I Niedziela Wielkiego Postu, 18.02.2024r.
Pierwsze czytanie: Rdz 9, 8-15
Bóg zawiera przymierze z tymi, którzy są przy Noem i jego rodzinie. To ważne zdanie. Jako ludzie zostaliśmy powołani do tego, by być odpowiedzialnym za całe stworzenie – słyszymy to w pierwszych rozdziałach Księgi Rodzaju. Pod tym kryje się wielka odpowiedzialność, ale także ważna wiadomość dla nas.
Po pierwsze: Bóg daje nam zadanie, by dbać o zbawienie innych. W pierwszym czytaniu jest mowa o stworzeniu, ale można odczytać z tych słów przesłanie skierowane do człowieka. Każdy, kto jest przy mnie, także trwa w przymierzu z Bogiem. To ja mam stać na straży tego, by ten drugi człowiek odkrywał w sobie piękno bycia w Komunii z Chrystusem. Jestem chrześcijaninem, stąd wynika, że i mnie jest powierzone zadanie prowadzić bliźnich do Zbawienia. Jest to odpowiedzialne zadanie, które Bóg daje każdemu z nas – On wie, jacy jesteśmy i zna nasze życie, dlatego powierzył nam taką misję.
Po drugie: W 1. Liście św. Jana padają słowa, że rzeczywiście jesteśmy dziećmi Bożymi (por. 1J 3, 1-3). W tych Słowach wyraża się sens przymierza Boga z Noem. Jesteśmy oczkiem w głowie Trójcy Świętej – to na nas skierowana jest cała uwaga. Zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, i dzięki temu mamy ten przywilej odkrywania miłości, którą obdarza nas Stwórca. Dalej Apostoł Jan zaznacza, że każdy, kto trwa w Bogu, nie grzeszy – wystarczy tak niewiele, by szerzyć to przymierze dalej.
Psalm responsoryjny: Ps 25, 4-5. 6-7bc. 8-9
Psalm 25 pozwala nam kontynuować rozważania nad misją, którą otrzymujemy od Boga.
Być odpowiedzialnym – to bardzo trudne zadanie. Nosimy na barkach nasze grzechy, nasze skaleczenia i zranienia. Z tej perspektywy może wydawać się praktycznie niemożliwe, by wypełniać to, do czego Bóg nas zaprasza. Jednak odpowiedzialność nie musi być wyłącznie przeżywana przez nas. Powinniśmy dzielić ją z Bogiem. Ósmy i dziewiąty werset dzisiejszego psalmu zapewniają nas o tym, że Stwórca jest z nami. „Bóg jest dobry i prawy: dlatego wskazuje drogę grzesznikom…” – te słowa dotyczą każdego z nas.
Prawość Boga wskazuje na Jego sprawiedliwość, czyli wypełnianie praw, które On sam nam podarował. Sprawiedliwy w Biblii to ten, który przestrzega zaleceń Pana. Dobroć z kolei jest tym, co zapewnia nas, że to, co Bóg czyni wobec człowieka jest potrzebne i ostatecznie prowadzi do pełni, mimo że czasem ta droga wydaje się skomplikowana i nieprzyjemna.
„…rządzi pokornymi w sprawiedliwości, ubogich uczy swej drogi” – te słowa wskazują, że z naszej strony też musi być inicjatywa. Bycie ubogim i pokornym. Tutaj warto sięgnąć do pięknych słów z Proroka Izajasza, mówiących, że to właśnie w nawróceniu i spokoju, a także ciszy i ufności jest nasza siła (por. Iz 30, 15). To nie ten, kto pręży muskuły, zbawi świat, tylko ten, kto współpracuje z łaską, dlatego jest dla nas miejsce w planie Boga – dla nas, niedoskonałych.
Drugie czytanie:1 P 3, 18-22
Święty Piotr komentuje dzisiejszy fragment z Księgi Rodzaju. Dla ratunku człowieka Bóg posłał swojego Syna, by oddał życie za nas. Święty Leon Wielki ukuł takie pojęcie jak „cudowna wymiana”. Co prawda jest ona przypominana w okresie bożonarodzeniowym, ale tajemnica Wcielenia jest nieodłączna z tajemnicą Odkupienia, do której się przygotowujemy przez Wielki Post.
Nastąpiła cudowna wymiana – jak wody potopu oczyściły świat z grzechu, zabierając z sobą pokolenie przewrotne, tak Wcielenie Jezusa Chrystusa, Jego męka i Zmartwychwstanie, oczyszcza człowieka z grzechu, by mógł wejść do Królestwa Niebieskiego. Faktycznie, nasz Ojciec nie zesłał kolejnego potopu, ale dał Syna, który przyniósł pokój.
Św. Piotr nawiązuje także do Chrztu Świętego – obmycia z grzechów. Używa sformułowania „prośba o dobre sumienie”. Zwykle chrzest tłumaczy się jako obmycie z grzechu pierworodnego i włączenie do wspólnoty Kościoła. Apostoł pozwala nam spojrzeć na ten sakrament od jeszcze innej strony. Prośba, by mieć dobre sumienie jest związana z obmyciem z grzechu pierworodnego. To właśnie wtedy nasza dusza staje się wypełniona łaską uświęcającą, czyli jest wrotami prowadzącymi do życia duchowego – prawdziwej relacji z Bogiem. Dobre sumienie oznacza takie, które widzi dobro i brzydzi się złem. To sąd rozumu praktycznego – jak pisze św. Tomasz – czyli narzędzie do wybierania tego, co jest dobre, a odrzucania tego, co złe. Ta woda chrztu obmywa dużo więcej niż brud cielesny, obmywa brud duchowy. Oczyszcza nasz „celownik”, by mógł trafiać w dobro.
Ewangelia: Mk 1, 12-15
Ignacy Krasicki był autorem bajek. Często się w nich posługiwał zwierzętami do zobrazowania pewnych cech. Tak w bajce „Paw i orzeł” ten pierwszy jest uosobieniem pychy, a drugi mądrości i umiarkowania. W „Wilku i owcach” wilk jest obrazem przebiegłości, a owca głupoty i naiwności. Można tak wymieniać kolejne cechy ludzkie na podstawie zwierząt wymienianych w bajkach.
Św. Marek podaje, że wokół Jezusa, na pustyni, były zwierzęta i anioły. To w nich możemy upatrywać siebie. Na ziemi pustej, bez życia, pojawia się Ten, który to życie daje. W suchych, grzesznych postawach naszego życia pojawiają się pierwsze pączki, zaczynają kwitnąć kwiaty, połacie naszego serca zielenią się, zarastają trawą – życiem. Na tych łąkach chodzą zwierzęta – mądre sowy, pyszne pawie, przebiegłe wilki, naiwne owce… to nasza wolność, to postawy, które przyjmujemy. Nasze postępowanie kontynuuje życie, które dał Bóg. Otaczają nas różne zwierzęta, różne postawy – te grzeszne i te dobre. Wokół nich stoi Chrystus ze swoją mocą. Mocą, by pustynie zamieniać w oazy.
Poniedziałek, 19.02.2024r.
Pierwsze czytanie: Kpł 19, 1-2. 11-18
Gdyby ktoś szukał motywacji do kultywowania postanowień wielkopostnych, to pierwsze dwa wersety dzisiejszego czytania mogą być dla nas inspiracją.
Po prostu bądź święty, bo Ten, za którym idziesz i w którego wierzysz jest święty. Czym jest wiara w Boga? Jest relacją, którą buduję właśnie z Nim. Jednak jest to coś więcej niż przyjaźń – to jest bycie wpatrzonym w Stwórcę.
Prawdopodobnie każdy z nas prowadzi życie religijne, jednak nie wszyscy prowadzimy życie wewnętrzne. Możemy dumać, zastanawiać się nad sobą, ale jeśli u źródła nie ma Boga i życia sakramentalnego, to idę ślepo przed siebie. Nie mam punktu odniesienia, ponieważ swoje życie odnoszę jedynie do siebie i do tego, co widzę wokół siebie. Być świętym jak Bóg, to znaczy iść przez życie, biorąc za drogowskaz Jego przykazania.
Dzisiaj jest mowa o konkretnym sposobie wędrówki za Bogiem – miłości do bliźniego. Traktuj drugiego jak człowieka, nie jak przedmiot – stąd słowa o tym, by nie wyróżniać bogatych i nie oceniać surowo biednych i słabych. Każdy ma swoją godność i na jej podstawie wymaga się, by traktować bliźniego dobrze ze względu na niego samego, a nie ze względu na to, co posiada lub w jakiej sytuacji się znajduje. Jeśli mamy z tym kłopot, nie wiemy, jak się zachować, co zrobić, to kompasem mogą być ostatnie słowa z dzisiejszego czytania: „będziesz miłował bliźniego jak siebie samego”.
Psalm responsoryjny: Ps 19, 8-9. 10. 15
Bóg w swoim zamyśle stwórczym dokonał czegoś niesamowitego. Pozostawił świat stworzony w stanie ciągłego dialogu ze sobą. Wyrażają to wcześniejsze fragmenty dzisiejszego psalmu: Dzień dniowi głosi opowieść,/ a noc nocy przekazuje wiadomość. (Ps 19, 3). Jednak Bóg nie poprzestał jedynie na relacji poziomej, to znaczy na relacji stworzenia do stworzenia, ale wyposażył nas w jeszcze jeden ważny element – relację pionową, to znaczy w możliwość dialogu ja – Bóg.
Sam Psalm 19 jest słowem, które kieruje człowiek do Boga – formą dialogowania z Nim. Ostatnie werset to potwierdza, to prośba, by to, co mówię Bogu, było przez Niego ukochane.
Dialog ten nie sprowadza się jedynie do słów. Są one główną jego cechą – słowami posługujemy się na modlitwie – ale jest jeszcze świadectwo. Nasze życie nie jest, jak chciał to opisać Leibniz, monadą, to znaczy takim domem bez okien. Nasze życie to nieustanne świadectwo dawane za zewnątrz. Ciągła wiadomość, która jest odczytywana przez drugiego człowieka i przez Boga. Właśnie w tym jest realizowane to, co nazywamy drogą do świętości. Wypełnianie przykazań Pańskich, nasze myśli, słowa – to wszystko jest komunikatem. Jest to pięknie pokazane, jak bardzo Bogu na nas zależy, ponieważ On stale nam się przygląda i chce odpowiadać na to, co robimy, z czym się do Niego zwracamy i o czym myślimy. Pozwólmy Mu dojść do słowa, pozwólmy sobie usłyszeć, co chce nam powiedzieć Bóg.
Ewangelia: Mt 25, 31-46
W dzisiejszej Ewangelii odnajdujemy potwierdzenie wydźwięku Psalmu 19. Jezus nam mówi o sądzie ostatecznym, chwili, gdy zostanie nam przedstawione nasze życie, podsumowane w uczynkach miłości wobec drugiego człowieka.
Nieraz da się słyszeć o tym, że święci mieli piękne oczy. W ich wzroku ukrywał się Boży Duch. Taki wzrok dodawał otuchy, dodawał nadziei. Możemy sobie postawić za cel mieć spojrzenie pełne Ducha. Jak to zrobić? Właśnie tak, jak tłumaczy to Chrystus. W uczynkach miłosierdzia, bo w nich ukrywa się On – źródło świętości. Czyniąc coś drugiemu, daję świadectwo o sobie, ale także wzrastam: w cnotach, w zaletach, z drugiej strony, jeśli grzeszę, to oddalam się od świętości.
Ktoś może powiedzieć, że kwestia dawania świadectwa, relacji z bliźnimi, jest czymś, co jest „wałkowane” cały czas – mam być dobrym człowiekiem, mam dbać o drugiego i nie grzeszyć. Tak. Kościół ciągle to powtarza, od dwóch tysięcy lat. Jednak czy to nie jest clou naszego życia? Ostatecznie człowiek ma dążyć do Królestwa Niebieskiego i drogą do tego jest realizacja życia zgodnego z Ewangelią. Ta droga ma uwidaczniać się w każdym elemencie naszego życia. Tego uczą nas święci, tego uczy nas katechizm. By odkryć sens tych zasad, trzeba pozwolić sobie wejść w głębię życia duchowego, to znaczy otworzyć się na dialog z Bogiem – nie tylko przez ciągłe zagadywanie Boga, ale także przez słuchanie Go. Areną do tego jest Słowo Boże. To konfrontacja naszego życia z tym, co mówi Jezus. Wielki Post to czas, podczas którego Kościół proponuje ascezę, drogi do nawrócenia, by jeszcze ściślej budować więź człowieka z Bogiem. Relacja ze Słowem także jest tego wyrazem – to słodkie bycie przy Nim.
Wtorek, 20.02.2024r.
Pierwsze czytanie: Iz 55, 10-11
Zbigniew Herbert napisał wiersz Pan Cogito o cnocie, jest tam taki fragment:
„Nic dziwnego
że nie jest oblubienicą
prawdziwych mężczyzn (…)”
Możemy zaobserwować związek między treścią wiersza a dzisiejszym Słowem. Cnota. Coś, co przychodzi z trudnością. Wymaga wysiłku. Nie jest oblubienicą, bo jest masa innych rzeczy, które przychodzą prościej. Tak samo ze Słowem. Prorok Izajasz pisze o skuteczności Słowa Pańskiego. Słowo również nie jest oblubienicą – „Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie.” (Łk 9, 22).
Współczesny świat można opisać dwoma słowami: szybki i skrajny. To, czego potrzebujemy, przychodzi do nas zaraz – nie trzeba czekać. Ten brak cierpliwości może powodować w nas zamęt. Gdy mamy wszystko na wyciągnięcie ręki, to zatraca się w nas chęć wymagania od siebie. To, co Słowo ma do zaproponowania, to cierpliwość i umiarkowanie, to znaczy: dwie przeciwstawne dzisiejszemu światu wartości. Przez to właśnie wiara w Boga staje się trudna, niekomfortowa i odrzucana. Chcemy, by Bóg działał od razu, wysłuchiwał naszych modlitw i najlepiej w taki sposób, jak ja sobie to wyobrażam.
Na szczęście Słowo, które daje Bóg jest wieczne i nie powróci, dopóki nie dokona tego, do czego zostało zesłane. To dobra wiadomość dla nas – jest sens na ziemi! Słowo (pisane przez wielkie „S”) jest tym, co nadaje sens naszemu życiu. Świat się zmienia – może chce wszystkiego od razu, ale to Słowo Boże jest wieczne i mimo ciągłych światowych burz, ono pozostaje niezmienne.
Psalm responsoryjny: Ps 34, 4-5. 6-7. 16-17. 18-19
Treść Psalmu 34 to modlitwa Dawida po tym, gdy udawał szaleńca przed królem Gad – Akiszem. Ten, gdy zobaczył, co robi Dawid, wygania go ze swojego królestwa. Dzięki temu wyrusza dalej, uciekając przed Saulem.
Szaleństwo – w tradycji wschodniej mówi się o jurodiwych, czyli o ludziach, którzy swoim zachowaniem odróżniali się od pozostałych. Często byli traktowani jako obłąkani, jednak swoim życiem upodabniali się do Chrystusa, o którym nawet najbliżsi mówili, że „odszedł od zmysłów” (Mk 3, 20n). Przykłady jurodiwych mamy w „Opowieściach Pielgrzyma” czy w „Braciach Karamazow” F. Dostojewskiego.
W Psalmie jest mowa o uwielbieniu Boga, o Jego wkładzie w życie człowieka. Szaleństwo człowieka przybiera dwie formy – dla jednych jest to podążanie za uciechami tego świata, dla drugich to ścisłe przylgnięcie do Boga. Kto jest więc szalony? Współczesny świat stwarza pole do refleksji nad tym. Kariera, rozwiązłość, szybki styl życia to tylko kilka z określeń, którymi możemy opisać dzisiejszą rzeczywistość. Coś, co wydawało nam się kiedyś szaleństwem, staje się czymś normalnym. Z kolei konfrontuje się to z wiarą w Boga, którą świat chce sprowadzić do czegoś odstającego od normy: życie duchowe, cierpliwość na modlitwie, ćwiczenie się w cnotach, próby rozumienia swojego cierpienia i trudów życia, działanie dla dobra drugiego człowieka. Ostatecznie docieramy do zamiany miejsc i ponownego pytania: kto jest szalony?
Święty w języku hebrajskim to kadosz. To znaczy „inny”. Chrześcijanin jest człowiekiem, który musi być inny, ponieważ wykracza poza przestrzeń świata materialnego – wybiega w rzeczywistość duchową. Już tu na ziemi jest zanurzony w wieczność – w transcendencję, w stronę, która przewyższa świat fizyczny. Może być tak, że już proste świadectwo wiary w Chrystusa jest Bożym szaleństwem. Bądźmy święci, bądźmy inni, by otwierać się na wieczność, na zbawienie.
Ewangelia: Mt 6, 7-15
Z pewnością każdy z nas przeżył sytuację, gdy miał niewiele czasu na powiedzenie czegoś niezwykle ważnego. Albo był moment, w którym chcieliśmy wyrazić coś bardzo głębokiego, np. wyznać komuś miłość, dać wyraz swojej sympatii, dziękczynienia, ale jednocześnie ogarniał nas wstyd i próbowaliśmy to wrazić „na około”. Są to sytuacje, w których zbiera nam się na gadatliwość, kluczymy, zamiast wyrazić coś wprost.
Jezus zachęca, by nie być gadatliwymi na modlitwie a przecież to jest tak ważny moment. Chwila, w której chcemy powiedzieć coś Bogu, opowiedzieć Mu o sobie, wyrazić skryte, głębokie przemyślenia, zarezerwowane tylko dla Niego. Tymczasem mamy nie być gadatliwi. Ile to próśb możemy nosić w sercu, a Jezus mówi „stop, nie mów ciągle”.
W zamian za to Jezus podaje nam siedem próśb. W nich wyraża się wszystko, co nosimy w swoim wnętrzu. Modlitwa Pańska nie jest nam dana po to, by ją odklepywać, ale by się nią modlić. Spróbujmy zadać sobie ćwiczenie: wyobraźmy sobie, że modlitwa Ojcze Nasz to płótno, na które nanosimy kolory, plamy. Tworzymy obraz. Każdy z kolorów to konkretny nasz element życia, nasza prośba, nasze doświadczenie. Umiejscawiamy je na płótnie, by stworzyć arcydzieło. Zawiera się ono właśnie w tej modlitwie. Po tym ćwiczeniu, pełni ufności w moc Boga, odmówmy modlitwę, nie dodając nic więcej, bo właśnie tymi słowami wyrażamy to, co niesiemy. Bóg zna nas doskonale, zna nasze bolączki – wie, co z nimi zrobić. Dla niektórych może to być szaleństwo, ale to właśnie ono może wyrażać świętość – zaufać w Bożą moc.
Środa, 21.02.2024r.
Pierwsze czytanie: Jon 3, 1-10
Konfrontujemy się tutaj z doświadczeniem, które jest nam dobrze znane, a przy tym trudne w przeżywaniu dla obu stron. Chodzi o zwracanie uwagi. Księga Jonasza opisuje powołanie proroka – otrzymuje on konkretne zadanie, to znaczy ma zanieść ludziom upomnienie. Oczywiście autor Księgi opisuje wielkie dylematy i wydarzenia, z drugiej strony wyabstrahowanie postawy proroka z narracji podanej w Księdze Jonasza wskazuje nam na konkretną, życiową wskazówkę.
Jonasz jest naszym itinerarium – podręcznikiem, mapą, jak może wyglądać docieranie do dojrzałości. Jest opisem podróży do uświadamiana sobie swojej misji, swojej odwagi. Zwracanie uwagi jest doświadczeniem trudnym dla obu stron. Po pierwsze dla tego, który upomina, ponieważ staje w konflikcie z drugim człowiekiem. Potrzeba odwagi, by głosić coś, co nie pasuje innemu. Wystarczy zadać sobie pytanie: Jak wygląda moje przyznawanie się do Chrystusa? Czy kiedykolwiek zwróciłem komuś uwagę, że zachowuje się wbrew temu, co sam wyznaje…
Z drugiej strony znajduje się człowiek, który musi wytrzymać zwrócenie uwagi. To też nie jest proste, ponieważ może wybuchnąć gniewem, może się „nie pozbierać” po usłyszeniu prawdy, ale może też przyjąć uwagę, która pomoże mu pójść naprzód. Tak się stało u Jonasza. Uratowanie Niniwy jest poprzedzone walką, która pozwala nam zobaczyć, że w Słowie Bożym jest prawdziwe życie. Pismo Święte jest życiowe – odnosi się do rzeczywistości.
Psalm responsoryjny: Ps 51, 3-4. 12-13. 18-19
Psalm 51 jest niezwykły. Wywodzi się on z trudnego doświadczenia, które przeżywał król Dawid. Są to słowa zrozpaczonego ojca, władcy, który błaga o litość Boga. To symfonia miłości i nadziei.
To właśnie miłość i nadzieja, jako dwie cnoty teologiczne, są skrzydłami wiary. Nadzieja pozwala nam „złapać” Boga, a miłość pokochać Go. Pierwsza cnota to chęć objęcia Boga, poznania Go ze względu na mnie samego, druga to miłość ze względu na Niego. Oba te aspekty nadają wierze właściwy ruch.
Dzisiejsze wersety Psalmu 51 możemy użyć jako modlitwy w konkretnej sytuacji naszego życia. Mowa o Sakramencie Pokuty i Pojednania. Piękna litania próśb człowieka zniszczonego przez swój grzech prowadzi do wybielenia we krwi Baranka. Grzech jest jak trąd – dlatego w psalmie jest mowa o pokropieniu hizopem. To element rytuału oczyszczenia z trądu. W życiu duchowym tym hizopem jest miłosierdzie Boże.
Ewangelia: Łk 11, 29-32
Człowiek to istota nienasycona. Bardzo dobrze, że tak jest. Nigdy nie poprzestajemy na tym, co mamy, zawsze widzimy, że możemy coś zmienić, coś odkryć. Nienasycenie jest też w życiu duchowym, ciągle odkrywamy coś nowego, Słowo Boże odczytujemy inaczej, rozpatrujemy Je przez pryzmat innego aspektu naszego doświadczenia. Niestety, bywa też, że na nasz głód pada cień.
W dzisiejszej Ewangelii Jezus mówi mocne słowa: „To plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza”. Ciągnie nas do głębi, ale możemy się skoncentrować na czymś, co tylko z pozoru jest głębią. Tak czyni plemię, do którego mówi dzisiaj Jezus. Oni potrzebują znaku, prawdopodobnie zadają sobie pytania, które i my zadajemy sobie dzisiaj: o Boga, o zbawienie, dlaczego wierzę? Mają oni przed sobą Tego, który wypełnia te wszystkie znaki. Jednak ich uwaga zatrzymuje się na kolejnym znaku, wydarzeniu, symbolu a nie na tym, do czego te znaki prowadzą. To tak jakby ktoś nam powiedział, by spojrzeć przez okno i podziwiać widoki, a nasz wzrok byłby skierowany na ramę i plamy na szybie.
My również musimy uważać, by nasz wzrok nie był skoncentrowany na metodzie dotarcia do celu, ale by był wpatrzony w cel. Trwamy w Wielkim Poście – pamiętajmy, by nasze praktyki miały początek i koniec w Bogu, a nie tylko w tym, by pościć i umartwiać się. Nie traćmy Stwórcy z oczu, ponieważ wtedy będziemy jak dzisiejsi ludzie, o których mówi Jezus. Będziemy chcieli nasycić się naszym działaniem, naszymi praktykami, a nie tym, dla Kogo to robimy.
Czwartek, 22.02.2024r. – Święto Katedry Św. Piotra Apostoła
Pierwsze czytanie: 1 P 5, 1-4
Słowa św. Piotra są skierowane do starszych. Co to znaczy? Pada tam greckie słowo presbyterous. Starsi w Liście św. Piotra to kapłani i do nich skierowane jest to słowo. Apostoł prosi, by ich motywacja płynęła z pobudek wyższych – duchowych, religijnych, a nie materialnych, czy z przymusu. Nie jest to nic odległego od naszych czasów. Dzisiaj stajemy przed tym samym dylematem. Jakie są moje pobudki? Nie tylko wśród kapłanów, ale w każdej sytuacji, gdy człowiek staje wobec pytania o ideały.
Pozwólmy sobie spojrzeć na treść dzisiejszego listu od drugiej strony, z perspektywy wiernego. Jest to prośba o zaufanie do Kościoła. Zaufaj Kościołowi i ludziom, którzy w Nim są.
Katedra św. Piotra swoją czasową rozpiętością sięga do najstarszych Papieży. Jest owiana historią Kościoła, szczególnie jego głów – Pasterzy Kościoła powszechnego. Ta Katedra pamięta wiele kryzysów, ale i wiele piękna. Nosi przede wszystkim Ducha Świętego, bo to On wieje w Kościele i to On ten Kościół napędza. On również dał Kościołowi poczet papieży, biskupów, kapłanów i diakonów.
W Kościele jest wiele dobra, wierny musi ufać w działanie Ducha Świętego, tak samo jak starszy, wybrany z ludu, musi poddać się temu Duchowi, aby mógł działać w świętości i prowadzić ludzi do Zbawienia. W obu wypadkach potrzebne jest zaufanie.
Psalm responsoryjny: Ps 23, 1-2. 3-4. 5. 6
Przedsionki Pańskie są tu na ziemi. Ci, którzy byli na Watykanie, w Katedrze św. Piotra, wiedzą o czym mowa. Wejście do świątyni, nawet samo przebywanie w jej otoczeniu, jest czarujące. Majestat wielkiego pałacu może prowokować refleksje nad wielkością Boga. Po wejściu do świątyni widzimy majestatyczną katedrę, a za nią śliczny ołtarz przedstawiający Ducha Świętego. Delikatność połączona z rozmachem stwarza poczucie przedsionków Pańskich.
Kreatywność Berniniego pozwala nam się przenieść do Psalmu 23, by podziwiać monumentalność Pałacu Apostolskiego. Zielone pastwiska to miejsce komfortu, miejsce bezpieczne. Pastwiska Kościoła pielgrzymującego nie są zielone, ale także są ostoją komfortu i bezpieczeństwa – zobaczmy, że kościół (jako budowla) jest miejscem, gdzie łączy się niebo z ziemią. Jest stykiem cudu z naturą. To właśnie w Kościele (jako wspólnoty) doświadczamy troski Boga – to tutaj, dzięki tradycji i dyscyplinie możemy mieć przeświadczenie, że Bóg nas prowadzi kijem i laską pasterską. I faktycznie są one dla nas pociechą, bo nie służą do zadawania bólu, ale do kształtowania postawy prowadzącej do świętości.
Zielone pastwiska będą wizją Raju – perspektywy, która roztacza nam się, gdy Chrystus przychodzi pod postaciami Ciała i Krwi tu na ziemi. Na każdej Mszy Świętej rozpościera nam się widok właściwych ścieżek, suto zastawionych stołów i perspektywy wiecznego zasiadania z Panem. Ten krajobraz jest jednocześnie ofiarą krzyżową i ucztą w Królestwie. Te dwie rzeczywistości należy łączyć i nigdy o tym nie zapominać, bo do Zmartwychwstania prowadzi ofiara.
Ewangelia: Mt 16, 13-19
Piotr usłyszał, kim jest. Jednak uczyńmy krok wstecz. Przed tym wydarzeniem Jezus stawia konkretne pytania: „za kogo uważają ludzie Syna Człowieczego?” i dalej „a wy za kogo Mnie uważacie?”.
Piotr odpowiada poprawnie, z natchnienia Ducha Świętego. Odkrywa Zbawiciela a następnie Zbawiciel odkrywa przed nim to, kim naprawdę jest. Tak działa Słowo Boże. Im bardziej chcę poznać Boga, tym bardziej poznaję siebie. Pismo Święte pozwala nam poznać siebie w pełni. W tym tkwi piękno Słowa Bożego.
Nie trzeba odpowiadać zawsze w pełni poprawnie. To, co powiedzieli uczniowie na pytanie Jezusa o tłumy, nie było złą odpowiedzią. Było jednak niepełne. Wiara jest procesem, a Bóg miłuje proces. Każdy z nas ma swoją prędkość, jest w innym momencie relacji z Chrystusem. Każde kolejne zagłębienie się w Słowo od Boga jest zrobieniem kroku w przód – nawet jeśli wydaje nam się, że nie zrobiliśmy choćby minimalnego postępu. Przecież św. Piotr podczas swojej formacji przy boku Jezusa, nie wiedział, na jakim etapie duchowym jest, myślę, że nawet nie zadawał sobie takich pytań. Dopiero w konkretnych momentach swojego życia ujawniało się bogactwo, które w sobie gromadził.
Życia duchowego nie można rozrysować. Nie da się go sformalizować, umieścić na wykresie. To jest coś innego. Ono wyraża się w najmniej oczekiwanych momentach, gdy musimy się opowiedzieć za Jezusem. Wtedy to, co gromadzimy poprzez relacje z Nim, objawia się nam.
Piątek, 23.02.2024r.
Pierwsze czytanie: Ez 18, 21-28
Człowiek może wpędzić się w pułapkę. Bywa tak, że wpadamy w grzech, on napędza kolejny. Z każdym następnym gaśnie w nas poczucie bliskości z Bogiem, zaczynamy widzieć siebie jako niegodnych miłości Boga. To pułapka. Słowa z księgi proroka Ezechiela to podkreślają. Czy naprawdę sądzimy, że Bóg może się na nas obrazić i odwrócić od nas wzrok, ponieważ grzeszymy? Nie.
On nas kocha. Jeśli zapragniemy wrócić na odpowiednie tory – tory świętości, to będziemy żyć. Żyć, to znaczy patrzeć do góry, w stronę Boga. Gdy grzeszymy, pogrążamy się w śmierci, patrzymy wtedy w dół, coraz niżej. Oddalamy wzrok od Boga.
Otrzymaliśmy wolność od Boga i to od nas zależy, którą z możliwości wybierzemy. Nie możemy się jednak dziwić, że gdy obieramy którąś ze ścieżek i postępujemy nią, Bóg szanuje naszą wolność. Nie zmusi nas do zmiany. Jeśli będziemy notorycznie grzeszyli i pogrążali się w rozpaczy, to umrzemy z powodu grzechu, który jest w nas. Jeśli człowiek się otrząśnie i zapragnie Boga z powrotem, to stanie się tak, jak mówi dzisiejsze czytanie – „na pewno żyć będę, nie umrę”.
Trzeba jednak zrobić pierwszy krok – drzwi konfesjonału zawsze są otwarte.
Psalm responsoryjny: Ps 130, 1-2. 3-4. 5-7a. 7bc-8
W Psalmie 130 okrzyk z głębi może znaczyć wiele. Może to być krzyk z głębin odmętu naszego grzesznego życia, gdy człowiek schodzi coraz niżej, aż w końcu uderza o dno, z którego może zawołać i błagać o pomoc. Mogą to być meandry naszego życia duchowego, gdy z czasem poznajemy nasze braki – tu z kolei nasz postęp duchowy domaga się tego, by błagać Boga o zlitowanie się nad grzesznikiem.
W obrazie głębi możemy również wstawić każdą rzeczywistość, która prowadzi nas dalej – w kierunku Boga. Pamiętajmy: głębia przyzywa głębie hukiem wodospadów (Ps 42, 8). Gdy Jezus woła, by wypłynąć na głębie, to nie po to, aby się bać, ale aby wejść w poważne życie duchowe, odkrywać w sobie coraz to nowsze głębiny na naszej mapie życia.
Każda głębia, każde staranniejsze pochylenie się nad sobą czy nad aspektem swojego życia kierunkuje nas na Boga – On z kolei odkrywa przy tym dalsze perspektywy, które prowadzą w głąb i tak ciągle. Aż do świętości.
Odkrycie głębi swojej niedoskonałości daje podstawę do naprawy życia. Jeśli odkrywam swoją grzeszność, to widzę więcej, otwieram się na dźwięki duchowe, bo chcę coś zmienić w swoim życiu, by wrócić na drogę prawości. Nie wolno jednak się zatrzymać, twierdząc, że już się osiągnęło wszystko – wiara to proces, głębie nigdy się nie skończą. Wołajmy więc z naszych głębokości do Boga.
Ewangelia: Mt 5, 20-26
Jezus stawia niełatwe zadanie swoim uczniom. Mają być bardziej sprawiedliwym niż uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czasami, szczególnie w Ewangeliach dotyczących powołania Apostołów, mówi się o tym, że gdyby Jezus chciał powołać doskonałych albo przynajmniej tych najbardziej znających się na rzeczy, to by wybrał faryzeuszy. Oni byli elitą społeczną, znali się doskonale na Prawie Pańskim. Ludzie, którzy to usłyszeli, wtedy, podczas Kazania na Górze, mogli być w lekkim szoku.
Co oznacza być bardziej sprawiedliwym? Wspiąć się na pułap duchowy. Jezus tłumaczy ludziom zapis prawny, który mówi, czego nie wolno uczynić wobec bliźniego. Konkretne przykazanie zostaje rozwinięte o warstwę duchową. Nie tylko gniew i zniesławienie, lecz więcej – zamach na duszę ludzką.
Zobaczmy, że wspólnym mianownikiem dla wszystkich tych złych czynów jest słowo. To, co wychodzi z człowieka. Przemoc wobec drugiego najczęściej przybiera formę słowa – obmowa, plotki, wyzywanie, oszczerstwa. Zobaczmy, czym tak naprawdę się posługujemy – język to narzędzie o niezwykle wielkich możliwościach – możemy nim nieść miłość, ale możemy także zabić.
Sobota, 24.02.2024r.
Pierwsze czytanie: Pwt 26, 16-19
„Dziś uzyskałeś to, że Pan ci powiedział, iż będzie dla ciebie Bogiem, o ile ty będziesz chodził Jego drogami, strzegł Jego praw, poleceń i nakazów oraz słuchał Jego głosu. A Pan uzyskał to, żeś ty dziś obiecał być ludem stanowiącym szczególną Jego własność, jak ci powiedział, abyś zachowywał Jego wszystkie polecenia.”
Zobaczmy, co obiecaliśmy Panu. Mamy być szczególną Jego własnością. To słowo może być Dobrą Nowiną dla nas. Jestem oczkiem w głowie Trójcy Świętej. Jeśli tak Mu obiecałem, to powinienem robić też wszystko, by z tej drogi nie schodzić. Tutaj z kolei pojawia się werset wcześniejszy – Pan powiedział, że będzie naszym Bogiem, o ile pójdziemy Jego ścieżkami.
Plan wygląda banalnie. Dlaczego więc jest problem z realizacją tego przymierza z Bogiem? Ponieważ człowiek jest poraniony. Posiada wolność, która nieraz przyprawia go o śmierć. Właśnie z powodu decyzji o odejściu od Boga. Pozwólmy sobie jednak uwierzyć w wybraństwo Boże. Zostaliśmy wybrani. Bóg nas zawołał – każdego po imieniu.
Psalm responsoryjny: Ps 119, 1-2. 4-5. 7-8
Psalm jest kontynuacją lub potwierdzeniem słów z Pierwszego Czytania. Przestrzegać zasad Prawa Pańskiego to zadanie dla mnie i dla ciebie. Jeżeli słyszymy kolejny raz o tym, jak istotne jest przestrzeganie dróg Pańskich, to może warto się temu bliżej przyjrzeć?
Jego droga jest pewna, to znaczy, że mamy gwarantowany sukces, gdy idziemy za Jezusem. Choć droga sprawiedliwych wydaje się być lekko zamgloną, to warto ufać Chrystusowi.
„Chcę Ci dziękować szczerym sercem,
gdy nauczę się wyroków Twej sprawiedliwości.”
Psalmista mówi o uczeniu się dróg Pańskich, dlatego wydaje się nam, że czasem idziemy w ciemnościach. Czasem nasze życie wydaje się być bez sensu, to co się dzieje, wydaje się zupełnie niezrozumiałe. Trwajmy wtedy w nadziei, że te wydarzenia w końcu będą dla nas zrozumiałe.
Ewangelia: Mt 5, 43-48
Dziś znowu wracamy do Kazania na Górze. Jezus przytacza prawo o miłości do bliźnich i nienawiści do nieprzyjaciół. Potem je rozszerza. Znowu podobny schemat – jak jest w Prawie i jak można te wymagania wypełnić.
Kim właściwie jest mój nieprzyjaciel? Jakie kryterium mogę zastosować, by go unikać, odczuwać nienawiść? Tak naprawdę, to mamy do czynienia z nieostrym określeniem. Czy nieprzyjacielem jest ten, kto wyrządza mi krzywdę? Czy mam nienawidzić tego, kto mnie obraził, kto krzywo się na mnie spojrzał? Jeżeli to już wystarcza, to przed nami roztacza się wizja naprawdę okrutnego świata.
Jezus wychodzi z nową propozycją, by wyjść z czymś silniejszym niż przemoc. Z miłością. Ona po pierwsze kruszy mury, gasi nienawiść. To dzięki niej możemy stanąć na nogi. To miłość Boga do człowieka dała nam Zbawienie. Również miłość dwóch małżonków daje nowe życie. Nasz krok w przód, spojrzenie z miłością może rodzić coś wielkiego, niespodziewanego.