Komentarze do czytań I Tydzień Adwentu / rok B
( 30.11 – 6.12.2014 r.)
Adwent – czujne oczekiwanie
Niedziela, 30.11.2014
Pierwsze czytanie: Iz 63, 16b-17.19b; 64, 3-7,
Adwent to szczególny czas. Nie tylko rozpoczyna on nowy rok liturgiczny w życiu Kościoła czy okres radosnego oczekiwania na przyjście Zbawiciela. Jest to piękny czas, w którym splata się miłość Boga z nadzieją człowieka. W pierwszy dzień Adwentu Izajasz ukazuje to, zwracając się do Tego, który jest naszym Ojcem. Prosi Go, aby rozdarł niebiosa i zstąpił. Bóg – daleki, a tak bliski – wychodzi naprzeciw człowieka, bo pragnie być z ludźmi. Jest przecież miłością. Choć niepojęty i nieosiągalny, to przecież zstępuje z nieba, aby odmienić los swoich wiernych. Bóg bierze człowieka w swoje ręce i tworzy piękne i dobre dzieło. Przerażająca jest jednak odpowiedź człowieka na ten dar Boży. Izajasz używa bardzo dosadnych obrazów, aby umożliwić swoim słuchaczom zrozumienie tego, że pobłądzili i zgrzeszyli. Skrwawiona szmata i zwiędłe liście – to kondycja ludzka. „Nasze winy poniosły nas jak wicher” w dalekie strony grzechu za synem marnotrawnym. Jednak prorok daje nadzieję, że dzieło Boże nie ulegnie zepsuciu. Głośny krzyk w stronę nieba, a więc ku Bogu, ma nas zwrócić we właściwą stronę. Przypomnieć nam, że jesteśmy dziećmi, które mają Ojca. Narodowy rachunek sumienia, który rozbrzmiewa z ust Izajasza, sprawi, że Bóg naprawdę rozedrze niebiosa i zejdzie po nich. Nie jest to poezja, ale prawda o Wcieleniu.
Psalm responsoryjny: Ps 80, 2ac.3b.15-16.18-19
Psalmista woła do Boga, którego nazywa Pasterzem Izraela, aby usłyszał, wejrzał z nieba, powrócił, przyszedł z pomocą, ochronił. Wymienione tutaj czynność należą do kategorii obejmującej pasterskie powinności. Pasterz musi przecież patrzeć na powierzoną trzodę, wsłuchiwać się w jej głos, przychodzić z pomocą i ochraniać przed niebezpieczeństwami. Izrael, nazwany w innym Psalmie owcami w Bożym ręku (Ps 95,7), całą nadzieję w obecność Pasterza złożył w Bogu. On będzie wciąż prowadził swój lud, jak to było podczas wyjścia z Egiptu. Jest to wyraz wiary, będącej jeszcze oczekiwaniem w mrokach. W Psalmie przebija się jednak postać syna człowieczego. Choć jest on wspomniany niejasno, to jednak Psalmista widzi go jako umocnionego przez Boga w swoim posłannictwie. Nazywa go „mężem Bożej prawicy”. Tak byli określani królowie zasiadający na tronie w Jerozolimie. W dniu objęcia władzy nowy król siadał na tronie po prawicy Boga (Ps 110,1). Dlatego był też nazywany synem Bożym (Ps 2,7). Postać syna w dzisiejszym Psalmie jest jednak kimś więcej niż król. Jego obecność, umocniona przez Boga, zapewni to, czego żaden ludzki władca nie był w stanie osiągnąć. Sprawi on, że Lud Boży wiernie przylgnie do swego Pana i będzie Go chwalił. Ta nadzieja, wypełniła się w Chrystusie, którego przyjścia oczekujemy.
Drugie czytanie: Rz 13,11-14
W pierwszy dzień nowego roku liturgicznego powinniśmy pamiętać o składaniu sobie życzeń, jak to czynimy w noc sylwestrową. Paweł Apostoł życzy nam łaski i pokoju od Boga Ojca naszego i od Pana Jezusa. Łaska to, zgodnie z hebrajską etymologią, Boża życzliwość względem człowieka. Pan obdarza łaską, a więc zmiłowaniem, odpuszczeniem grzechów, miłosierdziem. To aspekt duchowy. Boża życzliwość (łaskawość) obejmuje także zdrowie, szczęście, dostatek, a więc materialną stronę. Natomiast pokój w symbolice biblijnej jest nie tylko stanem bez wojen, konfliktów, kłótni. To suma wszystkich dóbr, jakimi Bóg obdarza człowieka. Czego więc życzy Paweł na nowy rok? Wszelkiego dobra i spokojnego przeżywania go. Do pełnej radości i szczęścia potrzeba daru łaski, ale także pokoju – tego wokół nas, jak i w naszym sercu. Jednego i drugiego udzielić nam może jedynie Bóg. Czyni to przez Chrystusa. W Nim zostaliśmy wzbogaceni we wszystko, nie doznając braku żadnej łaski. Jesteśmy także umacniani przez Boga aż do końca. Apostoł przypomina ponadto, że naszą odpowiedzią na ten wielki dar Boży powinno być dziękczynienie. On dziękuje Bogu za tych, do których jest posłany, i za dobro, będące ich udziałem. Tak samo i my na progu Adwentu: dziękujmy Bogu, życzmy sobie łaski i pokoju oraz radujmy się w Panu tymi darami.
Ewangelia: Mk 13,33-37
Czasownik „czuwać” w tej krótkiej Ewangelii pojawia się aż czterokrotnie, i to najwięcej w formie trybu rozkazującego: „Czuwajcie!”. Zwykło się mówić, że Adwent to czas radosnego oczekiwania. Ono właśnie zakłada czujność. Bez niej jakiekolwiek każde oczekiwanie traci sens, ponieważ przeoczy się to, na co się czeka. Czujni zatem jesteśmy w pracy, na dworcu, przystanku, podczas jazdy. A jak wygląda nasza czujność wobec największego daru, jaki został nam ofiarowany – łaska życia wiecznego w Bogu? Przecież żyjemy tu na ziemi po to, aby spotkać się z naszym Panem, który przeniesie nas na drugą stronę życia. Dlatego z taką mocą Jezus wzywa do czujności. Obraz człowieka, który pozostawia swój dom, powierzając go służącym, i udaje się w podróż, nawiązuje do początków Księgi Rodzaju. Dzieło stwórcze, którego dokonał Bóg, zakończyło się poleceniem: „Czyńcie sobie ziemię poddaną”. To jest to powierzone staranie o wszystko, czyli całość Bożych dóbr. W realizacji tego polecenia każdy z nas ma wyznaczone właściwe dla siebie miejsce, jak służący w domu jaśniepańskim. Jezus w wielu miejscach Ewangelii przypomina, że będziemy z tego rozliczeni. Musimy być nieustanie gotowi do zdania sprawy z tego, co nam zostało powierzone. Każdy z nas ma być jak odźwierny, gotowy już z daleka zobaczyć swego Pana.
Poniedziałek, 1.12.2014
„Chodźmy…”
Pierwsze czytanie: Iz 2, 1-5
Prorok Izajasz jest naszym przewodnikiem adwentowym. Jego imię oznacza, że Pan Bóg jest zbawieniem. W jego czasach, jest to VIII w. przed Chr., Izrael potrzebował tego Bożego daru. Dlatego Izajasz wytrwale głosił prawdę o Bogu Zbawcy, zapowiadając przyjście Mesjasza i wspaniałe czasy, które nadejdą wraz z nim. Według proroka będzie On Księciem Pokoju. Dziś i my, tak jak przed wiekami Izrael, potrzebujemy pokoju w każdym wymiarze: w domu, sąsiedztwie, ojczyźnie, między narodami, również w naszym sercu. Wciąż także powinniśmy sobie uświadamiać, że jedynie Bóg jest naszym zbawieniem. Dlatego orędzie Izajasza proroka jest tak ważne i dla nas. On na progu Adwentu zaprasza, abyśmy weszli na górę Pana. Góra w Biblii to szczególne miejsce objawienia się Boga. Spotkanie z Nim daje człowiekowi pokój – ten jeden z bardziej upragnionych darów ludzkości. Wizję powszechnego pokoju i szczęścia opisuje prorok, zapowiadając że „naród przeciw narodowi nie podniesie miecza”. Dwukrotne wezwanie „chodźmy” przypomina nam, że Adwent jest, owszem, okresem oczekiwania, ale nie w biernym znaczeniu. Ma być ono aktywne i twórcze. To znaczy, że i my musimy wyjść naprzeciw Jezusowi. On, Książe Pokoju i nasz Zbawiciel, wciąż wychodzi ku nam. My także, zrywając ze swym grzechem, chodźmy na spotkanie z Nim.
Psalm responsoryjny: Ps 122, 1-2, 4-5, 6-7, 8-9;
Motyw wyjścia ku Bogu jest obecny w całej dzisiejszej Liturgii Słowa. Psalmista wyraża swoją wielką radość, że może iść do świątyni, gdzie spotka się z Bogiem. Skoro jego zachwyt budzi już samo miasto, to można się domyślać, jak wiele szczęścia da wejście do domu Bożego. Ten Psalm jest odpowiedzią na wezwanie Izajasza, które słyszeliśmy w pierwszym czytaniu: „Chodźmy”. Przeżywanie w pełni prawdziwej radości i szczęścia ze spotkania z Bogiem jest możliwe jedynie we wspólnocie ludzi wierzących. Tak samo trwanie w pokoju. Człowiek doznaje wartości tych dóbr, gdy dzieli je z innymi. Przez Psalmistę są oni nazwani braćmi i przyjaciółmi. Ta wspólnota wiernych modli się o pokój i dobro dla swojego Świętego Miasta i dla siebie nawzajem. My ten Psalm wyśpiewujemy dziś we wspólnocie Kościoła. To znaczy radosnego pójścia do domu Pana, aby tam się z Nim spotkać, nie możemy odkładać na przyszłość, na czas Świąt na przykład. Już teraz mamy podjąć to wezwanie „chodźmy”, które poprowadzi nas przez przemianę serca, pragnienie nawrócenia, obecność na rekolekcjach, szczerą spowiedź, pełne uczestnictwo w Eucharystii. Wspólnie przecież odpowiadamy na wezwanie Psalmisty: „Idźmy z radością na spotkanie Pana”. Bóg wtedy naprawdę obdarzy nasze serca pokojem. O ten dar módlmy się dla naszych bliskich.
Ewangelia: Mt 8, 5-11
Setnik wychodzi naprzeciw Jezusa i prosi o dobro dla swojego sługi. Idzie więc on dalej niż Psalmista, który prosił o pokój i dobro dla braci i przyjaciół. Setnik bowiem przekracza wszelkie granice narodowe i społeczne. On, będąc poganinem, odnajduje Jezusa, prawdziwą Świątynię Boga, i prosi o dobro dla niewolnika. Podjęte przez niego wezwanie „chodźmy” doczekało się Jezusowej odpowiedzi: „Przyjdę i uzdrowię go”. Tak zostaje objawiona prawda, że po drugiej stronie adwentowej drogi jest Ktoś, kto także idzie. Idzie w naszą stronę, aby spotkać się z nami i uleczyć ze wszelkich słabości. Być może świadomość kroczącego Jezusa sprawi, że i my za setnikiem powiemy: „Panie, nie jestem godzien”. Owszem, człowiek nigdy nie będzie w pełni godzien, aby przyjąć Boga pod swoim dachem czy do swego serca. Jezus jednak na tyle się zniża, aby mógł z nami przebywać. Rozpoznanie Go i zaproszenie jest owocem wiary. To dzięki niej setnik rozpoznaje w Jezusie Boga, który jest w stanie pokonać każdą ludzką słabość, łącznie ze śmiertelną chorobą. Zna on także własne wnętrze i wie, że nie jest godny przyjąć Świętego pod swoim dachem. Jednak jego wiara i pokora została nagrodzona, dzięki czemu odzyskał zdrowego sługę. Od początku Adwentu postępujmy w światłości Pana, abyśmy odzyskali zdrowie, pokój i radość.
Wtorek, 2.12.2014
Mesjasz i jego czasy
Pierwsze czytanie: Iz 11,1-10
Prorok Izajasz jest nazywany Ewangelistą Starego Testamentu. Na ten wyjątkowy tytuł zasłużył on sobie przez to, że w jego Księdze pojawia się wiele tekstów, które zapowiadają przyjście Mesjasza i towarzyszące mu czasy. Im bliżej Świąt, tym częściej będziemy słuchali takich tekstów, jak o pannie, która pocznie i porodzi syna, albo o cudownym dziecięciu, które będzie nazwane „Książe pokoju”. Jeden z tych pięknych fragmentów mamy okazję wysłuchać w dzisiejszym czytaniu. Jest to zapowiedź nadejścia Tego, który będzie po siedmiokroć, a więc w doskonały sposób, obdarzony darami Ducha Świętego oraz opis powszechnego pokoju i radości na ziemi. To Mesjasz i jego czasy. Jedno z drugim jest ściśle związane. Duch spocznie na potomku króla Dawida, czyniąc go dzięki udzielonym darom idealnym władcą. Dlatego będzie sądził sprawiedliwie, ale i z mocą. Zaprowadzi on ponadto nadprzyrodzony pokój. To odmieni człowieka i całą naturę, która od tej pory będzie żyła w tak wielkiej zgodzie, że kojarzy się ona jednoznacznie z rajską szczęśliwością – z tym stanem świata, w którym wszystko było bardzo dobre. Nawet najbardziej niebezpieczne, bo zgoła najdziksze zwierzęta, będą żyły razem w przyjaźni. Ten wyczekiwany Władca pogodzi także człowieka z Bogiem, aby nastał pełny pokój oraz prawdziwa radość.
Psalm responsoryjny: Ps 72, 1-2,7-8,12-13,17
Psalm jest zanoszoną do Boga modlitwą o przyjście takiego Króla i nadejście tych czasów, które zapowiada prorok Izajasz. Wzrok ponownie pada na potomka króla Dawida. To jemu właśnie ma być przekazany sąd, aby Bożym „ludem sądził sprawiedliwie i ubogimi według prawa”. To pozwala domyśleć się, że Lud Wybrany był spragniony prawa i sprawiedliwości oraz niecierpliwie oczekiwał na tego, który te Boże dobra przyniesie ze sobą. Musiało więc wówczas być wielu biednych i ubogich oraz nędzarzy bliskich śmierci. Psalmista obejmuje swoim modlitewnym pragnieniem bardzo szeroką rzeszę ludzi bez opieki, ponieważ pragnie, aby panowanie owego Króla sięgało aż po krańce ziemi. Jego spojrzenie jest skierowane nie tylko na ziemską rzeczywistość. Nasza modlitewna odpowiedź na ten Psalm, czyli słowa „Pokój zakwitnie, kiedy Pan przybędzie”, świadczą o właściwym nastawieniu wobec owego Króla. To nie charyzmatyczny polityk czy męczennik cierpiący za miliony. Tym „synem królewskim” jest Syn Boży – Jezus Chrystus. Jego Imię rzeczywiście trwa na wieki i przez nie otrzymujemy błogosławieństwo. On prawdziwie wyzwoli każdego biedaka, który Go wzywa. Wyzwoli z nędzy grzechu i od śmierci wiecznej. Jego panowanie, czyli Kościół, istotnie rozciąga się „od morza do morza”. Szczęśliwe oczy, które to widzą.
Ewangelia Łk 10, 21-24
Kochać można tylko tego, kogo można poznać. Skoro Boga mamy kochać ponad wszystko, to powinien On pozwolić nam się poznać. I tak jest. Poznajemy Boga przez Jezusa. Syn Boży objawił nam Ojca i dlatego szczęśliwe są nasze oczy i uszy, że to widzą i słyszą. To szczęście wynika z prawdy, że jesteśmy dziećmi Bożymi i mamy udział w Jego życiu. Ze strony Boga nic tej relacji ojcowsko-synowskiej nie może zniszczyć. My natomiast musimy umieć ją należycie rozpoznać. W sposób doskonały zna ją tylko Chrystus, który doznaje radość w poznawaniu, czyli stałym umiłowaniu, swojego Ojca. Jezus zapewnia nas, że i my możemy być wciągnięci ten mistyczny krąg i doznawać prawdziwej radości w miłości jak On. Aby to osiągnąć, musimy stać się prości jak dzieci w rozpoznawaniu i przyjmowaniu tego daru (grecki rzeczownik nēpios, który został przetłumaczony jako „prostaczek”, oznacza przede wszystkim „dziecko”). Dziecko umie cieszyć się każdym darem, jaki otrzymuje od swoich rodziców. Cieszy się, bo bezgranicznie ufa, że jest mu dane to, co najlepsze. W Chrystusie, w którym spełniają się zapowiedzi Izajasza i pragnienia Psalmisty, otrzymujemy dary, których nie jest w stanie dać nam żaden człowiek, choćby był największym i najwspanialszym władcą albo wielkim mędrcem. To pokój między nami i pojednanie z Bogiem.
Środa, 3.12.2014
Pan Słowa
Pierwsze czytanie: Iz 25, 6-10a
Benedykt XVI w książce „Jezus z Nazaretu. Dzieciństwo” napisał: „W Starym Testamencie są właśnie słowa, można by powiedzieć, niemające jeszcze swego pana. (…) Rzeczywisty właściciel tekstów każe jeszcze czekać na siebie. Dopiero gdy się pojawia, słowa te otrzymują swe pełne znaczenie”. Adwentowa Liturgia Słowa dzień po dniu ukazuje wypełnienie się starotestamentowych proroctw w Jezusie. To On jest Panem Słowa, które nie tylko przynosi ze sobą pokój, prawo i sprawiedliwość, ale w pełni je urzeczywistnia, dzięki czemu człowiek może żyć szczęśliwie, wiedząc że jego Bóg jest Emmanuelem – Bogiem z nami. Dziś Izajasz ukazuje kolejny Boży dar. Opisuje on wspaniałą ucztę na górze. Jej karta menu jest przeobfita, a wykwintność aż kapie z tego krótkiego opisu, w którym jest mowa o tłustym i najpożywniejszym mięsie oraz o najwyborniejszych winach. Więcej, Bóg – Gospodarz tego przyjęcia – jako główne dania serwuje powszechną radość, pokój i nieśmiertelność. Wszelkie zasłony smutku i całuny rozpaczy zostaną odrzucone, łzy otarte, a śmierć zniszczona. To perspektywa urzekająca. Atmosfera, jaka wypływa z tego krótkiego opisu, pozwala przypuszczać, że zaproszeni będą w radości i pokoju ucztowali bez końca, a jedynym „rachunkiem” do zapłaty będzie wielbienie Boga, któremu się zaufało.
Psalm responsoryjny: Ps 23, 1-2a.2b-3.4.5.6;
To bodajże najbardziej znany i najpiękniejszy Psalm. Bóg jest w nim ukazany jako Dobry Pasterz, pozwalający zamieszkać człowiekowi na zielonych pastwiskach po wieczne czasy. W odniesieniu do dzisiejszego proroctwa Izajasza o wiecznej uczcie na Bożej górze ten Psalm można uznać za pieśń wszystkich zaproszonych na nią i biesiadujących w domu Pana. Tak odpowiadają oni na wezwanie proroka: „Cieszmy się i radujmy z Jego zbawienia!”. Jest to także wielki Psalm ufności wobec Boga, pod opieką którego człowiek nie będzie już więcej odczuwał żadnego głodu, pragnienia, niedostatku czy niebezpieczeństwa. Pasterska dłoń Pana wiedzie go z wielką miłością i delikatnością ku prawdziwemu szczęściu. Psalmista, a wraz z nim każdy człowiek, który uzna Boga za swojego prawdziwego Pasterza i pozwoli Mu się prowadzić przez całe swoje życie, doświadcza dostatku, odpoczynku, orzeźwienia, bezpieczeństwa, obfitości darów. Tak właśnie powinien zaufać Bogu-Pasterzowi ten, kto przechodzi przez życiowe ciemne doliny, zarówno w wymiarze fizycznym, jak i duchowym. A tych przecież nie brakuje. Pan nigdy nie opuści człowieka, a jako dobry Gospodarz zapewni wszystko, co mu potrzeba. To wszystko znajduje wypełnienie w Chrystusie, który jest Dobrym Pasterzem i przygotowuje dla nas stół swego Słowa i Ciała.
Ewangelia Mt 15, 29-37
W Chrystusie słowa zapowiadające wspaniałą ucztę i sławiące Dobrego Pasterza „otrzymują swe pełne znaczenie” i zyskują swojego Pana. Dopiero w Nim i przez Niego owa mesjańska uczta i niebiańskie pastwiska stają się dostępne każdemu z nas w całej pełni. Wiemy także, że nie są to jedynie metafory o idyllicznych obrazach, ale ukazanie Królestwa Bożego, które zaczyna się urzeczywistniać już tutaj na ziemi. W Ewangelii widzimy Jezusa siedzącego na górze. Ludzie zaczęli odczuwać, że jest on zapowiedzianym Mesjaszem. Dlatego nie przychodzą do Niego, nie tylko po to, aby Go słuchać czy podziwiać, ale także aby znaleźć wyzwolenie ze swojej niemocy. Przynoszą ze sobą swoje choroby, mając nadzieję na uzdrowienie. Czy myśleli wtedy o proroctwie Izajasza albo śpiewali dzisiejszy Psalm? Tego nie wiemy. Wiemy natomiast, że Jezus rzeczywiście zdziera tam zasłonę smutku zapuszczoną na życie ludzkie. Dokonuje się to przez uzdrowienia, dzięki którym „niemi mówią, ułomni są zdrowi, chromi chodzą, niewidomi widzą”. Dokonuje się to także przez cudowne rozmnożenie chleba, dzięki któremu „jedli wszyscy do sytości”. Jezus, Dobry Pasterz, wciąż zastawia dla nas stół eucharystyczny i orzeźwia naszą duszę. Chrystus Mesjasz zniszczył na zawsze śmierć. „Cieszmy się i radujmy z Jego zbawienia!”.
Czwartek, 4.12.2014
Skała ocalenia
Pierwsze czytanie: Iz 26, 1-6
Potężne i dobrze ufortyfikowane miasto opisane przez Izajasza to zapowiedź przyszłego Królestwa Bożego, które znajdzie wypełnienie w Jezusie. Jego bramy zostają otwarte przed tymi, którzy choć biedni i ubodzy, odznaczają się sprawiedliwością, wiernością i ufnością. Prorok pokazuje, że cała ta budowla spoczywa na Bogu. Jest On nazwany „wiekuistą Skałą”. Skała to obraz stałości, pewności, niezawodnego punktu oparcia, bezpiecznego schronienia. Dlatego w Starym Testamencie Bóg jest nazywany skałą. Do Niego uciekali się i znajdowali schronienie Izraelici w obliczu niebezpieczeństwa, ponieważ wiedzieli, że „lepiej się uciec do Pana, niż pokładać ufność w człowieku”, nawet jeżeli jest potężnym księciem. Na zasadzie kontrastu prorok ukazuje inne miasto. Jest ono położone na szczytach. Możemy się domyślać, że chodzi tu nie tylko o wierzchołki gór, ale także – a może nade wszystko – szczyty władzy, pychy, bezprawia, ostatecznie więc głupoty. Przez to stało się ono niedostępne dla innych ludzi, zwłaszcza prawych i sprawiedliwych, biednych i ubogich. W przekonaniu jego mieszkańców miało ono być zapewne niedostępne także dla Boga. On jednak burzy zarówno to błędne mniemanie, jak i samo miasto: „upokorzył je aż do ziemi”. Odpowiedzmy na pytanie, którego miasta jesteśmy mieszkańcami.
Psalm responsoryjny: Ps 118, 1.8-9.19-21.25-27a
Dzisiejszy Psalm należy do pieśni wysławiających Boga w dniu świątecznym. Dlatego w Liturgii Godzin jest on odmawiany w każdą niedzielę. Wysławiamy Pana, „bo jest dobry, bo łaska trwa na wieki”, a słowa o otwarciu bramy, przez którą wchodzi się z dziękczynieniem, jednoznacznie przywodzą nam na myśl niedzielną Eucharystię sprawowaną w kościołach na całym świecie. Stąd Bóg nam błogosławi i promieniuje światło Jego miłosierdzia. Ten Psalm, umieszczony pomiędzy najkrótszym (Ps 117) a najdłuższym rozdziałem (Ps 119) Starego Testamentu, stanowi centralną część Biblii. W „sercu” orędzia biblijnego odczytujemy słowa, które mają prowadzić nas przez życie: „lepiej się uciekać do Pana, niż pokładać ufność w człowieku”. Ufność złożona w człowieku, w tym drugim czy w sobie samym, wcześniej czy później zawiedzie. Wiedzie ona do pychy, do stawiania siebie na szczytach, a więc ponad innymi. A stąd już jest tylko o krok do wynoszenia się nad Boga i stwierdzenia, że jest On niepotrzebny. „Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje” (Jk 4,6; 1P 5,5). Boże dobrodziejstwo wysławia dzisiejszy Psalm. W jego słowach poznajmy, że naszym Zbawicielem jest tylko Ten, którego „łaska trwa na wieki”. U Niego mamy szukać schronienia. Niech ten Psalm będzie naszą codzienną modlitwą, nie tylko świąteczną.
Ewangelia: Mt 7, 21.24-27
Dzisiejsza Ewangelia kończy wielką mowę Jezusa nazywaną Kazaniem na górze (Mt 5-7). Finalne „słuchać i wypełniać” oznacza, że trzeba całym tym Jezusowym nauczeniem żyć. Tylko w ten sposób jest się mądrym budowniczym, który wybiera fundament na skale, dzięki czemu wznosi trwałą budowlę. Rozróżnienie pomiędzy budowaniem na skale a budowaniem na piasku ukazuje pierwsze czytanie. Miasto Boże, w którym radują się sprawiedliwi, to miasto na skale, którą jest Bóg. Jest też to drugie, niedostępnym nazwane. Choć w rozumieniu pysznych ludzi wznosi się na szczytach, ostatecznie runie ono w pył piasku na podeptanie. Każdy nasz dzień musi być widocznym znakiem przyjmowania Jezusowej nauki. To jest jedyny sposób na przetrwanie wszelkich wichrów i nawałnic życiowych. Wiadomo, że takich przeciwności nie brakuje w życiu człowieka. Jednak przebywanie na „Skale ocalenia” zawsze zapewnia bezpieczeństwo pod każdym względem. Być może na piasku łatwiej jest budować. Nie trzeba się przecież wdrapywać wysoko, ranić sobie rąk i nóg, pokonując strome ściany, które wymagają ciągłego pięcia się wzwyż. Jednak pierwszy podmuch wiatru, nawet nie wichru, sprawia, że ta piaskowa budowla rozlatuje się jak przysłowiowy domek z kart. Ponownie można zadać pytanie. Tym razem, jakimi jesteśmy budowniczymi.
Piątek, 5.12.2014
Światłość dla w ciemności żyjących
Pierwsze czytanie: Iz 29,17-24
Trudno wyobrazić sobie radość niewidomego człowieka, który w niespodziewany sposób odzyskał wzrok, albo głuchego, dla którego nagle rozbrzmiewają wszystkie dźwięki. Życie dotychczas spowite w ciemnościach lub ciszy w cudowny sposób zostaje rozpromienione blaskiem światła lub dźwiękiem. W starożytności ślepota uchodziła za szczególny znak hańby i poniżenia, jak było w przypadku Samsona czy Edypa. Człowiek dotknięty takim kalectwem był całkowicie bezradny, a więc zdany na łaskę kogoś innego. Pragnął on światła, kolorów, widoku bliskich sobie osób. Ile radości dają zatem słowa Izajasza, który zapowiada: „oczy niewidomych, wolne od mroku i od ciemności, będą widzieć”. Radosna nowina głoszona przez proroka obejmuje nie tylko tych, którzy byli pozbawieni wzroku. Zapowiada on przemianę świata, dzięki której zniknie całkowicie wszelka niedoskonałość. Dotyczyć to będzie każdego wymiaru: przyrodniczego, fizycznego, społecznego, politycznego, moralnego. To, co było słabe odzyskuje moc i pełną sprawność. Ci, którzy byli poniżeni i zawstydzeni, staną w chwale. Zło i nieprawość zostanie usunięta. Nawet flora doczeka się wielkiego rozkwitu. Nic więc dziwnego, że Izajasz zapowiada nastanie wielkiej radości. Ta cudowna przemiana jest kolejną oznaką czasów mesjańskich.
Psalm responsoryjny: Ps 27, 1.4.13-14;
Po raz kolejny psalm śpiewany po pierwszym czytaniu można uznać za modlitewną odpowiedź na orędzie proroka. Przebija z niego „doświadczenie ciężkiej próby, która jednak nie doprowadziła do stanu przygnębienia, ale przeciwnie, budzi nową nadzieję pokładaną w Bogu” (G. Ravasi). Słowa „Pan moim światłem i zbawieniem moim” mogą być dziękczynieniem niewidomego człowieka, który został cudownie uzdrowiony z niemocy. Dzięki ufnej wierze mogą dokonać się wielkie rzeczy. Ona łączy człowieka z Bogiem nierozerwalną więzią miłości. Daje ona prawdziwe światło. W nim człowiek rozpoznaje, że Bóg nie tylko zbawia i broni go, ale jest faktycznie zbawieniem i obroną. Psalmista wie także, gdzie ma szukać swojego Pana, aby się z Nim spotkać. Tym miejscem jest Świątynia. On pragnie, aby dom Boży stał się jego domem „przez wszystkie dni mego życia”. Jedynie tam może w pełni skosztować słodyczy Pana i oglądać Jego dobra. Psalmista mówi o krainie żyjących. W pierwszym odczuciu może to oznaczać o ziemskiej rzeczywistości jako powszechnym dobrobycie, który jest znakiem Bożego błogosławieństwa. Z tego wyrażenia może jednak przebijać nadzieja na życie wieczne. Wówczas kraina żyjących staje się królestwem wszystkich świętych, którzy osiągnęli pełnię zbawienia. To jest przejście z ciemności do światła.
Ewangelia: Mt 9, 27-31
Tak właśnie było w życiu dwu niewidomych z Ewangelii. Widzimy ich solidarnych nie tylko w kalectwie, ale i wierze, która pozwala im zgodnie i wytrwale wołać do Jezusa, aby ulitował się nad nimi. Pomimo tego, że są ślepi, rozpoznają w Nim Mesjasza, o czym świadczy zgodne nazywanie Go „Synem Dawida”. Choć nie widzą światła dnia, to jednak dostrzegają w Jezusie Światłość, która sprawia, że „oczy niewidomych… będą widzieć”. Można więc powiedzieć, że Izajasz był ich przewodnikiem, który pozwolił odnaleźć, rozpoznać właściwie, Mesjasza. Wiara rozświetliła ciemności niewidomych i prowadziła ich wprost ku Temu, który jest Światłem i Zbawieniem. Zaufali, że za którymś ich wołaniem Jezus im odpowie. Taka gorliwość nie pozostaje bez odpowiedzi Boga. On przywraca wzrok, ale także i pełnię życia, które częstokroć jest spowite w ciemnościach. Wiele więc możemy się nauczyć od tych dwu niewidomych z Ewangelii. Najpierw tego, że ślepota opada nie tylko na oczy. Każdy grzech, a zwłaszcza egoizm, pycha czy chciwość, jest także życiem w ciemności. Po drugie, trzeba chcieć z nich wyjść, zapragnąć wreszcie światła, a więc uznać, że jest się duchowym ślepcem. Po trzecie, uwierzyć, że jest Ktoś, kto może wyprowadzić nas z naszych ciemności. Po czwarte, wytrwale Go prosić i prosić. Wtedy na pewno przejrzymy.
Sobota, 6.12.2014
I czytanie: Iz 30, 19-21.23-26
Każdy człowiek, zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i społecznym, marzy o dostatku i dobrobycie. Wszelkie działania i inwestycje oraz przedsięwzięcia ekonomiczne są właśnie ukierunkowane na ten cel. Skutek, jak to odczuwamy w każdym wymiarze, jest różny. Dziś Izajasz, nasz adwentowy przewodnik, ukazuje upragnione prosperity: chleb będzie soczysty i pożywny, a dorodna zwierzyna hodowlana będzie się pasła na rozległych łąkach i żreć będzie najlepiej przyprawioną paszę. Nastanie więc upragniony urodzaj zapewniony przez obfite deszcze. Na spieczonej ziemi judzkiej, czyli tam, gdzie przebywał Izajasz, był on niezwykle upragniony, a jego pojawienie się było oczekiwane jak cud z nieba. Przede wszystkim jednak prorok ukazuje źródło tego dobrobytu i dostatku. Jest nim Bóg, który okazuje łaskę. On wysłuchuje próśb każdego człowieka i przychodzi mu ze skuteczną i zbawienną pomocą. On także „opatrzy rany swojego ludu i uleczy jego sińce po razach”. Jest to kolejny obraz, jaki stawia przed naszymi oczami Izajasz – Bóg jest pełen miłości, która objawia się przez szczodre błogosławieństwo i miłosierdzie. Należy jednak pamiętać, że ta obietnica jest dana jedynie tym, którzy zachowują przykazania, czyli idą drogą wskazaną przez Boga. Tylko wtedy On nas usłyszy i odpowie na nasze pragnienia.
Psalm responsoryjny: Ps 147, 1-2.3-4.5-6;
Ten Psalm to wielka pieśń pochwalna wznosząca się ku Bogu. Psalmista patrzy z zachwytem na Tego, który jest wielki i potężny oraz niewypowiedziany w mądrości. Pan Stwórca wypełnia swoją potęgą cały świat. Boży majestat jest więc pierwszym powodem, aby człowiek wychwalał swojego Boga. Już to samo stanowi dla niego dobro. Nie tylko jednak chwała jest powodem do uwielbienia Stwórcy. Jeszcze bardziej jest On wychwalany za wszelkie dobrodziejstwa, którymi obdarza człowieka i całą ziemię. Wśród licznych dóbr, jakimi mogą cieszyć się ludzie to kres niewoli i zgromadzenie rozproszonych w niewoli, wywyższenie pokornych i poniżenie grzeszników. Są to dobrodziejstwa w wymiarze wspólnotowym, jak i indywidualnym, politycznym i moralnym. Wszelkie dobro pochodzi więc od Boga i dlatego człowiek powinien Mu bezgranicznie zaufać. W centralnej części śpiewanego dziś Psalmu podają słowa, które są największym powodem do wychwalania Boga: „leczy złamanych na duchu i przewiązuje im rany”. Duchowego dobra człowiek nie jest w stanie osiągnąć własną mocą czy wzmożonymi staraniami. Tego dobrodziejstwa należy szukać jedynie u Boga. Tylko On może uleczyć wewnętrznie. Stwórca objawia się zatem także jako Zbawca. Dlatego człowiek zawsze będzie miał za co dziękować Bogu i chwalić Go, jak to czyni Psalmista.
Ewangelia: Mt 9,35-10,1.5a.6-8
To Jezus przynosi w pełni błogosławiony stan zapowiadany przez Izajasza i wychwalany przez Psalmistę. On miłosierną miłością obejmuje całego człowieka, jego potrzeby cielesne i duchowe. Naucza oraz leczy choroby i słabości. W tym miejscu Mateusz dodaje znamienne słowa: „litował się nad nimi, bo byli… jak owce nie mające pasterza”. To sam Jezus jest Dobrym Pasterzem, który zbiera rozproszone owce, prowadzi je, karmi i pielęgnuje. On także troskliwie przygotowuje swoich uczniów do tego zadania. To oni pójdą za Jego przykładem do owiec zagubionych, ogłaszając że bliskie jest królestwo Boże. W jego kontekście mają oni dokonać żniwa. W symbolice biblijnej jest ono zapowiedzią zbliżającego się sądu Bożego, podczas którego dobry plon będzie zebrany i pozostawiony, a plewy spalone. Rzecz znamienna, że Jezus, wysyłając swoich Apostołów, zwraca uwagę jedynie na ten dobry zasiew. Jego uczniowie mają: głosić Ewangelię o Królestwie Bożym, uzdrawiać chorych, oczyszczać trędowatych, wypędzać złe duchy, a nawet wskrzeszać umarłych. Dar, który otrzymali od swojego Mistrza, mają przekazywać dalej. W ten sposób życie człowieka jest rozpromienione prawdziwym światłem, które siedmiokrotnie przewyższa blask słońca. Jest to zapowiedź światłości, która promieniuje poza tę rzeczywistość.
ks. dr Mariusz Szmajdziński