Komentarze do czytań – V TYDZIEŃ WIELKIEGO POSTU | od 3 do 9 kwietnia 2022 r. – dr Joanna Jaromin

 

V Niedziela Wielkiego Postu, 3.04.2022 r.

Pierwsze czytanie: Iz 43, 16-21

Dzisiejsze pierwsze czytanie rozpoczyna się przypomnieniem wielkiego dzieła Boga, jakim było przejście Hebrajczyków przez Morze Czerwone po wyjściu z niewoli egipskiej. Bóg na początku określony zostaje właśnie jako Ten, który tego dokonał. Jednak przekazuje przez proroka, aby nie wracać do przeszłości, nie żyć tym, co dawno przeminęło, nie zatrzymywać się na starym, ponieważ dokonuje nowej rzeczy. „Czyż jej nie poznajecie?” (Iz 43,19). Naród wybrany nie zawsze potrafił dostrzec dobro, którym Bóg go obdarzał. Ludziom nie wystarczała Jego obecność, pomoc i opieka; potrzebował spektakularnych wydarzeń, aby przypomnieć sobie o Boskiej obecności. Do takich niewątpliwie należało przejście przez Morze Czerwone, ale także wszelkie nieszczęścia, które spadały na naród. Te w szczególności sprawiały, że wszyscy nagle zwracali się do Boga. W chwilach spokoju jednak nie potrafili dostrzec cudów, które Bóg czynił dla nich każdego dnia, jak chociażby tego, że otrzymywali kolejny dzień życia. Wiedząc, jak zatwardziały jest naród wybrany, Bóg odwołuje się do obrazu pustyni. Dzięki Niemu pustynia ożyje, zostanie nawodniona, przybędzie jej dróg i ścieżek, po których z pewnością wędrować będą karawany, a zwierzęta zamieszkujące pustynię, będą wychwalać Boga. Tak jak Bóg ożywi pustynię, tak też odrodzi swój lud wybrany; wyleje na niego zdroje swoich łask tak, jak zdroje wód na pustynię. Gdy po raz kolejny miłość i miłosierdzie Boże zatriumfuje nad krnąbrnym Izraelem, wówczas i on będzie głosić chwałę swojego Boga.

Psalm responsoryjny: Ps 126,1-2.4-6

Psalm 126 jest pieśnią pielgrzymów, zawierającą wspomnienie o wybawieniu od złego losu, czyli niewątpliwie przywróceniu wolności ludowi wybranemu. Tym, który „odmienia los Syjonu” jest sam Bóg. Tylko On jest Tym, który może odwrócić każdą sytuację: niewolę zamienić w wyzwolenie, a łzy – w śmiech. Bóg dokonuje tak wielkich dzieł, że nawet poganie nie potrafią przejść wobec nich obojętnie, w ich obliczu muszą uznać wielkość ich Twórcy.

Drugie czytanie: Flp 3,8-14

W dzisiejszym drugim czytaniu św. Paweł ukazuje nam wyższość wyboru Chrystusa nad wszystkim innym. On sam, aby zyskać najwyższe dobro, czyli Jezusa Chrystusa, wyzbył się wszystkiego. Pod tym pojęciem Apostoł narodów rozumie całe swoje dotychczasowe życie: z wojującego mieczem za wiarę Żyda stał się wojującym słowem Ewangelii wyznawcą i głosicielem Jezusa Chrystusa. Wyzbył się swojej „sprawiedliwości pochodzącej z Prawa”, czyli tej czysto ludzkiej, na rzecz Bożej sprawiedliwości, opartej na miłości. Wszystko inne w tej chwili to dla niego śmieci (zob. Flp 3,8), liczy się tylko Jezus, który pod Damaszkiem odmienił jego życie. W zamian za swoją radykalną decyzję i pójście za Nim, otrzymał udział w cierpieniach i obietnicę udziału w zmartwychwstaniu Chrystusa, do czego nieustannie i gorliwie dąży, jak sam podkreśla: „zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę, w Chrystusie Jezusie” (Flp 3,13-14). Pan wymaga od nas wewnętrznej przemiany, nieustannego nawracania się, nie osiadania na laurach w drodze do doskonałości, ponieważ tylko w ten sposób możemy dać świadectwo, że prawdziwie należymy do Jezusa Chrystusa.

Ewangelia: J 8,1-11

Dzisiejsza perykopa jest jedną z najbardziej znanych w całej Ewangelii Janowej. Jej bohaterką jest kobieta, którą pochwycono na cudzołóstwie i kazano osądzić Jezusowi. Zwierzchnicy żydowscy, w swej pysze, byli przekonani, że wykażą się w tej sytuacji wielkim sprytem i – mówiąc w przenośni – upieką dwie pieczenie na jednym ogniu. To jedno wydarzenie miało ściągnąć wyrok skazujący zarówno na kobietę, jak i na Jezusa. Stawiając ją przed Jezusem od razu powołują się na prawo ludzkie: „W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować” (J 8,5). Zatem Mojżesz im kazał, a nie Bóg. W swojej zatwardziałości zatracili prawdziwe Prawo Boże, Dekalog zniknął przytłoczony przez 613 przykazań będących ludzkim wytworem. Trudno się więc dziwić, że i Jezus, który nagle się pojawił i głosił Boże miłosierdzie, stanowił dla nich wielkie zagrożenie. Stąd ten chytry plan pokonania Go Jego własną bronią, Jego własnym nauczaniem. Jeśli bowiem stanie w obronie kobiety, sprzeciwi się Prawu, a jeśli ją potępi, zaprzeczy sam sobie i temu, czego do tej pory nauczał, a lud odwróci się od Niego. Tak czy inaczej – przegra. Jezus jednak doskonale wiedział, że faryzeusze i uczeni w Piśmie wystawiają Go na próbę i nie zamierzał grać w ich grę. Z pewnością wszystkich zdezorientował fakt, że bez słowa zaczął pisać palcem po ziemi, jakby nie obchodziła Go kobieta, ani pytania zgromadzonych. Jeszcze bardziej zdumiały ich Jego słowa: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem” (J 8,7). To jedno zdanie sprawiło, że wszyscy nagle zaczęli odchodzić. Jezus dotknął czułej struny. Oczywiście, że robili wszystko, by uchodzić za bezgrzesznych. Prawda była jednak całkiem inna, więc przestraszyli się, że Jezus ich zdemaskuje. A może już to zrobił? Niektórzy egzegeci uważają bowiem, że Jezus wypisywał na ziemi właśnie ich grzechy. To Jezus pokonał ich własną ich bronią, nie odwrotnie. Uciekli ze strachu przed konfrontacją ze swoim własnym sumieniem. Pozostał tylko Jezus i kobieta, której darował nowe życie: „Nikt cię nie potępił? (…). I Ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz” (J 8,10.11).

Poniedziałek, 4.04.2022 r.

Pierwsze czytanie: Dn 13, 41c-62

Dzisiejsze pierwsze czytanie należy do najbardziej znanych fragmentów Księgi Daniela. Dwóch starców oskarża bogobojną Zuzannę o cudzołóstwo z zemsty, że nie chciała popełnić go z nimi. Ich fałszywe świadectwo wystarczyło, aby skazać ją na karę śmierci. Nikt nie próbował nawet poddać w wątpliwość ich wiarygodności; ich zgodne świadectwo nie podlegało dyskusji. Kobieta jednak w tej beznadziejnej sytuacji zwraca się do Boga, gdyż wie, że tylko On zna prawdę o jej niewinności. Jednocześnie, tylko Bóg może odmienić jej los. W całym Starym Testamencie znajdziemy wiele przykładów na to, że Bóg zawsze staje w obronie niewinnie cierpiącego. Tym razem niejako powołuje do tej misji Daniela, który pod natchnieniem Ducha Bożego, jako jedyny głośno stwierdza, iż Zuzanna została fałszywie oskarżona i postanawia osądzić jej oskarżycieli. Prawda występuje przeciw kłamstwu i z łatwością je demaskuje. Rozdzieleni starcy już nie są tak jednomyślni w swoich zeznaniach, przez co sami wydają na siebie wyrok śmierci. Bardzo dobrze podsumowuje to przysłowie, że kto mieczem wojuje, od miecza ginie. Bóg jest Prawdą, Jego słowo jest tak prawdziwe, że podczas stworzenia świata stawało się namacalną materią, aż wreszcie stało się ciałem – Bogiem z nami. Nie toleruje więc kłamstwa, tym bardziej takiego, które jest wymierzone w niewinnego człowieka, dlatego już na początku dał swojemu ludowi Dekalog, a w nim przykazanie: „Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa jako świadek” (Wj 20,16). Tylko prawda oświetli nam drogę prowadzącą do życia wiecznego.

Psalm responsoryjny: Ps 23,1-6

Dzisiejszy psalm doskonale odzwierciedla prawdę, którą usłyszeliśmy w pierwszym czytaniu. Bóg jest pasterzem tych, którzy się do Niego uciekają, nigdy niczego im nie zabraknie, zawsze będą bezpieczni. Kluczowym jednak zdaniem w dniu dzisiejszym wydaje się być to: „Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną” (23,4). Nawet jeśli jakaś sytuacja po ludzku wydaje nam się beznadziejna, jak np. Zuzanny wiedzionej na śmierć, to wiara i bezgraniczne zaufanie Bogu sprawią, że wybawi On nas z każdej opresji.

Ewangelia: J 8,12-20

Prawo Starego Testamentu zakładało, że jeśli dwóch ludzi daje zgodnie takie samo świadectwo, to świadczą oni prawdziwie, nie była już potrzebna żadna weryfikacja ich słów. Na takiej właśnie podstawie skazano Zuzannę z pierwszego czytania. Nikt, poza Danielem, nie poddał w wątpliwość słów starców, gdyż świadectwo ich było zgodne, choć fałszywe… Żydzi nie chcieli uwierzyć Jezusowi, gdyż uważali, że świadczy sam o sobie, a zatem, zgodnie z Prawem żydowskim, nie jest wiarygodny. Nie wystarczało im nawet powołanie samego Boga do roli tego, który świadczy o Jezusie. Za wszelką cenę chcieli udowodnić, że Jezus – wcielona Prawda, jest kłamcą. Jego nauka, prawdziwe słowo Boże, było dla nich niewygodne. Słowa Jezusa: „Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (8,12) mogły sprawić, że dla prostych ludzi, którzy potrzebowali oparcia, poczucia bezpieczeństwa i miłości, przestaliby być autorytetami w każdej dziedzinie życia. Samo już bowiem pójście za Jezusem, jest chodzeniem w świetle prawdy – prawdy Bożego słowa, której ani faryzeusze, ani uczeni w Piśmie nie chcieli przyjąć. Dlatego szukali różnych sposobów, aby „zdemaskować” Jezusa. Jednak to On demaskuje ich, zarzucając im nieznajomość Boga, który dla nich nie jest nawet wiarygodnym świadkiem.

 

Wtorek, 5.04.2022 r.

Pierwsze czytanie: Lb 21, 4-9

Dzisiejsze pierwsze czytanie ukazuje nam epizod z wędrówki Izraelitów przez pustynię po wyjściu z niewoli egipskiej. Podczas tej podróży naród bardzo często narzekał i występował przeciwko Bogu i Mojżeszowi. Z taką właśnie sytuacją spotykamy się także w dzisiejszej perykopie. Lud okazuje swoje niezadowolenie z wyzwolenia i wędrowania przez pustynię, z powodu braku chleba i wody, monotonności pokarmu w postaci manny i przepiórek. Bóg postanawia go ukarać za taką postawę niewdzięczności i zsyła jadowite węże. W tej karze możemy dostrzec echo wydarzeń z raju. Wąż skłonił pierwszych ludzi do nieposłuszeństwa względem Boga, dlatego Bóg teraz karze to ich nieposłuszeństwo na pustyni właśnie za pośrednictwem węży. Kiedy ludzie zaczęli umierać, poprosili Mojżesza, aby wstawił się za nimi u Boga. Bóg – miłosierny Ojciec – ulitował się nad swoimi dziećmi, jak zawsze, gdy będą do Niego wracać skruszeni, jak syn marnotrawny do swojego ojca. Ratunkiem dla ukąszonych miało być spojrzenie na miedzianego węża, którego Mojżesz umieścił na palu. Nie chodziło tu absolutnie o jakiś kult węża, ale o postawę ufności względem Boga – ten, kto zaufał Bogu i spojrzał na węża dlatego, że takie było Boże polecenie, nie umierał od ukąszenia. Jednak naród wybrany, w swej przewrotności, zaczął czcić tego miedzianego węża i składać mu ofiary kadzielne. Został on zniszczony dopiero przez króla judzkiego, Ezechiasza (zob. 2Krl 18,4). Nie symbol, ale ufność wobec Boga jest tu najważniejsza. Dlatego wąż wywyższony na palu jest typem Jezusa wywyższonego na krzyżu. Pełne ufności spojrzenie na krzyż, wiara w to, że Ukrzyżowany jest prawdziwym Synem Bożym, zapewnia uzdrowienie duchowe, zapewnia nowe życie, zapewnia zbawienie, co zresztą Jezus sam podkreślił: „Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak trzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne” (J 3,14-15).

Psalm responsoryjny: Ps 102,2-3.16-21

Dzisiejszy psalm responsoryjny rozpoczyna się prośbą o wysłuchanie modlitwy zanoszonej do Boga. W drugiej części natomiast psalmista wyraża przekonanie, że Bóg wysłuchuje modłów, zwłaszcza ludzi najbardziej potrzebujących. Co więcej, On sam szuka tych, którzy są uciśnieni w jakikolwiek sposób, aby spieszyć im z pomocą: „Pan (…) popatrzył z nieba na ziemię, aby usłyszeć jęki pojmanych, aby skazanych na śmierć uwolnić” (102,20-21). Z tego między innymi powodu Jego lud powinien wychwalać swego Boga.

Ewangelia: J 8,21-30

W dzisiejszej perykopie z Ewangelii wg św. Jana powraca problem prawdy. Jezus zaświadcza o prawdomówności Boga, który wcześniej nie był dla faryzeuszy i uczonych w Piśmie Jego wiarygodnym świadkiem. Jezus wiedział, że zwierzchnicy żydowscy nigdy nie zdecydują się przyjąć faktu, iż jest On Synem Bożym, niemniej jednak ostrzegał ich, że jeśli nie uwierzą, iż został posłany przez Boga, nie dostąpią wiecznego szczęścia. Używa dwukrotnie formuły JA JESTEM, będącej imieniem Boga. Jest to samookreślenie Boga, którego użył w rozmowie z Mojżeszem (zob. Wj 3,14). Jezus odnosząc je do siebie potwierdza swoje Boże synostwo i posłannictwo. Jednak przez faryzeuszy i uczonych w Piśmie już wtedy został uznany za bluźniercę, gdyż postawił siebie na równi z Bogiem. Ich przewrotność i zakłamanie nie pozwalały im zobaczyć w Jezusie obiecanego Mesjasza, a co dopiero Syna Bożego. „Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM” (8,28). Jezus wie, że dopiero wydarzenia paschalne, wywyższenie na krzyżu, śmierć i zmartwychwstanie, objawią im prawdę, że Jezus jest Zbawicielem posłanym przez Boga, który jako jedyny nie opuści Go w tej największej próbie miłości. Jednak nawet wtedy nie będą potrafili, czy raczej – nie będą chcieli przyznać się do swojej wcześniejszej pomyłki. Nadal będą brnąć w kłamstwa negujące bóstwo Jezusa Chrystusa i Jego zmartwychwstanie. Jednak dla wielu, zapewne prostych słuchaczy, słowa Jezusa stały się punktem zwrotnym, gdyż uwierzyli, czyniąc tym samym pierwszy krok w stronę zbawienia.

Środa, 6.04.2022 r.

Pierwsze czytanie: Dn 3,14-20. 91-92. 95

Dzisiejsze pierwsze czytanie z Księgi Daniela przedstawia nam trzech żydowskich młodzieńców: Szadraka, Meszaka i Abed-Nega, którzy nie chcieli oddawać czci babilońskim bóstwom. Kiedy doniesiono o tym królowi Nabuchodonozorowi, on rozgniewał się i postanowił sam sprawdzić, czy wobec groźby śmierci młodzieńcy będą tak samo nieugięci. Dla nich jednak nawet wybór między wypełnieniem rozkazu króla, a karą śmierci był oczywisty. Nie zamierzali oddawać czci złotemu posągowi wykonanemu przez niego. Zapewne nie tyle nieposłuszeństwo młodzieńców, ale ich słowa bardziej rozwścieczyły Nabuchodonozora: „Jeżeli nasz Bóg, któremu służymy, zechce nas wybawić z rozpalonego pieca, może nas wyratować z twej ręki, królu! Jeżeli zaś nie, wiedz, królu, że nie będziemy czcić twego boga, ani oddawać pokłonu złotemu posągowi, który wzniosłeś” (3,17-18). Chcą oni pozostać wierni swojemu Bogu bez względu na to, czy ocali ich od okrutnej śmierci, czy też nie. Nie stawiają Bogu żadnych warunków, lecz dochowują wiary w obliczu nieuniknionej śmierci. Widzimy tu postawę samego Pana Jezusa, który również nie cofnął się przed krzyżem, lecz doprowadził do końca zbawcze dzieło Boga, oddając za nas życie. Młodzieńcy zostali wrzuceni do rozpalonego pieca, lecz Bóg zatroszczył się o nich zsyłając swojego Anioła, by ich uchronił od śmierci. Natychmiast nasuwają nam się słowa Psalmu 91: „Bo swoim aniołom rozkazał o tobie, aby cię strzegli na wszystkich twych drogach. Na rękach będą cię nosili, abyś nie uraził swej stopy o kamień” (Ps 91,11-12). Bóg nigdy nie opuszcza w potrzebie tych, którzy dochowują Mu wierności. Na takie działanie Boże nawet poganie nie pozostają obojętni. Sam Nabuchodonozor widząc, że Bóg ich ocalił, błogosławił Boga Szadraka, Meszaka i Abed-Nega.

Psalm responsoryjny: Dn 3,52-56

Dziś, w miejsce psalmu, słyszymy fragment pieśni młodzieńców w piecu ognistym. Błogosławią oni i wysławiają Boga, wzywając jednocześnie całe stworzenie, by czyniło to samo. Pieśń ta jest jednocześnie źródłem nadziei dla innych Żydów przebywających na wygnaniu babilońskim. Jest ona bowiem przepełniona radością z uwielbiania Boga, który także na obczyźnie jest obecny ze swoim ludem, wspiera go i ratuje, czego przykładem są właśnie trzej młodzieńcy.

Ewangelia: J 8,31-42

Dzisiejsza Ewangelia jest kontynuacją wczorajszej perykopy. Jezus kieruje teraz swoje słowa do tych Żydów, którzy właśnie w Niego uwierzyli. Punktem wyjścia znów staje się prawda: „Jeżeli trwacie w nauce mojej, jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (8,31-32). Prawda ma wielką moc. Jest opozycją kłamstwa, czyli wyzwala od kłamstwa, które jest grzechem. Zatem prawda wyzwala nas z niewoli grzechu, ale najpierw trzeba ją poznać dzięki nauce Jezusa. Jego nauka jest prawdziwa, gdyż pochodzi od Ojca. Słuchacze Jezusa nie do końca rozumieją Jego słowa o niewoli. Twierdzą, że nigdy nie byli niewolnikami. Tym samym mijają się z prawdą, gdyż jako naród najpierw znajdowali się w niewoli egipskiej, później babilońskiej, często byli pod jarzmem wrogich narodów. Jezusowi chodzi jednak o inną niewolę, taką, której człowiek sam się poddaje, czyli o niewolę grzechu. Żydzi twierdzą następnie, że znają Boga, że jest On ich jedynym Ojcem, na co Jezus czyni im wyrzuty: „Gdyby Bóg był waszym Ojcem, to i Mnie byście miłowali” (8,42). Oni tymczasem odrzucają Jezusa, Syna Bożego, który jest ikoną Ojca, którego Bóg posłał właśnie do nich, jako obiecanego przed wiekami Mesjasza. Odrzucają Tego, na którego od tak dawna czekali. Zatem sami wikłają się w kłamstwo, które pociąga za sobą kolejne. I z tej właśnie niewoli może ich wyzwolić tylko Jezus i Jego prawdziwa nauka, jeśli pozwolą sobie na to, by w pełni na nią się otworzyć.

Czwartek, 7.04.2022 r.

Pierwsze czytanie: Rdz 17,3-9

Tematem dzisiejszego pierwszego czytania jest przymierze, jakie Bóg zawarł z Abrahamem i jego przyszłym potomstwem. Bóg obiecuje Abrahamowi m.in. to, że stanie się ojcem wielkiego narodu, chociaż w momencie jego zawierania patriarcha nie miał potomstwa. Uwierzył jednak Bożej obietnicy i dlatego często nazywany jest tym, który uwierzył nadziei wbrew nadziei. Jako człowiek bezdzietny nie zastanawia się nawet, czy ta obietnica może się spełnić, tylko po prostu przyjmuje ją za prawdę. Z postawą Abrahama często porównuje się postawę Maryi, która także z bezgraniczną i bezwarunkową wiarą przyjmuje słowo Boże wbrew wszelkiej logice – po ludzku rzecz ujmując. Abraham stoi więc u początków historii zbawienia: od jego wiary uzależnione jest powstanie narodu wybranego, z którego ma wyjść Mesjasz, natomiast wiara i posłuszeństwo Maryi sprowadza Mesjasza na świat.

Na znak prawdziwości swoich słów Bóg jeszcze zmienia imię patriarchy z Abram na Abraham. Na starożytnym Bliskim Wschodzie imię miało ogromne znaczenie, wyrażało osobę i jej posłannictwo. Wieki później Mojżesz, posłany do Hebrajczyków będących w niewoli egipskiej, zapyta Boga o imię. Wiedział bowiem, że nie będzie wiarygodny, jeśli nie będzie mógł podać im imienia Tego, który go do nich posłał. W imieniu Boga: „Jestem, który jestem” (Wj 3,14) kryje się treść Jego przymierza – troska o całe stworzenie, w tym przede wszystkim naród wybrany, czyli potomków Abrahama. Bóg zatem, pomimo częstych niewierności swojego ludu, pozostaje wierny zawartemu przymierzu.

Psalm responsoryjny: Ps 105,4-9

Dzisiejszy psalm przywołuje przymierze, jakie Bóg zawarł z Abrahamem oraz innymi patriarchami. Psalmista wzywa do wysławiania Boga za wierność temu przymierzu. To w nim zawarta jest historia naszego zbawienia. Bóg nigdy nie odstąpi od swego przymierza, dlatego szukanie oblicza Bożego i rozważanie dzieł, których dokonał, powinno być wyrazem wdzięczności całej ludzkości.

Ewangelia: J 8,51-59

W dzisiejszej Ewangelii Jezus nadal prowadzi dyskusję z Żydami. Uważają Go za opętanego i mają Mu za złe, że uważa się za większego od Abrahama. Jezus natomiast ponownie podejmuje próbę ukazania im, że są kłamcami twierdząc, iż znają Boga, który Go posłał i mocą którego naucza. Zatem tylko Jezus może powiedzieć w pełnej prawdzie, że zna Ojca, ponieważ jest Jego Synem, przebywał z Nim od zawsze, a teraz, na Ziemi, wypełnia Jego zbawczy plan. Nawiązuje więc także do swojej preegzystencji: „Zanim Abraham stał się, JA JESTEM” (8,58). Podczas gdy wcześniej nie reagowali na formułę zawierającą imię Boże, w tej chwili reagują z wielką porywczością. Trudno jednak jednoznacznie stwierdzić, co ich tak bardzo rozsierdziło: czy właśnie owo imię Boga, które Jezus odnosił do siebie, czy też stwierdzenie, że Jezus istniał przed Abrahamem. A może po prostu całokształt mowy Jezusa, z której jasno wynikało, że dalecy są od jakiejkolwiek prawdy, trwając uparcie w kłamstwie. W każdym razie chwycili za kamienie, aby Go ukamienować. To wychodziło im najlepiej. Jeśli tylko ktoś był im niewygodny, zasłaniając się swoim prawem, które określali mianem Prawa Bożego, mogli się go pozbyć. A Jezus był bardzo niewygodny, gdyż zagrażał ich pozycji społeczno-religijnej. W końcu pozornie dopną swego i doprowadzą do skazania Jezusa na śmierć, ale jeszcze nie teraz, jeszcze bowiem nie nadeszła Jego godzina, nie nadszedł kairos, moment pełnego objawienia Jezusa Chrystusa i Jego więzi z Ojcem.

Piątek, 8.04.2022 r.

Pierwsze czytanie: Jr 20,10-13

Dzisiejsze pierwsze czytanie pochodzi z Księgi Jeremiasza. Prorok ten dużo wycierpiał pozostając w służbie Bogu, dlatego też w jego księdze spotykamy wiele fragmentów autobiograficznych. Dzisiejsza perykopa jest jednym z nich, przedstawia wewnętrzne rozterki proroka. Doświadcza on zdrady nawet ze strony najbliższych, tych, których uważał za swoich przyjaciół; donoszą na niego i obrzucają oszczerstwami. Trudno tu powstrzymać się od porównania proroka z Jezusem, który także został wydany w ręce oprawców przez swojego bliskiego przyjaciela, przez jednego z grona Dwunastu – Judasza. Taka zdrada boli najbardziej. Pozostali Apostołowie także Go opuszczają w chwili próby. Jeremiasz jednak nie poddaje się, gdyż wie, że Bóg jest po jego stronie i pokona zagrażających mu nieprzyjaciół. Jezus również, nawet na krzyżu, czuł bliskość swego Ojca. Jeremiasz chce zobaczyć pomstę Boga na swoich przeciwnikach. Jezus natomiast przebacza i modli się za swoich oprawców: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23,34a). Człowiekowi często trudno jest przebaczyć bliźniemu krzywdy i urazy, natomiast Jezus daje nam przykład miłości wybaczającej, miłości miłosiernej.

Jeremiasz przedstawia nam też tutaj sytuację, w której pozostając w zgodzie z prawdą, popada się w niełaskę u ludzi, ale nie u Boga. On nie opuści człowieka, który stawia Go na pierwszym miejscu. Trwanie przy Bogu i przy prawdzie jest gwarantem zwycięstwa.

Psalm responsoryjny: Ps 18,2-7

Dzisiejszy psalm jest pieśnią dziękczynną. Bóg wysłuchał wołania psalmisty i przyszedł mu z pomocą. Psalmista nazywa Go m.in. swoją Twierdzą i Opoką. Twierdza służyła do obrony, jej zadaniem było odparcie ataku wroga. Opoka natomiast to lita skała, coś trwałego, niezawodnego. Obydwa określenia wskazują więc, że jedyny pewny ratunek można znaleźć wyłącznie u Boga. Dla pełni tego obrazu psalmista używa także innych określeń: Wybawiciel, Moc i Obrona.

Ewangelia: J 10,31-42

W dzisiejszej Ewangelii aż dwa razy Żydzi nastają na Jezusa. Na początku perykopy chcą Go ukamienować, a pod koniec – próbują Go pojmać. Jezus zadaje im proste pytanie: „Ukazałem wam wiele dobrych czynów, które pochodzą od Ojca. Za który z tych czynów chcecie Mnie kamienować?” (10,32). Niebawem, przed sądem arcykapłana, zada inne pytanie: „Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?” (J 18,23). Jezus doskonale wie, że tak naprawdę nie mają najmniejszego powodu, by Go o cokolwiek oskarżyć, że robią to tylko przez zawiść i ze strachu dobrze maskowanego nienawiścią. Mimo to, próbuje skłonić ich do refleksji, oni natomiast próbują wyjść z tej sytuacji z twarzą twierdząc, że oskarżają Go o bluźnierstwo, a nie za dobre dzieła. Bluźnierstwem jest dla nich to, że Jezus uważa siebie za Boga. Jednak i w tym przypadku sami wpadają w swoją pułapkę. Jezus cytuje Psalm 82, w którym sam Bóg określa przedstawicieli swojego narodu jako bogów (por. Ps 82,6). Skoro takie słowa zapisane są w Prawie, które Żydzi przyjmują, to nie mają żadnych podstaw ku temu, by kogokolwiek, kto nazwie się bogiem, czy też synem Bożym, a tym bardziej Jezusa, oskarżyć o bluźnierstwo. Okazuje się więc, że można im zarzucić nie tylko nieznajomość Boga, ale i nieznajomość Prawa, którego tak gorliwie chcą bronić przed Jezusem. Skoro Jezus wytrąca im kolejne argumenty, oni z jeszcze większą zaciętością usiłują Go pojmać. On jednak udał się nad Jordan i tam nauczał.

Sobota, 9.04.2022 r.

Pierwsze czytanie: Ez 37, 21-28

Dzisiejsze pierwsze czytanie z Księgi Ezechiela prezentuje nam proroctwo dotyczące zjednoczenia państwa żydowskiego. Rozpadło się ono w 931/930 r. przed Chr. na Królestwo Północne (Izrael) i Królestwo Południowe (Juda). W wizji Ezechiela Bóg zgromadzi rozproszonych Żydów z każdego miejsca, w którym się znaleźli, czy to w wyniku rozpadu państwa, czy też różnych deportacji. Utworzy z nich znów jeden lud pod przewodnictwem króla Dawida. Możemy dopatrywać się tu ustanowienia Kościoła pod wodzą Jezusa Chrystusa, potomka Dawida. Bóg zamieszka pośród swego ludu, tak jak Słowo, które stało się ciałem i zamieszkało pomiędzy ludźmi (por. J 1,14a). Będzie to naród przestrzegający Bożego prawa i zachowujący Jego przykazania. Można więc przyjąć, że Ezechiel przedstawia wizję ludu nowego przymierza – Kościoła. Lud starego przymierza odrzucił Boże zbawienie, nie przyjął zesłanego im Mesjasza, co więcej – skazał Go na śmierć i ukrzyżował. Prorok Ezechiel podkreśla także, że nawet ludy pogańskie nie pozostaną obojętne wobec obecności Boga pośród swego ludu i uznają w Nim prawdziwego Pana (zob. 37,28). Jezus pierwotnie został posłany do owiec, które poginęły z domu Izraela (por. Mt 15,24), czyli do Żydów. Odrzucenie spowodowało jednak, że skierował się również do pogan, którzy uznali w Nim prawdziwego Syna Bożego. To właśnie oni i nawróceni Żydzi tworzyli pierwszą wspólnotę nowego, zjednoczonego przykazaniem miłości, ludu Bożego i który trwa już ponad dwa tysiące lat.

Psalm responsoryjny: Jr 31,10-13

W miejsce dzisiejszego psalmu użyta została pieśń z Księgi Jeremiasza, wychwalająca Boga za wybawienie z niewoli. Bóg jest tym, który przyprowadzi swój lud z powrotem do ziemi ojczystej. Powrót będzie niejako przywróceniem nowego życia przepełnionego świeżością i radością, gdyż jak Bóg sam mówi: „Zamienię bowiem ich smutek w radość, pocieszę ich i rozweselę po ich troskach” (31,13).

Ewangelia: J 11,45-57

Dzisiejsza Ewangelia przedstawia nam niejako kulisy wydania wyroku skazującego na Jezusa. Stało się to znacznie wcześniej, niż On sam stanął przed sądem; dziś powiedzielibyśmy, że sprawa już wtedy była z góry przegrana, bo wyrok zapadł bez Jezusa. Stało się to zaraz po wskrzeszeniu Łazarza. Obecni przy tym wydarzeniu Żydzi, którzy uwierzyli w Jezusa, poinformowali o tym również kapłanów i faryzeuszy. Ten cud przelał czarę goryczy, dlatego natychmiast zostało zwołane zgromadzenie Sanhedrynu. Powód był jeden: „Cóż zrobimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków? Jeżeli go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w niego” (11,47-48). To ich bolało najbardziej. Lud uwierzy w Jezusa, obiecanego przed wiekami przez Boga Mesjasza i odwróci się od nich; zostaną strąceni z piedestału, nie zdołają już manipulować ludźmi, jak robili to do tej pory, m.in. nakładając na nich niemożliwe do zachowania nakazy i obowiązki. To jasne, że taki Człowiek musi zginąć. Kajfasz, pełniący wówczas urząd najwyższego kapłana, wypowiedział proroctwo: „Lepiej jest dla was, aby jeden człowiek umarł za lud, niżby miał zginąć cały naród” (11,50). Oni rozumieli te słowa w zupełnie innym znaczeniu. Najważniejsze było to, że zapadł wyrok śmierci dla Jezusa. Proroctwo to jednak było odzwierciedleniem Bożego planu zbawienia. Jeden człowiek, Mesjasz – Jezus miał zginąć za cały naród szeroko pojęty, nie tylko żydowski, ofiara z życia Jednego miała zapewnić życie wielu; jednak nie to życie doczesne, które okazało się najistotniejsze dla członków Sanhedrynu, ale życie wieczne.