Komentarze do czytań VI Tydzień Zwykły (15-21 lutego 2015) – Anna i Tomasz Twardziłowscy

Komentarze do czytań VI Tydzień Zwykły

(15-21 lutego 2015)

 

Niedziela, 15.02.2015

Pierwsze czytanie: Kpł 13, 1-2. 45-46

Rozdziały 13 i 14 Księgi Kapłańskiej zawierają cały blok przepisów dotyczących „trądu” i związanych z nim rytualnych oczyszczeń. Hebrajski termin tłumaczony jako trąd odnosi się do szerokiej kategorii schorzeń skóry, których symptomy zostały opisane najbardziej szczegółowo spośród wszystkich chorób w Piśmie Świętym. Często dookreślano tę chorobę terminem „plaga”. Według Biblii możliwe było naturalne ustąpienie trądu. Zachorowanie miało zawsze tragiczny wymiar, a życie trędowatego było losem, którego lękali się wszyscy. Choroba zakaźna wskazuje na śmiercionośne skutki grzechu, dlatego stwierdzenie schorzenia, jak i powrotu do zdrowia, leżało w kompetencjach kapłana. Celem precyzyjnej instrukcji postępowania przy odróżnianiu trądu od innych wyprysków, nie było leczenie choroby, lecz troska o czystość kultu. Izolacja chorego od społeczności czystych i zdrowych czyniła go umarłym za życia. Obowiązkowa kwarantanna, choć gwarantowała minimum higieny, przede wszystkim miała uchronić sanktuarium przed profanacją. Trąd uznawano bowiem za największą nieczystość.

Historia biblijna zna przykłady ludzi dotkniętych trądem za karę, np. Miriam, siostra Mojżesza i Aarona (por. Lb 12,10-15). Choć prawodawstwo Izraela nie stwierdza wprost takiego powiązania, wskazują na nie obrzędy oczyszczenia po ustąpieniu trądu, zwłaszcza zaś składane ofiary: zadośćuczynienia, przebłagalna i całopalna (por. Kpł 14).

 

Psalm responsoryjny: Ps 32,1-2.5 i 11

W drugim, spośród siedmiu psalmów pokutnych Księgi Psalmów (Ps 6; 32; 36; 51; 102; 130; 143), psalmista opisuje stan człowieka, który doświadczył Bożego przebaczenia, po tym, jak podjął drogę nawrócenia do Pana. Warunkiem dostąpienia miłosierdzia jest skrucha i wyznanie grzechów. Człowiek dotknięty łaską nie zatrzymuje jej tylko dla siebie, lecz dzieli się swą radością z innymi, zachęcając do wysławiania Boga w radości.

 

Drugie czytanie: 1 Kor 10,31-11,1

Apostoł Paweł w swoim nauczaniu nie rzuca słów na wiatr, lecz sam daje przykład, jak należy naśladować Chrystusa. Nad postępowanie w zgodzie z własnym sumieniem, stawia dobro bliźniego i unikanie zgorszenia zwłaszcza słabych, nadając takiemu działaniu wymiar misyjny. Uczeń ma kierować się przede wszystkim miłością. Wszystko to ma być na chwałę Boga, do czego zachęcał już Paweł w 1 Kor 6,20, gdy mówił o ludzkiej cielesności. Człowiek przez grzech został pozbawiony chwały (por. Rz 3,23), jednak zbawcza śmierć Chrystusa otworzyła mu drogę powrotu, na co Paweł zwróci uwagę pod koniec listu (por. 1 Kor 15,43).

 

Ewangelia: Mk 1,40-45

W narracji Marka od początku Jezus ukazany jest jako uzdrowiciel i egzorcysta. Opowiadanie o uzdrowieniu trędowatego jest obecne także w przekazie Mateusza (por. Mt 8,2-4) i Łukasza (por. Łk 5,12-15), jednakże w wersji Marka jest ono pod wieloma względami wyjątkowe. Pominięcie wzmianki o czasie i miejscu akcji pozwala skoncentrować uwagę na dwóch bohaterach opowiadania. Uzdrowieniu nie towarzyszą uczniowie i inni świadkowie, co można uzasadnić kontekstem historyczno-religijnym trądu. Ewangelista podaje szczegóły pojawienia się trędowatego. Nie jest on bierny, jak dotychczasowi beneficjenci uzdrowień, lecz przejmuje inicjatywę: przychodzi, błaga, pada na kolana. Niezachowanie dystansu łamie przepisy Prawa. Poprzez uklęknięcie trędowaty uznaje autorytet Jezusa w zakresie działania, uzależniając oczyszczenie z choroby wyłącznie od Jego woli. Jezus przyszedł po to, by wyzwolić ludzi z niemocy grzechu. Poruszony głęboko lituje się nad trędowatym, dotyka go i uzdrawia. Nakazuje jednak zachować milczenie o tym, co się stało. Jezus, nie lekceważąc przepisów Kpł 13-14, odsyła uzdrowionego do kapłana z nakazem złożenia stosownych ofiar za oczyszczenie. Wyrażenie „na świadectwo dla nich” występuje kilkanaście razy na kartach Pisma Świętego i ma wydźwięk postępowania dowodowego.

Paradoksalnie, Jezus sam staje się niczym trędowaty, przebywając na pustkowiu. Jednak, w przeciwieństwie do wykluczonego chorego, jest poszukiwany przez ludzi, którzy dowiedzieli się o dokonanym cudzie.

 

Poniedziałek, 16.02.2015

Pierwsze czytanie: Rdz 4, 1-15. 25

Bóg nie jest równorzędnym partnerem w transakcjach. Złożenie Mu daru nie musi wiązać się z automatyczną akceptacją i wzajemnością, gdyż Bóg pozostaje wolny w swoich wyborach. Oto dwaj bracia złożyli dary będące owocem ich pracy. Kain złożył płody rolne, zaś Abel podarował pierwociny zwierząt. Nie wiemy, dlaczego Bóg odrzucił dar Kaina. Tekst subtelnie sugeruje w tym miejscu, że przed Bogiem nic się nie ukryje. Najpierw patrzy na wnętrze człowieka, a dopiero potem na dar. Tę myśl dostrzegł Nowy Testament, wskazując, że postępowanie Kaina było złe (por. 1 J 3,12-13). Wiedza nabyta w Edenie doprowadziła do stopniowej deprawacji i przekraczania granic w relacjach międzyludzkich. Doświadczenie odrzucenia ofiary było dla Kaina trudną próbą, w której Bóg go nie opuścił. Mimo że Bóg wołał do jego serca i ostrzegł go przed zagrożeniem ze strony grzechu, Kain nie przetrwał próby i wybrał zło. Miejsce miłości zajęły zazdrość i niepohamowany gniew, które doprowadziły w tym przypadku do morderstwa. Bóg kolejny raz uszanował wolność człowieka, jednak upomniał się o sprawiedliwość. Kara była jedynie konsekwencją wcześniej dokonanego wyboru. Jednocześnie Bóg okazał miłosierdzie, darując Kainowi życie, a tym samym czas na pokutę i zadośćuczynienie. Ludzkości zaś, poprzez Seta, dał nadzieję, że można pójść inną drogą.

 

Psalm responsoryjny: Ps 50(49) 1 i 8. 16bc-17.20-21 (R. por. 14a)

Bóg jest Panem wszystkiego i troszczy się o swoje dzieła. Wdzięczność za to, co nam daje, jest niezwykle ważna w budowaniu właściwej relacji z Nim. Jednak na nic zdadzą się ofiary, jeśli ten, kto je składa, czyni w swoim życiu zło. Z wyrzutów czynionych przez Boga można wywnioskować, jakie czyny są cenne w Jego oczach. Sama bowiem znajomość przykazań i pobożność nie wystarczą, jeśli nie są poparte właściwym postępowaniem. Jest to jedynie obłuda, tak piętnowana przez proroków, a potem przez Jezusa w Ewangeliach.

 

Ewangelia: Mk 8,10-13

Tego, kto nie chce wierzyć, nie przekona żaden znak. Żądanie faryzeuszy mocno kontrastuje z dopiero co dokonanym cudem rozmnożenia chleba (por. Mk 8,1-10). Jezus wcześniej jawnie czynił wiele znaków. Nigdy nie robił tego na pokaz, nawet wtedy gdy spotkał się z brakiem wiary, czy przewrotnością (por. Mk 6,1-6), dlatego też Jego odpowiedź w przekazie Marka pozostaje tak jednoznaczna i surowa. Jezus po tej deklaracji nie zakończył jednak swojej działalności. Odpłynął na drugi brzeg, by kontynuować misję głoszenia dobrej nowiny o Królestwie. Tam również nie zatrzymał się, lecz doprowadził swoje dzieło do końca. Bóg z miłości ofiarował człowiekowi siebie bez granic. Zaproszenie jest skierowane do każdego, jednak to od nas zależy, czy odpowiemy na dar zbawienia.

 

Wtorek, 17.02.2015

Pierwsze czytanie: Rdz 6, 5-8; 7, 1-5. 10

Motyw potopu wyniszczającego z powodu wielkiej nieprawości wszelkie istoty żywe, za wyjątkiem Noego, jego rodziny i zwierząt zabranych do arki postrzegany jest jako sedno zakończenia prehistorii biblijnej. Stanowi on odwrócenie porządku ustanowionego przez Boga w akcie stworzenia, niszcząc ustalone granice i wracając do stanu dominacji „pierwotnych wód” (por. Rdz 7,4 i Rdz 1,2). Jego trwanie zostało określone jako czterdzieści dni. Jest to ogólna liczba opisująca czas stosunkowo długi. Wiąże się ona w Biblii z trudnościami i uciskiem.

Zło popełniane przez ludzi, prowadzące do samozagłady (por. Rdz 6,5.11-13) było powodem Bożego smutku i żalu. Nie oznacza to, że zmienił On zdanie, albo się pomylił. Zmianie uległy jedynie uczucia, a nie decyzje. Z tej perspektywy potop w zamyśle Boga był sposobem na przeciwstawienie się złu na świecie.

Nie jest to jednak definitywny koniec, ale nowy początek. Nadzieja na odrodzenie związana jest z postacią Noego, który pozostał wierny Bogu. Autor posługuje się subtelną grą słów, łącząc z imieniem Noego trzy zasadnicze dla opowiadania o potopie  idee: żal, zniszczenie i łaskę (hebrajskie słowa składają się z tych samych liter).

Najważniejszą ideą tej sekcji jest więc odnowienie stworzenia i zawarcie przymierza z całą ludzkością.

 

Psalm responsoryjny: Ps 29, 1-2. 3ac-4. 9-10

Psalm 29 opisuje uniwersalne rządy Boga. Objawia się On w żywiole burzy jako boski Wojownik, nic co napotka, nie oprze się Jego potędze. Tekst ten stanowi mocne wezwanie do uwielbiania Boga w Jego  mocy, do przyjęcia go jako Króla i Władcy świata.

 

Ewangelia: Mk 8,14-21

Opisana w Ewangelii scena rozgrywa się w łodzi  na jeziorze, nad które Jezus udał się po krótkiej rozmowie z faryzeuszami żądającymi znaku. W trakcie przeprawy uczniowie dostrzegają, że zabrali za mało chleba, co wywołuje u nich zmartwienie i troskę. Dzieje się to chwilę po tym, gdy Jezus dokonał na ich oczach i z ich udziałem drugiego cudu rozmnożenia chleba i nakarmił 4000 ludzi. Nakarmienie tłumów na pustkowiu nawiązuje również do starotestamentalnych wydarzeń wędrówki przez pustynię, gdy Izraelici otoczeni Bożą opieką, karmieni chlebem z nieba wciąż szemrali i narzekali, zapominając o dobrodziejstwach, które niedawno były ich udziałem. W tej krótkiej perykopie chodzi przede wszystkim o właściwe odniesienie uczniów do Jezusa i Jego działalności wyrażające się przez pamięć. Uczniowie pozostają ciągle na poziomie materialnego znaczenia słów i czynów Jezusa. Dlatego też dość szorstko i ostro komentuje On ich postawę, wytykając brak zrozumienia tego, co widzą i słyszą. Sformułowanie to, nawiązujące do proroka Jeremiasza, sugeruje, że powodem ignorancji uczniów nie są ograniczenia intelektualne, ale ułomna więź z Bogiem oraz braki w relacjach do innych ludzi. Najpoważniejszym brakiem w uczniach mimo ciągłej obecności przy Jezusie jest niepamięć. Wobec tego stanu Jezus ich nie opuszcza – Jego pytania mają charakter pedagogiczny. Podjęcie dialogu przez uczniów wyraża gotowość do przyjęcia wezwania o zrozumienie sensu i celu działalności Jezusa. Cała scena pozostaje otwarta.

 

Środa, 18.02.2015 Środa Popielcowa

Pierwsze czytanie: Jl 2, 12-18

W obliczu doświadczanej klęski, można wręcz powiedzieć – sięgnięcia dna niedoli – prorok Joel wzywa lud do nawrócenia czyli do zmiany serca. Wskazuje, że z tego trudnego doświadczenia wypływa nadzieja na odmianę losu, która jest oparta o przymioty Boga takie jak łaskawość i miłosierdzie. Dlatego właśnie nakazuje wołanie do Pana, wykorzystanie sposobnego czasu, szansy na spotkanie z Bogiem twarzą w twarz, bez udawania mocnych i bez prężenia muskułów, liczenia na własne siły. Wtedy bowiem, gdy po ludzku nie ma już możliwości do wyboru, możemy dostrzec naszą realną kondycję i drogę prowadzącą do naprawy. Konieczna w tej sytuacji pokuta ma się dokonać w dwóch wymiarach. Pierwszy i najważniejszy to osobista wewnętrzna przemiana każdego z osobna. Drugi zaś, nie mniej ważny, ale nie mający sensu bez pierwszego, to wymiar wspólnotowy. Pokuta ma być ogłoszona publicznie podczas świętego zgromadzenia, czyli sprawowania kultu. Prorok wzywa do postu ludzi ze wszystkich warstw społecznych, cały lud Boży.  Nie oznacza to, że Boga można zmanipulować, albo do czegoś zmusić poprzez kult. Prorok wyraźnie podkreśla, że decyzja Boga jest autonomiczna. On sam pragnie dać nam zbawienie, jednak konieczna jest do tego nasza zgoda. Rozdarcie serca wyraża właśnie owo pragnienie zbawienia i gotowość na przyjęcie go.

 

Psalm responsoryjny: Ps 51 (50), 3-4. 5-6a. 12-13. 14 i 17  (R.: por. 3a)

Psalm 51 należący do psalmów pokutnych stanowi lamentację jednostki po popełnieniu grzechu. Informacja historyczna w nagłówku wiąże tę modlitwę z postacią Dawida, który uświadamia sobie, czego się dopuścił, uwodząc żonę jednego ze swoich żołnierzy, a następnie dążąc do ukrycia tego występku. Modlitwa ta jest pełnym pokory uznaniem stanu po grzechu, błaganiem o oczyszczenie, wołaniem o miłosierdzie skierowanym do Boga. Mimo świadomości zła, które człowiek wyrządził, pragnie kontaktu z Bogiem, chce czuć radość z Jego  bliskości i korzystać z Jego łask. Jest to możliwe tylko dzięki interwencji Boga.

 

Drugie czytanie: 2 Kor 5, 20 – 6, 3

Ten krótki fragment jest dramatycznym i pełnym emocji wezwaniem do pojednania się z Bogiem. Paweł jako przedstawiciel Boga na ziemi, a co za tym idzie pośrednik łaski, wskazuje, że przed nami czas dany do nawrócenia. W imieniu Jezusa prosi, abyśmy go wykorzystali. Wskazuje to na poszanowanie ludzkiej wolności przez Boga, który nikogo nie zmusza do przyjęcia daru i zawsze szanuje możliwości wyboru przez człowieka odrzucenia zbawienia. Aby tak się nie stało nasze główne zadanie polega na wykorzystaniu danego nam czasu. Wszystko jest dla nas przygotowane, dokonane w Chrystusie, który wziął na siebie nasze grzechy. Dzięki temu możemy zostać uznani za sprawiedliwych przed sądem Boga. Mamy wystarczająco Bożej łaski. Jednak żeby to nie było na próżno, potrzebna jest z naszej strony wola skorzystania tu i teraz z możliwości powrotu do Boga. Wszystkie bowiem pobożne praktyki mogą nic nie wnosić do naszego życia, nic nie zmieniać, jeżeli nie pozwalamy Bogu nas przemieniać. Na koniec apostoł posługując się cytatem Izajasza (por. Iz 58,) przypomina jeszcze, że Bóg nie odrzuca pokutującego szczerze grzesznika, wręcz przeciwnie czeka na niego, aby przyjść mu z pomocą.

 

Ewangelia: Mt 6, 1-6. 16-18

Tekst ten znajdujący się tylko w Ewangelii Mateusza, traktuje o trzech uczynkach pobożności – jałmużnie, modlitwie i poście. Wszystkie dotyczą relacji z Bogiem i prowadzą do zreformowania konwencjonalnych postaw. Jałmużna była ściśle określoną praktyką w ramach starożytnego judaizmu. Przypisywano jej wysoką wartość. Traktowano jako szczególną formę sprawiedliwości, która mogła zapewnić dającemu łaskę i przebaczenie grzechów. Modlitwa osobista i wspólnotowa była powszechnym sposobem kontaktu z Bogiem. Post, który pojawia się wielokrotnie na kartach Starego i Nowego Testamentu, mógł być praktyką publiczną lub prywatną. Stanowił wzmocnienie modlitwy, element pokuty i sposób na okazanie smutku. Jezus potwierdza wagę tych trzech elementów pobożności, wskazując jednocześnie na powszechne  błędy w ich praktykowaniu. Celem tych praktyk nie jest bowiem bycie widzianym na ich spełnianiu. Taką postawę Jezus opisuje jako obłudę. Praktyki te powinny być wyrazem wewnętrznej relacji człowieka do Boga, i to, co wewnętrzne właśnie się w nich liczy, postawa serca, motywacja. Autor opisuje to słowami – „Ojciec, który widzi w ukryciu”, czyli nie zatrzymując się na zewnętrznych przejawach widzi to, co niewidoczne dla oczu i to, co prawdziwe.

 

Czwartek, 19.02.2015 Po Środzie Popielcowej

Pierwsze czytanie: Pwt 30, 15-20

Mojżesz zebrał lud u progu Ziemi Obiecanej. Czterdziestoletnia wędrówka przez pustynię dobiega kresu. Za nimi wiele lat zmagań, buntów wobec Boga, odejść i powrotów. Wreszcie będą oglądać spełnienie obietnicy danej przodkom. Bóg zawsze wywiązuje się z danego słowa. Stwarzając człowieka, obdarował go wolnością. Pozostał wierny swoim obietnicom i nigdy tej wolności człowieka nie przekroczył. W tym przełomowym momencie dokonuje odnowienia przymierza. Błogosławieństwa i przekleństwa stanowiły stały element starożytnych traktatów, w kontekście przestrzegania warunków ustalonych przez strony. Zachęcają one do wierności i przypominają prawdę, że można pójść jedną z dwóch dróg – prowadzącą do życia albo do śmierci. Wydawałoby się, że każdy pragnie dobra i życia, więc wybór jest oczywisty. Jednak z różnych powodów ludzie często postępują za tym, co wiedzie ich do śmierci. Słowa mające formę nakazu są więc bardzo ważną przestrogą pozwalającą człowiekowi świadomie wybierać. To nie Bóg decyduje kogo ukarać przekleństwem, to sam człowiek swoimi działaniami wybiera Boże błogosławieństwo bądź przekleństwo. W kluczowych decyzjach nie ma możliwości pośrednich. Tylko przyjaźń z Bogiem daje prawdziwe szczęście. Wybór drogi Bożej prawdy i miłości zależy od wewnętrznej decyzji.

 

Psalm responsoryjny: Ps 1, 1-2. 3. 4 i 6  (R.: Ps 40 (39), 5a)

Prawdziwe szczęście wiąże się z rezygnacją z grzechu i zła. Warto unikać tego, co może się jawić jako atrakcyjne, ale przynosi zgniłe owoce. Obrazem tej dysproporcji jest urodzajne drzewo, kontrastujące z marnością plew. Również ono może być targane wichrami, jednak dobre warunki, w jakich wzrastało, pozwolą mu przetrwać trudne chwile. Podobnie przyjaciele Boga mogą liczyć na Jego wsparcie w życiowych doświadczeniach, gdyż Bóg o nich nie zapomni.

 

Ewangelia: Łk 9, 22-25

Jezus stawiając siebie za wzór do naśladowania, doskonale wypełnił to, czego nauczał. Wiedział, że wszystko, co go spotka musi się dokonać, by mógł wejść do swej chwały (por. Łk 24,26).

Naśladowanie Jezusa łączy się z gotowością przyjęcia cierpienia, a nawet poniesienia męczeńskiej śmierci z powodu przyznawania się do Niego. Jest to być może najtrudniejszy wymóg stawiany uczniom. Wiele poświęcenia wymaga też podejmowanie krzyża codzienności i naśladowanie Jezusa w sposobie życia. Apostoł Piotr rozumiał doskonale, że droga, którą wyznaczył Jezus, przebiega wśród cierpienia (por. 1 P 2,21). Krzyż jest dla nas symbolem wszelkich wyrzeczeń i trudów, które nam towarzyszą. Krzyż choroby, samotności, upokorzenia, prześladowań, ale też pracy i przykrości ze strony innych ludzi, przeżywany w łączności z Chrystusem, zyskuje nową jakość i staje się dla nas autentyczną korzyścią.

 

Piątek, 20.02.2015 Po Środzie Popielcowej

Pierwsze czytanie: Iz 58, 1-9

W czasie wygnania praktyka postu stała się stałym elementem tożsamości religijnej ludu wybranego. Wobec dyskusji nad jego sensem i skutecznością po powrocie z wygnania, Izajasz podejmuje ten temat dokonując redefinicji postu w zakresie towarzyszących mu intencji oraz sposobów jego realizowania. Mowa sądowa Boga przeciw jego ludowi koncentruje się na poście, choć jej cel jest znacznie szerszy – religijna i moralna odnowa narodu wybranego. Post rozumiany zbyt powierzchownie sprowadza się jedynie do zachowania litery prawa i pozostaje bezowocny, szczególnie wtedy gdy łączy się z grzesznym postępowaniem i wykorzystywaniem bliźnich. Bóg ma upodobanie w innym poście: takim, który przyniósłby zmianę w samym człowieku i w jego stosunku do innych. Prawdziwy post to droga do wewnętrznej wolności. To nie tylko uboższe pożywienie, bezcelowe umartwianie siebie, lecz rezygnacja z własnego egoizmu po to, by być dla bliźnich. Uczynki miłosierdzia w namacalny sposób zaradzają niesprawiedliwości społecznej. Wymienione tu postawy wobec bliźnich składają się na prawdziwy, miły Bogu post. Zostały wykorzystane przez Jezusa w opowieści o sądzie, podczas którego Syn Człowieczy oddzieli dobrych od złych (por. Mt 25,31-46), gdyż świadczą o praktycznej realizacji przykazania miłości bliźniego.

 

Psalm responsoryjny: Ps 51 (50), 3-4. 5-6. 18-19  (R.: por. 19b)

Codzienność przepełniają zmagania z grzechem, które nie raz kończą się upadkiem. Dla skruszonego grzesznika stanięcie przed Bogiem w prawdzie jest szansą na początek nowego życia. Uznanie własnej winy jest pierwszym krokiem na drodze powrotnej do pełni przyjaźni ze Stwórcą. Psalmista wierzy, że sprawiedliwy i miłosierny Bóg wyleje na niego Swojego Ducha i przywróci mu radość i pokój.

 

Ewangelia: Mt 9, 14-15

Otwarty zarzut dotyczący uczniów kryje tak naprawdę oskarżenie pod adresem Jezusa. Jan Chrzciciel i jego uczniowie prowadzili ascetyczny tryb życia. Jezus wielokrotnie zwracał uwagę na właściwe rozumienie praktyk wynikających z pobożności. Również Jezus pościł i zachęcał uczniów do postu, podkreślając, by nie czynić tego na pokaz (por. Mt 6,16-18). Przerost formy nad treścią jest częstym zagrożeniem. Czysto zewnętrzne przestrzeganie norm i przepisów, bez żywej wiary przynosi katastrofalne skutki. Należy właściwie odczytać znaki czasu.

Wypowiedź Jezusa jest ukierunkowana na wydarzenia paschalne. Posługuje się przy tym bardzo wyrazistym zestawieniem: świętowaniu wesela towarzyszy radość. Gdy On, Oblubieniec jest tutaj, należy się radować, lecz nastanie czas smutku i żałoby, gdy post będzie na miejscu.

 

Sobota, 21.02.2015 Po Środzie Popielcowej

Pierwsze czytanie: Iz 58, 9b-14

Bóg, jak niegdyś oddzielił światłość od ciemności, by stała się dniem, tak teraz oświeca największe ciemności ludzkiego serca swoim światłem. To słowa nadziei dla każdego, nawet największego grzesznika. Dla Boga nie ma nic niemożliwego: decyzja o porzuceniu złego postępowania i powrocie spotka się z Jego natychmiastową reakcją. Okaże wsparcie w trudnej drodze na szczyt. Na tym tle nowe znaczenie otrzymuje świętowanie szabatu. Bóg przedstawia go jako dzień postu według swego zamysłu (Iz 58,1-8). Polega on na odcięciu się od swoich spraw i poświęceniu czasu dla Boga, radości, dziękczynieniu i solidarności z ubogimi. Jako praktyczny wyraz miłości jest to szczególnie miłe Bogu, który hojnie darzy swym błogosławieństwem. Zawieszenie wszelkiej aktywności jest aktem uznania zależności człowieka od Stwórcy i skuteczną drogą powrotu ze ścieżek wiodących daleko od Niego. W zgiełku i zabieganiu dzisiejszego świata znalezienie czasu tylko dla Boga może wydawać się niemożliwe, jednak jest to jedyny sposób na odrzucenie wszystkiego, co nas zniewala. Ułuda tego świata: dobra materialne, przyjemności, praca stanowią dziś poważną konkurencję dla relacji z Bogiem. Tym bardziej powinniśmy dbać o to, byśmy panowali nad swoim czasem i we wszystkim zachowali umiar.

 

Psalm responsoryjny: Ps 86 (85), 1-2. 3-4. 5-6  (R.: por. 11)

Prośba o zmiłowanie to stanięcie w prawdzie o sobie samym. Chociaż człowiek jest słaby i grzeszny, Bóg pozostaje wierny. Życiowe zmagania czasem mogą przytłaczać, zwłaszcza, gdy  znikąd nie ma ratunku. U kogo szukać pomocy? Kto może być lepszym wsparciem niż Bóg? Wołanie sprawiedliwego nie pozostanie bez odpowiedzi.

 

Ewangelia: Łk 5, 27-32

Jezus przychodzi jako lekarz do cierpiących, osamotnionych, udręczonych i uwikłanych w różnego rodzaju pęta. Nie boi się opinii innych, oskarżeń o łamanie zasad. Łamie konwenanse. Czym są te kasty, podziały na lepszych i gorszych, jeśli nie barierami w relacjach międzyludzkich i w relacji z Bogiem? Bóg nie chce utracić nikogo. Mając sprawiedliwych zawsze przy sobie, wygląda za dziećmi, które się rozproszyły. Bóg pragnie, by grzesznicy nawracali się i mieli życie (por. Ez 33, 11), bo taka właśnie jest miłość. On przyszedł na ziemię ze względu na grzech i zrobił to z miłości. Chce, byśmy do Niego wracali. O tym, że celnik spotkał Boga w swoim życiu świadczy postępowanie, a nie słowa. Zostawił całe swoje dotychczasowe życie i podążył za głosem powołania. Trzeba pamiętać, że Bożemu wezwaniu nie przeszkadza stan, w jakim się obecnie znajdujemy. Bóg widzi inaczej, głębiej i dostrzega nasze możliwości. Powołany może więc być każdy, nawet nasz sąsiad, którego dawno skreśliliśmy.

 

Anna i Tomasz Twardziłowscy