III Niedziela Zwykła, 22.01.2023 r.
Pierwsze czytanie: Iz 8,23b-9,3
Część dzisiejszego fragmentu z Księgi Izajasza czyta się podczas Pasterki w Święta Bożego Narodzenia. Ciekawe jest to, że od świąt minęło już kilka tygodni i odczytujemy ten fragment w innym kontekście.
Pierwszy werset czytania prowadzi nas do czasów inwazji asyryjskiej na Galileę. Wtedy też doszło do deportacji ludności z tamtych terenów i wymieszenia jej z poganami. Ma to znaczenie w kontekście oceny tej krainy jako Galilei pogan. Późniejsze wersety zapowiadające przyjście Emmanuela pokazują, że w ciemność tej sytuacji wkroczy światło – naprostuje ścieżki i ukaże prawdę. Tak się dzieje ok. 800 lat później, gdy Jezus przychodzi do Kafarnaum i powołuje pierwszych uczniów. Usłyszymy to dzisiaj w Ewangelii.
I tak jak 24 grudnia widzimy w tym fragmencie bezpośrednią zapowiedź przyjścia Chrystusa otuloną w płaszcz stajenki, zapach pierników i dźwięk kolęd, tak dzisiaj dostrzegamy inną stronę tego proroctwa – rozpalenie światła nad zgliszczami Izraela po niewoli asyryjskiej. Wspólnym mianownikiem jest to, że w obu przypadkach Chrystus chce wejść w zepsucie tego świata, aby nas podnieść i pocieszyć.
Psalm responsoryjny: Ps 27,1bcde.4.13-14
W Psalmie 27 znowu pojawia się nam motyw światła. Jak czytamy we fragmencie z Księgi Izajasza, mowa tutaj o światłości, która porządkuje życie. Nowy Testament upatruje w tym Jezusa. On sam zresztą o sobie mówi, że jest „światłością świata” (J 8,12), czyli Tym, który pokonuje ciemności grzechu.
Ci, który stoją w świetle Chrystusa, to ludzie odważni, niebojący się mierzyć z nieprzyjacielem. Taki może być i nasz obraz – ludzi ufających Jezusowi. Są w tym zawarte dwie kwestie. Pierwsza dotyczy miłości: człowiek oświetlony to ten, który kocha i jest kochany. Dzięki temu możemy powiedzieć za psalmistą, że „o jedno tylko Pana proszę (…), żebym mógł zawsze przebywać w Jego domu, (…) kosztować słodyczy Pana”. Druga sprawa to przekazywanie światła dalej. Św. Piotr w swoim liście powie o głoszeniu potęgi Pana przez tych, którzy zostali wezwani z ciemności do przedziwnego światła (por. 1 P 2,9n). To nasze zadanie. Nie możemy poprzestać na skupianiu światła na sobie. Musimy je rozpraszać i przekazywać dalej innym.
Drugie czytanie: 1 Kor 1,10-13.17
W tym fragmencie Listu do Koryntian mamy upomnienie, które św. Paweł adresuje do tamtejszej wspólnoty. Apostoł kładzie nacisk na to, aby zachować jedność w Chrystusie. Koryntianie zaczęli się sprzeczać między sobą o to, kto od kogo pochodzi – św. Paweł pisze im, że jest to bezsensowne, ponieważ wszyscy: Paweł, Kefas, Apollos to narzędzia w rękach Boga.
Dla św. Pawła kluczem do rozumienia świata jest krzyż Chrystusa. Podobnie dla nas jest to wskazówka, jak odczytywać Słowo Boże. Tak też radzi Papież Benedykt XVI, by czytać Biblię w świetle krzyża i zmartwychwstania Chrystusa.
Krzyż jest aktem prawdy, ogołocenia, a więc wystawienia nawet na kompromitującą przejrzystość. To wszystko było zawarte w męce Chrystusa. Jednak byłoby to za mało, gdyby jedynie na ofierze skończyła się misja Syna Bożego. Jest jeszcze zmartwychwstanie. To ono rozświetla nam życie i pozwala odczytywać prawdę w Bożym sensie.
Niewątpliwie prawdą było, że całe rzesze ludzi były nawracane przez św. Pawła, inni przez Apollosa i też nietrudno się domyślić, że te konkretne grupy traktowały ich jako swoich przewodników duchowych. Mimo to, dzięki optyce męki i zmartwychwstania Jezusa, owa prawda nabiera głębszego sensu: „Czy Paweł został za was ukrzyżowany?”.
Krzyż Chrystusa jednoczy, mimo, że jest to prowokujące odwrócenie wartości. Świat to pęd za sukcesem i splendorem, a krzyż jest czymś zupełnie odwrotnym – to pokora i cierpienie przyjmowane z godnością.
Ewangelia: Mt 4,12-23
Warto w dzisiejszej Ewangelii zwrócić uwagę na miejsce, do którego kieruje się Jezus. Po usłyszeniu, że Jan Chrzciciel został uwięziony, usuwa się na północ kraju, do tzw. Galilei pogan. Można powiedzieć, że wkracza w liberalną część Izraela. Północna część Ziemi Świętej była bardzo zróżnicowanym środowiskiem. Zbiegały się tam różne szlaki handlowe, co powodowało również wymieszanie kultur oraz zwyczajów. Swój wpływ miała także niewola asyryjska i przesiedlenia z tamtego okresu. Nie pomagało to w utrzymaniu religijnego porządku, a co za tym idzie, moralnego ładu.
To właśnie w tej części Izraela Jezus rozpoczyna swoją publiczną działalność. W tym regionie powołuje także apostołów, w tym przyszłą głowę Kościoła. W bezładzie i bagnie grzechu stoi skała – Piotr. Co to dla nas znaczy?
Jezus nie boi się wejść w brud. Wkracza w bagno Galilei. Podobnie chce wejść w nasze brudy. W każdym z nas znajduje się jakaś skała – nasza dobra strona, którą możemy przemienić w fundament naszego nawrócenia. Jeżeli tylko pozwolimy się poprowadzić Jezusowi. Kondycja współczesnego świata i sytuacji w Galilei jest bardzo podobna. Wymieszanie kultur, globalizacja – to czynniki, które same w sobie nie są złe, ale nieodpowiedzialne zachowanie może doprowadzić do identycznego załamania obyczajów, jakie miało miejsce w czasach Chrystusa.
Podobieństwo tych czasów nie powinno w nas budzić jedynie niepokoju. Jak w Galilei, tak i tutaj widać światłość wielką – jest nią Chrystus, który idzie z Dobrą Nowiną i nie boi się pobrudzić naszą nędzą.
Poniedziałek, 23.01.2023 r.
Pierwsze czytanie: Hbr 9,15.24-28
Który zły duch byłby gotowy pozwolić ludziom zostać odkupionym? Nawiązuję tutaj do słów z dzisiejszej Ewangelii, gdzie Chrystus jest oskarżany o używanie diabolicznych sił.
Życie Jezusa, szczególnie tajemnica Jego śmierci i zmartwychwstania, jest w Liście do Hebrajczyków wyjątkowo akcentowane. W dzisiejszym fragmencie jest mowa o Chrystusie jako pośredniku Nowego Przymierza. Dokonuje się ono przez Jego ofiarę, którą złożył dla nas raz.
Do zawarcia przymierza jest potrzebna umowa, czyli testament – takie też słowo zostało użyte w tekście greckim. Testament zaczyna obowiązywać w chwili śmierci, dlatego potrzebne jest także przelanie krwi.
Dzisiejsze słowa z Listu do Hebrajczyków przedstawiają nam konieczność ofiary Chrystusa dla naszego odkupienia. Godna wyróżnienia jest również jednorazowość Męki Jezusa. Dokonuje się ona w „czasie ostatecznym”, co pokazuje, że ofiara Zbawiciela gładzi grzech w sensie absolutnym. Nie ma już potrzeby, aby była poniesiona kolejny raz. Następne przyjście Chrystusa będzie miało związek ze Zbawieniem i życiem wiecznym.
Bóg dał nam wolną wolę, abyśmy mogli zadecydować, czy chcemy być zbawieni. Odkupienie dokonane przez Chrystusa to jedno, nasza droga do Zbawienia to już inna kwestia. Dotyczy ona nas i ma związek z aktem miłości Boga do nas, którym jest danie nam wolnej woli. Jeśli chcemy być zbawieni, to musimy iść za Jezusem, będąc gotowym na wejście w tajemnicę Jego cierpienia, która przewija się przez cały List do Hebrajczyków.
Psalm responsoryjny: Ps 98,1b-6
Psalm 98 jest hymnem eschatologicznym, czyli wskazującym na czasy ostateczne. Zgadza się to z treścią, którą słyszymy. Warto przypomnieć, że mamy tutaj do czynienia z tekstem starotestamentalnym, który znajduje swoje dopełnienie w Jezusie Chrystusie – pośredniku Nowego Przymierza.
W psalmie słyszymy o zbawieniu a także o ujawieniu poganom swojej sprawiedliwości. Jest to interesujące, ponieważ psalmista opisuje wydarzenia, które nabiorą swojego właściwego sensu dopiero w czasach Jezusa. W okresie, kiedy powstawał odśpiewywany dzisiaj psalm, to właśnie Izrael był spadkobiercą wszystkich Bożych obietnic. Świadczy o tym kolejny werset: „wspomniał na dobroć i na wierność swoją dla domu Izraela”. Jest to nawiązanie do końca Księgi Izajasza, gdzie po licznych błaganiach Narodu Wybranego Bóg lituje się nad swoim ludem. Pięknie opisuje to pieśń adwentowa Rorate Caeli, która jest zbiorem fragmentów z Księgi Izajasza. Pierwsze zwrotki są wołaniem umęczonego i skruszonego Izraela. Ostatnia część utworu to pełne nadziei zawołanie Boga: „Pocieszcie się, pocieszcie się, ludu mój”.
Jednak dopiero w Chrystusie te słowa odnajdują ostateczne spełnienie. Potwierdza to pierwsze czytanie. Co więcej, Jezus nie ogranicza swojej misji zbawczej jedynie do Izraela. Jego ofiara pozwala nam śpiewać dzisiaj słowa tego psalmu z pełnym zaangażowaniem.
Ewangelia: Mk 3,22-30
Dzisiejszy fragment z Ewangelii wg św. Marka poprzedzają dwa epizody z życia Jezusa, które rzucają nowe światło na czytaną perykopę. Po pierwsze: konfrontacja Chrystusa z uczonymi w Piśmie mogła być poprzedzona wściekłością faryzeuszów, którzy zaatakowali Jezusa po uzdrowieniu człowieka z uschniętą ręką w szabat (por. Mk 3,1-6). Św. Marek wyraźnie pisze, że Jezus był „zasmucony z powodu zatwardziałości ich serc” (Mk 3,5). Potwierdzenie tego znajdujemy, gdy Chrystus mówi o grzechu przeciwko Duchowi Świętemu. Taki grzech nie jest jednorazowym przewinieniem, ale ukierunkowaniem naszego serca w przeciwną stronę niż miłość Boża. Sytuacja faryzeuszów jest dramatyczna, ponieważ ich zatwardziałość nie pozwoli im odkryć tego, czego tak naprawdę szukają – Odkupiciela. Taki stan naszego serca nie pozwoli nam nigdy odnaleźć miłości Bożej. Zatwardziałość serc faryzeuszów jest tak daleko posunięta, że gdy widzą cud, są gotowi wmawiać sobie, ale także i innym, że jest to działanie ducha nieczystego.
Warto w tym momencie spojrzeć na swoje zachowanie. Czy sytuacja, w której nie jestem w stanie spojrzeć z miłością na drugiego człowieka, nie jest podobnym stanem? Wystarczy prosta zazdrość, aby nasza optyka zmieniła się o 180 stopni. W takich sytuacjach jesteśmy ekspertami w wyszukiwaniu zła w drugim. Z niebotycznej odległości jesteśmy skorzy zobaczyć iskrę zła w bliźnim, mimo że jest okrywana ze wszech miar dobrem.
Drugim fragmentem jest czytane dwa tygodnie temu Słowo o kuszeniu Chrystusa na pustyni. Jezus pokonuje szatana, przeciwstawiając się jego pokusom. To moralne zwycięstwo rozpoczyna publiczną działalność Zbawiciela. Po drodze mają miejsce jeszcze dwa wydarzenia, w których Jezus konfrontuje się ze złymi duchami: uzdrawia opętanego (por. Mk 2,21-28), a także zabrania duchom nieczystym ujawniać Jego Synostwo Boże (por. Mk 3,10-12). Obie te sytuacje mają miejsce przy wielu świadkach. Jednak natura ludzka jest ułomna, dlatego też Chrystus usłyszy zaraz od swoich bliskich, że „odszedł od zmysłów”, co w tamtym czasie łączono z opętaniem, a następnie zostanie posądzony o czarnoksięstwo, czyli posługiwanie się mocą złych duchów. Stąd możemy odczytywać przypowieść opowiedzianą przez Chrystusa oraz ostrzeżenie wydane uczonym w Piśmie jako obronę swojej Zbawczej misji.
Wtorek, 24.01.2023 r. – wspomnienie św. Franciszka Salezego, biskupa i doktora Kościoła
Pierwsze czytanie: Hbr 10,1-10
„Bo [Prawo] zawiera cień dóbr, które mają przyjść, nie zaś faktyczne objawienie się pierwowzorów”.
Przy lekturze Listu do Hebrajczyków musimy stale mieć w pamięci, że jest to tekst pisany do konkretnej wspólnoty. Są to Żydzi mesjanistyczni, czyli tacy, którzy przyjęli Chrystusa za Mesjasza i pozostają wierni judaistycznym zasadom. Stąd jest potrzeba, aby odczytywać treści w kontekście ich zwyczajów i kultury.
Prawo – o którym mowa na początku czytania – to nic innego jak Tora. Autor listu przypomina nam, że sens naszej wiary nie sprowadza się jedynie do Prawa. Tak samo całość objawienia nie zawiera się jedynie w Torze – jest ona niezwykle ważna, ponieważ przedstawia działanie Boga w historii, ale nasza wiara to coś więcej niż Tora.
Codziennie składane ofiary w Świątyni Jerozolimskiej mają za zadanie przypominać o grzeszności człowieka. Nie zgładzą one naszych win. Dopiero ofiara Chrystusa to uczyniła. Ciekawe jest, że List do Hebrajczyków zapowiada zniszczenie Świątyni, które ma miejsce podczas Powstania Żydowskiego. Jest to przejście ze składania całopalenia i krwawych ofiar za grzech, które nie podobały się Panu (por. Ps 40), do ofiary jedynej i skutecznej, czyli Męki i Zmartwychwstania naszego Pana Jezusa Chrystusa, o której czytaliśmy wczoraj. Należy przy tym pamiętać, że Prawo się nie zmienia. Ofiara została złożona, a co za tym idzie, Prawo nareszcie wypełnione. Jezus jest tym, który wypełnia Prawo Boże, a nie je zmienia.
Psalm responsoryjny: Ps 40,2ab.4ab.7-8a.10-11
Psalm 40 zawiera w sobie słowa, które zostały użyte w pierwszym czytaniu. Generalnie rzecz ujmując, psalm ten wyraża wdzięczność autora za uzdrowienie z choroby lub ucisku.
Słowa złączone z pierwszym czytaniem dają nam konkretną lekcję, którą powinniśmy odrabiać codziennie. Bóg nie chce obiaty ani ofiar całopalnych na zadośćuczynienie za grzechy. W zamian psalmista pisze, że Bóg otworzył mu uszy. Po co? Aby słuchać Prawa. W pierwszym czytaniu autor Listu do Hebrajczyków zastępuje słowo uszy słowem ciało. Dzieje się tak dlatego, że powyższy fragment stosujemy do Jezusa. Mógł się On modlić tym psalmem, dlatego też, gdy autor listu używa słowa ciało, przekazuje konkretną myśl – Jezus jest Prawem, jest Tym, w którym się wypełnia całe Prawo.
Inną interpretacją jest spojrzenie na to zdanie od strony mesjańskiej. Jezus otrzymał ciało, które stało się ofiarą doskonałą. Bóg nie chce ofiar, które przypominają ludowi ich grzeszność. Bóg chce miłości, dlatego daje Ciało – Jezusa. Ciało Tego, którego ofiara będzie prawdziwa, skuteczna i jednorazowa.
Obie interpretacje dają nam jasny drogowskaz: człowiek jest szczęśliwy, gdy wypełnia prawo Pańskie. Dostaliśmy uszy, aby na podstawie słuchania Prawa Bożego dążyć do świętości. Jeśli tym Prawem jest Chrystus, to wniosek jest prosty: nie ma innej drogi do szczęścia niż naśladowanie Chrystusa.
Ewangelia: Mk 3,31-35
Dzisiejszy fragment z Ewangelii według św. Marka jest jednym z tych, które nas prowokują do zadawania pytań. Myślę, że to naturalne zachowanie, gdy czyta się tę perykopę. Jezus na akt troski swojej Matki i braci odpowiada: „Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?” (Mk 3,33b).
Spójrzmy na tę sytuację trochę szerzej. Jeszcze kilka wersetów wcześniej bliscy Jezusa wybierali się, aby Go powstrzymać (por. Mk 3,20n). Teraz do Niego dotarli i chcą się z Nim widzieć. Dlaczego do tego dochodzi?
Gdy się przyjrzymy sytuacjom, w których Chrystus uzdrawia, możemy zauważyć, że konkluzją tych epizodów jest coraz silniejsza próba wyrządzenia krzywdy Jezusowi przez faryzeuszów, uczonych w Piśmie i innych. W chwili, gdy Jezus uzdrawia człowieka z uschłą ręką, faryzeusze zastanawiają się, jak Go zgładzić (Mk 3,6), później zniesławiają Jego dobre imię, oskarżając Go o czarnoksięstwo (Mk 3,22-30). Niewykluczone więc, że reakcją rodziny Jezusa na te groźby i widoczne niebezpieczeństwo jest po prostu troska. Chcą Go zobaczyć, porozmawiać. Dlaczego jednak odpowiedź Jezusa może wydawać się „oschła”?
Komentarz historyczno-kulturowy do Nowego Testamentu opisuje nam tę sytuację jako przykład hiperboli. Jezus jako mówca mógł posłużyć się (typowym zresztą dla nauczycieli żydowskich) wyolbrzymieniem, aby podkreślić ważną dla Niego myśl. Chrystus jest dla tych, którzy przyszli Go słuchać, mimo niebezpieczeństwa, przed którym chciała Go przestrzec rodzina.
Istotne jest także ostatnie zdanie Ewangelii. Jezus mówi o woli Bożej. Zwraca uwagę na nowy rodzaj więzi między ludźmi. Więzy krwi były w Izraelu niezwykle ważne, potwierdza to czwarte przykazanie Boże. Jednak słowa Jezusa to pójście o krok dalej – chodzi o rodzinę o wiele szerszą – duchową. Tym bardziej Chrystus jako Odkupiciel musi wziąć za nią odpowiedzialność. To myślenie na sposób Boży a nie ludzki. Być może właśnie dlatego ta perykopa budzi w nas sprzeciw.
Środa, 25.01.2023 r. – święto Nawrócenia Św. Pawła Apostoła
Pierwsze czytanie: Dz 9,1-22
Dzisiejsze pierwsze czytanie rozpoczyna się od bardzo niepokojącego opisu dotyczącego Szawła. Św. Łukasz pisał wprost, że przyszły apostoł Chrystusa „siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów”.
Jak wiemy z dalszego opisu, nawróceniu św. Pawła towarzyszyła ingerencja Boga. Oślepiła go światłość. Słowem – św. Paweł stracił zmysły. Jest to bardzo ciekawe, ponieważ podobnie stało się z Zachariaszem – ojcem Jana Chrzciciela, który stracił możliwość mówienia. Po co Pan Bóg to robi? Może właśnie po to, by zajrzeć do naszego wnętrza.
Dzisiaj, gdy mówimy, że ktoś odchodzi od zmysłów, to mamy na myśli osobę, która doznała jakiegoś wielkiego szoku i nie panuje nad sobą. W wypadku Szawła to określenie można by było zastosować do pierwszego jego opisu – gdy mordował wyznawców Chrystusa. Jego ślepota zakryła mu to, na co patrzył. Szukał on krwi, mordu. W człowieku wierzącym nie widział brata, ale ofiarę. Stracił obraz zewnętrzny, a zyskał wgląd w siebie. Usłyszał głos Jezusa, który jest słyszalny tylko, gdy mamy kontakt ze sobą samym. Oślepienie apostoła było jedynie początkiem jego drogi.
Podobnie jest z nami. Człowiek nigdy nie może powiedzieć, że osiągnął wszystko w swojej relacji z Chrystusem. To On prowadzi te relacje, a my ciągle jesteśmy w drodze.
Psalm responsoryjny: Ps 117,1b-2
Jest to najkrótszy psalm. Św. Benedykt w swojej regule pisał, aby, z racji na jego krótką treść, łączyć go z psalmem wcześniejszym.
Jednak, mimo tylko czterech wersetów, możemy z niego wiele wyczytać. Sformułowanie „wszystkie narody” w języku hebrajskim brzmi gojim, to znaczy poganie. Dlaczego więc poganie mają wychwalać Boga Izraela?
Wynika to z dzieł, które Bóg pokazał podczas niewoli. Poganie, którzy byli świadkami cudów Boga, są teraz zobligowani do tego, aby Go wychwalać a nie nadal bluźnić przeciw Niemu.
Również św. Paweł w Liście do Rzymian przytacza ten psalm, aby pokazać uniwersalność wiary. Jest ona dla wszystkich, dlatego wspólnota w Rzymie jest proszona przez Apostoła, aby byli oni otwarci na siebie nawzajem (groziło nieporozumienie pomiędzy nawróconymi Żydami a nawróconymi poganami).
Bóg jest dla wszystkich. Jego cuda i znaki przeznaczone są dla każdego. Dzisiaj jest to dla nas oczywiste, jednak zarówno w czasach starotestamentalnych jak i podczas działalności apostolskiej takie nie było. Czasem jednak te oczywiste prawdy warto przypominać, tym bardziej w chwili, gdy spory i polaryzacje spotykamy na każdym kroku.
Ewangelia: Mk 16,15-18
Dzisiejsza Ewangelia to opis pierwszego Sakramentu – Chrztu. Dzisiaj, choćby się zebrał cały Kościół, nie może zmienić niczego w słowach wypowiadanych przy polewaniu głowy przez kapłana. Podobnie sama czynność – polanie lub zanurzenie – także jest stałą czynnością nie podlegającą zmianie. Właśnie dzięki opisowi z dzisiejszej Ewangelii.
Chrzest to brama do Sakramentów a także do Zbawienia. Jezus daje nam dzisiaj piękną obietnicę, którą podczas swojej ziemskiej misji nieraz przytaczał. Po pierwsze zbawienie, po drugie cudowne znaki. Widzieli je już pastuszkowie przy narodzinach Jezusa, gdy ukazały im się zastępy anielskie; widzieli też wszyscy, którzy zostali uzdrowieni. Zobaczą je apostołowie w dzień Pięćdziesiątnicy. Widać je także dzisiaj we wszystkich maleńkich cudach, które się dzieją w naszym życiu.
Oprócz samego przyjęcia Sakramentu jesteśmy zaproszeni do tego, aby głosić. Mamy wierzyć, ale też przekazywać wiarę innym, dlatego nie możemy powiedzieć, że wiara to nasza prywatna sprawa. Kościół jest wspólnotą, na Eucharystii spotykamy się razem. Przykład naszej wiary dajemy przez świadectwo. Każdego dnia możemy rozpalić iskrę w drugim, która doprowadzi do jego nawrócenia. To są cuda i znaki. Dać drugiemu uwierzyć.
Czwartek, 26.01.2023 r. – wspomnienie Świętych biskupów Tymoteusza i Tytusa
Pierwsze czytanie: Tt 1,1-5
Po wczorajszym święcie Nawrócenia św. Pawła przyszła pora na wspomnienie jego dwóch towarzyszy – Tymoteusza i Tytusa. Ten drugi jest odbiorcą listu, który czytamy w pierwszym czytaniu. Między Tytusem a św. Pawłem istnieje szczególna więź, ponieważ najprawdopodobniej Tytus został ochrzczony przez Apostoła. Towarzyszył mu również w trzeciej wyprawie misyjnej. List, który dzisiaj czytamy, opowiada o misji, którą miał do wykonania na Krecie.
W pierwszych trzech wersetach św. Paweł wykłada całą teologię zbawienia: wiara i poznawanie prawdy, które prowadzą do życia w pobożności, w nadziei na życie wieczne. Bóg to przyobiecał, a w odpowiednim czasie zesłał swojego Syna. Św. Paweł bierze na swoje barki misję apostolską, aby głosić to, co opisuje. W tych słowach znajduje się instrukcja postępowania dla katolika – mamy wierzyć i poznawać prawdę. Budować relację z Bogiem i poznawać Go głębiej. Św. Paweł pisze o prawdomównym Bogu, aby podkreślić jeszcze bardziej wiarygodność jego misji, a także odnieść się do nauk innych zwodniczych nauczycieli – poruszy to w dalszej części listu.
Mamy więc podany przez św. Pawła wykład wiary, przytoczenie planu naszego życia, które ma prowadzić nas do zbawienia a także, poprzez postać Tytusa, zaakcentowanie uniwersalności Dobrej Nowiny. Tytus był Grekiem, a więc poganinem. Jest przykładem tego, że Jezus swoją misję rozciąga na cały świat. Nie tylko na wybranych.
Psalm responsoryjny: Ps 96,1-3.7-8.10
Psalm 96 opisuje misję Tymoteusza. Podobnie jak Tytus był bliskim współpracownikiem św. Pawła. Jest posyłany przez Apostoła Narodów do poszczególnych gmin, aby sprawdzał, jak się kształtują pierwsze wspólnoty. Zostaje w końcu biskupem Efezu, także z nadania św. Pawła. W trakcie swojego życia trafił z Apostołem do więzienia.
Wysiłki Tymoteusza wpisują się w to, o czym mówi Psalm 96. Głoszenie wielkości Boga i Jego zbawienia były niewątpliwie na porządku dziennym biskupa Efezu. Był przy św. Pawle, gdy ten trafił do więzienia. Podobnie on sam spędził w więzieniu jakiś czas swojego życia. To dowód na to, że głosił Boga wszędzie, bez względu na konsekwencje. To przykład, o którym powie Jezus w dzisiejszej Ewangelii: „Oto was posyłam jak owce między wilki”.
Ewangelia: Łk 10,1-9
Jezus posyła siedemdziesięciu dwóch do miast, do których sam przyjść zamierzał. Robi to, aby przygotować ludzi na przyjęcie Dobrej Nowiny. Tych siedemdziesięciu dwóch ma podane specjalne wytyczne, co mają robić. Jest to sytuacja podobna do przypowieści o Łazarzu i bogaczu: „Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą” (por. Łk 16,31). Wiara rodzi się przez słuchanie, a więc ci, którzy zostali posłani, idą słowem przemieniać serca. Jeśli ich wysłuchają i przyjmą wiarę to przybliży się do nich Królestwo Boże.
Warto też pomyśleć nad tym, dlaczego poszło tylko siedemdziesięciu dwóch? Jezus mówi: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało…”. Może w czasach Chrystusa również mierzono się z kryzysem powołań? Powołanie do głoszenia Dobrej Nowiny nie jest zadaniem prostym, dlatego Jezus mówi wprost: „Oto was posyłam jak owce między wilki”. Nie każdy jest w stanie takiemu zadaniu podołać. Rozeznawaniu powołania towarzyszy też wytrwała modlitwa: prosi o nią Jezus w tej perykopie, ale także czyni to przed wyborem dwunastu apostołów. Na kartach Pisma Świętego mamy wiele opisów wewnętrznej walki u powołanych. Zaczynając od proroków: Jeremiasza czy Jonasza, a kończąc na fragmencie o bogatym młodzieńcu. Ten ostatni odchodzi zasmucony, posiadał prawie wszystko, ale brakowało mu oddania się Bogu.
Powołanie to wielkie zadanie, nie chodzi tylko o powołanie do kapłaństwa. Każdy z nas jest przez Boga powoływany. Jest to talent, którego nie można zakopać, mimo lęku i trudu. Warto go podjąć, ponieważ Bóg przygotowuje dla nas niesamowite rzeczy, trzeba Mu tylko pozwolić działać w naszym życiu.
Piątek, 27.01.2023 r.
Pierwsze czytanie: Hbr 10,32-39
W chwili, gdy jest ciężko, można przyjąć dwie postawy wobec Boga. Pierwsza to głębsze przylgnięcie do Niego. Druga jest z kolei przeciwna – to szemranie. Na kartach Pisma Świętego widzimy obie postawy. Tę pierwszą widać chociażby w zachowaniu Hioba, który nie złorzeczy Panu albo w zachowaniu Maryi, która zdaje się kompletnie na łaskę Boga w chwili Zwiastowania. Drugą postawę widzimy w zachowaniu narodu wybranego na pustyni – lud o twardym karku szemrał, gdy sprawy zaczynały się komplikować.
Kluczem do rozumienia dzisiejszego czytania jest ufność. Z fragmentu Listu do Hebrajczyków dowiadujemy się, że odbiorcy listu powinni trwać w wierze mimo ciężaru, jaki na nich spadł. Mają przyjąć tę pierwszą postawę.
Nie jest ona prosta, dlatego autor listu przypomina Hebrajczykom, jak dzielnie strzegli wiary, mimo prześladowania, mimo grabieży i wystawienia na publiczne szyderstwo. Nie są to łatwe do przyjęcia rzeczy. Wystarczy, że przypomnimy sobie, jak nas samych postawiono w sytuacji, w której musieliśmy bronić wiary w Chrystusa. Mogło to być w szkole albo w pracy. Wystawienie na publiczne szykany pozostawia zawsze przykre wspomnienia. Teraz możemy sobie wyobrazić, że ówczesna wspólnota mogła mieć obawy przed kolejnym wystawieniem się na atak.
Psalm responsoryjny: Ps 37,3-6.23-24.39-40
Ufność, o której mowa w pierwszym czytaniu, jest rozwijana w Psalmie 37. Jest tu mowa o człowieku, który całym sobą ufa Panu. Nie jest to także laurka i sztuczna pochwała Boga. Psalmista pisze o bezgranicznej ufności, ale dodaje, że wiara w Boga niesie także ze sobą pewne cierpienie. Mówi wprost o utrapieniach albo o upadkach. Jednak dzięki ufności Bogu są one o wiele łatwiejsze do wytrzymania.
„Zaufaj Mu, a On sam będzie działał” – to słowa otuchy, które bez konkretnych przykładów nie byłyby wiarygodne. Bóg kieruje do nas prostą instrukcję, do której nie zawsze chcemy się stosować, tym bardziej w momentach kryzysowych. Na szczęście dał też wiele znaków, które potwierdzają te słowa. Tymi znakami są ludzie Kościoła i ich świadectwa. Jednym z nich może być ksiądz z Neapolu – Sługa Boży Dolindo Ruotolo. Jego akt strzelisty „Jezu, Ty się tym zajmij” streszcza cały brutalny życiorys kapłana z Włoch. Mimo kilkunastoletniego zakazu sprawowania Mszy Świętej pozostał on wierny Bogu. Sam często pisał w swojej biografii, że bez Jego bliskości nigdy by mu się nie udało wytrwać.
Prośmy Boga, aby w chwilach zwątpienia i cierpienia przychodziły nam do głowy słowa Psalmu 37: „Powierz Panu swą drogę…”
Ewangelia: Mk 4,26-34
Pan Jezus wygłasza dwie przypowieści dotyczące Królestwa Bożego. Każda z nich dotyczy różnych wymiarów tego Królestwa. Przypowieść o zasiewie mówi o procesie, a przypowieść o ziarnku gorczycy o efekcie końcowym.
Pan Bóg miłuje proces. Być może właśnie dlatego świat z taką niechęcią przyjmuje Boga. Proces wymaga cierpliwości i wysiłku. Nasienie wrzucone w ziemię nie daje natychmiastowego efektu, tym bardziej jego monotonny wzrost, który przy ciągłej obserwacji nie jest niczym fascynującym. Mimo wszystko jest to element, bez którego zasiew nie wyda plonu. Brak „fajerwerków” zmusza nas do wysiłku. Człowiek współczesny nie zawsze ma ochotę robić coś, co nie przynosi mu natychmiastowej gratyfikacji. Takie czynności jak podlewanie czy codzienna pielęgnacja nie są czymś, co pociąga. Tak też wygląda droga duchowa. Na pozór nic spektakularnego, jednak każdy, kto podąża cierpliwie za Jezusem, wie, że jest to podróż niesamowita.
Szczyt drogi duchowej, oglądania przedsionków Królestwa Niebieskiego na ziemi, widać u świętych. Tym najmniejszym ziarnem jest nieraz nasze małe dobro. Św. Jan XXIII pisał w swoim dekalogu: „Tylko dzisiaj uczynię coś dobrego i nikomu o tym nie powiem”. Z tego jednego uczynku może wyrosnąć świętość, która dzisiaj pociąga. Świętymi należy się inspirować, zagnieżdżać się w gałęziach ich życiorysów, aby nabierać odpowiednich sił do lotu w stronę Królestwa Bożego.
„Gdy plon dojrzeje, zaraz zapuszcza sierp, bo pora już na żniwo”. Ostatnie zdanie pierwszej przypowieści doskonale dopełnia tę drugą. Nasza świętość, nasze budowanie Królestwa Bożego ma być dla większej chwały Boga. Nasze sukcesy duchowe, nawrócenia, rekolekcje, kazania – to wszystko zostaje zebrane w odpowiednim momencie, aby zawsze podkreślało wielkość Boga a nie naszą.
Sobota, 28.01.2023 r. – wspomnienie św. Tomasza z Akwinu, prezbitera i doktora Kościoła
Pierwsze czytanie: Hbr 11,1-2.8-19
Ostatnie wersety wczorajszego pierwszego czytania wprowadzają nas w wykład o wierze i ufności. Są to wersety z Księgi Proroka Habakuka i Izajasza, które mówią o tym, że ci, którzy pozostaną wierni, zbawią swe dusze.
Dzisiaj nauka ta jest rozwijana: ufność ma bardzo dużą wagę w naszej relacji z Bogiem, ponieważ jest ona w zasadzie jedyną ludzką zasługą, to znaczy tym, co możemy ofiarować Bogu. Aby to doprecyzować, autor listu przytacza przykład Abrahama. Wylicza wiele momentów, w których patriarcha idzie w nieznane – podąża za tym, co wskazuje mu Bóg. Szczytem tego jest ofiarowanie Izaaka. Autor listu pisze, że odzyskuje swojego syna właśnie dzięki ufności w to, że po zabiciu Izaaka Pan Bóg przywróci go do życia.
Podstawą wiary jest ufność. Nie jest to jednak takie proste. Przykładem może być św. Piotr, który początkowo zarzekał się, że pójdzie za Chrystusem wszędzie. Ostatecznie zapiera się Go i ucieka. Robi to pierwszy papież. Takie sytuacje pokazują nam kruchość natury ludzkiej. Z łatwością przychodzi nam składanie wielkich deklaracji, jednak w sytuacji, gdy nasza wiara jest sprawdzana, dopiero wtedy możemy zobaczyć, ile nasza relacja z Bogiem jest warta.
Prośmy Boga, abyśmy w sytuacji próby mieli w sobie tyle ufności, by jak Abraham zdać się tylko na Niego.
Psalm responsoryjny: Łk 1,69-75
Słowa psalmu responsoryjnego to fragment Kantyku Zachariasza. To pierwsze słowa, jakie wypowiada, gdy rodzi mu się syn – św. Jan Chrzciciel.
Warto zauważyć, że Zachariasz mówi o obietnicy, która się wypełnia. Mówi o przyjściu Wybawiciela, który faktycznie już jest w łonie dziewicy Maryi. W pierwszej zwrotce psalmu usłyszymy piękne słowa nawiązujące do proroctwa zawartego w Drugiej Księdze Samuela: „wzbudzę po tobie potomka twojego, który wyjdzie z twoich wnętrzności, i utwierdzę jego królestwo. Ja będę mu ojcem, a on będzie Mi synem” (2 Sm 7,16). Od chwili wypowiedzenia tego proroctwa Naród Wybrany musiał czekać tysiąc lat.
Kantyk Zachariasza, oprócz natchnionego okrzyku dotyczącego przyjścia Chrystusa, mówi też o samym Janie Chrzcicielu. W chwili, gdy anioł przychodzi do starca w Świątyni Jerozolimskiej i zapowiada mu narodziny jego syna, zapowiada także misję św. Jana. Ma on być tym, który przyprowadzi do Boga wielu („Jego ludowi dasz poznać zbawienie”). To on ma przygotować miejsce Jezusowi, pokazać ludziom, że Ten, który dopiero idzie, „wybawi nas od nieprzyjaciół”, albo „wspomni na przymierze między Bogiem a ludźmi”.
Dzisiejszy psalm to słowa radości i zdumienia mocą Pana. Zachariasz wypowiada je po tym, gdy przez swoje niedowiarstwo utracił głos. Mogąc jedynie oglądać i słuchać, w pokorze znosił wszystko, co działo się wokół niego, aż zobaczył moc Boga – swojego syna. Przez swoje wypowiadane proroctwo o Chrystusie widzi jeszcze dalej. Już nie patrzy na świat jak w chwili, gdy objawiał mu się anioł. Patrzy na świat oczami wiary – całkowicie oddany Bogu.
Ewangelia: Mk 4,35-41
„Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?” Na to pytanie Jezus odpowiada cudem. Uciszenie burzy jest wielkim wydarzeniem. Zatrzymanie sztormu, całego jeziora w jednej chwili wymaga kosmicznych pokładów energii.
Po całej nawałnicy nastaje „głęboka cisza”. To wyrażenie również nie pojawia się bez przyczyny. Natrafiamy na nie tylko tutaj, w opisie uciszenia burzy. Powtarza je również Ewangelista Mateusz. „Głęboka cisza” nie jest jedynie brakiem hałasu. Przyroda zamarła, widząc potęgę Pana. Zrobiła miejsce, aby słowa Jezusa dokładnie wybrzmiały.
Chrystus kieruje niełatwe słowa do apostołów, gani ich za brak wiary. Za brak tego, o czym pisze autor Listu do Hebrajczyków w pierwszym czytaniu. Jednak, czy nie jest to wyraz prawdziwego ojcostwa? Jezus ratuje życie ludziom, którymi się opiekuje. Udziela im reprymendy nie po to, aby im wykazać ich małość, ale żeby podkreślić, jak bardzo ich kocha. Napisze o tym później św. Jan w Apokalipsie: „Ja, który kocham, karcę i ćwiczę” (Ap 3,19).
Pytanie zadane przez św. Piotra pokazuje nam jeszcze jedną piękną rzecz. Jezus nie chce nas jako wzorowych i bezbłędnych uczniów. Chrystus spełnia prośbę, która jest podpięta pod wyrzut skierowany do Niego. Wiara jest budowaniem relacji z Bogiem, a ta nie zawsze musi być łatwa. W momentach próby człowiek ma do wyboru schować się przed Bogiem, zapomnieć o Nim i wrócić, gdy z powrotem wszystko „się naprostuje”, albo z dziecięcą ufnością wyznać Mu wszystko, co leży na sercu. Jezus chce nas prawdziwych.