Niedziela, 29.05.2022 r. – Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego
Pierwsze czytanie: Dz 1,1 – 11
Święty Łukasz na początku drugiej części swojego dzieła opisuje Wniebowstąpienie Pana Jezusa. Jednak zanim następuje opis tego wydarzenia, przywołuje jeszcze słowa, które padają z ust Jezusa, wskazujące, że Panem czasu jest Bóg. Autor Dziejów mówi nam też o obietnicy danej uczniom przez Jezusa, o obietnicy Ducha Bożego, który na nich zstąpi i da im moc, by głosili Dobrą Nowinę po krańce świata. Tę obietnicę znajdujemy też w innych miejscach, również w Starym Testamencie w Księdze Joela: I wyleję potem Ducha mego na wszelkie ciało, a synowie wasi i córki wasze prorokować będą, starcy wasi będą śnili, a młodzieńcy wasi będą mieli widzenia. Nawet na niewolników i niewolnice wyleję Ducha mego w owych dniach (Jl 3,1-2).
Chciałabym jednak zwrócić uwagę na inny fragment z przywołanej perykopy. Na samym początku czytamy, że Jezus „czynił i nauczał”. Wiemy, że ciągnęły za Nim tłumy, by tylko posłuchać Jego nauki, wiemy, że zdumiewali się tą nauką. Zarówno uczniowie, jak i inni słuchacze, nazywali Go Nauczycielem, podziwiali, darzyli zaufaniem, pragnęli czułości, która z Jego słów emanowała. Z ewangelicznych zapisów wiemy jednak też, że Jezus odchodził na pustynię, by porozmawiać z Ojcem, by pobyć z Nim sam na sam. Dla nas, Jego uczniów, są to bardzo wyraźne i konkretne wskazówki, jak mamy żyć i co mamy czynić, by nieść dalej Dobrą Nowinę. Św. Jan Maria Vianney powiedział: Nie mów ludziom o Bogu, kiedy nie pytają, ale żyj tak by pytać zaczęli. Realizował tę Jezusową drogę przez całe swoje życie, doświadczając również, na pewnym jego etapie, odrzucenia.
Chrystus posyła swoich, posyła nas na cały świat, jak Ojciec posłał Jego i dlatego daje nam Ducha, który uzdalnia do dawania świadectwa, do wypełnienia otrzymanego nakazu głoszenia Królestwa Bożego. Czy podejmuję to zadanie?
Psalm responsoryjny: Ps 47(46), 2-3. 6-7. 8-9
Przywołany dzisiaj psalm jest hymnem na cześć Pana, władcy wszechświata i dziejów – Bóg jest Królem całej ziemi (…) Bóg króluje nad narodami (w. 8-9). Ale ten Bóg, który jest Panem, poddaje nam te narody (w. 4) i daje moc panowania nad nimi w Jego imię. Ta królewska władza Boga w pełni na ziemi urzeczywistniła się w Jezusie Chrystusie i w Nim objęła wszystkie narody. Jezus zaś, przekazał ją swoim uczniom, czyniąc każdego z nas swoim apostołem Dobrej Nowiny.
Drugie czytanie: Hbr 9, 24-28; 10, 19-23
Mamy więc, bracia, pewność, iż wejdziemy do Miejsca Świętego przez krew Jezusa (Hbr 10,19) i dalej: bo godny jest zaufania Ten, który dał obietnicę (Hbr 10,23b) – te słowa zapisane przez Autora Listu do Hebrajczyków są dla nas swoistym testamentem, są obietnicą samego Boga a więc są pewnikiem, bo Bóg nie cofa swoich obietnic, a tym bardziej tej przypieczętowanej krwią Syna Bożego, Mesjasza, Jezusa Chrystusa. Jak czytamy w 1 Liście św. Jana, jest On Kapłanem a jednocześnie „ofiarą przebłagalną” składaną za grzechy całego świata (1 J 2,2). Jest Tym, który za nami się wstawia i dokonuje za nas zadośćuczynienia, który w pełni objawi się przy końcu naszego życia, ofiarowując nam swoje miłosierdzie. Osądzi jednak też tych, którzy Bożą miłość i Boże przebaczenie świadomie odrzucą. Dar Bożego miłosierdzia nie zwalnia nas z tego, byśmy dążyli do tego, by być czystymi i nieskalanymi, byśmy czerpali ze studni Bożej miłości i umocnieni tą miłością czynili wokół siebie dobro. Odpowiadając w życiu na ewangeliczne wezwanie do doskonałości, jak Bóg jest doskonały, wypełniamy powołanie do wzrastania w miłości, do usuwania wszelakich śladów przywiązania do zła, do oczyszczania swojej duszy, myśli i ciała z tego co nieczyste, nie-Boże. W konstytucji „Lumen gentium” czytamy: A ponieważ nie znamy dnia ani godziny, musimy, w myśl upomnienia Pańskiego, czuwać ustawicznie, abyśmy zakończywszy jeden jedyny bieg naszego ziemskiego żywota, zasłużyli wejść razem z Panem na gody weselne i być zaliczeni do błogosławionych, i aby nie kazano nam jak sługom złym i leniwym, pójść w ogień wieczny, w ciemności zewnętrzne, gdzie „będzie płacz i zgrzytanie zębów”. Albowiem zanim panować będziemy z Chrystusem pełnym chwały, wszyscy staniemy „przed trybunałem Chrystusowym, aby każdy zdał sprawę z czynów dokonanych w ciele, dobrych i złych”, i na końcu świata „ci, którzy dobrze czynili, wyjdą na zmartwychwstanie życia, a którzy źle czynili, na zmartwychwstanie sądu (LG 48).
Ewangelia: Łk 24, 46-53
Wspominając Wniebowstąpienie Jezusa nie możemy zapominać, że choć nie jest On już obecny między nami w taki sposób, jak to miało miejsce, gdy chodził drogami Palestyny, to pozostał w najcenniejszych darach, jakimi są Eucharystia i Jego Słowo. Są to te przestrzenie naszego ziemskiego życia, w których możemy spotkać się z Nim każdego dnia. Czy korzystamy z tego daru należycie? Czy karmimy się Jego słowem i Ciałem? Te dary są drogą, która prowadzi nas ku wieczności, ku wypełnieniu się obietnicy, że Jezus poprzedził nas w drodze do Ojca.
Papież św. Grzegorz Wielki pisał: „Toteż, najdrożsi bracia, tam winniśmy za Nim dążyć sercem, dokąd, jak wierzymy, ciałem wstąpił. […] Choć jeszcze duchem miotają zamieszki, jak kotwicę swej nadziei zarzućcie w wiecznej Ojczyźnie, umacniając swego ducha w prawdziwej światłości. Oto usłyszeliśmy, że Pan wstąpił do nieba” (In Evangelium, Homilia XXIX). Święto Wniebowstąpienia jest dla nas swoistym wezwaniem do pokuty i naprawy swojego życia, do zarzucenia kotwicy w wieczności, do której jesteśmy powołani. Jest też oczekiwaniem na obiecanego Ducha, który uzdolni nas do podjęcia zaproszenia bycia uczniem i odpowiedzi na wezwanie Pana: „Oto ja, poślij mnie”.
Poniedziałek, 30.05.2022 r.
Pierwsze czytanie: Dz 19, 1-8
W dzisiejszej perykopie z początku 19 rozdziału Dziejów Apostolskich spotykamy Pawła podczas jego trzeciej podróży misyjnej, która miała miejsce w latach 54 – 58. Paweł, drogą lądową, przemierza Galację i Frygię z zamiarem umocnienia tamtejszych Kościołów. Na początku podróży przybywa do Efezu, gdzie odnajduje „jakichś uczniów”. Naucza, a ci, którzy go słuchają, przyjmują naukę, którą głosi. I pada pytanie o przyjęcie daru Ducha Świętego. Pytanie, które wprawia w konsternację, bo oni nigdy o Duchu Świętym nie słyszeli. Oni przyjęli chrzest Janowy, który można określić pierwszym krokiem na drodze nawrócenia, na drodze prostowania ścieżek Panu. Jan Chrzciciel głosił „chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów” (Mk 1,4), Paweł przybywa i mówi o chrzcie w imię Jezusa Chrystusa. Paweł głosi im Chrystusa, chrzci ich w Jego imię, kładzie na nich ręce i dostępują napełnienia Duchem Świętym. Po tym wydarzeniu stali się oni prawdziwie uczniami Chrystusa, członkami Jego mistycznego Ciała, którym jest Kościół.
Od tamtego momentu minęło prawie dwa tysiące lat, chrzest w imię Jezusa Chrystusa nieustannie dokonuje się w tysiącach kościołów na całym świecie. W Jego imię zostaliśmy ochrzczeni także my. Czy zdaję sobie do końca sprawę z konsekwencji, jakie to za sobą pociąga? Być częścią mistycznego Ciała Chrystusa, być częścią Kościoła, to głosić Chrystusową prawdę o zbawieniu, to żyć Jego wskazówkami, to naśladować Go w miłowaniu Boga i bliźniego. Czy wypełniam postawione przede mną zadania?
Psalm responsoryjny: Ps 68(67), 2-3. 4 i 5ac. 6-7b
Psalm 68 jest przepięknym dziękczynnym hymnem na cześć Pana, który nieustannie towarzyszy swojemu ludowi. Psalmista, w pierwszych wersetach, zwraca uwagę na „sprawiedliwych”, jako tych, którzy „cieszą się i weselą przed Bogiem” (w. 4), dalej zaś pisze, że „na ziemi zeschłej zostają oporni” (w. 7c). Bóg chce dać człowiekowi wszystkiego w obfitości, On wie, czego, ile i kiedy nam potrzeba. A czy my też to wiemy?
Ewangelia: J 16, 29-33
Opisana przez Jana Ewangelistę scena rozgrywa się w Wieczerniku podczas ostatniej wieczerzy, którą Jezus spożył z uczniami. Fragment ten kończy się słowami (…) odwagi! Jam zwyciężył świat (w. 33). Jezus, wiedząc, co się za chwilę wydarzy, chce wlać w serca swoich uczniów odwagę, chce dać im siłę, by nie zwątpili w chwili próby. Zna ich serca, ich słabości, ale też wie, że Go umiłowali, że Mu wierzą, sam ich w końcu wybrał, powołał.
Również do mnie, do każdego z nas, Jezus mówi dzisiaj te słowa: Odwagi! Jam zwyciężył świat i pyta czy mi wierzysz? Czy wytrwasz przy mnie, chociaż dookoła wielka zawierucha? Jezus umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował (J 13,1), oddał za nich / za nas życie, radykalnie się uniżył, ogołacając się i przyjmując postać sługi (por. Flp 2,7). I to jest dla nas niepodważalny dowód, że słowa Jezusa są prawdą, że ON jest Drogą, Prawdą i Życiem (J 14,6). Czy Mu wierzę?
Wtorek, 31.05.2022 r. – Święto Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny
Pierwsze czytanie: Rz 12, 9-16b
Jakże piękne wskazówki na życie daje nam dzisiaj św. Paweł. Ten, który prześladował Chrystusa i Jego uczniów, ale przede wszystkim ten, który doświadczył miłości Tego, Którego prześladował, pisze do Kościoła w Rzymie, jak mają żyć, jak mają traktować swoich prześladowców. Pamiętajmy, że do 313 roku, do ogłoszenia przez cesarza Konstantyna Wielkiego „Edyktu mediolańskiego”, prześladowanie chrześcijan w Imperium Rzymskim było częstą praktyką. Paweł, który wie, co znaczy prześladować, zachęca, by prześladowcom błogosławić. Niesie naukę samego Chrystusa, utwierdza Kościół w tym rewolucyjnym podejściu do drugiego człowieka. Dalej Paweł napisze: Nikomu złem za zło nie odpłacajcie (Rz 12,17) oraz: Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj (Rz 12,21).
Jego przesłanie, budowane na Jezusowej nauce, aktualne jest też dzisiaj i odnosi się do każdego człowieka, który jest obok nas. Wyrazem naszego człowieczeństwa jest budowanie, rozwijanie i umacnianie braterskich więzów i relacji opartych na szacunku, serdeczności i współpracy. Człowiek ma wolną wolę, a co za tym idzie, może dokonywać wolnych wyborów i od tych wyborów zależy, czym będzie karmił siebie i innych. Paweł Apostoł zachęca nas, byśmy karmili się szlachetnością, bezinteresownością, wielkodusznością, sprawiedliwością, pokorą i umiłowaniem pokoju.
Czy moje serce gotowe jest przyjąć Pawłowe wskazówki i żyć tak, by budować wokół siebie zalążek Królestwa Bożego?
Psalm responsoryjny: Iz 12, 2. 3 i 4bcd. 5-6
W dzisiejszym psalmie responsoryjnym przywołany jest fragment z Księgi Proroka Izajasza, który jest hymnem wdzięczności udręczonego człowieka, który doświadczył Bożej pomocy. Przypieczętowuje on tę część Księgi Izajasza, która nazwana jest Księgą Emmanuela i ma mesjańską wymowę. Jest to tekst najprawdopodobniej starszy niż sama Księga Izajasza, włączony w to miejsce, by domknąć treść Księgi Emmanuela. To, co z tej pieśni emanuje, to zbawienie, ufność, radość, brak lęku i wiara w Bożą moc i obecność. Zwróćmy uwagę tylko na jedno słowo – „zbawienie”, które w drugim i trzecim wersecie pojawia się trzykrotnie – Bóg jest moim zbawieniem!, On stał się moim zbawieniem i (…) ze zdrojów zbawienia. Co Autor chciał nam przez to powiedzieć? Możemy na ten temat długo dywagować, ale jedno jest pewne: zbawienie jest w Bogu i jest ono dane każdemu z nas. Źródłem naszego zbawienia jest właśnie Bóg. Czy chcę, tak jak Samarytanka, stanąć u Tego źródła i zaczerpnąć z Jego zdrojów? Czy chcę przyjąć je tak, jak przyjęła je Maryja? Czy chcę otrzymać życie i to życie w obfitości?
Ewangelia: Łk 1, 39-56
Skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? – słyszeliśmy te słowa wielokrotnie i może warto się na nad nimi chwilę pochylić, by dostrzec obecność Maryi w naszym życiu. Powszechnie znane jest powiedzenie „przez Maryję do Jezusa”, ale czasami ta droga jest inna, to Jezus doprowadza do stóp Maryi. I nie jest tu najistotniejszą kwestią, jaką drogą to się dzieje, bo są Oni ze sobą w pełni zjednoczeni. Maryja przez swoje pokorne fiat pozwoliła, by Bóg stał się człowiekiem, by dokonało się nasze odkupienie. W przywołanej perykopie widzimy Maryję, która przybywa do Elżbiety, by jej służyć. Matka Boga chce służyć człowiekowi. W tym spotkaniu z Elżbietą wcielony Bóg objawia się po raz pierwszy. Zbawiciel ukryty w łonie Matki rozpoznany zostaje przez inną matkę też spodziewającą się narodzin syna. Słowa pozdrowienia wypowiedziane przez Maryję sprawiają, że Duch Święty napełnił Elżbietę. Jakaż musiała być siła a jednocześnie czułość w tych słowach, jakaż musiała być wiara Elżbiety.
Czego uczy nas to spotkanie dwóch matek? Obie kobiety doświadczyły poczęcia w cudowny sposób, obie przyjęły to z wiarą, że dla Boga nie ma nic niemożliwego. Pokazują nam też, czym jest służba i dostrzeganie potrzeb innych. Uczą nas modlitwy uwielbienia i zawierzenia. Ukazują, że pokorne serce widzi więcej i więcej jest w stanie przyjąć.
Co z tej nauki pragnę dzisiaj wziąć dla siebie? Którą z tych pięknych cnót chcę szczególnie w sobie rozwijać?
Środa, 1.06. 2022 r. – wspomnienie św. Justyna, męczennika
Pierwsze czytanie: Dz 20, 28-38
Jakże trudne słowa kieruje dzisiaj do Kościoła, do każdego z nas, Paweł Apostoł. Najpierw mówi o prześladowaniach, o wilkach, które wejdą do stada i będą chciały je rozbić, rozproszyć. Potem przypomina słowa Pana Jezusa, że Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu (w. 35). I ta Pawłowa przestroga mogłaby nas zatrwożyć, gdyby nie inne fragmenty z kart Nowego Testamentu, gdzie czytamy: (…) narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan (Łk 2,11), czy A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata (Mt 28,20b). Zapewnienie o Bożej obecności w naszym życiu nie zwalnia nas jednak z czujności. Owe wilki, to ci, którzy odrzucili Boga, którzy żyją, jakby Go nie było, którym zadrą często są żyjący w zgodzie z Bożymi przykazaniami. Takim właśnie jest współczesny świat, w którym prawo pięści bądź naturalna selekcja chcą wziąć górę nad prawością i moralnością. Jak odnaleźć się w tym świecie? Jak zachować wertykalność w relacji z Bogiem i horyzontalność w relacji z człowiekiem? Jak, wobec stada wilków, czynić innym dobro, czerpać szczęście z dawania a nie brania? Na te i wiele innych pytań musi sobie odpowiedzieć chrześcijanin XXI wieku. Ważne jest, by pamiętać, że życie chrześcijanina, to nie idylla usłana płatkami róż. Jezus nie obiecywał nam, że pójście za Nim będzie łatwe, wręcz przeciwnie, powiedział: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je (Mk 8,34-35). Droga, kierunek i wskazówki są zatem bardzo jasne. Pozostaje tylko decyzja, w której grupie chcę się znaleźć – w grupie wilków czy też pośród tych, którzy żyją na tym świecie, ale jakby już na nim nie żyli.
Psalm responsoryjny: Ps 68(67), 29-30. 33-35a. 35bc i 36bc
Psalm 68, którego pierwszych siedem wersetów rozważaliśmy w poniedziałek, odzwierciedla w swoisty sposób etapy historii zbawienia Izraela. W pierwszej części tego prorockiego hymnu przyglądaliśmy się Bogu, który jest nieustannie obecny ze swoim ludem. Dzisiaj dotykamy tajemnicy obecności Boga na wyżynach niebieskich i faktu, że to On jest najważniejszy, że to Jemu należy się cześć, chwała i błogosławieństwo. Bóg w swoim majestacie daje swojemu ludowi potęgę i moc.
Ewangelia: J 17, 11b-19
Jakże pięknie słowa dzisiejszej Ewangelii korelują z pierwszym czytaniem. Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy modli się do Ojca, by zachował w jedności z Nim tych, którzy nie są z tego świata, tak samo, jak i On nie był z tego świata. Prosi też Ojca, by uświęcił ich w prawdzie. Jedność między uczniami jest swoistym świadectwem działania i mocy Ducha, którego przyjście obiecał swoim uczniom sam Jezus po Zmartwychwstaniu.
Chrystus, jak to wielokrotnie bywało, patrzy w niebo i zwraca się do Ojca, i nie prosi za siebie, On modli się za nas. Wyprasza nam łaskę jedności i prawdy. I jedno, i drugie wypływa z miłości a Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim (1J 4,16b). Trwanie w Bogu i z Bogiem, życie sakramentami, miłowanie bliźnich, to droga, na którą zaprasza nas Jezus. To Droga, którą jest On sam, podobnie, jak Prawda i Życie, które utożsamia.
Jezus chce naszego uświęcenia, bo świętość jest przeznaczeniem każdego z nas. Jest jednak jeden warunek… To my musimy chcieć ją przyjąć, chcieć nią żyć, każdego dnia coraz bardziej jej pragnąć i w niej się doskonalić. Czy jest to pragnieniem mojego serca?
Czwartek, 2.06.2022 r.
Pierwsze czytanie: Dz 22, 30; 23, 6-11
Widzimy dzisiaj Pawła uwięzionego, ale mimo tego stanu jawi się nam jako ktoś, kto ma w sobie wolność ducha, jest wolny od strachu, wie, że prawda i sprawiedliwość są po jego stronie, wie, że po jego stronie jest sam Bóg. Mają go osądzić faryzeusze i saduceusze, a jak wiemy nie było między nimi zgody w podejściu chociażby do kwestii zmartwychwstania. Paweł, będąc faryzeuszem, wie, w jaką nutę uderzyć, by spowodować rozdźwięk między swoimi adwersarzami i doskonale mu się to udaje. Paweł, broniąc prawdy, odwołuje się do tych argumentów, którymi posługiwali się jego oskarżyciele, on nie robi nic więcej, bo nie musi. Można by powiedzieć, że jest w tym wystąpieniu łagodny, niewinny jak gołąb i sprytny jak wąż. Z relacji w Dziejach Apostolskich wiemy, że groziło mu niebezpieczeństwo, że jego postawa wzburzyła audytorium, wiemy, że trzeba było ukryć go w twierdzy. I to właśnie tam Paweł dostaje słowa otuchy, Jezus mówi mu Odwagi! I odsłania przed nim plany na przyszłość, czyli podróż do Rzymu i tam dawanie świadectwa.
Pan Jezus każdego dnia mówi też do nas Odwagi!, bo wie, że droga życia zgodnie z Ewangelią nie zawsze jest bezpieczna, że na tej drodze napotkać można mnóstwo przeciwników i agresorów, ale jednocześnie jest to jedyna droga prawdy, jedyna droga, która prowadzi do celu, którym jest życie wieczne w obecności Boga. Czy chcę być jak Paweł i niezachwianie jestem gotów kroczyć drogą, którą wytyczył dla mnie Bóg?
Psalm responsoryjny: Ps 16(15), 1b-2a i 5. 7-8. 9-10. 11
Strzeż mnie, o Boże, Tobie zaufałem – słowa refrenu psalmu responsoryjnego w pełni oddają sytuację i postawę Apostoła Pawła, o której słyszeliśmy w pierwszym czytaniu.
Jest to jednak psalm o głębokim mistycznym przesłaniu. Już w pierwszych jego wersach ma miejsce wyznanie wiary, gdy psalmista wyśpiewuje Ty jesteś Panem moim, poza Tobą nie ma dla mnie dobra (w. 2). Bóg jest postrzegany jako jedyne i najwyższe dobro i tylko u Jego boku człowiek może czuć się bezpiecznym. Pełnię radości i wieczne szczęście możemy osiągnąć krocząc po prawicy Boga (por. w. 11). Można tu dopatrywać się zaproszenia do życia w komunii z Panem, do dążenia do nieustannego trwania w Jego obecności. Czy przyjmuję to zaproszenie? Czy chcę na nie odpowiedzieć?
Ewangelia: J 17, 20-26
Rozważamy dzisiaj dalszy ciąg mowy pożegnalnej Pana Jezusa wygłoszonej podczas ostatniej wieczerzy. Jezus modli się za swoich uczniów, modli się za każdego z nas, prosząc Ojca o jedność dla nas. Jednak nie chodzi tu tylko o jedność pomiędzy nami, ale o jedność na wzór tej, która jest między Ojcem a Synem, prosi o jedność na wzór tej, która łączy Go z Bogiem Ojcem. Dominikanin o. Jacek Salij swego czasu powiedział, że „prawdziwe dążenie do jedności między ludźmi wyraża się przede wszystkim pragnieniem, aby najpierw samemu żyć i wzrastać w łasce uświęcającej, czyli być świątynią Ducha Świętego”. Być w jedności z Bogiem, troszczyć się o tę komunię, to zaproszenie i zadanie dla każdego z nas. Jan Apostoł w innym miejscu, trochę odwracając wektory, napisał: (…) kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi (1 J 4,19b). Jednak to inne spojrzenie nie zmienia faktu, że prawdziwa miłość Boga uzdalnia nas do miłowania braci, uzdalnia nas do życia w jedności, do patrzenia i podążania w tym samym kierunku. Jesteśmy zaproszeni do jedności wiary, tu na ziemi i do jedności chwały w przyszłym życiu. Przywołajmy jeszcze słowa Jezusa i niech to one napełnią nas nadzieją i siłą do trwania w jedności z Bogiem i budowania jedności z bliźnimi – Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś, bo umiłowałeś Mnie przed założeniem świata (w. 24).
Piątek, 3.06.2022 r. – wspomnienie Świętych męczenników Karola Lwangi i Towarzyszy
Pierwsze czytanie: Dz 25, 13-21
Słyszymy dzisiaj o dalszych losach Pawła, który znajduje się w Cezarei Nadmorskiej i czeka na rozstrzygnięcie swojej sprawy. Jako obywatel rzymski domaga się, by sądzili go Rzymianie a nie jego bracia, czyli skłóceni ze sobą saduceusze i faryzeusze (zob. Dz 25, 1-12). Wie, że nie popełnił żadnego przestępstwa czy nawet wykroczenia, wie, że głosił tylko prawdę, choć Sanhedryn wysuwał przeciwko niemu poważne zarzuty, które, jak się później okazało, nie były poparte dowodami.
Jakże łatwo i dzisiaj osądzać nam bliźnich. Jakże często zapominamy o słowach Jezusa, który mówił o powściągliwości w sądzeniu: jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka [tkwi] w twoim oku? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata (Mt 7,4-5). Często wyrzucamy innym to, czego nie akceptujemy w sobie, a jednocześnie nie chcemy, nie potrafimy tego zmienić. Uciekając od prawdy o sobie samym, skupiamy się na tych, którzy są wokół nas i w imię opacznie rozumianej sprawiedliwości i zafałszowanej prawdy osądzamy ich, przy jednoczesnym podkreślaniu, jacy to my jesteśmy prawi i bogobojni. Czas zrzucić ten fałszywy obraz samego siebie i prosić Boga, by oczyścił nasze spojrzenie i udzielił nam daru Salomonowej mądrości w traktowaniu, ocenianiu i osądzaniu naszych braci.
Psalm responsoryjny: Ps 103(102), 1b-2. 11-12. 19-20b
Dziękczynny hymn na cześć Pana, który dzisiaj słyszymy, można by zamknąć w słowach „Bóg jest miłością”. Rozważając cały ten psalm, a nie tylko tych sześć wersetów, które zostały wybrane do czytań liturgicznych, możemy zanurzyć się w obrazie Boga, który panuje nad całą ziemią, ale to panowanie opiera się na Jego miłosierdziu i łaskawości, które trwają na wieki. Psalmista zaprasza nas, mimo ulotności ludzkiego życia, do błogosławienia Panu, do wychwalania Jego dzieł, do powierzenia się w Jego miłujące ręce.
Ewangelia: J 21, 15-19
W przywołanej dzisiaj ewangelicznej perykopie widzimy Piotra, galilejskiego rybaka, który przez trzy lata kształtował się przez bezpośrednie obcowanie ze swoim Mistrzem i został, pomimo swojej słabości, powołany, by paść Chrystusową owczarnię. W paschalny piątek trzy razy zaparł się Chrystusa, by potem trzykrotnie wyznać Mu swoją miłość. Wyznał miłość, o którą zapytał go w tych prostych słowach sam Chrystus – „Czy miłujesz mnie?”.
Jak często słyszymy w naszym życiu pytanie o miłość, o to czy kochamy i czy jesteśmy kochani? Nie jest łatwo pytać o miłość, o to, czy jest się kochanym. Niektórzy boją się zadać takie pytanie, boją się, że odpowiedź na nie może być negatywna. Nie jest też łatwo ją deklarować, bo może zostać odrzucona. A Jezus ma odwagę o nią pytać. Dlaczego? Czy potrzebuje tego wyznania z naszych ust? Nie, ale wie, że my potrzebujemy postawić to pytanie sobie. To my potrzebujemy stanąć w obliczu Boga i usłyszeć „Czy kochasz mnie?”. Potrzebujemy go, by wraz z odpowiedzią uświadomić sobie, że ta miłość, to zgoda na krzyż, a krzyż to brama prowadząca do pełnej jedności z Bogiem.
Jezus zaprasza nas do wierności, do wytrwałości, do ufnego kroczenia po Jego śladach. W rozmowie z Piotrem Jezus dwukrotnie pyta go o bezwarunkową miłość, a Piotr deklaruje Mu swoją przyjaźń. Za trzecim razem Jezus w pytaniu schodzi do tego poziomu, do tej głębi relacji, na którą gotowy jest Piotr. A jaka jest moja gotowość? Jaka byłaby dzisiaj moja odpowiedź na pytanie, które zapewne nie w kontekście tej ewangelii, ale jakże trafnie oddając tę scenę, zadał w utworze „Niepewność” Adam Mickiewicz – „Czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie?”
Sobota, 4.06.2022 r.
Pierwsze czytanie: Dz 28, 16-20. 30-31
Paweł dotarł już do Rzymu. Jest rok 60, a Imperium Rzymskim rządzi Neron. Paweł znajduje się w więzieniu, a raczej w areszcie domowym. Mieszka z żołnierzem, którego zadaniem jest pilnowanie go. Apostoł ma dosyć dużą swobodę działania, może zapraszać gości, spotykać się z różnymi osobami. Wiedząc, jak ważna jest dla niego i dla młodego Kościoła wspólnota w Rzymie, chce jej przedstawicieli zapewnić o swojej niewinności, co mu się udaje. Naucza o Jezusie Chrystusie, głosi Królestwo Boże, mówi, że dostąpią zbawienia, błogosławi. Stan ten trwa dwa lata.
Spróbujmy sobie wyobrazić siebie w takiej sytuacji, w jakiej znalazł się Paweł. Więzienie, choć bez kajdan na rękach, pozostaje zawsze więzieniem. Apostoł, mimo trudności, ufał Bogu. Zdawał sobie sprawę, że kroczenie Bożymi drogami nie zawsze jest łatwe i przyjemne, jednak świadomość zadania, które otrzymał i celu, do którego zmierza, dawały mu siły do trwania i niepoddawania się przeciwnościom.
Paweł Apostoł uczy nas, że nadzieja pochodząca od Boga nigdy nie zawodzi. Niech nasze decyzje, wybory, codzienne świadectwo naszego życia, na wzór św. Pawła, dowodzą, że Jezus żyje i nieustannie kroczy obok nas.
Psalm responsoryjny: Ps 11(10), 4. 5 i 7
W IV wydaniu Biblii Tysiąclecia psalm ten jest zatytułowany Modlitwa niewzruszonej ufności, co wskazuje, że Psalmista całą swoją nadzieję złożył w Bogu, w Jego sprawiedliwości. Ten ogrom zaufania możemy dostrzec bardzo wyraźnie w ostatnim wersecie: Bo Pan jest sprawiedliwy, kocha sprawiedliwość; ludzie prawi zobaczą Jego oblicze (w. 7). Ileż w tym zdaniu jest nadziei dla każdego z nas, ale też przestrogi, by nie rezygnować z drogi sprawiedliwości. Bóg nie pozostaje obojętny w obliczu dobra i zła, nie pozostawia człowieka samemu sobie w chwilach próby, ciemności czy prześladowania. Towarzyszy nam i daje siły do wydobywania tego, co dobre.
Ewangelia: J 21, 20-25
Jak bardzo w dzisiejszej perykopie ujawnia się tendencja człowieka do oceniania i porównywania się z innymi. Pan Jezus odcina się od takiego działania i pokazuje inną drogę w relacjach z bliźnim. Każdy z nas ma swoje życie do przeżycia i na nim powinniśmy się skupić, zamiast zaglądać do przysłowiowego ogródka sąsiada i ciągle biadać, że on ma lepiej. Pan Jezus zachęca nas, byśmy rozszerzyli nasze horyzonty myślowe i spojrzeli na innych nie przez pryzmat zawiści czy zazdrości, tylko tak, jak On patrzy, to znaczy oczami miłości. Każdy z nas ma własną, niepowtarzalną drogę do nieba i warto ją przejść tak, by u jej kresu usłyszeć Sługo dobry i wierny (…) wejdź do radości swego Pana! (por. Mt 25,21).
Pan Jezus zachęca nas też do tego, byśmy patrzyli na życie w kontekście Paruzji i nie zapominali, że Jego ponowne przyjście jest bliskie. Przy czym mówiąc „bliskie”, musimy pamiętać, że kryje się za nim czas mierzony Bożym a nie ludzkim zegarem, że jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień (2P 3,8). Nie marnujmy zatem ani jednej chwili, która została nam dana, żyjmy tak, by u kresu nie żałować żadnej z nich.