Niedziela, 26 stycznia
Mt 4, 12-23
Na początku okresu zwyczajnego w roku liturgicznym powraca temat królestwa niebieskiego. Jezus przychodząc na świat, zapoczątkował królestwo Boże na ziemi. Swoją nauką i przykładem życia zostawił niejako zarodek tego królestwa. Bo królestwo Boże to nic innego jak królowanie Boga w historii, w ludzkich sercach. Przyjęcie nauki Ewangelii i wierność Jezusowi stwarzają właściwe i potrzebne fundamenty pod królestwo Boże. Jesteśmy powołani do jego budowania. Warunkiem jest nasze nawrócenie, aby zaistniała ta wielka, niezwykła i przede wszystkim niezbędna rzeczywistość.
Poniedziałek, 27 stycznia
Mk 3, 22-30
Nazwanie Jezusa Belzebubem jest czymś gorszym niż zła wola. Nazwanie Miłości – złem, Boga – diabłem jest przejawem satanizmu. Tym bardziej jest to niezrozumiałe i straszne, że pochodzi od nauczycieli Pisma, tych, którzy codziennie godzinami pochylali się nad Bożym słowem, którzy to słowo mieli przekazywać ludziom. Jak bardzo można być zaślepionym w życiu?! Okazuje się, że człowiek zdolny jest do najgorszych rzeczy, do czegoś takiego, co nie mieści się w żadnych kategoriach. Pokornie należy się zgodzić, że niebezpieczeństwo podobnego zaślepienia zagraża każdemu z nas. Może uświadomienie sobie tego przypomni nam o istnieniu Ducha Świętego i obudzi tęsknotę za Jego obecnością
w naszym życiu.
Wtorek, 28 stycznia
Mk 3, 31-35
Żyć według słowa Bożego, to jak otrzymać dokument adopcyjny członka Świętej Rodziny. Wszystko niewiarygodnie proste! Jeszcze jeden, wcale nie ostatni z argumentów, aby czytać Pismo Święte. Ale to dopiero połowa na drodze procedury akcesu do Rodziny Bożej. Samo czytanie, rozważanie, nawet zachwyt, to jeszcze za mało. Należy także pełnić wolę Boga. A zatem trzeba podjąć taką lekturę Pisma Świętego, która znajduje, poznaje, przyjmuje i zachęca do pełnienia woli Najwyższego. To już nie jest takie proste, jak samo tylko czytanie, bo może wiązać się ze zmianami, wyrzeczeniami, z ofiarą. Ale status matki, brata czy siostry Jezusa, obiecany przez Niego, wart jest każdej ceny.
Środa, 29 stycznia
Mk 4, 1-20
Jezus wyjaśnił znaczenie losu ziarna padającego w różne miejsca, dlatego nie potrzeba szukać jakichś dodatkowych interpretacji dotyczących tej kwestii. Warto natomiast zwrócić uwagę na postać siewcy. Można odnieść wrażenie, że zupełnie nie interesuje go rezultat wykonywanej pracy. Siewca oddany jest swojej posłudze jak ktoś zahipnotyzowany. A może trzeźwo i z pokorą przyjmuje realia gleby przeznaczonej pod zasiew? Chyba jednak to ostatnie. Siewca jest obrazem Boga, który wkracza w taką historię ludzkości i konkretnego człowieka, jaka ona jest. Z pokornym uporem przekształca ją, nie zrażając się niepowodzeniami. Jesteśmy dziećmi Siewcy, a to do czegoś zobowiązuje…
Czwartek, 30 stycznia
Mk 4, 21-25
W kontekście nauki o królestwie Bożym został przywołany obraz lampy. Jest to właściwie mała gliniana lampka z żywym ogniem, a obrazuje siłę i znaczenie głoszonej Ewangelii. Lampa dawała światło, ciepło, poczucie bezpieczeństwa, wokół niej gromadziła się rodzina. Podobnie jest z Dobrą Nowiną, przyniesiona przez Jezusa daje ludziom radość i poczucie sensu życia. Posiada moc wspólnototwórczą. Dlatego jest tak ważne, aby słowo nieustannie głosić, aby czynić to z mocą i pasją. Nie można skrywać tego, co ze swojej natury przeznaczone jest do rozgłaszania. Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii (1 Kor 9, 16).
Piątek, 31 stycznia
Mk 4, 26-34
Wielorakie jest znaczenie przypowieści Jezusa, w pierwszej kolejności odnosi się ona do rozwoju królestwa Bożego na ziemi. Obserwujemy, jak trudno jest dobru funkcjonować na tym świecie. Wydaje się, że ono nigdy nie zwycięży, że nigdy nie zapanuje królowanie Boga w ludzkich sercach. A jednak ziarno rzucone przez siewcę nie pozostaje bezczynne. Kierując się prawami nadanymi mu przez Stwórcę, stopniowo, cierpliwie realizuje Jego wolę. Dotyczy to dobra w wymiarze globalnym, a także dobra w życiu poszczególnych ludzi. Prawdziwe Dobro nigdy nie jest bezpłodne.
Sobota, 1 lutego
Mk 4, 35-41
W symbolice chrześcijańskiej łódź jest obrazem miotanego falami historii Kościoła, który uporczywie zmierza do portu zbawienia. Rzeczywiście, jest to bogaty, wiele mówiący symbol. Ważne jest jednak, aby nie skupiać się tylko na przeciwnościach, ale by również pamiętać, że w tej łodzi znajduje się Pan. Święty Marek w swojej Ewangelii mocno akcentuje niewiarę uczniów Jezusa, a w tym wydarzeniu czyni to w sposób szczególny. Apostołowie zajęci sobą, nie tylko zapomnieli o Mistrzu, lecz także będąc świadkami cudu, nie uwierzyli w Jezusa jako Syna Bożego. Jezus zawsze jest obecny, ciągle znajduje się obok. Nawet wtedy, gdy wydaje się, że zapomniał o nas. Łódź Kościoła dopłynie do celu wyznaczonego jej przez Bożą Opatrzność.