Komentarze do czytań – I TYDZIEŃ WIELKANOCY | od 20 do 26 kwietnia 2025r. – prof. dr hab. Eugeniusz Sakowicz

Dzisiejsza Liturgia Słowa

 

 

Niedziela, 20.04.2025 r.- Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego

Pierwsze czytanie: Dz 10,34a.37-43

Święty Piotr Apostoł nie tylko przemówił do słuchających go mieszkańców Cezarei, zgromadzonych w domu Korneliusza, ale też i do dzisiejszych uczniów oraz uczennic Jezusa Chrystusa. Zresztą słowa Biblii, jako wieczny przekaz, są zawsze aktualne. Katecheza świętego Piotra wpisana była w początki działalności misyjnej Kościoła. Słuchając go i rozważając, uświadamiamy sobie, iż wciąż trwamy w czasach „początku” Kościoła.

Każde nowe, przychodzące pokolenie może być zaskoczone słowami o wydarzeniach w Judei, począwszy od Galilei, kiedy to św. Jan Chrzciciel wzywał do nawrócenia. Nie przestaje on nawoływać i dziś. Apel Bożego Pustelnika i Pokutnika, którym był św. Jan Baptysta kierowany jest niezmiennie przez wieki do tych wszystkich, których zafascynował Jezus Chrystus. „Namaszczony Duchem Świętym i mocą”  Mesjasz pragnie, by wszyscy, którzy za nim poszli oraz wciąż idą, byli mocni Duchem Świętym. Ten człowiek czyni w swoim życiu dobro, przez co staje się dobrym człowiekiem, który jest z Bogiem.

Różnymi drogami chodzą ludzie, wielorakie ścieżki przemierzają, bywa, że wchodzą w egzystencjalne meandry i labirynty. Każdą trasę życia przejdą zwycięsko, kiedy pozwolą, by Jezus Chrystus ujął ich za rękę. Syn Człowieczy, który upodobnił się do każdego bez wyjątku człowieka, a zatem i do poganina, czy też dzisiejszego ateisty, darował mu duchowe zdrowie. Wystarcza tylko ten dar wspaniałomyślnie przyjąć. Solidarność Jezusa z człowiekiem wyzwala go z pokusy poddania się władzy szatana.

Nie tylko chrześcijanie, których wspomniał św. Piotr Apostoł w swojej katechezie byli świadkami czynów, zdarzeń mających miejsce „w ziemi żydowskiej i w Jerozolimie”. Są nimi wierni Chrystusa Zmartwychwstałego doby współczesnej. Na tym polega moc dzisiejszej wiary rezurekcyjnej, przenikającej wszystkie wymiary życia, od międzyludzkich relacji poczynając, na procesach zachodzących w kosmosie kończąc.

Zabity przez wrogów Dobrej Nowiny, ludzi kierujących się złem i zawieszony na drzewie krzyża Jezus Chrystus, wyzwolił ludzkość z konsekwencji grzechu pierwszych rodziców. Prawdę tę należy dziś odważnie głosić, również, a może przede wszystkim, tym, którzy nie chcą jej znać. Tak jak drzewo rajskie poznania dobra i zła stało się przyczyną  dramatu człowieka, tak nowe drzewo życia – krzyż Zbawiciela – stal się znakiem wyzwolenia człowieka, jego kultury, jego życia z egzystencjalnej pustki.

Po Zmartwychwstaniu Jezusa poznajemy pełnię człowieczeństwa, którą w Nim odnajdujemy. Jezus Chrystus ustanowiony przez Boga „Sędzią żywych i umarłych” obdarza swoich naśladowców nadzieją. Umarli nie są odrzuconymi przez żyjących, zapomnianymi. Żyją oni w Sercu Jezusa Zmartwychwstałego.

Zbawczą misję Pana Jezusa symbolizuje Jego Imię. Czyniąc znak krzyża, chrześcijanie wypowiadają formułę wiary w Imię Trójjedynego Boga, wpisują swoją codzienność w Bożą przestrzeń istnienia. Odpuszczenie grzechów przez Odkupiciela czyni wcześniejszych grzeszników – niewolników zła – ludźmi wolnymi. To największy dar Zmartwychwstałego Pana. Wspólne spożywanie posiłku ze Zmartwychwstałym Panem podkreśla rzeczywisty fakt rezurekcji, przez wieki proklamowanej w czasie celebrowania Eucharystii – wspólnego i wspólnototwórczego spożywania Ciała i Krwi Chrystusa.

Psalm responsoryjny: Ps 118,1-2.16-17.22-23

Psalm darowany przez Kościół jego wiernym na Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego jest hymnem dziękczynnym. Zapewne był śpiewany w czasach religii biblijnego Izraela, gdy procesja wkraczała do Świątyni Jerozolimskiej. Pascha Chrystusa to wielki dzień dziękczynienia Bogu za Jego bezgraniczne dobro oraz niezmierne miłosierdzie. Celebrując Święta Wielkanocne, chrześcijanie wciąż na nowo uświadamiają sobie, iż Chrystus jest ich – naszą Paschą, a nasza Pascha dokonała się i dokonuje tylko z Chrystusem.

Hymn wdzięczności Bogu śpiewa Kościół i w ogóle chrześcijaństwo, ale też i „Dom Izraela”. Wzruszające są teksty, dziś odczytywane w świątyniach katolickich, cerkwiach prawosławnych i zborach protestanckich, odwołujące się do Izraela z odległych czasów. Nie sposób, by dzisiejszy słuchacz hymnów wdzięczności nie pamiętał i o współczesnym Izraelu, i nie modlił się zań. Bóg przed wiekami i przez wieki ocalał, ratował człowieka i naród cały. Tak czyni i dziś.

Wzruszające są słowa autora Psalmu, który mówi, iż będzie żył – nie umrze. Będzie żył, by głosić dzieła życzliwości – miłości Boga do człowieka. Tym największym dziełem w historii zbawienia, ale i w ogóle w dziejach ludzkości jest cud zmartwychwstania Pana Jezusa.

W Psalmie pojawia się wypowiedź o „kamieniu węgielnym”. Nie każdy współczesny człowiek zna sens tego określenia. Warto zatem przypomnieć, iż stanowi on nie tylko symboliczny, ale również realny element fundamentu scalającego budowlę. Tymże „kamieniem”, wprawdzie odrzuconym przez ludzi, ale przecież nie przez Boga, stał się i jest na wieki Jezus Chrystusa. Głosił On Królestwo Boże, budował je swoimi słowami i czynami. Zachęcał wytrwale, by Jego uczniowie dzieło to kontynuowali po wszystkie czasy, przede wszystkim  w swoich sercach.

Drugie czytanie: Kol 3,1-4

Apostoł Paweł w Liście do Kolosan wskazuje na wartość nowego życia w Chrystusie. Chwalebny – Zmartwychwstały Pan stanowi zasadę, regułę tego życia, przemienionego, bo wyzwolonego ze zła i jego konsekwencji, nie tylko indywidualnych, ale i społecznych. Nawet najbardziej ukryty grzech uderza przede wszystkim w czyniącego zło, ale też i w drugiego, niewinnego  człowieka czy grupę ludzi.

Pierwsi wierni Chrystusa uwierzyli „do końca” – bezgranicznie, wytrwale, niezachwianie, iż razem z Nim „powstali z martwych”. Czyż jest jakaś przeszkoda, która uniemożliwiłaby uświadomienie tej prawdy dzisiejszym chrześcijanom? Są oni przecież takimi samymi świadkami rezurekcji Pana, jak ich współwyznawcy sprzed ponad 2 000 lat!

Osoby, które Bóg zrządzeniem Opatrzności uratował ze śmierci klinicznej, mogą z pełnym przekonaniem wyznać, iż „razem z Chrystusem powstali z martwych”.  Zmartwychwstałemu Panu zawdzięczają dar nowego życia w sensie duchowym i fizycznym – biologicznym. Ci, którzy powrócili do życia wszakże wcześniej zmarli. Śmierć ich okazała się „koniec końców” zwycięstwem życia.

Ukryte z Chrystusem w Bogu życie ludzi jest rodzajem życiodajnej śmierci. Szukanie „tego, co w górze”, dążenie do tego, co „wyżej” jest duchową, ewangeliczną terapią. Tak postępujący nigdy nie załamie się sytuacją przypominającą „dno zagłady”, gdzie nie ma punktu, z którego można by się odbić i wznieść ponad swoje cierpienie i rozpacz. Dla osoby dążącej „ku górze”, „ku Bogu” nie ma sytuacji bez wyjścia. Chrystus Zmartwychwstały Sobą wskazuje na wyjście. Jest nie tylko Paschą – Przejściem, ale i Wyjściem z każdej opresji spowodowanej zawinionym, bądź niezawinionym złem. Pascha Chrystusa to przejście ku Bogu, a zatem wyjście z najgłębszych i najsilniejszych pęt zła, które najczęściej grzesznik sam sobie założył. Uznając Chrystusa za Tego, który jest „życiem naszym”, żyjący w Nim wierzą, iż jest On „Zwycięzcą śmierci, piekła i szatana”, nie gdzieś na zewnątrz, na jakiejś pustyni, czy gruzowisku, lecz zła krążącego wokół nas, by nas pochłonąć w sieci nieprawości i beznadziejności.

Nie tylko Kolosalnie sprzed dwóch tysięcy lat uczestniczyli duchowo w zmartwychwstaniu Chrystusa. Po rezurekcji wszyscy wierni Zmartwychwstałego Pana należą do Niego. Żyjąc w doczesnym wymiarze życia przynależą do Nieba, a zatem pozostają w rzeczywistej relacji z Bogiem.

lub

Drugie czytanie: 1 Kor 5,6b-8

Święty Paweł Apostoł miał odwagę wytknąć mieszkańcom Koryntu ich grzechy obyczajowe. Moralność Koryntian stanowiła wyraz lekceważenia prawa Bożego, regulującego również życie intymne, bardzo osobiste. Łamanie tego prawa w tej sferze życia rodzi wyjątkowo gorzkie owoce. Łamie życie grzeszników oraz ich bliskich, nie uczestniczących wprawdzie w procederze zła, ale dźwigających skutki niemoralności swoich bliskich.

Zło czynione na co dzień przez Koryntian, tych sprzed dwóch tysięcy lat, ale też i Koryntian współczesnych (żyjących w różnych miastach i osadach świata) nie mogło i nie może żadną miarą być przedmiotem dumy, chluby. Święty Paweł, poruszając ten temat, wiedział, iż spowoduje on wielki sprzeciw ludzi nieczystych. W swojej mowie chciał jakkolwiek do  nich dotrzeć i dlatego odwołał się do symbolicznego obrazu kwasu, dobrze znanego przez Żydów, i nie tylko – również przez tych, którzy sami piekli chleb w swoich domostwach.

Przed Paschą Żydzi usuwali to wszystko, co było starym kwasem, mogącym zepsuć całe zaczynione właśnie ciasto. Spożywali następnie tylko przaśny – czysty chleb. Wierzący w Chrystusa Pana wierzyli, iż sami winni stać się czystymi – „przaśnymi”, bez kwasu zepsucia oddziałującego wszakże na innych. Drogą ku czystości jest zjednoczenie z Bogiem, zintegrowanie wewnętrzne. Nie jest to zadanie łatwe, ale nie jest niemożliwe. Udowodniły to zastępy świętych, którzy wciąż porzucali „stary kwas”, którym była „złość i przewrotność”. „Przaśny chleb” to „czystość i prawda”. Ludzie nieczyści żyją w stanie permanentnego zakłamania. „Czystość i prawda” to znak rozpoznawczy prawa naturalnego, do którego przestrzegania powołani są wszyscy ludzie (bez wyjątku). Chrześcijanie winni odważnie występować przeciwko tym, którzy gardzą prawem Bożym, promując niemoralność w życiu publicznym.

Ewangelia: J 20,1-9

Ewangelista św. Jan przybliża opis wydarzeń paschalnych. Wskazuje na epizod po zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. Bohaterami tego epizodu była Maria Magdalena, uznana przez tradycję Kościoła wschodniego za „równą apostołom” oraz apostołowie – Piotr i Jan. Śmierć i pogrzeb Jezusa była traumatycznym wydarzeniem dla najbliższych Pana. Podobnie  śmierć Pana przeżywają dzisiejsi chrześcijanie, solidarni z ranami Odkupiciela, które nigdy nie zostały zabliźnione.

Maria Magdalena przez lata błądzenia w grzechu pogrążona była w ciemnościach. Teraz, nie bojąc się ciemności, która miała przejść w świt, udała się do grobu. Nikt w tym grobie nie był wcześniej położony. To ważna informacja, przekazana przez autora Ewangelii. Wykorzystanie starego grobu na nowy pochówek mogło skutkować posądzeniem wrogów Jezusa, iż to nie On okazał się żywym, ale ktoś zupełnie inny. Widok odsuniętego z grobu kamienia wstrząsnął wyobraźnią Marii Magdaleny. Mogła ona pomyśleć, iż ciało Jezusa zostało po prostu wykradzione przez Jego przeciwników. Nie zajrzawszy do grobu (musiała pokonać wrodzoną jej ciekawość), pobiegła – wciąż jeszcze w ciemnościach – do Piotra i Jana. Zapewne do Marii Magdaleny, będącej pierwszym świadkiem zmartwychwstania Pana dołączyły się i inne kobiety.

Jezus Chrystus po raz drugi wyzwolił Marię Magdalenę z ciemności. Doświadczywszy wcześniej mroku grzechu, zagubienia, załamania, nigdy już ciemności się nie bała. „Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę (…)!” Jednakże nie pamiętała Maria Magdalena słów Jezusa o Jego zmartwychwstaniu. „Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono”, wskazują na bezradność kobiety. Zmartwychwstały Pan wyzwala wszystkich zagubionych w bezradności, bezsilności.

Tak jak Maria Magdalena biegła do apostołów, tak i oni, biec poczęli jej śladem, w pośpiechu udając się do grobu Jezusa. Ruch, dynamika mają tu symboliczną wymowę. Na wielkie orędzie nie można reagować ospałością. Co więcej, Jan, który pierwszy dobiegł do grobu, okazał szacunek starszemu – Piotrowi. Gdyby kierował się pychą, wszedłby do miejsca pochówku. „Wejście” do pustego grobu zaowocowało wiarą świadków Zmartwychwstania. Dopiero teraz zaczęli rozumieć słowa Pisma Świętego zapowiadające zmartwychwstanie Mesjasza.

Pusty grób to koronny argument rezurekcyjny. Dzisiejsi wierni Pana Jezusa głoszą prawdę o tymże grobie – sobie, innym, wszystkim. Miejsce to przez wieki wzbudza w sercach chrześcijan nadzieję powszechnego zmartwychwstania wszystkich ludzi. Jest odpowiedzią na upowszechniane od setek lat, a szczególnie od drugiej połowy XIX w. teorie o pozornym zmartwychwstaniu Chrystusa, czy o wizji subiektywnej uczniów Jezusa, bądź letargu, z którego przebudził się Jezus, ale też i o kradzieży ciała umęczonego Pana przez Jego zrozpaczonych uczniów, którzy w ten sposób chcieli wobec świata okazać się zwycięzcami. Teorie te miały ośmieszyć chrześcijan, odbierając im rozsądek, a opowieść o Zmartwychwstałym Panu uczynić bajeczną konfabulacją.

Troje świadków Pustego Grobu stanowi gwarancję prawdziwości i wierności przekazu. Świadectwo jednej osoby nigdy nie miało i nie ma waloru wiarygodności. Według przekonań filozofów triada: „ja – ty – on (ona ,ono)” wskazuje na całą rzeczywistość. Jezus Chrystus zmartwychwstał rzeczywiście, w świecie realnym, a świadkami tego wydarzenia są wszyscy chrześcijanie wszystkich wieków. Będą nimi aż do ponownego przyjścia Jezusa w dniu Paruzji. Rezurekcja zapowiada Paruzję.

 

Poniedziałek, 21.04.2025 r. – w oktawie Wielkanocy

Pierwsze czytanie: Dz 2,14.22-32

            W księdze Dziejów Apostolskich, która stanowi w Nowym Testamencie „przejście” od Ewangelii do Listów, przedstawiona została na początku historia Kościoła w Jerozolimie. Perykopa Dziejów, odczytywana wg tradycji w drugim dniu Świąt Wielkanocnych, obecnie będącym pierwszym dniem Oktawy Wielkanocnej, rejestruje pierwsze publiczne wystąpienie  św. Piotra Apostoła. Wybrany przez Jezusa Chrystusa, a wcześniej doświadczony różnymi przeżyciami (w tym zaparciem się swojego Mistrza i Pana), stał się „głową” Kościoła, stanął solidarnie z pozostałymi jedenastoma apostołami, być odważnie dać świadectwo o męce, śmierci i zmartwychwstaniu Pana. Zgodne świadectwo dwunastu apostołów skierowane zostało do pierwszych chrześcijan, ale też i chrześcijan doby współczesnej, którzy są wszakże w pewnym sensie również „pierwszymi”.

            Piotr nie szeptem wypowiedział, a zatem proklamował fundamentalne prawdy wiary chrześcijańskiej, lecz „donośnym głosem” zwrócił się do „mężów Judejczyków i wszystkich mieszkańców Jeruzalem”. Wierzący w Jezusa Chrystusa, który cierpiał, umarł na krzyżu i zmartwychwstał  w Jerozolimie, zawsze byli i są w duchowym sensie mieszkańcami Jerozolimy. „Miasto pokoju” jest ich Matką. W mieście tym duchowo się urodzili i tu również dokonają swojego „żywota”, udając się do Niebieskiego Jeruzalem.

Słowo „mężowie”, którym Piotr zwrócił się do swoich słuchaczy stanowiło uroczyste, poważne, pełne szacunku określenie. Wskazywało na konieczność przyjęcia postawy  odpowiedzialności słuchaczy. Nie tylko mieli oni uwierzyć w misję Jezusa Chrystusa, ale też w nią „wejść”, stać się tej misji uczestnikami. Również i Jezus nazwany został słowem „Mąż”.  Odpowiedzialnymi za śmierć Pana nie byli jacyś anonimowi, ukryci sprawcy, lecz właśnie ci mężowie. Znali oni Pisma, nie byli ateuszami, a jednak – posługując się ludźmi bezbożnymi – przybili Jezusa do krzyża i zabili Go. „Mąż” – słowo dramatyczne, wołające o przywrócenie jego pierwotnego sensu.

I mimo takiego, zdawać by się mogło absurdalnego, biegu wydarzeń, wskrzeszenie – zmartwychwstanie Pana Jezusa przez wszechmogącego Boga  – okazało się zwycięstwem Jego śmierci nad śmiercią w ogóle. Odtąd nie panuje już ona nad tymi, którzy uwierzyli w Chrystusa i wstąpili na Jego rezurekcyjną drogę.

Zarówno Dawid – Mąż Boży Starego Testamentu, jak i świadkowie zmartwychwstania Pana z Nowego Testamentu rozradowali swoje serca. Prorok Dawid, przenikając czas i przestrzeń, widział swojego „potomka”, który zasiądzie na jego tronie. Potomkiem tym okazał się upokorzony, umęczony, uśmiercony Syn Boży – Zwycięzca. W zmartwychwstałym Panu zwycięzcami są wszyscy na pozór pokonani przez zło, uderzeni zniewagami, zniesławiani.

Zmartwychwstanie Pana stanowi „pomost’ między Starym a Nowym Testamentem. Ciało Chrystusa Pana, które nie pozostało w otchłani, ani nie uległo „rozkładowi”, wskazuje na wielką wartość każdego ludzkiego ciała, od chwili poczęcia człowieka po jego śmierć. Jezus Zmartwychwstały przywrócił wielką wartość ludzkiemu ciału, które nie może być przez nikogo poniżane, poniewierane, wykorzystywane, hańbione. Chrystus jest największym w dziejach obrońcą godności ludzkiego ciała, godności każdego serca, każdej osoby.

Psalm responsoryjny: Ps 16,1-2a. i 5.7-8.9-10.11

Psalm wybrany przez Kościół na dzisiejszy dzień w oktawie Wielkanocy głosi prawdę o Bogu, który jest największym dobrem człowieka, zarówno w jego życiu doczesnym, jak i po śmierci. W czasie świątecznym i uroczystym należy wołać do Boga o opiekę i ochronę na dni znaczone dramatem „ucisku i strapienia”. Celebrowanie świąt nie może uśpić serc i uczynić ich ociężałymi. W każdej okoliczności życia, znaczonego wielkimi trudnościami i  bólem, słowa; „Tyś jest Panem moim!” pozwolą trwać w niewzruszonej nadziei darowanej w dniu świętowania Paschy.

Bóg jest Panem ludzkiego losu, który może wydawać się ślepym, bezwzględnym, okrutnym. W chwili przyjęcia „kielicha” goryczy, czyli trudnych, dopuszczonych przez Boga doświadczeń, Miłosierny Pan nie zostawia człowieka samemu sobie. Razem z nim przeżywa chwile rozpaczy i pustki. Cały człowiek – jego  serce, dusza i ciało doświadcza w Bogu radości istnienia i poczucia bezpieczeństwa nawet na przekór, czy wbrew trudnej codzienności. Pod Bożą opieką należy więc wstępować na ścieżki, których człowiek sam sobie nie wybiera, lecz które Bóg jemu ukazuje. Chodzenie Bożymi ścieżkami rodzić będzie trwałe szczęście, na przekór burzom, wichurom i nawałnicom, nie tylko fizycznym.

Ewangelia: Mt 28,8-15

Perykopa Ewangelii według Mateusza poznaczona na dzień dzisiejszy zawiera dwa, przeciwstawne treściowo, fragmenty. Pierwszy zwraca uwagę na niewiasty, którym ukazał się Zmartwychwstały Pan. Drugi rysuje portret psychologiczny przekupionej straży pilnującej grobu, w którym złożone zostało ciało zmarłego Jezusa Chrystusa.

Obecność kobiet w tak ważnym fragmencie Pisma Świętego wskazuje na specyfikę i oryginalność chrześcijaństwa. Dziś teologia podaje szereg argumentów wskazujących na Bożą genezę religii Chrystusa. Jednym z nich jest wyjątkowo życzliwy stosunek Jezusa do kobiet oraz do dzieci. W innych, ościennych kulturach i religiach, nie było takiej atencji do niewiast, jak opowiedział się za nią Jezus Chrystus.

Zmartwychwstały Pan skierował do niewiast słowo: „Witajcie!” Wskazywało ono na bliskość tego, który witał i tych, które były witane. Kobiety zasługiwały na bezpośrednie spotkanie z Panem dzięki swojej pokorze, na co wskazywały ich gesty: objęcie Jezusa za nogi oraz złożenie Jemu pokłonu. Pokora to prawda o sobie, a równocześnie bezgraniczna otwartość na Jezusa, który jest Prawdą. Odpowiedzią na tenże odważny gest pokornych kobiet był Jezusowy imperatyw do nich skierowany: „Nie bójcie się!”  Imperatyw ten rozbrzmiewa przez dzieje chrześcijaństwa. Uczeń Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego  Pana nie pogrąży się w lęku, czy też strach go nie dotknie, nie sparaliżuje. Kierując się Bojaźnią Bożą, zawsze kierować się będzie odwagą.

Żołnierze pilnujący grobu Jezusa tak, jakby ukrzyżowany, pohańbiony, uśmiercony Żyd miał się wyrwać żołnierzom rzymskim, okazali się tchórzami. Lękając się o swój los, co stanowi o upadku etosu żołnierza, donieśli arcykapłanom żydowskim o wydarzeniu, które być może w swojej wyobraźni projektowali – kradzieży ciała Jezusa. Już z chwilą złożenia ciała do grobu arcykapłani zakładali taki bieg wydarzeń. Sytuacja ta stanowiła o poważnym zagrożeniu reputacji nie tyle strażników, ile arcykapłanów. Żołnierze zaczęli roznosić plotkę o kradzieży Jezusowego ciała, co również dyskredytuje tych, którzy powinni być wolni od mówienia nieprawdy.

Orędzie prawdy o zmartwychwstaniu od początku zostało skonfrontowane z konfabulacją o kradzieży ciała Jezusa Chrystusa. Ewangelia ukazująca Paschę Jezusa została u zarania dziejów uderzona anty-ewangelią wrogów rezurekcji. Kłamstwo wzmocnione zostało przekupstwem. Żołnierze wzięli „dużo pieniędzy”, jak wskazał Ewangelista  Mateusz. Przekupstwo okazało się również niegodne etosu żołnierza. Arcykapłani zaś, którzy mieli stać na straży Bożego Prawa, okazali się mistrzami – nauczycielami kłamstwa. Celem kłamstwa było zakamuflowanie duchowego upadku tych, którzy winni podnosić na duchu upadających, błądzących ludzi. Fałszowanie prawdy okazało się dramatem elit, które zagubiły się w swojej pysze. I tak się dzieje po dzień dzisiejszy, nie tylko w kontekście religii.

 

Wtorek, 22.04.2025 r. – w oktawie Wielkanocy

Pierwsze czytanie: Dz 2,36-41

Piotr Apostoł swoim wystąpieniem udowodnił swoją bezkompromisowość i odwagę. Adresatem słów Świętego Piotra był „cały dom Izraela”, czyli „cały Izrael” , niepodzielony i nie rozbity na frakcje, ugrupowania, partie.

Ci, którzy ukrzyżowali Jezusa byli przekonani, iż przez ten czyn unicestwią Jego ewangeliczne przesłanie. „Odpowiedzią” wszechmogącego Boga, na czyn zabójców Jezusa było proklamowanie Go jako Pana i Mesjasza. W ten sposób Święty Piotr ukazał Jezusa jako tego, który wypełnił w sobie mesjańskie oczekiwania wiernych religii biblijnego Izraela.

Słuchający Piotra Żydzi nawrócili się, czyli inaczej, głębiej, bez uprzedzeń, z odwagą  spojrzeli na swoje życie. Nawrócenie nie jest li tylko odpowiedzią na dar Boży. Rodzi ono szereg pytań. Żydzi tym razem słuchali apostoła całym swoim sercem, myślą – niepodzieloną, nieuprzedzoną. Słowa Piotra wniknęły „do głębi [ich] serc”. Imperatyw apostoła był prosty: „Nawróćcie się!” Rozbrzmiewa on przez dzieje świata i dzieje chrześcijaństwa. Przyjęcie chrztu świętego w Imię Jezusa oznacza zanurzenie, zagłębienie się w Jego mękę, śmierć i zmartwychwstanie. Jest to najpewniejsza, jedyna droga wyzwolenia się z grzechów, pętających serca, odbierających rozsądek, wyprowadzających poddanych grzechowi na bezdroża myśli. Obietnica Ducha Świętego, dana u zarania chrześcijaństwa, wciąż jest aktualna. Nigdy nie została przez nikogo przekreślona.

Wybranie zmartwychwstałego Pana jako swoją „Drogę, Prawdę i Życie” stanowi skuteczny sposób wyzwolenia się ze środowiska ludzi zagubionych, którzy skazali siebie na pustkę i bezsens. Piotr Apostoł przestrzegał przed „przewrotnym pokoleniem”. Ratunkiem dla każdego w dziejach świata tegoż „przewrotnego pokolenia” jest proklamacja Jezusa Chrystusa w swoim sercu.

Odpowiedzią na wezwanie: „Nawróćcie się!” jest przemiana własnego życia. „W imię Jezusa Chrystusa” stanowi formułę wyznania wiary. Chrześcijanin ma wszystko czynić w imię Pana Jezusa. Wówczas nigdy nie zbłądzi, ani się nie zagubi.

Psalm responsoryjny: Ps 33,4-5.18-19.20 i 22

Psalm 33 wskazuje na Boga – Władcę świata. Słowa Pana, który przenika świat od samego początku, odzwierciedla prawość Boga. Jest godne wiary i zaufania człowieka, tak samo jak Boże czyny, Jego dzieło. Bóg, który głosi konieczność opowiedzenia się za „prawem i sprawiedliwością” w życiu, jednocześnie wartości te „miłuje”, czyli afirmuje, uznaje za fundament życia społecznego. Łaskawość Pana wobec ludzi jest Jego odpowiedzią na wierność „prawu i sprawiedliwości” w każdej okoliczności i sytuacji życia.

Boża Opatrzność, czyli wg autora Psalmu „oczy Pana”, kieruje losami tych, którzy w swoim życiu przyjęli postawę Bojaźni Bożej. Nie jest ona lękiem przed Bogiem, lecz wyraża odwagę kroczenia przez życie drogami jego przykazań. Człowiek w gruncie rzeczy nie ma innych obrońców niż Bóg. On zawsze jest jego „pomocą i tarczą”. Zawsze go chroni przed atakami zła. Psalm zamyka wołanie o miłosierdzie Boże. Psalm ten w ogóle jest proklamacją miłosierdzia.

Ewangelia: J 20,11-18 

Perykopa dzisiejszej Ewangelii według Świętego Jana mówi o Marii Magdalenie, która doświadczyła łaski spotkania ze Zmartwychwstałym Panem. Niewiasta ta „stała przed grobem, płacząc”. Jej doświadczenie, przeżycie było i jest przeżyciem nie tylko kobiet, ale i mężczyzn pogrążonych w głębokim bólu po stracie kogoś bliskiego. Jezus był Mistrzem. Nauczycielem, który okazał jej głębokie współczucie, patrząc na życie, które prowadziła w mrokach grzechu i zagubienia. Wyzwolił ją z pozorów miłości, które ją coraz bardziej pętały. Skrzywdzona przez los, a jeszcze bardziej przez samą siebie, odkryła sens swojego istnienia. Nawróciła się dzięki Jezusowi. Jej łzy zapewne były wyrazem żalu nad śmiercią Jezusa, ale też wspomnieniem swojego życia. Mogły być też darem Bożym, a nie wyrazem rozpaczy i przygnębienia. W łzach, czyli w głębokim smutku, towarzyszącym zawsze nawróconym, odważyła się „nachylić” do grobu. Słowo „nachylić się” wskazuje na uniżenie, pokorę.

W swoim doświadczeniu bólu, przenikającego jej serce, Maria Magdalena ujrzała „dwóch aniołów”, pierwszych świadków zmartwychwstania Jezusa. Pytanie, skierowane do niej przez Bożych wysłanników, rozbrzmiewa przez dzieje świata. Dochodzi do serc każdej osoby, do wszystkich ludzi, którzy płaczą zarówno z bólu, w cierpieniu, w rozpaczy, ale też i do tych, których łzy wyrażają wielkie szczęście.

Aniołowie – Wysłańcy Boży zadali Marii Magdalenie pytanie o powód łez. To samo pytanie skierował do niej Jezus, którego ona nie rozpoznała. Pomyliła Jezusa z ogrodnikiem i w swojej naiwności zapytała, gdzie przeniósł ciało Pana. Wystarczyło wypowiedzenie przez Jezusa imienia kobiety, by spadły z jej oczu łuski zasłaniające widzenie oraz by Go rozpoznała w uwielbionym ciele swego Mistrza i Nauczyciela. Wystarczy wsłuchiwać się z uwagą w serce swoje, by usłyszeć własne imię, wypowiadane przez Zbawiciela. Wskazuje to na wzajemną bliskość dwojga osób – osoby Syna Bożego i odkupionego człowieka, powołanego do rezurekcji. Maria Magdalena odpowiedziała nie wieloma słowami, lecz jednym: „Nauczycielu!”.

Nie zatrzymywany przez Marię Magdalenę Jezus powiedział: „Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego”. Słowa te wyrażają faktyczną i jednocześnie mistyczną solidarność Jezusa Chrystusa z wszystkimi, którzy w Niego uwierzyli. Maria Magdalena mówiąca uczniom: „Ujrzałam Pana” stanowi przykład tych wszystkich, którzy oczyma serc i dusz swoich „zobaczyli” Pana – doświadczyli jego zbawczej działalności. Zwycięstwo Jezusa nad śmiercią okazało się Jego darem dla całej ludzkości. Stanowiło też „etap” jego powrotu do Boga Ojca. Spotkanie Marii Magdaleny ze Zmartwychwstałym Panem wyzwoliło ją z niewiary, rozpaczy, zagubienia, wspomnień przeszłego zła i winy. Nauczyło  ja odczytywać „znaki czasu”.

 

Środa, 23.04.2025 r. – w oktawie Wielkanocy

Pierwsze czytanie: Dz 3,1-10

            Odczytywany fragment Dziejów Apostolskich mówiący o uzdrowieniu chromego wskazuje na jedno z ważnych wydarzeń w rodzącym się Kościele w Jerozolimie. Dziś słowo „chromy” ma charakter archaiczny. Mówi się obecnie o niepełnosprawnym fizycznie, czy też  o osobie z dysfunkcją ruchową. Nie zmienia to faktu cierpienia osoby dotkniętej tym doświadczeniem, które miało też konsekwencje społeczne. Często inni odizolowywali się od „chromych”, byli bowiem przekonani o zaciągniętej przez jego rodziców, czy przodków winie, która musi być odpokutowana przez… niewinnego.

Cud uzdrowienia nastąpił po wcześniejszej modlitwie Piotra i Jana w Świątyni Jerozolimskiej. Kontekst ten jest tu bardzo ważny, zresztą jak przy rozpatrywaniu każdego cudu. Nie jest on przede wszystkim jakimś nadzwyczajnym wydarzeniem, zaistniałym wbrew, czy na przekór prawom natury. Wyraża natomiast troskę „cudotwórcy”, a ostatecznie Boga, który przezeń działa, o zbawienie człowieka. Kontekst religijny – zbawczy – jest tu najważniejszy.

Chromy człowiek był kładziony przez zdrowych ludzi przy Bramie Pięknej wiodącej do Świątyni Jerozolimskiej, by wzbudzać litość, współczucie „przechodniów”, w tym pielgrzymów. Ich najczęstszą reakcją było złożenie jałmużny, co wszakże nie rozwiązywało egzystencjalnego problemu żebrzącego. Chromy „wpatrzył się” na apostołów, ci zaś w odpowiedzi „spojrzeli” nań. Spotkanie spojrzeń ludzkich, motywowanych odmiennymi intencjami wydało niespodziewany owoc. Zamiast datku pieniężnego żebrak otrzymał dar zdrowia.

Św. Piotr przez dzieje chrześcijaństwa powtarza słowa skierowane do chromego przy Pięknej Bramie: „W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!” Słowom tego imperatywu towarzyszył gest podania ręki chromemu. Słowa są wiarygodne w kontekście czynów! Tak było w zaistniałej sytuacji. Chory człowiek, odzyskawszy władzę w nogach i stopach, „chodząc, skacząc i wielbiąc Boga” wszedł wraz z apostołami do Świątyni. Dwukrotne wejście apostołów do miejsca świętego, za drugim razem wraz z uzdrowionym, stanowiło rodzaj „klamry”, spinającej cudowne uzdrowienie. Poprzedzone i przypieczętowane modlitwą w Świątyni okazało się znakiem wobec ludu widzącego wcześniej chromego, bezradnego, zdanego na litość innych, leżącego przy bramie. „Ogarnęło ich zdumienie i zachwyt”. Notabene – brama w religii biblijnego Izraela oraz w Nowym Testamencie była miejscem „granicznym”, w którym dokonywały się ważne wydarzenia.

Opisany fakt wskazuje na Jezusa Chrystusa – najważniejszego Uzdrowiciela, który nie tylko darował chromemu zdrowie, ale też wyzwolił go z rozpaczy, beznadziejności, pustki. Dał mu nowe życie. Wcześniej nieczysty rytualnie człowiek mógł już wstępować bez ograniczeń do Świątyni. W przestrzeni sakralnej – w świątyniach doby współczesnej również mają miejsca cudowne uzdrowienia, które są ostatecznie symbolami zbawienia.

Psalm responsoryjny: Ps 105[104],1-2.33-4.6-7.8-9

            Treść Psalmu 105 skupia się na Bogu, który jest wierny przymierzu zawiązanemu z Abrahamem. Autor zachęca, a właściwie nakazuje, by potomstwo Abrahama wielbiło Boga. Potomkami Abrahama są nie tylko według krwi – Żydzi i Arabowie, których łączą silne więzi braterstwa, ale też i chrześcijanie. Wdzięczność Bogu za Jego wielkie dzieła, nie tylko te z czasów Abrahama, nie może być tłumiona, skrywana. Trzeba wołać „ku czci Jego imienia”, ale też należy Bożą naukę i czyny Jego głosić „wśród narodów”, czyli wychodząc poza krąg swojej grupy, środowiska, rodu, narodu. Konieczne jest nade wszystko spojrzenie na własne serce i uznanie swojej grzeszności, nie po to, by samego siebie dręczyć, lecz by ostatecznie wykrzesać z serca usposobienie wdzięczności oraz chęć i energię do czynienia dobra.        

Ewangelia: Łk 24,13-35

            Ewangelista Łukasz poświęca ostatnie perykopy Dobrej Nowiny opisowi zmartwychwstania i wniebowstąpienia Pana. Jezusa. W ten kontekst tematyczny wpisuje się perykopa zatytułowana w niektórych edycjach Biblii: „Uczniowie z Emaus”, bądź „Jezus objawia się swoim uczniom”.

Dwaj uczniowie szli do Emaus nie tylko w czasach Paschy Pana. Idą do tegoż miejsca przez dzieje chrześcijaństwa. Wraz z nimi drogę tę przemierzają niezliczone rzesze wiernych Chrystusach. W polskiej ludowej teologii i pobożności gospodarze przemierzają w drugi dzień Świąt Wielkanocnych swoje pola. To ich pielgrzymowanie określane jest jako „Emaus”. Budzący się do życia świat przyrody solidaryzuje się z przeżyciami świadków życia, śmierci i zmartwychwstania.

Św. Łukasz sygnalizuje treść ich rozmowy. Mówili oni „ze sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło w Jerozolimie”. Do idących „przyłączył się” Jezus, którego oni nie poznali. Ciało zmartwychwstałego Pana miało wymiar chwalebny. Jezus, który znał wszakże treść ich rozmowy, zapytał jednak o nią. Bóg Wszechwiedzący pyta przez wieki ludzi, by nawiązać z nimi bliską relację. Będąc słowem, które było „u początku”, wysłucha każdego słowa wypowiedzianego przez człowieka. W czasie rozmowy z Nierozpoznanym Panem uczniowie pogrążyli się w smutku. W oszczędnych, przenikniętych bólem słowach wskazali na dramatyczną historię męki i śmierci Jezusa, która dokonała się w Jerozolimie. Wyrazili nadto swoją niespełnioną nadzieję dotyczącą Jezusa, od którego spodziewano się wyzwolenia z okupacyjnej rzymskiej opresji. Jezus zawiódł niektórych chcących spełnienia się mesjanizmu politycznego. Uczniowie z Emaus zwrócili na koniec uwagę na doświadczenie pustego grobu Jezusa, co było udziałem niektórych kobiet.

Odpowiedź Jezusa na słowa przygnębionych, wciąż jednak przestraszonych uczniów, była zdecydowana i mocna. Wskazał na ich serca, to jest umysł nieskory do wiary w przekaz proroków mówiących o Mesjaszu. Katecheza, którą przekazał Jezus, dotycząca niezawinionego cierpienia Jezusa, jego nieuchronności, zrzuciła zasłonę z ich oczu. Poznali na nowo Jezusa przy łamaniu chleba. W chwili rozpoznania Pana „On zniknął im z oczu”. Pozostała tylko, a może nade wszystko, wiara. Pytali siebie nawzajem o ich serca, które „przeczuwały” współtowarzysza drogi, który wyjaśniał im pisma prorocze.

Podobnie i dziś, w trudnych chwilach życia, w zagubieniu, lęku i rozpaczy Jezus zawsze idzie obok nas. Co więcej, jest w nas. Jego obecność, nawet bez słów, wszystko wyjaśnia. Najpełniej daje się Jezus poznać „przy łamaniu chleba”, w czasie celebrowania Eucharystii. Uczniowie idący drogą do Emaus uczestniczyli w trudzie rozwoju, wzrastania swojej wiary.

 

Czwartek, 24.04.2025 r. – w oktawie Wielkanocy

Pierwsze czytanie: Dz 3,11-26

            W drugim rozdziale Dziejów Apostolskich natchniony autor podał zapis tzw. pierwszej mowy Świętego Piotra Apostoła. Druga mowa została przytoczona w obecnej – trzeciej perykopie. Wygłoszona została ona tuż po uzdrowieniu chromego – wcześniejszego żebraka liczącego na litość ludzi przechodzących przez Bramę Piękną i kierujących swoje kroki ku Świątyni Jerozolimskiej. Powrót do zdrowia nieszczęśliwego człowieka był dla wszystkich zgromadzonych – świadków cudu – doskonałą okolicznością wysłuchania Piotrowej katechezy. Apostoł przypomniał w niej dziedzictwo Żydów i ich patriarchów: Abrahama, Izaaka, Jakuba. Oczekiwany przez Żydów przez wieki Sługa Jahwe – Mesjasz – nie został przez nich rozpoznany. Stal się ofiarą ich ślepej nienawiści. Zarzut zabicia dawcy życia – Mesjasza – postawiony przez Piotra swoim słuchaczom miał wyjątkowo dramatyczną wymowę. Śmierć Jezusa stanowiła bowiem etap w historii świata – w historii zbawienia, po którym nastąpiło chwalebne zmartwychwstanie Pana, zmieniające bieg dziejów świata i ludzkości.

Piotr wezwał swoich słuchaczy, a dziś wzywa czytelników jego mowy, do pokuty i nawrócenia. To wezwanie w świetle łaski zmartwychwstałego Pana ma wielką siłę. Połączyło serca wiernych Chrystusa nie tylko z czasów Dziejów Apostolskich, ale w ogóle w całym biegu historii. Oprócz trudnych do wysłuchania słów katechezy, ukazujących prawdziwe oblicza i serca Żydów, Święty Piotr przekazał im również przesłanie nadziei: „Wy jesteście synami proroków i przymierza, które Bóg zawarł z ojcami waszymi” To właśnie przede wszystkim dla synów Abrahama Bóg wskrzesił Jezusa. Został on posłany nie po to, by potępić i potępiać zagubionych w życiu, ale po to, by ich z zagubienia wydobyć. Zwycięstwo Chrystusa nad grzechem w ogóle i nad grzechem konkretnej osoby daje perspektywę nowego życia. Imię Jezusa nie tylko uzdrawia chorych fizycznie, chromych, ułomnych, lecz nade wszystko przywraca duchową moc i kondycję tym, którzy pozwalają, by Jezus zgładził ich grzechy.

W katechezie głoszonej przez Piotra Jezus ukazany został jako Sługa Boży. Tytuł ten znali doskonale Żydzi. Odnosili tę godność do Abrahama, Jozuego, Dawida, Mojżesza oraz innych proroków, nade wszystko do postaci Sługi Pana, opisanego przez proroka Izajasza. Święty Piotr tytuł ten odniósł do Jezusa.  Imię Jezusa ma wielką moc!

Apostoł Piotr zaprezentował plan zbawienia, do którego realizacji nie ma żadnych przeszkód, w tym przeszkody niewiedzy dotyczącej proroctw wskazujących na Mesjasza. Dowodem prawdziwego, nie pozornego, nawrócenia jest uznanie Jezusa za Pana swojego życia.           

Psalm responsoryjny: Ps 8,2ab i 5.6-7.8-9

            Psalm responsoryjny wyraża wdzięczność jego autora okazaną Bogu Stwórcy za Jego Wielkość. Stanowi jednocześnie „pochwałę” godności człowieka. To ważna podpowiedź  dotycząca treści modlitwy, która winna być nade wszystko hymnem wdzięczności Bogu za to, że JEST. Autor wielbi Imię Boga.

Imię Boga wypowiadane jest codziennie przez niezliczone rzesze chrześcijan, czyniących znak krzyża. Imienia Bożego wzywają pasterze Kościoła – biskupi – błogosławiąc wiernych. Zresztą każde błogosławieństwo przez kogokolwiek wypowiadane i czynione jest „w Imię Boga”, czyli mocą Wszechmogącego.

Boża obecność nie jest ograniczona tylko do ziem biblijnego Izraela, lecz Imię Boże jest „przedziwne” wszędzie, gdzie jest człowiek – „po wszystkiej ziemi”. Chwała Pana ma nie tylko wymiar horyzontalny, ale też wertykalny – „majestat” Boga wyniesiony jest „nad niebiosa”. Człowiek ma świadomość swojej kruchości i nicości. Z drugiej strony ukryta jest w nim tajemnica wielkości. Ze względu na nią Bóg pamięta o człowieku i o niego się troszczy, również wtedy, kiedy człowiekowi się wydaje, iż wszyscy go opuścili i cały świat o nim zapomniał. Świadomość, iż człowiek „nie jest mniejszy od aniołów”, czyni go pokornym i wzbudza w sercu niegasnącą wdzięczność.

Ewangelia: Łk 24,35-48

            W części tekstu zamykającego Ewangelię według Świętego Łukasza autor zwraca uwagę na zmartwychwstanie i wniebowstąpienie Pana Jezusa. Końcowe perykopy mówią o ukazywaniu się Jezusa apostołom oraz o ostatnim pouczeniu danym przez Pana swoim uczniom. Najpewniejszym, niezawodnym „sposobem” poznania Jezusa jest udział w Eucharystii. Łamanie chleba oraz spożywanie wina, przemienionych w Ciało i Krew Jezusa Chrystusa przez wieki służyło Jego poznaniu.

Zmartwychwstały Pan przyniósł uczniom swoim i jednocześnie całemu światu orędzie pokoju, harmonii z innymi ludźmi i wierności Bogu. Słowa Odkupiciela: „Pokój wam!” rozchodzą się od ponad dwóch tysięcy lat po całym „okręgu ziemi”. Pan, który przyniósł to orędzie, ukazując się apostołom, nie przestaje objawiać się przed oczyma wiary tym, którzy w Niego uwierzyli. Nie tylko Grecy, do których św. Łukasz skierował Ewangelię, mieli trudności z uwierzeniem w powrót zmarłego ciała do życia – w zmartwychwstanie Chrystusa. Podobną trudność przeżywają ludzie doby współczesnej. Tak jak wobec Greków, tak i wobec współczesnych,  Święty Łukasz wskazuje na rzeczywistość fizyczną ciała Zmartwychwstałego Pana. Jezus Chrystus nie przestaje pytać dzisiejszych uczniów o ich serca, w których rodzą się wątpliwości w realność powstania z martwych Pana Jezusa. Serce w symbolice biblijnej nie wyraża uczuć, czy emocji (ich siedliskiem według Biblii są nerki). Wskazuje natomiast na umysł, rozum. Ich centrum jest właśnie serce.

Jezus Zmartwychwstały nie był wywołanym duchem ani zjawą. Nie stanowił też wizji subiektywnej, której poddali się zrozpaczeni Jego uczniowie. Ukazał się uczniom jako rzeczywiście zmartwychwstały Pan. Realność Jezusa udowodniona została przezeń podczas spożywania posiłku – „kawałka pieczonej ryby”. Wspólny posiłek z Jezusem to znak wyjątkowej bliskości zasiadających do stołu. I tak jest po dzień dzisiejszy, kiedy zgromadzeni przy stole odmawiają modlitwę poprzedzającą wspólne uwielbianie Boga spożywanym posiłkiem.

Celem ukazywania się Jezusa Chrystusa po Jego Zmartwychwstaniu, co teologia nazwała słowem „chrystofania”, było umocnienie ich w wierze, która wcześniej – w czasie męki i śmierci – była wystawiona na próbę. Postawa niedowierzania może być zinterpretowana również pozytywnie. Apostołowie nie doświadczali jakichś emocjonalnych egzaltacji, uniesień, lecz podchodzili do wydarzeń paschalnych, dystansując się od łatwowierności. W ten sposób nie tylko siebie przygotowali, ale i niezliczone pokolenia tych, którzy przyszli po nich do odważnej, autentycznej proklamacji zbawczego Imienia Jezus i Jego Dobrej Nowiny, darowanej przez Boga dla całej ludzkości.

W czasie spotkania z uczniami poprzedzającego Wniebowstąpienie Jezus oświecił umysły uczniów, którzy odtąd będą już rozumieli teksty Biblii zapowiadające nadejście Mesjasza. Orędzie męki, śmierci i zmartwychwstania darowane zostało całej ludzkości, wszystkim istotom żywym. całemu kosmosowi.

 

Piątek, 25.04.2025 r. – w oktawie Wielkanocy

Pierwsze czytanie: Dz 4,1-12 

Perykopa Dziejów Apostolskich, będąca czwartym rozdziałem tej księgi, wskazuje na apostołów Piotra i Jana, którzy – stając przed Wysoką Radą – żydowskim Sanhedrynem – okazali się bohaterami wiary Nowego Testamentu. Został im postawiony absurdalny zarzut. Oskarżeni zostali przez kapłanów oraz innych członków ówczesnej elity intelektualnej i religijnej o głoszenie prawdy o zmartwychwstaniu ludzi, które dokona się w Jezusie Chrystusie. Po dzień dzisiejszy liczni chrześcijanie prześladowani są z powodu wiary w powszechne zmartwychwstanie.

Święty Piotr, „napełniony Duchem Świętym”, zwrócił się do arcykapłana i innych osób z jego rodu jak apologeta broniący prawdy o rezurekcji Chrystusa. Jezus został wskrzeszony z martwych przez Boga Ojca. Mocą zaś Zmartwychwstałego Pana uzdrowiony został chromy człowiek, którego chód był zachwiany, czy wręcz niemożliwy. Mocą słów Piotra odzyskał on władzę w nogach.

Sytuacja opisana przez Dzieje Apostolskie demaskuje wszelkie absurdalne, niereligijne soteriologie – systemy filozoficzne i światopoglądy czysto antropocentrycznego „zbawienia”. W tych systemach ostatecznie zbawcą jest sam człowiek. Słowa: „I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego imienia, w którym mogliby być zbawieni” stanowią wielką proklamację nadziei. Dzisiejsi chrześcijanie powinni słowa te wpisać głęboko w swoich sercach. Pozwolą one przetrwać trudne chwile niespodziewanego „ucisku i strapienia”. Pozwolą ocenić i oddalić od siebie wszelkie błędne i zgubne teorie dotyczące losu doczesnego oraz losu po przekroczeniu progu życia i śmierci.

Fragment Psalmu 118 (wiersz 22), przytoczony w omawianym fragmencie Dziejów Apostolskich, stanowi jeden z najstarszych argumentów Pisma Świętego, który potwierdza prawdę o zmartwychwstaniu Jezusa. Ci, którzy uwierzyli w zbawcze Imię Jezusa, nie mogą Go nie głosić, przede wszystkim sobie samym, osobom najbliższym i bliskim, w końcu wstępując na wszelkie areopagi obecności ludzkiej, aż „po krańce ziemi”, czyli wszędzie.

Psalm responsoryjny: Ps 118,1b-2 i 4.22-24.25-27a

            Psalm 118, który również był recytowany – śpiewany – w uroczystość Zmartwychwstania Pana, „powrócił” w szósty i siódmy dzień Oktawy Wielkanocy. Psalm ten jest świątecznym hymnem dziękczynnym za dar miłosierdzia, które Bóg ukazał Domowi Izraela, a dziś nie przestaje okazywać Domowi Kościoła. Śpiewając ten Psalm, trzeba wybiegać sercem i myślą do Jezusa Chrystusa, który stał się „kamieniem węgielnym” Królestwa Bożego, wcześniej odrzuconego. Hymn ten stanowi wyznanie wiary: „Pan jest Bogiem!”

Ewangelia: J 21,1-14

            Końcowy fragment Ewangelii wg św. Jana zwraca uwagę na chrystofanię, tj. ukazywanie się zmartwychwstałego, chwalebnego Pana. Objawił się On w Galilei wobec uczniów Jezusa, którzy byli razem. Słowo „razem” ma tu istotne znaczenie. Po śmierci i zmartwychwstaniu Pana Jego uczniowie nie zostali rozbici, nie rozproszyli się. Podejmowali wspólną pracę – tu był to połów ryb.

Jezus, który stanął nad brzegiem jeziora, nie został przez uczniów rozpoznany. Pan Jezus skierował do uczniów powitanie: „Dzieci”. To wzruszające przywitanie. Pytał ich o pokarm, którego nie mieli, a przecież to On nauczył swoich naśladowców modlitwy o chleb powszedni – codzienny pokarm. Uczniowie zaufali Panu, co zaowocowało cudem. Zarzucili oni sieci, które całkowicie się zapełniły rybami. Ten znak pozwolił Świętemu Janowi rozpoznać Jezusa. Piotr natomiast, nie czekając na dobicie łodzi do brzegu, rzucił się w wodę, by szybciej niż łódź z innymi uczniami, dopłynąć do brzegu – do Jezusa. Podjął ryzyko. Trzeba czasami zaryzykować swoje życie, by spotkać Pana…

Poznawszy Jezusa, uczniowie nie pytali już, kim On jest. Pytanie to nie było konieczne, bowiem otrzymali oni dar poznania Pana. Spożywany przez uczniów posiłek z Jezusem zjednoczył ich. Liczba 153 ryb złowionych wówczas na pewno miała symboliczną wymowę…

Jezus przez wieki zaprasza swoich wiernych do wspólnego posiłku: „Chodźcie, posilcie się”. Słowa te są dowodem wielkiej troski Jezusa o swoich uczniów, nie tylko w wymiarze duchowym, ale i doczesnym. Uczniowie od tego momentu nie tylko zaczęli widzieć i rozpoznawać znaki czynione przez Jezusa, ale także zaczęli je rozumieć. Zmartwychwstanie Pana dokonało przemiany serc jego naśladowców. Każde spotkanie z Jezusem, również dziś, czyni życie człowieka innym – nowym.

 

Sobota, 26.04.2025 r. – w oktawie Wielkanocy

Pierwsze czytanie: Dz 4,13-21

Perykopa zaczerpnięta z Dziejów Apostolskich mówi o Piotrze i Janie stającym przed Sanhedrynem – Wysoką Radą żydowską. Apostołowie otrzymali w tej właśnie chwili od Boga wielki dar odwagi. Heroicznej odwagi człowiek sam nie wypracuje. Ma ona zawsze swój początek w Bogu. Elita intelektualna i duchowa wyznawców religii biblijnego Izraela, która nie rozpoznała czasu Nowego Testamentu dziwiła się odwadze, będącej udziałem „ludzi nieuczonych i prostych”. Okazali się oni ludźmi zawstydzającymi uczonych w Piśmie przymiotami swojego ducha. Ci deklaratywni nauczyciele byli zagubieni. Sposób postępowania z Jezusem wskazywał na ich tchórzostwo i koniunkturalizm. Uczoność zatem nie zawsze tożsama jest z mądrością. Bywa, iż jest ona „zasłoną” ignorancji i niewiedzy.

Cechy apostołów, zauważone przez Sanhedryn, były darem Jezusa. Mimo zasklepienia w pysze i samouwielbieniu Wysoka Rada rozpoznała „w nich towarzyszy Jezusa”. Obecność uzdrowionego chromego przed Sanhedrynem wraz z Piotrem i Janem, była dowodem dokonanego cudu. Członkowie tego gremium obawiali się rozpowszechnienia wśród mieszkańców Jerozolimy świadectwa o cudzie. Podjęli decyzję „administracyjną”, zgodnie z którą apostołowie nie mieli prawa przemawiania w Imię Jezusa. Absurdalny zakaz przewijał się przez wieki, aż po dzień dzisiejszy. Chcąc rozpoznać systemy filozoficzne i światopoglądowe przeciwne człowiekowi, wystarczy poznać ich stosunek do Jezusa Chrystusa.

Upór Wysokiej Rady był nieustępliwy. Nieustępliwe było też głębokie przekonanie apostołów w wierze. Wyrazili oni pogląd, iż należy słuchać i być posłusznym Bogu. Podobnie jak apostołowie, tak chrześcijanie doby współczesnej nie mogą nie mówić tego, czego doświadczyli w wierze. Tu jest źródło uniwersalizmu i dynamizmu działalności misyjnej Kościoła.

Psalm responsoryjny: Ps 118,1bc i 14-15b.16-18.19-21

Święty hymn dziękczynny, którym jest Psalm 118, „łączy” pierwsze czytanie z drugim. Nie można zatrzymać się w dziękowaniu Bogu tylko za Jego dobre czyny, łaskawość, miłosierdzie. Bogu dziękować trzeba za to, że JEST. Wdzięczność ta jest odpowiedzią na niezmierzone w czasie i przestrzeni miłosierdzie Boga.

Człowiek ma moc i męstwo dzięki łasce Boga. Bez Bożej pomocy pozostanie bezsilnym, bezradnym. Słowa, iż „Pan stał się mym Zbawicielem”, są wyrazem pewności Bożej życzliwości i opieki nad człowiekiem, aż po kres jego życia. Człowiek przez cale życie, także w czasie cierpienia, dziękować ma Bogu za to, że stał się i jest jego Zbawcą.

Ewangelia: Mk 16,9-15

            Również ostatnie perykopy Ewangelii św. Marka poświęcone zostały Jezusowi Zmartwychwstałemu. Śródtytuł odredakcyjny zamieszczony przy tekście tejże Ewangelii mówi o „Jezusie [który] ukazuje się swoim”. Wśród świadków rezurekcji pojawia się „równa apostołom” święta Maria Magdalena. Marek przypomina sytuację konwertytki sprzed nawrócenia, kiedy musiała zmagać się z siedmioma, czyli wieloma, złymi duchami. Spętana grzechem i jego konsekwencjami wyzwolona została ze zła przez Jezusa Chrystusa. Była pierwszym świadkiem orędzia wielkanocnego. Być może uprzedzenie apostołów do jej świadectwa o Zmartwychwstałym Panu wiązało się z ich wiedzą o jej życiu. Jak trudno jest człowiekowi wyzwolić się ze zlej pamięci o życiu bliźnich. Podobnie nieskorzy byli apostołowie do uwierzenia w przekaz dwóch uczniów idących do Emaus. Ich upór w niewierze miał inną motywację. Uczniowie idący do Emaus nie byli przecież publicznymi grzesznikami i gorszycielami.

Jezus Chrystus ukazał się w końcu jedenastu apostołom, którym wyrzucał brak wiary w świadectwo tych, którzy spotkali się ze zmartwychwstałym Panem. Pytanie o wiarę w Pana Jezusa, który „śmiercią śmierć pokonał”, stawiane jest przez wieki wierzącym w Chrystusa. Jedynie ten, który ugruntował i ugruntowuje się w wierze, może być wiarygodnym głosicielem Ewangelii.

Nakaz misyjny dany apostołom, określany też jako „mandat misyjny”, bądź „ostatni rozkaz” ma mocną podbudowę, silne oparcie w wierze tych, którzy go przyjmują. „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu” ma wielu adresatów. Tradycyjnie odnoszony był do ludów i narodów (ad gentes) nie znających zbawczego Imienia Jezusa, a zatem do pogan, niechrześcijan. Jest to wszelkie „stworzenie”, a zatem świat ludzi, rzeczywistość kultur, określone kręgi kulturowe, grupy społeczne. Ewangelia ma być darowana wszelkim areopagom, gdzie toczy się wielki spór o „sprawę człowieka”. Ewangelia nie jest kierowana do jakiejś wirtualnej, anonimowej postaci, lecz do konkretnego człowieka.