Komentarze do czytań – II TYDZIEŃ ADWENTU | od 7 do 13 grudnia 2025r. – ks. Mateusz Mickiewicz

Dzisiejsza Liturgia Słowa

 

 

Niedziela, 7.12.2025 r.

Pierwsze czytanie: Iz 11, 1-11

Święty Hieronim, jeden z wielkich Ojców Kościoła Zachodniego, tłumacz Pisma Świętego z języków oryginalnych na łacinę (autor Wulgaty), nazywał proroka Izajasza „ewangelistą Starego Testamentu”. Choć dzisiejsze proroctwo z tak zwanej „Księgi Emmanuela”, a więc zbioru proroctw dotyczących nadejścia Mesjasza, „Boga-z-nami”, powstało około 750 lat przed narodzeniem Jezusa Chrystusa, to zarówno ten fragment, jak i cała Księga Izajasza w wielu momentach przypomina dziennikarską kronikę – natchniony autor (lub autorzy) mówi tak, jakby na własne oczy widział Tego, który ma nadejść.

Izajasz zapowiada, że Mesjasz będzie pochodził „z pnia Jessego”, a więc z rodu ojca króla Dawida. Zwróćmy uwagę, że właśnie dlatego Jessego spotykamy w pieśniach adwentowych i maryjnych. Choć Dawid był największym i najbardziej wychwalanym królem przez Izraelitów, nie był wolny od poważnych błędów i nadużyć, a już u schyłku życia jego syna, Salomona, kraj uległ trwałemu podziałowi i doświadczał poważnego kryzysu. To jednak ciekawe, że ów oczekiwany potomek pojawi się, wyrastając jak „różdżka” (gałązka, odrośl) z pnia Jessego – a więc w ubóstwie, pokorze, słabości, zupełnie inaczej, niż wielcy królowie i wodzowie starożytności. Choć miesiąc jest zimowy, wiemy, jak czujnego oka wymaga dostrzeżenie małego, nowego pędu albo odrośli na drzewku w przydomowym ogródku czy w pobliskim parku, kiedy nadchodzi wiosna.

Choć przyjdzie w pokorze, delikatnie, to spocznie na Mesjaszu w całej obfitości Duch Pana – bez trudu rozpoznajemy w przywołanych przymiotach dary Ducha Świętego (powtórzona w tym fragmencie „bojaźń Boża” w Septuagincie jest „pobożnością” i „bojaźnią Bożą”, i tak Tradycja Kościoła uczy nas o 7 darach Ducha, a więc o pełni). Mesjasz, pełen Bożego Ducha, wprowadzi na ziemi pokój mesjański – taki, o którym ludziom, targanym wojnami (wtedy i dzisiaj) mogłoby się tylko śnić. Przyjście Chrystusa zawsze przynosi pokój, jakiego świat dać nie może.

Jak bardziej otworzyć się na działanie Ducha Świętego, na poznawanie prawdy o nas samych? Adwent to uprzywilejowany czas słuchania słowa Bożego. Ci, którzy dzielnie uczestniczą w codziennych roratach, skoro świt zostają nakarmieni obficie specjalnie przygotowanymi przez Kościół czytaniami. Uważnie słuchając czytań w adwentowe dni, i poświęcając czas na osobiste ich rozważenie w ciszy, możemy na nowo poznać, kim jest Ten, który Przychodzi – przychodzi w święta swojego Narodzenia, kiedyś na końcu czasów, ale także przychodzi do mnie – teraz, dzisiaj, tu, gdzie jestem, ale bardzo delikatnie – jak mała, powoli kwitnąca gałązka.

Psalm responsoryjny: Ps 72, 1–2, 7–8, 12–13, 17

Psalm 72 to piękna modlitwa o błogosławieństwo dla króla, prawdopodobnie śpiewana najpierw na cześć mądrego Salomona. Później jednak, po głębokim kryzysie, jakim było wygnanie babilońskie, to Słowo nabrało charakteru proroctwa o mesjańskim królu, który nastanie w Izraelu na końcu czasów. Król, którego zapowiada psalm, będzie prawdziwie Bożym namiestnikiem, zaprowadzi powszechny pokój. Psalm 72 powróci do nas jeszcze w kolejne adwentowe dni, a potem – w okresie Narodzenia Pańskiego, bo wprost mówi o królach, którzy z daleka przybędą, aby ofiarować swoje dary nowemu Królowi.

Mesjański król zatroszczy się o najbardziej pokrzywdzonych, dostrzegając każdego ze swoich poddanych. Biedak, nędzarz, ubogi – wzruszają nas te postaci, ale tak naprawdę to każdy z nas potrzebuje w nich zobaczyć siebie. Zapowiadanym królem czasów mesjańskich, od którego nikt wspanialszy już nie przyjdzie, jest Jezus Chrystus, Król Wszechświata, Ten, który przez swoją najświętszą krew odkupił nas z niewoli grzechu. Adwent jest nam dany po to, by szczerze przyznać się przed samym sobą i przed Bogiem, że sami jesteśmy jak biedacy – pogrążeni w różnych grzechach, zmagający się ze słabościami, nieufni w wolę Bożą dla naszego życia.

Dobry król, Jezus, nie tylko jest Panem Wszechświata. On troszczy się o każdego ze swoich poddanych. Do Niego my, biedni, zawsze możemy przyjść i otrzymać więcej niż się spodziewamy.

Dzisiejszy psalm – nasza modlitewna odpowiedź na proroctwo z Księgi Izajasza o potomku Jessego, napełnionym Duchem Świętym – obiecuje pokój na ziemi. Jak buduję pokój w mojej rodzinie, wspólnocie? Z kim powinienem się pojednać przed świętami?

Jednak oprócz tych pytań, w kim z nas nie rodzi się i to, skierowane do Pana Boga, dlaczego nadal na świecie tyle wojen, cierpienia, ludzkiego bólu? Mesjasz, który przychodzi, to także ten, który objawi się ostatecznie jako cierpiący sługa Pana (por. Iz 53), aby jako Odkupiciel przeżyć z nami każde nasze cierpienie, i obiecać, że chce dać nam pełnię życia i pokoju – w królestwie Ojca. Świadomi Jego obecności w naszym życiu mamy nieść innym Jego pokój.

Drugie czytanie: Rz 15, 4-9

Cały List do Rzymian to długa katecheza świętego Pawła o tym, czym jest dar zbawienia, który przynosi ludziom Jezus Chrystus, i w którym nasz udział zaczyna się przez chrzest święty. Jest jednak cały czas przed każdym z nas droga do przejścia, aby coraz pełniej, bardziej otwartym sercem, uczestniczyć w usprawiedliwieniu – a więc uwolnieniu nas od grzechu i jego skutków. To droga codzienna, i często bardzo mozolna. Boża pedagogia to nie prowadzenie nas przez spektakularne, emocjonalne zrywy, ale droga codziennej, wiernej, cierpliwej modlitwy i współpracy z łaską Bożą. Aby nie ulec zniechęceniu, i nie stracić nadziei na ostateczne zbawienie, Pan Bóg zostawił nam poprzez Kościół swoje Słowo, obecne w Piśmie Świętym. Pisma niosą „cierpliwość i pociechę”, i przez to podtrzymują naszą nadzieję. Dlatego w Adwencie to właśnie ja muszę więcej czasu spędzać ze Słowem, aby w Nim spotkać Przychodzącego do mnie Pana.

„Przygarniajcie siebie nawzajem, bo i Chrystus przygarnął was – ku chwale Boga”. Syn Boży stał się człowiekiem, a więc Bóg wszedł z całą miłością w naszą ludzką rzeczywistość. Przyjął ludzkie ciało z jego ograniczeniami, wziął na siebie skutki naszych grzechów, sam będąc bez grzechu, przeżywał nawet te same pokusy, ale całkowicie oddany Ojcu wyszedł z nich zwycięsko. Skoro Jezus przez tajemnicę Wcielenia przyjmuje mnie, to i ja mam w pewien sposób, naśladując Jego, przyjąć tę rzeczywistość, która mnie otacza (począwszy od pokornej akceptacji samego siebie, a to bez Jego miłości niemożliwe) i stać się jak On – nie przyjmując mentalności świata, być zaczynem Królestwa, żywym członkiem Kościoła. Tak żyli święci – Carlo Acutis, który zamiast udostępniania głupot ewangelizował Internet, Jan Paweł II, który pośród szalejącej rewolucji seksualnej głosił prawdę o sakramentalności ciała i pięknie miłości małżeńskiej, bł. Stefan Wincenty Frelichowski, który w otchłani obozu koncentracyjnego był duchowym i ludzkim oparciem dla młodych i starych, narażonych na moralne zepsucie i utratę wiary.

Ewangelia: Mt 3, 1-12

Nawrócenie to nie jest coś opcjonalnego dla nas, chrześcijan, jakaś pobożniejsza droga życia. To absolutna konieczność. Ciągle jest przed nami jakiś kolejny, choćby mały, etap nawrócenia. Duch Święty pokazuje nam nieraz z zaskoczenia, jak bardzo nasze serce jest jeszcze dalekie od upodobnienia się do Serca Jezusa.

Głównym bohaterem dzisiejszej Ewangelii jest Jan Chrzciciel – ostatni z proroków Starego Testamentu, który miał misję i przywilej bezpośredniego wskazania na Mesjasza.

Surowość Jana i powaga jego słów wydaje się daleka od poprawności politycznej i szacunku do każdego bez względu na jego wybory. Ale życie w Kościele to nie przymrużenie oka na zło we własnym życiu, żartobliwe i lekkomyślne podejście do kwestii grzechu i pokuty. Żeby zrozumieć i przyjąć mocne słowa Jana, potrzebujemy w Adwencie osobistej pustyni – choć trochę dłuższej modlitwy osobistej, wyrzeczeń, jakiegoś rodzaju postu i jałmużny.

Spotkamy w tym Adwencie takich jak Jan Chrzciciel – w naszych parafiach odbywają się rekolekcje, przyjeżdżają spowiednicy; słuchamy głosicieli Słowa w Internecie. Ich słowa są nieraz surowe i mocne, ale po to, by ociosać nasze serce z pychy i zamknięcia na łaskę. Po to, by mógł w nas naprawdę narodzić się na nowo sam Chrystus, Baranek Boży, który gładzi grzech świata. Mój grzech.

 

Poniedziałek, 8.12.2025, Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny

Pierwsze czytanie: Rdz 3, 9-15. 20

Tajemnica Niepokalanego Poczęcia Maryi, którą dziś z podziwem kontemplujemy, odsyła nas do tragicznego „pokalania” gdzieś u początku historii człowieka. Choć Bóg wszystko na czele z człowiekiem stworzył bardzo dobre, to nadużycie wolności poprzez wybór grzechu, a więc odrzucenie Bożego planu prowadzi do tragedii. Poprzez pójście za podszeptem szatana, zamiast wierności projektowi Stworzyciela, dochodzi do zerwania więzi z Bogiem, dysharmonii między mężczyzną i kobietą oraz pęknięcia wewnątrz każdego i każdej z nas z osobna, mozołu codziennej pracy i różnych cierpień.

Jednak „«Tajemnica bezbożności» (2 Tes 2, 7) wyjaśnia się (…) tylko w «tajemnicy pobożności» (1 Tm 3, 16). Objawienie miłości Bożej w Chrystusie pokazało równocześnie zasięg zła i nadzwyczajną obfitość łaski. Musimy więc rozważać zagadnienie początku zła, kierując spojrzenie naszej wiary na Tego, który sam jest jego Zwycięzcą” (KKK 385).

Choć grzech pierworodny ma swoje konsekwencje, od razu po jego popełnieniu Bóg śpieszy z Dobrą Nowiną do człowieka, którego przecież nie przestał kochać, obiecując przyjście tajemniczej Niewiasty i jej potomstwa. „Mimo swojego nieposłuszeństwa Ewa już na początku otrzymuje obietnicę potomstwa, które odniesie zwycięstwo nad Złym, oraz obietnicę, że będzie matką wszystkich żyjących” (KKK 489)/ To tak zwana „Protoewangelia”, a więc pierwsza starotestamentalna zapowiedź przyjścia na ziemię Chrystusa – Odkupiciela poprzez Maryję. Ona, cała czysta, zachowana od grzechu pierworodnego na mocy przewidzianych zasług Jej Syna, aby była godna roli Matki Boga, jest dla każdego z nas szczególną Wstawienniczką.

Kiedy nas, często skupionych na sobie, zasmuconych własnymi grzechami i słabościami, Dobry Pasterz szuka i pyta: „Gdzie jesteś?”, Maryja jest tuż obok nas i podpowiada: twoje miejsce jest przy Sercu Boga. Wracaj!

Psalm responsoryjny: Ps 98, 1-4

Psalm 98 to radosna pieśń o zbawieniu, które przynosi swojemu ludowi sam Bóg. Dla Izraelitów oznaczało ono przede wszystkim spełnienie ziemskich nadziei. Dla nas, dzieci Kościoła, ten psalm to opowieść o Jezusie Zbawicielu, który dla każdego człowieka przyszedł na ziemię, umarł na krzyżu i zmartwychwstał, aby każdemu ofiarować życie wieczne z Bogiem.

„Wydając swego Syna za nasze grzechy, Bóg ukazuje, że Jego zamysł wobec nas jest zamysłem życzliwej miłości, która poprzedza wszelką zasługę z naszej strony: W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy (1 J 4,10). Bóg zaś okazuje nam swoją miłość właśnie przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami (Rz 5, 8). (…) Kościół w ślad za Apostołami naucza, że Chrystus umarł za wszystkich ludzi bez wyjątku: Nie ma, nie było i nie będzie żadnego człowieka, za którego nie cierpiałby Chrystus” (KKK 604-605).

Drugie czytanie: Ef 1, 3-6. 11-12

Kiedy nam coś w życiu wymyka się spod kontroli, okoliczności nie układają się po naszej myśli, a różnego rodzaju trudności się piętrzą, musimy kombinować, obmyślać „plan B”.

W uroczystość Niepokalanego Poczęcia Matki Bożej rozważamy w drugim czytaniu piękny hymn świętego Pawła o odwiecznym Bożym planie zbawienia. To słowo pokazuje nam, że Pan Bóg – inaczej niż my – jest ponad czasem, i nie jest nim ograniczony. Bóg od wieków pragnie włączyć nas w tajemnicę swojego życia – komunię z Ojcem, Synem i Duchem Świętym. To misterium – nigdy do końca nie zgłębiona przez nas tajemnica, którą objawia nam Jezus Chrystus, a w której szczególne miejsce ma Maryja.

Grzech pierworodny – i każdy nasz grzech – to odejście od Bożego planu, które jednak nie uniemożliwia go. Paradoksalnie, Bóg, choć przecież nie chce grzechu, w sobie wiadomy sposób wpisuje także upadek człowieka w plany swojej Opatrzności, i posyła nam na pomoc Zbawiciela. Bóg od wieków przewiduje wolną odpowiedź stworzenia – Fiat Maryi („Niech mi się stanie”) – nie determinując Jej, a dzięki tej wolnej odpowiedzi może począć się i narodzić Syn Boży jako człowiek. Dlatego, jak uczy Katechizm, „Maryja została ubogacona od pierwszej chwili poczęcia blaskami szczególnej zaiste świętości; świętość ta pochodzi w całości od Chrystusa; jest Ona odkupiona w sposób wznioślejszy ze względu na zasługi swego Syna. Bardziej niż wszystkie inne osoby stworzone Ojciec napełnił Ją wszelkim błogosławieństwem… na wyżynach niebieskich – w Chrystusie (Ef 1, 3). Wybrał Ją z miłości przed założeniem świata, aby była święta i nieskalana przed Jego obliczem” (KKK 492).

W naszej modlitwie zatrzymajmy się dziś nad tą prawdą: jeszcze „przed założeniem świata”, przed wszelkim czasem, Bóg wybrał mnie, w swojej niezmierzonej miłości, chcąc uczynić mnie synem w swoim Synu, Chrystusie.

Ewangelia: Łk 1, 26-38

Maryja jest nazwana przez archanioła Gabriela „pełną łaski” – kecharitomene – od zawsze, od początku swojego życia napełniona łaską. Słowo usłyszane podczas Zwiastowania, kiedy ujawnia się prawda o życiowym powołaniu Maryi i chwili, dla której Bóg Ją uprzedzająco zachował od grzechu pierworodnego i wszelkiego grzechu uczynkowego, pomaga Maryi odkryć Jej prawdziwą tożsamość. Jest szczególnie umiłowana przez Pana, cała czysta, jak od początku Kościoła będą Ją nazywać chrześcijanie.

Maryja jest szczególną patronką Adwentu, właśnie przez to, że uczy nas całkowitej otwartości na to, co mówi do nas Bóg. Warto zawsze przyzywać Jej pomocy, kiedy czytamy i modlimy się słowem Bożym, aby tak jak Ona, w słowach Boga odkrywać naszą prawdziwą tożsamość, i siłę do realizacji naszego powołania.

Maryja, Niepokalanie Poczęta, jest naszą Matką. Modlitwa do Niej odnosi nas zawsze wprost do Chrystusa. Ona nie jest źródłem zbawienia, bo tylko Jezus Chrystus – Bóg- Człowiek – jest naszym Jedynym Zbawicielem. Jednak Maryja tego, kto się Jej powierza, jakby „bierze za rękę” i od razu podprowadza do Jezusa. „Kościół nie waha się jawnie wyznawać taką podporządkowaną rolę Maryi, ciągle jej doświadcza i zaleca ją sercu wiernych, aby oni wsparci tą macierzyńską opieką, jeszcze silniej przylgnęli do Pośrednika i Zbawiciela” (Sobór Watykański II, Konstytucja Dogmatyczna o Kościele Lumen gentium, 62).

 

Wtorek, 9.12.2025 r.

Pierwsze czytanie: Iz 40, 1-11

Kto z nas ma doświadczenie dłuższego pobytu poza własną Ojczyzną – z różnych powodów – wie, jak dobrze jest w końcu stanąć obiema nogami na polskiej ziemi, gdzie i krajobraz znajomy, i język zrozumiały. O wiele większa była tęsknota Izraelitów, wygnanych do Babilonii z własnego kraju, dla których doświadczenie niewoli było także odcięciem od normalnych praktyk religijnych, kultem Boga jedynego w świątyni Jerozolimskiej, udziałem w świętach pielgrzymkowych.

Środkowa część Księgi Izajasza (tak zwanego Deutero-Izajasza) to Księga Pocieszenia. Słowo skierowane do wygnańców w Babilonii, którzy utracili już wszelką nadzieję na lepszy świat, że nie wszystko stracone. Prorok w imieniu Boga woła nie tylko do uszu, ale pragnie dotrzeć do serca Izraelitów, aby uwierzyli, że rozpoczyna się czas ich powrotu do Ojczystej ziemi.

Niewola cielesna narodu wybranego jest obrazem niewoli duchowej – jak uczyli święci ojcowie. Adwent to czas, aby poprzez osobistą przestrzeń pustyni – dłuższą modlitwę, osobiste rozważanie słowa Bożego, udział w rekolekcjach, szczerą spowiedź – przyjąć sercem głos Boga, który jak Dobry Pasterz każdego z nas szuka bardzo osobiście. Z niewoli mojego grzechu i pogubienia w samym sobie Jezus zawsze zna drogę powrotu.

Psalm responsoryjny: Ps 96, 1-2, 3 i 10ac, 11-12, 13

Pierwsza część Adwentu, którą przeżywamy, to nie tylko czas oczekiwana na Boże Narodzenie, ale przede wszystkim intensywnego uczenia się czujności na powtórne przyjście Chrystusa na końcu czasów. Nie musimy jednak czekać z lękiem na niewiadomy dzień powrotu naszego Oblubieńca. Jezus już dziś – i każdego dnia – chce nas obdarzać swoim zbawieniem. Dlatego Psalm 96 zaprasza: każdego dnia głoście Jego zbawienie! I dlatego każdego ranka w modlitwie Jutrzni Kościół, budzący się na nowo w duszach wiernych, śpiewa: „Błogosławiony Pan, Bóg Izraela, bo lud swój nawiedził i wyzwolił”. Bo co dnia potrzebujemy, żeby naszą starą śpiewkę, do której melodię przebiegle podgrywa nam szatan, Jezus Zbawiciel przemienił w „pieśń nową”. Nasz Bóg, którego moc odkrywamy na nowo w czasie Adwentu, to Ten, który jest (por. Wj 3,14; Ap 1, 8) – jest obecny w moim życiu, nie zostawił mnie; i który zbawia (por. Dz 4, 12) – a więc ma moc znów, nie zniechęcając się mną, uratować mnie z grzechu, podnieść ze słabości, rozświetlić mroki serca.

Ewangelia: Mt 18, 12-14

W dzisiejszej Ewangelii zwróćmy uwagę na dwie prawdy.

Po pierwsze, Jezus – Dobry Pasterz – nie jest utylitarystą. Jemu zależy na każdym z nas z osobna, On nie kalkuluje, nie uważa jednych za bardziej wartościowych od innych. Kiedy adorujemy Najświętszy Sakrament, warto prosić, aby Pan nie tylko obdarzał nas swoim niewyczerpanym miłosierdziem, ale także przemieniał nasze spojrzenie na innych – że oni są warci Bożej miłości, choć dziś przypominają owce zagubione bardzo daleko.

Po drugie, Jezus pokazuje nam w przypowieści pewien proces szukania i odnajdywania owcy. To trochę jak droga pięciu warunków dobrej spowiedzi – zasadniczo dobrze nie spowiadać się z przypadku i mimochodem, ale poświęcić czas, dać się odnaleźć Jezusowi, który zawsze oferuje nam łaskę dobrego rachunku sumienia, żalu za grzechy, mocnego postanowienia poprawy, szczerej spowiedzi i wreszcie (co naprawdę ważne) – zadośćuczynienia Bogu i bliźnim. Szybko można sprawdzić newsa na telefonie, szybko można znaleźć głupoty w Internecie, szybko można znaleźć drogę, która wiedzie do zguby (niestety nawet wiecznej). Drogi Bożego miłosierdzia, które każdemu z nas są zaofiarowane w Jezusie Chrystusie, zapraszają nas do procesu – otwarcia się na Zbawiciela, przyjęcia Jego przebaczającej miłości i daru uzdrowienia, powrotu do pełnej jedności z Kościołem.

 

Środa, 10.12.2025 r.

Pierwsze czytanie: Iz 40, 25-31

Na wygnaniu w Babilonii, gdzie Izraelici słyszą dzisiejsze słowo proroka Izajasza, gwiazdy nie były tylko elementem nieba, ale widziano w nich symbole bogów. Niewiele się zmieniło, kiedy spojrzymy, jak dziś popularna jest zabobonna wiara w horoskopy, co jawnie sprzeciwia się pierwszemu przykazaniu, i wiąże bardziej z diabłem, niż z Panem Bogiem.

Jednak każdy z nas, kto choć raz – zwłaszcza mieszkając z dala od wielkiego miasta -zachwycił się pięknem rozgwieżdżonego nocą nieba, wie, że taki widok kieruje nasze myśli i serce gdzieś dalej – ku pięknie samego Stwórcy. Pan Bóg nie jest częścią świata stworzonego, ale czuwa nad nim. Daje nam się poznawać, ale zawsze większe jest niepodobieństwo niż podobieństwo między Bogiem a stworzeniem. Wielkość i wspaniałość Boga przerasta nasze pojmowanie.

Jednocześnie, Bóg, który mówi do swojego ludu przez proroka Izajasza, to Ten, który będąc nieskończenie wspanialszy od najpiękniejszych gwiazd czuwa nad każdym człowiekiem. Droga mojego życia – a więc także moja dzisiejsza praca, nauka, relacje rodzinne – nie jest zakryta przed Panem.

Jeśli tylko z moim zmęczeniem, znużeniem i zniechęceniem przyjdę dziś do Pana na modlitwę, jakby wbrew wszystkiemu, On pomnoży moją siłę, doda mi skrzydeł, odnowi moją ufność.

Psalm responsoryjny: Ps 103, 1-2, 3-4, 8.10

Psalm 103 to modlitwa zachwytu nad wielkością Bożego miłosierdzia. Bóg nie jest dziadkiem z długą brodą, siedzącym w chmurach i niedosłyszącym tego, co do niego wołamy. To kochający Ojciec, miłosierny dla swoich synów i córek, który nam przebacza. Nie pobłaża grzechowi, ale jest silniejszy od zła. Może i pragnie nam przebaczać, uzdrawiać i prowadzić dalej ku sobie.

On odpuszcza wszystkie winy, leczy wszystkie choroby – to znaczy, że ma lekarstwo także i dla mojej duszy.

Bóg ciągle obdarza nas swoimi dobrodziejstwami, daje się poznać i spotkać nieraz w bardzo małych, ale codziennych znakach swojej bliskości.

Nie zapominać o dobrodziejstwach Boga to dziękować za to, co już dobrego się wydarzyło w moim życiu, ćwiczyć w sobie taką dobrą „pamięć”. Za jakie dobrodziejstwa dawno (albo wcale) nie dziękowałem Bogu, mojemu miłosiernemu Ojcu?

Ewangelia: Mt 11, 28-30

W pierwszym czytaniu z Księgi proroka Izajasza zostaliśmy zapewnieni, że Pan dodaje siły zmęczonemu; że ci, co zaufali Panu, odzyskują siły.

Jezus wypełnił to proroctwo – był ucieczką i ratunkiem dla tych, którzy otaczali Go wtedy, wśród pierwszych uczniów. Ale Jezus, Bóg i Człowiek, który siedzi po prawicy Ojca i wstawia się za nami, dzisiaj, w czasie Kościoła, spełnia to słowo wobec nas.

Zbyt często myślimy o spotkaniu z Bogiem jako o dodatkowym ciężarze. Diabeł zawsze podsunie nam co najmniej sto powodów, aby się nie pomodlić, aby nie poświęcić czasu tylko dla Chrystusa. Spotkanie z Bogiem czasem możemy wyobrażać sobie jak przyjście do filharmonii – tylko wtedy, gdy odpowiednio się ubierzemy, przygotujemy, i znajdziemy szczególny czas. Może nawet dłuższy, ale bardzo rzadko.

To bardzo ważne, by samemu sobie nie odbierać prawa do przyjścia do Jezusa – wtedy, kiedy wydaje nam się, że już wszystko stracone; wtedy, kiedy nasze serce jest przytłoczone, ściśnięte, zmęczone; wtedy, kiedy nie jesteśmy wypoczęci i pachnący, ale może mocno zmęczeni i spoceni trudem pracy. Właśnie wtedy przyjść do Niego.

Jezus jest zawsze bliski nam, a szczególnie obecny w Najświętszym Sakramencie. Jezus w dzisiejszym słowie nas – którzy z pewnością czymś jesteśmy utrudzeni, a może najbardziej samymi sobą – zaprasza: Przyjdź do Mnie. Weź na siebie moje jarzmo – a więc moją naukę, do której kluczem jest przyjęcie Mojej miłości. Takiej, jaką Ojciec ma do Mnie, i odpowiedzenie na nią całym sercem. Nic nie stracisz, a ja odnowię Twoje serce.

 

Czwartek, 11.12.2025

Pierwsze czytanie: Iz 41, 13-20

Im dłużej trwa nasza osobista relacja z Jezusem, tym bardziej może nas zawstydzać, jak nieporadni nieraz jesteśmy. Tyle już wiemy, a nadal mamy poczucie, jakbyśmy zaczynali od początku, a nawet się cofali.

Słowo proroka Izajasza uczy nas takiej Bożej logiki – Pan wyprowadza z niewoli nie doskonałych i uformowanych Izraelitów, ale tych, którzy trafili tam przede wszystkim z powodu wieloletniego nieposłuszeństwa Jego głosowi. Trzeba znów nauczyć się chodzić drogami Pana – jak robaczek – nieboraczek. Ale tylko wtedy, gdy jesteśmy pokorni przed Panem Bogiem, możemy naprawdę pójść dalej.

Bóg, Święty Izraela jest Odkupicielem – to niezwykle wymowne imię Boga. Według prawa żydowskiego, Odkupiciel – Goel – to najbliższy krewny, który miał wykupić daną osobę, jeśli stałaby się niewolnikiem u cudzoziemców.

Syn Boży, przychodząc na ziemię i umierając za nas na krzyżu, stał się dla każdego z nas Odkupicielem – najbliższym krewnym. Naszego grzechu i wewnętrznego pogubienia nie naprawi żadna ludzka siła, ale tylko moc Jezusa Chrystusa.

W Eucharystii, przyjmując Ciało i Krew Pana, umacnia się nasza więź krwi z Nim, nasze przybranie za synów.

Psalm responsoryjny: Ps 145, 1 i 9, 10-11, 12-13ab

Psalm 145 opiewa wieczne królestwo Boga, króla Wszechświata, ale jednocześnie mówi o tym, że Bóg jest „bardzo łaskawy”. Może nieraz podchodzimy do kratek konfesjonału z poczuciem, że Pan Bóg na niezwykle dokładnej wadze odmierza nam swoją dobroć, wydziela nam ją tak, aby przypadkiem na tej transakcji nie stracić.

Zachwyćmy się dzisiaj Bogiem, który nas – tak jak Izraelitów powracających z Babilonu do własnej ziemi – prowadzi jak robaczki, jak nieboraków, z wielką łagodnością, bardzo łaskawie. Łaska Boża, życzliwość Boża wobec nas, to Jego serdeczna troska o mnie – moje ciało i duszę, o moje najgłębsze pragnienia, o mój wzrost w dobrym, o moją wolność od grzechu i zła.

Ewangelia: Mt 11, 11-15

Pan Jezus wskazuje słuchaczom, że po Janie Chrzcicielu – największym z proroków, i największym z ludzi – nie będzie już innej zapowiedzi Mesjasza. Oto tu, tak blisko, jest oczekiwany przez nich Zbawiciel. Jan Chrzciciel wskazał wprost na Jezusa, mówiąc „Oto Baranek Boży”, i te słowa słyszymy podczas Mszy świętej z ust kapłana, który – niczym Jan – ukazuje nam Ciało Chrystusa. To ważny znak, który ma obudzić naszą duchową czujność, wiarę i miłość do Pana Jezusa – na nikogo innego nie mam już teraz czekać. Tu jest Pan.

Jednocześnie, Jezus pokazuje, że rzeczywistość królestwa Bożego jest nowa, o wiele wspanialsza, a godność odrodzonych przez chrzest przewyższa nawet największego z narodzonych z niewiasty – bo my rodzimy się z wody i z Ducha, mamy udział w boskiej naturze, w życiu Trójcy Świętej. Świadomość tak wielkiej godności jest dla nas tarczą zwłaszcza w różnych pokusach, których doświadczamy każdego dnia.

Jezus pragnie mieć w nas nie ospałych chrześcijan, ale ludzi gwałtownych – tych, którzy dla miłości Jego samego są gotowi poświęcić wszystko. Warto dziś, w kolejnym adwentowym dniu, zapytać siebie – co czyni mnie ociężałym w drodze za Jezusem? Co obciąża moje serce, nie pozwalając mi chętnie wypełniać natchnień Ducha Świętego?

 

Piątek, 12.12.2025 r.

Pierwsze czytanie: Iz 48, 17-19

Jak odnaleźć pokój serca? Być może wielu naszych znajomych robi to na różne sposoby, ale my mamy w Adwencie powrócić do źródła, do tego, co o pokoju wewnętrznym mówi Bóg.

Prorok Izajasz uczy nas dzisiaj, że źródłem prawdziwego pokoju jest wypełnianie Bożego prawa, Bożych przykazań. To odrzucenie Bożego planu wobec człowieka, a więc złamanie zawartego z Nim przymierza – począwszy od kultu bożków pogańskich – spowodowało tragedię niewoli Izraela”.

Nie ma zatem lepszej drogi, jak ciągłe ćwiczenie się w dobrym życiu. Oprócz Dekalogu, Jezus daje nam Osiem Błogosławieństw – warto, przygotowując się do spowiedzi adwentowej, na spokojnie do nich wrócić, zwłaszcza, gdy wydaje nam się, że w zasadzie to nie mamy żadnych grzechów. Nigdy nie ma takiego momentu w naszej drodze wiary, kiedy moglibyśmy uznać siebie za już doskonałych moralnie.

Jak uczy Katechizm, „życie moralne jest odpowiedzią na inicjatywę miłości Pana. Jest wyrazem wdzięczności, hołdem składanym Bogu i dziękczynieniem. Jest współdziałaniem z zamysłem, który Bóg przeprowadza w historii.” (KKK 2062)

Jeżeli zatem chcemy szczerze powiedzieć – kocham Boga – to właśnie z tego powodu tym gorliwiej wypełniamy przykazania. Właśnie z miłości do Pana Boga mamy uczyć się nie podejmować takiej czy innej, grzesznej decyzji, z miłości do Niego powracać na drogę posłuszeństwa Kościołowi.

Psalm responsoryjny: Ps 1, 1-2, 3, 4.6

Można powiedzieć, że Psalm 1 jest jak uchylone drzwi, które zapraszają nas do wejścia całym naszym życiem w szkołę 150 psalmów. Święty bowiem to ten, którego serce zharmonizowało się z Psałterzem, którego myśli, pragnienia, decyzje i czyny są zgodne z kolejnymi, poetyckimi ale jakże praktycznymi wersetami psalmów.

Psalm 1 uczy nas bardzo wyraźnie – są tylko dwie drogi – dobra i zła. Będę szczęśliwy tylko wtedy, kiedy będę słuchał głosu Pana, i Jego prawo rozmyślał dniem i nocą.

Aby dobrze przeżyć dzień, trzeba zadbać o noc. Czy przed pójściem spać czytam Ewangelię na kolejny dzień? Czy w moim sercu zasiewam Boże słowo? Czy karmię się psalmami, czy szukam w nich światła?

Ewangelia: Mt 11, 16-19

Co nadaje tonację mojego życia – moje własne, często nieuporządkowane uczucia, czy nauka Jezusa?

Ogromną popularnością cieszą się dzisiaj ci, którzy uważają się za mądrzejszych od Kościoła, i sugerują jakąś lepszą drogę, inną moralność. Ale to nie mądrość, tylko głupota, i po prostu brak pokory. W każdym z nas są nieraz takie rozkrzyczane dzieci, które chciałyby ustawić świat po swojemu. Ale każdy, kto wychowuje własne dzieci, albo pracuje z dziećmi na co dzień, wie, że podporządkowanie się ich zachciankom to z pewnością niewłaściwe rozwiązanie.

Rozważając dzisiejszą Ewangelię prośmy o dar mądrości od Ducha Świętego – żebyśmy bardziej pokochali naukę Kościoła, która jest dla nas jak mądry wychowawca, i zawsze pomaga nam odnaleźć żywego Jezusa.

 

Sobota, 13.12.2025r.

Pierwsze czytanie: Syr 48, 1-4. 9-11

Wśród starotestamentalnych postaci, których pochwałę znajdziemy pod koniec Księgi Mądrości Syracha, szczególne miejsce zajmuje także Eliasz. Warto przypomnieć chociażby najsłynniejszą scenę z jego działalności, kiedy sam jeden, wobec czterystu pięćdziesięciu pogańskich proroków Baala, mężnie ogłosił wiarę w jedynego, prawdziwego Boga (por. 1Krl 18). Izraelici wierzyli, że przed nadejściem oczekiwanego Mesjasza to właśnie sam wielki Eliasz powróci, aby przygotować lud.

Przyjście na ziemię Jezusa Chrystusa oraz Jego śmierć poprzedził Jan Chrzciciel, zwiastun i męczennik. Również on „powstał jak ogień, a słowo jego płonęło jak pochodnia”.

W okresie Adwentu Pan Bóg posyła także do nas takich głosicieli, którzy, jak Eliasz, jak Jan Chrzciciel, poprzez głoszone słowo mają na nowo rozpalić nasze serce. To także stosowny czas, żeby sięgnąć po jakąś głębszą duchową lekturę czy dobrą konferencję w Internecie.

Owocem słuchania słowa Bożego jest inne nastawienie serca – uśmierza się Boży gniew, kiedy nasze drogi stają się proste. Słowo jest jak ogień, który oczyszcza nas z egoizmu, nieuporządkowanych przywiązań, pożądliwości. Dzięki Słowu serce syna zwraca się ku ojcu – warto zatem oddawać dziś Bogu z ufnością nasze rodzinne relacje. Ożywczej mocy słowa Bożego mogą doświadczyć i młodsi, i starsi.

Dzisiejsze pierwsze czytanie może stać się także opisem nas samych – im wierniej my słuchamy Boga i staramy się wprowadzać Jego słowo w czyn, tym bardziej sami stajemy się dla tych, którzy są wokół nas, jak pochodnia rozświetlająca mrok.

Zapytajmy się konkretnie – komu dzisiaj powinienem zanieść słowo nadziei?

Psalm responsoryjny: Ps 80, 2ac i 3b, 15-16, 18-19

„Winorośl” to z jednej strony symbol Izraela, ale to także symbol Nowego Ludu Bożego – Kościoła. Prośba, aby Pan odnowił swoją winorośl, którą zasadził, wybrzmiewa dziś bardzo przejmująco. Często narzekamy na kryzys w Kościele, słusznie zresztą przejmują nas różne skandale. Ale chrześcijańskie nie jest narzekanie i zgorzknienie. To, do czego zaprasza nas Bóg, to oczyszczenie – na różnych poziomach – ale także gorliwe wołanie w modlitwie: Odnów nas i daj nam zbawienie. Chroń latorośl, którą sam zasadziłeś.

Czy możliwa jest odnowa, czy raczej będzie już tylko gorzej?

Tam, gdzie panowała zima, Duch Święty może wzbudzać wiosnę – pomyślmy dziś z wdzięcznością chociażby o Francji, która ucieszyła się kilka miesięcy temu rzeszą nowych, dorosłych katechumenów; o zlaicyzowanej Norwegii, gdzie jakby na przekór ludzie coraz częściej szczerym serem szukają Boga; wreszcie o tych znakach Bożego działania, które obserwujemy w sercach ludzi wokół nas.

Ewangelia: Mt 17, 10-13

Schodząc z uczniami z Góry Przemienienia, Pan Jezus wyjaśnia im, że podobnie, jak Jan Chrzciciel, który w duchu i mocy Eliasza przygotował Jego przyjście, nie został przez wielu rozpoznany, tak i sam Jezus będzie odrzucony. Cierpienie jest wpisane w plan odkupienia, krzyż jest tą drogą, którą z miłości do nas przyjmie Jezus. Po to, aby nas, którzy Go wiele razy odrzuciliśmy, pojednać z Ojcem, dając nam możliwość nawrócenia i przemiany.

Prośmy o otwarte oczy, uszy i serce, abyśmy nie przegapili tego Adwentu. Abyśmy nie kierowali się utartymi schematami, ale wsłuchiwali się w to, co konkretnie do nas chce teraz powiedzieć Pan. Żebyśmy nie byli zatwardziali na Jego uzdrawiającą łaskę.

Jednocześnie, to słowo umocnienia w cierpliwości dla nas – staramy się być dla innych jak Jan Chrzciciel, przygotowując ich serca na przyjęcie Jezusa, ale nieraz spotykamy się ze ścianą, doświadczamy oporu, odrzucenia, upokorzenia. Nie zniechęcajmy się, ale z większą ufnością wpatrujmy się w Jezusa, jednocząc się z Jego męką.