Niedziela, 01.01.2023 r.- Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki
Pierwsze czytanie: Lb 6,22-27
Formuła kapłańskiego błogosławieństwa, które opisuje dzisiejsze pierwsze czytanie, posiada przepiękną formę poetycką. W tekście hebrajskim pierwsze wezwanie składa się z piętnastu liter, drugie z dwudziestu, a ostatnie z dwudziestu pięciu, pokazując symbolicznie jak łaska Boga rozlewa się niczym rzeka na Jego lud. Obfite błogosławieństwo składa się z trzech wezwań, z których pierwsze zawiera w sobie obietnicę pomyślności i ochrony, które zapewniają podstawowe potrzeby człowieka jak bezpieczeństwo czy pożywienie. Drugie wezwanie zapewnia o przyjaźni i łaskawości Boga, zaś trzecie o zwróceniu przez Boga Jego oblicza, a więc wręcz umiłowaniu i obdarzeniu pokojem. Te dość enigmatyczne sformułowania zostają skonkretyzowane w Nowym Testamencie przez Osobę Maryi, która przynosi nam pełnię błogosławieństwa, jakim jest Jezus Chrystus. Tak jak kapłani starotestamentalni wzywali imienia Boga nad Izraelem, aby spoczęło ono na każdym, tak samo przez zrodzenie z Maryi przychodzi na świat Ten, który jest wszelkim błogosławieństwem i pełnią, ponieważ to On utrzymuje nas w istnieniu. Ludzkość nie zna większej przyjaźni i łaskawości niż ta, w której Syn Boży oddał życie za nas i to właśnie w Chrystusie Bóg najpełniej zwrócił na nas swoje oblicze, ponieważ stał się Bogiem tak bliskim. Stał się jednym z nas, aby Ten, który jest pokojem, przyniósł nam już nie tylko obietnicę, ale całego siebie.
Psalm responsoryjny: Ps 67,2-3.5 i 8
Psalm 67 odnosi się wyraźnie do kapłańskiego błogosławieństwa z Księgi Liczb, używając podobnych sformułowań jak chociażby obietnicy „rozjaśnienia oblicza Boga”. W swojej treści rozszerza jednak rozumienie błogosławieństwa, ponieważ nie mówi tylko o relacji Boga i Jego ludu, ale także o zachwycie, jaki wzbudza ono wśród innych narodów. Ogromna moc działania Boga w życiu ludzi jest więc dla wszystkich przedmiotem podziwu i źródłem zdrowej bojaźni Bożej.
Drugie czytanie: Ga 4, 4-7
Święty Paweł pisze do Galatów o tajemnicy zrodzenia dojrzałych dzieci Bożych. Mówi bowiem, że narodzenie Jezusa z Maryi dało nam wolność spod Prawa, które było dla ludzkości „wychowawcą” danym na czas dorastania. W Liście do Rzymian św. Paweł pisze, że Prawo było duchowe, a więc jego przepisy są nieosiągalne dla tego, kto jest tylko cielesny. Jest to ponad jego siły, bo jest w niewoli grzechu przez to, że jest w stanie upadku i śmierci. Nowe prawo Ducha uwolniło od grzechu tych, którzy żyją w Chrystusie. Teraz ci, którzy przyjęli do serca Ducha, a więc wszyscy ochrzczeni, mogą razem z Nim nazywać Boga Ojcem. Są więc dziedzicami, spadkobiercami obietnic związanych z Przymierzem Boga z ludźmi.
Ewangelia: Łk 2,16-21
Pasterze wielbili Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli. Zobaczyli bowiem na własne oczy to, co zapowiedział im anioł, ale to co ujrzeli nie byłoby nadzwyczajne, gdyby nie owa zapowiedź. W Betlejem zobaczyli przecież zwyczajną scenę – nowonarodzone Dziecię i Rodziców. Dlatego tak ważne jest nie tylko to, co widzieli, ale także to, co usłyszeli. Podobnie Maryja zasłuchuje się w to wszystko, co zostało Jej objawione zarówno przez Archanioła Gabriela, jak i przez pasterzy i rozważa w sercu. Prowadzi rozmyślanie nie tylko na poziomie analizy faktów zaobserwowanych empirycznie, ale głębiej – tam, gdzie to, co się widzi i słyszy, spotyka się z wiarą i ufnością wobec Boga. Tam Ta, przez którą Bóg przyszedł na świat, rodzi swoją wyjątkową relację z Nim.
Poniedziałek, 02.01.2023 r.- wspomnienie Świętych Bazylego Wielkiego i Grzegorza z Nazjanzu, biskupów i doktorów Kościoła
Pierwsze czytanie: 1 J 2,22-28
Jezus jest Chrystusem, a więc Bożym pomazańcem, namaszczonym pr zez Boga. Tytuł Chrystus, pochodzący z greki, jak i tytuł Mesjasz, pochodzący z języka hebrajskiego oznaczają bowiem właśnie pomazańca. Święty Jan wskazuje mocno na pochodzenie owego namaszczenia i wybraństwa. Nie może mieć ono bowiem źródła nigdzie indziej niż w Bogu Ojcu. Stąd właśnie ci, którzy są antychrystami, nieuznającymi w Jezusie Bożego Pomazańca, odmawiają Mu tym samym ścisłej relacji z Ojcem. Owi kłamcy tracą w ten sposób także swoje własne połączenie z Bogiem, ponieważ jak słyszeliśmy: „ktokolwiek nie uznaje Syna, nie ma też i Ojca”. To jakże ścisłe połączenie przypomina nam prawdę o Trzeciej Osobie, o Duchu Świętym, który ma wyjątkowy udział w tworzeniu owego połączenia, relacji. Święty Jan pisząc o namaszczeniu, które otrzymali adresaci Listu, odwołuje się oczywiście do faktu przyjęcia przez nich chrztu świętego, a więc właśnie Ducha Bożego, który poucza i daje pewność niezbłądzenia. Dlatego właśnie członkowie owej wspólnoty, do której pisze święty Jan, nie potrzebują pouczenia od nikogo. To namaszczenie jest też wybraństwem, z którym wiążą się zobowiązania do trwania w nim. A skoro znakiem przyjęcia pomazania jest niezatarte znamię Ducha, który jest Duchem Miłości, to zobowiązanie dotyczy właśnie takiego życia, które będzie święte dzięki wypełnianiu prawa miłości tak, aby wybrani przez Boga nie doznali wstydu w dniu przyjścia Pana.
Psalm responsoryjny: Ps 98,1b-4
Bóg wielokrotnie okazywał moc swojej prawicy, przez co przynosił wybawienie dla Narodu Wybranego. Ci, którzy śpiewali ten psalm, doskonale pamiętali o interwencji Boga przy wyprowadzeniu Izraelitów z Egiptu czy z niewoli w Babilonie. Te wielkie wydarzenia, cuda dokonane na oczach innych narodów, są zapowiedzą największego wydarzenia w historii świata, jakim jest Odkupienie. Ono daje nam nadzieję na to, że na oczach naszych przeciwników Pan dokonuje cudu także dziś, bo czy Jego przyjście na świat nie jest cudem? I czy każde przyjście do mnie w Eucharystii i pojednanie w sakramencie pokuty także nie jest cudem? Nie materialnym, ale duchowym, wielkim dziełem Boga i zdecydowanie wystarczającym powodem dla nas, aby śpiewać Panu pieśń nową, pieśń ludzi nowych, a więc wolnych od grzechu i śmierci.
Ewangelia: J 1,19-28
Głos wołającego na pustyni nasuwa na myśl obraz Boga szukającego ludu, który umiłował i który zagubił się na pustkowiu. Ci, którzy przyszli sprawdzić, kim jest Jan Chrzciciel, z pewnością czuli rosnące w społeczeństwie Izraela napięcie oczekiwania na przyjście Mesjasza, wraz z którym przyjdzie poprawa złych czasów, przyjdzie wybawienie. Pytają Jana czy sam jest Pomazańcem Boga, a jeśli nie, to czy jest zwiastunem czasów ostatecznych. Pytają go, jednak zatrzymując się we własnych kategoriach myślowych. Widzą w nim bowiem albo Eliasza, który powrócił na ziemię, albo zapowiedzianego proroka, którego postać wiążą z przyjściem Mesjasza. Jan Chrzciciel nie potwierdza tych domysłów, ale też nie zaprzecza im całkowicie. Przekierowuje bowiem uwagę przybyłych z siebie na Tego, którego oni nie znają, chociaż jest pośród nich, gdy stali oni nad Jordanem, gdzie Jan udzielał chrztu. Jeśli przyszedł do niego ktoś majętny i chciał, aby Jan zanurzył go w wodzie, pozwalał swojemu słudze rozwiązać sandały i zdjąć je przed wejściem do wody. Tym samym Jan pokazuje, że faryzeusze błędnie czekają na kogoś, kto ujawni grzechy ludzi i tym samym objawi świętość ich samych, bo przecież uważali się za jedynych sprawiedliwych. Ten, który przyszedł, sam weźmie na siebie grzechy tych, którzy uznają swoją grzeszność i przyjdą do Niego tak jak ci, którzy przyszli obmyć się w wodach Jordanu – pokornie i z ufnością, że znajdą w Nim Boga, szukającego umiłowanego ludu zagubionego na pustkowiu.
Wtorek, 03.01.2023 r. – wspomnienie Najświętszego Imienia Jezus
Pierwsze czytanie: 1 J 2,29 – 3,6
Jako chrześcijanie powołani do życia miłością nie musimy, a nawet nie powinniśmy szukać jej źródeł wyłącznie w sobie. Święty Jan zachęca żebyśmy najpierw odkryli to, że Ojciec nas umiłował, ponieważ dzięki temu możemy odkryć w sobie dziecięctwo Boże i w duchu przygarnięcia przez Boga oraz poczuciu akceptacji z Jego strony możemy obdarzać innych takimi darami. Oczywiście nie każdy człowiek przyjmie od nas to dobro, a jest tak dlatego, że ci, którzy nie doświadczyli nigdy prawdziwej miłości, bądź zatarła się w nich pamięć o niej, mają z tym ogromną trudność. Można powiedzieć, że nie poznali oni Boga, ponieważ to poznanie w języku biblijnym oznacza posiadanie zażyłej i bliskiej relacji z Nim. Droga poznawania Boga prowadzi między innymi przez etapy, w których przyglądając się Jemu, zaczynamy stawać się coraz bardziej podobnie do Ideału, którym jest i do wzoru i obrazu, na jaki zostaliśmy stworzeni. Jeszcze nie jesteśmy w stanie tego do końca zgłębić i osiągnąć, ale gdy się objawi, dowiemy się i zobaczymy naszego Stwórcę w pełnej chwale i świętości – takim, jaki jest. Za każdym razem, gdy odkrywamy w sobie to dziecięctwo Boże, robimy kolejny krok w stawaniu się coraz bardziej podobnymi do Tego, który jest Jednorodzonym Synem. Do Tego, który tak doświadczył miłości Ojca i wiedział, że nic Go od niej nie odłączy, że nie obawiał się stać się malutkim dzieciątkiem i oddać się w ręce ludzi. My, którzy także doświadczamy tego cudu miłości, możemy odrzucić obawy niezrozumienia przez tych, którzy nie poznali Boga i stać się heroldami Jego miłości w świecie.
Psalm responsoryjny: Ps 98,1bcde.3c-6
Powtarzający się w tych dniach werset, zachęcający do śpiewania Panu nowej pieśni, jest znakiem odrodzenia. Nową pieśń śpiewa się bowiem w sytuacji, w której po trudnym i bolesnym czasie przychodzi wybawienie. Dla Izraelitów takim czasem był czas niewoli babilońskiej, a powrót do ojczyzny wyzwoleniem. W Babilonie nie byli w stanie śpiewać radosnych pieśni, po powrocie spontanicznie chwytali za instrumenty i śpiewali ze szczęścia. Jednocześnie ta historia jest zapowiedzią tego, czemu przyglądamy się uważniej w okresie Narodzenia Pańskiego. Przyjście Pana na świat jest otwarciem nowej karty w dziejach ludzi, która napawa nadzieją na to, że nasza słaba kondycja ludzka się przemieni. Nastąpi wielkie pojednanie Boga z ludźmi i teraz my będziemy mogli przyłączyć się do zastępów anielskich i śpiewać z nimi „chwała na wysokości Bogu!” i rzeczywiście robimy to w trakcie każdej uroczystej Mszy Świętej. Przyszedł ten radosny czas odkupienia i ujrzały go wszystkie krańce ziemi.
Ewangelia: J 1,29-34
Jan Chrzciciel wypowiada proroctwo o Jezusie. Takie mowy, wygłaszane w uniesieniu prorockim, były znane już w Starym Testamencie. Charakteryzowały się tym, że człowiek wybrany przez Boga otrzymywał na pewien czas Ducha Bożego dla wygłaszania słów wyroczni Pańskiej. Jednak w tym, co mówi Jan Chrzciciel o Jezusie, widać istotną różnicę, ponieważ Syn Boży nie dostaje Ducha na określony czas, ale On zstępuje jako gołębica i spoczywa na Nim, a więc pozostaje na zawsze. Będzie towarzyszył całemu dziełu Jezusa. Wizerunek Ducha jako gołębicy przywołuje obraz Ducha unoszącego się nad wodami w czasie stwarzania świata oraz gołębicy, którą Noe wypuszczał z arki, oczekując nowego stałego lądu pośród bezmiaru wód. W kontekście zaś wody płynącej w rzece Jordan, w której Izraelici przychodzili obmyć się z grzechu, widać wyraźnie misję Jezusa – On przychodzi, żeby bezmiar i chaos grzechu ludzi przemienić w ład i nową ziemię świętości.
Środa, 04.01.2023 r.
Pierwsze czytanie: 1 J 3,7-10
Słowa Listu świętego Jana stawiają pytanie o to, kto jest moim ojcem. Kto jest źródłem moich czynów i postępowania? Dzieło szatana trwa od początku, a więc od prahistorii, kiedy to zwiódł pierwszych rodziców. W ten sposób zapoczątkował zło i stał się jego źródłem. Każdy człowiek noszący znamię grzechu pierworodnego cierpi z tego powodu, ponieważ to zranienie powoduje, że grzesząc robi to, czego nie chce. Przez grzechy dzieło szatana rozwija się w świecie. Jednak ratunkiem okazuje się być przyjście naszego Pana na świat. W scenie narodzenia w stajence betlejemskiej można widzieć już nowy początek. Zupełnie inny od tego, który znamy z rozmowy Ewy i węża. To Dzieciątko leżące w żłobie pokazuje, że naszym ojcem nie jest Kusiciel, ale Ojciec Niebieski i w ten sposób przypomina, że Bóg jest dla nas pierwszym źródłem postępowania. Możemy wracać do tego źródła pomimo naszej grzesznej kondycji, ponieważ Jezus Chrystus dał nam przez swoje przyjście znamię mocniejsze niż znamię grzechu pierworodnego. Dał nam Ducha Świętego, który jest w każdym ochrzczonym zalążkiem nowego życia Bożego. To właśnie dzięki obecności Ducha człowiek może nie grzeszyć i rzeczywiście nie grzeszy, jeśli jest połączony z tym życiodajnym źródłem. Oczywiście jego działanie nie jest magiczne. Nie wystarczy przyjąć sakrament, żeby nałożyć tym samym na siebie blokadę dla grzeszności. Jeśli znalazło się źródło, należy zachować czujność i zaangażowanie, żeby się nie zgubić i nie utracić dostępu do życiodajnej wody.
Psalm responsoryjny: Ps 98,1bcde.7-9
Psalmista wybiega myślami wprzód i widzi oczyma wyobraźni nadchodzącego Pana – Mesjasza. Wiąże z Jego przyjściem wielkie nadzieje i oczekiwania tak, że wyobraża sobie, jak całą ziemię przenika poruszenie z tego właśnie powodu. Morze zaczyna szumieć, a zwierzęta w nim mieszkające poruszać się i falować. Podobnie, granice ziemi, zgodnie z ówczesnymi wyobrażeniami o kształcie naszej planety. Ostatecznie nawet wody rzek uderzając o siebie, wydają radosne oklaski, a w górach rozlega się okrzyk radości. To wszystko drży, faluje i huczy oczekując tego, co dla nas jest już znane – Narodzenia się Pana. Jest to wielkie wydarzenie, które można dziś przeoczyć, zgubić w zabieganiu okołoświątecznym bądź zapomnieć o nim wraz z ostatnim kawałkiem ciasta ze świątecznego stołu. Warto pójść za myślą psalmisty i przyjrzeć się ziemi, na której od głębin morza po wierzchołki gór wszystko kieruje swoją uwagę na fakt przyjścia Pana.
Ewangelia: J 1,35-42
Wczorajsza perykopa mówiła o tym, jak Jezus zbliżył się do miejsca, w którym chrzcił Jan i następnie oddalił się. Dziś słyszymy, że dzień po tamtych wydarzeniach Jezus przechodzi znów obok tego miejsca, wracając do domu. Skoro wiemy, że dom, w którym mieszkał Jezus, stał w Galilei oraz, że Jan chrzcił w rzece Jordan, można wnioskować, że noc oddzielającą opisane tu dwa dni Jezus spędził gdzieś na pustyni. Być może uczniowie Jana pytali go w tym czasie, co miał na myśli mówiąc o przechodzącym Jezusie „Baranek Boży” i kiedy ponownie wskazał im tego Człowieka, bez wahania poszli za Nim. Chcieli bowiem dowiedzieć się o Nim więcej. On zaprosił ich, mówiąc: „chodźcie, a zobaczycie”, przyjął ich do siebie i dał się poznać na tyle, że od razu rozpoznali w Nim Mesjasza. Będąc z Janem, mieli w sobie głód, pytali i zastanawiali się żyjąc na pustyni. Teraz poznali odpowiedzi, zobaczyli więcej, niż mogli dostrzec przy Janie. Spotkali Tego, na którym spoczywa Duch, Tego, który ma moc nadać nowe imię, Tego, który wracając z pustyni, gdzie rozmawia z Ojcem, przechodzi obok i może nasycić głód. Trzeba pójść za Nim – „chodźcie, a zobaczycie”.
Czwartek, 05.01.2023 r.
Pierwsze czytanie: 1 J 3,11-21
Logika zła, podana przez świętego Jana, jest następująca: ci, którzy nie miłują swoich braci, popełniają wobec nich złe uczynki, co w konsekwencji prowadzi do śmierci tych drugich. Przykładem takiego postępowania jest Kain, który zabił swojego brata, ale to zabójstwo może mieć także sens szerszy i oznaczać pozbawianie innych godności, szacunku czy zdrowia. Jako antytezę widzimy Osobę Jezusa, który odwraca ten porządek Kainowego działania. Tamten zamordował swojego brata, a Jezus sam oddaje swoje życie za braci i w ten sposób popycha logikę zła w kierunku przeciwnym, tworząc logikę dobra. Odwraca porządek zmierzający do zabójstwa na zmierzający do życia. Środkiem do osiągnięcia tego przewrotu jest miłość. Ona pozwala zobaczyć w bracie obiekt podziwu, a nie zazdrości.
Jednocześnie święty Jan pokazuje, że miłość jest konkretna. Nie może wyrażać się tylko w słowach, które nie sprawiają realnej zmiany czy poprawy w życiu bliźnich. Prawdziwa miłość wyraża się w uczynkach. Tak dawana miłość daje nie tylko poczucie, ale pewność życia w zgodzie ze wzorem, jaki zostawił nam Jezus Chrystus. Ta pewność zaś daje pokój serca, bo wtedy wiemy, że sumienie niczego nam nie wyrzuca. Same słowa i myśli mogą nas zwodzić. Uczynki dają obiektywną pewność, że żyjemy porządkiem miłości i życia. Jeżeli ma się tę pewność, to nawet najbardziej wrażliwe sumienie może być uspokojone w ufności wobec Boga.
Psalm responsoryjny: Ps 100,2-5
Kiedy spojrzy się na czasowniki użyte w tekście śpiewanego dziś psalmu, można dostrzec, że pokazują one rozwój wewnętrznego nastawienia pielgrzyma przychodzącego do Pana i Jego Świątyni. Najpierw staje on przed Bogiem szczęśliwy, że dotarł do bram miasta i tutaj ma uświadomić sobie, do Kogo przybył. Do swojego Pasterza, którego owcami jesteśmy. Kiedy już jego świadomość napełni się Bogiem, może dalej iść, wchodzić na wzgórze, na którym przebywa chwała Pana. Wstępuje tam śpiewając hymny, chwaląc i błogosławiąc Boga, bo wie, do Kogo przybył. Czyż takie uświadamianie sobie obecności Pana nie jest funkcją każdego psalmu responsoryjnego, który śpiewamy przed wysłuchaniem Ewangelii?
Ewangelia: J 1,43-51
Z rozmowy Natanaela z Jezusem można wnioskować, że był on człowiekiem przestrzegającym przepisów Prawa, skoro został opisany jako ten, w którym nie ma podstępu. Z pewnością studiował także Pisma, ponieważ uczeni żydowscy czytali je właśnie pod drzewem figowym. Jeśli tak było, to musiał być on świadom oczekiwania na mesjasza i znać przepowiednie prorockie na ten temat. Stąd nie powinien dziwić fakt jego zdziwienia, kiedy usłyszał, że odnaleziony przez Filipa Chrystus pochodzi z Nazaretu, które nie jest brane w tej kwestii pod uwagę w owych zapowiedziach. W tej sytuacji na szczególną uwagę zasługuje otwartość Natanaela, który nie trzyma się kurczowo swoich własnych przekonań i oczekiwań odnośnie mesjasza. Inaczej niż faryzeusze potrafił skorygować swój sposób myślenia, kiedy usłyszał słowa Chrystusa. Historia spotkania Natanaela z Jezusem pokazuje, że czasem słowo głoszone przez ludzi może mijać się z sednem prawdy o Bogu, dlatego warto być otwartym na działanie Ducha Bożego, który działa nieprzerwanie w Kościele i przez wieki prowadzi ludzi dobrą drogą do Chrystusa.
Piątek, 06.01.2023 r. – Uroczystość Objawienia Pańskiego
Pierwsze czytanie: Iz 60,1-6
Jakie światło przyszło do Jerozolimy? Tekst ostatnich rozdziałów Księgi Proroka Izajasza pisany był po powrocie z niewoli babilońskiej. W tym czasie Izraelici zmagali się z trudnościami odnalezienia się w nowej rzeczywistości, jaką zastali w swojej ziemi po wygnaniu. Problematyczna była także odbudowa Świątyni i samego miasta. W tych warunkach prorok mówi o świetle, które przyszło i rozbłyska nad Jerozolimą. Żadne okoliczne narody nie przychodziły podziwiać góry Syjon ani żadni królowie oglądać jej wschodu. Słuchający proroka Izraelici musieli rozumieć, że mówi o innym wymiarze niż potęga murów miasta czy Świątynia. W Jeruzalem zostało ukryte coś, co nie jest widoczne na pierwszy rzut oka. Jest to szczególne wybranie przez Boga, ukrycie Jego zamysłu w Narodzie Wybranym. To z niego ma wyjść Światło, które oświeci wszystkie narody, do którego przyjdą mędrcy szukający wiedzy oraz królowie, aby oddać pokłon. Teksty, jak ten urywek z Księgi Izajasza, przez wieki oddziaływały na Izraelitów, budząc w nich nadzieję i oczekiwanie na przyjście tej Światłości w osobie mesjasza. My już zobaczyliśmy to przyjście i dziś możemy znowu ucieszyć się tym, że Bóg spełnił obietnice nie tylko wobec Narodu Wybranego, ale wobec wszystkich narodów, ucieszyć się tym, że oświecił lud swoją mądrością, którą zawarł w słowach Jezusa.
Psalm responsoryjny: Ps 72,1b-2.7-8.10-13
Wszystkie ludy uwielbią Pana, ponieważ szukają sprawiedliwości i prawa, które On objawił w swoim przyjściu. Ludzie próbowali opracowywać systemy prawne i społeczne przez wieki, ale nigdy nie wypracowali metod skutecznego podziału dóbr, ułożenia norm prawnych czy odpowiedniej opieki dla wszystkich. Wszystkie zewnętrzne systemy mogą zawieść, bo człowiek znajdzie sposób, żeby je obejść na swoją korzyść. Inaczej jest z prawem Bożym, które objawił Jezus Chrystus. Ono jest prawem duchowym, prawem, które obliguje serce i sumienie. Jest ono wewnętrzne i nie jest skomplikowane, opiera się bowiem na miłości. Jeżeli chcemy budować ład społeczny, pierwszym krokiem jest ład wewnętrzny we własnym sercu. Tam, gdzie w ludzkich sercach panuje miłość Boża, tam jest także porządek w tym, co zewnętrzne. Wykonanie tego nie jest proste, ale możliwe. Uwielbiajmy Pana za dar Jego sprawiedliwości i królowania w naszych sercach.
Drugie czytanie: Ef 3,2-3a.5-6
Święty Paweł wyjaśnia tajemnicę Kościoła o Bożym planie włączenia do tej wspólnoty zarówno Żydów jak i pogan. Ci pierwsi są ludem obietnicy, jakby jej kustoszami, którzy przez pokolenia strzegli słów Boga objawionych im przez patriarchów i proroków. Co się tyczy pogan, to w księgach prorockich pojawiał się temat rozszerzenia łaski Boga na wszystkie narody, które kiedyś przyjdą do Jerozolimy i będą podziwiać Boga i oddawać Mu cześć. Jednak ostateczny sposób ich włączenia w Kościół był tajemnicą, która została objawiona dopiero apostołom przez Ducha Świętego. Poganie nie są tylko tymi, którzy stojąc z boku, podziwiają chwałę Pana, ale sami są do niej włączeni. Stają się współdziedzicami, współczłonkami i współuczestnikami. Jest to wspaniała wiadomość właśnie dla nas, ponieważ zostaliśmy powołani do wspólnoty Kościoła nie jako członkowie Narodu Wybranego, ale spośród pogan. Bóg przygarnął nas i zaadoptował tak, że i my możemy być współdziedzicami, czyli tymi, którzy są spadkobiercami Wielkiego Króla. Możemy dostać w spadku radość udziału w Jego królestwie. Dzięki ofierze Jezusa jesteśmy także współczłonkami Ciała, w którym głowa, jaką jest Chrystus, wspomaga swoją mądrością nasze działania, prowadzi nas i pomaga wzrastać. Jako współuczestnicy obietnicy możemy korzystać przede wszystkim z odkupienia, na które oczekiwały przez wieki pokolenia ludzi.
Dziękujmy Bogu za dar przygarnięcia nas do Kościoła.
Ewangelia: Mt 2,1-12
Godne podziwu są otwartość i czujność mędrców ze Wschodu. Otwartość, ponieważ przepowiednie o cudownych narodzinach króla Żydów musieli poznać z ksiąg Starego Testamentu, a więc ksiąg kultury dla nich obcej. Co więcej byli także otwarci na łaskę, którą Bóg im dał, żeby mogli dobrze zinterpretować proroctwa o gwieździe, które przeoczyli nawet kapłani i nauczyciele ludu w Jerozolimie. Z tą otwartością łączy się też czujność na dalsze natchnienia Boże, które otrzymali we śnie, ratując tym samym bezpieczeństwo Świętej Rodziny. W tych aspektach podejścia do codzienności mędrcy są wzorem do naśladowania. Warto zwrócić także uwagę na kontrast pomiędzy ich wyczekiwaniem na pojawienie się Króla a strachem, który opanowuje Heroda i całą Jerozolimę. Dzięki czujności i postawie autentycznego szukania Kogoś, wobec Kogo nie mają z góry narzuconych oczekiwań, znajdują więcej niż mogli się spodziewać. Z drugiej strony Herod i jego poplecznicy zachowują czujność tylko po to, żeby zabezpieczyć to, co już mają. W ich myśleniu zawiera się właśnie ograniczone oczekiwanie na mesjasza, który będzie społecznym wybawicielem i jakiego się obawiają, ponieważ nie chcą konfrontacji z Rzymem, która mogłaby zaszkodzić ich pozycji. Otwartość na Boga ma budować nie strach, ale pokój jako owoc działania Ducha w nas.
Sobota, 07.01.2023 r.
Pierwsze czytanie: 1 J 3,22 – 4,6
Kwestia wiary nie ogranicza się tylko do tego czy uznaję prawdy, które podaje do wierzenia Kościół. Święty Jan mówi dziś, abyśmy nie wierzyli każdemu duchowi, bo od tego, komu uwierzę, zależą moje uczynki. Mogę dać wiarę złemu duchowi, który chce mnie zwieść. On nie uznaje Jezusa. Co to może oznaczać? Przecież aniołowie, nawet ci upadli, doskonale wiedzą, Kim jest Syn Boży. Jak więc mogą Go nie uznawać? Między innymi dlatego, że duch antychrysta nie uznaje namaszczenia Syna Bożego na Mesjasza, a to oznacza, że odrzuca Jego misję. Tą misją jest zadanie odkupienia ludzkości – przyjście na świat w ludzkim ciele i pojednanie z Ojcem przez oddanie siebie. Złe duchy, będąc konsekwentne w swoim odrzuceniu tego planu Bożego, kontynuują je teraz już po Wcieleniu i Zmartwychwstaniu. Będą postulować i zachęcać nie do wzoru oddania siebie, ale do skupienia się na sobie i próbie zgromadzenia dla siebie jak największej ilości dóbr. Tych słów chętnie słucha świat, bo ci, którzy nie wyglądają w swoim patrzeniu poza horyzont doczesności, swojego „odkupienia” szukają w zabezpieczeniu dobrami tego świata. Tym, do czego zachęca nas święty Jan, jest działanie na wzór Chrystusa. Do tego potrzeba się Jemu przyglądać, czytać Słowo Boże, wsłuchiwać się w nie i przyjmować pamiętając, że jest w nas Duch, który w tym nas prowadzi. Duch, który jest większy od tego, który panuje na świecie.
Psalm responsoryjny: Ps 2,7-8.10-12a
Psalmista przekazuje rozmowę Osób Boskich tak, jakby Ojciec mówił do Syna, że zrodził Go i daje Mu w dziedzictwo narody. W dziedzictwo, ponieważ jest Synem, a daje narody, bo są Jego szczególną własnością. Cała ziemia należy do Niego i daje to, co jest najbliższe Jego sercu. Jest to wyjątkowa wizja, w której Pan objawił się jeszcze w czasach Starego Testamentu, a nam nie jest łatwo pojąć to nawet dziś. Jeżeli bowiem byśmy to zrozumieli i nauczyli się tego, całowalibyśmy stopy Pana, czyli w pełnym szacunku oddawali Mu boską cześć. On jest władcą całego świata, nie królowie ziemscy i On jest Mądrością, nie sędziowie ziemi. Jeżeli zgubimy świadomość tej prawdy, nie będziemy potrafili odnaleźć swojego miejsca przed Bogiem. Warto o tym pamiętać, bo wcale nie trzeba być królem, żeby zdetronizować Boga w swoim życiu. Słyszymy więc dziś zachętę do tego, żeby uznać Boga jako Pana wszystkiego, bo jako Jego dzieci jesteśmy spadkobiercami tych dóbr tylko wtedy, jeśli nie utracimy dziedzictwa przez nieposłuszeństwo.
Ewangelia: Mt 4,12-17.23-25
Cytowany tekst z Księgi Proroka Izajasza mówi o poniżeniu, jakiego doznała ziemia Zabulona i Neftalego. Ma na myśli wielokrotne podboje obcych wojsk i deportacje ludności. Jednak ewangelista Mateusz rozszerza tę myśl pokazując, że tragizm sytuacji tych ziem polega na przebywaniu w ciemnościach. Na tym aspekcie skupia uwagę, żeby pokazać przychodzącego Jezusa jako światło dla ludzi. Czym jest owa ciemność? Otóż te ziemie były szczególnie podatne na wpływy pogańskie. Leżały daleko od Jerozolimy, która była ośrodkiem religijnym dającym poczucie stabilności w Judei. Ziemie Galilei nie mogły cieszyć się takim przywilejem. Powstające tam miasta helleńskie i napływ tej kultury odciągały ludzi tam żyjących od Boga i to była ich największa bieda i najgłębsza ciemność. Człowiek, który utracił Boga, jest jak opisani w perykopie ewangelicznej chorzy – ograniczony w swoim działaniu. Spętany, sparaliżowany, ponieważ żyjąc w ciemności, czyli braku wiedzy o głębszej sferze świata, nie wie, jak ma się poruszać, w którą stronę skierować swoje życie. Dokładnie tak jak człowiek zagubiony w ciemnym lesie.
Jezus, głosząc nadejście królestwa niebieskiego, mówi, że przyszedł czas światła. Dzięki objawieniu Jego nauki, prawdy o Bogu i świecie możemy uwolnić się z niemocy i zacząć żyć w pełni. Tym światłem jest Jezus. Ten, kto chce widzieć dzięki tej Światłości, niech uzna swoje sparaliżowanie i zacznie wsłuchiwać się w Jego naukę przekazaną w Słowie Bożym.