Komentarze do czytań – IV TYDZIEŃ WIELKANOCY | od 30 kwietnia do 6 maja 2023r. – dr Elżbieta Marek

 

IV Niedziela Wielkanocna, 30.04.2023 r.

Pierwsze czytanie: Dz 2,14a.36-41

Święto Tygodni ( Szawuot, gr. pentecoste), obchodzone było pięćdziesiąt dni po Świętach Paschy (Pesach). W czasach biblijnych rolnicy wędrowali do Jerozolimy, aby złożyć ofiary z pierwszych danego roku żniw. Potem podkreślano bardziej związek tego święta z przekazaniem Mojżeszowi na Synaju tablic z Dziesięciorgiem Przykazań i zawarciem Przymierza między Bogiem a Żydami. Opisany w Dziejach Apostolskich (Dz 2,2) huk wichru oraz ogień przypominają dym i odgłosy słyszane pod Górą Synaj. Tym razem jednak Lud Boży zgromadzony z okazji święta w Jerozolimie nie trzymał się z dala od Boga, lecz chwała Boża przyszła do każdego z osobna w postaci języków ognia. Każdy, kto spotyka się z Bogiem, promienieje Jego chwałą – staje się jakby Mojżeszem. Tak właśnie promieniował Bożą mocą św. Piotr. Narastająca wrzawa przyciągała zaciekawionych ludzi, którzy słyszeli apostołów przemawiających ich własnymi językami (można również w tej scenie zobaczyć przeciwieństwo wieży Babel). Piotr, który wcześniej obawiając się o swoje życie trzy razy zaparł się Jezusa i do tego dnia trwał w lęku, teraz głosi Jego Zmartwychwstanie. W swoim pierwszym kazaniu wprost wypomina swoim rodakom, że ukrzyżowali Syna Bożego. Słuchający nie wiedzieli, że Jezus żyje. Kiedy to usłyszeli, tą wieścią „przebili sobie serca”. Te słowa wstrząsnęły nimi do głębi.

Co znaczą dla mnie dzisiaj słowa z Dziejów Apostolskich? Moje życie należy również do historii zbawienia. To ja mam wziąć tę treść słów św. Piotra i „przebić” nią swoje serce. Jestem odpowiedzialna/odpowiedzialny za to, co dane jest mi usłyszeć. Co z tym zrobię? Jeśli przyjmę otwartym sercem prawdę o tym, że Jezus żyje, wówczas przyjmę od Niego Ducha Świętego, zostanę przemieniona/przemieniony jak Mojżesz, jak apostołowie. Potrzebuję zmiany myślenia, wewnętrznej przemiany, by otrzymać ten największy Dar. Dzisiaj na nowo obietnicę tego Daru otrzymuję ja i dzieci moje.

Psalm responsoryjny: Ps 23,1b-6

W Izraelu wyrazem zamożności było posiadanie stad owiec i kóz. Również dzisiaj widok pasących się stad owiec pod opieką pasterzy jest bardzo charakterystyczny dla krajobrazu Ziemi Świętej. Widok odpoczywających zwierząt zawsze kojarzył się z poczuciem bezpieczeństwa i pięknem. Dlatego wiele razy Izrael jest porównywany do owczarni. W Starym Testamencie tylko cztery razy Bóg nazywany jest wprost Pasterzem, tak jakby ten tytuł był szczególnie zarezerwowany dla zapowiadanego przez proroków Mesjasza, który przyjdzie i poprowadzi Bożą owczarnię. Często w Biblii można znaleźć wołanie o ocalenie całego Ludu Bożego, natomiast słowa Psalmu 23 napisał ktoś, kto miał głęboką świadomość wyjątkowej, osobistej więzi łączącej go z Bogiem. Kiedy modlimy się jego słowami, staje nam przed oczyma obraz Chrystusa – dobrego Pasterza. Jeśli, jak owce, pójdziemy za Nim, karmiąc się w tej drodze przy stole eucharystycznym, to niczego nam nie będzie brakowało. On jest dla nas Pokarmem. W Nim jest odpoczynek, prawda i życie.

Drugie czytanie: 1P 2,20b-25

Jesteśmy powołani do tego, byśmy dobrze czynili. Dobrze, to znaczy zgodnie z wolą Jezusa. Z powodu naszej skażonej grzechem natury, czy tego chcemy czy też nie, jesteśmy poddani cierpieniom, chorobom i śmierci. Chrystus świadomie przyjął cierpienie. To był Jego czyn dla nas. Chrześcijanin, podobnie jak Jezus, powinien to wszystko, co jest trudne, przemieniać w świadomy czyn. Jest ogromna różnica między biernym cierpieniem, a przyjęciem cierpienia. Każda przyjęta trudność, ból, prześladowanie, zwyciężanie zła dobrem może stać się „dopełnieniem braków cierpień Chrystusowych za Jego Ciało, którym jest Kościół” (por. Kol 1,24). Dzieło zbawcze Chrystusa jest doskonałe i kompletne, a „dopełnienie braków” to dawanie wyraźnego świadectwa światu w tym czasie, w którym żyjemy. Cierpienia są nieodłączną częścią zbawczego dzieła Chrystusa, tak więc i my, którzy jednoczymy się z Nim, powinniśmy być gotowi je przyjąć. Takiej próby jednak nie jesteśmy w stanie podjąć w oparciu o nasz własny heroizm. Jesteśmy wezwani do całkowitego zawierzenia Chrystusowi i do stałej gotowości, gdy zajdzie taka konieczność, podjęcia przeciwności, bólu i nawet męki, ale jedynie Jego mocą.

Ewangelia:  J 10,1-10

Opisany przez Jezusa obraz jest wzięty z życia pasterskiego w Palestynie. W owczarni mieściły się różne stada należące do różnych pasterzy. Każdy pasterz przychodził do owczarni po swoje stado. Podchodził do wąskiej bramki owczarni i wywoływał swoje stado. Owce, znające głos swojego pasterza, podchodziły do bramki i szły za nim. Zawarta w czytanej dzisiaj Ewangelii parabola podkreśla, że Jezus – Mesjasz jest prawowitym pasterzem, jedynym mającym prawo do owiec (ludzi).

W Starym Testamencie czytamy o wielu prorokach, którzy przychodzili w imieniu Boga i mieli dane od Niego prawo, by prowadzić swój lud. W Nowym Testamencie przychodzi oczekiwany prawdziwy Pasterz – Jezus Chrystus. Jedyny Kapłan. Wszyscy kapłani w Kościele są tylko sakramentalnym uobecnieniem Jedynego Kapłana – pasterze Kościoła są uobecnieniem Jedynego Pasterza. Jezus jest Tym jedynym, który ma prawo do narodu wybranego i do ludzkości.

Podobnie jak instynkt owiec potrafi rozpoznać głos swojego pasterza, tak też w człowieku jest „instynkt” Boży, zdolność dana przez Ducha Świętego, dzięki której rozpoznajemy, co jest w nauce, zasadach życiowych i wyborach Chrystusowe, a co nie. Na tym świecie jest wiele głosów, które czynią zgiełk, jednak wyostrzona miłością, wiernością, modlitwą percepcja duszy dostrzega coś, co różni się od wszystkiego wokół – rozpoznaje głos Pasterza. Od ciągłego nasłuchiwania Jego głosu powstaje spokojna pewność, zdolność rozpoznawania bez trudności, co pochodzi od Niego. Pasterz zaś ma głęboko osobisty stosunek do owiec – woła je po imieniu! Sam człowiek nie zna swojego imienia (siebie), dopóki Chrystus go nie wezwie. To wezwanie płynie do najtajniejszych głębin duszy. Zawołany w ten sposób człowiek staje się naprawdę sobą i zna siebie. Zadaniem owieczki jest usłyszeć i rozpoznać ten głos, który wzywa po imieniu, przyjąć ten intymny stosunek z Nim, pozwolić wyprowadzić się na wolność, a potem wpatrując się w Pasterza wiernie iść za Nim.

 

Poniedziałek, 01.05.2023 r.

Pierwsze czytanie: Dz 11,1-18

W czytanym dzisiaj fragmencie Dziejów Apostolskich św. Piotr tłumaczy przyjęcie Chrztu św. przez Korneliusza. Religijni Żydzi zdumiewali się, że nie – Żydzi mogą stać się częścią Ludu Bożego, nie stając się najpierw Żydami. Św. Łukasz powtórzył w rozdziale 11 relację św. Piotra z rozdziału 10, ponieważ sprawa była ogromnej wagi. Nakaz Chrystusa udzielania Chrztu św. wszystkim narodom był bezdyskusyjny. Nie był on jednak łatwy do przyjęcia przez chrześcijan żydowskiego pochodzenia, którzy mieli tendencję traktować swoich braci, rekrutujących się z pogan, jako coś niższego i unikali z nimi kontaktów. O znaczeniu, jakie św. Łukasz przywiązywał do opisanego wydarzenia, świadczy ilość miejsca, jakie mu poświęcił w pisanych przez siebie Dziejach Apostolskich.

W starożytności autorzy dysponowali bardzo ograniczoną pod względem ilości miejsca możliwością wypowiedzi na piśmie. Konieczna była wręcz brutalna selekcja tekstu, ponieważ wydarzeń, które można by było opisać, było mnóstwo. Materiałem używanym do pisania były zwoje papirusu. Najdłuższe zwoje miały około 93 metrów długości – na takim papirusie mogły zmieścić się Dzieje Apostolskie. Św. Łukasz musiał przeprowadzić staranną selekcję tekstu i wybrać do zapisu rzeczy najważniejsze. Pisząc o wydarzeniach związanych z Korneliuszem musiał uznać je za tak ważne, że dwukrotnie opisał je w całości. Postąpił słusznie. My dzisiaj nie zdajemy sobie sprawy, jak niewiele brakowało, aby duszpasterstwo stało się jeszcze jedną odmianą judaizmu. Do czasu opisanych wydarzeń w zasadzie wszyscy chrześcijanie pochodzili z Żydów. Św. Piotr był bardzo religijnym, przestrzegającym Prawa Żydem, dlatego był wiarygodnym świadkiem wydarzenia w Cezarei w domu Korneliusza. Oprócz św. Piotra było tam jeszcze sześciu świadków, którzy poświadczali prawdziwość jego relacji (w Biblii jest mowa o dwóch lub trzech świadkach koniecznych do potwierdzenia prawdy). Opisane wydarzenie uczy nas szacunku do każdego człowieka. „Bóg nie ma względu na osoby. Ale w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie” (Dz 10,34-35). Dla Niego wszyscy jesteśmy Jego dziećmi o równej godności i wielkich perspektywach osiągnięcia świętości.

Psalm responsoryjny: Ps 42,2-3

Człowiek jest na ziemi taką małą zabłąkaną wśród wielu różnych głosów i fałszywych wezwań owieczką. W głębi serca poszukuje bezpieczeństwa, prawdy i miłości. Psalm 42 pięknie wyraża tę myśl, że człowiek nie znajduje spokoju i ukojenia, dopóki nie spocznie w Bogu nie tylko po śmierci, ale właśnie „dzisiaj” na drodze kontemplacyjnego z Nim zjednoczenia. Nasza słabość i maleńkość przyzywa potężne Boże moce: „Głębia przyzywa głębię hukiem Twych potoków”(Ps 42,8).

Ewangelia: J 10,11-18

Jezus mówi o sobie otwarcie, że jest dobrym Pasterzem. To emfatyczne stwierdzenie wskazuje na Jezusa jako na jedynego, prawdziwie dobrego Pasterza. Ten Pasterz jest wyjątkowy, ponieważ On oddaje życie za swoje owce. A owce są Jego własne! Jest jedynym, który stawi czoła wilkowi i uratuje je. Pasterz jest związany z owcami szczególną miłością, która sprawia, że osoba staje się własnością osoby. Te owce to zarówno Izrael jak i inne ludy i narody, które poczują się pociągnięte ku jedności z Nim. Człowiek jest na świecie jakby owcą szukającą prawdy, szczęścia, pokoju i często nie może tego znaleźć. Głęboką i niekiedy ukrytą jego potrzebą jest pragnienie posiadania przewodnika, pasterza, nauczyciela, opiekuna. I choć jest wiele fałszywych głosów wzywających by iść za nimi, żaden nie przekonuje. To są głosy tych, którzy nie wchodzą przez „bramę”, bo nie przychodzą w imię Jezusa i nie są przez Niego posłani. Kto nie przychodzi w Jego imieniu, jest złodziejem i zbójcą. Taki odciąga człowieka od Jezusa, przywłaszcza go sobie i odbiera mu życie. Tylko Jezus daje życie w obfitości. Kto ma Jezusa i wszystko czyni w Nim i przez Niego, temu niczego nie zabraknie. Duszpasterze, którzy czynią wszystko w Jezusie i przez Jezusa, zawsze znajdą właściwą paszę dla swych owiec. Pasterz musi stoczyć walkę z wilkiem o swoje owce, bo wie, że nikt inny ich nie obroni. Więź między Nim a owcami musi być oparta na takim wzajemnym poznaniu, jakie jest między Ojcem i Synem (por. J, 14 -15). Jedna owczarnia i jeden pasterz to obraz Kościoła, do którego powołani są wszyscy ludzie. Tu z otwartym sercem czeka na nich Pasterz. Z paraboli o pasterzu Jezus przechodzi do rzeczywistości i mówi o sobie jako władcy życia. Dla nas śmierć jest koniecznością. Dla Jezusa to wolny czyn ofiarny. Zmartwychwstanie również. Chrześcijanin zjednoczony z Jezusem może Go i w tym naśladować.

 

Wtorek, 02.05.2023 r. – wspomnienie św. Atanazego, biskupa i doktora Kościoła

Pierwsze czytanie: Dz 11,19-26

Kościół w Antiochii, całkowicie greckim, ludnym i bogatym mieście, był pierwszym kościołem lokalnym złożonym głównie z pogan. Nazwa wspólnoty pochodzi od nazwy miasta, ponieważ nie było podziału między chrześcijanami mieszkającymi w jego obrębie. Korneliusz był pierwszym poganinem ochrzczonym wraz ze swoim domem w Cezarei. W Antiochii mieszkali głównie Grecy. Do Greków mówiono najpierw o Panu Jezusie i Jego Zmartwychwstaniu, a nie o spełnieniu obietnic mesjańskich, ponieważ oni nie znali ksiąg prorockich. Można zauważyć związek między nawróceniem poganina Korneliusza, które było wydarzeniem o wielkim znaczeniu, a założeniem kościoła w Antiochii. W Antiochii mamy do czynienia już nie tylko z pojedynczym nawróceniem, ale i założeniem wspólnoty głównie rekrutującej się z pogan. Można zauważyć takie trzy ważne etapy głoszenia Ewangelii. Najpierw Filip głosił ją Samarytanom, czyli pół – Żydom (ludność żydowska zmieszana z babilońską), następnie Kościół przyjął Korneliusza, który go sam szukał. Wreszcie Kościół wyszedł z Ewangelią do pogan. Cypryjczycy i Cyrenejczycy głosili Dobrą Nowinę Grekom. Barnaba, który był człowiekiem pojednawczym, wnoszącym pokój (wcześniej stanął po stronie Pawła), został wysłany do Antiochii. Zdumiewające, że właśnie tam powstała wielka wspólnota poza Jerozolimą! Barnaba wyruszył do Tarsu, by odszukać Pawła, a potem przez cały rok razem nauczali „wielką rzeszę” ludzi. Żydzi – Judejczycy, mówili o chrześcijanach pogardliwie, nazywając ich Galilejczykami, Nazarejczykami czy ubogimi. Traktowali ich jako kolejną żydowską sektę, biedotę z północy mówiącą ze śmiesznym akcentem. Nazwa chrześcijanie również była ironiczna. Powstała w Antiochii, choć sami chrześcijanie nazywali tam siebie „uczniami”, „braćmi” czy też „świętymi”. Z czasem żydowscy i nie żydowscy wierzący nauczyli się z dumą nosić tę nazwę i tak jest do dziś.

Psalm responsoryjny: Ps 87,1b-7

Celem modlitwy jest budzić ufność i nadzieję w Bogu. Chociaż historyczne doświadczenie Jeruzalem jest sprzeczne z tonem śpiewanej dzisiaj pieśni, to jednak słowa jej mają perspektywę uniwersalną. Opisana w Psalmie 87 wędrówka ludów zaczyna się od Syjonu. Tu znajduje się początek wszystkich narodów jedynie dlatego, że jest miastem wybranym przez Boga. Prymat tego miejsca wynika jedynie z miłości, jaką Bóg je obdarzył. Z Bożej miłości wynika jego uniwersalizm, który rodzi prawdziwe braterstwo między ludźmi pochodzącymi z różnych narodów (Egipt, Babilon, Tyr, Etiopia, Palestyna…). W spisie ludności Jeruzalem są umieszczone wszystkie narody ziemi. Trzykrotnie powtórzona prawna formuła: „Tam się narodził” potwierdzała, że dana osoba pochodziła z określonego miasta i cieszyła się wszystkimi jego prawami cywilnymi.

Psalm 87 antycypuje chrześcijańską tradycję: św. Paweł pisze o „górnym Jeruzalem”, które „cieszy się wolnością (…) i jest naszą matką” oraz więcej ma dzieci niż ziemskie Jeruzalem (por. Ga 4,26-27), Apokalipsa zaś opiewa „Jeruzalem zstępujące z nieba od Boga” (Ap 21,2.10). To „Kościół powszechny jest miejscem, w którym zgromadzeni są wszyscy sprawiedliwi i osiąga swe chwalebne dopełnienie w końcu wieków” (KK, 2).

Jeruzalem to „miasto matka”, w którym był obecny sam Pan (por. So 3,14-18). Chrześcijaństwo sławi też Maryję jako żywy Syjon, ponieważ nosiła w swoim łonie i zrodziła wcielone Słowo, które odrodziło i zgromadziło dzieci Boże i zarazem wciąż odradza i gromadzi kolejne Boże dzieci.

Ewangelia: J 10,22-30

Tak to wygląda, jakby Żydzi – przywódcy izraelscy oczekiwali oświadczenia Jezusa, że nie jest Mesjaszem. Tylko to przyniosłoby im spokój. Wypowiedź Jezusa przedłużała męczący dla nich stan zawieszenia. Oni nie szukali prawdy, mieli swój „ułożony” świat. Żadne słowa nie pomogą, jeśli nie ma dyspozycji do wiary – wola jest nastawiona negatywnie, a przez to i umysł zaciemniony. By usłyszeć Pasterza, trzeba być Jego owcą – mieć zdolność usłyszenia głosu Syna Bożego. Słowa Jezusa są zrozumiałe dla Jego „owiec”, ale cuda powinny być czytelne dla wszystkich. Faryzeusze trwali jednak uparcie w postawie niewiary, która nie rozumie nawet zewnętrznych znaków. Jezus przeciwstawił im wewnętrzną więź zrozumienia, jaka istnieje pomiędzy Nim – dobrym Pasterzem, a Jego własnymi owcami. Oddanie się Jemu jest równoznaczne z całkowitą przynależnością do Ojca, ponieważ powiedział, że „Ja i Ojciec jedno jesteśmy”(J 10,30). Tymi słowami Jezus powiedział Kim jest. Jezus nie żądał od przywódców izraelskich i kapłanów rzeczy niemożliwej, chociaż dla monoteizmu żydowskiego przyjęcie Jezusa było po ludzku niemożliwe. Wskazywał im jednak drogę do wiary: trzeba się bez szemrania zastanowić nad cudami, które czynił Ojciec dla potwierdzenia posłannictwa Syna. Taka dyspozycja duszy, połączona z pragnieniem poddania się Bogu, otwiera umysł człowieka na pouczenia Boże, a wolę na pociągnięcie przez Boga, z czego rodzi się wiara. Jezus również od nas nie żąda rzeczy niemożliwej. Łaska Ojca gotowa jest współdziałać z dobrą wolą człowieka i zrodzić w sercu cud wiary, który jest początkiem życia wiecznego.

 

Środa 3.05.2023 r. – Uroczystość Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski, głównej patronki Polski

Pierwsze czytanie: Ap 11,19a;12,1.3-6a.10ab

Czytamy dzisiaj centralny rozdział Apokalipsy św. Jana. Księga ta wyraźnie mówi nam o tym, że Maryja jest Matką wszystkich idących za Jezusem – jest naszą duchową Matką. Pismo Święte nie pozostawia wątpliwości, że chodzi tu o Maryję, kiedy mówi o Niewieście (nie znamy innej kobiety, która porodziłaby Jezusa). Trzeba jednak zaznaczyć, że tekst Apokalipsy jest wielowarstwowy. Figura Niewiasty oznacza zarówno „resztę Izraela”, Kościół – Nowy Izrael, jak i w podstawowej, dosłownej warstwie oznacza Niewiastę – matkę Zbawiciela, a więc Maryję. Istotne jest to, że te znaczenia są równoległe, a nie alternatywne: słowo „Niewiasta” z Apokalipsy zawiera wszystkie te znaczenia. Maryja należała do Ludu Bożego zarówno Starego jak i Nowego Przymierza, a więc jest typem „reszty Izraela”. Wpisuje się to w zadanie Maryi jako „wykonawczyni zadania powierzonego dawnemu Izraelowi, jako wzoru nowego Ludu Bożego. Maryja jest typem Kościoła (por Marialis cultus). Taka alternatywna konstrukcja znaczeń występuje w Biblii dość często (przykładem może być historia niewierności Izraela z Księgi Ozeasza). Również w czytanym dzisiaj fragmencie najważniejszy jest Syn Niewiasty – Mesjasz. Maryja zawsze wskazuje na Jezusa i prowadzi do Niego. Jesteśmy Jej duchowym potomstwem, o ile należymy do tych, co „strzegą przykazań i mają świadectwo Jezusa”. Oddawajmy należną Jej cześć (jako Matce, a nie jako Bogu). Czy to czynimy?

Psalm responsoryjny: Jdt 13,18bcde.19-20a

Śpiewamy dzisiaj fragment z Księgi Judyty. Judyta była odważną niewiastą judzką, która w sytuacji śmiertelnego zagrożenia swego ludu miała ufność w Bogu. Podstępem pokonała Holofernesa, wodza wojsk Nabuchodonozora, ratując izraelskie miasto – Betulię. Księga Judyty nie jest dokładnym, historycznym opowiadaniem epizodu z życia Izraela. Powstała w okresie machabejskim w celu podniesienia na duchu całego ludu – zawiera się w niej przesłanie, że Lud Boży zwycięży wszystkie ataki złego dzięki ufności i wytrwałości w wierze. Nie dziwimy się, że fragmenty Księgi Judyty czytane są w święta maryjne. Judyta jest typem (zapowiedzią) Maryi, która uosabia nowy Lud Boży. Bóg posługuje się w swoich planach tym, co w oczach ludzkich jest małe i słabe. Wybiera spośród tysięcy niewiast pełną miłości do Niego, pokorną Maryję – młodziutką dziewczynę z Nazaretu. I choć Maryja nie miała w sobie siły wojownika, dzięki Bożej łasce, którą przyjęła i której była wierna, stała się potężną twierdzą, zamkiem warownym, obroną dla tych, którzy szukają duchowego (i nie tylko duchowego) ratunku. Stała się dla nas Gwiazdą zaranną, Przewodniczką ku Jezusowi dzięki swojej wierze, ufności, odwadze, mądrości i wielkiemu, niewyobrażalnemu cierpieniu, które było związane z ofiarowaniem Bogu swojego Syna za nas.

Drugie czytanie: Kol 1,12-16

Czy w pełni uświadamiamy to sobie i doświadczamy tej fascynującej prawdy, że zostaliśmy, bez naszego starania, na mocy darmowej łaski Chrztu Świętego, przeniesieni z krainy śmierci do krainy światłości? Czy jesteśmy na tyle „w sobie” zadomowieni, aby odkryć i „odczuć” tę tajemnicę, że jesteśmy dziećmi Boga, a nawet przyjaciółmi Pana, a zarazem, że On jest w nas?! W Nim i tylko w Nim jest Źródło naszego istnienia. Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone – my również. Gdy odnajdujemy Jezusa w sobie, gdy jednoczymy się z naszym pierworodnym Bratem w Eucharystii, możemy powiedzieć, że w Nim wszystko jest nasze – całe stworzenie, cały wszechświat, a przede wszystkim On sam – Bóg niepojęty. Odkrywanie tej wielkiej tajemnicy dokonuje się w nas poprzez codzienne uważne wsłuchiwanie się w Jego szept w naszym sercu. Wystarczy tylko chcieć i mieć na to czas.

Ewangelia: J 19,25-27

W tym samym kontekście co pierwsze czytanie z Apokalipsy, tradycja Kościoła odczytuje od starożytności (pisma z III w.) fragment Ewangelii według św. Jana (19,25-27). Umiłowany uczeń Jezusa reprezentuje tutaj Kościół. Interpretacji, jakoby wersety te wyrażały prośbę Jezusa o zaopiekowanie się Maryją, przeczy ostatni wiersz tego akapitu, w którym czytamy, że dopiero po tym geście usynowienia Kościoła przez Maryję „już się wszystko dokonało, aby się wypełniło Pismo”. Zresztą przekazanie Janowi opieki nad Maryją wówczas, kiedy żyli jeszcze Jego kuzyni – bracia, byłoby w sprzeczności z praktykami ówczesnego żydowskiego świata. Jezus uczynił wiele zaskakujących rzeczy: ustanowił Eucharystię, rybaka wybrał na pierwszego pasterza, urodził się z kobiety w małym miasteczku, zwyciężył zło przez krzyż, pozwolił głosić prawdę zwykłym, słabym ludziom, przekazał szafowanie łaską przez nakładanie rąk, rozgrzeszanie i ustanawianie w Kościele powierzył apostołom… Na koniec dał nam Maryję, jako duchową Matkę wszystkich wierzących. Czy dla mnie Maryja jest ważną osobą, o której pamiętam i którą czczę?

 

Czwartek, 04.05.2023 r. – wspomnienie św. Floriana, męczennika

Pierwsze czytanie: Dz 13,13-25

Czytamy dzisiaj o wydarzeniach podczas pierwszej wyprawy misyjnej św. Pawła. Można by stwierdzić, że była to pierwsza szeroko zakrojona akcja ewangelizacyjna. Brała w niej udział ekipa złożona z sześciu osób. Grupa ta była bardzo zróżnicowana: Szymon Niger (imię rzymskie), Manaem, który wychowywał się na dworze Heroda, Lucjusz z Cyreny (północna Afryka), Barnaba i jego krewny Jan – Marek i Paweł – Żyd z Tarsu w Cylicji, wykształcony rabin. Niestety Jan – Marek opuścił ekipę przed bardzo trudną i niebezpieczną wyprawą do Antiochii (może zdezerterował). Grupa ta nie powstała na skutek pomysłu i planu człowieka. Podczas publicznej modlitwy i postu sam Duch Święty polecił, aby Szaweł i Barnaba rozpoczęli dzieło, do którego On sam ich wyznaczył. Bardzo ważne jest kierowanie się wolą Bożą a nie własną. To wskazówka dla każdego chrześcijanina, aby więcej czasu poświęcać na rozeznawanie. Wszelkie dzieła: te maleńkie w oczach ludzkich i te wielkie, jedynie wtedy są naprawdę owocne, jeśli wypływają z Bożego natchnienia, a nie czynności własnej. Ciekawe, że od wydarzenia związanego z magiem Bar-Jezusem św. Łukasz nazywa Apostoła Narodów Pawłem, a nie Szawłem. Tak więc cała ekipa przez Perge powędrowała do Antiochii (3600 stóp n.p.m.) Droga była bardzo niebezpieczna – musieli przejść przez pasma gór Taurus, gdzie grasowali liczni bandyci i rozbójnicy. W Antiochii poszli do Synagogi, gdzie mieli już gotowe audytorium do głoszenia Dobrej Nowiny. Byli tam Żydzi i prozelici najbardziej przygotowani do słuchania i zrozumienia słowa Bożego – można wyciągnąć wniosek, że ewangelizację najlepiej zaczynać od miejsc, gdzie są ludzie jakoś przygotowani na przyjęcie Ewangelii. Mało efektywne jest na początku pójście do wszystkich. Nie trzeba męczyć sąsiada czy rodziny, ale warto pójść na spotkanie modlitewne, integracyjne i tam zarzucić „wędkę” (temat). Najlepiej zacząć od ludzi, którzy chcą się spotykać, by mówić o Bogu.

Kiedy przeczytano, jak to było w zwyczaju, urywek z Prawa i Proroków, starsi zwrócili się do przybyłych gości, by powiedzieli jakieś słowo „zachęty dla ludu”. Wówczas Paweł rozpoczął mowę (podobną do mowy Szczepana) skierowaną do potomków judaizmu. Przedstawił krótko całą historię Izraela – historię zbawienia, aby słuchający zrozumieli, że Jezus Chrystus jest wypełnieniem wszystkich obietnic i tęsknot Ludu Wybranego. Życie każdego z nas jest taką małą historią zbawienia i warto spojrzeć na jego wydarzenia przez pryzmat Bożego działania, aby umacniać się w wierze i nadziei w trudach życia.

Psalm responsoryjny: Ps 89,2-3.21-22.25-27

Psalmista przypomina obietnicę daną przez Najwyższego Dawidowi. Przymierze Boga z Jego ludem jest trwałe, niezmienne, ponieważ oparte jest na Bożej stałości, niezmiennej miłości i zbawczej mocy miłosiernego Boga. Wyśpiewana dzisiaj treść wyroczni dotyczy przymierza między Bogiem a Dawidem i jego rodem. Psalm powstał wówczas, gdy królestwo Judy było zagrożone. Jego miasta były równane z ziemią przez wroga. Trudno było śpiewającym wówczas ten psalm Izraelitom znaleźć powiązanie między obietnicą daną przez Boga, a niewolą babilońską. Bóg jednak ogarnia całą ludzkość i jej historię, patrzy szerzej i dalej. Od czasów przesiedlenia Izraelici odczytywali go w kontekście mesjanistycznym, natomiast już w czasach starożytnych Kościół odnosił jego proroctwo do Chrystusa, w którym wypełniły się wszystkie Boże obietnice dla nas.

Pan Bóg zawsze jest wierny swoim obietnicom. Nie wycofuje się, jak niekiedy robią to ludzie. Jest zaangażowany i niezmiennie kochający. Jest skałą zbawienia, która daje nam oparcie i siłę do przeciwstawienia się nieprzyjacielowi, czyli wszystkiemu, co niszczy nasze człowieczeństwo.

Ewangelia: J 13,16-20

Czytany dzisiaj fragment Ewangelii według św. Jana, co jest ważne, następuje po umyciu nóg uczniom, czego oni do końca nie zrozumieli. Pan przykazał apostołom, aby panował wśród nich duch służby, a nie wywyższania się. Judasz był towarzyszem prawie całej działalności publicznej Jezusa. Doświadczał wraz z innymi uczniami wielu niebezpieczeństw i kryzysów. Jezus chciał, aby uczniowie uwierzyli, że zdrada Judasza, jak i wszystko, co nastąpi potem, nie jest jakimś fatum, tylko przewidzianym przez Boga obrotem spraw. Wyjaśniał im, korzystając ze swej wszechwiedzy, że nadchodząca godzina ciemności nie jest kryzysem, ale realizacją planów zbawienia. Czwarta Ewangelia nie zagłębia się w rozważania psychologiczne związane ze zdradą Judasza. Można wnioskować, że zdrada, niezależnie od innych czynników, związana jest z zamknięciem na Boży głos i „mowę” wydarzeń. Fakt, że Pan Bóg jest wszystkowiedzący i zna przyszłość, nie oznacza, że popycha On człowieka, jak marionetkę, do określonego działania. Jest to tajemnica Bożej wszechwiedzy, która nie ingeruje w wolność człowieka. Każdy z nas jest odpowiedzialny za swoje własne czyny. Chrystus zapowiedział też, że Jego przyjście będzie przedłużone przez wysłanych (wybranych) przez Niego ludzi (por. J 13,20).

 

Piątek, 05.05.2023 r.

Pierwsze czytanie: Dz 13,26-33

Słyszymy dzisiaj dalszy ciąg mowy św. Pawła do Żydów i prozelitów zgromadzonych w synagodze w Antiochii Pizydyjskiej. Paweł wiedział, do kogo mówi. Może to być wskazówką dla ewangelizatorów, aby poznać ludzi i ich problemy, zanim będzie się im głosić Boże słowo. Św. Paweł zdawał sobie sprawę, że zgromadzeni w synagodze znają lepiej lub gorzej historię prowadzenia Ludu Wybranego przez Boga. Mimo to jeszcze raz przedstawia skrót dziejów zbawienia – opowiada o najważniejszych wydarzeniach i obietnicach Bożych (wyprowadzenie z niewoli, prowadzenie przez pustynię do Kanaanu, obdarowanie ludu sędziami, prorokami, królami, kończąc na wielkim królu Dawidzie), a przede wszystkim o zapowiedzi posłania na świat Zbawiciela. Robi to w celu ogłoszenia prawdy o Jezusie Chrystusie, potomku Dawida – Synu Bożym, który nas odkupił. Wreszcie św. Paweł głosi najważniejszą w całych Dziejach Apostolskich prawdę o tym, że Jezus, którego zabito, zmartwychwstał, że On żyje i to właśnie w Nim wypełniły się wszystkie obietnice dane ojcom. Prawda ta do tego stopnia poruszyła serca słuchających, że prosili Pawła, aby za tydzień znowu mówił o tym samym. I przyprowadzili ze sobą „całe miasto”. Czy nas również głęboko porusza i ożywia prawda o Zmartwychwstaniu Jezusa? Czy dla nas jest to życiodajna prawda? Jezus wziął na siebie wszystkie nasze winy, zaniósł je na drzewo krzyża. Jest dla nas „skałą zbawienia”, Kimś mocnym, stabilnym, Kimś kochającym i niewycofującym się z relacji z nami, nieobrażającym się jak ludzie i to nawet bliscy. Jest żywą Osobą, która zamieszkuje nasze wnętrze, a my jakże często o tym nie wiemy, my tego „nie czujemy”. Musimy wciąż na nowo odbywać podróż w ciszy, w uważności, całkowitym, bez zastrzeżeń oddaniu siebie Bogu, by poczuć w sobie życie, miłość i moc Zmartwychwstałego. A potem? Potem rodzi się w sercu mocny imperatyw, by mówić o Nim wszystkim tym, którzy chcą słuchać.

Psalm responsoryjny: Ps 2,6-12a

Psalm 2 przypomina nam, ludziom chwiejnym i wątpiącym, Kto jest Panem historii. Łatwo nam o tym zapomnieć, obserwując przywódców narodów. Wydaje się, że ci silniejsi rozdają karty i nic ich nie powstrzyma przed realizowaniem swoich planów. Bardzo się jednak mylą. Prędzej czy później (według naszego rozumienia upływu czasu) zobaczą ich fiasko. Jedyny, który zostanie w pełni zrealizowany, to plan potężnego i miłującego nas Boga. Ziemski czas jest nam dany, byśmy poznawali Boga, mocno do Niego przylgnęli i Jemu oddawali chwałę.

Ewangelia: J 14,1-6

Chrystus zapowiada, że stanie się uczestnikiem chwały, jaką Syn ma odwiecznie od Ojca. Ta chwała zaczyna się teraz, gdy rozpoczyna się tajemnica nowego zmartwychwstałego człowieka żyjącego w Bogu. Jezus mówi o przyjęciu ludzi do Bożego domu, rodzinnego domu Ojca – tutaj każdy znajdzie przez Niego przygotowane miejsce. Każdy chrześcijanin będzie zakotwiczony w Niebie, gdzie ma przygotowane mieszkanie i „zameldowanie”. Jezus mówi też o powtórnym Przyjściu, którego celem będzie porwanie do Bożego domu Jego przyjaciół (J 14,3). A więc mamy już dom – Trójca Święta jest domem i Rodziną człowieka. W związku z tym jakoś wytrzymamy tę tułaczkę na ziemi. Jezus wskazuje też drogę do tego celu – przedziwną drogę. Tą drogą jest On sam. On jest drogą, a jednocześnie celem – prawdą i życiem. Jezus nie podaje szczegółowego przepisu na doskonałość. Nie znajdziemy tu skomplikowanego programu. Wystarczy ukochać Go, przylgnąć do Niego, oddać Mu siebie i…wyrzec się wszystkiego, aby Go posiąść, a w Nim mieć pełnię prawdy, życia i poznania Ojca.

 

Sobota, 06.05.2023 r. – święto Świętych Apostołów Filipa i Jakuba

Pierwsze czytanie: 1 Kor 15,1-8

W Pierwszym Liście do Koryntian św. Paweł odpowiadał na wiele pytań płynących od młodej gminy chrześcijańskiej. Powstawało wiele zamieszania wokół tematów doktrynalnych i etycznych. Apostoł czuł się zobowiązany do wyjaśnienia ważnych kwestii, wśród których najważniejszą była sprawa zmartwychwstania, bo przecież, gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, nasza wiara nie miałaby sensu. Dzisiaj również wśród ludzi powstają wątpliwości. Nawet niektórzy praktykujący chrześcijanie nie mają pewności, czy od wieków proklamowana uroczyście tajemnica jest prawdą. Może za bardzo chcą tylko ludzkim rozumem zgłębić ten Boży cud, a nie mogąc go zrozumieć – odrzucają lub odsuwają na peryferie swojego życia i świadomości. Nie wiemy, w jaki sposób dokonało się zmartwychwstanie Jezusa i jak my zmartwychwstaniemy. Nie mamy żadnego doświadczenia tego niepojętego, innego wymiaru życia. Święty Paweł nie wchodzi w dyskusję z wątpiącymi członkami wspólnoty. On po prostu wymienia konkretne fakty mówiące o śmierci Jezusa na krzyżu za nasze grzechy, o Jego pogrzebie i zmartwychwstaniu, którego świadkami byli apostołowie i pięciuset braci. Sam św. Paweł również ujrzał żyjącego Jezusa. Wiemy, że zmartwychwstałego Pana widziały także kobiety, o czym nie napisał w liście Apostoł. Ta wieść od tamtego czasu przekazywana jest z pokolenia na pokolenie aż do dzisiaj. Oprócz żywych świadków mamy również świadków niemych. Są nimi płótna, którymi owinięte było ciało Jezusa. Płótna szczególne, ponieważ utrwalony jest na nich obraz skatowanego ciała Pana. Wielu współczesnych ludzi próbowało kwestionować autentyczność płócien, ale nauka potwierdziła ich autentyczność. Możemy ich „dotknąć” i uwierzyć. Na pytanie skierowane do nas: „Czy wierzysz w zmartwychwstanie?” odpowiedzią powinno być nie tylko słowne potwierdzenie głębokiego przekonania, ale całe nasze życie.

Psalm responsoryjny: Ps 19,2-5b

Pan Bóg pozostawił nam dwie wspaniałe księgi, dzięki którym możemy Go poznawać i odczytywać Jego miłość do nas. Pierwsza to księga natury – Jego przepiękne dzieło stworzenia, które wręcz „krzyczy” – przekazuje wiadomość o swoim Stwórcy.  Każdy z nas przecież dostrzega piękno i użyteczność słońca dającego nam dzień, księżyca i gwiazd rozświetlających i ozdabiających ciemność nocy. One wręcz wyśpiewują swoim istnieniem pochwałę Boga. Druga księga to Pismo Święte – żywe i bardzo konkretne słowo Boga do każdego z nas. Uwielbiajmy Boga każdego dnia aktualnie rozkwitającej wiosny i wsłuchujmy się w Jego ciche słowo skierowane do nas, aby karmić się nim i je wypełniać.

Ewangelia: J 14,6-14

Dzisiaj otrzymujemy cały program chrześcijańskiego życia – bardzo konkretny i dynamiczny. Jest nim zjednoczenie z osobą Jezusa. Jeżeli prawdziwie poznajemy Jezusa – Syna Bożego, to również poznajemy Ojca. Syn cały jest z Ojca i wszystko, co ma i czym jest, jest z Ojca. Ojciec Go wypełnia i nie ma w Nim nic, co byłoby tylko Jego… Wcielenie Syna Bożego jest objawieniem całej Trójcy Świętej, dlatego Chrystus powiedział uczniom: „zobaczyliście Go” (J 14,7). Pan poprawił błąd Filipa, który pojmował Ojca i Syna jako odrębne, obok siebie stojące osoby. Chrystus poucza Go o tajemnicy doskonałego przenikania i całkowitym wewnętrznym zjednoczeniu Ojca i Syna. Wskazał na cudowne dzieła, które świadczą, że Ojciec w Nim jest i działa. Wiara, którą uczniowie Jezusa łączą się z Nim, spowoduje, że cudowne działanie Ojca będzie się w nich objawiać, a nawet, co jest zdumiewające, będą czynili rzeczy większe niż On uczynił. Jezus to uzasadnia: „bo Ja idę do Ojca”. Przez wierzącego chrześcijanina, a może to być każdy z nas, działać będzie zmartwychwstały Chrystus. Działać będzie z większą mocą niż śmiertelny Jezus na ziemi (por. J 14,13-14). Jezus nas zapewnia, że nasza modlitwa będzie zawsze wysłuchana, choć w innych miejscach Ewangelii jest powiedziane, jakie powinny być jej cechy (por. 1J 3,21-22). Modlitwa powinna być wytrwała, zgodna z wolą Bożą (por. 1 J 5,14), pełna ufności, że otrzymamy to, o co prosimy (por. Mk 11,24) i zakłada trwanie w Jezusie (J 15,7) oraz czyste sumienie modlącego się.