości” tamtego wydarzenia…
Psalm responsoryjny: Wj 15, 1. 2. 4-5. 17ab-18
Istnieje ścisła więź pomiędzy psalmem a czytanym opowiadaniem o przejściu Izraelitów przez Morze Czerwone. Świadczy o tym fakt, że responsorium jest kontynuacją wcześniejszego opowiadania, tak, że nawet pomija się w tym wypadku formułę: „Oto słowo Boże” na zakończenie lekcji. Naród Izraela radosnym śpiewem wychwala Boga za cud ocalenia. Medytując nad słowami tej pieśni warto sobie uświadomić, że Pan nie tylko wtedy okazał swoją moc, ale czyni to nieustannie. Również teraz, we współczesnym świecie, w życiu każdego z nas. Może niekiedy jeszcze bardziej dobitnie. Dlatego radosna pieśń na Jego cześć powinna trwać bez końca.
Czwarte czytanie: Iz 54, 5-14
Jeżeli na każdej stronicy Pisma Świętego możemy znaleźć treści pełne nadziei i pocieszenia, to tym bardziej dotyczy to fragmentu, który Kościół czyta jako czwarte czytania w Świętą Noc Paschalną. Spotykamy się w tym tekście z przejawem szalonej wręcz miłości Stwórcy do swego stworzenia, ukazanej za pomocą analogii do małżeństwa, co dosyć często ma miejsce na kartach Starego Testamentu. Pan Bóg ukazuje siebie w roli małżonka doświadczonego niewiernością swojej oblubienicy – Izraela. Owa niewierność była przyczyną wielkiego cierpienia obydwóch stron tego związku, ale miłość małżonka okazała się tak wielka, tak czysta i tak doskonała, że przezwyciężyła niewierność i grzech. Najbardziej na uwagę zasługuje fakt, że opisane tutaj przebaczenie jest doskonale bezwarunkowe: żadnych pretensji, żadnych rozliczeń, żadnych żądań i zabezpieczeń. Miłość w całej swej okazałości… Choć przesłanie tekstu jest całkowicie wyraziste, to jednak pełnej glorii nabiera ono w kontekście tajemnicy paschalnej Jezusa Chrystusa. Zgłębiając przesłanie orędzia proroka Izajasza, warto się zastanowić, że w przeciwieństwie do pierwszych jego adresatów, my żyjemy już w czasach Nowego Przymierza. Teraz niepotrzebna jest już analogia do czegokolwiek, teraz jesteśmy świadkami Krzyża, najbardziej wyrazistego aktu miłości Boga do człowieka…
Psalm responsoryjny: Ps 30, 2 i 4. 5-6a. 11 i 12a i 13b
W Świętą Noc Paschalną Kościół jak nigdy odczuwa wdzięczność i potrzebę chwalenia Pana. Może to wyrazić przy pomocy bogatej ilości psalmów czytanych podczas liturgii. Świadomy swoich win i skłonności do grzechu tym bardziej odczuwa radość z daru odkupienia. Psalmista, żyjący jeszcze w czasach Starego Testamentu, odczuwał potrzebę dziękczynienia Bogu za Jego łaskawość i miłosierdzie, o ileż więc bardziej powinien to czynić człowiek Nowego Przymierza, odkupiony do życia wiecznego.
Piąte czytanie: Iz 55, 1-11
Ponownie czytamy i rozważamy Księgę proroka Izajasza. Król starotestamentalnych proroków mocno zadomowił się w liturgii słowa tej nocy. Nie należy się temu dziwić, ponieważ orędzie tej księgi Starego Testamentu najwięcej uwagi poświęca Mesjaszowi i Jego dziełu. Podniosła atmosfera Świętej Nocy Paschalnej zachęca, aby na te proroctwa spojrzeć jeszcze raz, teraz już inaczej, bardziej wyraźnie, z pełnym przekonaniem o ich wartości i słuszności. Pan Bóg ustami swojego proroka zapewnia w tym fragmencie o wiarygodności swoich obietnic. Naszą uwagę zwraca zachęta do postawienia kolejnych kroków na drodze nowego, odkupionego życia. Owszem, należy sycić się radością Zmartwychwstania Pana, kontemplować doniosłość tego wydarzenia, ale też nie wolno tylko na tym poprzestać. Prorok wzywa do poszukiwania Pana i do ciągłego nawracania się. Taka postawa podoba się Bogu, który zawsze będzie po stronie tak postępujących. Rozważany fragment świętego tekstu napawa nadzieją czytelnika. Bóg na wiele sposobów będzie dążył aż do skończenia świata do tego, aby przeprowadzić swoje zbawcze zamiary względem człowieka. Święty Paweł powie: Jeśli Bóg jest przy nas, to któż przeciwko nam (Rz 8, 31)? Możemy więc powiedzieć z całą pewnością: dla chrześcijanina nigdy nie jest za późno.
Psalm responsoryjny: Iz 12, 2. 3-4b. 4cd-5
Po raz kolejny razem z autorem natchnionym możemy wyrazić swoją ufność przed Bogiem. Zachęca nas do tego treść usłyszanego czytania. Responsorium, podobnie jak wcześniejsza lekcja wyraża ufność i radość stworzenia wobec swego Stwórcy, ale też posiada w sobie elementy misyjne i uniwersalne. Wolą Boga jest, aby o Jego miłości miłosiernej usłyszały wszystkie narody po całej ziemi, by i one mogły wyrazić uwielbienie dla jedynego i prawdziwego Boga. Jeżeli ten „nakaz misyjny” tak wyraźnie zabrzmiał w czasach Izajasza, o ileż więc bardziej jest on aktualny dzisiaj, kiedy o miłosiernym Bogu jeszcze więcej można zaświadczyć przed znającym Go światem.
Szóste czytanie: Bar 3, 9-15.32-4,4
W niezwykle bogatej wędrówce po ścieżkach Bożego słowa w celebracji tajemnicy Świętej Nocy Paschalnej spotykamy się z orędziem mało znanego proroka Barucha. Początkowa lektura tego fragmentu może napawać pewnym smutkiem i wręcz wydaje się nie pasować do radosnego repertuaru czytanych dziś fragmentów biblijnych. Prorok dosyć wnikliwie przypomina grzech niewierności Izraela i jego smutne następstwa. Należy jednak zauważyć, że mowa proroka nie posiada w sobie nic z gniewu i nie jest też zapowiedzią kary albo pokuty. Prorok wyraża się z wielką troskliwością, z przejęciem i współczuciem, jak gdyby pragnął obudzić naród z jakiegoś letargu i uświadomić mu, że tamte przykre czasy skończyły się, że następuje coś nowego, pełnego życia i nadziei. W słowach Bożego herolda wyczuwa się pełną dobroci i ciepła zachętę do nawrócenia się i wierności Panu. Orędzie kończy się zachwytem z powodu poznania woli Bożej. Choć są to słowa powstałe jeszcze Starym Testamencie, na kilka wieków przed przyjściem Jezusa na świat, to jednak stanowią doskonały przykład dla chrześcijan, jakim w sposobie i formie powinno być orędzie, które głoszą światu. W noc upamiętniającą Zmartwychwstanie Pana warto zastanowić się nad tymi sprawami, ponieważ radość tego faktu należy głosić w należyty sposób: z radością, ale i w mocy, w prawdzie, ale i z łagodnością, upominając, ale i okazując wyrozumiałość i miłosierdzie.
Psalm responsoryjny: Ps 19, 8-9. 10-11
Psalm stanowi swoistą laudację na cześć słowa Bożego i wdzięczność wiernych za to słowo. Wyrażenie takiej wdzięczności jest jak najbardziej na miejscu zwłaszcza dziś, kiedy podczas liturgii Świętej Nocy Paschalnej lud Boży w niecodziennej obfitości karmi się tym słowem. Słowo Boże przez długie wieki kierowane do ludzi było im przewodnikiem na drogach zbawienia. Było upomnieniem i pocieszeniem. Długo zapisywało się w Biblii, ale też na długo, na wieki zachowuje swoją aktualność. Dla nas dziś stanowi na pierwszym miejscu źródło wiary, nie tracąc przy tym roli przewodnika, napominając i pocieszając w zależności od sytuacji.
Siódme czytanie: Ez 36, 16-17a.18-28
Lekturę starotestamentalnych tekstów zamyka tej nocy przesłanie proroka Ezechiela, który przemawia w podobnym duchu co prorok Baruch. Prorok wspomina grzechy narodu. Najgorszym ze skutków niewierności narodu wybranego było zhańbienie imienia Bożego, odarcie Go ze świętości i chwały w oczach innych narodów. Bóg głęboko cierpi z tego powodu. Nie będzie jednak mścił się na swoim narodzie za uczynioną Mu zniewagę. Paradoksalnie, niewierność Izraela wzbudza jeszcze większą miłość Boga do swojego ludu. Stwórca w niepohamowanej miłości zmierza do wewnętrznej odnowy Izraela. Pragnie na nowo i w jeszcze bardziej wyrazisty sposób objawić swoje święte i pełne chwały Imię przed narodami, które tego Imienia nie uznały, odrzuciły Je, wzgardziły Nim. Taką misję powierza Izraelowi, temu samemu, który do niedawna czynił coś zupełnie odwrotnego, który hańbił Imię Boga Stwórcy. Logiki postępowania Pana nie da się zrozumieć w sposób racjonalny. Tutaj należy z pokorą i ufnością skłonić nisko głowę w obliczu niezgłębionej tajemnicy Bożego miłosierdzia. O ileż bardziej to Boże miłosierdzie przejawiło się w zbawczej ofierze Jego Syna. Dobrym komentarzem będą tutaj słowa Apostoła Narodów: Gdzie rozpowszechnił się grzech, tam pojawiła się jeszcze obfitsza łaska (Rz 5, 20). Czy w świetle historii zbawienia, tej do, jak i po przyjściu Syna Bożego na świat, można mieć jeszcze wątpliwości, że Bóg jest Miłosierdziem?
Psalm responsoryjny: Ps 42, 2-3; Ps 43, 3. 4
Psalm wyraża pragnienie zjednoczenia się człowieka z Bogiem. Kościół przeżywający radość paschalną, kontemplujący tajemnicę odkupienia ludzkości, w tą Świętą Paschalną Noc odczuwa szczególną i autentyczną potrzebę bycia wiernym swojemu Panu, bycia z Nim jedno. Można powiedzieć, że ten psalm, chyba najbardziej ze wszystkich dziś usłyszanych, wyraża radość i podekscytowanie. Nic więc dziwnego, że występuje po ostatniej z czytanych dziś lekcji starotestamentalnych. Tej nocy Kościół odbywa długą wędrówkę ścieżkami Bożego słowa, aby w końcu, po takim solidnym przygotowaniu wyrazić to, co najbardziej dziś wypełnia jego serce: pragnienie życia w jedności ze swoim Panem, chodzić Jego drogami, głosić wszędzie Jego chwałę i miłosierdzie.
Epistoła: Rz 6, 3-11
Po radosnym odśpiewaniu Gloria, niemal zapomnianego po czterdziestodniowym milczeniu, wsłuchujemy się w radosny i podniosły ton wypowiedzi Świętego Pawła. Tutaj już wyraźnie dominuje temat zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Doświadczamy też, jak ważnym było to długie, solidne przygotowanie przeżyte dzięki lekturze czytań ze starego Testamentu. Mieliśmy możliwość wraz z całą ludzkością oczekującą Zbawiciela przeżyć jej tęsknotę za czymś, do czego od początku Stwórca powołał człowieka, a co ten ostatni zniszczył przez swoje grzeszne nieposłuszeństwo. Wydaje się, że najbardziej szlachetnymi dla naszego słuchu duszy i ciała są słowa: Jeśli umarliśmy z Chrystusem, wierzymy, że z Nim też żyć będziemy. Niewątpliwie wypowiedź ta stanowi całe resume chrześcijańskiej nadziei. Chodzi przecież o życie wieczne. To jest właśnie ten moment w liturgii słowa dzisiejszej uroczystości, kiedy możemy dotknąć sedna znaczenia zmartwychwstania Jezusa. Powołani do życia wiecznego, do wiecznej szczęśliwości razem z naszym Panem, z naszym Zbawicielem, z Bogiem, który jest Miłością Miłosierną. Wobec takiej perspektywy kurczą się, topnieją wręcz jakiekolwiek problemy doczesności. Oczywiście, nie znikają, czasem w szczególnie bolesny sposób mogą przejawiać swoją złośliwość, ale jako chrześcijanie, jako ci okupieni i przeznaczeni do wieczności widzimy w namacalny sposób doczesność wszystkiego na tym świecie. Dlaczego więc jeszcze tylu ludzi odrzuca tą cudowną prawdę? Dlaczego tak trudno im uwierzyć? Dlaczego w gronie niedowiarków spotyka się także chrześcijan? Dlaczego…?
Psalm responsoryjny: Ps 118, 1-2. 16-17. 22-23
Po raz pierwszy od długiego czasu zabrzmiało długo oczekiwane Alleluja. Historia zbawienia, przeżywana dziś na nowo w rozbudowanej liturgii słowa, doprowadziła nas do tego ważnego, kulminacyjnego momentu dziejów: Chrystus zmartwychwstał! Bramy nieba, wieczności zostały otwarte na oścież. Ojciec czeka na swoje dzieci, aby być z nimi na wieczność. Jego Syn ze zwycięsko podniesioną prawicą wychodzi z otchłani grobu, który od tego czasu stał się miejscem przejściowym dla wszystkich w Niego wierzących. Śmierć została pokonana. Każdy wierzący w Chrystusa może radośnie zaśpiewać: Nie umrę, ale żył będę!
Ewangelia: Mk 16, 1-8
Wszystkie czytane dziś fragmenty Biblii pozwoliły nam ponownie uświadomić sobie zamiary Boże przejawiające się na przestrzeni starotestamentalnej historii zbawienia, podobnie jak celem czterdziestodniowej pokuty było nasze przygotowanie na radosne przeżywanie tajemnicy zmartwychwstania Pana. Śpiewane przed chwila radosne Alleluja uświadomiło nam tą cudowną prawdę, że Chrystus zmartwychwstał, że zwyciężył śmierć, a czytany fragment z Ewangelii Świętego Marka cofnął nas w czasie do tamtego jedynego w dziejach poranka, kiedy to się wydarzyło. Należy jednak zauważyć, że przekaz ewangelisty jedynie częściowo odsłania prawdę o zmartwychwstaniu Jezusa. Czytając ten tekst nie spotykamy jeszcze postaci Zmartwychwstałego. Mamy przed sobą pusty grób, postać niebiańską i kobiety, które wydają się dominować w tej scenie. Na spotkanie z Jezusem przyjdzie jeszcze poczekać. To czekanie pozwala już radować się niezwykłym wydarzeniem, ale jest też potrzebne dla przynajmniej częściowego oswojenia się z tajemnicą, na przygotowanie się do spotkania. Jak czytaliśmy, kobiety bały się i nie mogły od razu świadczyć o czymś, co je przerastało i szokowało. Ale pusty grób jest już faktem i następne wydarzenia związane z tym faktem pojawią się lotem błyskawicy. Prawdzie o zmartwychwstaniu Jezusa nikt i nic nie potrafi już zaprzeczyć. Paradoksalnie, można jednak w ten fakt nie uwierzyć…
Oz: 6, 1-2
Nie jest to nasze pierwsze spotkanie z prorokiem Ozeaszem w wielkopostnej liturgii słowa. Wcześniej już prorok ten przemawiał do nas, a teraz w ten szczególny dzień ciszy znowu wsłuchujemy się w jego orędzie. Jego słowo jest tym razem krótkie, ale o wyjątkowo ważnym przesłaniu. Można go odczytać i rozumieć co najmniej na dwóch płaszczyznach. Na pierwszym poziomie może odnosić się do Osoby Jezusa, Jego śmierci i zmartwychwstania. Taka interpretacja jest tym bardziej wiarygodna w kontekście Wielkiej Soboty: dwa dni w objęciach śmierci, a po nich trzeci przywracający do życia. Mamy więc alegoryczne proroctwo, sięgające czasowo aż ósmego wieku przed Chrystusem, dotyczące najważniejszych wydarzeń zbawczych. Można jednak na innym poziomie odnieść te słowa do życia wspólnot i konkretnych ludzi, w każdym czasie i w każdym miejscu. W tym przypadku już nie tak alegorycznie, ale bardziej ogólnie. Boży posłaniec wzywa do nawrócenia, ukazując jednocześnie ostateczny owoc powrotu do Pana: życie w obecności z Nim, przed Jego obliczem, na zawsze. Ponownie, kontekst Wielkiej Soboty stwarza wyjątkowy klimat dla takiego rozumienia. Obydwa podejścia do tekstu proroctwa nie wykluczają się wzajemnie, ponieważ tak w jednym, jak i w drugim, w centrum stoi paschalne zwycięstwo Jezusa Chrystusa.
Iz 24, 1-7
Czytany tekst może wzbudzać w czytelniku przerażenie. Pan Bóg zamierza karać ziemię. Ludzkość nie jest wierna przymierzu, łamie prawo, odrzuca przykazania. Boży gniew dotknie wszystkich bez wyjątku, nie tylko Izraela, ale wszystkie narody. Doświadczą go jednakowo wielcy i mali, bogaci i biedni, bezbożni i ci, którzy uważają się za świętych. Pan Bóg jest władcą całego świata, co wyraża się również w Jego karzącym gniewie. Jak współcześni chrześcijanie powinni rozumieć złowrogie orędzie Izajasza? Czy zapowiadana kara stanowi dla nas przeszłość, czy dopiero ma się wypełnić? Jak mamy reagować na groźną treść tekstu: bać się czy zlekceważyć pogróżki odległej, starotestamentalnej epoki? Słowo Boże jest ciągle żywe, nieustannie aktualne. Ta prawda odnosi się także do interesującego nas fragmentu. Orędzie proroka, bardziej niż pogróżką, jest wezwaniem do zmiany grzesznego postępowania, jest przypomnieniem o ciągłej konieczności nawracania się. Dlatego jest bez przerwy aktualne i potrzebne, niezależnie od czasu, jaki dzieli nas i biblijnego autora. Głównym tematem, sensem i celem Pisma Świętego na zawsze pozostaje Bóg w tajemnicy swojego miłosierdzia i również tak trudny tekst, jak ten, nad którym obecnie się pochylamy, w ostateczności służy wyrażeniu tej cudownej prawdy.
ks. dr Adam Dynak
Klikając poniżej
Audycje archiwalne
można odsłuchać nagrania, archiwalnych komentarzy do pierwszych czytań, przygotowane przez nasze Bractwo i emitowane w formie Audycji „Słowo na wieki – Słowo na dziś” na falach Radia Warszawa 106,2 FM.