Komentarze do czytań II Tydzień Zwykły | (17 – 23 stycznia 2016 r.) – o. dr hab. Waldemar Linke CP

Dzisiejsza Liturgia Słowa

8 czerwca 2025 r., Niedziela
Niedziela Zesłania Ducha Świętego
Kolor szat: czerwony
Rok C, I
X Tydzień zwykły

Msza wigilii

Na Mszę wigilii podano sześć czytań z Pisma Świętego, mianowicie cztery ze Starego Testamentu i dwa z Nowego. Jeżeli sprawuje się Mszę Świętą w formie dłuższej, następują czytania ze Starego Testamentu, których wybór znajduje się poniżej. Natomiast przy celebracji w zwykły sposób należy wybrać jedną z podanych perykop ze Starego Testamentu.
1. czytanie: Rdz 11, 1-9 Pomieszanie języków przy budowie wieży Babel

Psalm: Ps 33 (32), 10-11. 12-13. 14-15 (R.: por. 12) Szczęśliwy naród wybrany przez Pana

2. czytanie: Wj 19, 3-8a. 16-20b Bóg zstępuje na górę Synaj w ogniu

Psalm: Dn 3, 52. 53-54. 55-56 (R.: por. 52b) Chwalebny jesteś, wiekuisty Boże

Psalm: Ps 19 (18), 8-9. 10-11 (R.: por. J 6, 68c) Słowa Twe, Panie, dają życie wieczne

3. czytanie: Ez 37, 1-14 Duch daje życie

Psalm: Ps 107 (106), 2-3. 4-5. 6-7. 8-9 (R.: por. 1) Chwalmy na wieki miłosierdzie Pana
Albo: Alleluja

4. czytanie: Jl 3, 1-5 Wyleję Ducha mojego

Psalm: Ps 104 (103), 1-2a. 24 i 35c. 27-28. 29b-30 (R.: por. 30) Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię
Albo: Alleluja

W Mszy Świętej sprawowanej w formie dłuższej, po ostatniej modlitwie związanej z czytaniem ze Starego Testamentu, następuje hymn: Chwała na wysokości Bogu, a po nim kolekta.
5. czytanie: Rz 8, 22-27 Duch przychodzi z pomocą naszej słabości

Aklamacja:

Ewangelia: J 7, 37-39 Strumienie wody żywej

Msza w dzień

1. czytanie: Dz 2, 1-11 Wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym

Psalm: Ps 104 (103), 1ab i 24ac. 29b-30. 31 i 34 (R.: por. 30) Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię
Albo: Alleluja

2. czytanie: Rz 8, 8-17 Wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi

Sekwencja: -

Aklamacja:

Ewangelia: J 14, 15-16. 23b-26 Duch Święty was wszystkiego nauczy

Msza wigilii

1. czytanie

Rdz 11, 1-9 Pomieszanie języków przy budowie wieży Babel

Mieszkańcy całej ziemi mieli jedną mowę, czyli jednakowe słowa. A gdy wędrowali ze wschodu, napotkali równinę w kraju Szinear i tam zamieszkali.
I mówili jeden do drugiego: «Chodźcie, wyrabiajmy cegłę i wypalmy ją w ogniu». A gdy już mieli cegłę zamiast kamieni i smołę zamiast zaprawy murarskiej, rzekli: «Chodźcie, zbudujemy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba, i w ten sposób zdobędziemy sobie imię, abyśmy się nie rozproszyli po całej ziemi».
A Pan zstąpił z nieba, by zobaczyć to miasto i wieżę, które budowali ludzie, i rzekł: «Są oni jednym ludem i wszyscy mają jedną mowę, i to jest przyczyną, że zaczęli budować. A zatem w przyszłości nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić. Zejdźmy więc i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego!»
W ten sposób Pan rozproszył ich stamtąd po całej powierzchni ziemi, i tak nie dokończyli budowy tego miasta. Dlatego to nazwano je Babel, tam bowiem Pan pomieszał mowę mieszkańców całej ziemi. Stamtąd też Pan rozproszył ich po całej powierzchni ziemi.

Oto Słowo Boże

Psalm

Ps 33 (32), 10-11. 12-13. 14-15 (R.: por. 12)

Szczęśliwy naród wybrany przez Pana

Pan udaremnia zamiary narodów, *
wniwecz obraca zamysły ludów.
Zamiary Pana trwają na wieki, *
zamysły Jego serca przez pokolenia.

Szczęśliwy naród wybrany przez Pana

Błogosławiony lud, którego Pan jest Bogiem, *
naród, który On wybrał na dziedzictwo dla siebie.
Pan spogląda z nieba, *
widzi wszystkich ludzi.

Szczęśliwy naród wybrany przez Pana

Patrzy z miejsca, gdzie przebywa, *
na wszystkich mieszkańców ziemi.
On, który serca wszystkich ukształtował, *
który zważa na wszystkie ich czyny.

Szczęśliwy naród wybrany przez Pana

2. czytanie

Wj 19, 3-8a. 16-20b Bóg zstępuje na górę Synaj w ogniu

Mojżesz wszedł na górę do Boga, a Pan zawołał na niego z góry i powiedział: «Tak powiesz domowi Jakuba i to oznajmisz Izraelitom: Wy widzieliście, co uczyniłem Egiptowi, jak niosłem was na skrzydłach orlich i przywiodłem was do Mnie. Teraz, jeśli pilnie słuchać będziecie głosu mego i strzec mojego przymierza, będziecie szczególną moją własnością pośród wszystkich narodów, gdyż do Mnie należy cała ziemia. Lecz wy będziecie Mi królestwem kapłanów i ludem świętym. Takie to słowa powiedz Izraelitom».
Mojżesz powrócił i zwołał starszych ludu, i przedstawił im wszystko, co mu Pan nakazał. Wtedy cały lud jednogłośnie powiedział: «Uczynimy wszystko, co Pan nakazał».
Trzeciego dnia rano rozległy się grzmoty z błyskawicami, a gęsty obłok rozpostarł się nad górą i rozległ się głos potężnej trąby, tak że cały lud przebywający w obozie drżał ze strachu. Mojżesz wyprowadził lud z obozu naprzeciw Boga i ustawił u stóp góry. Góra zaś Synaj była cała spowita dymem, gdyż Pan zstąpił na nią w ogniu i unosił się z niej dym jak z pieca, i cała góra bardzo się trzęsła. Głos trąby się przeciągał i stawał się coraz donośniejszy.Mojżesz mówił, a Bóg odpowiadał mu wśród gromów.
Pan zstąpił na górę Synaj, na jej szczyt. I wezwał Mojżesza na szczyt góry.

Oto Słowo Boże

Psalm

Dn 3, 52. 53-54. 55-56 (R.: por. 52b)

Chwalebny jesteś, wiekuisty Boże

Błogosławiony jesteś, Panie, Boże naszych ojców, *
pełen chwały i wywyższony na wieki.
Błogosławione jest imię Twoje †
pełne chwały i świętości, *
uwielbione i wywyższone na wieki.

Chwalebny jesteś, wiekuisty Boże

Błogosławiony jesteś w przybytku Twojej świętej chwały, *
uwielbiony i przesławny na wieki.
Błogosławiony jesteś na tronie swojego królestwa, *
uwielbiony i przesławny na wieki.

Chwalebny jesteś, wiekuisty Boże

Błogosławiony jesteś Ty, co spoglądasz w otchłanie, †
który zasiadasz na Cherubach, *
pełen chwały i wywyższony na wieki.
Błogosławiony jesteś na sklepieniu nieba, *
pełen chwały i wywyższony na wieki.

Chwalebny jesteś, wiekuisty Boże

Psalm

Ps 19 (18), 8-9. 10-11 (R.: por. J 6, 68c)

Słowa Twe, Panie, dają życie wieczne

Prawo Pańskie jest doskonałe i pokrzepia duszę, *
świadectwo Pana jest pewne, nierozważnego uczy mądrości.
Jego słuszne nakazy radują serce, *
jaśnieje przykazanie Pana i olśniewa oczy.

Słowa Twe, Panie, dają życie wieczne

Bojaźń Pana jest szczera i trwa na wieki, *
sądy Pana prawdziwe, wszystkie razem słuszne.
Cenniejsze nad złoto, nad złoto najczystsze, *
słodsze od miodu płynącego z plastra.

Słowa Twe, Panie, dają życie wieczne

3. czytanie

Ez 37, 1-14 Duch daje życie

Spoczęła na mnie ręka Pana, i wyprowadził mnie On w duchu na zewnątrz, i postawił mnie pośród doliny. Była ona pełna kości. I polecił mi, abym przeszedł dokoła nich, i oto było ich na obszarze doliny bardzo wiele. Były one zupełnie wyschłe.
I rzekł do mnie: «Synu człowieczy, czy kości te powrócą znowu do życia?» Odpowiedziałem: «Panie Boże, Ty to wiesz».
Wtedy rzekł On do mnie: «Prorokuj nad tymi kośćmi i mów do nich: Wyschłe kości, słuchajcie słowa Pana! Tak mówi Pan Bóg: Oto Ja wam daję ducha, byście ożyły. Chcę was otoczyć ścięgnami i sprawić, byście obrosły ciałem, i przybrać was w skórę, i dać wam ducha, byście ożyły i poznały, że Ja jestem Pan».
I prorokowałem, jak mi polecono, a gdy prorokowałem, oto powstał szum i trzask, i kości jedna po drugiej zbliżały się do siebie. I patrzyłem, a oto powróciły ścięgna i wyrosło ciało, a skóra pokryła je z wierzchu, ale jeszcze nie było w nich ducha.
I powiedział On do mnie: «Prorokuj do ducha, prorokuj, o synu człowieczy, i mów do ducha: Tak powiada Pan Bóg: Z czterech wiatrów przybądź, duchu, i tchnij na tych pobitych, aby ożyli».
Wtedy prorokowałem tak, jak mi nakazał, i duch wstąpił w nich, a ożyli i stanęli na nogach - wojsko bardzo, bardzo wielkie.
I rzekł do mnie: «Synu człowieczy, kości te to cały dom Izraela. Oto mówią oni: Wyschły kości nasze, znikła nadzieja nasza, już po nas. Dlatego prorokuj i mów do nich: Tak mówi Pan Bóg:
Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój, i wiodę was do kraju Izraela, i poznacie, że Ja jestem Pan, gdy wasze groby otworzę i z grobów was wydobędę, ludu mój. Udzielę wam mego ducha, byście ożyli, i powiodę was do kraju waszego, i poznacie, że Ja, Pan, to powiedziałem i wykonam» - mówi Pan Bóg.

Oto Słowo Boże

Psalm

Ps 107 (106), 2-3. 4-5. 6-7. 8-9 (R.: por. 1)

Chwalmy na wieki miłosierdzie Pana
Albo: Alleluja

Tak niech mówią odkupieni przez Pana, *
których wybawił z rąk przeciwnika
i których zgromadził z obcych krain, *
ze wschodu i zachodu, z północy i południa.

Chwalmy na wieki miłosierdzie Pana
Albo: Alleluja

Błądzili na pustynnym odludziu, *
do miasta zamieszkałego nie znaleźli drogi.
Cierpieli głód i pragnienie *
i wygasało w nich życie.

Chwalmy na wieki miłosierdzie Pana
Albo: Alleluja

W swoim utrapieniu wołali do Pana, *
a On ich uwolnił od trwogi.
I powiódł ich prostą drogą, *
aż doszli do miasta zamieszkałego.

Chwalmy na wieki miłosierdzie Pana
Albo: Alleluja

Niech dziękują Panu za dobroć Jego, *
za Jego cuda wobec synów ludzkich,
9 bo głodnego nasycił, *
a łaknącego napełnił dobrami.

Chwalmy na wieki miłosierdzie Pana
Albo: Alleluja

4. czytanie

Jl 3, 1-5 Wyleję Ducha mojego

Tak mówi Pan:
«Wyleję Ducha mego na wszelkie ciało, synowie wasi i córki wasze prorokować będą, starcy wasi będą mieć sny, a młodzieńcy wasi będą mieć widzenia. Nawet na sługi i służebnice wyleję Ducha mego w owych dniach.
I uczynię znaki na niebie i na ziemi: krew i ogień, i słupy dymne. Słońce zmieni się w ciemność, a księżyc w krew, gdy przyjdzie dzień Pański, dzień wielki i straszny.
Każdy jednak, kto wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony, bo na górze Syjon i w Jeruzalem będzie wybawienie, jak przepowiedział Pan, i wśród ocalałych będą ci, których wezwał Pan».

Oto Słowo Boże

Psalm

Ps 104 (103), 1-2a. 24 i 35c. 27-28. 29b-30 (R.: por. 30)

Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię
Albo: Alleluja

Błogosław, duszo moja, Pana, *
Boże mój, Panie, Ty jesteś bardzo wielki!
Odziany w majestat i piękno, *
światłem okryty jak płaszczem.

Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię
Albo: Alleluja

Jak liczne są dzieła Twoje, Panie! *
Ty wszystko mądrze uczyniłeś,
ziemia jest pełna Twoich stworzeń. *
Błogosław, duszo moja, Pana!

Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię
Albo: Alleluja

Wszystko to czeka na Ciebie, *
byś dał im pokarm we właściwym czasie.
Gdy im dajesz, zbierają, *
gdy otwierasz swą rękę, sycą się Twym dobrem.

Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię
Albo: Alleluja

Kiedy odbierasz im oddech, marnieją *
i w proch się obracają.
Stwarzasz je, napełniając swym Duchem, *
i odnawiasz oblicze ziemi.

Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię
Albo: Alleluja

5. czytanie

Rz 8, 22-27 Duch przychodzi z pomocą naszej słabości

Bracia:
Wiemy, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując przybrania za synów - odkupienia naszego ciała. W nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni. Nadzieja zaś, której spełnienie już się ogląda, nie jest nadzieją, bo jak można się jeszcze spodziewać tego, co się już ogląda? Jeżeli jednak nie oglądając, spodziewamy się czegoś, to z wytrwałością tego oczekujemy.
Podobnie także Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha, wie, że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą.

Oto Słowo Boże

Aklamacja

Alleluja, alleluja, alleluja

Przyjdź, Duchu Święty, napełnij serca swoich wiernych
i zapal w nich ogień swojej miłości.

Alleluja, alleluja, alleluja

Ewangelia

J 7, 37-39 Strumienie wody żywej

W ostatnim, najbardziej uroczystym dniu Święta Namiotów Jezus wstał i zawołał donośnym głosem:
«Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie - niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Rzeki wody żywej popłyną z jego wnętrza».
A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego; Duch bowiem jeszcze nie był dany, ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony.

Oto słowo Pańskie

Msza w dzień

1. czytanie

Dz 2, 1-11 Wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym

Kiedy nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wichru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też jakby języki ognia, które się rozdzielały, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić.
Przebywali wtedy w Jeruzalem pobożni Żydzi ze wszystkich narodów pod słońcem. Kiedy więc powstał ów szum, zbiegli się tłumnie i zdumieli, bo każdy słyszał, jak tamci przemawiali w jego własnym języku.
Pełni zdumienia i podziwu mówili: «Czyż ci wszyscy, którzy przemawiają, nie są Galilejczykami? Jakżeż więc każdy z nas słyszy swój własny język ojczysty? - Partowie i Medowie, i Elamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei oraz Kapadocji, Pontu i Azji, Frygii oraz Pamfilii, Egiptu i tych części Libii, które leżą blisko Cyreny, i przybysze z Rzymu, Żydzi oraz prozelici, Kreteńczycy i Arabowie - słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże».

Oto Słowo Boże

Psalm

Ps 104 (103), 1ab i 24ac. 29b-30. 31 i 34 (R.: por. 30)

Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię
Albo: Alleluja

Błogosław, duszo moja, Pana, *
Boże mój, Panie, Ty jesteś bardzo wielki!
Jak liczne są dzieła Twoje, Panie, *
ziemia jest pełna Twoich stworzeń.

Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię
Albo: Alleluja

Kiedy odbierasz im oddech, marnieją *
i w proch się obracają.
Stwarzasz je, napełniając swym Duchem, *
i odnawiasz oblicze ziemi.

Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię
Albo: Alleluja

Niech chwała Pana trwa na wieki, *
niech Pan się raduje z dzieł swoich.
Niech miła Mu będzie pieśń moja, *
będę radował się w Panu.

Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię
Albo: Alleluja

2. czytanie

Rz 8, 8-17 Wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi

Bracia:
Ci, którzy według ciała żyją, Bogu podobać się nie mogą. Wy jednak nie żyjecie według ciała, lecz według Ducha, jeśli tylko Duch Boży w was mieszka.
Jeżeli zaś ktoś nie ma Ducha Chrystusowego, ten do Niego nie należy. Skoro zaś Chrystus w was mieszka, ciało wprawdzie podlega śmierci ze względu na skutki grzechu, duch jednak ma życie na skutek usprawiedliwienia. A jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa Jezusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha.
Jesteśmy więc, bracia, dłużnikami, ale nie ciała, byśmy żyć mieli według ciała. Bo jeżeli będziecie żyli według ciała, czeka was śmierć. Jeżeli zaś przy pomocy Ducha zadawać będziecie śmierć popędom ciała - będziecie żyli.
Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście Ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!»
Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa; skoro wspólnie z Nim cierpimy, to po to, by wspólnie mieć udział w chwale.

Oto Słowo Boże

Sekwencja

-

Przybądź, Duchu Święty,
Ześlij z nieba wzięty
Światła Twego strumień.

-
Przyjdź, Ojcze ubogich,
Przyjdź, Dawco łask drogich,
Przyjdź, Światłości sumień.

-
O, najmilszy z gości,
Słodka serc radości,
Słodkie orzeźwienie.

-
W pracy Tyś ochłodą,
W skwarze żywą wodą,
W płaczu utulenie.

-
Światłości najświętsza,
Serc wierzących wnętrza
Poddaj Twej potędze.

-
Bez Twojego tchnienia
Cóż jest wśród stworzenia?
Tylko cierń i nędze.

-
Obmyj, co nieświęte,
Oschłym wlej zachętę,
Ulecz serca ranę.

-
Nagnij, co jest harde,
Rozgrzej serca twarde,
Prowadź zabłąkane.

-
Daj Twoim wierzącym,
W Tobie ufającym,
Siedmiorakie dary.

-
Daj zasługę męstwa,
Daj wieniec zwycięstwa,
Daj szczęście bez miary.

-

Aklamacja

Alleluja, alleluja, alleluja

Przyjdź, Duchu Święty,
napełnij serca swoich wiernych
i zapal w nich ogień swojej miłości.

Alleluja, alleluja, alleluja

Ewangelia

J 14, 15-16. 23b-26 Duch Święty was wszystkiego nauczy

Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Parakleta da wam, aby z wami był na zawsze.
Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy. Kto nie miłuje Mnie, ten nie zachowuje słów moich. A nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca.
To wam powiedziałem, przebywając wśród was. A Paraklet, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem».

Oto słowo Pańskie

Wydanie elektroniczne Tygodnika Niedziela

Rozważania do liturgii:
• Krzysztof Wons SDS/Salwator
• Ks. Wojciech Węgrzyniak
• DrogaDoJezusa.com
• O. Michał Legan OSPPE
• "Żyć Ewangelią" (wyd. Pomoc)
• Ks. Mariusz Rosik
• Ks. prof. Waldemar Chrostowski
• O. prof. Zdzisław Kijas
• Ks. Marek Studenski
• Bp Andrzej Przybylski

Kontakt: liturgia (at) niedziela.pl

[dzien 1]

Niedziela, 17.01.2016 r.

Pierwsze czytanie: Iz 62,1-5

Odbudowana w II połowie VI w. przed Chrystusem (po dekrecie Cyrusa) Jerozolima nie była wspaniałym miastem. Architektonicznie zaczęła się rozwijać dopiero w okresie panowania Seleucydów (początek II w. przed Chrystusem), ale wiązało się to ze zmianą charakteru miasta z bliskowschodniego na hellenistyczny, co doprowadziło do powstania w obronie tożsamości religijnej i narodowej. Dumą natomiast napełniała mieszkańców skromna, pewnie pozbawiona jeszcze murów miejskich, prowincjonalna mieścina na krańcach perskiego imperium, na uboczu ruchliwej drogi do Egiptu, którą nie raz przetaczały się wojska mające podbijać lub utrzymywać w ryzach państwo nad Nilem. Leżąca poza horyzontem wielkich politycznych interesów Jerozolima okazuje się w oczach anonimowego proroka, którego pisane orędzie dołączono do spuścizny po Izajaszu, małżonką Boga. Jej budowniczym jest On sam i jest zachwycony swym dziełem, zakochany w nim. Nie ma jednak w sobie nic z Pigmaliona, który w wykonanej przez siebie rzeźbie ulokował swe pożądanie, uwielbienie dla własnego talentu. Miłość Boga jest skoncentrowana na oblubienicy, na jej godności, nowym życiu wyrażonym w nadaniu nowego imienia. Piękno tego miasta jest widziane i tworzone przez Boga. Nie przekłada się ono na bogactwo, znaczenie, splendor. Jest miłością i tylko miłością.

 

Psalm responsoryjny: Ps 96[95],1-2.3 i 7b-8a.9-10ac

Łatwo jest odmówić Credo w czasie niedzielnej Mszy Świętej, zgodnym chórem, wraz ze wspólnotą, z którą wyznajemy wspólną wiarę. Trudniej jest wypowiedzieć choćby pierwsze zdanie, gdy jesteśmy w środowisku ludzi religijnie obojętnych, wrogo nastawionych do religii, zaangażowanych religijnie, ale inaczej niż my. Głosić chwałę Boga wśród ludów ziemi to ogromne ryzyko, które jednak ciągle na nowo musimy podejmować, ponieważ Bóg jest królem i sędzią całej ziemi. Jesteśmy to winni światu.

 

Drugie czytanie:1 Kor 12,4-11

Jeden czasownik („dokonywać czegoś”, „czynić coś”, 1 Kor 12,6) posłużył św. Pawłowi Apostołowi do wyrażenia bardzo ważnej sprawy, na której koncentruje się w rozdziale Pierwszego Listu do Koryntian poświęconym darom Bożym (charyzmatom). Czasownik ten to wspólny mianownik dla dwóch rozbieżnych sytuacji: rozbieżności ludzkich działań i jedności działania Bożego. Św. Paweł nie wyznacza granicy między ludzkim chaosem a Bogiem. W bogactwie ludzkich poglądów, uzdolnień i pragnień przynajmniej potencjalnie kryją się konflikty, frustracje, cierpienia, poczucie krzywdy. Ale w ujęciu Pawła, który dokładnie zdaje sobie sprawę z takiego stanu rzeczy, bo pisze do skłóconej wspólnoty korynckiej, ta rozmaitość jest dziełem Boga. Jest potrzebna, aby objawić bogactwo Boga działającego we wszystkich i we wszystkim. Tylko my, ludzie, tę rozmaitość przeżywamy jako zagrożenie czy źródło napięć. Dzieje się tak, bo zapominamy o Bogu, który jest jednością, pokojem, miłością, a skupiamy się na sobie. Zapominamy, że raniąca czasem rozmaitość jest największym z Jego darów, w którym mamy zawsze szansę odnaleźć jedność.

 

Ewangelia: J 2,1-12

Wydawać się może, że osią opowiadania o pierwszym znaku dokonanym przez Jezusa jest kwestia wina. Jednak Jezus nie zajmował się zapasami trunku w piwniczce, ale zasobem wody, która miała służyć do oczyszczeń. Nie służyła, ponieważ jej nie było. Jezus wydał polecenie, by napełnić puste kamienne naczynia. Oznaczało to konieczność przyniesienia kilkuset litrów wody. Służba domowa w czasie przyjęcia weselnego i bez tego dziwnego rozkazu miała pełne ręce roboty. Wydawać się mogło, że Jezus uparł się, żeby zepchnąć na dalszy plan weselną radość i miłość państwa młodych w imię religijnego skrupulanctwa. Pojawienie się dobrego wina na uroczystości dokonało się niejako przy okazji działań podjętych z polecenia Jezusa. Jednak uczestnicy nie dostrzegli tego, na czym Mu zależało. Skupili się na winie, symbolu weselnej radości i zabawy. Początek znaków dokonanych przez Jezusa nie wypadł więc imponująco. Można by powiedzieć, że dokonało się coś niezwykłego, ale nie powstało z tego wydarzenie medialne, ponieważ Jezus kompletnie nie trafił w nastrój, w potrzeby odbiorców. Powiedział swym znakiem coś, czego nie chcieli słuchać w tym właśnie momencie. Jak można w takiej chwili podejmować temat nieczystości, zaniedbanego przymierza? Nie uszanował chwili radości, święta miłości, tylko wtrącił się bezceremonialnie w ich świat ludzkiej miłości ze swoim dyskursem proroka, któremu jakże łatwo przylepić łatkę fanatyka. Sprawa rozwiązała się dość spokojnie, prawie że zabawnie. Poważny ton zagubił się wśród radosnej wrzawy, ale przetrwał w świadomości tych, którzy w skupieniu rozmyślają nad słowami Ewangelii.

Jezus wiedział, czym ryzykuje, i wiedział, po co to robi. Chciał przypomnieć nie tylko parze młodych, ale wszystkim obecnym, że jeśli zaniedbamy sprawy dotyczące Boga, to zagrożony jest fundament naszego życia.

 

[dzien 2]

Poniedziałek 18.01.2016 r.

 Pierwsze czytanie: 1 Sm 15,16-23

Saul broni się przez zarzutem chciwości (a jeśli wziąć pod uwagę dosłowne znaczenie tekstu hebrajskiego, to pośpiechu w zawłaszczeniu czegoś), który postawił mu Samuel. Tłumaczy, że był to wyraz jego religijnej gorliwości, troska o to, by oddać Bogu, co boskie. Chciał być gorliwy tak bardzo, jak się dało. Ale nie tego Bóg od niego oczekiwał, nie na takich warunkach oddał mu panowanie nad Izraelem. Pierwszym obowiązkiem władcy było słuchać Boga. Wokół tego toczy się spór między królem a prorokiem i Saul zdaje sobie z tego sprawę. Upiera się, że posłuchał głosu Pana. W pewnym sensie tak rzeczywiście było, ale tylko we własnym mniemaniu. Zdanie Boga było inne, skoro wyrzucił Saula z funkcji króla – jak to dokładnie mówi tekst oryginalny. Czy Bogu aż tak bardzo zależało na biernym i ślepym posłuszeństwie, że przekreślił dobre intencje Saula? Aż dwa razy powtarza to słowo „słuchanie” Samuel w swej nauce o tym, czego Bóg oczekuje od człowieka. Prorok zestawia je z aktami kultu przepisanymi przez prawo. Wypełnianie reguł liturgicznych, norm prawnych to tylko narzędzie prowadzące nas do postawy słuchania Boga, do żywej zależności od Niego realizowanej przez pełen szacunku dialog z Nim. Jeśli Osoba zniknie nam z pola widzenia, bo zajmą nas własne działania, to religia traci swój sens.

 

Psalm responsoryjny: Ps 50[49],8-9.16bc-17.21 i 23

Bóstwo, które upomina się o swoje prawa: o należną mu ilość i jakość ofiar czy wspaniałą świątynię to dość częsty motyw w różnych mitologiach. Jakże łatwo zrozumieć takiego boga i dogadać się z nim. Mówi naszym językiem. Ale Bóg prawdziwy nie szuka ofiarnych zwierząt tylko ofiarowujących Mu siebie ludzi. Nie to, co człowiek daje Bogu, jest ważne, ale to, czy bierze od Niego Jego słowa.

 

Ewangelia: Mk 2,18-22

Post to praktyka religijna znana nie tylko w judaizmie, ale także w innych religiach, historycznie wcześniejszych. Wydawać by się mogło, że jest on czymś oczywistym w praktyce religijnej, a przez to nie wymaga uzasadnienia, nie podlega dyskusji. Czemu go kwestionować i poddawać w dyskusję jego zasadność? Jezus mógł pójść w tej sprawie z prądem, bez budzenia kontrowersji. Może ciągłe szukanie konfrontacji nie było najlepszym sposobem zdobywania zwolenników i wyznawców? Odpowiadając na zarzut faryzeuszy Jezus zwrócił uwagę na sens praktyki postnej. Wyraża ona postawę odwrócenia się człowieka od doczesnej rzeczywistości, oczyszczenia się z „ziemskiego brudu”. W swej argumentacji Jezus zwraca uwagę na to, że ważniejsze od tego, od czego się odwracamy, jest to, ku czemu następuje ten zwrot. Jezus nie krytykuje postu, ani tym bardziej nie podważa jego wartości. Podkreśla jednak, że to nie nasze wyrzeczenia nas oczyszczają, nie oderwanie od ziemi czyni nas wolnymi. Mówi o sobie jako zbawicielu świata, źródle radości i wolności. Odwrócenie się od Niego, by podejmować nasze marne wysiłki, żeby się oczyścić własnymi siłami, jest śmieszne, jak przyświecanie sobie latarką w południe słonecznego dnia.

 

[dzien 3]

Wtorek, 19.01.2016 r., wspomnienie św. Józefa Sebastiana Pelczara

 Pierwsze czytanie: 1 Sm 16,1-13

Bóg wybrał Dawida właśnie dlatego, że był ostatni w domu rodzinnym, nie miał zadatków na wielkiego wojownika, uważano, że nadaje się tylko na pastucha przewodzącego stadu owiec. Bóg kazał namaścić go na króla, ale to nie namaszczenie go zmieniło, ale Duch Pański, który „był silny nad nim”. Siłą Dawida było to, że nie przeszkadzał Bogu, aby działał przez niego. Sam był postacią podatną na wszelkie pokusy kariery i władzy, człowiekiem próżnym, małostkowym, mściwym. Ale pomimo tych cech, zdobywał się na odruchy szlachetności, przebłyski heroizmu. Nie był wtedy do końca sobą, chyba się nawet wtedy sobą trochę męczył. Był człowiekiem średniej próby, co chwila przerastał miarę, którą była jego własna. Namaszczony Dawid nie staje się automatycznie ani królem, ani tym bardziej świętym, ale od tego czasu zaczyna czuć nad sobą moc Bożą, którą uznaje z pokorą, o którą tego hardego człowieka trudno było posądzać.

Nie dlatego wszedł do historii zbawienia, że był pomnikowy i nieskazitelny, ale dlatego, że nigdy nie zapomniał, że wielkość nie jest jego, ale jest darem Boga, powołaniem. Każde powołanie sprawia, że musimy przerastać siebie, nie przeszkadzać Bogu, by uczynił, posługując się nami, coś, co nas przerasta. Dlatego powołanie sprawia, że człowiek uwalnia się od siebie samego. Nigdy raz na zawsze, byśmy nie zapomnieli, że z Boga jest owa przeogromna moc, a nie z nas (2 Kor 4,7).

 

Psalm responsoryjny: Ps 89[88],20.21-22.27-28

Ręka Pana nad Dawidem to znak Bożego wybrania, ale też twarde jarzmo, które będzie go prowadzić. W niczym nie poznał tak bardzo prawdy o własnej słabości, jak w wywyższeniu, którego doświadczył. Nazwanie go pierwszym z królów ziemi może zakrawać na ironię, gdy porównamy jego państewko z władztwem faraonów czy wschodnimi imperiami rodzącymi się i umierającymi w Mezopotamii, Asyrii, Medii czy Persji. Jego wielkość miała inny fundament: ojcowską miłość Boga.

 

Ewangelia: Mk 2,23-28

Postać Dawida jest kluczową w świętej historii judaizmu i jemu samemu poświęca się w księgach Samuela i na początku Pierwszej Księgi Królewskiej więcej miejsca, niż pozostałym królom Izraela i Judy razem wziętym. Jest to postać, która z kart opowiadań historycznych weszła do poezji, proroctw, refleksji teologicznej. O Dawidzie wiedzieli wszystko nie tylko znawcy prawa, ale też zwyczajni odbiorcy synagogalnego nauczania. Jezusowe pytanie „czy nie czytaliście, co uczynił Dawid?” jest retoryczne. Wiadomo, że czytali nie raz i potrafiliby opowiedzieć bez zająknięcia ten epizod z czasów ucieczki Dawida przed zemstą Saula oraz wiele innych. I co z tego, że czytali? W Dawidzie widzieli superbohatera, kogoś, kogo należy mierzyć inną miarą, kogo nie dotyczą zwykłe ograniczenia. Na głód Dawida Bóg musiał patrzeć inaczej, pozwalać mu na więcej, byleby tylko przyszły zdobywca Jerozolimy i organizator kultu w tym mieście nie ucierpiał zanadto. Musiał walczyć o wielkie sprawy (choć chwilowo prowadził dość dwuznaczną grę niebezpiecznie podobną do zdrady własnego władcy i pospolitej nielojalności), więc jakże mógłby się kłopotać jakimiś ograniczeniami dobrymi, żeby utrzymać w dyscyplinie prostaczków. On był kimś niezwykłym, o kim Bóg mówił, że jest Jego synem.

Prawdziwy Syn Boży widzi głód swych uczniów, prostych ludzi. Przypomina, że swój autorytet Boski zniżył do ziemi, by przypomnieć, że szabat jest świętem ich wolności i dniem troski Boga o nich, a nie dniem niewoli, której się mają poddać. Jezus nie uznaje podwójnych standardów. Każdemu przypomina jego godność Bożego dziecka.

 

[dzien 4]

Środa, 20.01.2016 r.

Pierwsze czytanie:1 Sm 17,32-33.37.40-51

Arka prowadząca wojsko Izraela do boju, jako znak obecności Boga, była dla wyznawców Jahwe i ich nieprzyjaciół ważnym czynnikiem, który mógł przesądzić o biegu wydarzeń. W taką obecność Boga z wojskiem, na polu bitwy, zaangażowane były najważniejsze instytucje, wokół których tworzyła się wspólnota dwunastu plemion, na co dzień luźno raczej związanych między sobą. Obraz takiej sytuacji znaleźć możemy w czasie konfliktu z Filistynami, w którym zginęli synowie Helego (1 Sm 4,3-8). Choć wtedy ta wspólnotowa i podzielana nawet przez wrogów wiara w moc działania religijnego znaku, okazała się zawodna, to stanowiła pewną oczywistość.

Czym innym jest ufność konkretnego człowieka, że Pan będzie z nim. Tym bardziej, że chodzi o osobę zajmującą bardzo niską pozycję społeczną, bo Dawid nie był nawet szeregowym żołnierzem, ale kręcącym się po obozie wojskowym młodocianym cywilem. Dlaczego Bóg miał być właśnie z nim, a nie z całym wojskiem, nie z którymś z dzielnych, silnych i dobrze znających wojenne rzemiosło członków wojska?

Wybór skromnego, wręcz marnego narzędzia przypomina, że sam Bóg jest Zbawicielem. Choć posługuje się ludźmi, to czyni to nie dlatego, że potrzebuje ludzkiej pomocy, ale dlatego, że chce swą zbawczą, Boską moc wyrazić na ludzki sposób, ale tak, by narzędzie nie przysłoniło Działającego.

 

Psalm responsoryjny: Ps 144[144],1bc.2ab.9-10

Te same palce dotykają z subtelnością strun instrumentu i ściskają mocno oręż. To dobra ilustracja paradoksu Dawida: grzesznika i człowieka przykładnej wiary, wrażliwego artysty
i bezwzględnego władcy, człowieka kierującego się żądzami i ambicjami, a zarazem gotowego oddać Bogu i bliźnim wszystko. Taki był. Taki jest człowiek miotający się między przeciwieństwami czy sprzecznościami. Pan jest opoką, stabilnym fundamentem, na którym może osiąść nasza niestałość. „Błogosławiony Pan, Opoka moja”.

 

Ewangelia: Mk 3,1-6

Kwestia szabatu jest jednym z głównych tematów sporów, jakie Jezus toczy w Galilei. Są to spory, które mają ogromną stawkę zarówno obiektywnie (samo zagadnienie jest ważne), jak też subiektywnie (ich wynik ma poważne konsekwencje dla Jezusa). Jest to problem, który znalazł się pod szczególną obserwacją tych, którzy nie zgadzali się z Nim. Można powiedzieć, że to główne pole konfrontacji między Jezusem a Jego oponentami nazwanymi w zakończeniu epizodu po imieniu. Między faryzeuszami, stronnictwem politycznie raczej centrowym (zwolennikami umiarkowanego, ale stanowczego i motywowanego religijnie oporu wobec Rzymian) a poplecznikami Heroda (jawnie współpracującego z Rzymianami oportunisty politycznego, cynicznie grającego kartami religijnymi) nie było zwykle zgody. Faryzeusze widzieli w Herodzie Agryppie zhellenizowanego i mentalnie bliskiego Rzymianom obcego administratora, Herod zaś faryzeuszy uważał za religijnych fanatyków nierozumiejących uwarunkowań wielkiej polityki. Każda ze stron miała swoje powody, by gardzić drugą. Wspólne stanowisko mogło się wytworzyć między nimi tylko wokół pragmatycznych interesów związanych z zasadą, by nie drażnić bez potrzeby okupanta. Dlatego zgoda między nimi dziwi, bo nie chodzi tu przecież o sprawę polityczną, ale religijną, a w takie Herod raczej się nie angażował.

Stawiając pytanie o sens praktyki szabatowej, Jezus stawiał pod znakiem zapytania szczegółowe przepisy odnoszące się do świętowania tego cotygodniowego obchodu. Należy pamiętać, że regulacje tej kwestii w Torze są dość ogólnikowe i dotyczą raczej zakresu personalnego tego przepisu, niż jego materialnej treści (Wj 20,8-11 i Pwt 5,12-15). Dopiero późniejsze regulacje prawne (Talmud Babiloński, Szabat 73a-75b) zawierają szczegółową listę czynności zabronionych w tym dniu, ale nie wydaje się ona kompletna. Pytanie o zakres prac zabronionych w szabat pozostawało więc otwarte. Jezusowe nauczanie na ten temat nie byłoby czymś dziwnym, a raczej broniłoby się jako próba ustalenia ważnej kwestii, bo „gdyby wszyscy Żydzi dwa razy uświęciliby szabat jak należy, wybawienie nastąpiłoby od razu” (tamże, 118b). Ale Jezus dokonuje czegoś więcej, niż interpretacji prawa ogólnego. Obydwie wersje dekalogu wskazują na dwie (każda na inną) motywację: w Wj 20,11 jest nią naśladowanie Stwórcy, a w 5,15 pamięć o niewolniczym życiu w Egipcie i wyzwoleniu przez Boga. Jezus nie odwołał się do żadnego z tych motywów. On sam rozstrzyga, jaki jest sens obchodu szabatowego swoim postępowaniem. Historia zbawienia przestała być wspominaniem dawnych spraw, a stała się żywą rzeczywistością kształtowaną przez Jezusa-Zbawiciela. Tego nie mogli przyjąć ani faryzeusze, dla których szczyt działania Bożego już nastąpił, ani Herod, który zbawienie rozumiał w kategoriach czysto politycznych i doczesnych. Ani jedna, ani druga strona nie chciała żywego i działającego Boga mieć tak blisko siebie, dlatego zastanawiali się, „w jaki sposób go zgładzić”.

 

[dzien 5]

Czwartek, 21.01.2016 r., wspomnienie św. Agnieszki

Pierwsze czytanie: 1 Sm 18,6-9; 19,1-7

Poszło o głupią piosenkę, przyśpiewkę kobiet pod adresem młodego, ładniutkiego bohatera. Pewnie, że się im podobał. To przecież idealny kandydat na chwilowego idola. Ale czy byłby z niego rywal do tronu? Raczej nie, bo nie opiera się panowania na tym, że ktoś podoba się płci przeciwnej. Dawidowi brakowało pozycji politycznej, zaplecza, umiejętności. Był człowiekiem znikąd i pozostałby takim, gdyby do politycznej gry nie wciągnął go Saul swą dziką zazdrością, którą chciał zarazić innych. W ten sposób król podzielił własną rodzinę, nastawił przeciwko sobie drugą osobę w państwie i potencjalnego następcę – Jonatana. Uczynił ze swego najbliższego współpracownika osobę nielojalną, która zaczyna prowadzić wobec niego podwójną grę.

Demon zazdrości i jego nieodłączny towarzysz – lęk o własną pozycję z tego dobrego właściwie króla, jakim był Saul, uczyniły szaleńca zionącego nienawiścią. A przecież nic nie wiemy o tym, by Dawid zabił kogoś jeszcze, prócz Goliata. Więc demon ten zrodził się tylko z tej głupiej piosenki. Jonatan próbuje odwołać się do rozsądku i sumienia ojca, do sprawiedliwości króla. Myśli jak człowiek uczciwy i jak mądry polityk, choć miał nie mniejsze powody, niż Saul, by traktować Dawida jako rywala. Patrzył na niego z przyjaźnią i szacunkiem dla dokonanego wyczynu. Nie uległ gorączce wywołanej ambicjami i lękiem o własną pozycję. Słuchał głosu sprawiedliwości, który pyta najpierw, jak nie zgrzeszyć?

 

Psalm responsoryjny: Ps 56[55],2-3.9-10.12-13

Przed Dawidem jego nagłe wejście na scenę życia publicznego otworzyło wiele dróg: do dworskiej elity, do rodziny królewskiej (został zięciem Saula), do popularności i sławy, ale także do ucieczek i ukrywania się, zdrady i walki, czasem by ocalić życie, a czasem by rozprawić się ze stojącymi na drodze do realizacji jego planów. Zaufanie Bogu na wszystkich tych drogach, wiara, że sukcesy i porażki są tylko kolejnymi zdaniami tej samej pieśni, której sensem jest chwała Boga – to życie króla wziętego z pastwiska, Bożego pomazańca. Nie dziwił się, że namaszczenie nie załatwiło wszystkich trudnych spraw w jego życiu, ale wiedział, że jest Bogu coś winien za łaskę powołania, nawet jeśli było to powołanie do trudów i upokorzeń, niezasłużonej nienawiści i znoszonych prześladowań.

 

Ewangelia: Mk 3,7-12

Napór tłumu na Jezusa jest czymś bardzo konkretnym: każdy chce Go dotknąć, nie tylko stanąć blisko, żeby było dobrze widać i słychać, ale wyciąga rękę, by wejść w fizyczny bezpośredni kontakt, doświadczyć Jego uzdrowicielskiej i uwalniającej mocy. Jest niebezpiecznie, skoro trzeba trzymać w gotowości łódź z załogą, gotową w każdej chwili do czegoś, czego trudno nie nazwać ucieczką. Ta bliskość różnojęzycznego tłumu to w sumie nic przyjemnego. Przez chwilę można się cieszyć wyrazami sympatii, popularnością, lecz na dłuższą metę to męka. Ale tylko tak ta mieszanina Żydów, pół-Żydów i pogan różnej maści mogła poznać w Nim Syna Bożego i Zbawiciela.

Na tym tle deklaracja na temat Jezusa głoszona przez duchy nieczyste rozwiązywała problem. Można zdać się na ich świadectwo, bo one doświadczyły Jego mocy, więc są wiarygodne. Powstawał dzięki temu bezpieczny dystans i Jezus mógłby schować się za ich pośrednictwem, nie wystawiać na nieczyste dotknięcia tylu ludzkich rąk skażonych chorobą. Czemu tego nie chciał? Czemu wybrał tę trudną a chwilami upokarzającą sytuację? Bo nie przyszedł głosić siebie, nawet swego bóstwa. Przyszedł zbawiać właśnie tych chorych, opętanych, natrętnych, spoconych, tłoczących się. Przyszedł do nich. I nie po to, by przekazać im wiedzę o sobie, ale by ich zbawić, czyli dotknąć swą miłością.

 

[dzien 6]

Piątek, 22.01.2016 r.

Pierwsze czytanie: 1 Sm 24,3-21

 Dawid miał „licencję na zabijanie” daną przez samego Boga. Działałby przecież w obronie własnej. Bóg pozwolił mu zrobić to, „co dobre” według prześladowanego względem prześladowcy. Ludzie Dawida uważali, że oznacza to odpłacenie pięknym za nadobne. Dawid stoi twardo przy przeświadczeniu, że zło wyrządzone wrogowi nastającemu na jego życie nie przestaje być złem. Postawa ta może wydawać się naznaczona ogromną naiwnością. Jak wierzyć komuś, kto już nie raz złamał dane słowo, obiecywał pojednanie. Może nawet czynił to szczerze, ale nie był w stanie zachować się spójnie i konsekwentnie ze względu na zmącenie umysłu przez chorobę czy rozbuchane emocje. Rana zadana w afekcie nie boli mniej, a śmierć z ręki szaleńca nie jest mniej śmiertelna. Dawid powinien więc wykorzystać daną mu przez los, czy przez Opatrzność sposobność, by obronić się przed prześladowaniem. Wybrał jednak drogę zaniechania zemsty, przebaczenia, pojednania, dialogu. Łzy skruchy i błogosławieństwo ze strony króla są dowodem, że wybrał dobrze, że obudził w tym targanym ciemnymi siłami sercu jasne i prawe odruchy. Wkrótce miało się okazać, że szybko sytuacja wróciła do normy. Ale sprawiedliwość Dawida nie okazała się przez to mniej sprawiedliwa. Dobro i zło nie zmieniają wartości w zmieniających się okolicznościach. Świadomość ta nie jest przejawem naiwności, ale głosem sumienia.

 

Psalm responsoryjny: Ps 57[56],2.3-4.6 i 11

Łaskawość, wierność, sprawiedliwość i pokój to czwórka uczestników tego metaforycznego spotkania, o którym mówi Psalmista. Ale każda metafora odsyła do jakiejś rzeczywistości, która z kolei objaśnia. Realnymi uczestnikami spotkania są Bóg i wspólnota („okaż nam”, „daj nam”, „nasza ziemia” wskazują na grupę, do której Psalmista się zalicza). Czwórki cech wspomnianych wcześniej nie da się podzielić między Boga a tę grupę. Wszystkie w najwyższym stopniu przynależą do Boga. Co wnoszą ludzie („my”)? Możliwe są dwie odpowiedzi: albo nic, albo to samo, ale w mniejszym stopniu. Prawda leży gdzieś pomiędzy tymi dwoma ujęciami. W spotkaniu z Bogiem bierzemy od Niego łaskawość, wierność, sprawiedliwość i pokój. Uczymy się ich, przesiąkamy nimi. On w taki sposób nas obdarza swym szczęściem.

 

Ewangelia: Mk 3,13-19

Jezus, który nie chciał, aby wieść o Nim głosiły duchy nieczyste, chce, by Jego naukę głosili powołani przez Niego apostołowie. Przecież wiedział dobrze, kim są, że nie są idealni, że nie wszyscy dobrze skończą. Ich, z przyszłym zdrajcą włącznie, „sam chciał”. Ale też i oni „przyszli do Niego”. W tym momencie wszyscy, cała dwunastka, odpowiada na ruch z Jego strony i wykonuje ruch ku Niemu.

Cele ustanowienia Dwunastu są dwa: by byli z Nim i by ich posyłał. Jedno wyklucza drugie. Nie da się tych dwóch rzeczy robić na raz, ale obydwie są potrzebne. Jaka jest złota formuła łącząca te dwa aspekty ich powołania? Co jest ważniejsze? Co różni ich od głoszących synostwo Boże Jezusa duchów nieczystych? To, że byli z Jezusem, nie uciekali od Jego obecności, nie bali się Jego zbawczej mocy. Wręcz przeciwnie, garnęli się do niej, chcieli być przy Nauczycielu. Z tej bliskości ich głoszenie brało swą moc, na tej podstawie było wiarygodne. Pokazywali wszystkim, że On kocha ich, takich, jakimi byli i pragnie mieć przy sobie. Dlatego mogli być nosicielami Jego Dobrej Nowiny o miłości Boga do ludzi oraz uwalniającej mocy tej miłości.


 [dzien 7]

Sobota 23.01.2016 r.

Pierwsze czytanie: 2 Sm 1, 1-4. 11-12. 19. 23-27

Siklag było miejscem, w którym Dawid rezydował ze swoim zbrojnym oddziałem, z którym wynajmował się do różnych zadań zbrojnych. Jego najczęstszym klientem był Akisz, król Gat, ojczystego miasta Goliata (1 Sm 17,4). Wobec tego władcy Dawid miał dług wdzięczności, bo dał mu on schronienie w trudnych czasach prześladowania przez Saula (1 Sm 20,11-15). Skończył jako najemnik, pół-rozbójnik w obcej służbie. W tym czasie jego pobratymcy prowadzili wojnę z odwiecznymi wrogami, Filistynami. Tym razem zwycięstwo nieprzyjaciół było pełne: haniebną (samobójczą) śmiercią zginął król, w boju polegli trzej jego synowie. Zwłoki władcy sprofanowano: odcięto mu głowę, a korpus zawieszono na murach miejskich Bet-Szean, późniejszego Scytopolis. Dawid miał teraz otwartą drogę do władzy. Mógł po otrzymaniu wiadomości o klęsce swego prześladowcy wpaść w szał radości, bo skończyły się jego kłopoty. Mógł wpaść w gorączkę przygotowań do przejęcia władzy, co nie oznaczałoby pazerności politycznej, a zwykłą troskę o stabilność państwa. Dawid jednak uznał, że jego pierwszym obowiązkiem jest żałoba po zmarłym władcy. Jakkolwiek wiedział, że został już dawno namaszczony na miejsce Saula, do końca uszanował w nim Bożego pomazańca. Nie chodziło o ocenę panowania pierwszego króla nad Izraelem, co nie było ani łatwe, ani jednoznaczne. Skupił się na godności, jaką Bóg obdarzył jego pokonanego i zhańbionego przeciwnika.

 

Psalm responsoryjny: Ps 80[79],2-3.5-6.7-8.

Historia Izraela, a potem Judy naznaczona była wieloma militarnymi i politycznymi upokorzeniami. Jest to zrozumiałe w przypadku państwa o stosunkowo niewielkim potencjale militarnym i ekonomicznym. Przy całej swej słabości te organizmy polityczne przez stulecia okazywały się niezniszczalne wbrew najoczywistszym rachubom politycznym, wykazywały się zdolnością do odradzania się w najmniej oczekiwanych okolicznościach. Cóż było tajemnicą tej żywotności? Ciągle odnawiająca lud miłość Boga.

 

Ewangelia: Mk 3,20-21

Stała i absorbująca obecność tłumu, a bardziej jeszcze brak reakcji Jezusa na to zjawisko, budzą powtarzane i przyjmowane przypuszczenie, że Jezus „odszedł od samego siebie”. Przekonaniu temu ulegli nawet Jego krewni, którzy chcieli Go ratować przed Nim samym, przed sytuacją, która zdawała się wymykać spod kontroli. Nie były to najgorsze oskarżenia pod Jego adresem. Tak mówili i myśleli życzliwi Mu, Jego bliscy. Ich troska i miłość miały na celu „powstrzymać Go”. Nie dyskutował z ich życzliwą troską, ale musiał pokazać, że nie da się zatrzymać w swej bezkompromisowej bliskości względem wszystkich, którzy chcą być przy Nim i doświadczać zbawiającej miłości Boga. Jego bliscy będą Mu naprawdę bliscy, jeżeli tę Bożą miłość uczynią płaszczyzną i więzią bliskości.

[dzien end]