Komentarze do czytań III Tydzień Wielkiego Postu (8-14 marca 2015 r.) – Joanna Człapska

Komentarze do czytań III Tydzień Wielkiego Postu

(8-14 marca 2015 r.)

            Niedziela, 08.03.2015 r.

 

            Pierwsze czytanie: Wj 20, 1-17

Dekalog, czyli dziesięć słów, które Bóg przekazał na Synaju Mojżeszowi, a za jego pośrednictwem, ludowi wybranemu.

Dekalog, czyli zbiór Bożych praw, zakazów i nakazów, których przestrzeganie ma pomóc nam w kroczeniu do Królestwa Bożego.

Dekalog, który w znaczeniu egzystencjalnym obejmuje kluczowe sprawy dotyczące Boga i ludzi.
I wreszcie dekalog, który jest znakiem Przymierza, które Bóg zawiera ze swym umiłowanym ludem. A czym dekalog jest dla mnie? Suchym, bezdusznym zbiorem zakazów i nakazów? Przeszkodą w prowadzeniu życia „łatwego, lekkiego i przyjemnego”? A może wyrazem Bożej Miłości i przejawem mądrości Stwórcy, który wie, że jestem słabym człowiekiem, skłonnym do grzechu i potrzebuję pewnych ustalony, może nawet narzuconych torów, które będą pomagały mi w utrzymaniu odpowiedniego kierunku. W tej wielkiej Boże pedagogice, niepojęte jest to, że paradoksalnie, te zakazy i nakazy nie ograniczają w żaden sposób mojej wolności. Wręcz przeciwnie, pozwalają osiągnąć jej doskonałość.

Tekst natchniony mówi nam też, że radością Boga jest, gdy przestrzegamy Jego praw. Mamy tu obietnicę, że ci, którzy przestrzegają tych przykazań, mogą liczyć na Boże miłosierdzie „do tysięcznego pokolenia”. Bóg, który jest Bogiem zazdrosnym, chce mieć wyłączność w relacji z człowiekiem, bo jest Bogiem Jedynym i nie ma poza Nim innego. Chce mieć wyłączność w relacji ze mną, do której mnie osobiście zaprasza. Jaka jest moja odpowiedź na to zaproszenie?

 

            Psalm responsoryjny: Ps 19, 8.9.10.11

Psalm ten jest przepięknym dopełnieniem powyższego czytania. Psalmista wyśpiewując chwałę Bogu, podkreśla, jak wielka jest Jego mądrość, jak doskonałe jest ustanowione przez Niego prawo. Zachęca nas do tego, byśmy dostrzegli, słuszność Bożych zakazów i nakazów, które „są sprawiedliwe” i „oświecają oczy”. I znowu tu widzimy, że to chodzi o decyzję człowieka, czy pójdzie „za radą występnych”, czy też pozostanie wierny Bogu.

            Drugie czytanie: 1Kor 1, 22-25

  Paweł Apostoł ukazując rozłamy, który dotknęły kościół w Koryncie, chce nas przestrzec przed podobnymi błędami. Naszą tarczą jest Jezus Chrystus, głoszenie którego powinno być naszą chlubą i radością.

Moja relacja z Bogiem nie ma być oparta na znakach, ani na ludzkiej mądrości, ale na danej mi łasce wiary. W codzienności swojego życia nie mogę zapominać, że to co ludzkie nijak się ma do tego, co Boże. Święty Paweł daje prostą wskazówkę, która ma pomóc we właściwym codziennym rozeznawaniu spraw Bożych i z mocą podkreśla, jak wielką chlubą jest stanięcie pod znakiem Krzyża, bo to tam znajdziemy zwycięstwo, którego nikt już nie będzie mógł nam odebrać.

  

            Ewangelia: J 2, 13-25

  Bóg jest miłośnikiem ładu i porządku. Jezus przychodząc do świątyni w święto Paschy jest poruszony tym, co tam zastaje. Bólem przeszywa Go, gdy widzi, że z domu Ojca uczyniono targowisko. Postanawia zrobić z tym porządek.

Tak samo jest z wejściem Jezusa w nasze życie. Kiedy jest w nim nieład, grzech, sprawia Mu to ból, wywołuje smutek i ogromne pragnienie, żeby cały ten bałagan uporządkować. Jednak, w przeciwieństwie do świątyni, Jezus nie może nic zrobić wbrew naszej woli, bo szanuje wolność człowieka. A więc to ode mnie zależy, czy w moim sercu i życiu będzie harmonia, czy też będę się miotać w odmętach grzechu. Warto sobie uświadomić, że jeżeli tak zależało Jezusowi na oczyszczeniu świątyni z nieprawości, to o ile bardziej musi zależeć Mu na mnie, na człowieku, na tym, by moja godność dziecka Bożego pozostała nieskalana.

Jezus oczyszczając świątynie wypełnia starotestamentalne proroctwo i jednocześnie objawia swoją mesjańską godność. Czy dla mnie Jezus Chrystus jest Mesjaszem, Synem Bożym, jedynym Panem i Zbawicielem?

Poniedziałek, 09.03.2015 r.

 

            Pierwsze czytanie: 2 Krl 5, 1-15a

     W dzisiejszym pierwszym czytaniu spotykamy cierpiącego na trąd Naamana, dowódcę wojsk króla Aramu (Syrii). Autor biblijny na jego przykładzie ukazuje nam duchową przemianę, która może dokonać się w człowieku.

Naaman – poganin – udaje się do Samarii, gdzie przebywa prorok Boga Jedynego, którego czczą Izraelici i który może go uzdrowić. To jak potraktował go prorok Elizeusz pokazuje, jak ważna jest w życiu człowieka pokora. Ten bogaty, wpływowy aramejski dostojnik zamiast z samym prorokiem spotyka się z wysłanym przez niego posłańcem, który przekazuje mu, co ma uczynić, by być uzdrowionym. Jest to jawne zlekceważenie, ale mimo gniewu, który go opanował, czyni to, co polecił mu Elizeusz – obmywa się siedem razy w Jordanie. Dlaczego siedem? W symbolice biblijnej jest to liczba absolutu, pełni, przysługuje Bogu i temu, co nie jest doczesne. W Biblii pojawia się często jako określenie czegoś, co nie należy do porządku ziemskiego. To siedmiokrotne zanurzenie w Jordanie ma ukazać moc Bożej interwencji, która wcale nie musi być poprzedzona jakimiś nadprzyrodzonymi zjawiskami. Bóg może przyjść do człowieka „w lekkim powiewie”. To uzdrowienie pokazuje nam też, że do zdrojów Bożego miłosierdzia przystąpić może każdy. Dla Naamana to zdarzenie było przełomowym. Doświadczając interwencji Boga Izraelitów uwierzył w Niego i ogłosił, że nie ma innych bogów poza Nim.

Czy ja w swoim życiu ufam Bogu? Czy daję się oczyszczać z tego, co jest chorobą mojej duszy, mojego ciała, moich myśli, moich relacji z Bogiem i z bliźnimi? Pewne jest to, że Bóg chce mojego oczyszczenia, tylko czy ja też tego pragnę?

            Psalm responsoryjny: Ps 42, 2-3.43,3-4

   Każdy z nas w naturalny sposób pragnie bliskości drugiego człowieka, ale też bliskości Boga, nawet jeżeli to pragnienie nie do końca jest uświadomione. Psalmista też o tej tęsknocie Boga nam mówi, porównując ją do pragnienia wody, która daje życie, bez której żadne stworzenie nie jest w stanie długo przetrwać. Psalmista zawierza się też Bożemu prowadzeniu prosząc, by Bóg zesłał mu swoją światłość i wierność, by te go wiodły.

I tu znowu, do znudzenia pojawia się pytanie, czy ja jestem w stanie zawierzyć Bogu bezgranicznie, w ciemno? Czy wierzę, że On ma najlepszy plan na moje życie i tylko pragnie mojej zgody na jego wypełnienie? Tak, pragnie… Bóg też pragnie relacji z człowiekiem i za tą relacją tęskni. Spotkanie tych dwóch tęsknot – Bożej i ludzkiej – może zaowocować najpiękniejszym spotkaniem, którego źródłem jest Bóg.

  

            Ewangelia: Łk 4, 24-30

   Ewangelista Łukasz opisuje początek działalności Jezusa w Galilei. Jezus jest więc u swoich, w Nazarecie, spotyka się z nimi w synagodze. Po lekturze powyższego fragmentu prawdziwym wydaje się powiedzenie „uderz w stół a nożyce się odezwą”. Czytając kilka wcześniejszych wersetów zobaczymy, że Jezus objawia się zgromadzonym jako Chrystus – namaszczony przez Ducha Bożego, jako Ten, którego zapowiadali prorocy. W swojej mowie wytyka zakłamanie, w którym żyją. Przywołuje starotestamentalne przykłady interwencji Boga tam, gdzie nie spodziewaliby się tego. Co chce przez to osiągnąć? Może Jezusowi chodzi o ty, by Jego ziomkowie zrozumieli, że przed Bogiem liczy się serce człowieka… Jak odebrany zostaje przez swoich słuchaczy? Zostaje wypędzony z miasta a Jego życie już wtedy jest zagrożone. Jednak Jezusa to nie zniechęca. On wie, że nie mają nad Nim władzy, oddala się i wytrwale robi swoje, czyli pełni wolę Ojca.

            Wtorek, 10.03.2015 r.

 

            Pierwsze czytanie: Dn 3, 25.34-43

   W pierwszym czytaniu słyszymy fragment pieśni wyśpiewanej przez jednego z trzech młodzieńców wrzuconych do ognistego pieca. Abednego, czyli Azariasz, bo tak brzmiało jego imię pierwotnie, oddaje Bogu chwałę i prosi, by ich nie opuszczał i nie zrywał zawartego z Izraelem przymierza. Jest to pieśń pełna pokory i wyraźnie wskazująca, że w obliczu Pana należy uznać własne winy.

Ktoś powie: „Ale jak to, przecież tych trzech młodzieńców ukaranych zostało, dlatego że dochowali wierności Bogu, że nie złamali Jego prawa. Dlaczego tak się stało? Dlaczego Azariasz mówi o ich grzeszności, o upokorzeniu, jakie niosą ich grzechy?”. Może rodzić się pytanie, gdzie w tym wszystkim jest Bóg? No właśnie, gdzie? Po pierwsze, to nie Bóg ich ukarał. Po drugie tę historię trzeba doczytać do końca, by się przekonać, że Bóg nie daje zginąć swoim wiernym sługom.

A jak jest w naszym życiu? Czy w naszych trudnych doświadczeniach nie ma Boga? Otóż On jest zawsze, tylko przez skupianie się na sobie nasze serce nie może Go dostrzec. Człowiek przed Bogiem ma stawać ze skruszonym sercem. Azariasz pewien jest, że ci, którzy Bogu ufają, nie zawstydzą się, nie zostaną nigdy sami, bo Pan będzie przy nich. Grzeszność człowieka nie jest dla Boga niepokonalną przeszkodą w towarzyszeniu mu. Wręcz przeciwnie. Tyle tylko, że to człowiek musi na Bożą obecność odpowiedzieć, zaufać i dać się poprowadzić, nawet jeżeli droga prowadzi pod prąd temu wszystkiemu, co niesie świat.

Czy moje serce jest gotowe, by dać się poprowadzić? Czy jest gotowe do wierności bez względu na wszystko?

            Psalm responsoryjny: Ps 25, 4-5.6-7bc.8-9

      Psalmista w słowach cichej lamentacji ujawnia nam, jak wielka jest jego ufność w Bożą sprawiedliwość, dobroć i łaskawość. W swojej modlitwie staje w postawie grzesznika, który prosi o odpuszczenie grzechów i ocalenie. Jest on więc figurą każdego z nas i tak tą jego lamentację powinniśmy odczytywać. Bo czyż nie jest prawdą, że każdy z nas jest grzeszny? Czyż nie jest prawdą, że chcielibyśmy, by nasze przewinienia były nam zapomniane, by górę wzięło nad nimi Boże miłosierdzie i Jego łaskawość?

„Ukaż mi drogi Twoje, Panie (…). Prowadź mnie w Twojej wierności i pouczaj, bo Ty jesteś Bogiem, moim Zbawicielem.”

  

            Ewangelia: Mt 18, 21-35

 W dzisiejszej ewangelicznej perykopie spotykamy Jezusa nauczającego w przypowieści, ale zanim usłyszymy ową przypowieść pojawia się, podobnie jak we wczorajszym pierwszym czytaniu, symbolika liczb. „Ile razy mam przebaczyć bratu (…)? Czy aż siedem razy?”, Jezus odpowiada, że nie siedem, „lecz aż siedemdziesiąt siedem razy”. To zwielokrotnienie liczby siedem pokazuje nam, że przebaczać mamy zawsze. Tego uczy nas w dzisiejszej Ewangelii Jezus.

Sama przypowieść ukazuje nam jeszcze przynajmniej dwa aspekty Bożego podejścia do człowieka – Jego miłosierdzie i sprawiedliwość. Ewangeliczny król uwalniając swojego sługę ze spłaty długu okazał mu miłosierdzie. Niestety zatwardziałość i zachłanność ludzkiego serca wzięła górę nad nauką płynącą z uczynku króla. Cóż uczynił nasz sługa po opuszczeniu królewskich komnat? Spotkał swojego współsługę i wtrącił go do więzienia za dług, którego ten nie był w stanie mu w tym momencie oddać. Po tym czynie spotkała go kara ze strony króla, który wyraźnie potępił brak litości i cierpliwości w międzyludzkich relacjach.

W tej przypowieści wcale nie chodzi o dług finansowy, ale o wszelkie złości, żale i krzywdy doznane od innych. Jezus w ostatnim zdaniu mówi: „Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu”.

Czy moje serce wolne jest od zawiści? Czy może rozpamiętuję ból, którym ktoś mnie kiedyś uraczył? Uwolnijmy nasze serca. Pozwólmy działać w nich Bożemu miłosierdziu i uczmy się być miłosiernymi dla innych.

            Środa, 11.03.2015 r.

 

            Pierwsze czytanie: Pwt 4, 1.5-9

   Shema Israel („słuchaj, Izraelu”) – mówi Mojżesz i przypomina swojemu ludowi o konieczności przestrzegania praw nadanych przez Boga. I nie chodzi tu tylko o przyjęcie do wiadomości jakiejś głoszonej przez Mojżesza prawdy, ale o rzeczywiste posłuszeństwo Bogu. Podkreśla, że te Boże nakazy kryją w sobie mądrość. Przestrzega też, by po wejściu do ziemi obiecanej nie dać się ponieść jej pogańskim zwyczajom. Mojżesz z mocą podkreśla, jak wielka odpowiedzialność spoczywa na rodzicach, na dorosłych w kwestii przekazywania wiary dzieciom.

Jakże aktualne są te mojżeszowe przestrogi dzisiaj, kiedy tempo laicyzacji i spoganienia jest zatrważające. Warto sobie w związku z tym uświadomić, jak wielka odpowiedzialność spoczywa na tych, którzy pozostają wierni Bogu. Jak wielka odpowiedzialność spoczywa na nas, którzy mimo grzesznej natury, mimo licznych upadków, walczymy o łączność z Bogiem, pragniemy tej łączności. Będąc wiernymi Bogu, świadcząc o Nim w codzienności, w zwyczajności życia pozwalajmy, by wypełniały się słowa św. Jana Pawła II, że „współczesny świat nie tyle potrzebuje nauczycieli, ile świadków”. Świadczmy więc o Bożej miłości, o Jego obecności w naszym życiu. Bądźmy wierni Bożym przykazaniom. Nie naginajmy ich do oczekiwań tych, którzy próbują zburzyć Boży porządek. Tak, bądźmy konserwatystami w wierze, bądźmy wierni Bogu na Jego, a nie na naszych zasadach.

            Psalm responsoryjny: Ps 147, 12-13.15-16.19-20

   Psalmista uwielbia Boga w Jego cudownym dziele stworzenia i bezgranicznej miłości do człowieka. Nawołuje też, by cały lud oddał chwałę Bogu. Cały psalm podkreśla, jak wielka jest troska Stwórcy o swoje stworzenie. Mocno wybrzmiewa też prawda, że „Pan ma upodobanie
w bogobojnych, który ufają Jego łasce”.

 Czy ja ufam łasce Pana? Czy z dumą mogę określić się, jako bogobojna, bogobojny?

  

            Ewangelia: Mt 5, 17-19

  W dzisiejszej ewangelicznej perykopie Jezus przypomina, że prawo Boże jest niezmienne i wiecznie aktualne, gdyż pochodzi od Boga i objawia Jego wolę. Jezus zaś przyszedł prawo wypełnić i dokonało się to na trzech płaszczyznach: pierwszej – w Jezusie wypełniły się wszystkie starotestamentalne obietnice mesjańskie; drugiej – Jezus realizuje, wypełnia Bożą wolę zawartą w przykazaniach; trzeciej – Jezus swoją obecnością dopełnia, udoskonala Boże prawo.

Absolutnie dążeniem Jezusa nie była zmiana prawa. Skoro On, Syn Boży nic w Bożych ustanowieniach nie zmienia, to tym bardziej człowiek nie ma prawa tego czynić, bo to oznaczałoby, że stawia się na pozycji Boga – Najwyższego Prawodawcy. Wszelkie widoczne dziś próby liberalizacji Bożych nakazów i zakazów, bądź całkowitego ich odrzucenia pokazują, jak wielką pychą kieruje się człowiek.

Zadaniem każdego z nas jest nie tylko przestrzeganie Bożych nakazów, bo w nich kryje się Boża mądrość i jest to po prostu dobre, ale też stanięcie na ich straży, bo w tym wyrażać się będzie nasza wierność.

            Czwartek, 12.03.2015 r.

 

            Pierwsze czytanie: Jr 7, 23-28

       W dzisiejszym pierwszym czytaniu słyszymy słowa, które Bóg kieruje do swojego proroka Jeremiasza z nakazem, by przekazał je dalej całemu ludowi. Tłem do tej rozmowy jest sprzeniewierzenie się Izraelitów wobec Przymierza i panujące wśród nich praktyki bałwochwalcze. Postawa ludu wybranego sprawia Bogu ból, obraża Go. Słyszymy, że Bogu, mimo wszystko, zależy na tym ludzie. Z jaką miłością wybrzmiewają słowa „Słuchajcie głosu mojego, a będę wam Bogiem, wy zaś będziecie Mi narodem. Chodźcie każdą drogą, którą wam rozkażę, aby się wam dobrze powodziło” (Jr 7,23). Jednak do wyboru właściwej drogi Bóg przymusić nie może. Izrael w swoim zaślepieniu, w swojej głuchocie na głos Boży głoszony przez proroka odwraca się od swojego Pana. Taka postawa nie pozostaje bez reakcji ze strony Boga, który dalej posyła proroka, tak, jakby chciał swój lud zawstydzić, jakby chciał zmiękczyć zatwardziałość jego serc, mówiąc: zobaczcie, ja chcę tylko waszego dobra, dlaczego odwracacie się ode mnie, obudźcie się, wróćcie do mnie. Wie On jednak, że to nawoływanie spotka się z odrzuceniem, przynajmniej na tym etapie ich drogi.

A jak wygląda w moim życiu słuchanie Boga i przyjmowanie Jego obietnic? Czy dochowuję Mu wierności? A może też zgromadziłam wokół siebie wianuszek bożków, którym oddaję pokłon, i które zatwardzają moje serce?

            Psalm responsoryjny: Ps 95, 1-2.6-7ab.7c-9

 Tłem tego psalmu jest wędrówka Izraelitów przez pustynię do Ziemi Obiecanej. Psalmista wzywa do uległości Panu Bogu, do oddawania Mu pokłonu i dochowywania wierności, do dziękowania – zawsze! To Bóg jest skałą naszego zbawienia i w Nim jest nasze życie, bo to On nas stworzył. Autor przestrzega nas też, byśmy nie zatwardzali naszych serc, jak to miało miejsce, chociażby w przywołanym przez niego Meriba.

 Każdy z nas jest zaproszony, by stawać przed obliczem Pana. To stawanie dokonuje się w każdym spotkaniu eucharystycznym, w każdym sakramencie, w każdej modlitwie.

Czy jest we mnie pragnienie takiego spotkania?

  

            Ewangelia: Łk 11, 14-23

 Jezus wyrzucał demona z człowieka niemego – pierwsze słowa dzisiejszej ewangelii pokazują nam Jezusa, który ujawnia swoją władzę nad złymi duchami, który je pokonuje. Wiemy, że to zwycięstwo ostatecznie dokona się na Golgocie. Tutaj jednak zastanawia postawa tych, którzy są świadkami tego wydarzenia – „wyrzuca demony mocą ich przywódcy” – oni nie widzą w Jezusie obiecanego Zbawiciela. Domagają się od Niego znaku z nieba. Jezus w fenomenalny sposób pokazuje nam, jak nie dawać się wciągać w takie perfidne zasadzki szatana. Nie dyskutuje, nie przekonuje, tylko ze spokojem pyta ich: Czy królestwo wewnętrznie skłócone może się ostać? Jeśli Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy, to przez kogo je wyrzucają wasi synowie? W końcu jednak odsłania przed nimi, kim jest, wskazując, że działa mocą palca Bożego. „Palec Boży” w Piśmie Świętym bezpośrednio odnosi się do czynów Bożych. Jezus używając tego stwierdzenia wskazuje na swoją jedność z Bogiem. Czy to zrozumieli?

 Całe wydarzenie Jezus kończy słowami: Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza. Czy ja jestem w drużynie Jezusa? A może zdarza mi się wątpić w Boże interwencje w codziennym życiu, zarówno moim, jak i innych?

Panie, otwieraj moje oczy i serce na prawdę o Tobie.    

 

Piątek, 13.03.2015 r.

 

            Pierwsze czytanie: Oz 14, 2-10

 Skierowane do nas dzisiaj Słowo Boże konsekwentnie pokazuje nam Bożą obecność w życiu umiłowanego ludu. Prorok Ozeasz wzywa do nawrócenia i wyznania win. Wskazuje, że w relacji z Bogiem nie może przeszkadzać żadne, nawet najmniejsze przywiązanie. To przywiązanie często wypływa z egoizmu człowieka, który to jest pożywką dla pychy, próżności, chciwości…

Św. Jan od Krzyża mawiał, że nieważne jakim rodzajem uwięzi przywiązany jest ptak, nieważne czy jest to cienka nitka, czy gruby sznur. Każde z nich jest dla niego powodem zniewolenia i dopóki tej uwięzi nie zerwie, nie będzie wolny. Mawiał też, że tylko wielkoduszne wyrzeczenie się tego co złe może zerwać te pęta i przywrócić człowiekowi pełną wolność wewnętrzną.

Chcąc być wolnymi, a co za tym idzie, zdolnymi do zjednoczenia z Bogiem musimy zrywać te wszystkie powrozy, które nas zniewalają.

Bóg dzisiaj do nas mówi: Uleczę ich niewierność i umiłuję ich z serca, bo gniew mój odwrócił się od nich. Kolejny krok należy do nas, do mnie. Czy jestem gotowa zerwać z tym, co przysłania mi Boga, co zajmuje Jego miejsce w moim życiu? Odpowiadając sobie na to pytanie, warto pamiętać, że: drogi Pańskie są proste: kroczą nimi sprawiedliwi, lecz potykają się na nich grzesznicy.

            Psalm responsoryjny: Ps 81, 6c-8a.8bc-9.10-11ab.14.17

Psalmista przypomina o przymierzu Boga z ludźmi. Ukazuje nieustanną obecność Boga, Jego prowadzenie i działanie w codzienności. Ukazuje Boga, który chce karcić swój lud, dlatego, że go miłuje, że chce go odciągnąć od fałszywych bogów. Ja jestem Panem, Bogiem twoim – jest to  zapewnienie, które dziś słyszymy.

Czy ja prawdziwie chcę, by Pan był moim jedynym Bogiem?

 

            Ewangelia: Mk 12, 28b-34

 Słyszymy dziś pytanie: Które przykazanie jest pierwsze ze wszystkich? I odpowiedź Jezusa, że jest nim przykazanie miłości Boga i bliźniego. W tych dwóch przykazaniach zamyka się cały Dekalog. Tam gdzie jest miłość, tam jest Bóg, bo to On jest źródłem prawdziwej miłości. Tam gdzie jest miłość, tam jest prawda, która wyzwala i pozwala kroczyć po właściwej drodze. I wreszcie, tam gdzie jest miłość, tam jest życie, które ma swoje źródło w Tym, Który jest Miłością – w Bogu.

 Uczony w Piśmie, z którym Jezus rozmawiał zrozumiał Jego słowa, co zostało wyraźnie podkreślone przez Jezusa w stwierdzeniu: Niedaleko jesteś od Królestwa Bożego. A gdzie ja jestem? Czy, gdybym stała na miejscu tego uczonego, też bym usłyszała od Jezusa, że niedaleko mi do Jego królestwa? A może nie żyję na co dzień przykazaniem miłości Boga i bliźniego? Może wybiórczo traktuje nakaz miłowania bliźniego i zostawiam w swoim sercu miejsce na nie-miłowanie albo nawet na nienawiść?

Pamiętajmy też, że Jezus powiedział: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego. Aby móc miłować innych, najpierw muszę miłować siebie, a więc uznać, że jestem umiłowanym dzieckiem Boga.

            Sobota, 14.03.2015 r.

 

            Pierwsze czytanie: Oz 6,1-6

Niepojęta jest Boża pedagogika, z którą spotykamy się na kartach Pisma Świętego. Dzisiejsze czytania nadal prowadzą nas ku poznaniu Bożej drogi do ludzkiego serca. Prorok Ozeasz niestrudzenie nawołuje do nawrócenia i poznawania Boga, bo tylko On daje prawdziwe życie, przychodzi jak deszcz wiosenny, co nawadnia ziemię.

Ozeasz pokazuje nam naród, który mimo tylu wcześniejszych napomnień ciągle trwa w niewierności względem Boga. Ale jednocześnie zapewnia, że jeżeli tylko szczerze i całkowicie się nawróci, to Bóg na pewno nie odmówi mu swojej pomocy, bo pragnie być jego Bogiem. Potrzeba tylko rzeczywistego wewnętrznego nawrócenia i wierności, a nie postawy prezentowanej do tej pory, którą Pan określa słowami: miłość wasza podobna do chmur na świtaniu albo do rosy, która prędko znika.

Ta dzisiejsza perykopa przypomina nam, jak ważna jest wierność człowieka w relacji z Bogiem.
W tej relacji konieczne jest sumienne jej pielęgnowanie i to zadanie zostało dane człowiekiem, bo Bóg wierny jest zawsze, bez względu na okoliczności. Za szczerym nawrócenie, o którym mówią nam w ostatnich dniach prorocy, ma iść zacieśnianie więzi z Bogiem. To niesie za sobą pewien trud, ale warto go ponieść, bo tylko w tej relacji możemy doznać ukojenia, uleczenia wszystkich naszych ran.

 

            Psalm responsoryjny: Ps 51, 3-4.18-19.20-21a

Przepiękna pieśń pokutnika, który wyśpiewuje skruchę swojego serca i błaga o Boże miłosierdzie. Wybrzmiewa z niej ogromna nadzieja, że to miłosierdzie jest dla każdego, kto zechce je przyjąć i zmienić swoje postępowanie, kto uniży się przed Panem i otworzy na działanie Ducha Świętego.

 Czy moje serce jest skruszone i pełne nadziei?

  

            Ewangelia: Łk 18, 9-14

W dzisiejszej ewangelicznej perykopie mamy przywołaną przypowieść, w której Jezus daje nam przepiękną lekcję pokory. Dwóch mężczyzn, faryzeusz i celnik, przyszło do świątyni, aby się modlić. Jeden począł wychwalać swoje czyny, obnażając swoją pychę i pogardę do innych. Drugi nawet nie miał śmiałości wejść w głąb świątyni, bo nie czuł się godny. Schyliwszy głowę błagał o miłosierdzie. Uznał przed Bogiem swoją grzeszność i przyszedł do źródła, aby prosić o oczyszczenie. O, jakże pełne pokory musiało być jego serce. Jego uwaga skupiła się nie na tym, co on daje Bogu, ale na tym, co może od Boga otrzymać.

Która z tych postaw jest mi bliższa? Czy stając przed Bogiem jestem jak celnik, czy może jak ten faryzeusz? Czy potrafię stawać przed Bogiem w prawdzie o sobie samym?

Boże, bądź miłościw dla mnie, grzesznego. Krusz moje serce i ucz mnie pokory. Uchroń mnie przed obłudą i fałszywą pobożnością.

 Joanna Człapska

Klikając poniżej
Audycje archiwalne

można odsłuchać nagrania, archiwalnych komentarzy do pierwszych czytań, przygotowane przez nasze Bractwo i emitowane w formie Audycji „Słowo na wieki – Słowo na dziś” na falach Radia Warszawa 106,2 FM.