Komentarze do czytań VI Tydzień Wielkanocny | od 1 do 7 maja 2016 r. – kleryk Mateusz Nycz

 [dzien 1]

Niedziela, 1.05.2016 r.

Pierwsze czytanie: Dz 15,1-2.22-29

Czytanie przenosi nas w okres pierwszej podróży misyjnej św. Pawła. Wydarzenie, które zostało opisane przez św. Łukasza w Dziejach Apostolskich, zaważy na dalszych losach wiary chrześcijańskiej. Czy każdy kto wierzy w Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela jest zobowiązany do przestrzegania starych przepisów? Okazuje się, że w oczach „przybyszów z Judei” zbawienia dostąpią tylko Ci, którzy poddadzą się obrzezaniu. Sugerowałoby to, iż dla nich dzieło zbawienia dokonane przez Jezusa Chrystusa jest niewystarczające; domaga się dopełnienia w postaci „zwyczaju”, którym jest obrzezanie. Wydarzenia z Antiochii uświadamiają nam konieczność posiadania swoistej hierarchii wartości w wyznawanej przez nas wierze. Na pierwszym miejscu zawsze stać powinien Chrystus. Nie pozwólmy, ażeby zwyczaje przysłoniły nam istotę!

Psalm responsoryjny: Ps 67,2-3.5.8

Pierwsza część Psalmu 67 to tak zwane błogosławieństwo Aaronowe, przez które Lud Wybrany dostępował Bożej mocy. Dalej mamy zachętę do wielbienia Boga przez wszystkie ludy ziemi. Ostatni wers to stwierdzenie, iż owe błogosławieństwo się zrealizowało. Psalm 67 jest naszą odpowiedzią na zbawcze dzieło Jezusa Chrystusa; jest naszym dziękczynieniem Bogu. Dziękczynieniem za każdy przejaw zrealizowanego Bożego błogosławieństwa w naszym życiu.

Drugie czytanie: Ap 21,10-14.22-23

Każdy z nas zadaje sobie pytanie: jak będzie w niebie? Niewątpliwie dzisiejszy tekst z Księgi Apokalipsy daje nam pewną odpowiedź na to pytanie. „Góra wielka i wyniosła” – obraz góry zawsze związany jest z objawieniem się Boga (np. Mojżesz na Synaju; Jezus na Górze Tabor). Podstawą czekającej nas rzeczywistości jest bliska obecność samego Boga. Kolejnym obrazem, który ma nam pomóc zrozumieć przyszłą rzeczywistość, jest barwnie zaprezentowana przez św. Jana Jerozolima. Silne obwarowania i strażnicy anielscy u bram – niewątpliwie Święte Miasto jest idealne, bezpieczne, zło nie ma do niego wstępu. Zaskakiwać może brak w tym idealnym mieście świątyni. Tyle, że nie jest ona już konieczna, bo „świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście!” (1 Kor 3,17).

Ewangelia: J 14,23-29

Na pierwszy plan wysuwa się w tej Ewangelii kwestia miłości Boga do nas. Słowo miłość jest bardzo często nadużywane i z tego powodu utraciło już jasne przesłanie, jakie ze sobą niesie. Należy więc najpierw zapytać: jaka jest miłość Boga względem nas? Jest taka, że wydał za nas swojego Syna. Zrozumienie ogromu tej miłości w naturalny sposób prowadzi nas do kolejnego pytania: jaka jest moja odpowiedź na tę miłość?

 

[dzien 2]

Poniedziałek, 2.05. 2016 r.

Pierwsze czytanie: Dz 16,11-15

Jest kilka zaskakujących kwestii w tym czytaniu. Po pierwsze, Paweł wbrew swemu zwyczajowi nie udaje się do synagogi, aby nauczać. Wiele wskazuje na to, iż w Filippi najzwyczajniej synagogi nie było, co mogło być związane z niewielką liczbą Żydów zamieszkujących to miasto. W takim wypadku wszelkie modlitwy odbywały się na świeżym powietrzu w pobliżu rzeki (co było z kolei związane z koniecznością dokonywania obmyć rytualnych; miejsca te nazywano prozeuchami). Po drugie, Paweł nad rzeką nie spotkał żadnego mężczyzny. Całkiem możliwe, iż obecne tam kobiety miały za mężów pogan, bądź same były tylko kobietami sympatyzującymi z judaizmem, ale nie będące jeszcze żydówkami, czyli tylko tak zwanymi bojącymi się Boga. Na pewno jedną z takich osób była Lidia, o czym informuje nas sam tekst. Konsekwencją Pawłowego nauczania był chrzest Lidii wraz z całą jej rodziną. Od momentu zaproszenia Pawła do domu, dom Lidii staje się tak zwanym kościołem domowym.

Choć mówimy, że Paweł nauczał, to jednak w tekście czytamy, że po prostu rozmawiał z kobietami. Dzieło ewangelizacji może dokonywać się przez tak prozaiczne środki jak rozmowa, i w tak zwyczajnych sytuacjach jak przypadkowe spotkania.

Psalm responsoryjny: Ps 149,1-2.3-4.5-6a i 9b

Psalm ten bywa nazywany „hymnem zwycięzców na cześć Pana”. Może się on stać naszą pieśnią, wyśpiewywaną Bogu każdego dnia. Bowiem z jednej strony, wszyscy okazaliśmy się zwycięzcami dzięki dziełu odkupienia dokonanemu przez Jezusa Chrystusa. Z drugiej zaś, każdy dzień przeżyty przez nas w wierności i obecności Boga jest dobrym pretekstem do modlitwy „hymnem zwycięzców na cześć Pana”.

Ewangelia: J 15,26-16, 4a

Aktualność tej Ewangelii wydaje się być jednoznaczna, szczególnie w świetle prześladowań, jakich co dnia doznają wierzący w Chrystusa na całym świecie. Przyczyn dzisiejszych prześladowań należy się doszukiwać w tym, co zauważył już Jezus: „Będą tak czynić, bo nie poznali ani Ojca, ani Mnie”. Dopiero poznanie Ojca i Syna oraz otwarcie się na posłanego przez nich Ducha Świętego okazuje się być lekarstwem na zło i nienawiść.

Nie potrzeba jednak wielkich prześladowań, aby zauważyć brak prawdziwej znajomości Boga. W życiu codziennym nie raz doświadczamy niejako prześladowań ze strony innych, a i niejednokrotnie sami stajemy się ich przyczyną. Dlatego co dnia musimy wymagać od siebie przede wszystkim dwóch rzeczy. Po pierwsze, zawiązywania coraz bliższej relacji z Bogiem, abyśmy rzeczywiście Go poznali. Po drugie, świadczenia o Bogu, które jest najlepszym sposobem na przemienianie życia drugich osób, aby stawało się ono wolne od zła i nienawiści.

 

[dzien 3]

Wtorek, 3.05.2016 r.

Pierwsze czytanie: Ap 11,19a;12,1.3-6a.10ab

Nasz tekst należy do gatunku literackiego, który nazywamy apokalipsą. Charakteryzuje się on bogatą symboliką. Nie inaczej jest w odczytanym fragmencie. Bez rozwikłania i zrozumienia poszczególnych symboli nie będziemy w stanie prawidłowo zrozumieć tekstu. Dziś pochylimy się nad dwoma symbolami z odczytanej perykopy.

Pod postacią kobiety, przedstawiony został Lud Boży, czyli my! Chodzi więc o Kościół. Święty Jan pokazał nam dwie rzeczywistości, w których przyszło Kościołowi funkcjonować. Z jednej strony jest to ta niebiańska, blisko Boga. Z drugiej zaś, Kościół musi na ziemi nieustannie walczyć w obliczu zagrożeń. Tym zagrożeniem jest oczywiście szatan, symbolicznie przedstawiony jako bestia o siedmiu głowach i dziesięciu rogach. Mimo to Bóg ocali Kościół, nie dopuści, aby cokolwiek złego spotkało choćby jednego z wiernych Ludu Bożego.

Święty Jan pięknie zarysował nam konieczność istnienia Kościoła. Jest to genialna odpowiedź na wszelkie pytania o sens wiary w ramach Kościoła. Czy sami, bez wspólnoty i pomocy Boga, nieustannie wspierającego Kościół, jesteśmy w stanie oprzeć się szatańskiej bestii?

Psalm responsoryjny: Jdt 13,18bcda.19-20

Słowa dzisiejszego śpiewu międzylekcyjnego są zaczerpnięte z Księgi Judyty. Nimi Żydzi wysławiali Judytę za ocalenie ich z ręki Holofernesa. Dziękowali również Bogu za Judytę oraz dzieła, których On sam przez nią dokonał. Kościół od początku dostrzega w Judycie zapowiedź Maryi. Tak jak Bóg dokonał ocalenia przez Judytę, tak potem przez Maryję dokonał dzieła zbawienia. Dla każdego z nas słowa z Księgi Judyty mogą stać się doskonałym sposobem na wysławianie Maryi za dzieła, których Bóg dokonuje przez nią w życiu każdego z nas.

Drugie czytanie: Kol 1,12-16

Na wstępie Paweł wzywa nas do radości i dziękczynienia Ojcu. Przyczyną tych uczuć, emocji, ale nade wszystko stałego poczucia, ma być odkupienie dokonane przez Jezusa – uwolnienie od grzechów i umożliwienie nam drogi do grona świętych. Wielu z nas pragnie świętości, ale co robimy, aby ją osiągnąć? Wielu z nas mówi o uwolnieniu ich od grzechu, ale dla ilu z nas odkupienie stało się rzeczywiście życiowym doświadczeniem? Odpowiedzi na te pytania powinny nas doprowadzić do uświadomienia sobie mocy Jezusa i uwielbienia go swoistym wyznaniem wiary z Listu do Kolosan: On jest obrazem Boga, w Nim wszystko zostało stworzone, w Nim wszystko ma istnienie…

Ewangelia: J 19,25-27

W interpretacji tego fragmentu jedni w „umiłowanym uczniu” chcą widzieć św. Jana, inni zaś Kościół. Obydwie propozycje są uzasadnione, obydwie mają swoje głębokie przesłanie. Najważniejsze jednak, iż każdy z nas może być tym „umiłowanym uczniem”, któremu Jezus, jak w testamencie, przekazuje Maryję za matkę.

Wielu widzi w pobożności Maryjnej jakiś ludowy zwyczaj. Zwyczaj, który był dobry 50 lat temu, ale nie dzisiaj. Zapominają oni jednak, że otrzymaliśmy Maryję jako dar od samego Jezusa Chrystusa! Dar, z którego należy czerpać pełnymi garściami, zachłannie. Nie zawsze jest to łatwe. Uświadommy sobie jednak, że jesteśmy spadkobiercami testamentu Jezusa. Per Mariam ad Iesum – „przez Maryję do Jezusa”!

 

[dzien 4]

Środa, 4.05.2016 r.

Pierwsze czytanie: Dz 17,15.22-18,1

Ateny kojarzą się każdemu z nas ze splendorem, zarówno w sferze ekonomicznej, jak i intelektualnej. Jednak w pierwszym wieku ery chrześcijańskiej gospodarczo było to miasto podupadłe, raczej żyjące świetnością czasów, które już przeminęły. Pomimo upadku polityczno-ekonomicznego Ateny pozostawały wciąż miastem sztuki i nauki. Znane przede wszystkim ze swoich tradycji filozoficznych. W czasach św. Pawła dominowały dwie szkoły filozoficzne: epikurejczycy (rozkosz uważali za dobro najwyższe) oraz stoicy – charakteryzowała ich postawa obojętna względem sukcesów i porażek, a nieśmiertelność duszy była dla nich urojeniem. Na świat patrzyli więc w sposób wyłącznie w wymiarze ziemskim.

W takim środowisku przyszło Pawłowi głosić zmartwychwstanie Jezusa. Jego wystąpienie zasługuje na uwagę z dwóch powodów. Po pierwsze, wszyscy są zgodni co do tego, że mowa wygłoszona przez Apostoła Narodów na Areopagu jest retorskim arcydziełem. Niemniej jednak nawet tak kunsztowne wystąpienie nie wzbudziło u słuchaczy wiary. Od tej porażki Paweł zmienił swój styl ewangelizowania. Odszedł od kunsztu na rzecz prostego przekazu, trafiającego do serc słuchaczy. Okazuje się, że w głoszeniu Dobrej Nowiny nie jest ważna wirtuozeria, ale dotknięcie serca. Najlepszym środkiem do tego jest świadectwo własnej wiary.

Po drugie, Paweł starał się przekonać Ateńczyków do wiary wyłącznie argumentami rozumowymi. Widzimy, że to za mało. Wiara, to nie tylko rozumowe uznanie pewnych prawd. Wiara, to zdecydowanie coś więcej. Pawłowi nie udało się wytłumaczyć zmartwychwstania, bo jest to niemożliwe. Zmartwychwstanie przekracza ludzkie poznanie.

Psalm responsoryjny: Ps 148,1-2.11-12.13-14a

Jest to swoiste „Ciebie Boga wysławiamy…” Starego Testamentu. Jest to wezwanie do wszystkich istot stworzonych, aby chwaliły Pana. Od aniołów, aż po koronę stworzenia – ludzi. Czy uznajesz tę wielkość Boga? Czy można Cię zaliczyć do tego wielbiącego Boga chóru?

Ewangelia: J 16,12-15

W tym fragmencie została ukazana rola Ducha Świętego w naszym życiu. Duch-Paraklet został przedstawiony jako przewodnik. Odsyła nas to do słów Jezusa: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem”. Jezus jest dla nas drogą, po której prowadzi nas Duch Święty, bez Niego nie damy rady iść za Jezusowymi wskazaniami.

 

[dzien 5]

Czwartek, 5.05.2016 r.

Pierwsze czytanie: Dz 18,1-8

Dzisiejsze czytanie jest kontynuacją historii z wczoraj. Jak pamiętamy, Paweł poniósł porażkę na ateńskim Areopagu. Od tego momentu zmienił swoje podejście do głoszenia Ewangelii. Zmienił się. Pierwszą ilustracją tej przemiany jest dzisiejsze czytanie, przedstawiające Pawła nauczającego w Koryncie. W mieście, które było ówczesnym tyglem kulturowym i religijnym. Nie było to miejsce wcale łatwiejsze od Aten do głoszenia zmartwychwstania Jezusa.

Zwróćmy uwagę, że Apostoł Paweł zgodnie ze swoją tradycją udaje się najpierw do synagogi, aby nauczać tamtejszych Żydów o Jezusie Chrystusie. Został jednak przez nich odrzucony: nie uwierzyli, nie przyjęli nauki o Mesjaszu. W związku z tym udał się do pogan. Niewątpliwie widać w zachowaniu Pawła odwzorowanie postępowania Jezusa. Również On najpierw głosił Dobrą Nowinę Żydom, a kiedy Ci Go odrzucali, kierował ją do pogan.

Wiele mówi się obecnie o sposobach głoszenia Ewangelii, o metodach ewangelizacji. Pamiętajmy jednak, że jak najlepszym sposobem na życie w wymiarze etyczno-moralnym jest naśladowanie Jezusa, tak podobnie rzecz ma się z głoszeniem Ewangelii. Największy sukces przyniesie naśladowanie naszego Mistrza i Pana.

Psalm responsoryjny: Ps 98,1.2-3ab.3cd-4

Psalmy często stanowią hymniczny wyraz uwielbienia Boga. Kościół z takich właśnie powodów umieścił w dzisiejszej liturgii Psalm 98. Chce bowiem, abyśmy uwielbili Boga za „uczyniony cud”. W tradycji biblijnej owymi cudami były przede wszystkim wielkie wyzwolenia ludu z niewoli egipskiej i babilońskiej. Dla nas największym wyzwoleniem, a więc cudem zdziałanym przez Boga, jest odkupienie z grzechu.

Ewangelia: J 16,16-20

Wydaje się, że kluczem do zrozumienia dzisiejszej Ewangelii jest grecki termin mikron („krótki odstęp czasu”, „chwila”) obecny w tekście aż siedmiokrotnie. Krótki czas między oglądaniem Jezusa a nie oglądaniem Go, można odnieść do naszego życia duchowego. Raz dostrzegamy działanie Boga w naszym życiu wyraźnie, a czasami wydaje nam się, że go nie ma. Dla nas czas tego drugiego doświadczenia bardzo się dłuży, z kolei pierwszego mija szybko jak mrugnięcie powieką. W nieco dalszej perspektywie owo oglądanie, to również kwestia naszego widzenia Boga twarzą w twarz po śmierci. Zdawać musimy sobie sprawę z kruchości i krótkości naszego życia, a wszelkich celów, pragnień i chęci upatrywać jedynie w Bogu.

Druga kwestia to smutek, którego doświadczamy w życiu. Przy Bogu jest on niczym! Przykre doświadczenie trwa chwilę, a nagroda od Boga dla nas jest wieczna!

 

[dzien 6]

Piątek, 6.05.2016 r.

Pierwsze czytanie: 1 Kor 15,1-8

Paweł zapisał zasadę, jaka powinna kierować nami w relacji do Ewangelii, a więc do całego dzieła dokonanego przez Jezusa Chrystusa i do Niego samego. Zrobił to za pomocą trzech czasowników: przyjąć, trwać, zachować. Wszystko bowiem, zwłaszcza wiara, zaczyna się od przyjęcia, uznania czegoś za nasze, za cząstkę nas. Właśnie to poczucie, że coś jest częścią nas, daje motywację do trwania i zachowywania – czyli do tych etapów, które są zdecydowanie najtrudniejsze. Nieustannie musimy zadawać sobie pytanie, na ile usłyszana Ewangelia jest częścią mnie? Na ile mogę Ją nazwać swoją?

W drugiej części czytania usłyszeliśmy, jak Paweł przypomniał trzy podstawowe, fundamentalne prawdy wiary: Chrystus umarł za nasze grzechy, został pogrzebany, zmartwychwstał trzeciego dnia. Brzmi to jak wypowiadane co niedzielę przez nas wyznanie wiary. To są te elementy, które koniecznie i nieodwołalnie muszą zostać przeze mnie przyjęte, w nich muszę trwać i je muszę zachowywać. To z nich Ewangelia wypływa i na nich się zasadza. Można by w tym kontekście powtórzyć za Johnem Henrym Newmanem: Tylko ten, kto wie, gdzie stoi, potrafi powiedzieć, dokąd chce iść. Wspomniane trzy postawy (przyjąć, trwać, zachowywać) odniesione do trzech fundamentalnych prawd wiary (Chrystus umarł, został pogrzebany, zmartwychwstał) gwarantują, że będziemy w stanie stwierdzić kim jesteśmy, co jest naszym twardym gruntem i widzieć cel naszego życia.

Psalm responsoryjny: Ps 19,2-3.4-5

Słowa Psalmu wychwalają Boga jako Stwórcę. Przede wszystkim Stworzyciela świata, czyli tego wszystkiego co nas otacza. Dwa chóry: dzień i noc – obwieszczają moc Boga całemu światu. Robią to milcząco, po cichu, wręcz niepostrzeżenie. Trzeba ciszy i wyczulonego słuchu, aby z naszego otoczenia wyłuskać wiadomość o Bogu.

Ewangelia: J 14,6-14

Izraelita nigdy nie poprosiłby o ukazanie mu Boga. Przede wszystkim ze strachu i z poczucia niegodności. Filip jednak to robi. Wygląda to na pewnego rodzaju zuchwałość. Ale w tej zuchwałości jest wielkie pragnienie zobaczenia Boga i odczucia Jego bliskości. Dzięki pytaniu Filipa wiemy, że „wystarczy” nam zobaczyć Jezusa, żeby widzieć Ojca.

I my, podobnie jak Filip, mamy możność oglądać samego Boga Ojca przez pryzmat Jezusa Chrystusa. Każdy sakrament staje się dla nas taką okazją.

 

[dzien 7]

Sobota, 7.05.2016 r.

Pierwsze czytanie: Dz 18,23-28

Intrygująca jest postać tego pewnego Żyda, jak został nazwany w tekście. Znał wiarę w Jezusa, ale nie tylko ją znał, on nią żył w pełnym tego słowa znaczeniu. Świadczy o tym zapał, z jakim głosił wyznawaną wiarę. Nauczał dokładnie tego, co dotyczyło Jezusa – czyli nauczał sedna wiary, dotykał fundamentu, źródła ludzkiej egzystencji, czyli Jezusa Chrystusa i jego odkupieńczego, zbawiającego dzieła. Nie mówił o wszystkim, co jest wokół tego tematu!

Jeszcze bardziej wzruszająca jest postawa Akwili i Pryscylli, którzy widząc wiarę tego Żyda, chcieli ją w nim jeszcze pogłębić. Przy takim podejściu i wzajemnej otwartości, mogli się od siebie nawzajem tylko czegoś więcej dowiedzieć i nauczyć. To dokładne wykładanie wiary jest też zadaniem stojącym co dzień przed nami. Musimy pamiętać, że inni wierzący stają się dla nas nauczycielami, ale również my dla nich jesteśmy tymi, którzy pogłębiają w nich postawę wiary.

Na koniec tej perykopy czytamy jeszcze o tym jak ten pewien Żyd dzielnie uchylał twierdzenia Żydów. Niezmiernie podoba mi się to sformułowanie dzielnie uchylał twierdzenia. Ogólnie pojęty świat nieustannie coś stwierdza o nas, wierzących, o naszej wierze, o Jezusie Chrystusie, o zasadach, będących wynikiem naszej wiary. Często są to twierdzenia nieprawdziwe albo częściowo tylko oddające rzeczywistość. To na nas ciąży obowiązek, aby je nieustannie uchylać z tą wspomnianą dzielnością, która zakłada nieustanne poprawianie nawet ciągle powielanych tych samych błędów i to pomimo naszego już znużenia i zniechęcenia tymi kwestiami. Wzorem w tym niech nam będą Pryscylla i Akwila oraz pewien Żyd.

Psalm responsoryjny: Ps 47,2-3.8-9.10

Psalm 47 jest radosnym hymnem ludu pielgrzymującego. Całe nasze życie jest pielgrzymowaniem w kierunku królestwa Bożego. Na naszej drodze napotykamy na trudności, zmartwienia i zniechęcenia. Nie dajmy się im jednak przytłoczyć. Najlepszym lekarstwem na trudności będzie uwielbianie Boga-Króla słowami tego Psalmu.

Ewangelia: J 16,23b-28

Po raz kolejny na kartach Pisma Świętego spotykamy Boga, który człowiekowi bezgranicznie ufa. To zaufanie słychać zwłaszcza w słowach, że umiłowaliśmy uwierzyliśmy. To już za nami. Bóg uznał, że uwierzyliśmy i nadal wierzymy. Pomimo naszych odstępstw, grzechów i niewierności. Rodzi to od razu pytanie o nasze zaufanie względem Boga. Jak my odwzajemniamy to zaufanie? Czy prosząc Boga, naprawdę ufasz, że Cię wysłucha? Czy ufasz, że zaproponowane przez Boga rozwiązanie, droga dla Ciebie są najlepsze? Nasze zaufanie sprawdza się w najdrobniejszych decyzjach co dnia.

[dzien end]