Komentarze do czytań – IV TYDZIEŃ WIELKANOCNY | od 21 do 27 kwietnia 2024r. – ks. Piotr Lipiec

 

 

Niedziela Dobrego Pasterza, 21.04.2024r.

Pierwsze czytanie: Dz 4, 8-12

To, co doprowadziło apostołów do otwartego konfliktu z żydowskimi władzami religijnymi, nie było niczym innym jak stanowczym i zupełnym naśladowaniem swojego Mistrza. Do wydarzeń z dzisiejszego pierwszego czytania przyczyniły się z pewnością wcześniejsze: mowa Piotra (Dz 2, 14-36) oraz uzdrowienie chromego od urodzenia (Dz 3, 1-11). Widzimy, że po Zesłaniu Ducha Świętego naśladowcy Jezusa prowadzą działalność, którą przed swoją śmiercią zajmował się On sam, a więc nauczaniem i uzdrawianiem. Ryzyko rozprzestrzenienia się Dobrej Nowiny na wszystkie ludy prowokuje do interwencji tych, którzy swój autorytet i powagę budowali na precyzyjnym wyznaczaniu granic. Naszą szczególną uwagę może zwrócić w tym tekście symbol głowicy węgła. W języku greckim wyrażenie κεφαλή γωνίας oznacza kamień węgielny i nawiązuje bezpośrednio do tekstu z Psalmu 118. Niemiecki biblista, Joachim Jeremias, proponuje, by wyrażenie to tłumaczyć nie jako kamień fundamentu, ale kamień szczytowy, który spaja w jedno sklepienie i chroni przed zawaleniem się całą konstrukcję. Niezależnie od tego, która z tych interpretacji bliższa jest prawdzie, widzimy, że Chrystus może zostać odrzucony przez budujących na każdym etapie wznoszenia budynku, że mogą Go odrzucić nawet ci, którym budowanie owego gmachu Bożej świątyni zostało polecone z Wysoka.

Psalm responsoryjny: Ps 118, 1.8.9.21-23.26.28

Psalm 118 kończy tzw. Hallel paschalny – zbiór psalmów wykorzystywanych przy żydowskich obchodach Paschy oraz innych ważniejszych uroczystościach roku liturgicznego. Teksty te koncentrują się na tematyce świętego miasta Jeruzalem oraz samej świątyni – miejsca szczególnej obecności Bożej (hbr. szechináh). Psalm ten wyśpiewuje chwałę Boga – kamienia węgielnego, który jest jednocześnie skałą ocalenia.

Drugie czytanie: 1 J 3, 1-2

Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy (1 J 3, 2) – to chyba najbardziej intrygujące zdanie z tego fragmentu Listu św. Jana. Apostoł mówi o tym, że jeszcze nie ujawniło się, czym będziemy, co można tłumaczyć dosłownie jako: jeszcze nie stało się widocznym. Podobnie możemy powiedzieć o ziarnie, które choć rozpoznajemy, to jednak ukrywa ono w sobie wspaniałość rośliny, mającej kiełkować po jego obumarciu. Te Janowe przewidywania dotyczące naszego stanu w wieczności nie opierają się o jego doświadczenie rzeczywistości ziemskiej, ale biorą swój początek ze spotkania z czułością samego Boga. W tym sensie powinniśmy traktować św. Jana jako wiarygodnego świadka wspomnianej miłości, gdyż to on jako jeden z pierwszych zakosztował jej pod krzyżem Zbawiciela.

Ewangelia: J 10, 11-18

Już tradycyjnie w całym Kościele IV Niedziela Wielkanocna obchodzona jest jako Niedziela Dobrego Pasterza. To dzień szczególnej modlitwy wspólnoty wierzących o liczne i święte powołania do służby Bożej. Dzisiejsza Ewangelia jest więc dla nas wszystkich lekcją modlitwy, wskazuje bowiem, o co powinniśmy się modlić, jakich pasterzy dla Kościoła wypraszać u Boga.  Greckie oryginalne wyrażenie Dobry Pasterz (gr. Καλός Ποιμήν) tłumaczyć możemy także jako Piękny Pasterz. W jednej z adhortacji św. Jana Pawła II przeczytamy, że pośród wielu zadań osób życia konsekrowanego wyjątkowo ważnym jest ukazywanie Chrystusa – Pasterza jako nieskończonego piękna, które samo zdolne jest zaspokoić wszystkie pragnienia ludzkiego serca (Jan Paweł II, Vita Consecrata 16). Słowo καλός zostało użyte w Ewangelii dwukrotnie również w odniesieniu do wina, jakie Chrystus ofiarowuje weselnikom w Kanie Galilejskiej. Łącząc te dwa wydarzenia, możemy więc w sensie duchowym widzieć w Dobrym Pasterzu kogoś, kto nie ucieka we własne życzeniowe interpretacje rzeczywistości, ale dotyka realnych problemów różnorakich braków i to, co bezwartościowe, z Bożą pomocą stara się przekształcić na drogocenny dar dla całej zgromadzonej na świętowaniu wspólnoty.

 

Poniedziałek, 22.04.2024r.

Pierwsze czytanie: Dz 11, 1-18

Wieść o nawróceniu Korneliusza została umieszczona w Piśmie Świętym aż trzykrotnie, podobnie jak informacja o nawróceniu Szawła, co wskazywać może na rangę i znaczenie tego wydarzenia dla życia pierwszych wspólnot chrześcijan. Z całą pewnością ta bezprecedensowa sytuacja zmieniła stosunek chrześcijan-żydów do tych wyznawców Jezusa, którzy wywodzili się z pogaństwa. Przyczyniła się do poprawy relacji w gronie chrześcijan o różnej proweniencji. W dalszym ciągu uważano bowiem, że kontakt z chrześcijanami obcej tradycji ściąga nieczystość rytualną na tych, którzy opierali się na Prawie Mojżesza. Tym, który rozwiązuje ów problem (podniesiony pośrednio także na tzw. Soborze Jerozolimskim), jest sam Duch Święty. To On przez anioła poleca Korneliuszowi, aby posłał po Piotra, jego zaś przynagla, by poszedł do Rzymianina bez żadnej zwłoki. Wydarzenie z dzisiejszego pierwszego czytania określane jest niekiedy mianem drugiego nawrócenia św. Piotra. To właśnie wtedy apostoł przeżywa diametralną zmianę swojego myślenia: nie ma już różnicy między Żydami a poganami, wszyscy są równi w oczach Boga, jeżeli żyją zgodnie z Jego wolą. Jako chrześcijanie stajemy często wobec problemu Kościoła wielu prędkości – składającego się z różnych, niekiedy zwalczających się stronnictw. Istotne wydaje się w tym kontekście pytanie o jedność tak podzielonej wspólnoty. Jak sugerowałby nam ten fragment Dziejów Apostolskich, owej jedności należy szukać we wspólnym, inspirowanym przez Ducha Świętego rozeznawaniu woli Bożej.

Psalm responsoryjny: Ps 42, 2-3; Ps 43, 3-4

Autor dzisiejszego psalmu prosi Boga, by ten zesłał na niego swoje światło. W Psalmie 104 odnajdujemy informację, że jest ono atrybutem Boga: światłem okrytyś jak płaszczem. Jego duchowy charakter wyraża się w tym, że bez niego niemożliwe staje się widzenie i poznawanie tego, co rzeczywiste. W Księdze Przysłów przeczytamy: bo lampą jest nakaz, a światłem Prawo (Prz 6, 23). W tym kontekście właściwa ocena otaczającego świata możliwa jest dla człowieka tylko na drodze przestrzegania Bożych przykazań. Wymowna w tym sensie jest również teologia światła zawarta w Nowym Testamencie: Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia (J 8, 12). Prawdziwie włączeni w Chrystusa przestajemy być pogrążonymi w niewiedzy i strachu przed przekroczeniem Bożego prawa synami ciemności.

Ewangelia: J 10, 1-10

W swoim nauczaniu Mistrz z Nazaretu bardzo często nawiązuje do – tak dobrze znanym Jego słuchaczom – obrazów związanych z życiem pasterskim. Niektórzy bibliści wskazują, że omawiana dziś ewangelia jest jakby tłem dla późniejszego, 21 rozdziału relacji Jana, w której to św. Piotr otrzyma od Jezusa władzę pasterską wrażoną w nakazie: „Paś baranki moje!” (J 21, 15). Istotnie, możemy założyć, że bez tej uprzedniej katechezy o bramie owiec, późniejsza prośba Jezusa mogłaby wydać się Piotrowi co najmniej niezrozumiała. Każdy z nas wezwany jest do wzięcia odpowiedzialności za Kościół. To wezwanie materializuje się w przyjętym przez nas sakramencie bierzmowania, precyzowanym ostatecznie przez sakramenty małżeństwa i święceń. Zanim jednak podejmiemy się tej misji, trzeba nam uprzednio zrozumieć jej specyfikę zdeterminowaną przez kontekst społeczno-kulturowy czasów Jezusa. W tradycji bliskowschodniej przewodnikiem stada zostawał najczęściej najmłodszy spośród synów jego właściciela, czego sztandarowy przykład odnajdujemy chociażby w osobie króla Dawida (por. 1 Sm 16). Widzimy zatem, że pasterz to ktoś uzależniony w swoim posługiwaniu od woli swojego Pana. To dlatego Jezus nazywa się bramą owiec, bo tylko On: „[…] chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał” (Hbr 5, 8). W związku z powyższym, każdy komu obce jest posłuszeństwo Jezusa – chociażby pełnił funkcje strażnika owczarni – będzie osądzony jako rozbójnik i złodziej.

 

Wtorek, 23.04.2024 – Uroczystość Świętego Wojciecha

Pierwsze czytanie: Dz 1, 3-8

W dzisiejszym pierwszym czytaniu Jezus prosi swych uczniów, by pozostali w Jerozolimie, oczekując obietnicy Ojca. Zobowiązanie to zrealizuje się niezawodnie, ponieważ przekazane zostało im ono przez samego Syna. Wspólny posiłek kończy proces formowania apostołów i od tego czasu będą oni żyć nadzieją rychłego chrztu w Duchu Świętym. Dla nas czytających ten tekst dwa tysiąclecia później może być on rodzajem eschatologicznego proroctwa, dającego racjonalną nadzieję na powtórne wylanie się Ducha Świętego na końcu czasów: I wyleję potem Ducha mego na wszelkie ciało, a synowie wasi i córki wasze prorokować będą (Jl 3, 1). Dokona się ono wkrótce, stąd konieczne wydaje się być nasze pozostanie w Jerozolimie. Świadectw tego przepełnionego tęsknotą za darami Ducha stabilitas loci możemy szukać w życiorysach świętych mnichów i mniszek – a w sposób mniej dosłowny – w licznych przykładach walki o zachowanie zgodnego z tradycją nauczania Kościoła: Tradycja święta zatem i Pismo święte ściśle się ze sobą łączą i komunikują. Obydwoje bowiem, wypływając z tego samego źródła Bożego, zrastają się jakoś w jedno i zdążają do tego samego celu (Konstytucja Dogmatyczna o Objawieniu Bożym, Dei Verbum 9). Zachować właściwe sobie miejsce w Kościele, pozostać w bezruchu przenikniętym pewnością co do Bożych obietnic – być może to właśnie takiego apostolatu najbardziej potrzeba współczesnemu światu.

Psalm responsoryjny: Ps 126, 1-6

Suche strumienie Negebu także dzisiaj stanowią charakterystyczny element krajobrazu południowego Izraela. Negeb to w wolnym tłumaczeniu z języka hebrajskiego wysuszona kraina. Klimat tej części dawnego Królestwa Judy jest ekstremalnie gorący i suchy, pustynny, niemal pozbawiony jakichkolwiek przejawów życia. W okresie deszczowym, zwłaszcza w marcu i kwietniu, spękane koryta rzeczne i małe strumienie Negebu nagle ożywają, przekształcając się w rwące potoki. Psalmista, nawiązując do tego zjawiska, woła o deszcz Bożej łaski, który ożywi wyschniętą ziemię jego życia. Wyśpiewując ten psalm, pamiętajmy, że Bóg nigdy nie zapomina o swoim stworzeniu i w odpowiednim dla niego momencie otwiera swą rękę, i wszystko co żyje, nasyca do woli.

Drugie czytanie: Flp 1, 20c-30

Starożytni myśliciele patrzyli na śmierć jak na zjawisko neutralne, pozbawione negatywnego zabarwienia egzystencjalnego. Święty Paweł przedstawiał ją z kolei jako coś złego (por. 1 Kor 15, 26), a jednocześnie upatrywał w niej szansę na bezpośrednie spotkanie z Chrystusem. Stąd też w obliczu swojej śmierci zachęca on wspólnotę w Filippi, aby trwała w jednym Duchu w walce o zachowanie wierności Ewangelii. Wytrwałość w wierze i jednomyślność w wysiłkach pojmowane jako dary od Boga mają być pewnymi objawami udziału w dziele zbawienia. Co więcej, w swoim liście apostoł przeprowadza pewnego rodzaju apoteozę cierpienia, sugerując, że ono także jest wyznacznikiem Bożej łaski i szczególnym przywilejem. Współczesna teologia z wielką ostrożnością podchodzi do twierdzeń, jakoby cierpienie miało być Bożym darem lub znakiem specyficznego wybraństwa Bożego. Jakkolwiek nie ocenilibyśmy tej kwestii, należy przyznać, że doświadczenie cierpienia bywa dla deklarowanej słownie miłości wyjątkowym sprawdzianem oraz szansą dla osiągnięcia przez nią pełnej dojrzałości.

Ewangelia: J 12, 24-26

Ziarno obumierające w ziemi dla wydania obfitego plonu jest w Ewangelii obrazem Chrystusa przechodzącego ze śmierci do zmartwychwstania. Symbol ten stanowi jednocześnie wzór postępowania dla chrześcijan każdego czasu. Wbrew pozorom Jezusowa zachęta do znienawidzenia swego życia na tym świecie to nie namowa do przyjęcia postawy bojkotowania daru, jakim jest istnienie samo w sobie, ale wskazanie, by zerwać ze wszystkim tym, co związane bywa ze światem w stanie buntu przeciwko Bogu. Oznacza to, że podążanie za Jezusem nie jest możliwe w stanie permanentnej afirmacji życia egoistycznego, niezdolnego do złożenia z siebie jakiejkolwiek ofiary.

 

Środa, 24.04.2024r.

Pierwsze czytanie: Dz 12, 24 – 13, 5a

Dzisiejsze pierwsze czytanie w sposób szczególny zachęca nas do podjęcia rozważań nad współzależnością, jaka istnieje między charyzmatami a hierarchią w Kościele. Z lektury omawianego fragmentu Dziejów dowiadujemy się, że chociaż Duch Święty powołał Barnabę i Szawła do misji głoszenia Dobrej Nowiny, to jednak jej rzeczywiste rozpoczęcie, i prawdopodobnie także powodzenie, uzależnił On od wyraźnej aprobaty starszych wspólnoty. Współcześnie bardzo często przeciwstawia się sobie te dwa wymiary natury Kościoła.  Przyjmuje się, jakoby hierarchia chronicznie uniemożliwiała wspólnocie duchowy rozwój inspirowany i zaplanowany dla niej przez samego Ducha. Wiara w prawdziwość podobnych tez doprowadziła i nadal doprowadza rodzinę wierzących w Chrystusa do podziałów, sprzecznych z Jego wolą: Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś (J 17, 23). Papież Benedykt XVI tak pisał o konieczności wzajemnej współpracy charyzmatu i hierarchii: Również główne instytucje w Kościele są charyzmatyczne, a z kolei charyzmaty muszą w taki czy inny sposób być zinstytucjonalizowane, by była zapewniona ich spójność i ciągłość. W ten sposób oba wymiary, pochodzące od tego samego Ducha Świętego i istniejące w tym samym Ciele Chrystusa, razem przyczyniają się do uobecnienia w świecie tajemnicy Chrystusa i Jego zbawczego dzieła. Historia pierwszego Kościoła nieustannie przypomina nam, że rozpoznawanie i potwierdzanie charyzmatów we wspólnocie dokonuje się na drodze modlitwy i postu i z woli samego Boga należy do zadań jej pasterzy.

Psalm responsoryjny: Ps 67, 2-6.8

Psalm 67 to pieśń, w której prośba o udane zbiory łączy się z wezwaniem do oddania chwały Bogu. Wspólnota prosi o błogosławieństwo Pańskie nie ze względu na siebie, ale na tych, którzy jeszcze nie poznali Boga, a żeby w Niego uwierzyć, potrzebują doświadczenia namacalnych dowodów Jego cudownej interwencji. Charakterystyczne dla tej modlitwy jest w tym kontekście błaganie psalmisty o ukazanie pogodnego oblicza. Bliskowschodnie religie tamtego okresu były przekonane, że spotkanie twarzą w twarz z Bogiem mogło zagrozić życiu, a nawet przyprawić człowieka o śmierć. Tym samym owo wezwanie staje się zdumiewającym przykładem wielkiej ufności w ostateczną dobroć Jahwe, poświadczonej gotowością do stanięcia przed Bogiem pomimo spodziewanego ryzyka.

Ewangelia: J 12, 44-50

Ten fragment z Ewangelii św. Jana przypomina nam o podstawowej zasadzie teologii, jaką kreśli on w swoim dziele: kto wierzy w Jezusa, wierzy i w Ojca, bo Ojciec i Syn są jednym. Wyłącznie Jezus, w którym Bóg działa, i przez którego przemawia, może doprowadzić człowieka do osiągnięcia wspólnoty z Bogiem. Wiara w Boga utożsamiona zostaje przez apostoła z patrzeniem (gr. theōrōn) na Jezusa. To właśnie dlatego odpowiedzi, jakich udzielamy Mu w związku ze skierowanymi do nas wymaganiami zawartymi w Dobrej Nowinie, mają tak wielki wpływ na charakter naszej doczesności i wieczności.

 

Czwartek, 25.04.2024r.

Pierwsze czytanie: 1P 5, 5b-14

Bardzo ciekawa w swojej symbolice jest zachęta św. Piotra do przyobleczenia się w pokorę wszystkich naśladowców Chrystusa. Tekst grecki mówi tu dosłownie o owinięciu się (gr. enkomboomai), co stanowi bezpośrednie odwołanie do czynności związanych z nakładaniem na siebie wierzchniego okrycia, np. chusty. Tradycyjnym ubiorem zewnętrznym przeciętnego mieszkańca Palestyny był w czasach Jezusa płaszcz. Również dzisiaj spotykać można w Ziemi Świętej mężczyzn noszących ten ciężki element garderoby – jak przekonują, chroni on ich nie tylko przed zimnem, ale także przed upałem. W Drugiej Księdze Królewskiej przeczytamy o tym, jak Eliasz rozdzielił wody Jordanu płaszczem, a u Daniela, że trzech młodzieńców związano w ich płaszczach i wrzucono do rozpalonego pieca. Stawiając w tym kontekście znak równości między płaszczem a pokorą, możemy stwierdzić, że ma ona w sobie coś z właściwości ochronnych. Sam apostoł zdaje się to potwierdzać w dalszej części omawianego fragmentu listu, kiedy przestrzega jego adresatów przed szatanem, który jak lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć (1 P 5, 8). Pokorę, która polega na rezygnacji z jakiejkolwiek chęci dominacji i wywyższania się nad innych, możemy więc traktować jak płaszcz ochronny wobec wszystkich zagrożeń uderzających w jedność wspólnoty, o czym – jako jej pasterz – najprawdopodobniej przekonany był sam św. Piotr.

Psalm responsoryjny: Ps 89, 2-3.6-7.16-17

Słowo wierność aż trzykrotnie pojawia się w tekście omawianego dziś Psalmu 89. Na czym polega ten wyśpiewywany z taką pasją przez psalmistę Boski przymiot? Hebrajskie słowo emet służące do opisywania wierności Boga oznacza także Jego stałość, prawdę, pewność. Najbardziej cecha ta ujawnia się w kontekście dotrzymywanych przez Pana obietnic. Jednocześnie warto zaznaczyć, że Boże obietnice, choć niezmienne, wiązały się ściśle z przymierzem, którego warunki w Starym Testamencie podlegały częstym modyfikacjom. Pomimo to sama wierność Najwyższego nigdy nie była w Izraelu kwestionowana – wręcz przeciwnie – stała się tematem pieśni przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Czy w obliczu różnorodnych wyzwań i kryzysów, jakie przeżywa Kościół, wystarczająco mocno wierzymy w wierność Boga opartą od czasu Chrystusa na nieprzemijającym przymierzu?

Ewangelia: Mk 16, 15-20

W przestrzeni publicznej coraz częściej spotkać się można z pytaniami, lub nawet konkretnymi deklaracjami poszczególnych osób, dotyczącymi bezcelowości przyjmowania sakramentów w Kościele. W debacie tej dominuje opinia, jakoby bycie wewnętrznie dobrym stanowiło wyłączne kryterium oceny przynależności człowieka do Boga. Czytając dzisiejszą Ewangelię, natrafiamy jednak na poważne ostrzeżenie ze strony samego Chrystusa: Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony (Mk 16, 16). W kontekście tego krótkiego zdania oczywiste staje się, że sama wiara nie wystarczy – musi ona zostać potwierdzona przez chrzest będący pierwszym aktem ukrzyżowanego Boga. Bardzo ważne z perspektywy nauczania Kościoła jest zatem częste przypominanie o tym, że ów sakrament inicjacji chrześcijańskiej nie stanowi jego własności i duszpasterskiej propozycji, ale jest Jezusowym wymogiem i pierwszym z Jego darów znajdującym swoje dopełnienie w wieczności.

 

Piątek, 26.04.2024r.

Pierwsze czytanie: Dz 13, 26-33

Święty Paweł w swoim pierwszym (spisanym przez św. Łukasza) wystąpieniu do Żydów, zarzuca im, że: Mieszkańcy Jerozolimy i ich zwierzchnicy nie uznali Go (Dz 13, 27). To Pawłowe upomnienie moglibyśmy sparafrazować w następujący sposób: Mężowie izraelscy! Wy, do których Bóg wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał; wy, którzy poznaliście Jego imię i wielkie dzieła; wy w końcu, którzy całe swoje życie badaliście Pisma – nie rozpoznaliście czasu swojego nawiedzenia! Nie odczytaliście znaków nadchodzącego Mesjasza! Głęboko poruszają nas sytuacje, w których ktoś będąc tak blisko upragnionego celu, w decydującym momencie traci go z oczu, a nawet odrzuca. Należałoby zadać sobie w związku z tym pytanie: jak współcześnie – dwa tysiące lat po Chrystusie – wspólnota Kościoła radzi sobie z odczytywaniem Bożych znaków? Czy – w nawiązaniu do omawianego fragmentu Dziejów – nie przypomina ona dziś raczej w swoim funkcjonowaniu tak zapatrzonej w siebie wspólnoty żydowskiej, o której św. Mateusz pisał: stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił (Mt 13, 15)? Jako chrześcijanie mamy prawo cieszyć się z faktu, że rozpoznaliśmy w Jezusie obiecanego Mesjasza. Radość ta nie może nam jednak przesłonić prawdy o tym, że: Duch [nadal] mówi do Kościołów (por. Ap 2, 7). Badanie znaków czasu to zatem nie tylko zadanie Kościoła synodalnego – to zadanie Kościoła każdego czasu i każdej szerokości geograficznej, ponieważ jak przypominał św. Jan Paweł II: […] człowiek jest pierwszą drogą, po której winien kroczyć Kościół w wypełnianiu swojego posłannictwa, jest pierwszą i podstawową drogą Kościoła, drogą wyznaczoną przez samego Chrystusa, drogą, która nieodmiennie prowadzi przez Tajemnice Wcielenia i Odkupienia (Redemptor Hominis 14).

Psalm responsoryjny: Ps 2, 6-11

Starożytny Bliski Wschód nie był zaznajomiony z nowoczesnymi metodami hartowania naczyń, stąd jego wyroby garncarskie charakteryzowała nieprawdopodobna kruchość. Tak komentują to zagadnienie znawcy tematu: wystarczyło zbyt gwałtowne postawienie naczynia na ziemi, by pękło. Dzisiejszy psalm nawiązuje do tej symboliki, mówiąc, że Syn Boży jak gliniane naczynie może pokruszyć narody. Za czasów Jezusa nawet najmniejsze uszkodzenie takiego dzbanka skazywało go na potłuczenie, gdyż niemożliwa była już jego naprawa. Jesteśmy jak naczynia z gliny i tak jak one powstaliśmy z prochu ziemi. Zaczerpawszy ze źródła życia przez chrzest, uważajmy, by nie zmarnować tego drogocennego skarbu (por. 2 Kor 4, 7).

Ewangelia: J 14, 1-6

Jaki jest cel odejścia Jezusa i Jego rozłąki z uczniami? Jeżeli spojrzeć na Królestwo Boże jak na wspaniały pałac z niezliczonymi komnatami, to Chrystus jako pierwszy spośród tych, co pomarli (por. 1 Kor 15, 20), przybywa tam po to, aby przygotować je na przyjęcie tych, którym zostało ono obiecane. Tradycja Starego Testamentu nie znała miejsca, mogącego stanowić nagrodę za sprawiedliwe życie (czekający człowieka po śmierci szeol był stanem zapomnienia, z którego otchłani nie wydostawała się nawet modlitwa). Dopiero Jezus objawia nam plan Boga dotyczący wieczności, naszym przeznaczeniem jest niebo – z konieczności przedstawiane w Nowym Testamencie przy pomocy ludzkich pojęć. O ile drogę naszego Zbawiciela wieńczy właśnie ono, to i my – nawet w stanie doczesnego pielgrzymowania – na mocy Jego męki i zmartwychwstania mamy już w nim swój pewny udział.

 

Sobota, 27.04.2024

Pierwsze czytanie: Dz 13, 44-52

Bożym planem w stosunku do narodów pogańskich było w Starym Testamencie błogosławienie im za pośrednictwem Izraela. W Księdze Rodzaju przeczytamy: Będę błogosławił tym, którzy ciebie błogosławić będą, a tym, którzy tobie będą złorzeczyli, i ja będę złorzeczył. Przez ciebie będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi (Rdz 12, 3). Dzisiejsze pierwsze czytanie wyraźnie wskazuje na to, że tym, co uniemożliwiło synom Abrahama wypełnienie tych słów Pisma, była zazdrość: Gdy Żydzi zobaczyli tłumy, ogarnęła ich zazdrość, i bluźniąc, sprzeciwiali się temu, co mówił Paweł (Dz 13, 45). Rozmyślając nad niniejszą historią, możemy dojść do wniosku, iż nieprzypadkowo postawa ta umieszczona została w klasycznym dla duchowości chrześcijańskiej katalogu grzechów głównych. Święty Tomasz napisze, że zazdrość to smutek z powodu cudzego dobra, a ojcowie Kościoła dopowiedzą, że bierze się on ze świadomości niepodjętego przez siebie wysiłku ku wartościom obserwowanym jako zrealizowane w życiu drugiego człowieka. W tym przypadku Słowo Boże wydaje się pytać nas o to, czy aby przez żywioną przez nas niekiedy zazdrość międzywspólnotową nie utrudniamy dziś Panu obdarowywać błogosławieństwem tych wszystkich, którzy z jakichś powodów znaleźli się poza Kościołem. Strzeżmy się zawiści, jeśli zależy nam na rozwijaniu się Królestwa Bożego. W końcu nikt nie chce być częścią rodziny, w której brat czyha na życie własnego brata (por. Rdz 4, 1-16).

Psalm responsoryjny: Ps 98, 1-4

Psalm 98 to przykład modlitwy, której wiodącym tematem jest królowanie Jahwe – to minione, potwierdzone dziełami Bożej sprawiedliwości, oraz przyszłe – wyrażane przez czasownik sądzić (hbr. szapat) wskazujący na eschatologiczny wymiar wspomnianego władania. Autor psalmu zwraca się do nas z prośbą, abyśmy śpiewali Panu pieśń nową. Studiując Pismo Święte, zwłaszcza Stary Testament, możemy zauważyć, że śpiew stanowił spontaniczną reakcję Izraela na doświadczenie wolności (por. Wj 15, 1-21), a jego brak wiązał się z przeżywaną niewolą (por. Ps 137, 1-4). W związku z tym jako nowy Lud Boży, który Chrystus wyswobodził ku wolności (por. Ga 5, 1), mamy możliwość nieustannego wyśpiewywania pieśni dziękczynnej nawet w dniach przepełnionych przejściowym smutkiem i cierpieniem.

Ewangelia: J 14, 7-14

W dzisiejszej Ewangelii czytamy, że Filip prosi Jezusa, by Ten ukazał im Ojca (J 14, 8). Prosi Go jako syn narodu żydowskiego. Spodziewa się zatem, że będzie to objawienie spektakularne, jak za dawnych czasów, kiedy to Bóg przemówił do Mojżesza z grzmiącej chmury (por. Wj 19). W odpowiedzi na to Zbawiciel wskazuje mu na siebie i na więź, jaka łączy Go z Ojcem: Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie (J 14, 11). Dialog Filipa z Chrystusem ma miejsce przed Zesłaniem Ducha Świętego – dopiero On ukaże uczniom całą prawdę o ich Mesjaszu, a więc i o samym Ojcu. Być może tak jak w przypadku apostoła nasze życie duchowe sprowadza się czasem do niecierpliwego wyczekiwania na jakiś zatrważający znak z niebios, który mógłby ożywić wiarę nas samych i niejako zmusić do niej tych, którzy się Bogu sprzeciwiają. Jak wynika z rozważanego tekstu, domaganie się takiej interwencji powinno przeobrazić się w błaganie o Ducha, bo jak zapewnił nas sam Jezus: Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was (J 16, 7).