III Niedziela Adwentu, 17.12.2023 r.
Pierwsze czytanie: Iz 61, 1-2a. 10-11
Proroctwo to może nas nieco zbić z tropu, bo – jako takie – zapowiada Boskiego proroka, Namaszczonego: Mesjasza/Chrystusa; u św. Łukasza sam Jezus odniesie je do siebie na początku publicznej działalności (zob. Łk 4, 16-21). Tymczasem wiemy, że – jako pierwsze czytanie – proroctwo to jakoś dookreśla Ewangelię, która dziś jest skupiona na postaci Jana Chrzciciela… Czy więc możemy tekst Izajasza odnieść do kuzyna Jezusa? Jak najbardziej! Wszakże i on doznał wyjątkowego „poruszenia” w chwili zstąpienia na swą matkę Ducha Świętego (zob. Łk 1, 41). Przy łączeniu więc przepowiedni Izajasza z Janem, chodzi nie tyle o dopuszczalność, ile o stopień: owszem, Pan namaścił inaczej Syna i Jana; owszem, Pan posłał inaczej Syna i Jana; owszem, Syn i Jan głoszą ubogim dobrą nowinę, opatrują rany serc itd. – inaczej. Niemniej ich misje splatają się w jednym Bożym działaniu, stanowiącym tzw. ekonomię zbawienia (zob. KKK 236 i 260).
Psalm responsoryjny: Łk 1, 46b-48. 49-50. 53-54
Dzisiejszy psalm to ewangeliczna pieśń Maryi, czyli Magnificat. Według narracji św. Łukasza wyśpiewała ją w chwili zstąpienia Ducha Świętego na Elżbietę będącą w stanie błogosławionym. Wówczas, jak się wydaje, było to rozwinięcie prostej formuły posłuszeństwa wypowiedzianej przez Nią Bogu nieco wcześniej, za pośrednictwem anioła Gabriela (zob. Łk 1, 38): Maryja w uroczystej formie Magnificat rozwinęła tamto przyzwolenie po tym, jak przekonała się naocznie o prawdziwości słów zwiastuna na temat jej kuzynki. Skąd zaś obecność tego utworu w dzisiejszej liturgii słowa? Magnificat przedłuża drugi akapit pierwszego czytania: „Ogromnie weselę się w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim…” Skoro wyżej uznaliśmy za zasadne włożenie tego czytania nie tylko w usta Jezusa-Mesjasza/Chrystusa, ale także Jana-Poprzednika, uczyńmy podobnie z Magnificat. Wyobraźmy sobie, mianowicie, jak dorosły Jan, na progu swej misji, w swej świadomości – swym poczuciu tożsamości – zbliża się do poziomu, który miała Maryja, gdy on był jeszcze pod sercem Elżbiety.
Drugie czytanie: 1 Tes 5, 16-24
Radość, modlitwa i wdzięczność – dbałość o te trzy elementy św. Paweł zaleca nieopierzonym jeszcze w chrześcijaństwie Tesaloniczanom. „Radość, jakiej zażywamy z tego powodu, że jesteśmy chrześcijanami – ściśle złączonymi z Kościołem, «w Chrystusie», w stanie łaski z Bogiem – rzeczywiście może nasycić i wypełnić serce człowieka” (św. Paweł VI, Gaudete in Domino, Zakończenie). Stąd bierze się modlitwa, która przekuwa wiarę w to zjednoczenie „w Chrystusie” w aktualne spoglądanie sobie w cztery oczy. A to prowadzi do wdzięczności, uważnej na codzienne przejawianie się Jego łączności z nami. Wszystko więc, jak widzimy, zaczyna się od konsekwentnego wracania do własnej tożsamości, tej głębszej od chwilowego stanu osobowości; w tym kluczu drugie czytanie dołącza do pozostałych.
Ewangelia: J 1, 6-8. 19-28
Wymowa początkowych wersetów dzisiejszej Ewangelii (6-8), pochodzących jeszcze z tzw. prologu o charakterze kontemplacyjnym, w dalszej części narracyjnej (ww. 19-28) doznaje rozszczepienia – niczym przepuszczenia przez pryzmat. Proste zdanie oznajmujące: Jan nie był światłością, lecz został posłany, aby zaświadczyć o światłości, zostaje rozbite na szereg pomniejszych głosów w dyskusji: Nie jestem Mesjaszem; Nie jestem Eliaszem; Nie jestem prorokiem. Jam głos… Ja chrzczę wodą… – w domyśle: „…a nie mocą Ducha jak Ten, któremu nie jestem godzien odwiązać rzemyka u sandała”. Jan Chrzciciel, świadek adwentu – czyli z łac. „przyjścia/przychodzenia” Pana – uczy nas dziś ogromnej pokory, tożsamej z zawierzeniem Bożej Opatrzności, prowadzącej ten świat przez dzieje. Choć sam, w momencie, gdy go dziś spotykamy, ma jasność i co do swej tożsamości, i co do swej misji, nie zraża się ani ślepotą swoich odbiorców, ani ryzykiem przypisania mu błędnych prerogatyw. Nie. Od początku do końca Jan trzyma się swego posłania: aby zaświadczyć o światłości.
Poniedziałek, 18.12.2023 r.
Pierwsze czytanie: Jr 23, 5-8
Jaka logika przyświeca czytaniom ostatniego tygodnia przed Narodzeniem Pańskim? „Czyta się wówczas opis wydarzeń, które bezpośrednio przygotowały narodzenie Chrystusa (…). Jako pierwsze czytanie w związku z Ewangelią dobrano teksty z różnych ksiąg Starego Testamentu, wśród których znajdują się niektóre ważne proroctwa mesjańskie” (Wprowadzenie do lekcjonarza mszalnego, 94). Sens tych proroctw odkrywają przed nami nagłówki, które widnieją w lekcjonarzu; i tak, ten dzisiejszy brzmi: „Mesjasz będzie potomkiem Dawida”. Dlaczego jest to ważne? Ponieważ Dawid dokonał zjednoczenia królestwa Izraela – właśnie do tego faktu nawiązuje bieżące czytanie: Nadchodzą dni – mówi Pan – kiedy będą mówić: Na życie Pana, który wyprowadził i przywrócił pokolenie domu Izraela z ziemi północnej i ze wszystkich ziem, po których ich rozproszył; tak że będą mogli mieszkać na swej ziemi. Tego dzieła dokona potomek Dawida, Mesjasz, Jezus Chrystus: „On obie części ludzkości [Żydów i pogan] uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur – wrogość. (…) On z dwóch rodzajów ludzi stworzył w sobie jednego nowego człowieka, wprowadzając pokój, i w ten sposób jednych, jak i drugich znów pojednał z Bogiem w jednym Ciele przez krzyż, w sobie zadawszy śmierć wrogości” (por. Ef 2, 14b.15b). A zatem jedność, którą przynosi Jezus, nie ma charakteru terytorialnego – „królestwo Jego nie jest z tego świata” (por. J 18, 36) – lecz relacyjny; to zjednoczone królestwo to inaczej niebo, które nie tyle jest miejscem, ile stanem: „Żyć w niebie oznacza «być z Chrystusem» (por. J 14, 3; Flp 1, 23; 1 Tes 4, 17)” (KKK 1025).
Psalm responsoryjny: Ps 72 (71), 1b-2. 12-13. 18-19ab
W pierwszej zwrotce psalmista modli się o spójność między panowaniem Boga a władzą królewską; w drugiej podpowiada kryterium tej spójności, którym jest stosunek do ubogich; w trzeciej zaś oddaje cześć Bogu, który działa za pośrednictwem swego ziemskiego władcy. Jednakże, jako chrześcijanie, nie poprzestajemy na odkodowaniu historycznego sensu tego utworu, lecz odczytujemy go w kluczu chrystologicznym: Królem i zarazem Synem królewskim jest Jezus Chrystus, „w którym Ojciec miłosierny objawił swoją miłość wobec maluczkich i ubogich, wobec chorych i odrzuconych przez ludzi…” (por. Piąta Modlitwa Eucharystyczna C, Prefacja).
Ewangelia: Mt 1, 18-24
Gdy pod uwagę weźmiemy z lekcjonarza tytuł fragmentu Ewangelii, wnet zrozumiemy wybór pierwszego czytania: „Jezus urodzi się z Maryi zaślubionej Józefowi, potomkowi Dawida”. Choć sam tekst dzisiejszej Ewangelii o tym nie mówi, mamy ją zinterpretować w tej właśnie perspektywie: spodobało się Bogu, by Mesjasz był potomkiem Dawida – poprzez Józefa, który wcale nie był wielkim spadkobiercą tego króla, któremu Dawidowe pochodzenie raczej niewiele pomagało w życiu. Co przez to Bóg chce nam powiedzieć? Wydaje się, że Jego logikę w tym względzie najlepiej uchwycił św. Paweł w Liście do Koryntian: „[Bóg wybrał właśnie] to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga” (por. 1 Kor 1, 28n). „Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje” (1 P 5, 5; por. Prz 3, 34).
Wtorek, 19.12.2023 r.
Pierwsze czytanie: Sdz 13, 2-7. 24-25a
Dzisiejsze proroctwo mesjańskie nosi w lekcjonarzu tytuł: „Anioł zapowiada narodzenie Samsona”. W przypadku tego sędziego zwiastowanie anioła przełamuje dramat bezpłodności; w przypadku Mesjasza wizyta anioła u Maryi przełamuje problem znacznie głębszy – w zasadzie samo źródło wszystkich problemów: „Człowiek «ginie», gdy traci «życie wieczne» [zob. J 3, 16]. Przeciwieństwem zbawienia nie jest więc samo tylko doczesne cierpienie – jakiekolwiek [choćby bezpłodność] – ale cierpienie ostateczne: utrata życia wiecznego, odrzucenie od Boga, potępienie. Syn Jednorodzony został dany ludzkości, aby ochronić człowieka przede wszystkim od tego ostatecznego zła i ostatecznego cierpienia. W swoim zbawczym posłannictwie ma On dotknąć zła u samych jego transcendentnych korzeni, z których wyrasta ono w dziejach człowieka. Owe transcendentne korzenie zła tkwią w grzechu i w śmierci, one bowiem znajdują się u podstaw utraty życia wiecznego. Posłannictwo Jednorodzonego Syna polega na przezwyciężeniu grzechu i śmierci” (św. Jan Paweł II, Salvifici doloris, 14). Ale to nie jedyny sposób, w jaki zapowiedź narodzenia Samsona zwiastuje zapowiedź narodzin Mesjasza. Oto przyszła matka Samsona słyszy: Strzeż się! Nie pij wina ani sycery i nie jedz nic nieczystego! Jej szczególna czystość rytualna zapowiada wyjątkową czystość Maryi – tym razem moralną: „By móc dać dobrowolne przyzwolenie wiary na zapowiedź swego powołania, było konieczne, aby Maryja była całkowicie przeniknięta przez łaskę Bożą… Właśnie to wyraża dogmat Niepokalanego Poczęcia… Jest Ona odkupiona w sposób wznioślejszy ze względu na zasługi swego Syna… Dzięki łasce Bożej Maryja przez całe życie pozostała wolna od wszelkiego grzechu osobistego” (KKK 490-493).
Psalm responsoryjny: Ps 71 (70), 3-4a. 5-6b. 16-17
Możemy ten utwór włożyć w usta Samsona: Ty, mój Boże, byłeś moją podporą od dnia narodzin, od łona matki moim opiekunem… Ty mnie uczyłeś od mojej młodości. W kluczu chrystologicznym zaś dopatrujemy się tu zapowiedzi samego Jezusa Chrystusa, „Syna Najwyższego” i „Syna Bożego” (Łk 1, 32.35), który od dzieciństwa wiedział, że „powinien być w tym, co należy do Jego Ojca” (Łk 2, 49), aż do wypowiedzenia tego w najbardziej wyrazisty sposób: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10, 30).
Ewangelia: Łk 1, 5-25
Jeżeli wczytamy się uważnie w dialog Gabriela z Zachariaszem, pewien wątek może nas zdziwić: Gabriel zaczyna swoje poselstwo od słów: Twoja prośba została wysłuchana! Zachariasz jednak nie dowierza: Po czym to poznam? No, to jak to: modlił się Zachariasz do Boga o potomstwo czy nie? W sensie dosłownym Anioł zapewne nawiązuje do próśb kapłana (i jego małżonki) jeszcze z czasów jego zdolności prokreacyjnej; lecz ten okres przeminął, a modlitwa starzejącego się Zachariasza ustała. Bóg jednak o jego wcześniejszej prośbie nie zapomniał! W sensie duchowym zaś taka prawidłowość odzwierciedla zwiotczenie nadziei mesjańskich Izraela: owszem, kiedyś przyjścia Mesjasza/Chrystusa pragnęli, lecz stopniowo odzwyczaili się od swych tęsknot. Bóg jednak o ich zamierzchłej nadziei nie zapomniał! Jak ważne więc jest, by pielęgnować tę postawę serca, która skrywa się pod imieniem Zachariasza: „Bóg jest w mojej myśli”.
Środa, 20.12.2023 r.
Pierwsze czytanie: Iz 7, 10-14
Następne proroctwo mesjańskie lekcjonarz okrasza bezpośrednim cytatem: Panna pocznie i porodzi Syna. Ten cytat w swej Ewangelii dzieciństwa przytoczy św. Mateusz (zob. Mt 1, 23). Dzisiejsza zapowiedź odwołuje nas do konkretnego dogmatu maryjnego – Jej dziewictwa; lecz biada temu, kto w dogmacie tym dopatruje się wyłącznie opiewania stanu ciała (a nawet i serca!) Maryi. Taki człowiek „przestrzeliłby”, skupiając się na znaku, a pomijając znaczenie. W istocie zaś dogmat o dziewictwie Maryi traktuje najpierw o Bogu, a o Niej – ze względu na Boga: „Dziewictwo Maryi ukazuje absolutną inicjatywę Boga we Wcieleniu. Bóg jest jedynym Ojcem Jezusa. [Jezus] nigdy nie był oddalony od Ojca z powodu natury ludzkiej, którą przyjął: jest naturalnym Synem swego Ojca przez swoje Bóstwo, naturalnym Synem swojej Matki przez swoje człowieczeństwo, ale właściwym Synem Bożym w obydwu naturach” (KKK 503). Choć zdania te może brzmią nieco abstrakcyjnie, nie chodzi w nich o czcze „przerzucanie się słowami” – dziewictwo Maryi bowiem odsłania sam rdzeń naszego chrześcijańskiego powołania: „Udział w życiu Bożym nie pochodzi «z krwi ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga» (J 1, 13). Przyjęcie tego życia jest dziewicze, ponieważ jest ono całkowicie udzielane człowiekowi przez Ducha. Oblubieńczy sens powołania ludzkiego w relacji do Boga (por. 2 Kor 11, 2) wypełnia się doskonale w dziewiczym macierzyństwie Maryi” (KKK 505). Wynika stąd, że dzisiejsze znamienne proroctwo Izajasza: Oto Panna pocznie i porodzi Syna…, zwiastuje nie tylko los Maryi, lecz także i nasz los w Kościele: „Kościół, dzięki przyjmowanemu z wiarą słowu Bożemu, sam także staje się matką: przez przepowiadanie bowiem i chrzest rodzi do nowego i nieśmiertelnego życia synów z Ducha Świętego poczętych i z Boga zrodzonych. Kościół jest także dziewicą, która nieskazitelnie i w czystości dochowuje wiary danej Oblubieńcowi” (KKK 507).
Psalm responsoryjny: Ps 24 (23), 1b-2. 3-4b. 5-6
Utwór ten stanowi antytezę wobec poprzedzającego go czytania: podczas gdy Achaz odmówił proszenia Pana o pomoc, o „znak”, psalmista wychwala pokolenie tych, którzy szukają Boga Jakuba, którzy szukają Jego oblicza. Co ważne, we wcześniejszej zwrotce poeta omówił kondycję tego pokolenia: należy do niego człowiek rąk nieskalanych i czystego serca, którego dusza nie lgnęła do marności. Achaz taki nie był, stąd i jego zachowanie.
Ewangelia: Łk 1, 26-38
Zarówno Elżbieta, jak i Maryja – po swych cudownych poczęciach – skrywają się: ta pierwsza na pięć miesięcy, a Ta druga na trzy miesiące (spędzone u swej krewnej). Także ich dzieci będą najpierw prowadzić życie ukryte, aż do trzydziestego roku życia (jak się mniej więcej przyjmuje). We współczesnym zachodnim świecie, promującym życie „na żywo”, takie dawanie sobie czasu może być odebrane jako strata okazji na wczesne zaistnienie. Przy takim nastawieniu jednak niepodobna wgryźć się w maksymę Gabriela: Dla Boga nie ma nic niemożliwego! Bóg bowiem czyni rzeczy niemożliwe wcale niekoniecznie w trybie „instant”, lecz respektując własne stworzenie, do którego przynależy sam czas. Jeśli więc w osobistej modlitwie, np. Anioł Pański, chcemy powtórzyć dziś Maryjne: Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego…, uwzględnijmy czas i dodajmy: … a także według czasu twego.
Czwartek, 21.12.2023 r.
Pierwsze czytanie: PnP 2, 8-14 (alternatywnie: So 3, 14-17)
Również dzisiejsze czytanie zawdzięcza swój nagłówek w lekcjonarzu samej treści: Nadchodzi umiłowany. Podejmuje przez to sens wczorajszego dogmatu o dziewictwie Maryi i Kościoła: wiara w ów dogmat musi jakoś rozpalać serca; doprawdy, trudno wyobrazić sobie, by oblubieńczość Maryi wobec Słowa Bożego, przedłużoną w Kościele, traktować na zimno i z wyrachowaniem. Jeżeli jednak właśnie tak się rzecz przedstawia z tą wiarą w naszym przypadku, warto wczuć się w dzisiejszą scenę miłosnych zalotów Ukochanego, czyli samego Boga: Biegnie przez góry, skacze po pagórkach! Patrzy przez okno! Mówi: „Przyjaciółko ma! Piękna ma! Gołąbko ma! Ukaż mi swą twarz…”. Jakaś podobna intymność musiała rozgrywać się w duszy Maryi – i podobną intymnością tętni sam Kościół, którego nazwa tłumaczy się jako „Zwołanie” (gr. ekklesia od ek-kalein). Dokładnie tak Jezus przywołuje nas do siebie: „[We wspólnocie Kościoła] Bóg «zwołuje» swój lud ze wszystkich krańców ziemi. Pojęcie Kyriake, od którego pochodzą Church, Kirche, znaczy: «ta, która należy do Pana»” (KKK 751). Jeżeli, mimo wszystko, wciąż ta interpretacja nie przemawia, to może pomóc nam komentarz Orygenesa, twierdzi on, że Jezus udziela się niczym Umiłowany zwłaszcza temu sercu, które wytrwale się modli: „Każda dusza, którą ogarnia miłość do Słowa Bożego; dusza, która gorliwie zastanawia się nad Pismem (wie o tym każdy, kto poznał, jakich doświadczyć można kłopotów i trudności przy wyjaśnianiu skomplikowanych problemów i zagadnień); dusza, której sprawiają trudność zagadkowe i niejasne wypowiedzi Pisma lub proroków – doznaje ulgi natychmiast, gdy tylko poczuje, że Pan jest przy niej i usłyszy z daleka dźwięk Jego głosu” (Komentarz do Pieśni nad Pieśniami, 11).
Psalm responsoryjny: Ps 33 (32), 2-3. 11-12. 20-21
Niełatwo rozwikłać logikę stojącą za dopasowaniem tego utworu do wcześniejszego czytania. Spróbujmy jednak rozpatrzeć dwa tropy. Pierwszym jest akcentowanie przez psalmistę zamiarów i zamysłów Pana, co współgra z narracją Pieśni nad Pieśniami, w której Oblubienica jest pewna dobrych intencji Umiłowanego. Na Bogu można się oprzeć w ciemno i na kredyt, nawet nie wiedząc jeszcze, czy i jak zadziała: Dusza nasza oczekuje Pana… ufamy Jego świętemu imieniu! Drugim tropem jest motyw wyboru: Bóg wybrał Izraela-Kościół i ten wybór stanowi fundament naszej tożsamości: „Powstań, przyjaciółko ma, piękna ma, i pójdź!” (czytanie); Błogosławiony naród, który Bóg wybrał na dziedzictwo dla siebie! (psalm).
Ewangelia: Łk 1, 39-45
Jak wczoraj zwróciliśmy uwagę na rolę czasu w spełnianiu się Bożych zamysłów i obietnic, tak dziś dołóżmy do tego kwestię niepozornego początku ich realizacji. Przypomnijmy, że św. Łukasz zredagował dzieło dwutomowe: Ewangelię i Dzieje Apostolskie; jak w tym pierwszym era udzielania się Ducha Świętego ludziom rozpoczyna się od dzisiejszego skromnego poruszenia się dzieciątka w łonie Elżbiety, tak w tym drugim właściwe zesłanie Ducha Świętego rozgrywa się w skromnym Wieczerniku. Przyznajmy: nawet jeśli dla Elżbiety to przeżycie było wyjątkowe, czymże ono jest w skali ludzkości; i nawet jeśli czytając o szumie wiatru, językach ognia i przemawianiu językami w Dz 2, 1-11, wyobrażamy sobie zasłużenie jakieś spektakularne zjawisko, to czymże ono jest wobec połaci ziemi do zewangelizowania! Tymczasem Pan właśnie w tym sobie upodobał: w niepozornych początkach.
Piątek, 22.12.2023 r.
Pierwsze czytanie: 1 Sm 1, 24-28
Lekcjonarzowy tytuł czytania to proste streszczenie: „Anna dziękuje za narodzenie Samuela”. Zapytajmy: w jaki sposób? Nie, na razie nie słowami, jak spodziewalibyśmy się: otóż Anna (i jej chłopiec) oddali pokłon Panu. Tak wyrazili swą wdzięczność. Tymczasem Maryja wdzięczność za poczęcie Mesjasza – zapowiadaną w tej scenie – wyrazi słowami hymnu Magnificat: „Wielbi dusza moja Pana…” (zob. Łk 1, 46-55). Pokłon i słowo – ciało i duch-tchnienie – to dwie drogi okazywania czci Bogu, tak jeszcze uczynią aniołowie i pasterze oraz mędrcy ze Wschodu (zob. KKK 333n); w ten sposób ludzie ci dokonają pierwszej w dziejach adoracji cielesności Jezusa. Jej kontynuacją jest nasza praktyka adoracji Jego postaci eucharystycznej, o której papież Benedykt XVI uczył tak: „Po grecku adoracja to proskynesis. Oznacza podporządkowanie się, uznanie Boga za naszą prawdziwą miarę, źródło praw, których postanowiliśmy przestrzegać. Oznacza to, że wolność nie jest po prostu używaniem życia w poczuciu pełnej autonomii, lecz że polega ona raczej na życiu według miary prawdy i dobra, abyśmy i my mogli stać się prawdziwi i dobrzy. Ta postawa jest niezbędna, nawet jeśli na początku, powodowani pragnieniem wolności, możemy się przed tym wzbraniać. (…) Po łacinie [zaś] adoracja to ad-oratio, czyli z ust do ust, pocałunek, uścisk, a zatem w istocie miłość. Podporządkowanie staje się zjednoczeniem, ponieważ Ten, któremu się podporządkowujemy, jest Miłością” (Homilia podczas Mszy św. na zakończenie Światowego Dnia Młodzieży 21.08.2005 w Kolonii).
Psalm responsoryjny: 1 Sm 2, 1bcde. 4-5. 6-7. 8abcd
Dopiero psalm odsłania werbalne dziękczynienie św. Anny, która po oddaniu wraz z synkiem pokłonu Panu, wyśpiewuje swą pieśń – dzisiejszy psalm. Zdumiewa przeobrażenie, jakie dokonało się w tej osobie; z pogrążonej w zasłużonej depresji bezpłodnej, która „płakała i nie jadła” (1 Sm 1, 7), która „smutna na duszy zanosiła do Pana modlitwy i płakała nieutulona” (1 Sm 1, 10) – stała się „kobietą dzielną” (por. Prz 31, 10), której moc wzrasta i której usta są szeroko otwarte przeciw wrogom. A wszystko to dzięki Panu, którego pomocą może się cieszyć.
Ewangelia: Łk 1, 46-56
Trzecia Ewangelia przekazała nam trzy hymny, które codziennie odmawiane są w ramach Liturgii Godzin, czyli brewiarza: Benedictus Zachariasza (Łk 1, 67-79) – odmawiany w Jutrzni, dzisiejszy Magnificat Maryi – odmawiany w Nieszporach, oraz Nunc dimittis Symeona (Łk 2, 28-32) – odmawiany w Komplecie. Choć współcześni bibliści twierdzą, że raczej nie wyszły one słowo w słowo w przekazanej formie z ust Zachariasza, Maryi i Symeona, to jednak każdy z tych hymnów świadczy o swym domniemanym autorze, a do tego jest wprowadzony wzmianką o Duchu Świętym (zob. Łk 1, 41; 1, 67; 2, 25-27). I to w Nim także, w Duchu Świętym, modlimy się tymi natchnionymi przezeń tekstami: „W tym samym Duchu, w jakim zostało napisane, Pismo święte powinno być [także] czytane i interpretowane” (por.KKK 111).
Sobota, 23.12.2023 r.
Pierwsze czytanie: Ml 3, 1-4. 23-24
Ostatnie proroctwo mesjańskie tego tygodnia wyjaśnia kolejny tytuł w lekcjonarzu: „Eliasz poprzedzi przyjście Pana”. W kim wypełniło się ono? Rzecz jasna, że w Janie Chrzcicielu: „Poprzedzając Jezusa «w duchu i mocy Eliasza» (Łk 1, 17), [Jan Chrzciciel] świadczy o [Jezusie] swoim przepowiadaniem, swoim chrztem nawrócenia, a w końcu swoim męczeństwem” (KKK 523). I nie tylko to, Eliasz bowiem „jest figurą ognia Ducha Świętego, który przekształca wszystko, czego dotknie. [Toteż] Jan Chrzciciel, który «pójdzie przed Panem w duchu i mocy Eliasza» (Łk 1, 17), zapowiada Chrystusa jako Tego, który «chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem» (Łk 3, 16)” (KKK 696). Świadectwo Jana, czyli zarazem wypełnienie dzisiejszego proroctwa, nie jest jednak oczywiste. Wszak sam Jezus powiedział o jego misji: „Jeśli chcecie przyjąć, to on jest Eliaszem, który ma przyjść!” (Mt 11, 14); a po jakimś czasie gorzko stwierdził: „Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli” (Mt 17, 12). Taki obrót spraw kontrastuje z dzisiejszym czytaniem, które zapowiada Eliasza raczej tryumfalistycznie zwiastującego Mesjasza i Jego dzień Pański… To powinno dać nam do myślenia: kryterium spełnienia się proroctw nie należy do porządku naszego umysłu, tylko umysłu Boga; nasz umysł jedynie przyjmuje Boże spojrzenie.
Psalm responsoryjny: Ps 25 (24), 4-5. 8-9. 10 i 14
Czytelność przesłania proroka nie zależy od niego samego, tylko od stosunku odbiorców jego misji do Pana. Dlatego posłanie czy to Eliasza, czy to Jana Chrzciciela pada na podatny grunt wtedy, gdy napotyka na serca szukające Boga. Właśnie o tym jest dzisiejszy psalm, w którym dominuje pokorna prośba o rozpoznanie dróg Pana. Bóg nie powierza swych zamiarów byle komu ani nie objawia swojego przymierza jak popadnie, ale tylko swoim czcicielom.
Ewangelia: Łk 1, 57-66
Przypomnijmy sobie reakcję Elżbiety tuż po cudownym poczęciu dziecka: „Tak uczynił mi Pan, kiedy wejrzał łaskawie i zdjął ze mnie hańbę w oczach ludzi” (Łk 1, 25). Dziś dołączają do niej sami sąsiedzi i krewni, przed którymi wcześniej „ukrywała się przez pięć miesięcy” (zob. Łk 1, 24): Gdy usłyszeli, że Pan okazał jej tak wielkie miłosierdzie, cieszyli się z nią razem! W ten sposób Elżbieta i jej bliscy uczestniczą dokładnie w tym „miłosierdziu”, które jeszcze przed chwilą dwukrotnie opiewała Maryja w Magnificat (zob. Łk 1, 50.54). Miłosierdzie Boga – choć lubi skromność (niepozorne początki) i wydarza się w czasie (okresie zakrycia) – ma także charakter rodzinny, prowadzi do wspólnego świętowania.