Niedziela, 5.03.2017 r.
Pierwsze czytanie: Rdz 2,7-9; 3,1-7
Dzisiejsze czytanie dotyka bardzo wyraźnie dwóch przestrzeni, w których żyjemy: piękna stworzenia i brzydoty grzechu, ekstazy wynikającej z dobroci Boga i udręki, która jest następstwem podeptania tej dobroci. Grzech pierworodny to przede wszystkim ogromna rana nieufności, jaka wkradła się pomiędzy Boga-Stwórcę a stworzenie noszące w sobie Jego obraz i podobieństwo. Nieufność, która jest konsekwencją wejścia w dialog ze Złem, tak niewinnie rozpoczętym. Wąż, który staje się uosobieniem intrygi i podstępu, wsącza w serce i umysł pierwszych ludzi katastrofalne w skutkach pytanie: czy to prawda, że Bóg powiedział? Pytanie, na które nie ma odpowiedzi, albo inaczej, każda odpowiedź jest zła. Jednak siła tak postawionego pytania polega na tym, że wciąga ono nieprzygotowanego na to człowieka w dramatyczny dialog. Jego skutkiem jest to, że zapomina on o źródle swojego pierwotnego piękna i harmonii a wikła się w sieć pytań, które prowokują go nieustannie do stawiania pod znakiem zapytania wszystkiego, co do tej pory było dla niego radością i sensem życia. Pierwotna nagość prawdy i wolności zmienia się w nagość wstydu i nieufności.
Psalm responsoryjny: Ps 51, 3-4.5-6a.12-13.14.17
Słowa, które najczęściej wymawia psalmista to grzech i miłosierdzie. To dwie rzeczywistości, w których poruszamy się i jesteśmy. Podczas gdy grzech zabija w nas życie, Miłosierdzie Boga rodzi nas na nowo. Jakie jest zadanie człowieka? Psalmista ujmuje to w dwóch słowach: „uznaję moją nieprawość” oraz „stwórz we mnie serce czyste i odnów we mnie moc ducha”. Uznanie faktu, że jestem grzesznikiem otwiera mnie na łaskę nowego stworzenia i daje mi pragnienie mocnego ducha, który wiernie będzie szukał Boga.
Drugie czytanie: Rz 5,12-19
Drugie czytanie jest głęboką, egzystencjalną próbą wejścia w sytuację człowieka po grzechu. Pawłowy kerygmat, który czytamy, niesie w sobie jedyny możliwy komentarz i jedyną odpowiedź na dramat związany z grzechem i jego skutkiem, jaką jest rana nieufności. Tą odpowiedzią jest Jezus Chrystus, który pokonał śmierć, zmartwychwstał i tym samym zabliźnił tę ranę, wypełniając ją swoją krwią przelaną na Krzyżu.
Ewangelia: Mt 4,1-11
Anatomia pokusy. Co jest jej siłą? Skoro sam Jezus był kuszony, to znaczy, że pokusa jest elementem związanym z naszym życiem i co więcej, jest jakoś wpisana w rozwój człowieka. Siłą każdej pokusy jest to, że skutecznie prowokuje ona do dialogu, w którym się usprawiedliwiamy albo narzekamy, albo po prostu wykazujemy swoją bezradność. Dzisiaj słyszymy odpowiedź samego Jezusa, który także wszedł w to doświadczenie pokusy. Jednak nie wchodzi on w dialog, nie da się zmanipulować pozorom logicznego postępowania szatana, ani nie próbuje nawet udowadniać, kim jest. On po prostu ma władzę nad szatanem i wyraźnie to komunikuje. Ale tylko On ma tę władzę, żaden z ludzi nie może sobie pozwolić na podobny dialog, bo ulegnie już w pierwszej rundzie. Dlatego to Bóg staje się dla nas tarczą zbawienia, skałą za którą mogę się chronić i twierdzą warowną, która skutecznie ratuje mnie przed siłą kłamstwa Złego.
Kl. Maciej Kulesza
[dzien 2]
Poniedziałek, 6.03.2017 r.
Pierwsze czytanie: Kpł 19, 1-2. 11-18
Polecenie dane Mojżeszowi dotyczy całej społeczności Izraela, wszystkich jego członków. Jest to katalog nakazów i zakazów, który umocowany jest na podstawowym nakazie: „Bądźcie świętymi!”. Katalog ten nie jest tylko szeregiem zwykłych zakazów, które mają ograniczyć swobodę ludzi. To wielkie zaproszenie Boga, kierowane do Jego wiernych, by stali się jak On – świętymi. Jest to zaproszenie do czegoś więcej niż tylko do bycia ludem wybranym, oddzielonym spośród innych. To zaproszenie do wejścia w bliską relację z Bogiem , do utożsamienia się z Nim.
Hebrajskie kadosz – święty, można tłumaczyć także jako „inny”. Bóg, który jest Święty, jest zarazem całkowicie Inny od tego wszystkiego, co jest nieświęte. Takie tłumaczenie pokazuje nam głębszy sens wymagań, które stawia Pan. Jego lud ma być święty, tzn. inny niż poganie. Wzywa więc ludzi, by przestali kraść, oszukiwać, wyzyskiwać czy nienawidzić. Wierni Jahwe mają żyć inaczej: mają miłować bliźnich jak samych siebie. Tylko tak staną się jak On – inni, święci.
Powyższy katalog jest więc z jednej strony pokazaniem drogi, którą ma kroczyć lud, by stać się świętym, a z drugiej jest samoobjawieniem Boga: tego, jak myśli i jak postępuje względem każdego człowieka. Przez niego Bóg zaprasza do stania się takim, jak On – świętym, i jednocześnie sam ukazuje, jaki jest Inny.
Psalm responsoryjny: Ps 19, 8-10. 15
W Psalmie 19 autor natchniony wychwala Boga za to, że objawia się On człowiekowi. W pierwszych wersetach opisuje ciała niebieskie, które można podziwiać na nieboskłonie – „dziele rąk Boga”. Szczególną uwagę poświęca Słońcu, które przemierza niebo, jest piękne, godne podziwu i daje żar, przed którym nikt nie może się schronić.
W tym kontekście pojawiają się wersety dzisiejszego psalmu responsoryjnego. Na tle tak wielkiego dzieła, jakie Bóg uczynił własnymi rękoma, pojawia się Prawo jako coś doskonałego – miejsce, w którym Bóg objawia najpełniej, bo daje swoje słowo, którym stworzył cały nieboskłon. Jednak to nie Słońce, a przykazania Prawa stają się tym, co naprawdę daje światło, oświeca oczy człowieka i wskazuje mu drogę mądrości. Prawo wyraża się w słusznych nakazach, które domagają się przestrzegania ich w bojaźni wobec Pana. Bojaźń jest czymś naturalnym wobec tak wielkiego dzieła, które uczynił Stwórca. Jednocześnie dzięki bojaźni psalmista widzi coś, co najbardziej utrudnia postępowanie drogą mądrości – pychę, której skutkiem są błędy człowieka. Dlatego prosi Boga o to, by oczyścił go z wszelkich błędów – również tych, które są przed nim ukryte.
Psalmista wyraźnie pokazuje, że Prawo, które jest doskonałe, jest jednocześnie prawdziwą drogą wolności, bo prowadzi do Boga. Prosi o uwolnienie od pychy, która zniewala, widząc w tym swoje spełnienie – wolność od skazy i występków. Dlatego w pokorze prosi Boga, by słowa, które wypowiada oraz myśli jego serca – to, co jest w jego wnętrzu, istocie – znalazły uznanie przed Bogiem, który jako wielki i potężny może to uczynić.
Dzisiejszy psalm responsoryjny ukazuje Prawo dane przez Boga, jako szczyt stworzenia i objawiania się Boga. Psalmista pokazuje, że to nakazy Prawa prawdziwie oświecają, wskazują drogę, pouczają, dają wolność – są duchem i życiem człowieka, który szczerze szuka Pana.
Ewangelia: Mt 25, 31-46
Przypowieść o sądzie ostatecznym jest ostatnią wygłoszoną przez Pana Jezusa w Ewangelii wg św. Mateusza. Poprzedzona jest dwiema innymi, ukazującymi potrzebę czuwania oraz konieczność owocnego działania w świecie. Pan wygłasza ją do swoich uczniów, czyli wszystkich, którzy przyszli razem z Nim do Jerozolimy.
Jezus ukazuje sąd ostateczny jako miejsce, w którym On sam, jako sprawiedliwy sędzia, dokona oddzielenia owiec od kozłów – ludzi dobrych od złych. Każda z tych grup ma jasno określoną przyszłość: błogosławieństwo lub przekleństwo – wieczne życie lub męka. Nowością, którą objawia Jezus jest kryterium, według którego ludzie będą sądzeni.
Pierwszą grupą są „błogosławieni”, którzy „wezmą w posiadanie królestwo przygotowane im przez Boga”. Człowiek błogosławiony w Biblii to ten, który jest uprzywilejowanym odbiorcą łaski Boga, kimś obdarowanym przez Pana za wierność wobec Niego, nagrodzonym za sprawiedliwe postępowanie. Błogosławieństwo jest darmowym darem Boga, ale udzielanym w zależności od postawy moralnej człowieka – właściwego stylu życia, polegającego na wypełnianiu Bożych przykazań; jest to współudział w świętości samego Boga, z czym związane jest spełnienie i szczęście człowieka. Błogosławieństwo Boże udzielone człowiekowi owocuje w jego życiu, co oddziałuje na otoczenie, w którym obdarowany przez Pana staje się objawieniem Bożych przymiotów – tego, jaki jest Bóg.
W tym kontekście zaczynamy rozumieć, o czym mówił Jezus, nazywając błogosławionymi tych, którzy dzięki Bożej łasce czynili dobro wobec ludzi głodnych, spragnionych, przybyszów, nagich, chorych i uwięzionych. W ten sposób ludzie „błogosławieni u Ojca” objawiali dobroć Boga, który sam w sposób szczególny dba o „najmniejszych”, aż po utożsamienie się z nimi, co najpełniej widać w opowiadaniu o męce i śmierci Jezusa, który następuje po wygłoszeniu przypowieści o sądzie ostatecznym.
Drugą grupą są „przeklęci”. Przekleństwo w Biblii jest całkowitym przeciwieństwem błogosławieństwa. Także ono uzależnione jest od postawy moralnej człowieka. W przypowieści o sądzie ostatecznym Jezus pokazuje, że „przeklęci” nie musieli wyrządzać zła „najmniejszym”. Niesprawiedliwością, której się dopuścili było zaniechanie dobra względem nich, co czyni ich absolutnie niepodobnymi do Boga, który nigdy nie zostaje obojętny wobec nędzy człowieka.
Wynika to z postawy, którą przyjęli. W przeciwieństwie do „błogosławionych”, którzy bezwiednie dbając o „najmniejszych”, dbali o Pana, „przeklęci” ograniczyli się tylko do postawy „usługiwania” Panu. Taka postawa zawęża się do interesownego „wyświadczania usługi” Bogu, za którą spodziewali się nagrody. W taki sposób Jezus po raz kolejny ukazuje właściwe rozumienie sprawiedliwości, która nie polega na doskonałości własnej człowieka, lecz na miłości względem Boga, do którego człowiek staje się całkowicie podobny poprzez swoje czyny – na miłości względem bliźniego, szczególnie tego najmniejszego.
Przypowieść o sądzie ostatecznym zamyka czas nauczania Jezusa w Mateuszowej Ewangelii. Dostrzegamy w niej wątki Jego pierwszych wystąpień publicznych: nawoływania do nawrócenia (gr. metanoia), czyli zmiany myślenia, głoszenia bliskości Królestwa Bożego oraz Kazania na Górze – nauczania, w którym czyni „najmniejszych” błogosławionymi. Jednocześnie przypowieść ta pokazuje kryterium, według którego ludzie będą sądzeni: nie będą to tylko „pobożne usługi”, ale konkretnie uczynione dobro względem drugiego człowieka – miłość, szczególnie do tego, od którego nie otrzyma się nic w zamian, do „najmniejszego”. Tak w oczach Bożych jawi się sprawiedliwe postępowanie, które owocuje błogosławieństwem, a ostatecznie – wzięciem w posiadanie Królestwa Bożego.
Kl. Grzegorz Pakowski
[dzien 3]Wtorek, 7.03.2017 r.
Pierwsze czytanie: Iz 55,10-11
Ulewa czy śnieżyca zwykle nie kojarzą się dobrze. Mogą udaremnić pierwsze wiosenne spacery czy spowodować zagrożenie wypadkiem drogowym. Jednak dla rolnika, zwłaszcza mieszkającego w Ziemi Świętej, opady to znak błogosławieństwa. Zapowiadają urodzaj. To, że słowa z dzisiejszego czytania są słowami nadziei, potwierdza też ich kontekst: znajdują się niemal na samym końcu fragmentu Księgi Izajasza zwanego Księgą Pocieszenia. Prorok zapowiada w niej powrót Izraelitów z wygnania, odnowienie Jerozolimy i Świątyni.
Ale przecież słowo, które wychodzi z ust Bożych, nie wraca do Boga bezowocnie, jak przed chwilą usłyszeliśmy. Jest to więc nie tylko świadectwo historycznych losów Narodu Wybranego, ale też dowód wierności Boga wobec nas, ludzi żyjących 2500 lat po powstaniu tekstu. Bóg szokująco jednoznacznie zapewnia, że Jego słowo zawsze dokona tego, czego On chce.
Ulewy i śnieżyce naszego życia – chwile cierpienia, doznawania zła, niesprawiedliwości – są zawsze trudnym doświadczeniem. Szczególnie w tych momentach obietnica Boga daje nadzieję. Pokazuje, że Bóg ma plan. Że nie stracił kontroli. Słowo Boże nie zużyło się przez wieki korzystania z niego. Także w naszym życiu jest ono aktualne – i to jest naprawdę Dobra Nowina.
Psalm responsoryjny: Ps 34, 4-5.6-7.16-17.18-19
Żeby Bóg wyzwolił nas z niedoli, trzeba być sprawiedliwym – czy nie brzmi to trochę jak szantaż? Słowa te dosłownie potraktowali faryzeusze, których przecież bynajmniej nie uznajemy za wzór do naśladowania. Skoro wierzymy, że Bóg kocha nas bezwarunkowo, to trudno przyjąć, że wyzwala tyko tych, którzy sobie na to zasłużą. Kogo więc Bóg wyzwoli?
W zwrotkach psalmu znajdujemy odpowiedź: zawołał biedak i Pan go usłyszał; Pan jest blisko ludzi skruszonych w sercu, ocala upadłych na duchu. Sprawiedliwy bohater psalmu nie jest butnym, skupionym na własnej doskonałości pyszałkiem, który domaga się od Boga tego, co mu się słusznie należy. To człowiek skruszony, wręcz złamany – i dzięki temu świadomy, że tylko w Bogu może pokładać nadzieję. Sprawiedliwość wobec Boga to nie zdobywanie kolejnych uczynków, niczym odblokowywanie osiągnięć w grze komputerowej.
Nie znaczy to, że Bóg nie oczekuje od nas czynienia dobra. Jest jednak różnica między tym, czy czynię dobro, żeby być kochanym (i nagradzanym), czy czynię je, ponieważ czuję się kochany i chcę się tą miłością dzielić. Sprawiedliwy jest ten, kto, jak św. Augustyn, rozumie, że gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu, tam wszystko jest na swoim miejscu”. I takiego sprawiedliwego Bóg z pewnością wyzwoli.
Ewangelia: Mt 6,7-15
Półki księgarni religijnych uginają się pod ciężarem książek pokazujących, jak się modlić. Uczą nas tego Ojcowie Kościoła, mnisi żyjący na pustyni, wybitni założyciele zakonów, wielcy mistycy, wreszcie współcześni święci, księża, osoby zakonne i świeckie. Kiedy jednak sam Jezus uczy nas modlitwy, nie sposób uznać Jego słów za kolejną z wielu propozycji.
Życie Jezusa jest realizacją ideału osobowego i moralnego Starego Testamentu, więc nie tracą aktualności konkluzje wynikające z pierwszego czytania i psalmu. Po pierwsze, każda obietnica Boga zostanie przez Niego spełniona, żadne Jego słowo nie pada nadaremno. Po drugie, Bóg wysłuchuje modlitwy człowieka sprawiedliwego – czyli tego, który ma świadomość, że dary Boże są zawsze niezasłużone. Kiedy pamiętamy o tych dwóch prawdach, jasna staje się przestroga Jezusa, by nie popadać w gadatliwość na modlitwie. Żaden dworski ceremoniał ani nawet najbardziej pobożna tytulatura nie zwiększy naszych szans u Pana Boga. Przeciwnie: wydaje się, że to prostota modlitwy jest Mu szczególnie miła.
”Ojcze nasz” to modlitwa bardzo bogata, obejmująca wszystkie potrzeby człowieka, tak w wymiarze doczesnym, jak i nadprzyrodzonym. Jest jednak zarazem bardzo prosta. Liczy niewiele słów, a jeśli odjąć jeszcze powtórzenia, okazuje się tym zwięźlejsza. Nie znaczy to, że jest dla nas zawsze prosta do spełnienia: szczerze powiedzieć „bądź wola Twoja, a nie moja”, albo naprawdę przebaczyć ludziom ich przewinienia – to nieraz zadanie na całe życie. Podoła mu tylko człowiek sprawiedliwy – świadomy, że to nie on ma działać, lecz Pan Bóg, Ten, który wie, czego nam potrzeba, zanim jeszcze Go poprosimy.
Ks. Krzysztof Siwek
[dzien 4]Środa, 8.03.2017 r.
Pierwsze czytanie: Jon 3,1-10
We wnętrzu wielkiej ryby Jonasz doświadcza kresu ucieczki, kresu swoich możliwości, jego plan się wyczerpał, nie ma pomysłu, co mógłby zrobić więcej, gdzie jeszcze uciec. I dlatego zaczyna się zastanawiać, dlatego zaczyna się modlić. I nie jest to modlitwa człowieka przegranego ani zrezygnowanego, ani tego, który zwątpił. To modlitwa człowieka, który zaczyna myśleć. To doświadczenie, ta walka daje mu siłę, aby wypełnić polecenie Boga. Idzie, aby przepowiadać nawrócenie mieszkańcom Niniwy. Tak naprawdę nie oni są tu głównymi bohaterami, ale staje się nim prorok Pana, który zaczyna się nawracać. Już tego doświadczył i nawet, kiedy ponownie przyjdzie mu kontestować wolę Boga, będzie mocniejszy, będzie pamiętał, z jakiego dna Bóg go wyprowadził. Prorok ucieczek i powrotów, człowiek, który przygląda się swojemu powołaniu, ten, który jest ciągle w drodze, nawet, kiedy zaczyna błądzić, słyszy w sobie nieustające zaproszenie: „Wstań, idź do Niniwy, wielkiego miasta i przepowiadaj jej nawrócenie”. Wstań, idź i ucz się, co to znaczy, że jestem miłosierny.
Psalm responsoryjny: Ps 51, 3-4.12-13.18-19
Serce człowieka to miejsce wyrażania swoich emocji, potrzeb, przeżywania różnych wydarzeń oraz wyraźnych decyzji. Psalmista mówi o sercu pokornym i skruszonym. Poznanie prawdy o sobie (pokora) to jeszcze zbyt mało, ma się pojawić decyzja o skrusze i żalu. Dopiero tymi dwoma płucami możemy w pełni oddychać.
Ewangelia: Łk 11,29-32
Znak Jonasza to znak wzywający do nawrócenia. Czym ono jest? To ponowne wejście na drogę, z której zszedłem, ponieważ miałem własny plan na życie. To podjęcie kolejnego ryzyka, że warto stracić wszystko, aby otrzymać życie wieczne. Zatwardziałość serca to postawa przeciwna nawróceniu; upór, przekonanie, że sobie poradzę bez Boga to droga prowadząca do kolejnego upadku, kolejnego rozczarowania. Żaden znak wówczas nie będzie skuteczny, bo ich już po prostu nie dostrzegam.
Kl. Tomasz Barański
[dzien 5]Czwartek, 9.03.2017 r.
Pierwsze czytanie: Est 4, 17k.1m.r-u
Dzisiejsze czytanie przenosi nas w czasy imperium perskiego w okres panowania króla Aswerusa. Wywyższony przez króla Haman, wydaje dekret, w którym mowa jest o zagładzie Żydów. Ta sytuacja spowodowana jest zajściem z Żydem Mardocheuszem, który nie chciał oddać pokłonu Hamanowi. Mardocheusz – stryj Estery, wywiera na nią presję. Każe jej wybrać się do króla, by wstawiła się za swoim narodem. Mówi jej: „jeśli nie pójdziesz, zginiesz ty i dom ojca twojego.” – stawia jej ultimatum. Z drugiej strony mamy kolejną trudność – prawo królewskie. Zabraniało ono pójścia do króla, jeżeli on wcześniej nie wezwał kogoś przed swoje oblicze. Estera jest świadoma sytuacji, w której się znajduje. Jeżeli nie pójdzie, czeka ją śmierć. Ta sama kara może ją spotkać, jeżeli królowi nie spodoba się jej śmiałość.
Estera, znajdując się w położeniu bez wyjścia, w sytuacji beznadziejnej, modli się gorąco do Boga, wspominając Jego obietnice. Nie robi tego jednak po to, aby Mu o nich przypominać, lecz aby wzbudzić w sobie jeszcze większą ufność, wspominając Jego wielkie dzieła. Na końcu używa wyrażenia, które w ustach Żyda wyraża postawę głębokiego zaufania i całkowitego zawierzenia: „Panie, który wiesz wszystko”. Niezachwiana wiara Estery w Boga Izraela przynosi ocalenie Żydom.
Psalm responsoryjny: Ps 138, 1-2a.2bc-3.7c-8
Psalm jest zawsze odpowiedzią człowieka na życiowe doświadczenia. Jest wejściem w dialog ze Stwórcą, jest głębokim wyrażeniem siebie samego przed Nim. Dziś słyszymy słowa człowieka, który błogosławi Boga, Tego, który wysłuchał jego wołanie , który jest wierny w każdym swoim działaniu wobec człowieka.
Ewangelia: Mt 7, 7-12
Jezus zaprasza nas dzisiaj, abyśmy uczyli się prosić. Prośba jest wyrażeniem siebie, nazwaniem swoich potrzeb oraz pragnień. Takiej postawy potrzebujemy zarówno w relacji do Boga, jak i w relacji do człowieka. W tym sensie każda prośba zostanie wysłuchana, o ile wyraża prawdziwe pragnienie ludzkiego serca.
Kl. Cezary Janiszewski
[dzien 6]Piątek, 10.03.2017 r.
Pierwsze czytanie Ezechiel 18, 21-28
Bóg w pierwszym czytaniu mocno podkreśla rolę sprawiedliwości i przestrzegania Prawa.
W środowisku żydowskim prawo stanowiło podstawę postępowania człowieka, a sprawiedliwość wiązała się z przestrzeganiem przykazań. Pan przez proroka pokazuje nam dwie postawy życiowe człowieka. Pierwszą jest grzesznik, który porzuca swoje postępowanie i wchodzi na drogę sprawiedliwych w oczach JAHWE, sam Bóg podkreśla, że taki nie umrze, ale żyć będzie, całe zło, które popełnił będzie zapomniane w miłosierdziu Pana. Sama zapowiedź śmierci nie oznacza końca życia ziemskiego, lecz życie w wiecznym potępieniu. Druga postawa to sprawiedliwy, który dopuszcza się grzechu: chociażby żył zawsze zgodnie z Prawem Pańskim, a odwrócił się od Niego przy końcu życia, nie wejdzie do Jego królestwa. „Sposób postępowania Pana nie jest słuszny”- to reakcja człowieka na słowa Pana, który tłumaczy dalej, iż nie zależy mu na śmierci człowieka, a pragnie dla niego szczęścia wiecznego.
W podanym fragmencie Bóg daje przykład nawracającego się grzesznika jako wzór dążenia do sprawiedliwości i zapewnia, że właśnie taki żyć będzie, ponieważ mimo upływu czasu zależy mu na tym, co najważniejsze. Przez proroka Bóg przestrzega nas przed cienką granicą pomiędzy sprawiedliwością a bezbożnością.
Psalm responsoryjny: Ps 130, 1-2.3-4.5-7a.7bc-8
Psalm 130 to modlitwa grzesznego człowieka, który woła do Pana o pomoc w swoich słabościach. Mimo upływu czasu psalm ten odzwierciedla dzisiejszą sytuację każdego z nas. „Jeśli zachowasz pamięć o grzechach Panie, któż się ostoi?”. Psalmista pokłada całą ufność w Bogu, wierzy w Jego miłosierdzie i oczekuje Jego łaski. Otchłań grzechu jest niczym w porównaniu z wielką miłością Boga, jaka otacza człowieka, który staje przed nim w prawdzie swojej słabości.
Ewangelia Mt 5, 20-26
„Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż ludzi obłudnych, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego”. Jezus mocno podkreśla zgodę i pojednanie między ludźmi, które są konieczne do prawdziwie chrześcijańskiego życia. Przez słowa „Powiedziano wam …, a Ja wam mówię”, widzimy z jaką mocą przemawia On do zebranych ludzi. W słowach Chrystusa nie ma ludzkiego napominania, lecz Boskie zatroskanie nad życiem człowieka. Dar, jaki człowiek ma ofiarować w świątyni, jest miły i przyjemny Panu, jeśli będzie złożony w prawdzie. Postępowanie ziemskie i duchowe przenikają się i jedno nie może być umniejszone skutkiem drugiego.
Ks. Krzysztof Siwek
[dzien 7]Sobota, 11.03.2017 r.
Pierwsze czytanie: Pwt 26,16-19
Księga Powtórzonego Prawa to powtórzony głos Boga w sprawie tożsamości Izraela, który po tym jak wyszedł z Egiptu, stał się ludem Pana, Jego szczególną własnością. Dziś Bóg przez usta Mojżesza w formie homilii jeszcze raz przypomina o szczególnej roli i powołaniu swojego ludu, który sam wybrał i uświęcił. „Słuchaj, przestrzegaj i wypełniaj z całego serca wszystkie prawa i nakazy”. Te słowa przywołują zawarte już wcześniej Przymierze na Synaju. Bóg ciągle każe nam wracać do tego źródła, nieustannie zaprasza, aby z niego pić wodę życia, aby na nowo odkrywać starą, ale często zapomnianą prawdę o miłości Boga do nas. Wypełnianie słowa Boga odbywa się w sercu, to znaczy, że najpierw ma być przyjęte, czyli uczynienie swoim, potem to słowo ma w nas spowodować decyzję: czy chcę iść za Bogiem, który do mnie mówi, czy chcę być Mu wierny. Bóg obiecuje, że uczyni ze mnie lud święty, czyli oddany Jemu na wyłączną własność. Czy godzę się dziś na to? Czy chcę uczynić kolejny wysiłek swojego serca i woli, aby powstać, wyruszyć w drogę przez pustynię pełną skorpionów i wężów i dać się Bogu wprowadzić do ziemi obiecanej?
Psalm responsoryjny: Ps 119, 1-2.4-5.7-8
Błogosławiony to znaczy człowiek szczęśliwy, a zatem spełniony. Siłą tego spełnienia jest wierność, która wyraża się w chodzeniu drogą prostą oraz prawość, która pozwala nam każdego dnia patrzeć na siebie bez pretensji i pogardy.
Ewangelia: Mt 5,43-48
Jezus zaprasza nas dzisiaj do przekroczenia samych siebie, do uczynienia kroku, który wprowadzi nas na bardzo wąską drogę życia. Ma ona zaś to do siebie, że jest niezwykle bezpieczna i pewna. Treścią tego zaproszenia jest miłość nieprzyjaciół, to znaczy tych wszystkich, którzy myślą inaczej niż ja, którzy czekają na moje potknięcie, którzy cieszą się z mojego upadku. Przekroczenie siebie zawsze wymaga środków nadzwyczajnych, które najlepiej się sprawdzają w sytuacjach jak najbardziej zwyczajnych, to znaczy w codzienności życia.
[dzien end]