Komentarze do czytań – III TYDZIEŃ WIELKIEGO POSTU | od 3 do 9 marca 2024r. – dr Elżbieta Marek

 

 

III Niedziela Wielkiego Postu, 03.03.2024 r.

Pierwsze czytanie: Wj 20,1-17

Tekst Dekalogu umieszczony jest w ramach najdłuższego opowiadania w Biblii (Wj 19- Lb 10) – tzw. wielkiej teofanii synajskiej, wokół której zbudowany jest cały Pięcioksiąg. Centrum perykopy synajskiej stanowi zawarcie przymierza między Bogiem a Jego ludem (Wj 19-24).

Dekalog poprzedzony jest teofanią. W Wj 19 Pan Bóg daje wspaniałe obietnice swojemu ludowi. Ukazuje swój niezwykły plan: Izrael będzie Jego szczególną własnością, królestwem kapłanów, świętym ludem. Nie chodzi tu tylko o kapłanów z pokolenia Lewiego, z rodu Aarona. Cały lud będzie pośrednikiem między Bogiem a światem.

Kiedy Izrael przyjął te obietnice, Bóg powiedział mu, czego od niego wymaga. Te wymagania zostały spisane właśnie jako Dekalog. Dekalog jest jakby pierwszą konstytucją biblijnego ludu – jest wyznacznikiem jego tożsamości. Pierwsze prawa mają charakter dogmatyczny, pozostałe – etyczny. Dekalog wyróżnia się zdecydowanie spośród wszystkich praw czy kodeksów Starego Testamentu: ma nazwę – 10 słów (zdań czy spraw – 10 jest liczbą mnemotechniczną, faktycznie można się doliczyć w tekście 17 „zdań”), darowany jest na początku przymierza i napisany „palcem Bożym”, co nadaje mu wielką rangę. W tekście zauważamy podstawową zasadę etyki biblijnej – zanim pojawią się wymagania, zawsze pierwsza jest zbawcza interwencja Boga. Dopiero konsekwencją jej przyjęcia jest wdzięczność i wypływające z niej pragnienie wypełniania Bożych poleceń.

Warto zauważyć, że my, chrześcijanie, przestrzegamy przykazań przez pryzmat osoby Jezusa, czyli tak jak On nauczył nas je wypełniać. Św. Paweł pisał, że „On jest obrazem Boga niewidzialnego…” co daje nam nową, chrystologiczną perspektywę w odczytaniu Starego Testamentu. Niestety ciągle popełniamy błąd myślowy, że musimy sobie zasłużyć na zbawienie, a religię sprowadzamy do dylematów moralnych: co wolno, co jeszcze wolno, a czego nie wolno. Jest to niestety karykatura religijności i nie ma nic wspólnego z prawdziwą relacją z Bogiem. Już preambuła Dekalogu uświadamia nam ten błąd: to Bóg jest na pierwszym miejscu i przychodzi zawsze i w każdym czasie, żeby nam coś dać, a nie odebrać.

Psalm responsoryjny: Ps 19,8-9.10-11

Podstawowym przesłaniem Psalmu 19 jest zachęta do odkrywania Bożego Słowa obecnego w stworzeniu. Dla tych, którzy uważnie patrzą, stworzenie jest pierwszym objawieniem, pierwszą księgą świętą, której wyrazami są wszelkie obecne we wszechświecie istoty. Autor Psalmu wyraża też myśl, że istnieje inne, ważniejsze słowo, jaśniejsze niż światło słońca, droższe niż wszystkie skarby – objawienie biblijne.

Drugie czytanie:: 1 Kor 1,22-25

Krzyż jest zgorszeniem dla wielu. Kiedyś i dziś. Wątpią, czy Jezus jest naprawdę Bogiem, ponieważ nie przystaje Jego obraz i działanie do wyobrażeń Pana – monarchy absolutnego, wymagającego bezwzględnego posłuszeństwa pod groźbą kary. Inni zastanawiają się, dlaczego Jezus musiał umrzeć na krzyżu, w takich straszliwych cierpieniach. Przecież wystarczyłoby samo wcielenie…To są pytania o „zgorszenie” – „głupstwo” krzyża.

Św. Paweł jednak głosi Chrystusa i to ukrzyżowanego! Krzyż stawia w centrum swojego nauczania, a nie jakieś filozoficzne nauki czy znaki, ponieważ krzyż przemawia najmocniej. Dlaczego? Sam Jezus odpowiada nam na to pytanie: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”(J 15,13). Krzyż pokazuje ogrom miłości Boga do nas i przerażającą otchłań grzechu, który oddala nas od szczęścia w Nim. Jezus przyjął na siebie cały dramat tego rozdarcia. Krzyż – najmocniejsze słowo Miłości Boga wypowiedziane dla mnie i dla Ciebie.

Ewangelia: J 2,13-25

Widać, że nie da się pogodzić roli świątyni jako domu modlitwy z „jaskinią zbójców”. Reakcja Jezusa na to, co robiono, była gwałtowna i jednoznaczna. Miejscem handlu za czasów Jezusa był duży, zewnętrzny dziedziniec pogan. Izrael, czyniąc tu miejsce handlu, zdradził swoją uniwersalną misję – uniemożliwiał zbliżenie się do Boga nie – Żydom. Jezus pragnie, by Jego dom – Kościół był domem modlitwy dla wszystkich narodów. Jest surowy dla chciwości, która tak bardzo opanowuje człowieka, że świątyni (kiedyś), Kościołowi (dziś) chce narzucić swoje prawa, zasłaniając innym istotę wiary. W dziejach Kościoła chciwość wielokrotnie wdzierała się do jego wnętrza, niszcząc dusze tych chciwych i gorsząc tych, którzy mogliby wejść do wspólnoty. Bicz w ręku Boga to ostrzeżenie w każdym czasie i dla tych wszystkich, którzy złym postępowaniem przesłaniają Ducha Chrystusowego – ducha czci i adoracji.

Jezus usprawiedliwia swoją interwencję tym, że On jest jedynym budowniczym prawdziwej świątyni Boga, którą wybuduje  na Ziemi przez swą śmierć i zmartwychwstanie. Dlatego też On jest jedynym, któremu podlega wszystko, co dotyczy kultu i czci Ojca. Trzeba dodać, że Jezus doskonale widzi zmienność nastrojów ludu i nie opiera się na nich. Idzie prostą drogą ku wypełnieniu dzieła Ojca, dając znaki, by przy dobrej woli można było Go poznać.

 

Poniedziałek, 04.03.2024 r. – święto Św. Kazimierza, królewicza

Pierwsze czytanie: Syr 51, 13-20

Mądrość jest darem Ducha Świętego i otrzymuje ją każdy, młody czy dojrzały człowiek, który o nią prosi. „Jeżeli zaś komuś brakuje mądrości, niech prosi o nią Boga, który daje wszystkim chętnie i nie wymawiając; a na pewno ją otrzyma”(Jk 1,5). Nie jest dawana tym, którzy jej nie pragną, czy tym, którzy w sobie samych pokładają ufność. Mądrość otrzymało wielu – m.in. tak młode osoby jak św. Kazimierz – patron dzisiejszego dnia, św. Stanisław Kostka czy św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Do ogromnej listy świętych, posiadających ten dar, możemy również zaliczyć wiele świętych dzieci, które były w swoich chrześcijańskich postawach i rozumieniu wiary niejednokrotnie dojrzalsze niż otaczający je dorośli. Wielu pytało: skąd oni to mają? Ci, którzy tę mądrość mają, patrzą z Bożej perspektywy na swoje życie, swoje wybory, życie społeczne, na wszelkie  wydarzenia na świecie. To tak, jakby w Duchu św. przeszli pewną granicę i mogli ogarniać cały, pełny obraz rzeczywistości, podczas gdy inni dostrzegają tylko granicę, odbijają się od niej i błąkają się w swoim życiu, w świecie i jego losach bez żadnej (lub wg swojej niedoskonałej) logiki. Dar mądrości nie wyklucza własnego wysiłku w doskonaleniu się w naturalnych sprawnościach – cnotach moralnych. Cnoty, to idąc za porównaniem św. Tomasza, wiosła poruszające żaglowiec, natomiast człowiek, korzystający z darów Ducha Świętego to statek poruszany nie tylko wiosłami, ale także siłą wiatru chwytanego w żagle. Posiadanie mądrości jest jakby przedsmakiem Nieba. Ten może z niej skutecznie korzystać, kto trwa w zjednoczeniu z Bogiem Tylko wtedy ludzki umysł może przekraczać swe naturalne granice i widzi więcej.

Psalm responsoryjny: Ps 16, 1-2a i 5. 7-8. 11

Modlimy się dzisiaj piękną, mistyczną pieśnią. Psalmista postrzega Boga jako jedyne dobro i włącza się we wspólnotę tych, którzy są wierni Panu. Odrzuca wszelkie bałwochwalstwo i związane z tym obrzędy. Jedynym jego prawdziwym dziedzictwem jest Pan. Może autor jest kapłanem, wyrażającym radość z oddania siebie Bogu. Psalmista pragnie być napełniony Bogiem przez Boga – wszystko inne jest niewystarczające. Wyraża nadzieję, że zostanie ustrzeżony od śmierci, by żyć w głębokiej komunii z Bogiem. Mówi też o „ciele”, „sercu” jako o obrazie istoty człowieka, która dozna pełni szczęścia w życiu wiecznym. Chrześcijanie od początku słowom tego psalmu nadawali charakter paschalny.

Drugie czytanie: Flp 3, 8-14

Czytamy dzisiaj fragment listu św. Pawła do najukochańszej gminy w Filippi. Przypuszcza się, że rozdział 3 Listu do Filipian należy do tzw. Listu C ( list składa się z trzech listów połączonych w jedną całość), gdzie św. Paweł odpowiada zdecydowanie na zarzuty chrześcijan pochodzenia żydowskiego. Pisze, że kto jak nie on właśnie mógłby pokładać ufność w „ciele”, dlatego, że jest obrzezany, z rodu Izraela, z pokolenia Beniamina, gorliwy faryzeusz. Co do prawa – bez zarzutu. Słowem, mógłby chwalić się wobec Żydów sobą, ale dopiero wiara w Chrystusa dawała mu głębię duchowego sensu. Wszystko inne Paweł uznaje za bezwartościowe. Dopiero wiara spowodowała, że nie liczył na własne zasługi, ale na Bożą łaskę, na poznanie Jezusa zmartwychwstałego i udział w Jego cierpieniu przez co, ufał, sam również zmartwychwstanie. Apostoł dodaje jednak, jakby tłumacząc się z tego, że nie jest doskonały, że jeszcze jest w drodze, że jeszcze tej pełni nie osiągnął. Tą drogą za Jezusem św. Paweł nie idzie wlokąc się powoli, lecz pełen gorliwości „pędzi” ku wyznaczonej „mecie”- ku Chrystusowi. Ważne jest, że w tej drodze, przeszłość, grzech (prześladował przecież chrześcijan) nie zatrzymuje go, ponieważ to wszystko również oddał Bogu. Dlatego może powiedzieć, że zapomniał o tym, co za nim, a wytęża swe siły ku temu, co przed nim. Można dostrzec słabe strony charakteru św. Pawła – pewien egocentryzm, ale to spostrzeżenie może wręcz podnieść nas na duchu – pokazać, że walka duchowa dokonuje się w największym stopniu na poziomie wiary, nadziei i miłości – cnót, które musimy rozwijać, zgadzając się na ich oczyszczenie. Dzięki nim człowiek dążący do Boga otwiera się na działanie Bożej łaski. My również uczymy się, opierać się jedynie na Bogu, kiedy przez trudne, życiowe sytuacje i modlitwę oczyszcza się nasza wiara, nadzieja i miłość. I chociaż pozostają w nas nasze ludzkie słabości – są takim wciąż doskwierającym nam ościeniem, najistotniejsze jest trzymanie się Boga. Wtedy nasze niedoskonałości zostają „unieszkodliwione”.

Ewangelia: J 15,9-17

W tych wersetach Jezus mówi o wewnętrznych sprawach Bożej Rodziny, o cudownej intymności życia w miłości. Pierwsze zdanie czytanego dzisiaj fragmentu Ewangelii zawiera niesłychane objawienie tej miłości. Uczniowie dowiadują się, że są objęci miłością Ojca do Syna. Są tak bardzo umiłowani, że Jezus wręcz nakazuje im by trwali, a raczej jeszcze więcej, by wytrwali w tej miłości. Warunkiem tego jest zachowywanie nakazów Chrystusa tak, jak On zachował nakazy Ojca (J 15, 9-10). Chrystus mówi to wszystko, aby uczniów przepełniała prawdziwa radość – aby mieli w sobie radość Syna. Zachowanie nakazów Jezusa pozwala na poznanie Go i doświadczenie bliskości Osób Boskich. Głównie chodzi tu o zachowanie przykazania miłości: „abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem” (J 15, 12). Oznacza to, że trzeba włączyć się w prąd jedynej miłości Trójcy Świętej i wszelkie relacje z bliźnimi zanurzyć w niej. Najwyższym dowodem miłości do nas jest śmierć Jezusa na krzyżu. Ten, kto spełnia przykazanie miłości, jest przyjacielem Jezusa tzn., że miłość powoduje stan pewnej równości i ,co za tym idzie, zwierzanie się z tajemnic życia wewnętrznego (J 15, 14-15). Pewność tej przyjaźni wynika z tego, że to On nas wybrał i postanowił, abyśmy szli przez życie, przynosząc owoc trwały (J 15,16). Wówczas Ojciec da nam wszystko. Żeby nie było wątpliwości, o jakie przykazanie chodzi, Jezus jeszcze raz akcentuje priorytet wzajemnej miłości.

 

Wtorek, 05.03.2024 r.

Pierwsze czytanie: Dn 3,25.34-43

Postawa trzech młodzieńców z dzisiejszego czytania może być wzorem dla wszystkich ludzi wierzących, kochających Boga. Nie chodzi o to, że byli wierni jakiemuś przepisowi czy prawu, ale o to, że ich wierność przepisom Prawa wyrażała  miłość do Boga. Warto przyjrzeć się postawom świętych i męczenników w całej historii. Ich cierpienie było dla innych świadectwem, że jest najwyższa wartość, tak droga, droższa niż własne życie czy zdrowie. To Miłość silniejsza niż śmierć…Piec ognisty, do którego z rozkazu Nabuchodonozora, władcy Babilonii, zostali wrzuceni trzej izraelscy młodzieńcy: Szadrak, Meszak i Abed- Nego za to, że nie oddali pokłonu złotemu posągowi, jest symbolem wszelkich prześladowań za wiarę w Boga i wierność Jego przykazaniom.

Trzej młodzieńcy byli wybrańcami Nabuchodonozora. Przełożony dworzan wybrał najlepszych spośród przyprowadzonych do niewoli Izraelitów, z rodu królewskiego i możnowładców, ludzi bez skazy, pięknie wyglądających i wykształconych. Dbano o nich i wychowywano starannie na przyszłych wasali babilońskiego króla (dlatego też król zmienił ich imiona). Szykowani byli na wysokie stanowiska, mieli więc perspektywę dobrobytu i bezpieczeństwa. Wszystko to młodzi ludzie położyli na szali wierności Bogu. Kiedy przychodzą trudne czasy, ludzie pytają: Gdzie jest Bóg? To pytanie wciąż jest powtarzane przez kolejne pokolenia, ponieważ prawie każde pokolenie ludzi doświadcza skrajnie trudnych sytuacji. Jeden z trzech młodzieńców – Azariasz, nazwany przez Nabuchodonozora Abed-Nego, będąc w rozpalonym piecu, modli się wielbiąc Boga. Nie złorzeczy Bogu, a właśnie Go uwielbia za całe dobro, które Bóg daje. Azariasz sam znajduje odpowiedź na pytanie, dlaczego na Izrael przyszedł tak trudny czas prześladowań. Stało się to z powodu odstępstwa Izraelitów od wiary w jedynego Boga i od Jego przykazań. W tak granicznej sytuacji, spodziewając się rychłej śmierci, młodzieniec nie prosi o uratowanie życia swego i swych towarzyszy Szadraka – Chananiasza i Meszaka – Miszaela. Utożsamia się jednak ze swoim narodem, wstydzi się za czyny swych rodaków i błaga o ratunek dla niego. Błaga o przebaczenie dla Izraela, opierając swoją ufność na Bogu, który wierny jest swojemu przymierzu, obietnicom danym przodkom. Nie ma nic, co by mógł dać i to swoje nic ofiarowuje Bogu. Jego jedynym argumentem jest ufność w Bogu, „dusza strapiona” i „duch uniżony” oraz ofiara z własnego życia. Nie prosi o uratowanie swego życia, a on i jego towarzysze, którzy również w tych dramatycznych okolicznościach wielbią Boga, otrzymują od Boga życie. Nic dziwnego, że ich wspólna pieśń od dawna jest śpiewana w świątecznej Liturgii godzin.

Psalm responsoryjny: Ps 25, 4-5.6-7bc.8-9

Psalm 25 ukazuje nam prawdziwy obraz Boga. Śledząc słowa tekstu można po kolei wymienić cechy naszego Ojca, który jest miłosierny i zarazem sprawiedliwy, dobry i prawy, nie pamiętający grzechów – przebaczający prawdziwie. Takiego Boga nie można się bać, czy Go odrzucić, a jedynie przylgnąć do Niego z całą ufnością i dać się poprowadzić. Prowadź nas Panie według Twej prawdy, pouczaj swym słowem, wskazuj drogę, gdy idziemy przez „ciemną dolinę”. Bóg jest zawsze po naszej stronie. Jeśli tego nie wiemy, głęboko nie odczuwamy, to powstaje pytanie: jaki mamy tak naprawdę Jego obraz?

Ewangelia: Mt 18,21-35

Czytany dzisiaj fragment Ewangelii pokazuje nam w sposób bardzo obrazowy, jak rozumieć tak często odmawianą przez nas modlitwę „Ojcze nasz”. Szczególnie możemy lepiej zrozumieć prośbę: „I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Mamy problem z uświadomieniem sobie, jak wiele Bóg nam przebacza – nie tylko, w naszym rozumieniu, ewidentnym przestępcom, ale każdemu z nas. Gdyby zaś spojrzeć na nasze relacje z ludźmi, jakże często nie możemy darować czy zapomnieć nawet obiektywnie drobnych rzeczy. Człowiek przedstawiony przez Jezusa jest egocentryczny, wrażliwy tylko na siebie, duchowo ślepy. Cała przypowieść jest dla nas przestrogą. Nie znajdziemy przebaczenia Boga, jeśli nasze serce nie chce darować długów – win naszym bliźnim. Czasem te winy wobec nas mogą być naprawdę wielkie. Wtedy musimy wykonać ogromny, duchowy wysiłek przebaczenia, by móc otworzyć się na Boże miłosierdzie i je w pełni przyjąć.

 

Środa, 06.03.2024 r.

Pierwsze czytanie: Pwt 4,1.5-9

Czytamy podczas dzisiejszej Liturgii fragment Księgi Powtórzonego Prawa, który można by nazwać najkrótszą syntezą tej całej niezwykłej Księgi. Tytuł w polskim przekładzie sugeruje, że jest ona jakby powtórzeniem Księgi Wyjścia. Grecki, oryginalny zaś tekst sugeruje, że jest to nowa wizja Prawa, Boga Izraela oraz nowe ujęcie relacji między Bogiem a człowiekiem.

W Pwt 4,1-8 czytamy fragment mowy Mojżesza – jego pożegnalnego świadectwa, która ciągnie się przez całą Księgę i kończy wraz ze śmiercią bohatera. Można stwierdzić, że cała Księga jest jedną, długą mową, która trwa jeden dzień i w tym samym miejscu tzn. na stepach Moabu, z których już widać Ziemię Obiecaną. Mojżesz mówi do nowego pokolenia Izraelitów, którzy nie pamiętają wyjścia z Egiptu, doświadczeń na pustyni, zawarcia Przymierza. Jako jedyny, naoczny świadek tamtych wydarzeń, przekazuje to, czego doświadczył on i jego pokolenie młodemu pokoleniu, które właśnie ma wejść do Ziemi Obiecanej.

Właściwie całą Księgę można by podzielić na trzy mowy Mojżesza. Pierwsza mowa to retrospekcja, druga dotyczy postępowania tu i teraz, trzecia zaś przyszłości. Pwt 4, 1-8 to retrospekcja, w której ramach Mojżesz opowiada, jak wiele Bóg uczynił dla Izraela, co jest podstawą tego, że On rości sobie prawo do bycia Panem Izraela, jego prawodawcą. Relację Boga do Izraela autor Księgi przedstawia jako stosunek wasala do suwerena na wzór przymierzy hetyckich czy asyryjskich. Trzeba dodać, że w najszerszym znaczeniu autorem tekstu jest Mojżesz jako prawodawca, ale same prawa były spisane dużo później przez anonimowego autora biblijnego, który dokonuje ich reinterpretacji w oparciu o nowe doświadczenia Izraela. W tekście Księgi, jak refren, pojawia się przestroga, którą również dzisiaj odczytujemy, aby Izrael strzegł wszystkich nakazów Prawa, ponieważ tylko wówczas będzie żył szczęśliwie w ziemi, do której idzie. W przeciwnym razie zginie jak w Baal Peor zginęli ci, co poszli za obcymi bogami.

Psalm responsoryjny: Ps 147B, 12-13.15-16.19-20

Wersety Psalmu 147 często rozbrzmiewały w liturgii chrześcijańskiej. Były one odnoszone do Słowa Bożego, które „szybko mknie” po całej ziemi. Odnoszone były również do Eucharystii, „wybornej pszenicy”, którą Bóg obdarował człowieka, by zaspokoić jego największy głód – głód Boga. Już Orygenes pisał w swojej homilii, że „Ewangelia jest ciałem Chrystusa”, a Pismo Święte to Jego nauczanie. Cały Psalm wielbi Boga za Jego działanie w historii. Opisuje to za pomocą symboli np. wspomniane „zawory bram”, wzmacniające miasto, sprawiają, że jest ono nie do pokonania. Tym, który wzmacnia Izraela, jest jego Bóg. Brama jest znakiem całego miasta, któremu Pan daje pokój – shalom (pojęcie oznaczające pomyślność i dobrobyt). W dalszej części Psalmu Bóg objawia się jako Stwórca, którego Słowo powołuje do istnienia wszelkie byty. Jego Słowo ma moc! Słowo Boże daje Izraelowi jeszcze większy dar – dar Prawa i Objawienia. Każdy z nas jest dzisiaj wybrany przez Pana, by usłyszeć Jego stwórcze i życiodajne Słowo: „Nie uczynił tego dla innych narodów, nie oznajmił im swoich wyroków (147B,20).

Ewangelia: Mt 5,17-19

W Kazaniu na Górze Pan Jezus uświadamia słuchaczom, którzy, być może, mieli wątpliwości, że nie zamierza odrzucać starego Prawa, by budować zupełnie coś innego. Używa celowo hiperboli mówiąc o tym, że ani jedna kreska (w tłumaczeniu Biblii Pierwszego Kościoła to maleńki „rożek litery”), ani jedna jota nie zmieni się nigdy. Jezus przyszedł, by Prawo wypełnić (lepsze tłumaczenie Biblii Pierwszego Kościoła – „dopełnić”), aby było pomocą w drodze człowieka do domu Ojca. Jezus często z szacunkiem cytuje Prawo Mojżesza, by potem dać własną interpretację, zaczynając od słów: „A Ja wam powiadam”…Wyraźnie odróżnia to, co mówią uczeni w Piśmie, interpretujący Prawo, od tego, co On sam podaje. Nie przeciwstawia jednak starego Prawa nowemu, lecz je właśnie dopełnia. Nowe Prawo ma przecież swoje korzenie w starym. Nowe wypływa ze starego. Stary Testament zawiera przecież objawienie Słowa Bożego – objawienie Woli Boga, który wbrew opiniom niektórych jest Miłością i Miłosierdziem. Jezus łączy to Stare Przymierze z przyszłością Królestwa, które nadchodzi. Z tej przeszłości odrzuca jedynie to, co nieistotne, niedoskonałe i przelotne. Interpretuje ją na nowo w świetle przyszłości. Dzisiaj również uwrażliwia nas na teraźniejszość, która jest stwórczą kontynuacją tego, co już się wydarzyło i zarazem otwarciem na nadchodzącą przyszłość.

 

Czwartek, 07.03.2024 r.

Pierwsze czytanie: Jr 7,23-28

Odczytujemy dzisiaj fragment księgi jednego z największych proroków Izraela – proroka Jeremiasza. Jeremiasz rozpoczął swoją prorocką działalność za panowania króla Jozjasza. Pod wpływem proroka król, uważany za władcę na miarę Dawida, dokonał wielkiej reformy w państwie. Wielkim wydarzeniem, które przyczyniło się do nawrócenia króla i ludu, było również odnalezienie serca Księgi Powtórzonego Prawa (rozdziały 12-26). Prorok Jeremiasz mógł być szczęśliwy, widząc jak król po uświadomieniu sobie rozdźwięku między słowami Księgi a postępowaniem ludu, na znak pokuty rozdarł swoje szaty, a lud płakał, a następnie zniszczył świątynie Baala.

Jednak taki dobry kierunek przemiany został przerwany podczas panowania kolejnych królów. Prorok nadal kontynuował swoją misję, która stała się dla niego udręką. Widział odejście ludu od swojego Boga i Jego Prawa. Wydawało się, że wszelkie jego wysiłki, cierpienia, prześladowania pójdą na marne – serce kolejnych królów i ludu było twarde. Jaką musiał przeżywać wewnętrzną mękę, czując Boże przynaglenia do głoszenia nawrócenia i mając świadomość wielkiej kary, jaka spadnie na jego naród, jeśli ten się nie zmieni. Jak trudno jest głosić prawdę, z góry wiedząc, że to nic nie da. Prorok ukazywał Boga kochającego swój lud, a zarazem pragnącego bezinteresownej miłości, a nie rytualnego spełniania przepisów Prawa. Boga, który pragnie otwarcia serca, pogłębienia relacji z Nim samym, który jest tak przecież blisko. Gdyby tak się stało, Izrael nie musiałby nawet patrzeć na spisy Praw i przykazań, ponieważ jego serce mówiłoby mu nawet dużo więcej. My również powinniśmy pamiętać, że biblijne poczucie grzechu to stan duchowy, wewnętrzny, kiedy wbrew wszystkiemu, co czyni Bóg, człowiek świadomie oddziela się od niego. Grzech rodzi się wtedy, gdy jedność z Bogiem zostaje naruszona, nierozpoznana lub wręcz odrzucona. W konsekwencji takiej postawy „oddzielenia” rodzi się zło.

Okazuje się, że wysiłki proroka nie poszły na marne, choć ich owoców być może nigdy nie zobaczył. Jego misja nadała ludowi dobry kierunek i umożliwiła przetrwanie niewoli oraz odnowę życia religijnego po powrocie do kraju. Postawa proroka jest zachętą do naśladowania go w bezinteresownej służbie Bogu nawet w bardzo niekorzystnych okolicznościach. Życie i służba Jeremiasza uczy, że dobro nie ginie i to ono ostatecznie zwycięża.

Psalm responsoryjny: Ps 95, 1-2.6-7c.7d-9

Psalm 95 wzywa do oddawania Bogu czci i uwielbienia za całe dzieło stworzenia uwieńczone stworzeniem człowieka. To każdy z nas jest świątynią Pana, więc słowa Psalmu zapraszają nas do otwarcia serca na Boże Słowo, a zarazem przestrzegają, byśmy „nie zatwardzali” go podobnie jak Izraelici na pustyni czy w czasach działalności proroka Jeremiasza. Psalm zachęca nas do wzrostu duchowego przez słuchanie Słowa „uchem duchowym” i zauważania Bożego działania „okiem wewnętrznym” i wrażliwym sercem. Zachęca do kształtowania umysłu, by był zdolny poznawać i wypełniać Bożą wolę.

Ewangelia: Łk 11,14-23

W Łk 11,14-53 ukazany jest Jezus niezrozumiany, oskarżany, podejrzany, a przecież starający się być nauczycielem także dla tych, którzy Go źle traktowali. Postępowanie Jezusa jest wzorem dla Jego uczniów i tych, którzy Go otaczali, jak i dla nas, chcących Go naśladować. Wiersze 14-16, opowiadające o wyrzuceniu z człowieka złego ducha przedstawiają spór między Jezusem a Jego wrogami. Działanie Pana nie pociąga za sobą wiary świadków zdarzenia. Jezus najpierw odpowiedział „niektórym” i tłumom zdumionym Jego działaniem i mocą, a potem tym, którzy domagają się jeszcze znaku z Nieba. Wreszcie, na końcu, obnażył motywy, którymi kierują się faryzeusze i uczeni w Piśmie, popychające ich do niedowiarstwa. Oskarżycielom Jezus zwraca uwagę na bezzasadność stawianych zarzutów. Nie odpowiada na oszczerstwa tą samą bronią, lecz próbuje, mówiąc do nich prosto i zrozumiale, nawiązać z nimi dialog. On chce, by przyjęcie Go było owocem przemyślanej decyzji. W ówczesnej mentalności każde uwolnienie od choroby jest zwycięstwem Boga nad demonem. Jedynym wyzwolicielem jest Bóg. Jezus jest tym, który pokonując „mocarza”, realizuje Królestwo Boże i stawia przed wszystkimi konieczność wyboru: albo z Nim, albo przeciw Niemu. Ci, co są przeciw Niemu, przyczynią się do rozpraszania ludu na podobieństwo błąkającego się stada owiec bez pasterza. Tym, którzy Go odrzucają, przypomina, że nadejdzie sąd: „wasi uczniowie będą waszymi sędziami”. Ewangelista pokazuje jeszcze coś więcej: Jezus nie jest zwykłym egzorcystą. On rozkazuje i grozi. Pod Jego wpływem demony tracą swą moc! Św. Łukasz odkrywa uczniom, kim jest Jezus. On jest mocarzem walczącym do ostatniego tchnienia za nas, za całą wspólnotę Kościoła, a zmartwychwstanie jest znakiem, że On jest Wyzwolicielem.

 

Piątek, 08.03.2024 r.

Pierwsze czytanie: Oz 14,2-10

Czytamy dzisiaj epilog Księgi Ozeasza. Z tekstu wyłania się obraz Boga niezwykle czułego, kochającego i miłosiernego w stosunku do swojego ludu. Pan Bóg tak naprawdę oczekuje od Izraela na dobrą wolę, na ten pierwszy krok – decyzję nawrócenia, którego nie może zrobić za niego. Nie może, ponieważ szanuje wolność i zależy mu na prawdziwym rozwoju wolnego ludu, a nie na jego niewolniczym podporządkowaniu. Takie jest prawo miłości, więc Pan całego stworzenia czeka tak, jak czekał Ojciec syna marnotrawnego z przypowieści Jezusa. Ten obraz Boga z Księgi Ozeasza jest niezwykle poruszający. Zdarza się, że nieuważni czytelnicy Starego Testamentu twierdzą, iż Bóg Starego i Nowego Przymierza jest zupełnie inny. Trudno się zgodzić z taką opinią. Stary Testament pokazuje wielką miłość Boga do ludzi, Jego wielkie miłosierdzie, czułość, czego ludzie nie byli w stanie pojąć. Dzisiejszy fragment ewidentnie pokazuje, że zło i „kara”, która spadnie czy spada na ludzi, jest wynikiem ich złego postępowania – jest konsekwencją grzechów. Dlatego prorok woła: „Wróć Izraelu, do Pana Boga twojego, upadłeś bowiem przez własną twą winę”(Oz 14,2). Słowa proroka są dla nas niezwykle aktualne. Całe zło, którego doświadczamy, które nas niszczy, jest wynikiem zła, które czyni każdy z osobna, w różnym wymiarze, tworząc w efekcie całe społeczne struktury zła, których stajemy się niewolnikami. I od każdego z nas z osobna zależy przemiana rzeczywistości, w której żyjemy. Pan Bóg staje dzisiaj blisko każdego z nas, tak jak ok. 2800 lat temu i mówi: Wróć (tu każdy może wpisać swoje imię) do Pana Boga twojego. Wtedy rozkwitniesz jak lilia, jak topola rozpuścisz korzenie, będziesz wspaniały jak drzewo oliwne, a twoja woń będzie jak woń Libanu.

Psalm responsoryjny: Ps 81, 6c-8a.8b-9.10-11b.14 i 17

Słowa Psalmu 81 mówią o celebracji liturgicznej, ustalanej według kalendarza księżycowego starożytnego Izraela. Świętowanie najważniejszego wydarzenia – wyjścia z niewoli, przypadało podczas pełni pierwszego miesiąca (por. Wj 12,6). Znakiem uwolnienia jest symboliczny porzucony kosz pełen cegieł przeznaczonych do budowy miast Pitom i Ramzes (por. Wj 1,11.14) zdjęty z ramion żydowskich niewolników. Po wezwaniu do świętowania słyszymy w Psalmie głos samego Pana. Bóg mówi o ofiarowaniu wolności uciskanemu narodowi i o pomocy podczas wędrówki przez pustynię. Potem podkreśla konieczność odpowiedzi ze strony ludu, czyli zachowywania pierwszego przykazania, w którym zawierają się wszystkie inne. W Psalmie niezwykle ważnym słowem jest czasownik „słuchać”. Jedynie dzięki słuchaniu i posłuszeństwu Izrael może otrzymać pełnię Bożych darów. Dalsze słowa wyrażają smutek Boga z powodu nieposłuszeństwa ludu. Liturgia jest tym wybranym miejscem, gdzie możemy usłyszeć wezwanie do nawrócenia się i powrócić w ramiona Boga „miłosiernego i łagodnego, nieskorego do gniewu, bogatego w łaskę i wierność”. Miód i pszenica, którymi Bóg karmi lud, który się do Niego zwraca, to z chrześcijańskiej perspektywy jest sam eucharystyczny Chrystus.

Ewangelia: Mk 12,28b-34

Czytany dzisiaj fragment Ewangelii stanowi pewną pauzę w narastającej atmosferze walki przeciw Jezusowi. Spotkanie Jezusa z uczonym w Piśmie jest spotkaniem ludzi szanujących się, mających podobne poglądy, a nawet wyrażających wzajemne uznanie. Obaj rozważają słowo Boże, znajdują przykazanie najważniejsze, które nadaje wartość wszystkim pozostałym. Ma ono dwa aspekty, które w rzeczywistości stanowią jedno przykazanie, ponieważ realizacja przykazania miłości bliźniego jest jedynym sprawdzianem, jaki oferuje nam Nowy Testament, czy kocha się Boga. Refleksja uczonego w Piśmie prowadzi do zrozumienia, że życie prawem miłości pozwala spojrzeć z innej perspektywy na rzeczywistość, w której się żyje – właściwie ją ocenić, przyjąć to, co dobre, a zmienić lub odrzucić zło. Nawet kult religijny nie ma wartości, jeśli nie owocuje miłością do Boga, która przejawia się w miłości bliźniego. Tylko ten, kto to pojął, „niedaleko jest od królestwa Bożego” (Mk 12,34).

 

Sobota, 09.03.2024 r.

Pierwsze czytanie: Oz 6,1-6

Czytany dzisiaj fragment Księgi Ozeasza należy do jej drugiej części, która zawiera szereg karcących za nadużycia religijne, kulturowe, polityczne mów proroka. Ostatnie zdanie (Oz 6,6) jest niezwykle aktualne. Jezus dwukrotnie podjął tę myśl o wyższości miłości nad ofiarami (por. Mt 9,13; Mt 12,7). Wydaje się, że postępowanie zgodne z pragnieniem Boga jest wciąż nieodrobioną lekcją. Jedność z Bogiem odsuwana jest na korzyść wypełniania zewnętrznych rytuałów, które nie wymagają wewnętrznej przemiany. U Izraelitów były to krwawe i bezkrwawe ofiary, u nas, dzisiaj, ciągła bieganina, nadaktywność i mnożenie religijnych rytów. Miłość Boga nie stawia wymagań, ale zaprasza, nie chce działania na pokaz. Zapraszając zaś uzdalnia nas do tego, do czego zaprasza. Bóg pragnie, by Go poznawano i aby to czynić, trzeba paradoksalnie, wejść do swojej „izdebki” – swojego wnętrza. Tam dopiero Go spotykamy, a On, który widzi w ukryciu, oddaje nam to, czego tak naprawę potrzebujemy. Moje wnętrze jest więc „Ziemią Świętą”. Gdyby członkowie narodu izraelskiego weszli w taką intymność z Bogiem, wiedzieliby, jak postępować, a cały naród nie popadałby w tak liczne kłopoty.

Psalm responsoryjny: Ps 51, 3-4.18-19.20-21a

Czytamy dzisiaj psalm, który jest głęboką medytacją nad winą i łaską. Tradycja żydowska przypisuje jego autorstwo Dawidowi, wezwanemu do pokuty przez proroka Natana, chociaż autorami tego niesamowitego tekstu mogłyby być całe pokolenia grzeszników, łącznie z nami. Słowa psalmu pokazują głęboki wymiar wrodzonej słabości człowieka. Pierwsza część psalmu zawiera uświadomienie sobie przez autora swojego grzechu, które dokonuje się, co ważne, przed obliczem Boga. Smutna rzeczywistość grzechu określona jest jako „chybienie celu”, „skręcanie”, wyzwanie rzucone Bogu i Jego zamysłowi wobec człowieka. W drugiej części tego utworu czytamy, że zbawcza sprawiedliwość Boża gotowa jest oczyścić grzesznika, jeśli ten z żalem wyznaje swój grzech. Bóg nie tylko usuwa grzech, lecz czyni o wiele więcej: stwarza w człowieku serce nowe i czyste, czyli odnawia sumienie. Uzdrawia człowieka. W naszym codziennym życiu powinny funkcjonować takie elementy duchowości jak poczucie grzechu, który jest wolnym wyborem i negatywna jego ocena (por. Ps 51,6), przekonanie o możliwości nawrócenia (por. Ps 51,5) i głębokie przekonanie o Bożym przebaczeniu, które oczyszcza, a nawet obdarza odnowionym duchem, językiem, wargami i sercem (por. 51,14-19).

Ewangelia: Łk 18,9-14

Jezus po raz kolejny piętnuje postawę pychy.  W czytanym dzisiaj fragmencie Ewangelii dosłownie chodzi o pychę faryzeuszy, lecz słowa Jezusa skłaniają każdego z nas, byśmy robili dobry rachunek sumienia, a dostrzegając nasze grzechy i przyznając się do nich, z żalem otrzymali przebaczenie i bliskość z Bogiem. Sednem dzisiejszej lektury jest jej zakończenie: „Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony (Łk 18,14). Słowa te dotyczą wszystkich ludzi w każdych czasach. Poczucie i pewność własnej doskonałości może doprowadzić do pogardy w stosunku do innych. Kontekst zwraca też naszą uwagę na temat modlitwy w odniesieniu do zbawienia. Należałoby się zastanowić, jakie powinny być jej cechy, aby została wysłuchana przez Boga. Modlitwą oddajemy Bogu chwałę i okazujemy Mu wdzięczność, ale robiąc to, nie możemy wykopywać przepaści między sobą a innymi. Bóg nie wysłuchał faryzeusza, który zna i wypełnia Prawo, pości, oddaje dziesięcinę itd., lecz celnika, który realnie oceniał siebie i prosił Boga o litość. Faryzeusz jest tak przejęty swoim gorliwym wypełnianiem obowiązków, swoją „liturgią”, tak zapatrzony w siebie, że przestaje widzieć innych. Nie stara się ich zrozumieć czy im pomóc. Widzi ich tylko jako złe tło dla swojego, w jego mniemaniu, wspaniałego postępowania. Osądzając innych i nie będąc zdolnym do uznania tego grzechu, nie może zostać usprawiedliwiony. Tak więc modlitwa prowadzi do zbawienia, jeśli rodzi się z prawdziwej pokory, która otwiera na łaskę Bożą. Bóg patrzy na moje i Twoje serce, i postępowanie, nie porównuje nas z innym braćmi i siostrami, jak czasem czynią to nieroztropni rodzice.