Komentarze do czytań IV Tydzień Wielkanocny (26.04 – 02.05 2015 r.) – ks. Wojciech Turek

ks. Wojciech Turek

 

Komentarze do czytań IV Tydzień Wielkanocny

(26.04 – 02.05 2015 r.)

 

Niedziela, 26.04.2015 r.

 

Pierwsze czytanie: Dz 4, 8-12

Dopóki Jezus Chrystus był z apostołami, cała uwaga skupiona była na Nim. Apostołowie wiedzieli, że zawsze mogą się odwołać do Jezusa, a w razie trudności czy niebezpieczeństw ukryć się za Nim. Jezus jednak świadom przebiegu swojej misji od początku przygotowywał apostołów na swoje odejście. Jednym z warunków tego odejścia była obietnica posłania im Ducha Świętego, który miał ich dalej poprowadzić. Widzialnym znakiem spełnienia się tej obietnicy okazała się odwaga, z jaką po Wniebowstąpieniu Jezusa apostołowie, na czele z Piotrem, zaczęli głosić Dobrą Nowinę o zbawieniu. Z ludzi zastraszonych i niepewnych stali się świadkami gotowymi ponieść każdą ofiarę, aby ukazała się prawda Ewangelii. Dzięki Duchowi Świętemu apostołowie też w pełni zrozumieli kim jest Jezus. Uświadomili sobie absolutne pierwszeństwo Jezusa we wszystkim, Jego boskość, a także fakt, że bez Niego żaden człowiek nie może doświadczyć zbawienia. Najważniejszym zadaniem Kościoła Chrystusowego jest więc głosić wszędzie i nieustannie Ewangelię, aby wszyscy ludzie usłyszeli o Jezusie i poznali Jego naukę. Duchowi Świętemu pozostawić natomiast należy otwieranie ludzkich serc na Bożą miłość i prawdę, gdyż tylko On jest w stanie to uczynić.

Psalm responsoryjny: Ps 118, 1.8.9.21.22-23.26.28cd

W naszym życiu często potrzebujemy wsparcia od innych ludzi. Otrzymana pomoc pomaga nam rozwiązywać nasze problemy, a oprócz tego świadczy o tym, że mamy wokół siebie przyjaciół i ludzi nam życzliwych. Są jednak w życiu takie chwile, w których nikt z ludzi nie może nam pomóc. I wtedy okazuje się, kim jest dla nas Bóg. Czy jest naszym przyjacielem, do którego potrafimy ze wszystkim się zwrócić, czy jest dla nas kimś obcym, z kim nie łączy nas prawie nic. Ludzie mogą nam wiele ofiarować, ale nigdy nie mogą nas zbawić. Tego może dokonać jedynie Bóg. W tym sensie On jest głównym sprawcą naszego szczęścia.

Drugie czytanie: 1J 3, 1-2

Ludzie od zawsze zadają pytania: Kim jest człowiek? Dokąd zmierza ludzkie życie? W ciągu ludzkiej historii padały i nadal padają różne odpowiedzi na powyższe kwestie. Jezus Chrystus objawił się także po to, aby oznajmić ludziom, że są dziećmi dobrego Boga, którego mają prawo nazywać swoim ojcem. Przyjęcie tej prawdy przez człowieka sprawia, że już tu na ziemi korzysta on z przywilejów dziecięctwa Bożego, gdyż Bóg naprawdę troszczy się o swoje dzieci. Dla takiego człowieka nawet śmierć zyskuje nowe znaczenie, gdyż oznacza przejście do rzeczywistości, w której w pełni będzie można doświadczać Bożej dobroci, miłości i pokoju.

Ewangelia: J 10,11-18

Wypowiedź Jezusa oznacza, że nie wszyscy ludzie chcą żyć w sposób prawy, kierując się Bożym prawem miłości. Niektórzy zwabieni ułudą zła, wolą budować swoje życie na kłamstwie, niesprawiedliwości i przemocy. Ludzie ci są zagrożeniem dla wierzących w Chrystusa, dlatego On sam postanowił stanąć na zawsze w ich obronie. I chociaż obecnie nikt z wierzących nie widzi wprost Chrystusa swoimi oczami, a także bywają sytuacje, w których zło wydaje się zwyciężać, to wierzący w Chrystusa nigdy nie powinni wątpić w to, że Jezus nie tylko broni każdego wiernego, ale jest gotów oddać życie za każdego, kto mu zaufał. Każdy więc kto wierzy w Chrystusa, nawet gdyby stracił wszystko, łącznie z życiem, wie, że niczego mu nie można odebrać, bo Jezus jest Panem życia i śmierci.

Poniedziałek, 27.04.2015 r.

Pierwsze czytanie: Dz 11, 1-18

Wydarzenia w Jafie pokazują, że Bóg gotów jest dokonywać nawet cudownych interwencji, aby przekroczyć ludzkie ograniczenia i ciasnotę w pojmowaniu Jego planów zbawienia. Okazało się bowiem, że w pierwotnym Kościele nie dla wszystkich było jasne, iż Jezus skierował swoją Ewangelię do każdego człowieka bez wyjątku. Wielu wyznawców Chrystusa uważało, że to przede wszystkim Żydzi mają przywilej w Niego wierzyć, a poganie, nawet jeśli się ich toleruje we wspólnotach, stanowią tzw. drugą kategorię osób. Rozwinięcie się tych poglądów w praktyce prowadziłoby do tego, że wspólnota Kościoła stałaby się co najwyżej sektą w ramach judaizmu, a Chrystus sprowadzony by został do poziomu jednego z wielu nauczycieli, których wówczas nie brakowało. Wydarzenia w Jafie po raz kolejny poświadczają więc obecność i działanie Ducha Świętego, który uzdalnia ludzi do właściwego odczytania Bożych zamysłów i uniknięcia sprzeciwiania się Jego woli. Wydarzenia te pokazują również, że poszczególne jednostki, a nawet grupy ludzi mylą się we właściwej ocenie faktów i jedynym ratunkiem jest pokorne odczytywanie znaków Bożych, a przede wszystkim trzymanie się nauki Jezusa Chrystusa, w której jasno wyraził, co jest Jego wolą, a co się Jego woli sprzeciwia.

Psalm responsoryjny: Ps 42, 2-3; 43, 3-4

Prawdopodobnie nie ma na ziemi człowieka, który pozbawiony byłby pragnień. Wielu ludzi nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że największym i najgłębszym pragnieniem, jakie w sobie noszą, jest pragnienie Boga. Dopóki człowiek sobie tego nie uświadomi, próbuje odnaleźć pokój, radość i szczęście w tym, co nie może mu tego zapewnić. Bóg jednak w swojej dobroci nie pozostaje obojętny wobec ludzi. Nie tylko wzywa wszystkich, aby Go szukali, ale przede wszystkim sam daje się znaleźć, aby uszczęśliwić każdego człowieka.

Ewangelia: J 10, 1-10

Tym, co wyróżnia całą ziemską działalność Jezusa i zawarte jest także w Jego nauce, to wolność jaką daje każdemu człowiekowi. Nawet jeśli dobro i miłość Chrystusa nie mają sobie równych, On nikogo nie zmusza do ich przyjęcia. Między innymi w tym objawia się prawdziwość misji Jezusa i Jego potęga i panowanie. Jezus każdemu człowiekowi pozwala do siebie przyjść i każdemu pozwala także od siebie odejść. Jest jak otwarta brama. Dlatego dopiero w relacji z Jezusem każdy człowiek odnajduje swoje najgłębsze „ja”. Dzieje się tak dlatego, że przed Jezusem nikt niczego nie musi udawać. Jezus nie skupia się bowiem na osądzaniu człowieka, ale na jego uzdrawianiu. Jezus jest też bramą w tym sensie, że dzięki Niemu przechodzimy z ziemskiego życia do wieczności, która oznacza przebywanie w bliskości z Bogiem. Nie ma takiego człowieka, którego Jezus nie chciałby wpuścić. Nawet najgorszy grzesznik ma prawo przejść do szczęśliwej wieczności, jeśli Chrystus go przeprowadzi, oczyści i przygotuje na spotkanie z Bogiem.

Wtorek, 28.04.2015 r.

Pierwsze czytanie: Dz 11, 19-26

W pierwszych wiekach chrześcijaństwa było wiele przyczyn, które sprawiały, że uczniowie Jezusa docierali do miast i osiedli, w których ludzie nie słyszeli o Jezusie Chrystusie. Jedną z takich przyczyn były prześladowania, zmuszające wierzących do szukania schronienia w bardziej bezpiecznych miejscach. Chociaż na początku działalność misyjna odbywała się dość spontanicznie i nie była odgórnie planowana, w istocie sprowadzała się do tego, czym jest również dziś – do prowadzenia systematycznej i rzetelnej katechezy. Tam, gdzie ta katecheza trwała nieprzerwanie, rosły szeregi wierzących. W miejscach, w których była sporadyczna lub coś ją przerwało, pojawiały się wypaczenia, a nawet rozpad wspólnot. Tym, co zjednywało misjonarzom słuchaczy, a następnie wyznawców nie była propozycja kolejnej, jeszcze bardziej wyszukanej formy kultu lub jakieś sztuczki z pogranicza okultyzmu, ale logiczny i przekonywujący wykład nauki Jezusa. Ewangelia sama w sobie była i jest wystarczającym argumentem, aby porzucić dawny styl życia i przyjąć prawdy Boże. Największa siła chrześcijaństwa objawia się więc w wierności słowom Jezusa. Dopiero wtedy, gdy wierni znają naukę Jezusa, rozumieją ją i stosują w życiu, stają się zdolni do różnego rodzaju świadczenia o Bogu i Jego królestwie.

Psalm responsoryjny: Ps 87, 1a.2.3a.4-5.6-7

Mimo różnych wysiłków ludzie nie potrafią się zjednoczyć, nie potrafią lub nie chcą zaprzestać wojen, niekiedy nawet wykorzystują różnice religijne, aby nastawiać jednych przeciwko drugim. Wobec tego rozdarcia trapiącego ludzkość jedyną nadzieją na jedność i pokój jest Bóg. Tylko On może sprawić, że ludzie zaczną odczuwać nawzajem  do siebie życzliwość. Aby to nastąpiło, wpierw konieczne jest przyjęcie Bożej nauki, która wzywa do bezwarunkowej braterskiej miłości.

Ewangelia: J 10, 22-30

Rozmówcy Jezusa tylko z pozoru szukają prawdy i odpowiedzi na swoje pytanie. W rzeczywistości mają już gotową odpowiedź, a rozmowa z Jezusem ma na celu jedynie znalezienie dodatkowych argumentów przeciwko Niemu. Jezus doskonale zna zamiary i myśli ludzi, którzy pytają Go o to, czy jest Chrystusem. Mógłby ich zdemaskować i odprawić. Mimo to, przekazuje im istotne prawdy, które są kolejną szansą dla nich, aby się nawrócili. Słowa Jezusa nie pozostawiają wątpliwości co do tego, że prawdziwe życie i pełnię życia daje jedynie Bóg, który posłał na świat swojego Syna, aby wszystkich zbawił. Każdy, kto uwierzy Jezusowi nie musi się już o nic bać, ponieważ Jezus jest Panem wszechświata.

Środa, 29.04.2015 r.

Pierwsze czytanie: 1 J, 5-2,2

Pomimo to, że wszystkim ludziom daleko jest do doskonałości i każdy człowiek w różnych sprawach sobie nie radzi, to można spotkać takie osoby, które twierdzą, że nie mają sobie nic do zarzucenia. Uważają one, że wszystko co czynią, jest doskonałe, a przyczyną problemów są zawsze inni. Ludzie tego pokroju potrafią być na tyle zakłamani, że nie dostrzegają zła, które wyrządzają sobie i innym, co w praktyce oznacza, że uznają się za bezgrzesznych. Między innymi do takich ludzi Jan Apostoł kieruje swoje pouczenie, wzywając do pokornego uznania prawdy o ludzkiej naturze. Apostoł przypomina też, że nikt nie musi sam zmagać się ze swoimi grzechami, co często okazuje się nieskuteczne, ale każdy, kto zaufał Jezusowi, u Niego powinien szukać siły do przezwyciężenia zła. Pomoc Jezusa jest ważna dlatego, że On nie jest oskarżycielem grzesznika, ale jego obrońcą. Jezusowi nie zależy na tym, aby udowodnić człowiekowi winę, ale go od niej uwolnić. Każdy, kto doświadczył uzdrawiającej mocy Chrystusa wie, że podobne jest to do przejścia z ciemności do światła, ze zniewolenia do wolności.

Psalm responsoryjny: Ps 103, 1-2.3-4.8-9.13-14.17-18

Jednym z najważniejszych etapów duchowego wzrastania jest otwarcie się na miłosierdzie Boga. Dopiero wtedy możliwe staje się poznawanie prawdy o Bogu i także o sobie samym. Prawda o Bożym miłosierdziu niezwykle upraszcza ludzkie życie, gdyż człowiek naprawdę zdaje sobie sprawę z tego, że bez Boga nic dobrego nie może uczynić. Również przezwyciężanie błędów staje się łatwiejsze, gdyż bez obaw można Bogu oddać całą swoją małość i słabość, wiedząc, że On na pewno okaże swoją pomoc. Każdy więc, kto świadomie zanurza się w Bożym miłosierdziu, zapewnia sobie radość i pokój życia.

 

Ewangelia: Mt 11, 25-30

Niektórzy ludzie sądzą, że posiadanie wiedzy i wykształcenia zapewnia mądrość. Są też tacy, którzy pod wpływem posiadanej wiedzy tak urośli w pychę, iż nie dostrzegają, jak stali się głupcami. Okazuje się więc, że dar mądrości i roztropności, to coś więcej niż wiedza, erudycja, zdobyte tytuły, zrealizowane projekty, dokonane odkrycia. Mądrość i roztropność, to nawet coś więcej niż poprawny, uporządkowany i sprawiedliwy styl życia. Istotą mądrości i roztropności jest bowiem dojście do poznania i umiłowania Boga. Na cóż bowiem przydadzą się komuś wszystkie dobra ziemskie, jeśli nie pozna i ukocha ich głównego sprawcy – Boga? Gdyby nasza ludzka wiedza, mądrość i roztropność mogły nas zbawić, to czyż nie poradzilibyśmy sobie z odwiecznymi problemami, które trawią ludzkość? Skoro jesteśmy tak mądrzy, to dlaczego ciągle istnieje na ziemi ubóstwo i jedni drugim odmawiają prawa do godnego życia? Dlaczego nie potrafimy się wyleczyć z chciwości, która sprawia, że ciągle nawzajem się zabijamy? Odpowiedź jest jedna: Bo nie poznaliśmy Boga lub odwróciliśmy się od Niego. Z tej przyczyny wysiłki tych, którzy nawet chcą i czynią dobro, rozbijają się o wielki mur ludzkiej obojętności. Gdy człowiek otwiera się na Boga, dokonuje się w nim całkowita przemiana myślenia. Umysł uzdrowiony przez Bożą prawdę, staje się wolny od kłamstwa
i pychy, a to czyni życie łagodnym i spokojnym.

Czwartek, 30.04.2015 r.

Pierwsze czytanie: Dz 13,13-25

Wielu ludzi zna mnóstwo faktów z historii i posiadana przez nich wiedza jest niezwykle cenna. Ale równie dobrze może ona okazać się bezwartościowa, gdy nie potrafi się wiązać ze sobą faktów i wyciągnąć z nich poprawnych wniosków. Dlatego Paweł Apostoł przypomina swoim słuchaczom niektóre ważne wydarzenia z historii ludu izraelskiego, a następnie wyjaśnia ich sens. Stara się wykazać, że objawienie się Jezusa nie jest przypadkowym faktem, ale było zapowiadane od dawna. Wszyscy więc mieli czas i warunki do tego, aby się przygotować na Jego przyjście. Niestety, gdy to nastąpiło, wielu odrzuciło Jezusa. Stali się ślepi na znaki, które potwierdzały prawdziwość Jego misji. Nie chcieli też słuchać Jego słów, chociaż wszystko, czego nauczał, było prawdą. Rodzi to pytanie: Cóż jeszcze miało się stać, aby ludzie otworzyli swoje oczy i uszy i uwierzyli w Boży plan zbawienia? Czy Bóg czegoś nie dopatrzył? Otóż, problem jest w człowieku, że patrzy i słucha i nic z tego nie wynika. Rozumie znaczenie kierowanych do niego słów, ale nie chce wniknąć w ich sens, aby poznać zawartą w nich prawdę. Wiara prawdziwa objawia się więc dopiero wówczas, gdy idą za nią konkretne czyny. Kto uwierzył w Jezusa Zbawiciela, czyni na co dzień to, czego On nauczał. Kto natomiast słucha Jego słów, a potem żyje wbrew tym słowom, jest nie tylko człowiekiem dalekim od wiary, ale też kimś, kto szykuje swoją własną zgubę.

Psalm responsoryjny: Ps 89, 2-3.21-22.25.27

Największym gwarantem ludzkiego życia i szczęścia jest Bóg, który nigdy nie domawia wierności. Nawet, gdy ludzie w swoim zaślepieniu, głupocie i pysze odwracają się od Boga, On jest wierny w swojej miłości do całego swojego stworzenia. Wierność ta sprawia, że Bóg nieustannie realizuje swój plan zbawienia, który zmierza do tego, aby całe stworzenie znalazło swój pokój w łączności ze swoim Stwórcą.

Ewangelia: J 13, 16-20

Prawdą jest, że każdy uczeń Jezusa posiada wyjątkową godność. Należy jednak właściwie rozumieć na czym ona polega. Nie chodzi bowiem o to, że uczniowi Jezusa należą się szczególne przywileje i zaszczyty. Godność Jezusowego ucznia wyraża się w byciu jak On, czyli w służeniu innym. Każdy, kto oczekiwałby za tę służbę wynagrodzenia, sam siebie dyskredytuje i wystawia na pośmiewisko posługę zleconą mu przez Jezusa. Z drugiej strony każdy, kto korzysta z tej posługi powinien okazać za nią szczerą wdzięczność. W ten sposób nikomu niczego nie brakuje, ale też nikt dla nikogo nie staje się ciężarem. Ci, którzy tego nie rozumieją i sprzeciwiają się woli Jezusa sami stawiają się poza wspólnotą uczniów. Poprzez swoje postępowanie odrzucają dar wybrania, jakim zostali obdarzeni przez Jezusa i stają się niegodni miana Jego uczniów.

Piątek, 01.05.2015 r.

Pierwsze czytanie: Dz 13, 26-33

Apostoł Paweł daleki jest od osądzania kogokolwiek w kontekście skazania na śmierć Jezusa. Tym niemniej stwierdza, że główna odpowiedzialność za ukrzyżowanie Jezusa spada na religijnych i politycznych przywódców Izraela. Ich nienawiść do Jezusa brała się stąd, że w Jego nauce upatrywali zagrożenie dla swojej pozycji i interesów. W swoim zaślepieniu nie pojęli, że przyjęcie nauki Jezusa byłoby dla nich szansą do nawrócenia się i stanięcia po stronie prawdy. Ich winę potęguje fakt, że przy pomocy intryg i kłamstw pociągnęli za sobą wielu ludzi, którzy im ufali. Apostoł Paweł nie zatrzymuje się jednak w swojej wypowiedzi zbyt długo nad postawą przywódców Izraela. O wiele bardziej zależy mu na podkreśleniu tego, że nawet tak niesprzyjające okoliczności nie były w stanie pokrzyżować Bożych planów. Podkreśla wręcz, że wszystko dokonało się zgodnie z zapowiedziami proroków. Co więcej, śmierć Jezusa była na swój sposób konieczna, aby w pełni zajaśniała chwała Jego Zmartwychwstania. Najważniejszą prawdą jest natomiast to, że uwielbiony i zwycięski Chrystus staje się dla wszystkich ludzi bez wyjątku Zbawcą i Odkupicielem. W swojej dobroci i miłości ofiaruje zbawienie także tym, którzy Go nienawidzili i odrzucili. Wystarczy, że człowiek uzna swój błąd i okaże szczerą skruchę wobec Jezusa, a na pewno nie będzie potępiony.

Psalm responsoryjny: Ps 2, 6-7.8-9.10-11

Wiele faktów z historii ludzkości zdaje się wskazywać na to, że światem zawładną zły duch. Jest to jednak tylko pozorne przekonanie, gdyż jedynym Panem wszechświata jest Bóg. To, że ludzie w swojej wolności sprzeciwiają się nieraz woli Boga, nie ma wpływu na to, że Bóg rządzi losami świata i opiekuje się swoim stworzeniem. Brak interwencji ze strony Boga nie jest wyrazem Jego bezsilności, ale cierpliwości, której celem jest danie ludziom szansy na nawrócenie. W momencie, który Bóg uzna za słuszny, objawi On wprost swoją wszechmoc i władzę. Naszym zadaniem jest być przygotowanym na to wydarzenie, gdy Bóg dokona sądu nad światem.

Ewangelia: J 14, 1-6

W kontekście nasilającego się konfliktu pomiędzy jerozolimską elitą rządzącą a Jezusem, aktualny staje się temat umierania, śmierci i tego, co się dzieje z człowiekiem potem. Jezus jako prawdziwy człowiek odczuwał naturalny lęk przed śmiercią, o której wiedział, że dokona się w strasznych okolicznościach. Jako prawdziwy Bóg wziął jednak na siebie lęk wszystkich ludzi, którzy kiedykolwiek istnieli i będą istnieć i którzy muszą przejść przez doświadczenie śmierci. Wziął także na siebie ich niepewność w chwili umierania, zapewniając, że nie muszą się bać, bo pomimo śmierci ciała, człowiek zachowuje życie, pozostając na zawsze sobą. Życie to oznacza trwanie w łączności i bliskości z Bogiem, na wzór, powrotu dziecka, do rodzinnego domu, w którym czuje się bezpieczne i szczęśliwe. Każdy wierzący powinien więc oddawać Jezusowi całe swoje życie, czyli także moment swojej śmierci, będąc pewnym, że dzięki Jezusowi przejście z ziemi do wieczności okaże się łagodne i spokojne.

Sobota, 02.05.2015 r.

Pierwsze czytanie: Ap 11,19a; 12,1.3-6a. 10ab

W kontekście uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, Kościół daje nam do czytania fragment z Apokalipsy Świętego Jana. Autor tej księgi przede wszystkim ukazuje tryumf Boga, który z mocą dokonuje dzieła zbawienia całego stworzenia. Wierzący, którzy aktualnie żyją na ziemi, są świadomi tego, że Bóg jest jedynym Panem stworzenia i z nikim nie dzieli się swoją władzą. Wzmianka o ognistym smoku, którego zwykło się utożsamiać z szatanem, oznacza tyle, że cały czas jest nagląca potrzeba głoszenia Ewangelii, gdyż wielu ludzi pozbawionych prawdy w niej zawartej, daje się jeszcze zwodzić złemu duchowi. Bóg jednak także wobec nich ma swoje plany, aby dostąpili zbawienia i zostali wyrwani z mocy złego. Podstawową przestrzenią zapewniającą ludziom wszystkie konieczne środki zbawcze jest na ziemi wspólnota Kościoła. Każdy człowiek ma prawo w niej uczestniczyć, aby znaleźć konieczną pomoc i wsparcie. Gwarantem siły i bezpieczeństwa członków Kościoła jest sam Chrystus, który też jednoczy wszystkich wierzących. Szczególną orędowniczką wiernych jest Maryja, Matka Jezusa. Jej wyjątkowa rola wynika z tego, że sam Bóg obdarzył Ją zaufaniem, powierzając Jej swojego Syna. Wierność Maryi w spełnieniu tej trudnej misji bycia Matką Syna Bożego, uczyniła ją szczególną przewodniczką dla wszystkich, którzy chcą w pełni zaufać Bogu i spełnić Jego wolę.

Psalm responsoryjny: Jdt 13, 18bcde.19-20

Słowa z psalmu responsoryjnego są zaczerpnięte z Księgi Judyty i odnoszą się do tytułowej bohaterki. Według księgi Judyta okazała niezwykłe męstwo i odwagę w pokonaniu wrogów swojego ludu. Nie zdołałaby jednak tego zrobić, gdyby wszystkiego nie powierzyła Bogu i w pełni nie zdała się na Jego pomoc i obronę. Podstawą zwycięstwa Judyty okazała się więc jej pokora. Podobne cechy Kościół przypisuje Maryi, która także przez swoją pokorę wobec woli Boga, przyczyniła się do pokonania największego wroga ludzi – szatana.

Drugie czytanie: Kol 1, 12-16

W biblijnej symbolice dość często pojawia się motyw światła i ciemności, który ma swoje czytelne odniesienia w codziennym życiu. Tam bowiem, gdzie jest światło, jest życie. Ciemność natomiast powszechnie kojarzy się ze śmiercią. W sensie moralnym światło oznacza dobro i piękno, ciemność zaś zło i grzech. Autor Listu do Kolosan przypomina, że ludzie poprzez swoją skłonność do grzechu często żyją w mroku i ciężko jest im się z niego wyrwać. Gdyby nie interwencja Boga, ten stan mógłby pogrążyć ludzi na zawsze. Bóg jednak stale czuwa, aby żaden człowiek nie zginął, ale każdy otrzymał szczęśliwe życie wieczne. Świadomość tego daje wierzącym wielką radość, gdyż ich obrońcą jest sam Bóg, Pan wszechświata.

Ewangelia: J 19, 25-27

W każdych okolicznościach ma zastosowanie prawda, że liczy się nie tylko ten, kto dobrze zaczął, ale przede wszystkim ten, kto dobrze skończył. A ponieważ życie często bywa skomplikowane i trudne wielu z tych, co dobrze zaczęli, nie potrafi dobrze zakończyć tego, co rozpoczęli. Maryja jest szczególnym przykładem wytrwałości i wierności do końca. Mimo że miała ku temu powody, nie zadawała zbyt wielu pytań, ale skupiała się na tym, by zrozumieć i przyjąć wolę Boga. Nigdy nie weszła na drogę buntu, bo zaufała Bogu, że skoro do czegoś dopuścił, to znaczy, że jest to najlepsze z wyjść. Nie domagała się od Boga przywilejów, ale potrafiła się zadowolić nawet najmniejszą radością. Styl życia, przyjęły przez Maryję może się nam wydawać nieosiągalny dla nas. Jest to jednak tylko złudzenie. Bo skoro ona mogła, to każdy może. Wystarczy tylko pójść niejako po śladach Maryi i tak jak Ona oddać Bogu wszystko, aby w rezultacie wszystko od Niego otrzymać. Bóg bowiem niczego bardziej nie pragnie jak szczęścia tych, którzy Mu ufają i są Mu we wszystkim wierni. Maryja już wie, na czym polega to szczęście i w pełni w nim uczestniczy. My przekonamy się o tym, gdy śmierć zakończy naszą ziemską wędrówkę.