Komentarze do czytań – VI tydzień zwykły | od 11 do 17 lutego 2018 r. – Patrycja Partyka

[dzien 1]

Niedziela, 11.02.2018 r.

Pierwsze czytanie: Kpł 13,1-2.45-46

W dzisiejszym czytaniu wyraźnie słyszymy o tym, że człowiek, który na swym ciele odkrył zmiany i padł choćby cień podejrzenia o to, że jest chory na trąd – miał stawić się u kapłana w celu wyeliminowania wszelkich fałszywych hipotez o jego schorzeniu. Dlaczego akurat miał stawić się u kapłana, a nie u medyka? W czasach gdy powstawała Księga Kapłańska, to właśnie kapłan wśród ludu Izraela sprawował funkcję lekarza, znał się bowiem nie tylko na Torze, ale był też znawcą kultury, tradycji oraz miał wiedzę użyteczną w wielu dziedzinach życia, łącznie z ochroną fizycznego zdrowia wspólnoty. A sama choroba była przez ówczesny lud traktowana w kategoriach religijnych – jako przekleństwo lub kara od Boga.

A jak dzisiaj można odebrać słowa zawarte we fragmencie, który przed chwilą usłyszeliśmy? Czy rzeczywiście Bóg jest okrutny i niemiłosierny względem człowieka cierpiącego? Dzisiaj mocno wybrzmiały słowa o tym, że najpierw to kapłan ma ocenić stopień naszej „choroby”, czyli naszego odejścia od Boga. Kapłan, namiestnik Chrystusa na ziemi, utwierdzony w swej wierze zna i potrafi wskazać nam drogę – jeśli tylko zbłądziliśmy, a błądzimy zawsze wtedy, gdy popełniamy grzech. Oddawajmy zatem nasz trąd w sakramencie spowiedzi. Ponieważ po grzechu następuje nasze oddzielenie od Boga: popełniliśmy grzech i jesteśmy nieczyści. Bóg nie jest już dla nas na pierwszym miejscu.

 

Psalm responsoryjny: Ps 32,1b-2.5.11

Szczęśliwy komu odpuszczono nieprawość (…)” – od pierwszego momentu nie mamy żadnych wątpliwości: wielką rzecz Bóg czyni dla nas, odpuszczając nam nasze przewinienia. Ten trąd, który opanował ciało, umysł i psychikę – dopiero wtedy będzie ustępował powoli z naszego życia, gdy ukorzymy się przed obliczem Boga. Gdy w naszym sercu odnajdziemy to wszystko, co Go zraniło i wyznamy Mu swą winę. I wtedy możemy czuć się ogosławionymi, czyli szczęśliwymi i pełnymi pokoju ludźmi.

 

Drugie czytanie: 1 Kor 10,31-11,1

(…)wszystko czyńcie na chwałę Boga.” – czy uda nam się tego dokonać wtedy, gdy nasze sumienie jest pokryte trądem? A nasze intencje nie do końca są szczere nawet przed nami samymi? Święty Paweł podaje nam rozwiązanie: patrz na Chrystusa! Jeśli nie wiemy jak postąpić – patrzmy na Niego! Jeśli niedomagamy, to nasze uzdrowienie może przyjść poprzez naśladowanie Tego, który już dawno przeszedł naszą drogę: od śmierci do zmartwychwstania. Nie szukajmy chwały w tym, co robimy, ale starajmy się każdego dnia nawracać nasze serce do Niego. By nasz trąd nie stanowił dla nas przeszkody w relacji z Jezusem. By nasz trąd nie był zgorszeniem dla innych. Akceptując prawdy pochodzące od Boga – jesteśmy każdego dnia stopniowo oczyszczani: z błędnego myślenia, z pychy, z tego wszystkiego, co nas zniewala i nie pozwala przybliżyć się do Niego.

 

Ewangelia: Mk 1,40-45

Podejdź, upadnij i proś! Pokaż Bogu, że bardzo ci zależy na tym, by być zdrowym. Niech twoją wolą będzie: chcę być Jezu z Tobą! Nie stawiaj jednak Mu warunków: gdzie, kiedy, w jakich okolicznościach masz zostać uzdrowiony z tego wszystkiego, co sprawia, że nie możesz w pełni cieszyć się z życia. Trudne. Ale do zrobienia. Kwestia wyćwiczenia cierpliwości i zaufania Temu, który JEST. Jezus nie brzydzi się naszymi chorobami ani tym wszystkim, w czym niedomagamy. To, co po ludzku wydaje nam się niemożliwe do załatwienia – dla Niego stanowi pretekst do tego, by objawiła się Jego łaska. Dzięki temu inni ludzie widzą, że nie jest On Bogiem umarłych, ale żyjących. Niech chwile ciemności i beznadziei stanowią dla każdego z nas skarbiec, z którego będziemy czerpać, by więcej nie skalać się trądem grzechu.

 

[dzien 2]

Poniedziałek, 12.02.2018 r.

Pierwsze czytanie: Jk 1,1-11

Dzisiaj słyszymy: Wiedzcie, że próba waszej wiary rodzi wytrwałość. Wytrwałość jest podstawą do przeżycia każdej trudności. Podczas burz i niepokojów, sięgnijmy po narzędzia, o których mówi św. Jakub, by przejść ciężki dla nas czas. Są nimi: cierpliwość, radość oraz modlitwa do Boga o mądrość i roztropność. Autor listu nie zapewnia nas bynajmniej, że nigdy nie przyjdzie na nas żadna próba. Chce, abyśmy trwali przy Panu podczas dni, które będą dla nas ciężkie. Nie poddawali się, ponieważ to wszystko, co przeżywamy, służy nam do naszego wzrostu. Dzięki takim chwilom możemy sprawdzić: jak bardzo jesteśmy zjednoczeni z Bogiem; czy idziemy za Nim, bo chcemy – czy dlatego, że czegoś od Niego potrzebujemy. Takie próby umacniają w nas męstwo! Powodują, że uczymy się tego, że wiara w Jezusa Chrystusa nie jest tylko sumą uniesień i mistycznych przeżyć. Ale jest zwykłą, prostą drogą, również pośród trudu dnia codziennego. Prośmy zatem o wszystko Boga z wiarą i bez powątpiewania w to, że to otrzymamy. Nie poddawajmy się już przy pierwszych próbach i nie tłumaczmy sobie naszego upadku tym, że On tak chciał. Upadki są po to, by się z nich podnosić. Wybierając wszystko, co jest dla nas łatwe i przyjemne – pozbawiamy się momentu doświadczenia Boga pośród trudności. A to w trudnościach, On jest najbliżej nas.

 

Psalm responsoryjny: Ps 119,67-68.71-72.75-76

Upokorzenie nie kojarzy nam się z niczym przyjemnym. Tymczasem psalmista wychwala to, że Bóg go upokorzył… O co zatem chodzi? To upokorzenie to nic innego jak próba, której zostajemy poddani na drodze ku zaufaniu Bogu; słyszymy o tym w pierwszym czytaniu. Podczas udręki stajemy nadzy wobec Boga. Nasza słabość staje się jednak naszą siłą. Dlaczego? Ponieważ nasza pycha powoli topnieje, gdy zdajemy sobie sprawę z tego, że tylko On jest tym, który daje nam Życie. Powtórzmy zatem za autorem psalmu: (…) naucz mnie Twoich ustaw, bo wiem, że będzie to dla mnie dobre i ochroni mnie od złego.

 

Ewangelia: Mk 8,11-13

Nie ma nic złego w dyskusji. To całkiem oczywista sprawa, gdy rozmawiamy z naszym przyjacielem i poruszamy kwestie, które nas trapią. Ale czy faryzeusze byli przyjaciółmi Jezusa? Czy chcieli USŁYSZEĆ prawdę, czy raczej karmili się swoimi wyobrażeniami na jej temat, zamiast karmić się Słowem Bożym? Zaczęli Go wystawiać na próbę, wręcz żądać znaku dla zaspokojenia swoich głodów. Zechciejmy dzisiaj zatrzymać się przy słowie: Temu pokoleniu nie będzie dany żaden znak. I zobaczmy, jak Jezus zostawia nas z tym zdaniem i odchodzi. Czy Bóg, bez czynienia cudów dla nas, bez niesamowitych uniesień podczas modlitwy – wystarczy nam?

 

[dzien 3]

Wtorek, 13.02.2018 r.

Pierwsze czytanie: Jk 1,12-18

Szczęśliwy człowiek, który mimo pokusy wytrwa w dobrym (…). Nie ma bowiem wspanialszej nagrody niż zwycięstwo nad złem. Zwycięstwo objawiające się wtedy, gdy mając sposobność do popełnienia grzechu – nie robimy tego! Po tym jak odsunęliśmy od siebie pokusę – możemy kontynuować nasz bieg po życie wieczne. Jednak by mieć siłę do walki, oddajmy Mu się cali, nic nie pozostawiając dla siebie. Co to oznacza w praktyce? Chodzi o to, by nie zostawiać wolnej przestrzeni w naszym życiu, którą chętnie zagospodaruje diabeł. Cali zacznijmy należeć do Jezusa! Oddajmy Mu wszystkie nasze sprawy i dzielmy się z Nim każdym naszym dniem. To do Niego pierwszego udawajmy się po poradę, a dopiero potem do innych – jeśli zajdzie taka konieczność. To co ukrywamy przed Nim – staje się ciemnością w nas. A tam, gdzie panuje ciemność w naszym życiu, wpuśćmy Go – Światło! Ciemność nie pochodzi bowiem od Boga. Ciemność to nasz grzech. Gdy popełniliśmy występek, pamiętajmy o tym, że do niego skłoniła nas nasza pycha, nie Bóg – jak stara się nam wmówić diabeł. Bóg nigdy nie jest autorem pokus. To wbrew Jego naturze. Nie przerzucajmy na Boga odpowiedzialności za nasze złe postępowanie. Zatem: (…) nie dajcie się zwodzić. Jesteśmy dziećmi światłości, więc poruszajmy się po ścieżkach oświetlonych przez Jego Słowo.

 

Psalm responsoryjny: Ps 94,12-13a.14-15.18-19

Bóg zawsze chce nam ulżyć podczas cierpienia; wlać pokój w serce. Nie zależy Mu na tym, byśmy w nieskończoność szukali rozwiązania, błądzili w ciemności. Nic przed nami nie zakrywa. Daje nam siebie każdego dnia. Gdy po dniach prób, stajemy się coraz mocniejsi, On zawsze na nas czeka i nas wspiera. Chce dać nam wolność, aby nasze wybory były podejmowane w pełni świadomie i bez jakiegokolwiek przymusu. Stając się ludźmi o czystym sercu, możemy powiedzieć: (…)Twoja pociecha jest mi ukojeniem. By to mogło się stać – przestańmy uciekać od chwil, które nas przygniatają. Tylko mężnie stawmy im czoła.

 

Ewangelia: Mk 8,14-21

Co trawi nasze serca? Czym są one „zakwaszone”? Dzisiaj Jezus staje na przeciwko każdego z nas i mówi: Wasze serca są aż tak zatwardziałe? Serce twardnieje wtedy, gdy zamykamy się na Bożą łaskę. Łaskę, jaką jest odpuszczenia nam grzechów. Kiedy zaczynamy sobie tłumaczyć naszą oziębłość i brak czasu na spowiedź, wchodzimy w ślepą uliczkę. Kiedy nie pokutujemy, przepraszając Go za to, że dobrowolnie oddaliliśmy się od Niego – ranimy Go. Rozmyślajmy dzisiaj nad zatwardziałością naszego serca i starajmy się dotrzeć do korzenia naszego grzechu. Na spowiedzi wyznajmy Bogu wszystko to, co nas zniewala, upadla, co nie daje nam spokoju. Zacznijmy budować naszą relację z Bogiem na szczerości.

 

[dzien 4]

Środa Popielcowa, 14.02.2018 r.

Pierwsze czytanie: Jl 2,12-18

Nawróćcie się do mnie CAŁYM sercem, przez post, płacz i lament. Rozdzierajcie jednak wasze serca, a nie szaty. Tu jest ukryty klucz do całego naszego zmagania się na drodze ku dojrzałej wierze. Bóg nie chce ofiar całopalnych. On chce nas. Nas prawdziwych. Nas ukierunkowanych na Niego. Niech nasze nawrócenie wypływa z głębi i jest aktem naszej woli. Aktem uniżenia się wobec Stwórcy, by móc odczuć, że całkowicie jesteśmy zależni od Niego. Uderzmy się zatem dzisiaj w pierś i prośmy o Jego przebaczenie. Odwróćmy nasze postępowanie od zła. Musimy wiedzieć, że po popełnieniu grzechu nie tylko nasz duch cierpi, ale również psychika oraz ciało. Grzech zostawia w nas ślad. Przez grzech oddalamy się od Dawcy Życia. Jak zatem się do Niego na powrót przybliżyć? Post, to jedna z tych postaw, która skutecznie odstrasza diabła, a nam daje moment zatrzymania i przemyślenia swojego postępowania. Już Ojcowie Pustyni pisali o jego zbawiennym w skutkach działaniu: zaczynamy porządkować nasze pragnienia; powoli dostrzegamy nasze ukryte lęki; widzimy, do czego lgnie nasze serce.

Joel pisał o tym, by nie skupiać się wyłącznie na tym, co widzimy. Podczas Wielkiego Postu skupmy się więc na naszym duchu. Jeśli on zaczyna chorować – wszystko w nas powoli zaczyna „utyskiwać”. Dzisiaj możemy prosić Boga o uzdrowienie naszej poranionej natury poprzez te słowa: Przebacz PANIE, Twojemu ludowi. I mówmy tak codziennie, w tym wyjątkowym dla nas czasie. Czasie łaski.

 

Psalm responsoryjny: Ps 51,3-4.5-6b.12-13.14.17

Stwórz we mnie serce czyste, Boże,(…) – to prośba, jaką grzesznik zanosi do Jahwe. Odnowa, nie dzieje się jednak bez wiedzy czy też czynnego udziału człowieka. Kiedy zatem następuje w nas przemiana naszego serca? Gdy uświadomimy sobie, że zgrzeszyliśmy i wykonamy krok w stronę Boga: wtedy wyznamy Mu wszystko. Niech On zechce nam, w tym czasie Wielkiego Postu, otworzyć nasze usta, byśmy umieli wypowiedzieć przed Nim wszystko to, co złego uczyniliśmy. Pragnijmy nowego życia. Pragnijmy mieć czyste i ufne serce.

 

Drugie czytanie: 2 Kor 5,20-6,3

(…) Pojednajcie się z Bogiem! – św. Pawłowi bardzo zależy na naszym pojednaniu się, czyli ponownym odbudowaniu relacji z Bogiem. Jednak to Bóg pragnie nas bardziej, niż my Jego. Czasami wydaje nam się, że musimy wykonać pracę ponad nasze siły, aby wreszcie spotkać się z Życiem. Nasze myślenie idzie w kierunku, że nie zasługujemy na łaskę i nie wiadomo, ile czeka nas lat ciężkiej pracy, by zacząć cieszyć się przyjaźnią z Nim. I przerywamy drogę powrotu do Boga już na samym początku. Nawet nie próbujemy podjąć żadnego wysiłku. Błąd! Wystarczy jedynie pójść za natchnieniem, które On nam podsyła: czekam na Ciebie; nie bój się Mnie! Tak niewiele dzieli każdego człowieka od życia, i to życia w obfitości! Nie marnujmy zatem sposobności, by stać się jednością z Bogiem. Dzisiaj jest najlepszy czas, by rozpocząć wszystko od nowa. Bóg jest Miłością i nie myśli jak my; nie kalkuluje po ludzku, z kim jest Mu lepiej zawrzeć przymierze. Pamiętajmy o tym: zostaliśmy wykupieni drogocenną Krwią Jezusa! Nie rzucajmy zatem na szalę tego, co czeka nas po śmierci, i nie pędźmy za marnościami tego świata. Zbyt drodzy jesteśmy w oczach Boga. Zatrzymajmy się i zdajmy sobie sprawę z tego, że: dziś jest ten dzień, kiedy Jego łaska nas dotyka! Dziś jest ten dzień, kiedy Jego zbawienie nas dosięga! Teraz, w tym momencie; nie za jakiś czas, nie w jakiejś odległej przyszłości. Ale dzisiaj!

 

Ewangelia: Mt 6,1-6.16-18

Jałmużna, modlitwa i post – filary, w czasie naszego oczekiwania na święto Zmartwychwstania Pańskiego. To, na co zwraca nam uwagę Chrystus, jest jednoznaczne: niczego nie czynić na pokaz. Zwłaszcza praktyk religijnych. Dlaczego? Po to, aby nasze czyny nie karmiły naszej pychy. Róbmy wszystko tak, by podobać się Ojcu. Dając jałmużnę, pamiętajmy, że ludzka bieda jest czymś wstydliwym i bardzo intymnym dla człowieka, którego chcemy wspomóc. Z kolei podczas modlitwy zwracajmy się jedynie do Boga: nawiązujmy z Nim głęboką i autentyczną więź. A gdy zamierzamy pościć – to niech nasz stan wewnętrzny nie będzie ukazany innym; i pościć, to przede wszystkim, wystrzegać się złych uczynków. Miejmy pewność, że (…) twój Ojciec, który widzi także to, co ukryte, nagrodzi ciebie. Zatem: niech nasze intencje, według których postępujemy, będą zawsze czyste.

 

[dzien 5]

Czwartek, 15.02.2018 r.

Pierwsze czytanie: Pwt 30,15-20

Kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo! – co dzisiaj wybierzemy? Od naszego wyboru będzie zależało to: czy posiądziemy „ziemię”, którą obiecał nam Bóg. Co jest zatem tą „ziemią obiecaną”? To nasze serce; nasza znajomość samego siebie. Stańmy się dzisiaj poszukiwaczami samych siebie, aby poprzez ten proces trafić do Boga. Nie chodźmy za cudzymi bogami, ponieważ oni czasami przybierają takie formy, jak np.: bezcelowa pogoń za pieniędzmi, uzależnianie się od innych itp. I tutaj mogą pojawić się pytania: czy Bóg zabrania nam żyć godnie? Czy nie chce, byśmy byli szczęśliwi z drugim człowiekiem? Nie. Bóg tylko w tym fragmencie z dzisiejszego czytania poucza nas, ku czemu powinniśmy kierować nasze PRAGNIENIA: ku Niemu!, a Nie ku innym, nie ku zyskom, które możemy osiągać. Dba o to, by każdy z nas miał na uwadze nie błędnie pojmowane np. bogactwo czy miłość – ale pragnie, by te pojęcia zostały oczyszczone poprzez Jego Słowo. Bądźmy więc radykalni: czyli powróćmy do korzeni, do pierwotnego zamierzania, jakie miał Bóg wobec nas. Bóg dziś kieruje do nas swe wskazówki: jeśli nie będziemy strzegli Jego przykazań – niechybnie zbłądzimy i wpadniemy w sidła diabła. Bóg jest tym, dla którego warto zaryzykować. Dzięki podjęciu tego ryzyka staniemy się pełniejsi i bardziej stali w swej wierze i działaniu.

 

Psalm responsoryjny: Ps 1,1-2.3.4.6

Szczęśliwy, kto nie słucha rad bezbożnych (…)” – czy potrafimy oprzeć się pokusie słuchania tego wszystkiego, czym żyje współczesny świat? Być może w okresie Wielkiego Postu znajdziemy czas na to, by zacząć rozważać Słowo Boże. Każdego dnia. Zorganizujmy sobie spotkanie z najlepszym Przyjacielem, który ma dla nas zawsze słowo otuchy; który będzie umiał nam powiedzieć prawdę; który nigdy w nas nie zwątpi. Właśnie teraz jest ten moment!

 

Ewangelia: Łk 9,22-25

Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się wyprze samego siebie (…) – być może właśnie w tym zdaniu jest wskazówka, jak dotrzeć do swego serca? Zechciejmy jednak usłyszeć cały fragment, i to wszystko, co mówi do nas Jezus poprzez św. Łukasza. A mówi nam o odrzuceniu, o cierpieniu, o niesieniu krzyża; przygotowuje nas na to wszystko, czego boimy się najbardziej. A to, czego boimy się najbardziej (paradoksalnie) – jest naszą furtką do wolności! W beznadziei stajemy się kompletnie zależni od Boga i dlatego dajmy Mu wreszcie działać w naszym życiu. Bóg mówi nam jeszcze o innej ważnej kwestii: o tym, że mamy wyprzeć się tego, kim się sami stworzyliśmy. Tak, czasami można nas nazwać „samostwórcami” – ma być tak, jak ja chcę albo w ogóle! A to od Niego wypływa nasza wola i nasze nawrócenie. My mamy je jedynie przyjąć.

 

[dzien 6]

Piątek, 16.02.2018 r.

Pierwsze czytanie: Iz 58,1-9a

Jeśli u siebie położysz kres uciskowi, przestaniesz wytykać palcem (…) – jesteśmy cały czas tuż przed wejściem do „ziemi obiecanej”. Dostaliśmy dzisiaj kolejną wskazówkę, jak do niej wejść: przestań wytykać innym ich grzechy; teraz zajmij się tylko swoimi uchybieniami! Aby nasza modlitwa została wysłuchana zacznijmy od wyzwolenia się spod jarzma egoizmu: zapominania o Bogu i skupiania się tylko na tym, co chcemy dostać. Nie bądźmy „jakby” wierzący. Niech On stanie się naszą drogą: jasną, prostą, mocną. Nie rozpoczynajmy poznawania Boga od książki czy wykładów. Chciejmy się z Nim spotkać naprawdę! Bez względu na trud tej drogi. Bóg jest wart każdego naszego wysiłku. Mamy nieustannie zmierzać do celu, którym jest Bóg. Nie osiągniemy tego jednak, gdy najpierw nie zrobimy porządku we własnym życiu. Bezcelowe jest nauczanie i pouczanie innych, gdy sami mamy wiele przestrzeni, w których panuje chaos. Czas Wielkiego Postu jest dobrym momentem, aby zmienić nasze postępowanie, przyjąć inną optykę: nie inni są winni, ale ja! Zobaczmy, co jest naszym jarzmem. Spójrzmy na nasze kajdany i nazwijmy po imieniu to wszystko, co nimi jest; zobaczmy od kogo i dlaczego odwróciliśmy się… Nie pójdziemy do przodu, gdy zostawimy siebie takimi, jakimi obecnie jesteśmy: być może niepoukładanymi, leniwymi, plotkującymi… Podczas modlitwy prośmy dobrego Boga o wskazówki dla nas: Boże, co mamy czynić, aby się zbawić?

 

Psalm responsoryjny: Ps 51,3-4.5-6b.18-19

Ofiarą dla Boga jest duch skruszony (…) – czy stać nas dzisiaj na taki gest? Psalmista daje nam zapewnienie, że taka postawa spotyka się u Boga zawsze z aprobatą. Gdy jesteśmy w stanie wylać przed Nim nasze serca, czyli: opowiedzieć Mu o tym, czym żyjemy, co nas martwi, co nas poniża, co sprawia, że nie mamy siły iść dalej, wtedy On nas słucha i na pewno nam odpowie! W intymnej rozmowie z Bogiem opadają nasze maski; role, jakie odgrywamy wobec innych, przestają nas już zajmować, a zaczynamy stawać się powoli sobą. W Jego obecności możemy czuć się bezpiecznie i doświadczyć pełnego uzdrowienia naszego serca.

 

Ewangelia: Mt 9,14-15

Nie bójmy się podjeść dzisiaj do Boga i zapytać Go o wszystko. Możemy to uczynić podczas Eucharystii lub bezpośrednio podczas naszego rozważania Słowa Bożego np. w domu. Wyobraźmy sobie, że Boga nie ma; że został nam zabrany. Jak się z tym czujemy? Czy będzie Go nam brakować? Czy raczej przeszlibyśmy obok tego faktu bezrefleksyjnie? Pamiętajmy o tym, że za każdym razem, gdy popełniamy grzech, odrzucamy Boga i Jego dar życia.

 

[dzien 7]

Sobota, 17.02.2018 r.

Pierwsze czytanie: Iz 58,9b-14

Odbudujecie pradawne ruiny, dźwigniecie fundamenty leżące w gruzach od pokoleń. – kiedy to się jednak ma stać? I jakim sposobem możemy nas odbudować? Jutro będziemy mieli ku temu najlepszą okazję: poświęćmy czas Bogu! Powstrzymajmy się od zakupów, sprzątania, naprawiania samochodu, odrabiania lekcji itd. Jemu jutro dajmy czas w naszym życiu! A wtedy On, wleje w nasze serca mądrość, dzięki której nigdy nie stracimy Go z oczu i dobrze będzie nam się żyło. Poświęćmy jutro czas na lectio divina i posłuchajmy, do czego zachęca nas Bóg. w dniu dzisiejszym prosi nas o to, byśmy robili wszystko z serca, bo Bóg miłuje radosnego dawcę. Gdy pościmy, czyli czynimy nasze serca zdolne do przyjęcia Jego samego, miejmy ufność w to, że On czeka na gest pojednania z naszej strony. To prawda, że Bóg pierwszy nas umiłował, zanim nawet my pomyśleliśmy, by to uczynić. Ale prawdą jest też to, że czeka nieustannie na odpowiedź z naszej strony! Tylko współpracując z Nim, możemy odpowiedzieć na Jego prośby kierowane do nas. Gdy oglądamy się ciągle za siebie i staramy się jakoś to życie przeżyć, sami sobie szkodzimy. Jutrzejszy dzień niech stanie się dla nas czasem odpoczynku i odbudowania wraz z Nim tego wszystkiego, co stanowi ruinę w naszym życiu. Osiągniemy to jedynie poprzez słuchanie Słowa, kierowanego do każdego z nas z osobna.

 

Psalm responsoryjny: Ps 86,1b-2.3-4.5-6

(…) bo do Ciebie, Panie, kieruję me pragnienia. – psalmista doskonale wie, że tylko w Bogu jest nasze zwycięstwo. Do Niego najpierw autor psalmu kieruje swe kroki, myśli i słowa. To w Nim znajduje swe ukojenie. W Bogu, który jest dobry i przebaczający, dający swą łaskę wszystkim tym, którzy o nią proszą. Nie zapominajmy o tym. Nasze mylne wyobrażenie Boga – niech dzisiaj zostanie za drzwiami naszego serca. A zacznijmy poznawać Go prawdziwego.

Ewangelia: Łk 5,27-32

Czy potrafimy przehandlować naszą więź z Bogiem? Czy mamy dla Niego czas, nie tylko dwa razy w roku? Czy nie wstydzimy się tego, że jesteśmy katolikami? Dzisiaj Jezus mówi do nas: nieważne, kim jesteś i co robisz; nieważne, jak bardzo zgrzeszyłeś czy też nadal prowadzisz grzeszne życie; nieważne, ile ludzi cię potępiło! Ja dzisiaj mówię do ciebie: Pójdź za Mną! Nawróć swe serce do Mnie! Zmień tok swego myślenia, postrzegania historii swojego życia. A Jego Słowo – ma moc. Działa tak samo jak wtedy, gdy chodził po ziemi i uzdrawiał trędowatych. Jezus każdego z nas widzi z osobna. Wie, czego nam potrzeba. Wie, jak bardzo jesteśmy poranieni. Chce, abyśmy byli wolni od grzechu i jego niszczącej siły. Prześledźmy raz jeszcze cały tydzień czytań: zobaczmy, jak bardzo logiczne i spójne jest Jego słowo, i jak wielki ma wpływ na nasze życie.

[dzien end]