Komentarze do czytań – III TYDZIEŃ WIELKIEGO POSTU | od 12 do 18 marca 2023r. – ks. Mateusz Mickiewicz

 

III Niedziela Wielkiego Postu, 12.03.2023 r.

Pierwsze czytanie: Wj 17,3–7

Pokusa nieufności wobec Boga, przewrotnego serca niewiary, towarzyszyła Izraelitom raz po raz w ich drodze przez pustynię. Drodze od bycia niewolnikiem do stania się synem, a wreszcie – dziedzicem Ziemi Obiecanej.

Wielki Post – święty czas przygotowania paschalnego – to piękna szkoła życia dla każdego z nas. Przeżywamy go nie tylko jako przygotowanie do świąt Wielkiej Nocy, ale także jako czas głębokiej przemiany serca, która ma przynieść owoce w całym naszym życiu. Jednak każdego dnia stajemy wobec pokusy szemrania, narzekania na swój los, na trud drogi, gdy zastanawiamy się, ,,czy Pan jest rzeczywiście wśród nas, czy nie?”.

Bóg nie był głuchy na wołanie Mojżesza. Tak samo Bóg Ojciec nieustannie czuwa nad nami, wsłuchany w wołanie swojego Syna, który nieustannie wstawia się za nami przed Jego obliczem.

W uderzonej laską Mojżesza skale widzimy zapowiedź przebitego boku Pana Jezusa (por. J 19,34), który będziemy kontemplować z miłością w Wielki Piątek. Ile razy brakuje nam cierpliwości, ile razy ustajemy w naszej drodze przez pustynię życia, szukajmy ochłody w otwartym dla nas Sercu Jezusa – a więc zwłaszcza w sakramentach pokuty i Eucharystii.

Psalm responsoryjny: Ps 95,1-2.6-7ab.7c-9

,,Kiedy Bóg mówi, nie gardź Jego słowem” – śpiewamy dziś podczas liturgii. A kiedy Bóg mówi?

Kluczem do Psalmu 95 jest werset: ,,obyście dzisiaj usłyszeli głos Jego”. Dzisiaj! Dziś Bóg chce mówić do mojego serca, dziś, w tym, co przeżywam, w moich zmaganiach, w moich nadziejach, w moich radościach. On jest blisko.

Kiedy zaczynamy dzień, nieraz o poranku towarzyszą nam różne myśli. Niekoniecznie boże. Ewagriusz z Pontu uczy, że już o poranku przy łóżku mnicha czeka demon, który próbuje go zaniepokoić złymi myślami – a jest przebieglejszy od nas. Potrzeba zatem już od rana jednoznacznie oddać się Bogu, podjąć znów decyzję, że chcę słuchać Jego słowa – bardziej, niż jakichkolwiek własnych, ludzkich myśli, słów, pragnień. Bo tylko słowo Boga daje życie wieczne, czyli nadaje mojemu życiu właściwy kierunek.

Jak to zrobić? Kościół, jak najlepsza matka, w swojej mądrości podaje Psalm 95 jako pierwszy i najczęściej używany Psalm wezwania w Liturgii Godzin – modlitwie brewiarzowej. Najpierw słowa psalmu zapraszają nas do oddania chwały Bogu, który nas stworzył – przypominamy sobie, od Kogo pochodzimy, że nasze życie – i ten nowy dzień – są darem od miłującego nas Ojca. Jemu samemu chcemy oddawać chwałę – jak uczy nas Jezus na pustyni (Mt 4,10). A zaraz potem nasze serce jest wezwane do czujności – ,,obyście dzisiaj usłyszeli głos Jego”! Przypominając sobie szemranie i nieufność Ludu Wybranego na pustyni, chcemy wbrew naturalnemu ciążeniu ciała poddać się znów działaniu Słowa. Wtedy mamy siłę, by iść dalej przez naszą pustynię, bo pozwalamy działać Duchowi Świętemu.

Często gardzę Twoim słowem, Panie. Skrusz moje serce, tak jak skruszyłeś twardą skałę laską Mojżesza, aby znów popłynęły ze mnie zdroje wody żywej.

Drugie czytanie: Rz 5,1–2.5–8

Praktyka codziennego życia wielokrotnie dowodzi nam, że żyjemy z ludźmi w myśl zasady ,,oko za oko, ząb za ząb”. Wiele nam jeszcze brakuje do miłości ewangelicznej i trzeba prosić z pokorą Ducha Świętego, żeby poszerzał nasze serce, żebyśmy kochali bardziej, aby nasza sprawiedliwość była większa (por. Mt 5,20).

Jednocześnie, nasza chora ambicja sprawia, że chcemy zawsze czuć się mocni, silni, samowystarczalni, chcemy zapanować nad wszystkim w naszym życiu, chcemy także o własnych siłach stać się doskonali.

To błogosławione doświadczenie dla nas, kiedy w końcu padamy przed Panem Bogiem na kolana, a może nawet na twarz, wołając z głębi zbolałej duszy: ,,już dłużej tak nie mogę”, ,,czuję się bezsilny”, ,,nie potrafię”, ,,nie wiem i nie rozumiem”. Na znak uniżenia, świadomości własnej biedy i bezradności, właśnie w postawie leżenia krzyżem my – księża – wzywamy pomocy wszystkich świętych przed przyjęciem święceń diakonatu, a potem prezbiteratu.

Pierwszy, który uniżył samego siebie, który chciał nas spotkać właśnie w pokorze, to nasz Pan. ,,Chrystus bowiem umarł za nas, jako za grzeszników, (…) gdy jeszcze byliśmy bezsilni”. Panu Jezusowi miła jest pokora – On pysznym się sprzeciwia (por. 1 P 5,5). Wielki Post nie jest czasem prężenia duchowych muskułów, zadowolenia z własnej pobożnej doskonałości, choć mamy być gorliwsi i bardziej hojni w modlitwie i czynach miłosierdzia. Prawdziwie wyzwalające i piękne, choć bolesne dla naszej pychy, jest dla nas uznanie, że bez Pana Jezusa nic nie możemy uczynić. Że nasze usprawiedliwienie dokonuje się nie przez naszą wierność Prawu, ale przez Jego miłosierdzie – a stąd rodzą się wszystkie nasze dobre uczynki potwierdzające wiarę.

W Wielkim Poście dobrze często wpatrywać się w krzyż, adorować Jezusa ukrzyżowanego. To Jego miłość do nas, grzeszników, nas uzdrawia, to z Jego miłości do nas rodzi się nasza odpowiedź miłości, a to całkowicie zmienia nasze życie.

Ewangelia: J 4,5-42

Jak niezwykła musiała być siła przekonywania Samarytanki, skoro ludzie ,,wyszli z miasta i szli do Niego”. Jak inne musiało być jej oblicze, jak jej serce musiało zapłonąć wreszcie czystą, piękną miłością, którą może dać tylko Duch Święty!

Nieraz zastanawiamy się, jak przekonać naszych bliskich, znajomych, współpracowników, kolegów i koleżanki ze studiów czy szkoły, że Ewangelia ma sens, że warto pójść do kościoła. Jakich słów użyć, jak argumentować? Wreszcie, jak pokonać własny lęk, obawy, wątpliwości, poczucie braku wiary?

,,Nim porozmawiasz z kimś o Bogu, porozmawiaj z Bogiem o tym człowieku” – mawiał sługa boży abp Fulton Sheen. Trzeba by dodać (czemu zresztą ów biskup był wierny każdego dnia) – najpierw sam pobądź z Bogiem. Spotkaj się z Jezusem sam na sam, otwórz z wiarą Pismo Święte, zachwyć się tym, czego doświadczyła Samarytanka, że to On sam mówi do Ciebie, że Jego słowo jest żyjące, choć dotąd widziałeś tylko litery i kartki papieru.

Ta Ewangelia pokazuje nam wielką troskliwość i delikatność Boga, który rozmawia ze swoim ludem, z każdym z nas. W głębi naszego serca jest ukryte pragnienie Boga, które – jeśli nie jest nasycone tym, co święte, będziemy próbować karmić innymi bożkami, innymi ludźmi, tym, co zmysłowe, jak było w życiu Samarytanki. Ale spotkanie z miłością Zbawiciela – dotykające prawdy o jej historii życia – uzdrowiło ją, dodało skrzydeł, nadało nowy smak. Dotąd unikała ludzi, nie chcąc spotkać innych mieszkańców – dlatego przychodziła czerpać wodę w najgorętszej porze dnia. Od spotkania z Jezusem stała się świadkiem Mesjasza.

Cała ta scena ewangeliczna mówi o tajemnicy chrztu świętego – woda, o której mówi Pan Jezus, to dar Ducha Świętego, którego otrzymujemy. Zaczyna się w nas życie, które tryska ku życiu wiecznemu.

Wielki Post to droga do Świętej Nocy Paschalnej, do odnowienia przyrzeczeń chrzcielnych. Chrztu się nie powtarza, ale do chrztu ciągle musimy wracać – jak do czystego, nieskażonego źródła, które nieustannie bije w głębi naszej duszy. Należymy do Boga, jesteśmy mieszkaniem Trójcy Świętej, mamy już udział w naturze Boga jako Jego dzieci!

Wsłuchajmy się znów z wiarą w słowo Jezusa, pozwólmy Jemu mówić, zostawmy nasze szemranie, aby nie naśladować przewrotności naszych ojców, którzy szli przez pustynię (por. I czytanie). Wtedy nie tylko sami znów odżyjemy, ale pociągniemy wielu ludzi, aby wyszli ze zgiełku miasta i sami wsłuchali się nie tylko w nasze, ułomne świadectwo, ale przyszli do źródła – do Jezusa Chrystusa.

 

Poniedziałek, 13.03.2023

Pierwsze czytanie: 2 Krl 5, 1-15a

Najtrudniejszym doświadczeniem w naszej drodze uzdrowienia jest być może to, że nie my decydujemy o tym, jak się ono dokona.

Naaman, wielki i mądry w oczach tego świata, musiał stać się głupim (por. 1 Kor 3,18). Pan Bóg chciał, aby Naaman, dzielny wojownik, stał się dzielny w walce duchowej. A do tego potrzeba pokory – uznania, że to Bóg działa tak jak chce, i kiedy chce.

W tej wewnętrznej walce, o wiele cięższej, niż wszelkie militarne zwycięstwa w obronie własnego narodu, wspierali Naamana inni ludzie: najpierw inspiracja służącej, która przechowała w sercu wiarę Izraela, potem prorok Elizeusz, odważny szafarz łaski, a wreszcie słudzy – poganie, którzy mieli bojaźń Bożą. W końcu sam Naaman wyznaje wiarę w Boga żywego. Jak dobrze, kiedy mamy wokół ludzi, którzy wskażą nam nadzieję, wesprą naszą chwiejną wiarę, którzy modlą się za nas, wreszcie – jak dobrze, że są szafarze sakramentów! Tak działa wspólnota Kościoła.

W siedmiu zanurzeniach w wodach Jordanu widzimy zapowiedź sakramentu chrztu
i wszystkich sakramentów. Proste znaki – woda, chleb, olej – które dzięki mocy Boga stają się dla nas skutecznie uzdrawiające, odnawiają nas wewnętrznie, nadają nowy sens i smak naszej codzienności. Całą materię sakramentów będziemy odnawiać w czasie Triduum Paschalnego, kiedy Chrystus odnowi całe stworzenie.

Podczas Wigilii Paschalnej będziemy modlić się, abyśmy odrodzili się z wody i Ducha Świętego do nowego życia dziecka Bożego. W Wielkim Poście pokornie prośmy Pana, aby ożywił w nas łaskę chrztu i postawę dziecięctwa Bożego – żebyśmy z całkowitym zaufaniem poddali się tej drodze, jaką On dla nas przygotował. A zostaniemy uzdrowieni!

Psalm responsoryjny: Ps 42, 2. 3; Ps 43, 3. 4

Psalmista, utrapiony przeciwnościami ducha, jest stęskniony za Bogiem żywym. Żywą nadzieję wzbudza w jego sercu stanięcie przed Bożym ołtarzem, gdzie poprzez ofiary składane w świątyni lud mógł wyprosić życzliwość Boga i zbliżyć się do Niego.

Ten psalm był niegdyś odmawiany przez kapłana jako modlitwa u stopni ołtarza, gdy zbliżał się do sprawowania Najświętszej Eucharystii. Dziś odmawiamy go w formie krótkiej modlitwy wraz z ministrantami przed każdą Mszą świętą w zakrystii.

Święty Paweł zapewnia nas: ,,w Chrystusie Jezusie mamy śmiały przystęp do Ojca z ufnością, przez wiarę w Niego” (Ef 3,12). A List do Hebrajczyków zachęca nas: ,,przybliżmy się z ufnością do tronu łaski, abyśmy doznali miłosierdzia i znaleźli łaskę pomocy w stosownej chwili. (…) Mamy więc, bracia, pewność, iż wejdziemy do Miejsca Świętego przez krew Jezusa. On nam zapoczątkował drogę nową i żywą, przez zasłonę, to jest przez ciało swoje” (Hbr 4,16; 10,19n).

Kiedy przeżywamy różnego rodzaju trudności, szukajmy pociechy, przypominając sobie Eucharystię – Komunię świętą, którą tego dnia przyjęliśmy, lub niebawem przyjmiemy. Bóg jest blisko nas!

Ewangelia: Łk 4, 24-30

Prymicja Pana Jezusa w rodzinnym Nazarecie była całkowicie nieudana. Mieszkańcy Nazaretu byli zbulwersowani, że Ten, którego od dziecka znają, teraz objawia się jako wypełnienie wszystkich proroctw i oczekiwań Izraela; Ten, który doskonale wypełnia wolę Ojca. Pan Jezus mówi trudne słowa, będące wyrzutem sumienia dla słuchaczy –
Bogu w wielu wydarzeniach historii łatwiej było działać u pogan, bo lud przez Niego wybrany okazywał nieufność wobec Jego mocy. Niewiara słuchaczy spowodowała gniew
i zamknięcie się na uzdrawiającą moc Jezusa.

Dzisiejsze słowo Boże pragnie skruszyć niewiarę i zatwardziałość naszych serc, nasze poczucie, że wiemy już dobrze, jak działa Bóg. Często zawstydza nas, którzy czujemy się bliscy Jezusowi jak Jego rodacy, jak wielką gorliwość i prostą wiarę w moc Chrystusa mają ci, którzy do niedawna żyli z dala od Pana Boga, ale doświadczyli Jego mocy obecnej w Kościele. Nasza nieufność może się też wyrażać w tym, że trudno nam uznać, że poprzez kapłanów z naszej parafii, których już dobrze znamy, może i chce działać Chrystus, obecny
w sakramentach i Słowie. Niestety, możemy mieć też serce nieczułe na działanie Ducha Świętego poprzez innych ludzi, których na co dzień spotykamy, a w których nie chcemy dostrzec braci i sióstr, których Pan do nas posyła.

Panie, zmiłuj się nad nami i przymnóż nam wiary!

 

Wtorek, 14.03.2023 r.

Pierwsze czytanie: Dn 3, 25. 34-43

Azariasz to jeden z trzech młodzieńców, którzy zostali wrzuceni do pieca ognistego, ponieważ nie chcieli oddać pokłonu bożkowi, którego uczynił król Nabuchodonozor. Towarzyszy im jednak anioł Boży, który nie dopuści, aby młodzieńcy stracili życie.

Z głębi ognistego pieca Azariasz i pozostali dwaj młodzieńcy wyśpiewują Bogu jedną z najpiękniejszych biblijnych modlitw. Choć świątynia jerozolimska jest zburzona i ustało składanie ofiar, a Izraelici są daleko od swojego kraju, Azariasz, natchniony przez Bożego Ducha, wypowiada słowa niezwykle pocieszające. Mówi o prawdziwym kulcie, który jest miły Bogu, a o którym będzie uczył Jezus Samarytankę – Bóg pragnie, aby ludzie oddawali Mu cześć ,,w duchu i prawdzie” (por. J 4,24). Każdy zewnętrzny akt kultu może pozostać formalizmem, jeżeli brakuje równocześnie głębokiego ducha pokornej modlitwy u tych, którzy składają ofiarę.

Podczas całej historii zbawienia Pan stopniowo wychowywał swój lud do przejścia od ofiar składanych ze zwierząt do ofiary duchowej. Najdoskonalszą, skuteczną, jedyną ofiarą jest ofiara Pana Jezusa na krzyżu, będąca wydarzeniem historycznym. Jest zarazem ponadczasowa – uobecnia się w każdej Eucharystii.

Żeby nasze serce było zgodne z tym, co sprawujemy, podczas każdej Mszy świętej, po przygotowaniu darów, ksiądz wypowiada cichą modlitwę, którą niegdyś wypowiadał w piecu ognistym Azariasz: ,,Przyjmij nas, Panie, stojących przed Tobą, w duchu pokory i z sercem skruszonym. Niech nasza ofiara tak się dzisiaj dokona przed Tobą, Panie, Boże, aby się Tobie podobała”. Prosimy, aby Chrystusowa ofiara dotknęła nas do głębi serca, abyśmy zaangażowali się w nią całym życiem poprzez nasze posłuszeństwo i miłość.

 

Nie ma gdzie ofiarować Tobie pierwocin i doznać Twego miłosierdzia… Modlitwa pośród różnych okoliczności, w różnych miejscach, wszędzie, gdzie jesteśmy. Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie – uczy święty Paweł. ,,Ci, co pokładają ufność w Tobie, nie mogą doznać wstydu”!

Psalm responsoryjny: Ps 25, 4-5. 6-7bc. 8-9

Cechą człowieka mądrego jest, w sytuacjach wątpliwych, pytanie o radę innych osób doświadczonych. Ale czy we wszystkim, co robię, pytam najpierw Boga? Czy staram się wszystkie sprawy mojego życia, spotkania, trudności i radości przeżywać świadomy obecności Boga?

Jak uczy jeden z ojców pustyni: ,,Cokolwiek zamierzasz uczynić, najpierw myśl o Bogu. Pilnie badaj, czy to, co zamierzasz, jest zgodne z Jego wolą, a jeśli jest właściwe przed Bogiem, czyń to. Jeśli jednak uznasz za przeciwne, wyrzuć ze swej duszy” ([w:] J. Naumowicz, Nowa Filokalia, Kraków 2020, s. 79)

Bogu zawsze jest miła modlitwa z serca pokornego. Pan Bóg jest dobry i łaskawy, ,,wskazuje drogę grzesznikom, pomaga pokornym czynić dobrze”. Potrzebujemy uniżonym sercem prosić Boga o światło, o dobre rozeznawanie naszych decyzji, o to, aby wszystkie nasze myśli, słowa i uczynki zgadzały się z Jego wolą (por. św. Ignacy Loyola, Ćwiczenia duchowne, nr 46)

Ewangelia: Mt 18, 21-35

Słowo Jezusa porusza dziś jeden z najtrudniejszych tematów, od jakiego nikt z nas nie może uciec – przebaczenie. Potrzebujemy w tej przestrzeni ciągłego nawrócenia, zgody na to, by Duch Święty wyrzucał z nas stary kwas, starą mentalność, by umierał stary człowiek – zasklepiony w sobie, nieprzebaczający, ostatecznie zamknięty na Boga i bliźnich, a rodził się nowy – stworzony według wzoru Boga (por. Ef 4,22-24).

Rabini dopuszczali trzykrotne przebaczanie. Pan Jezus, mówiąc o siedemdziesięciu siedmiu razach, wskazuje w Ewangelii nie na jakąś konkretną liczbę, lecz na konieczność stałej postawy przebaczania tym, którzy nas skrzywdzili, nawet w drobny sposób. Jak to możliwe?

Sługa, winny dziesięć tysięcy talentów, nie był w stanie w żaden sposób spłacić tego długu – to kwota niewyobrażalna, najwyższa, jaką można było sobie w tamtych czasach wyobrazić. Zaskakujące jest zatem miłosierdzie króla, który darował mu cały dług, chociaż sługa nie miał nawet odwagi o to prosić.

Takiego skandalu miłosierdzia doświadcza każdy z nas: ,,Chrystus umarł za nas, gdyśmy jeszcze byli bezsilni” (por. Rz 5,6)! ,,W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy. Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować” (1 J 4,10n). Rozpoczynając liturgię Wielkiego Czwartku, usłyszymy, że Jezus ,,do końca nas umiłował” (por. J 13,1). Ale miłosierdzie Boże nie będzie w nas skuteczne, jeśli my nie będziemy okazywać miłosierdzia naszym bliźnim. Uczy nas tego codzienność – w małżeństwie i rodzinie, w kapłaństwie, w pracy, w relacjach ze współpracownikami, ze znajomymi. Uczą nas tego także bolesne, skomplikowane sytuacje naszego życia, które potrzebujemy otworzyć na działanie Bożego Ducha.

Każdego dnia mogę upodabniać się do naszego Ojca w niebie, ale mogę też pozostać przy swojej zatwardziałości. Mogę stać się przekazicielem miłości Boga, ale mogę pozostać zatrutym źródłem, w którym nie płynie już żywa woda.

Jak możliwe jest życie w postawie przebaczenia? Z pomocą przychodzi nam Katechizm: ,,Nie leży w naszej mocy nieodczuwanie obrazy i zapomnienie o niej; jednak serce, które ofiaruje się Duchowi Świętemu, przemienia ranę we współczucie i oczyszcza pamięć, zastępując obrazę wstawiennictwem” (KKK 2843). Duch Święty, jeśli tylko się na to zgodzimy, może uczynić nasze przebaczenie prawdziwie owocnym i autentycznym – ,,chodzi o żywe i pochodzące z głębi serca uczestniczenie w świętości, miłosierdziu i miłości naszego Boga. (…) Tylko Duch, który jest naszym Życiem, może uczynić naszymi te same dążenia, jakie były w Jezusie Chrystusie” (KKK 2842).

Na koniec zwróćmy jeszcze uwagę na jeden szczegół tej Ewangelii – zmartwieni współsłudzy nielitościwego dłużnika ,,poszli i opowiedzieli wszystko swemu panu”. Kiedy martwi nas zamknięcie serca naszych bliźnich, kiedy widzimy, jak długa jeszcze przed nimi droga do przebaczenia, mówmy o tym naszemu Panu – prośmy o łaskę Jego miłosierdzia, prośmy, by On, mocą swojego Świętego Ducha, stworzył w nich serce nowe, wolne
i przebaczające. Nie bójmy się też prosić innych o modlitwę, aby nasze przebaczenie było owocne.

 

Środa, 15.03.2023 r.

Pierwsze czytanie: Pwt 4, 1. 5-9

,,Nie mów ludziom o Bogu – żyj tak, żeby sami zaczęli o Niego pytać” – mówił jeden ze świętych. Jako dzieci Boże nie możemy upodabniać się do świata, ale mamy być dla niego światłem, aby przez nasze dobre uczynki zaczęto wychwalać Ojca, który jest w niebie (por. Mt 5,13-16).

Słyszymy w dzisiejszym czytaniu fragment mowy Mojżesza skierowanej do ludu. Pan Bóg daje ludziom swoje Prawo, aby żyli i doszli do posiadania ziemi obiecanej. Wierność Prawu jest wyrazem prawdziwej mądrości, a zarazem tym, co odróżnia Lud Pana od innych narodów.

Jednak dzisiejsze słowo Boże może dla nas brzmieć paradoksalnie – przecież wielu ludzi wokół nas nie uważa nas wcale za ,,mądrych i rozumnych”, ale raczej za głupich. Ale przecież, jak uczy święty Paweł, mądrość krzyża jest głupstwem dla pogan (por. 1 Kor 1,22), a nasza prawdziwa ojczyzna jest w niebie (por. Flp 3,20). Czeka na nas wieczne dziedzictwo, stąd i trud drogi w wierności Bożemu Prawu nabiera prawdziwego sensu.

Ile razy próbujemy żyć po swojemu, doświadczamy prawdziwości słów Księgi Apokalipsy: ,,masz imię, które mówi, że żyjesz, a jesteś umarły” (Ap 3,1b). Pan Bóg daje nam przykazania, abyśmy żyli, abyśmy stawali się prawdziwie wolni.

Psalm responsoryjny: Ps 147, 12-13. 15-16. 19-20

Psalmista wzywa święte miasto Jeruzalem, aby włączyło się w uwielbienie Pana. Po powrocie z wygnania babilońskiego rzeczywiście miasto otrzymało nowe mury obronne (por. Ne 2-7), przybyło dzieci, nastał pokój (por. A. Tronina, Tajemnica psałterza, Lublin 2018, s. 165).

Kiedy dziś śpiewamy ten psalm, rozważamy go jako słowo o wspólnocie Kościoła, który jest naszą Matką i który ukaże się na końcu czasów w chwale jako niebieskie miasto Jeruzalem. Mamy dane od Boga prawo, najpierw przykazań, a potem nowe prawo miłości, które objawił swojemu ludowi dla jego dobra. Chciejmy uwielbiać Boga za to, że objawia nam w swoim Słowie, jak mamy postępować. Ale cieszmy się także z całym Kościołem, który w Święta Paschalne zawsze wzrasta liczebnie – cieszy się z nowych dzieci oraz dorosłych katechumenów, którzy będą ochrzczeni podczas Wigilii Paschalnej i w dzień Wielkanocy.

Wielki Post to także czas na ożywienie naszej świadomości, że należymy do wspólnoty Świętego Kościoła. Nie zbawiamy się sami, ale dzięki wspólnocie, którą założył sam Chrystus.

Ewangelia: Mt 5, 17-19

Pan Jezus wyraźnie pokazuje nam dzisiaj, że mamy być wierni przykazaniom, nawet w drobnych rzeczach. Nasza mądrość nie polega na ciągłej zmienności zasad, ale na ciągłym nawracaniu się, aby coraz lepiej wypełniać Prawo Boże. Jednocześnie Pan Jezus pokazuje, że nie chodzi o literalne, zachowawcze wypełnianie przykazań, ale o życie według ich ducha – a wtedy widzimy o wiele więcej sytuacji, w których mamy czynić dobro, a unikać zła. Dobrze wiemy, że powierzchowny rachunek sumienia przed spowiedzią w oparciu o Dekalog może nam niewiele pomóc, jeżeli nie wejdziemy w głąb, badając także motywacje naszych czynów.

Ale skąd brać do tego siłę?

Święty Paweł, gorliwiec w Prawie Mojżeszowym, dzięki osobistemu spotkaniu z Chrystusem Zmartwychwstałym zrozumiał, że nie jest w stanie o własnych siłach osiągnąć usprawiedliwienia. Potrzebujemy mieć zatem serce otwarte na Ducha Świętego! Duch Święty – a to jeden ze znaków rozpoznawania natchnień – prowadzi nas do głębszej wierności nauce Kościoła. Duch Święty jest zasadą Nowego Prawa; jest Tym, który nadaje dynamizm naszemu życiu, który nas ożywia, oczyszcza, pociesza, broni. Duch Święty zawsze prowadzi nas do pogłębienia osobistej relacji z Chrystusem, który jest źródłem i wypełnieniem Prawa, bo doskonale wypełnił je ofiarując się za nas na krzyżu. To właśnie z osobistej relacji z Panem płynie nasza siła i pragnienie zachowywania przykazań coraz wierniej, w duchu miłości.

 

Czwartek, 16.03.2023

Pierwsze czytanie: Jr 7, 23-28

Wiemy dobrze, jak trudno rozmawia się z kimś, kto na nas nie patrzy. Unika kontaktu wzrokowego, a nawet odwraca się do nas plecami. Co więcej, łatwo jest słyszeć kogoś, ale wcale go nie słuchać, myśląc już o tym, co chcemy mu odpowiedzieć, lub po prostu
o własnych sprawach. Słyszymy dziś w pierwszym czytaniu głos tęsknoty i odrzuconej przez ludzi miłości Pana Boga – ,,obrócili się plecami, a nie twarzą”.

Młody prorok Jeremiasz jest wierny głoszeniu słowa nawet za cenę wyśmiania, prześladowań, odrzucenia, także pomimo własnych rozterek i wątpliwości. Dzisiejsze czytanie to fragment mowy, którą głosił przy wejściu do świątyni jerozolimskiej, aby przestrzegać wchodzących przed religijnym formalizmem. Nie wystarczy zewnętrzna pobożność – potrzeba rzeczywistego nawrócenia, opartego na wsłuchaniu się w to, co słowo Boże mówi dzisiaj, w konkretnych okolicznościach życia.

Przyczyną wszelkich nieszczęść Izraela, nade wszystko podziału królestwa, upadku i wszystkich fal deportacji w najgłębszym sensie były nie działania polityczne, ale zatwardziałość serca Ludu Wybranego. Jeśli lud przestrzegałby przykazań Pana, i słuchał Jego głosu, nie spotkałyby go te nieszczęścia.

Wśród różnych modlitw, które odmawiamy, musimy na nowo dać pierwszeństwo czytaniu i rozważaniu słowa Bożego. Roman Brandstaetter mówił, że dobra Biblia, to Biblia zużyta, czytana, z pozaginanymi kartkami, popodkreślana… Z takiej wiernej i żarliwej lektury, ponawianej dzień po dniu, w duchu wiary Kościoła, rodzi się w nas stopniowo serce słuchające.

Psalm responsoryjny: Ps 95, 1-2. 6-7ab. 7c-9

Jak odnowić w sobie postawę słuchania? Jak usłyszeć głos Boga, kiedy już dawno tak naprawdę Go nie słuchałem? Lekarstwem jest postawa uwielbienia. W dawnej chrześcijańskiej tradycji, a dziś nadal w modlitwie wschodniej, znany jest gest uderzenia głową aż do ziemi, aby oddać pokłon Bogu. Potrzebujemy uznać, że nasze życie jest darem Pana Boga, że naszym głównym powołaniem jest uwielbianie Stwórcy, oddawanie Mu czci, abyśmy osiągnęli wieczne zbawienie.

Lekarstwem, które daje nam Kościół każdego dnia, jest modlitwa Liturgii Godzin. Choć dla nas – księży, a także osób życia konsekrowanego, jest ona obowiązkiem, który może sprawiać wrażenie ciężaru, to możemy na nią spojrzeć inaczej: każda godzina brewiarzowa jest jak wyciągnięta ku nam ręka Boga, który wyciąga nas z zamętu dnia, żebyśmy przez chwilę spojrzeli w niebo – oddali Jemu chwałę, odmawiając psalmy. Wtedy wszystko nabiera właściwej perspektywy.

Warto w czasie Wielkiego Postu odkryć – po raz pierwszy, albo na nowo – tę właśnie formę modlitwy. Można zacząć jej praktykę od jednej godziny dziennie – choćby porannej Jutrzni, lub odmawianej przed snem Komplety.

Ewangelia: Łk 11, 14-23

,,Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie”. Ewangelia wzywa nas dziś do jednoznaczności. Pan Jezus w Kazaniu na górze mówi: ,,Niech wasza mowa będzie tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od złego pochodzi” (Mt 5,37). Potrzebujemy każdego dnia ponawiać wyraźną decyzję, że chcemy służyć tylko Chrystusowi, że chcemy wystrzegać się wszelkiej połowiczności, że nie chcemy iść na jakikolwiek kompromis ze złem. Nie wystarczy nie czynić zła – trzeba jeszcze z zaangażowaniem czynić dobro, aby nasza wiara działała przez miłość (por. Ga 5,6).

Jednocześnie Pan Jezus pokazuje wyraźnie, że Bóg i diabeł to nie są równorzędne siły. Możemy niestety spotkać nieraz nawet tego typu grafiki, które pokazują mocującą się rękę Pana Jezusa z ręką diabła – ale to mylący obraz! Jezus jest zwycięzcą szatana – diabeł jest tylko stworzeniem, a Bóg jeden jest Bogiem. I choć diabeł zwodzi całą zamieszkałą ziemię (por. Ap 12,9), choć stara się ciągle wprowadzać zamęt i niepokój, jego czas jest krótki – ci, którzy należą do Chrystusa, którzy Jemu ufają, którzy z Nim żyją, nie muszą się trwożyć. Nieskończenie większy jest Bóg, z którego się narodziliśmy przez chrzest, który mieszka w nas przez swego Ducha, od tego ducha, który jest w świecie (por. 1 J 4,4).

Być może mamy w naszym życiu poczucie, że ,,dom na dom się wali”, że jesteśmy wewnętrznie skłóceni, nieuporządkowani. Modlimy się w wymownej prefacji wielkopostnej: ,,Ty nam dajesz czas łaski i zbawienia, abyśmy oczyścili serca od nieuporządkowanych przywiązań i wśród spraw doczesnych troszczyli się przede wszystkim o wieczne zbawienie”. W Wielkim Poście mamy trzy lekarstwa – post, modlitwę i jałmużnę – aby w naszym życiu nikt nie był ważniejszy od Boga, aby żadne słowo nie było głośniejsze od Jego słowa. Trwajmy gorliwie w wielkopostnej drodze – Pan Jezus, który za nas umarł na krzyżu i zmartwychwstał, ma moc pokonać wszelkie zło w nas i odnowić w naszych duszach swoje Królestwo.

 

Piątek, 17.03.2023 r.

Pierwsze czytanie: Oz 14, 2-10

To naprawdę błogosławiona chwila, kiedy zdamy sobie sprawę, że nasza jedyna nadzieja jest w miłosierdziu Pana. Prorok Ozeasz wzywa Izraelitów, którzy pokładali złudną nadzieję w Asyrii i innych ludzkich potęgach, aby całym sercem powrócili do Pana. Obce mocarstwa i bożki pogańskie doprowadziły Królestwo Izraela do upadku, a tym samym ludność musiała pójść na wygnanie.

Jednocześnie, słyszymy wiele zdumiewających obietnic, przewyższających najśmielsze oczekiwania nawracającego się ludu. Prorok, odwołując się do bogactw naturalnych Ziemi Świętej – mocy lasów Libanu, obfitych zbóż, bogactwa winnic – pokazuje, że wspaniałość odrodzonego ludu będzie o wiele większa od dawnej.

Jak dobry jest Pan Bóg! Nie tylko chce przebaczyć nam nasze grzechy i niewierności, ale chce nas jeszcze hojniej, ponad miarę, obdarować swoją łaską. Jak Ojciec miłosierny, który wybiega naprzeciw syna i urządza wielkie święto (por. Łk 15,11-32). Jak uczy święty Paweł: ,,Gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska” (Rz 5,20).

Jeśli naprawdę szczerze przeżywamy nasze nawrócenie i sakrament pokuty, nie tylko wracamy do poprzedniego stanu naszej duszy, ale możemy się naprawdę rozwijać – stawać się takimi, jakich pragnie nas mieć Pan Bóg. Umiera w nas stary człowiek, a rodzi się nowy.

Psalm responsoryjny: Ps 81, 6c-8a. 8bc-9. 10-11ab. 14. 17

Psalm 81 śpiewali Izraelici, przeżywając corocznie trwające osiem dni Święto Namiotów – obchodzone na pamiątkę pobytu na pustyni oraz otrzymania Prawa na Synaju. Psalmista przypomina Izraelowi jego historię – jak Pan wyzwolił swój lud, ratując od uciemiężenia ciężkimi robotami przymusowymi w Egipcie i mocy faraona; jak prowadził go przez trud pustynnej wędrówki; jak bardzo Bogu wciąż zależy na tym, by człowiek słuchał Jego głosu i dzięki temu był prawdziwie nasycony, spełniony, szczęśliwy.

Ten psalm możemy dziś rozważać, patrząc na historię naszego życia, a jednocześnie przygotowując się do zbliżających się Świąt Paschalnych. Jesteśmy obdarzeni łaską chrztu świętego – mamy tożsamość umiłowanych synów i córek Boga. Wiele razy doświadczyliśmy już mocy Bożego miłosierdzia – w sakramencie spowiedzi, w różnych rekolekcjach, ale też w bardzo osobistych momentach, o których być może wie tylko Pan Bóg i my. Ale wiele razy odrzuciliśmy też Boży głos, zamknęliśmy serce, nie chcieliśmy słuchać… Mimo tego Pan Bóg się nami nie nuży! Wciąż jest gotowy nam przebaczać, wciąż walczy o nas bardziej, niż my sami o siebie. ,,Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zgasi ledwo tlejącego się knotka (…) On nie zniechęci się ani nie załamie, aż utrwali Prawo na ziemi” (Iz 42,3n).

Czyjego głosu słucham? Swojego? Ludzkiej opinii? Kogoś ważnego? ,,Ja jestem Bogiem, słuchaj głosu mego!” – mówi dziś do nas Pan Bóg.

Wyborna pszenica i miód z opoki – to szczególne zapowiedzi Eucharystii, pokarmu z nieba, który daje nam życie wieczne. Nasz post w tym czasie – wyrzekanie się tego, co dobre i przyjemne dla naszych zmysłów – ma ożywić w nas pragnienie Eucharystii, która jest najważniejszym pokarmem naszego życia i każdego dnia nadaje nam prawdziwy sens i smak.

Ewangelia: Mk 12, 28b-34

,,Niedaleko jesteś od królestwa Bożego” – to chyba najbardziej pocieszające słowa, jakie można usłyszeć od Pana Boga. Pan Bóg nie tylko zwraca nam uwagę, karci, poucza, ale jako najlepszy Ojciec widzi także ogrom dobra w naszym życiu. Widzi też stan naszego serca, nasz proces wzrastania i rozwoju, widzi wszelkie dobre owoce naszych modlitw, uczynków, wyrzeczeń.

Uczony w Piśmie może być symbolem każdego z nas, który w pewnym momencie swojej drogi wiary – dla niektórych w młodości, dla innych później – zadaje sobie pytanie: o co w tym wszystkim chodzi? Po co wszystkie modlitwy, staranie się, walka o dobro, co jest najważniejsze w drodze za Jezusem?

Uczony w Piśmie, czyli człowiek zasłuchany w Boże słowo, znający je dobrze, w spotkaniu z Jezusem zyskał potwierdzenie dla swoich intuicji – celem życia wiary nie jest religijność, ale słuchanie Boga – a z tego rodzi się żywa miłość Boga i bliźniego. Jednocześnie, szczere spotkanie z Jezusem zawsze pokazuje nam, że jeszcze czegoś nie wiemy, że jest jeszcze dalej droga przed nami, że to jeszcze nie koniec naszej przemiany.

Ten człowiek potrzebował jeszcze otwarcia się na prawdziwą głębię miłości Boga
i bliźniego – w Ewangelii świętego Jana Pan Jezus podniesie poprzeczkę i objawi uczniom nowe przykazanie: ,,Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, że jesteście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13,34n).

Nie chciejmy poprzestać na tym, co już wiemy. Pozwólmy się Panu Bogu prowadzić dalej!

 

Sobota, 27.08.2022 r.

Pierwsze czytanie: Oz 6, 1-6

Czy Bóg może nas ranić? Cierpienie Izraela jest konsekwencją jego własnych wyborów. Naród, porównany w księdze Ozeasza do niewiernej żony, zdradził Pana – swojego Oblubieńca, raniąc Jego miłość. Zamiast ufać bezgranicznie Bogu, zwracał się ku obcym bożkom, zawierał bezsensowne przymierza z Egiptem i Asyrią i ostatecznie doświadczył dramatu upadku Królestwa Północnego i wygnania. Pomimo tego Pan Bóg jest wierny swojemu przymierzu i ze względu na swoją nieskończoną miłość obiecuje uzdrowienie Izraela.

,,Po dwóch dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie” – możemy tu widzieć zapowiedź śmierci, złożenia do grobu i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, który nas chce dźwignąć do nowego życia.

,,Miłości pragnę, nie krwawej ofiary”. W Wielkim Poście nie chodzi jedynie o nieco więcej modlitw, wyrzeczeń i dobrych uczynków. Wszystkie zewnętrzne akty pobożności, a nade wszystko święta liturgia, mają pomóc nam w prawdziwej przemianie serca. Pan Bóg nie zadowala się naszą połowicznością. Potrzeba naszego szczerego, całkowitego poddania się Jego uzdrawiającej mocy, bez stawiania granic Jego łasce. Słowo ożywia dziś naszą czujność: ,,dążmy do poznania Pana; Jego przyjście jest pewne jak poranek”. Pewne jak poranek zmartwychwstania, na który trzeba czekać, wiernie trwając pod krzyżem w Wielki Piątek, a potem przechowując nadzieję w sercu, jak Maryja podczas Wielkiej Soboty.

Tam, gdzie my potrzebujemy uzdrowienia, Jezus był zraniony. Rozpoczynając Wigilię Paschalną, najważniejszą i najpiękniejszą liturgię w ciągu roku, usłyszymy modlitwę podczas naznaczenia paschału pięcioma symbolicznymi gwoździami: ,,Przez swoje święte rany, jaśniejące chwałą, niech nas strzeże i zachowuje Chrystus Pan. Amen”.

Psalm responsoryjny: Ps 51, 3-4. 18-19. 20-21a

Psalm 51 to jedna z najpiękniejszych modlitw pokutnych, którą wyśpiewał Bogu Dawid, świadomy swoich grzechów (por. 2 Sm 11 i 12). Psalmista jest świadomy, że Bogu nie chodzi o jedynie zewnętrzne złożenie ofiar ze zwierząt, bo Boga nie da się jakoś przekupić. Ofiarą prawdziwie miłą Bogu jest duch skruszony, serce pokorne i skruszone. Papież Benedykt XVI, rozważając ten psalm, pokazuje, że tekst psalmu przeczuwa coś więcej – z nadzieją wygląda ku momentowi, kiedy nie będzie potrzeba ofiar ze zwierząt, ale zastąpi je jedna, doskonała, dobrowolna Ofiara Jezusa Chrystusa.

Ile razy przygotowujemy się do spowiedzi świętej, warto wracać do Psalmu 51. On uczy nas właściwej postawy wobec Boga – sami jesteśmy bezradni wobec dramatu popełnionych grzechów, ale jeśli pokornym i skruszonym sercem stajemy przed Bogiem, możemy doświadczyć skutków ofiary krzyża – miłosierdzie Pana napełnia nas ponad wszelkie oczekiwania.

Ewangelia: Łk 18, 9-14

Zewnętrznie z pewnością lepiej wyglądał faryzeusz podczas modlitwy. Ale on modlił się ,,do siebie”, zwrócony ,,ku sobie”. Pozostał sam ze swoim samozadowoleniem. A to nie jest modlitwa.

Celnikowi brakowało poczucia jakichkolwiek zasług, liczył jedynie na miłosierdzie. A to właśnie chce w nas uczynić Pan Bóg – otworzyć nasze serce na przyjęcie Jego darmowej, usprawiedliwiającej łaski, a stąd rodzi się nasza gorliwość do dobrych uczynków, nasza owocna współpraca z Bogiem.

Nie ta modlitwa jest dobra, z której my jesteśmy zadowoleni, ale ta, z której zadowolony jest Pan Bóg. A tego nieraz możemy wcale nie odczuwać. Na pewno miła jest Panu Bogu postawa serca pokornego, skruszonego. Ile razy jakoś gubimy się w modlitwie, nie wiemy, jak stanąć przed Panem, powtarzajmy modlitwę celnika: ,,Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!”. Ta modlitwa stawia nas we właściwej relacji do Pana Boga, ona kruszy nasze twarde serce i otwiera na przyjęcie uzdrawiającej łaski Jezusa.