V Niedziela Zwykła. 9.02.2025
Pierwsze czytanie: Iz 6, 1-2a. 3-8
Dzisiejsze pierwsze czytanie ukazuje nam powołanie proroka Izajasza. Prorok ma wizję Boga. Jest tym faktem przerażony, gdyż istniało przekonanie, że każdy, kto zobaczy Boga, umrze, tym bardziej, jeśli jest grzesznikiem, a za takiego niewątpliwie uważał się prorok. W odpowiedzi na jego przerażenie jeden z serafinów oczyszcza go żywym ogniem, który może tu symbolizować ogień Bożego miłosierdzia, gdyż serafin wypowiada następujące słowa: „twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech” (Iz 6, 6). Prorok wtedy już nie waha się podjąć wezwania Wszechmocnego i odpowiada: „Oto ja, poślij mnie!” (Iz 6, 8). Wiara i gotowość Izajasza są porównywalne do tych, jakie okazał Abraham, czy Maryja. Mojżesz, prorok Jeremiasz, czy prorok Jonasz początkowo, z bojaźni czy ze złości, buntowali się przeciw Bożemu posłannictwu. Powołanie to wielkie wyróżnienie. I nie chodzi tu tylko o powołanie do stanu duchownego, czy życia konsekrowanego. Powołanym przez Boga jest każdy z nas, każdy do swojej, tylko sobie właściwej codzienności, do wykorzystywania talentów otrzymanych od Boga, do stawania się coraz bardziej doskonałym na wzór Ojca niebieskiego. Przede wszystkim jednak, wszyscy bez wyjątku powołani jesteśmy do zbawienia. W realizacji tego naszego powołania przykładem niech nam będą patriarchowie i prorocy Starego Testamentu, a najpiękniejszym wzorem – Najświętsza Maryja Panna.
Psalm responsoryjny: Ps 138, 1b-2a.2b-3.4-5.7e-8
Psalmista wysławia Boga za wszelkie łaski, jakich od Niego doświadczył. On bowiem wysłuchuje każdego, kto Go wzywa w potrzebie, wybawia od przeciwności, pozostaje wierny swojemu przymierzu, nawet w obliczu niewierności człowieka nie odwróci się od niego, „nie porzuci dzieła rąk swoich”, ponieważ jest Bogiem miłosiernym. Za to wszystko nie tylko psalmista, ale i każdy z nas winien oddawać Bogu cześć przez całe życie.
Drugie czytanie: 1Kor 15, 1-11
W dzisiejszym drugim czytaniu św. Paweł podkreśla wartość swojego powołania, wspominając jednocześnie wydarzenia paschalne i skupiając się w szczególności na zmartwychwstaniu Jezusa. Przywołuje świadectwa apostołów, którym Zmartwychwstały się ukazał, przypominając, że na koniec także on sam dostąpił tej łaski w drodze do Damaszku, dokąd zdążał, by prześladować chrześcijan. Został wtedy nawrócony i powołany. Nie z własnej woli, ani nie własną mocą, gdyż, jak sam wspomina: „za łaską Boga jestem tym, czym jestem” (1Kor 15, 10a). Człowiek sam z siebie nie jest w stanie wzbudzić w sobie powołania, potrzebuje łaski Bożej, Bożego wybraństwa. Pan Jezus sam zaznaczył, że „wielu jest powołanych, lecz mało wybranych” (por. Mt 22, 14). Nie każdy bowiem, który słyszy głos powołania, potrafi właściwie na nie odpowiedzieć. Czasem chcemy stawiać warunki, albo próbujemy coś zyskać, bądź też mamy szereg wątpliwości. Odpowiedź musi być bezinteresowna, bezwarunkowa i przepełniona ufnością. Paweł bardzo dokładnie usłyszał głos Pana i na niego odpowiedział stając się z gorliwego prześladowcy Kościoła, jeszcze gorliwszym głosicielem i świadkiem Chrystusa Zmartwychwstałego w całym Imperium Rzymskim. Nigdy nie jest bowiem za późno na to, by usłyszeć głos i odpowiedzieć na niego całym sobą.
Ewangelia: Łk 5, 1-11
Dzisiejsza Ewangelia prezentuje nam scenę cudownego połowu i powołania pierwszych apostołów. Perykopa ta posiada wiele wspólnych elementów z tą, z którą zapoznaliśmy się w pierwszym czytaniu. Piotr słyszy od Jezusa „Wypłyń na głębię” (Łk 5, 4) i wykonuje polecenie, choć dopiero co wrócił z bezowocnego połowu. Posłuchał Jezusa, choć prawdopodobnie buntowałby się, gdyby ktoś inny kazał mu to zrobić. Jezus już od pierwszej chwili jest dla niego kimś wyjątkowym, być może już intuicyjnie rozpoznaje w Nim Boga, chociaż boi się zapewne nawet o tym myśleć. Tym razem połów jest tak obfity, że potrzebna jest pomoc drugiej łodzi. Piotr w obliczu dokonanego cudu reaguje podobnie, jak Izajasz – przeraziła go jego grzeszność w zetknięciu z sacrum. Prosi więc Jezusa, by odszedł od niego, gdyż jest grzesznikiem. Nie wie jeszcze, że to właśnie jego, grzesznika, Jezus postanowił powołać. Kiedy więc słyszy od Niego: „Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił” (Łk 5, 10), bez chwili wahania, znów podobnie, jak Izajasz, udaje się za Jezusem. Nie tylko zresztą on, ale również Jakub i Jan. Z pewnością żaden z nich w tym momencie jeszcze nie ma pojęcia, co w praktyce oznaczać mają słowa Jezusa, jednak mimo to ufają Mu i podążają za Nim. Takiego właśnie bezwarunkowego, całkowitego, dziecięcego wręcz zaufania do Pana powinniśmy się uczyć od apostołów.
Poniedziałek, 10.02.2025
Pierwsze czytanie: Rdz 1, 1-19
Dzisiejsze pierwsze czytanie to nie tylko początek Księgi Rodzaju, nie tylko początek Starego Testamentu, ale także początek całego Pisma Świętego, początek wszystkiego. „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię” (Rdz 1, 1). Słowa te są kluczem otwierającym wszystko, z nicości Bóg wydobywa początek, wydobywa niebo i ziemię, świat duchowy i świat materialny. Przez kolejne dni Jego słowo staje się rzeczywistością, jest tak prawdziwe, że staje się tym, co wyraża, staje się namacalne. Bóg stwarza świat swoim słowem. Stwarza, czyli czyni coś z niczego, jedynym narzędziem jest Jego słowo. W tym miejscu na myśl natychmiast przychodzi inny prolog, nowotestamentalny: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało” (J 1, 1-3). Także św. Jan ewangelista podkreśla moc stwórczą Bożego Słowa, moc, która sprawia, że „Słowo stało się ciałem” (J 1, 14). Niemal po każdym dniu stworzenia następuje ocena: Bóg widzi, że wszystko, co czyni, jest dobre. Wydaje się wręcz nieprawdopodobne, by Bóg mógł stworzyć coś złego, bowiem każde Jego dzieło jest piękne i dobre. Zło, które niebawem wkradnie się do tego pięknego i dobrego świata, będzie zrodzone z zawiści Szatana. Powinniśmy się nieustannie wsłuchiwać w słowo Boże, gdyż ma ono moc, by stworzyć w nas rzeczy wielkie.
Psalm responsoryjny: Ps 104,1-2a.5-6.10 i 12.24 i 35c
W dzisiejszym psalmie responsoryjnym psalmista wielbi Pana za dzieło stworzenia. Wszystko, co istnieje, jest dziełem Bożym. To On stworzył światło, góry, strumienie, ptaki i oddał pod władzę człowieka, aby nie tylko wykorzystywał to dla własnych potrzeb, ale by troszczył się o Boże stworzenie, sam będąc ukoronowaniem ich wszystkich. Również naszym zadaniem jest dbanie o stworzony przez Boga świat, jak również wysławianie Go za dzieło stworzenia.
Ewangelia: Mk 6, 53-56
Dzisiejsza Ewangelia bardzo zwięźle traktuje o pobycie Jezusa w ziemi Genezaret. Ewangelista Marek podkreśla, że Jezus dokonał tam wielu uzdrowień. Możemy jednak z tej perykopy wyczytać głównie to, iż mieszkańców tych terenów cechowała bardzo duża wiara, gdyż przynosząc swoich chorych do Mistrza z Nazaretu prosili, by ci mogli się chociaż dotknąć frędzli Jego płaszcza, wierzyli, że nawet taki pośredni kontakt z Nim, może uzdrowić. Prosta definicja katechizmowa głosi, iż cud jest to nadzwyczajne dzieło widzialne, którego nie może dokonać żadne stworzenie, lecz tylko sam Bóg. Wiemy jednak także, że wiara jest czynnikiem niezbędnym do dokonania cudu. Trudno powiedzieć, czy mieszkańcy Genezaret upatrują w Jezusie obiecanego Mesjasza, jednak z pewnością wiary im nie brakuje, są bowiem przekonani o Boskiej mocy Jezusa, w przeciwieństwie do mieszkańców Jego rodzinnego Nazaretu, gdzie nie mógł zdziałać żadnego cudu z powodu ich niedowiarstwa (por. Mk 6, 1-6). Sam Pan Jezus wskazywał na moc wiary: „Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: «Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze», a byłaby wam posłuszna” (Łk 17, 6). Skoro więc wiara tak niewielka, jak ziarnko gorczycy, może zdziałać takie cuda, to powinniśmy się nieustannie modlić o przymnożenie nam wiary, gdyż z pewnością wciąż jest ona niewystarczająca.
Wtorek, 11.02.2025
Pierwsze czytanie: Rdz 1, 20 – 2, 4a
Dzisiejsze pierwsze czytanie jest kontynuacją opisu dzieła stworzenia. W ciągu sześciu dni Bóg stwarza świat widząc, że wszystko jest dobre. Zwieńczeniem tego dzieła jest człowiek, stworzony na obraz i podobieństwo Boże. Tym razem Bóg postrzega swoje stworzenie jako bardzo dobre. Człowiek jawi się więc jako najdoskonalsze dzieło Boga; za chwilę zresztą psalmista stwierdzi: „Uczyniłeś go niewiele mniejszym od aniołów, uwieńczyłeś go czcią i chwałą. Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich, wszystko złożyłeś pod jego stopy” (Ps 8, 6-7). Człowiek otrzymał od Boga wszystko: rozum, wolną wolę i całe Boże stworzenie, by o nie dbać i korzystać z jego dobrodziejstw, jednym słowem – szczęście, w którym nie do końca, jak wiemy, będzie potrafił wytrwać.
Warto zwrócić uwagę także na inny aspekt, doskonale nam znany, lecz często, zwłaszcza w ostatnich czasach, lekceważony. Siódmego dnia Bóg odpoczął i uczynił go świętym. Odtąd także ludzie pracują sześć dni, a siódmy poświęcają dla Boga i drugiego człowieka. Dla Żydów dniem tym jest szabat, dla nas – niedziela. Dzień ten Bóg zarezerwował dla siebie obwarowując go także trzecim przykazaniem Dekalogu, w którym nakazuje człowiekowi: „Pamiętaj, abyś dzień święty święcił”. Za ten dzień powinniśmy Bogu szczególnie dziękować wspominając Jego wielkie dzieła, jego celem jest zapewnienie nam poczucia wolności i odnalezienie samego siebie w kontakcie ze Stwórcą i drugim człowiekiem.
Psalm responsoryjny: Ps 8,4-5.6-7.8-9
Psalmista wyraża dziś swój zachwyt nad Bożym stworzeniem. Jednak najbardziej fascynuje go człowiek i fakt, że Bóg przeznaczył mu tak wyjątkowe miejsce pośród istot żywych. Podkreśla tu istotną kwestię: Bóg nie tylko stworzył człowieka, ale także o nim pamięta i troszczy się o niego (por. Ps 8, 5). Tutaj właściwie odczytujemy Boże imię: „Jestem, który Jestem” (zob. Wj 3, 14). Oznacza ono właśnie to, że Bóg zawsze był, jest i będzie, a także troszczy się o wszystko, co stworzył, zwłaszcza o człowieka, któremu powierzył pieczę nad całym pozostałym stworzeniem.
Ewangelia: Mk 7, 1-13
Dzisiejsza Ewangelia ukazuje przewrotność faryzeuszy, którzy mimo iż chcieli uchodzić za pobożnych i za takich faktycznie byli postrzegani, bardziej jednak cenili przykazania ludzkie, niż Boże. Pan Bóg dał Mojżeszowi tablice z dziesięcioma przykazaniami, które miały regulować relacje między człowiekiem a Bogiem oraz między ludźmi wzajemnie. Żydzi te przykazania obwarowali utworzonymi przez siebie przykazaniami, których jest 613. Zaczęli wówczas bardzo radykalnie egzekwować przestrzeganie tych przykazań, a nie samego Dekalogu, w związku z czym dochodziło wręcz do paradoksów, gdzie ważniejsza była czystość kubka, niż ludzkiego serca. Pan Jezus próbuje im to uzmysłowić na przykładzie czwartego przykazania, w momencie, gdy zarzucili Mu, iż Jego uczniowie nie dokonują rytualnego obmycia dłoni przed posiłkiem. Powołując się na proroka Izajasza (por. 7, 6-7) pokazuje im ich obłudę w przestrzeganiu Bożych przykazań. Faryzeusze i uczeni w Piśmie uważali się za znawców Biblii, ale już nie pamiętali, że Bóg przez proroka Ozeasza powiedział: „Miłości pragnę, nie krwawej ofiary” (Oz 6, 6). Bóg patrzy na serce, a nie na to, czy człowiek dokonał rytualnego obmycia jakiegoś naczynia, czy nawet samego siebie. Dlatego nieustannie powinniśmy postępować tak i dbać o to, by nasze serca były czyste i podobały się Bogu.
Środa, 12.02.2025
Pierwsze czytanie: Rdz 2, 4b-9. 15-17
W dzisiejszym pierwszym czytaniu słyszymy drugi opis stworzenia świata. Tym razem dzieło stwórcze Bóg rozpoczyna od ulepienia człowieka z prochu ziemi. Jawi się tu więc jako rzemieślnik, który własnymi rękami kształtuje najdoskonalsze ze stworzeń. Następnie, jak ogrodnik, także własnymi rękami zasadza ogród Eden, w którym umieszcza człowieka, aby go pielęgnował i jednocześnie korzystał ze wszystkich jego dobrodziejstw. W ogrodzie tym rośnie jednak drzewo poznania dobra i zła. Z tego właśnie jednego drzewa Bóg zakazuje człowiekowi spożywać owoce, aby nie umarł. Zakaz ten wynika więc wyłącznie z troski Boga o człowieka, a nie z chęci zatrzymania tylko dla siebie wiedzy na temat dobra i zła. Bóg wie, że człowiek jest zbyt słaby, by podźwignąć tak wielką wiedzę. Znane jest powiedzenie, że człowiek całe życie się uczy, a i tak głupi umiera. Oczywiście, nie jest ono prawdziwe. Faktem jest jednak, że człowiek nie jest w stanie posiąść całej możliwej wiedzy. Poza tym nabywa ją z pewnym wysiłkiem i stopniowo. Tym bardziej więc przy poznawaniu dobra i zła nie można było pójść „na skróty” – zjeść owoc i wiedzieć wszystko, poznać całą prawdę o dobru i złu. Tu nadal potrzeba doświadczenia każdej czynności, każdego słowa, każdej myśli, by rozpoznać, czy to jest to, czego oczekuje ode mnie Bóg, czy jest to coś, co poprowadzi mnie i drugiego człowieka do zbawienia.
Psalm responsoryjny: Ps 104,1-2a.27-28.29b-30
W dzisiejszym psalmie responsoryjnym słyszymy pochwałę Boga za troskę o swoje stworzenie. To On daje pożywienie ptakom i zwierzętom we właściwym czasie. Także człowiek w pełni jest zależny od swojego Stwórcy. Przede wszystkim jednak życie każdego stworzenia zależy wyłącznie od Niego. Tylko Bóg jest Panem życia i śmierci, i nikt nie ma prawa stawiać się w Jego miejscu. Człowiek nie otrzymał bowiem świata w posiadanie po to, by go niszczył, lecz by o niego dbał.
Ewangelia: Mk 7, 14-23
W dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus kontynuuje wywołaną przez faryzeuszy i uczonych w Piśmie w poprzedniej perykopie naukę o nieczystości. Raz jeszcze podkreśla, że to, co zewnętrzne nie jest w stanie uczynić człowieka nieczystym, lecz to, co pochodzi z jego wnętrza. Uczniowie nie do końca rozumieją te słowa, dlatego Jezus wyjaśnia im tę kwestię na osobności. Wszystko, co człowiek może przyjąć do swojego wnętrza dotyczy pożywienia trafiającego do żołądka, a nie do serca. Tylko w sercu człowieka może znajdować się dobro, czyli czystość i zło, czyli nieczystość. Pokarm nie może uczynić człowieka nieczystym, nawet gdy zje się coś, co Żydzi uważali za nieczyste (np. wieprzowina). Jedynie w sercu może zrodzić się zło. Tylko sercem człowieka może zawładnąć Szatan i popychać go do zła. Jednak ma on do niego dostęp wyłącznie wtedy, kiedy mu na to pozwolimy. Jezus stoczył z nim zwycięską walkę, na krzyżu pokonał zło i śmierć, mamy więc odpowiedni oręż do tego, by odeprzeć jego ataki i nie pozwolić mu przeniknąć do naszych serc. Musimy nieustannie dbać o czystość naszych serc, by były godnym mieszkaniem wyłącznie dla Boga, by tylko On miał do nich dostęp i nimi władał.
Czwartek, 13.02.2025
Pierwsze czytanie: Rdz 2, 18-25
Dzisiejsze pierwsze czytanie pokazuje nam stworzenie kobiety. Bóg stworzył zwierzęta, aby były towarzystwem dla mężczyzny, jednak nie znalazł on pośród nich odpowiedniego dla siebie współtowarzysza. Różniły się od niego nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim tym, że nie miały rozumu. Bóg więc z żebra mężczyzny ulepił kobietę. Autorowi biblijnemu nie chodzi absolutnie o to, aby w jakikolwiek sposób umniejszyć godność i rolę kobiety, jako stworzenia – jak próbują interpretować niektórzy – drugiej kategorii, czy wtórnego. W tym opisie stworzenia Bóg jest rzemieślnikiem, mężczyznę lepi z pyłu ziemi, a kobietę tworzy z jego żebra. Oboje jednak w swej godności są równi, kobieta w niczym nie jest gorsza od mężczyzny. Nie chodzi tu również o to, by kobieta była wyłącznie pomocą mężczyzny. Bóg stwarza ją jako towarzyszkę jego życia. Autor biblijny zresztą pod koniec tej perykopy dopowiada: „Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Rdz 2, 24). Warto tu raz jeszcze przywołać pierwszy opis stworzenia, gdzie czytamy stwierdzenie: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę” (Rdz 1, 27). W tym przypadku tej równości nikt nie dyskutuje, dlatego drugi opis należy odczytywać przez pryzmat pierwszego. Chociaż posiadamy dwa opisy, to stworzenie było jedno.
Psalm responsoryjny: Ps 128, 1b-2.3.4-5
Dziś psalmista opiewa człowieka, który służy Panu. Jest to człowiek szczęśliwy, błogosławiony przez Boga w każdym swoim działaniu. Jego praca będzie przynosiła owoce, będzie obdarzony licznym potomstwem, nawet ludzie będą mu błogosławić ze względu na jego wierność Bogu. Jeśli bowiem człowiek dochowuje wierności Bogu, On nie opuści go w żadnej niedoli i będzie go obdarzał łaskami w każdym momencie jego życia.
Ewangelia: Mk 7, 24-30
W dzisiejszej Ewangelii Jezus udaje się na tereny pogańskie, w okolice Tyru i Sydonu, dwóch fenickich miast, które w Biblii stały się synonimami pogaństwa. Tu właśnie spotykamy Syrofenicjankę, pogankę, która przyszła prosić Jezusa, by uwolnił jej córkę od złego ducha. Wydaje się, że On traktuje ją dość szorstko, używając porównania do psów i dając jej do zrozumienia, że został posłany do Żydów, nie do pogan. Kobieta jednak nie zniechęca się i wchodzi w dialog z Jezusem, z pokorą przyjmując Jego słowa. Jest wytrwała i zdeterminowana miłością do córki. Poza tym ma coś, czego zabrakło wielu Żydom – wiarę w Jezusa; sam fakt, że właśnie u Niego szuka pomocy o tym świadczy. Jego słowa obraca na swoją korzyść, pokazując, że oczekuje od Niego tylko „okruszyn” dla swego dziecka, to jej wystarczy. To Żydzi żądali wielkich znaków, a ona pokornie prosi o okruszyny z tego, co oni odrzucają. Jezusowi podoba się jej pełna ufności wiara i to, w jaki sposób potrafiła wykorzystać pozorną odmowę, spełnia więc jej prośbę: „Przez wzgląd na te słowa idź, zły duch opuścił twoją córkę” (Mk 7, 29). Kobieta znów wierzy Mu na słowo, gdyż nie widzi w danej chwili cudu, a dopiero po powrocie do domu. Dla nas Syrofenicjanka jest niewątpliwie wzorem wiary pełnej pokory i wytrwałości w modlitwie.
Piątek, 14.02.2025
Pierwsze czytanie: Dz 13, 46-49
Dzisiejsze pierwsze czytanie w pewnym sensie nawiązuje do wczorajszej Ewangelii, pojawia się dysonans: komu głosić Dobrą Nowinę? Żydom, dla których jest przeznaczona, a którzy ją odrzucają, czy poganom, którym się ona „nie należy”, a którzy jej pragną? Omawiana perykopa ukazuje nam działalność Pawła i Barnaby w Antiochii Pizydyjskiej. Kiedy jednak zostali tam odrzuceni przez Żydów, jawnie zwrócili się z Dobrą Nowiną do pogan, którzy z wielką radością uwierzyli słowu Pańskiemu. W tym momencie należy ponownie sięgnąć do początku. Po grzechu pierworodnym Pan Bóg obiecuje Zbawiciela. Naród wybrany czeka na Niego przez wiele wieków, po czym – gdy przyszedł na świat, został przez niego odrzucony. Co więcej, sami Żydzi powiesili swego Mesjasza na krzyżu, a Jego wyznawców prześladowali i zabijali. Oczywiste więc było, że skoro oni nie przyjmują Dobrej Nowiny, to głosić ją należy tym, którzy chcą ją przyjąć. Takim apostołem narodów pogańskich stał się św. Paweł, który sam wcześniej prześladował wyznawców Chrystusa. Takimi apostołami byli też patroni dnia dzisiejszego, św. św. Cyryl i Metody, którzy dla głoszenia Dobrej Nowiny także cierpieli prześladowania nawet ze strony samego Kościoła, gdyż oskarżano ich m.in. o herezje. Każdy wierzący powinien mieć odwagę wyznawania swojej wiary i być gotowym na dawanie jej świadectwa swoim prawym życiem.
Psalm responsoryjny: Ps 117, 1b-2
W dzisiejszym psalmie responsoryjnym psalmista wzywa do wychwalania Boga ze względu na Jego łaskawość i wierność względem człowieka. Od samego początku człowiek często nie potrafił dochować wierności Bogu, jednak On zawsze pozostawał wierny swoim obietnicom i przymierzu, które z człowiekiem zawarł. Dlatego psalmista podkreśla: „wierność Pana trwa na wieki” (Ps 117, 2b).
Ewangelia: Łk 10, 1-9
W dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus wysyła swoich uczniów, by przygotowali lud na Jego przyjście. Wzywa także: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo” (Łk 10, 2). To wezwanie skierowane jest nie tylko do tych, którzy wtedy byli przy Nim, ale do wszystkich Jego wyznawców w każdym czasie i w każdym miejscu na Ziemi, zatem również do każdego z nas. Musimy pamiętać, że każdy chrześcijanin ma udział w misji kapłańskiej, prorockiej i królewskiej Chrystusa, na mocy której zobowiązany jest także do głoszenia Ewangelii i świadczenia o niej własnym życiem stając się w ten sposób jednym z robotników na Pańskim polu. Pan Jezus nie ukrywa jednak, że misja ta nie będzie łatwa: „oto was posyłam, jak owce między wilki” (Łk 10, 3). Starotestamentalni prorocy ponieśli śmierć męczeńską, Apostołowie w większości również, chrześcijanie do tej pory w wielu miejscach na świeci są prześladowani za wyznawanie wiary w Jezusa Chrystusa. Powinniśmy więc modlić się o powołania, aby nie zabrakło tych, którzy głoszą nam Dobrą Nowinę i dziękować, że możemy bez obaw wyznawać swoją wiarę.
Sobota, 15.02.2025
Pierwsza czytanie: Rdz 3, 9-24
W dzisiejszym pierwszym czytaniu spotykamy Boga, który szuka człowieka, woła go, choć wie, że oboje się ukryli. Po grzechu pierworodnym zaczęli wstydzić się swej nagości. Grzech jednak nie tyle obnażył ich ciała, ale ich wnętrza. Zapytani przez Boga o przyczynę nieposłuszeństwa, nie potrafią stanąć w prawdzie, nie mają odwagi, mężczyzna zrzuca winę na kobietę, ona na węża. Bóg przeklina węża – Szatana, który jest głównym sprawcą grzechu. Nie chce jednak zniszczyć ludzi, których stworzył na swój obraz i podobieństwo. Nie unikną kary, która dotknie całą ludzkość, będą musieli ciężko pracować, doznawać cierpień i śmierci, jednak – jak podkreśla św. Augustyn – łatwiej Bogu powstrzymać gniew, niż miłosierdzie, dlatego już tu, na początku Starego Testamentu, słyszymy pierwszą Dobrą Nowinę: „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo Twoje, a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę” (Rdz 3, 15). Zapowiedź drugiej Ewy i drugiego Adama jest największym przejawem Bożego miłosierdzia. Chociaż pierwsi ludzie zostali wygnani z raju, to jednak obietnica zbawienia towarzyszyła im przez wszystkie pokolenia. Boski plan zbawienia wypełnił się w osobie Jego Syna, a ci, którzy nie rozpoznali obiecanego Mesjasza w Jezusie Chrystusie, czekają na Niego do dziś. Męka, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa jest właśnie wypełnieniem Protoewangelii ogłoszonej u zarania świata.
Psalm responsoryjny: Ps 90, 2 i 4.5-6.12-13
Dziś psalmista podkreśla wieczność Boga. On istniał, zanim stworzył świat i będzie istnieć, gdy świat przeminie, jest ponad czasem: „tysiąc lat w Twoich oczach jest jak wczorajszy dzień, który minął” (Ps 90, 4). Tylko w Nim człowiek może pokładać nadzieję, tylko On może obdarzyć człowieka mądrością, czy okazać mu litość, czuwać nad nim od urodzenia do śmierci. Tylko On był, jest i będzie naszą ucieczką w każdym naszym utrapieniu.
Ewangelia: Mk 8, 1-10
Dzisiejsza Ewangelia stawia przed nami Jezusa, który karmi lud. On, będąc Bogiem-Człowiekiem doskonale rozumiał potrzeby ludzi, żal Mu więc było tych, którzy trwali przy Nim od trzech dni i nie mieli co jeść. Uczniowie na słowa Jezusa reagują tak, jakby nie uczestniczyli już w podobnej sytuacji. Zastanawiają się, kto mógłby na pustkowiu nakarmić chlebem taki tłum, choć nie tak dawno byli świadkami cudownego rozmnożenia chleba i ryb (por. Mk 6, 34-44). Zachowują się tak, jakby byli ślepi na znaki, które Jezus czyni. Tym razem mieli siedem chlebów, więcej niż za pierwszym razem, i kilka ryb, a słuchaczy Mistrza z Nazaretu były cztery tysiące. Jezus odmówił dziękczynienie nad chlebami i błogosławieństwo i nakazał rozdać zgromadzonym. Teraz także uczniowie zebrali resztki jedzenia – siedem koszów. Tak, jak rzesze ludzi były zgromadzone wokół Jezusa, który ich karmił chlebem, tak też wszyscy powinniśmy się gromadzić wokół Jezusa eucharystycznego, gdzie On karmi nas swoim ciałem pod postacią chleba. Eucharystia jest wielkim dobrodziejstwem, z którego powinniśmy czerpać jak najczęściej, gdyż to tam najpełniej doświadczamy komunii z Jezusem i Jego miłości.