Niedziela, 19.03.2017 r.
Pierwsze czytanie: Wj 17, 3-7
Powiedziano wiele na temat cudownego wyprowadzenia wody ze skały w czasie wędrówki Izraela przez pustynię. Podobno da się racjonalnie wyjaśnić to wydarzenie. Pewnie tak, bo przecież Bóg najczęściej posługuje się prawami przyrody stworzonego przez siebie świata. To człowiek lubi gonić za cudownością dla zaspokojenia własnej próżności. Bóg tego nie potrzebuje, bo cały kosmos znajduje się w Jego ręku i wszystko jest cudem dla Niego. Dla człowieka wierzącego zresztą też. Nie apologia znaków na pustyni jest jednak celem lektury tego fragmentu, a teologia w nim zawarta. Sens przedstawionej sytuacji jest niemal taki sam jak w przypadku wszystkich wydarzeń w historii zbawienia: nieposłuszny, samolubny człowiek i troskliwy, pełen ojcowskiej miłości Bóg. Można próbować usprawiedliwić zachowanie narodu. W końcu brak wody na pustyni może zachwiać postawą najbardziej wiernych i wytrwałych. Ten argument może by i wystarczył, gdyby nie wcześniejsze znaki uczynione przez Boga dla Jego wybranego narodu, znaki o wiele większe niż ten z wodą wypływającą ze skały. Nie szemranie, ale zapomnienie było największą winą narodu w danej sytuacji. Niestety, ten grzech powtarza się nieustannie w naszym życiu. Na szczęście jednak Pan Bóg ciągle pozostaje tak samo wyrozumiały i cierpliwy.
Psalm responsoryjny: Ps 95 (94), 1-2. 6-7ab. 7c-9
W responsorium psalmista wzywa wspólnotę wierzących do wyciągnięcia właściwych wniosków z nauki usłyszanego czytania. Wydarzenie z wodą na pustyni ujawniło zatwardziałość serca narodu wobec Boga i zostało poczytane przez Niego jako wielki grzech, niejednokrotnie jeszcze wspominany przez autorów biblijnych. Psalm stanowi napomnienie dla następnych pokoleń wierzących w Boga: nie gardźcie Bożym słowem, słuchajcie Go, kiedy mówi do Was, uwielbiajcie Go, śpiewajcie Mu pieśni. On jest waszym Panem, a wy Jego ludem.
Drugie czytanie: Rz 5, 1-2.5-8
Ponoć na ścianie klasztoru, jednej z odradzających się we Francji wspólnot odnowy życia zakonnego, zostały wypisane, jako reguła życie tej wspólnoty, następujące słowa: „Jest miłość, która chciałaby brać, jest miłość, która chciałaby się dzielić, jest miłość, która chciałaby dawać, jest miłość, która chciałaby dawać samą siebie i wreszcie jest Miłość, która składa samą siebie w ofierze”. Wydaje się, że słowa te stanowią wymowny komentarz fragmentu Listu do Rzymian, czytanego dziś w liturgii jako drugie czytanie. Ludzie praktykują w życiu różnego rodzaju dobro, nazywając niejednokrotnie miłością to, co w ogóle nią nie jest i być nie może. Miłości gotowej do poświęcenia, do ofiary nie ma za wiele w świecie. Istnieje większe zapotrzebowanie na miłość, niż gotowość by ją ofiarowywać. Jakże inaczej jest u Boga. Posyłając na świat Syna, ofiarowując Go z miłości dla grzeszników, nasz Ojciec wyraził najdoskonalszą miłość. Tamta ofiara dokonuje się bez końca, bo zdolność do prawdziwej miłości nie przemija. Nie przemija ze strony Boga i nie powinna ustać w życiu Jego uczniów, Jego dzieci. Tylko zdolni do takiej miłości mogą zrozumieć jak wielka, jak niepowstrzymana tkwi w niej siła. Miłość ta zbawiła świat i ciągle podtrzymuje go w istnieniu, rozlewana nie tylko przez Boga, ale świadczona także przez „wybrańców Boga – świętych i umiłowanych” (Kol 3, 12).
Ewangelia: J 4, 5-42
Jakże bogata w treści jest scena spotkania Jezusa z samarytańską kobietą. Obserwujemy spotkanie ludzi różnych płci, różnych kultur i mentalności, spotkanie przedstawicieli dwóch skonfliktowanych narodów, spotkanie Nauczyciela z prostą kobietą i wreszcie możemy kontemplować spotkanie kochającego Boga w osobie swego Syna z człowiekiem pogubionym życiowo i potrzebującym ratunku. Ten ostatni aspekt spotkania jest najważniejszy. Wszystko dokonało się tak prosto, tak zwyczajnie, dokonało się przy studni. Prozaiczność miejsca i sposobu spotkania to specjalność Boga w całym Piśmie Świętym: dęby Mamre, krzak na pustyni, obłok, a teraz samarytańska studnia, jaka z pewnością niczym szczególnym się nie wyróżniała. Bóg objawia proste drogi człowiekowi i szuka prostych sposobów spotkania się z nim. Powie przecież: jeśli nie staniecie się jak dzieci, jak ptaki powietrzne, jak lilie… Samarytanka, chociaż kobieta z charakterem, posiadała jednak dużo dobrej woli, dzięki czemu otworzyła się na Jezusa i otrzymała od Niego wszystko, czego w życiu potrzebowała. Nie charakter, nie temperament i nie inteligencja decydują o spotkaniu z Bogiem, a właśnie dobra wola wyrażająca się w poszukiwaniu Jego prawdy, Jego woli, w końcu Jego samego, aż do znalezienia.
[dzien 2]
Poniedziałek, 20.03.2017 r. Uroczystość św. Józefa, Oblubieńca NMP
I czytanie: 2 Sm 7, 4-5a.12-14a.16
Liturgia słowa dzisiejszej uroczystości dostarcza wiele treści inspirujących do bardzo głębokich przemyśleń. Czytając Boże słowo, mając przed oczyma wyobraźni postać św. Józefa, odwołując się do osoby patriarchy Abrahama, wspominanego w drugim czytaniu, można zastanawiać się nad wielkością wiary, nad posłuszeństwem Bogu, nad zdolnością do poświęcenia, nad pięknem ludzkiej miłości itd. Treść pierwszego czytania wnosi nieco historycznego tła dla tych wzniosłych motywów. Wśród bogactwa cnót, których pobożność chrześcijańska dopatrzyła się u św. Józefa i które z radością pielęgnuje i adoruje, nie można nie dostrzec faktu, że z woli Najwyższego, jednym z najważniejszych zadań św. Józefa było dać Zbawicielowi pochodzenie. Od wieków bowiem naród Izraela chronił w swojej świadomości myśl, że Mesjasz będzie pochodził z rodu Dawida. Ten motyw przebija się w czytanym dziś fragmencie Ewangelii, ale w sposób bezpośredni został przedstawiony w pierwszym czytaniu. Powinien nam uświadomić prawdę, że do wielkiej świętości dochodzi się poprzez uczestnictwo w doczesnej historii, poprzez zajmowanie w niej tego miejsca, które zostało wyznaczone człowiekowi przez Opatrzność.
Psalm responsoryjny: Ps 89 (88), 2-3. 4-5. 27 i 29
Psalm wyraźnie nawiązuje do treści czytanej lekcji, wspominając obietnicę daną przez Boga Dawidowi. O ile jednak pierwsze czytanie mówi o fakcie samej obietnicy, tak psalm akcentuje wierność Boga danemu przyrzeczeniu. Słowa, które przed wiekami w imieniu Boga przekazał Natan Dawidowi, nie zostały zapomniane. Przyszedł czas ich realizacji. Znaczącą rolę odegrał w tym św. Józef. Obietnica nie była jednak dana tylko Dawidowi i nie Józef stoi u finału jej spełnienia. To przyrzeczenie dał Bóg ze względu na wszystkich ludzi, pragnąc naszego zbawienia. Wszyscy jesteśmy Jego potomstwem, które będzie trwało wiecznie.
Drugie czytanie: Rz 4, 13.16-18.22
Zasadniczym tematem fragmentu Pawłowej korespondencji z rzymskimi chrześcijanami jest wiara, konkretnie wiara Abrahama. Patriarcha cieszy się mianem ojca wiary. To niezwykle fascynujące, że ten żyjący kilkanaście wieków przed narodzeniem Chrystusa nomada, posiadał tak wielką, niezachwianą, a przy tym tak bardzo prostą i ufną wiarę. Był przecież pierwszy w przeogromnej sztafecie wyznawców Boga. Bez tradycji, bez specjalnej formacji, bez wspólnoty. Rzeczywiście jego przypadek pomaga zrozumieć, co znaczy, że wiara jest łaską. Jego śladem pójdzie wiele osób w historii zbawienia, bardziej czy mniej upodobniając się do swojego przodka. Wśród nich szczególnie wyróżni się Maryja, Matka Jezusa i patron dzisiejszego dnia Święty Józef. Wszyscy oni potrafili wielkodusznie i doskonale odpowiedzieć na dar wiary otrzymany od Boga. Jeżeli jednak było ich na to stać, to oznacza, że każdy człowiek może i powinien, najpierw uświadomić sobie, że wiara, którą posiada nie jest jego własną zasługą, ale ogromnym i niczym niezasłużonym darem od Boga, co z kolei powinno wyrazić się radosną i bezgraniczną odpowiedzią na tę łaskę. Po ludzku sądząc, znajdujemy się obecnie w lepszej sytuacji niż biblijne postacie. Mając wiedzę i formację, często brakuje nam pokory, tak niezbędnej to tego, by wierzyć.
Ewangelia: Mt 1, 16.18-21.24a
Tekst Ewangelii kryje w sobie wiele tajemnic, pytań, na które nikt nie udzielił jeszcze wyczerpującej odpowiedzi. Wszelkie nowe propozycje egzegetyczno-teologiczne, dotyczące zwłaszcza zachowania Józefa do momentu spotkania z aniołem, wiele wnoszą, ale też dają początek nowym drogom poszukiwań, na których, oczywiście, pojawiają się kolejne pytania, oczekujące odpowiedzi. Wydaje się, że raczej byłoby nie na miejscu w uroczystość poświęconą Opiekunowi Dzieciątka Jezus rozważać nad motywacjami kierującymi Józefem w chwili podejmowania decyzji o opuszczeniu Maryi. Ten rodzaj spekulacji lepiej będzie pozostawić egzegetom. Dla nas o wiele ważniejszym jest fakt, że Józef był człowiekiem sprawiedliwym. Był na tyle pięknym w oczach Boga, że w całej historii świata, spośród miliardów ludzi żyjących na ziemi, Stwórca wybrał właśnie jego, aby powierzyć mu dzieciństwo i młodość swojego Syna, który wcielił się w Człowieka. Józef nie był ani wielki, ani uczony, ani szlachetnego pochodzenia. Był jedynie człowiekiem sprawiedliwym przed Bogiem i tego wystarczyło. Wszyscy mają możliwość być w tym samym punkcie wyjścia, co Oblubieniec Najświętszej Maryi Panny i Opiekun Dzieciątka Jezus.
[dzien 3]
Wtorek, 21.03.2017 r.
Pierwsze czytanie: Dn 3, 25.34-43
Można dowieść różnymi sposobami, że opowiadania z Księgi Daniela o trzech młodzieńcach w rozpalonym piecu nie należy traktować dosłownie i przyjmować za fakt historyczny, że należy potraktować je metaforycznie, jako obraz z przesłaniem mającym wyryć się głęboko w pamięci czytelnika. To prawda, że pierwsze miejsce należy tutaj oddać teologii, która z pewnością jest o wiele ważniejsza niż dane na temat temperatury pieca i czasu przebywania w nim bohaterskich młodzieńców. Niemniej jednak, dlaczego mielibyśmy odmawiać historyczności opisanemu wydarzeniu? Przecież zarówno w czasach Starego Przymierza, jak i w epoce Kościoła nigdy nie brakowało ludzi, którzy z miłości do Boga gotowi byli na wszystko, również na najbardziej okrutną śmierć męczeńską. Okrucieństwo Nabuchodonozora wcale nie sięgnęło szczytów. Znaleźli się jeszcze bardziej twórczy niż on. Prawdziwej miłości jednak nic nie jest w stanie złamać, pamiętając przy tym, że zdolność do męczeństwa jest łaską. Należy o tym mówić i nad tym się zastanawiać, zwłaszcza w okresie wiekopostnej pokuty tak wzniosłe tematy mogą okazać się bardzo pożyteczne w powrocie do autentycznej duchowości, głębokiej wiary i gorącej miłości do Boga. Nawrócenie potrzebuje wysokich motywów. Przeciętność to jego śmiertelny wróg.
Psalm responsoryjny: Ps 25 (24), 4-5. 6-7bc. 8-9
Psalm jest modlitwą, która dobrze harmonizuje z modlitwą Azariasza z pierwszego czytania. W jednym i drugim przypadku orant odwołuje się do Bożego miłosierdzia i w nim pokłada nadzieję. Teksty te uświadamiają nam, że człowiek od zawsze potrzebował Bożego miłosierdzia, Jego przebaczenia i o nie wołał ze skruszonym sercem. Obecnie prawda o „największym przymiocie Bożym” jeszcze bardziej odkryła się przed ludźmi. Potrzeba, aby i człowiek odkrył się na tę tajemnicę, aby wołał do miłosiernego Boga z podobną żarliwością, jak czynili to nasi przodkowie w wierze.
Ewangelia: Mt 18, 21-35
Ważny jest kontekst nauki Jezusa. Otóż, znajdujemy się na terenie tak zwanej mowy eklezjalnej, albo inaczej, mowy kościelnej, którą Jezus wygłosił wobec swoich uczniów. W mowie tej Pan rysuje obraz przyszłego Kościoła, który stwarzał na fundamencie apostołów. Jezus bardzo pragnął, aby wspólnota Jego uczniów żyła na wysokim poziomie duchowym, moralnym i wspólnotowym. Dlatego stawia tak wysokie wymagania. Kościół ma być tym miejscem, gdzie wszyscy będą jak w domu, gdzie będzie im dobrze, gdzie relacje między ludźmi będą inne od tych, które panują w pogańskim świecie. Stąd przypowieść, która obrazuje, najpierw „nielogiczną” logikę postępowania Boga, a następnie „logiczną” nie-logikę postępowania człowieka. Nie ma takiego długu człowieka przed Ojcem w niebie, którego On nie mógłby podarować swojemu dziecku. Jego miłosierdzie nie zna końca! Jest ono tak ogromne, że wystarczy dla wszystkich, dla każdej zaistniałej sytuacji. Wszechmogący Bóg pragnie, aby Jego dobroć rozprzestrzeniała się po świecie, jednak w swojej miłości i pokorze zaprasza człowieka do współpracy. Innymi słowy, człowiek z woli Bożej stanowi drogę z nieba na ziemię dla Bożego miłosierdzia. To człowiek reguluje przepustowość dobroci Ojca Niebieskiego. Dostrzegamy w przypowieści odbicie praw , którymi rządzi się królestwo Boże na ziemi: im więcej dobroci wśród ludzi, dobrej woli i gotowości przebaczenia, tym więcej „obecności” Boga na ziemi, tym bardziej widoczne jest Jego królowanie. Warto zauważyć, że interesująca nas przypowieść posiada otwarte zakończenie, wyrażone w podsumowującej wypowiedzi Jezusa. Możemy nieustannie powtarzać jej scenariusz, ale też możemy zmienić jej zakończenie. Ta szansa, pomimo iż nie posiada końca, to jednak jest przynaglająca jak mało co na świecie.
[dzien 4]
Środa, 22.03.2017 r.
Pierwsze czytanie: Pwt 4, 1.5-9
Nakazy Mojżesza są bardzo klarowne i jednoznaczne. Wielki przywódca narodu troszczy się o jego duchową kondycję w przyszłości, o jego pozycję pośród i wobec innych narodów. Wierność Bogu stanowi nie tylko absolutny obowiązek Izraela, ale również jest misją do wypełnienia. W ten sposób naród Izraela będzie znakiem świadectwa. Wtedy nikt jeszcze nie podejrzewał, że inne narody również są powołane przez Boga do tego, aby w przyszłości dostąpić dóbr duchowych nie mniejszych niż Izrael. Za kilka wieków, posłany na świat i wywyższony Boży Syn, przyciągnie wszystkich do siebie. Troska, którą wyraził kiedyś Mojżesz na nizinie Araba, przynosiła swoje owoce w dalszym biegu historii zbawienia, stanowiąc poniekąd prehistorię dla późniejszej ewangelizacji narodów pogańskich. Godnym szczególnej uwagi jest napomnienie, aby o tym nie zapomnieć. Niestety, zapominanie o Bogu, o łaskach od Niego otrzymywanych jest jednym z najgorszych i najczęstszych grzechów człowieka oraz przyczyną wielu innych grzechów. Późniejsza historia Narodu Wybranego potwierdzi jak bardzo słusznym był niepokój Mojżesza. Izrael niejednokrotnie zapominał i wielokrotnie odchodził od swego Boga. Napomnienie wielkiego sługi Boga nie straciło jednak na ważności. Jest aktualnym także dla nas.
Psalm responsoryjny: Ps 147B, 12-13. 15-16. 19-20
Refren responsorium jest zwrotem skierowanym do Kościoła: „Kościele święty chwal swojego Pana”. W ten sposób uświadamiamy sobie, że pouczenia Mojżesza nie były adresowane jedynie do ludu wędrującego po pustyni mniej więcej w XIII w. przed Chr., ale, że jest to testament na wieki i dla wszystkich wierzących w Boga. Chwalenie Boga, wierność Jemu, do czego wzywają tak Mojżesz, jak i psalmista, są misją ludu zarówno Starego, jak i Nowego Przymierza wobec tych, którzy nie znają jeszcze Boga. W ten sposób wyroki Boże objawione wybranym, w swoim czasie zostaną również poznane przez inne narody.
Ewangelia: Mt 5, 17-19
Wszystko w życiu ma sens, również to, co najmniejsze i najbardziej niepozorne. Nawet, jeżeli wydaje się nam inaczej odnośnie do niektórych wydarzeń czy sytuacji. Wszystko, co jest, co istnieje, składa się na całość historii zbawienia. Nawet to, co jest złe, grzeszne, bo wszystko podlega Bożemu zbawczemu działaniu, wszystko zostało odkupione doskonałą ofiarą Jezusa Chrystusa. Uformowanym przez mentalność tego świata, trudno jest pogodzić się z takim prawem. Przeliczają, kalkulują, segregują, eliminują. Drogi Boże biegną inaczej. Nie może On wyrzec się tego, co sam stworzył, nie może powiedzieć, że jest złe, godne potępienia. Przecież to Jego dzieło, Jego stworzenie. Tym bardziej jeżeli idzie o istotę ludzką, stworzoną na Jego obraz i podobieństwo. Wszechmogący Bóg bez końca będzie starał się wszystko ocalić. Im bardziej ludzie będą Mu w tym przeszkadzali, tym większa będzie Jego cierpliwość i determinacja. „Ani jedna litera, ani jedna kreska”, ani jeden człowiek…
[dzien 5]
Czwartek, 23.03.2017 r.
Pierwsze czytanie: Jr 7, 23-28
Dosyć smutna jest treść czytanego dziś pierwszego czytania. Jego molowa tonacja wyraża nie tylko klimat całej Księgi Jeremiasza, ale również dobrze wpisuje się w atmosferę przeżywanego okresu liturgicznego. Wielki Post jest, ma być, czasem pokuty, umartwienia i intensywnego nawracania się. I chociaż to ostatnie jest obowiązkiem chrześcijanina na całe życie, to jednak nawrócenie dla urzeczywistniania się potrzebuje pewnych warunków i okoliczności i jak raz klimat przedpaschalny temu sprzyja. Właśnie dzięki takim treściom, jak wypowiedź Jeremiasza. Prorok obnaża grzechy narodu. Przypomina niewierność Izraela wobec Boga. Przed Jeremiaszem Bóg niejako odkrywa stan swojej duszy, ukazuje własny stan emocjonalny i wylewa ból kochającego Ojca, zdradzonego i zranionego w miłości. Prorok jest powiernikiem swego Pana, jest pierwszą osobą, która przyjmuje na siebie niemożliwy do uniesienia ciężar Bożego bólu i żalu. Idąc do ludzi, objawiając im to, co usłyszał i przeżył, nie może naiwnie oczekiwać cudownych rezultatów. Nawrócenie zawsze sprawiało ludziom kłopot. Kiedyś usłyszane i wygłoszone słowa, zostały też zapisane i przekazane następnym pokoleniom, również i nam. Jaki będzie ich skutek w czasie tegorocznego Wielkiego Postu, w czasie całego naszego życia?
Psalm responsoryjny: Ps 95 (94), 1-2. 6-7ab. 7c-9
Rozważamy ponownie Psalm, z którym spotkaliśmy się już w niedzielnej liturgii słowa. Pomimo iż dziś jest on odpowiedzią na inny fragment biblijny, to jednak w ostateczności związany jest z tym samym tematem teologicznym: niewierność człowieka wobec Boga. Dlatego też interwencja autora natchnionego jest wciąż taka sama: nie tylko ujawnia zatwardziałość ludzkich serc i wzywa do nawrócenia, ale zachęca do pójścia o krok dalej, zachęca do wielbienia Boga. Wysławianie Boga jest bowiem owocem nawrócenia. Jedynie człowiek nawrócony może stanąć przed Bogiem w postawie uwielbienia.
Ewangelia: Łk 11, 14-23
Słowa Jezusa z czytanej dziś Ewangelii, to systematyczny wykład demonologii popartej działalnością najdoskonalszego Egzorcysty. W czasie Wielkiego Postu taka nauka jest nam jak najbardziej potrzebna. Walka duchowa pomiędzy dobrem i złem nieustannie toczy się w historii i toczy się w życiu każdego człowieka, który z większą lub mniejszą świadomością w niej uczestniczy. W tej rozgrywce nie ma kibiców, są tylko uczestnicy, podobnie jak nie może być remisu. Chodzi o konkretny rezultat, rezultat ostateczny. Jezus wyrzucał złe duchy. Czynił to z największym zaangażowaniem, ale nie przywłaszczył sobie tej władzy. Przekazał ją Kościołowi. Królestwo Boże zapanowało, kiedy Jezus wyrzucał demony i trwa, jeżeli Kościół naśladuje swojego Pana. I nie koniecznie chodzi o spektakularne wyrzucanie diabła, a bardziej o pokorną wierność Jezusowi i Jego Ewangelii. Dotyczy to zarówno wspólnoty wierzących, jak i poszczególnych jej członków. Stać po stronie Jezusa, ściśle związać życie z Jego osobą, to najskuteczniejszy sposób by zwyciężyć siły zła krążące w świecie.
[dzien 6]
Piątek, 24.03.2017 r.
Pierwsze czytanie: Oz 14, 2-10
Pozostajemy ciągle przy temacie nawrócenia, poprawy własnego życia, powrotu do Boga. Świadomość przeżywania półmetku Wielkiego Postu może prowokować różne myśli. Już, a jeszcze nie. Już przebyty spory kawałek pokutnej drogi, ale też nie mniejszy pozostaje przed nami. W człowieku zmagają się ze sobą chęć osiągnięcia upragnionego celu i odczuwane zmęczenie bliskie zniechęceniu. Jak nie poddać się „demonowi południa”, który niestrudzenie walczy o swoje? W takich przeżyciach przychodzi nam na pomoc słowo wypowiedziane przez proroka Ozeasza. Cała Biblia przepełniona jest mądrością, jednak interesujący nas fragment jest wyjątkowy. Temat nawrócenia został potraktowany w nim z niespotykanym ciepłem i życzliwością. Zupełnie inaczej niż czytana wczoraj wypowiedź Jeremiasza. Kwestia nawrócenia jest jednak na tyle bogatą sferą, że zarówno jedno, jak i drugie podejście jest niezbędne dla poddania się jego procesowi. Po słowach napominania i wypominania przychodzi pełna łagodności i dobroci zachęta do zmiany postępowania. Taki jest człowiek, że potrzebuje różnorakich środków wychowawczych, ale taki jest też Ojciec
w niebie, że z niezmordowaną cierpliwością przedstawia i stosuje przeróżne metody wychowawcze wobec swoich dzieci. I tak już będzie do skończenia świata.
Psalm responsoryjny: Ps 81 (80), 6c-8a. 8bc-9. 10-11ab. 14 i 17
Refren Psalmu przypomina elementarną prawdę: jest tylko jeden Bóg. Psalmista włożył te słowa w usta samego Stwórcy, przez co dodał im specjalnej mocy i znaczenia. Pozostała część psalmu brzmi dosyć surowo, będąc stanowczym napomnieniem skierowanym do ludu Bożego. W rzeczywistości, w historii toczy się nieustanna walka o to, co najważniejsze dla człowieka, o jego relację z Bogiem. Ogromne są siły, które starają się tę relację zniszczyć i człowiek niejednokrotnie im ulega. Dlatego wołanie psalmisty na zawsze zachowa swoją aktualność i potrzebę.
Ewangelia: Mk 12, 28b-34
Miłość Boga jest najważniejsza dlatego, że to jest Bóg. Stwierdzenie proste, wręcz banalne, a jednak godne zastanowienia. Zawsze bogiem dla człowieka będzie to, co jest najważniejsze w jego życiu, co stawia na pierwszym miejscu i czemu gotów jest wszystko poświęcić, podporządkować. To jest jego pan, jego bóg. Wszystko inne nie może być już bogiem, nawet jeżeli stanowi wielką wartość w życiu. Bóg może być tylko jeden. Jeżeli więc postawimy Boga na pierwszym, najważniejszym miejscu w życiu, wszystko inne naturalnie, niejako automatycznie będzie Jemu podporządkowane. Jeżeli naszym osobistym bogiem uczynimy jakąś inną wartość, osobę czy rzecz, Bóg będzie wtedy już tylko kimś podporządkowanym. Taki stan jest zupełnie nielogiczny, ale niestety, dość często spotykany w codzienności. Przykazanie miłości Boga i człowieka dosyć charakterystycznie brzmi na półmetku przeżywania wielkopostnej pokuty. Jej celem jest przecież nawrócenie człowieka do Boga. Nie ma nawrócenia, kiedy Bóg nie zajmuje najważniejszego miejsca w naszym życiu. To życie może być ciekawe, twórcze, piękne i humanitarne, ale nie będzie życiem człowieka nawróconego i przez to nie będzie życiem Bożym.
[dzien 7]
Sobota, 25.03.2017 r. Uroczystość Zwiastowania Pańskiego
Pierwsze czytanie: Iz 7, 10-14
Kult maryjny, tak bardzo nam bliski i tak bardzo rozwinięty w Kościele Katolickim, posiada solidne podstawy biblijne. Inne źródła dla tego kultu, ignorujące argumenty biblijne, albo wręcz je wykluczające, stawiają jego autentyczność pod znakiem zapytania. Jednym z fragmentów, które tradycja Kościoła łączy z osobą Matki Zbawiciela, jest czytany dziś w pierwszym czytaniu fragment z Księgi Izajasza. Wydaje się, że najważniejsze są tam słowa: „Oto panna pocznie i porodzi syna, i nada mu imię Emmanuel”. Słowa te w sensie pełniejszym odnoszą się do Maryi i Jej Syna, dlatego należy rozumieć je z pewną wyobraźnią wiary. Choć to nie Maryja nadała swojemu Synowi imię, lecz zrobił to Józef (zob. Mt 1, 21) i choć, nazwano Go imieniem Jezus, a nie Emmanuel, to jednak to ostatnie w pełni wyraża posłannictwo Syna Bożego w Jego ziemskiej działalności, jak również w czasach Kościoła. Słowa te można interpretować w kluczu chrystologicznym, bo odnoszą się do osoby i dzieła Jezusa Chrystusa, ale nie mniej również zawierają w sobie treści i konsekwencje eklezjologiczne: Jezus, Boży Syn, jest nam dany przez Boga na zawsze. Maryja posiada udział w tej tajemnicy. Czcimy Ją jako Pannę, która wydała na świat naszego Zbawcę, naszą Ostoję, naszą drogę do Ojca. Jest On „Bogiem z nami” nie tylko w życiu ziemskim, ale na całą wieczność.
Psalm responsoryjny: Ps 40 (39), 7-8a. 8b-10. 11
Treść responsorium czytana w uroczystość Zwiastowania Pańskiego spontanicznie nakazuje widzieć Jezusa jako autora wypowiedzi zawartych w Psalmie. To o Nim przecież w zwojach księgi jest napisane i to On z radością pełnił wolę Ojca. Jest to interpretacja jak najbardziej słuszna. W Jezusie przecież wypełniło się słowo głoszone przed wiekami i w ciągu wieków. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby każdy czytający ten psalm tak postępował w życiu, aby móc zaadoptować jego treść jako świadectwo swojej wiary. Wzywa do tego Jezus Chrystus, nasz Pan i Nauczyciel, zachęca także do tego Maryja w tajemnicy Zwiastowania.
Drugie czytanie: Hbr 10, 4-10
Nawet jeżeli nie wiemy, kto jest autorem Listu do Hebrajczyków, to jednak niekwestionowanym faktem jest, że pismo to cechuje ogromna głębia teologiczna. Oczywiście, dotyczy to także fragmentu, który dziś Kościół czyta w uroczystość Zwiastowania Pańskiego. Tekst w znacznej części składa się z cytatów starotestamentalnych. Na uwagę zasługuje jednak to, że tekst psalmu został przypisany Jezusowi: Chrystus mówi. Jest to wiele mówiący szczegół. Jezus Chrystus jako prawdziwy Bóg jest autorem, „właścicielem” słowa zapisanego w całej Biblii. Czytając o tym w dzień upamiętniający Jego wcielenie, uświadamiamy sobie jeszcze wyraźniej, że Ten, który począł się pod sercem Dziewicy z Nazaretu, w sposób bardzo skromny i tajemniczy, istniał przed wiekami,
a następnie przemawiał w ciągu wieków, pomimo iż jeszcze nikomu nieznany. Kiedy objawi się światu jako Osoba Boska, przemówi z jeszcze większą mocą i będzie przemawiał aż do skończenia świata. Jego nauka przyniesie ludziom wyzwolenie i nadzieję. Jego słowa, choć już niezapisywane w Piśmie Świętym, ciągle brzmią w uszach i w sercu Kościoła, tak wspólnoty, jak i poszczególnych wierzących, aby nauczać i napominać, pocieszać i niepokoić. Właśnie w momencie zwiastowania Słowo stało się Ciałem i zamieszkało między nami.
Ewangelia: Łk 1, 26-38
Tak już jest, że radosną tajemnicę Zwiastowania przeżywamy każdego roku w okresie Wielkiego Postu. Być może dla kogoś, kłóci się ze sobą przeżywanie tak różnych tajemnic z życia Jezusa jak: radość Wcielenia i smutek Męki. Ostatecznie jednak nie powinno. Poprzez taki układ celebracji tajemnic naszej wiary mamy okazję uświadomić sobie jedność wiary chrześcijańskiej. Nie można w sposób ostry i przy tym sztuczny dokonywać mistagogicznych podziałów. Wiara w Jezusa, to przylgnięcie do Niego, przyjęcie całej Jego osoby, wszystkich zbawczych wydarzeń z Jego życia. Radosna uroczystość Zwiastowania w połączeniu z tajemnicą cierpienia i śmierci Jezusa całościowo ujmuje i przedstawia nam zbawcze dzieło naszego Pana. Całe ziemskie życie Syna Bożego, od Zwiastowania poprzez cierpienie, mękę i śmierć, aż po Zmartwychwstanie i Wniebowstąpienie, było ukierunkowane na zbawienie człowieka. Klucz soteriologiczny otwiera nam drzwi do zrozumienia niepojętego.
[dzien end]