Niedziela, 15.03.2020 r.
Pierwsze czytanie: Wj 17, 3-7
Z perspektywy czasu, kiedy patrzymy na dzieje świata, wydaje się, że Pan Bóg jest nieskończenie cierpliwy i wyrozumiały dla człowieka i jego poczynań. Cierpliwie znosi wszelkie akty nieposłuszeństwa. To, co wydarzyło się na pustyni, w Massa i Meriba, jest jednym z niezliczonych aktów miłosierdzia i potwierdzeniem nieustającej miłości Jahwe do swego ludu. Jak bardzo zdesperowani byli Izraelici i rozczarowani swoją sytuacją, skoro wobec niewygód, braku dostarczającej ilości jedzenia i picia, skłonni byli do powrotu do Egiptu, do niewoli, w której tkwili od pokoleń. Pomimo, że czuli obecność Boga, byli niezadowoleni i wydawali się zupełnie nie doceniać faktu, że są Jego wybrańcami. Jahwe, jak troskliwy ojciec, natychmiast zaspokaja ich potrzeby. Pragnie, by jego lud podążał posłusznie i wiernie za Nim. Wszystko, co Izraelici posiadali, zawdzięczali tylko Bogu.
Zastanówmy się, jak my zachowujemy się w sytuacjach, kiedy życie nie jest w stanie sprostać naszym oczekiwaniom, kiedy mamy wrażenie, że jest ciągle pod górę. Czy nie ogarnia nas zniechęcenie i bezsilność wobec zdarzeń czy postaw innych ludzi, na które nie mamy wpływu? Jednak czy zawsze musi być tak, jak my postanowimy? A może warto czasem przyjąć życie takim, jakie jest i zrozumieć, że wyimaginowana stabilność i wygoda, do których tak dążymy, nie zawsze są dla nas dobre i pożyteczne, bo prowadzić mogą do skupienia całej naszej uwagi i sił na czymś mało istotnym, a w efekcie do zubożenia naszego życia duchowego i wyparcia ze świadomości faktu obecności Pana Boga w naszym życiu.
Psalm responsoryjny: Ps 95, 1-2. 6-7ab. 7c-9
Psalmista wzywa do wielbienia Boga i dziękczynienia za okazaną łaskę. Przyrównuje Jahwe do skały-opoki, która daje oparcie i poczucie bezpieczeństwa w chwili zagrożenia. Jednak prawdziwa więź z Bogiem nie opiera się na słownym wyrażaniu swoich uczuć do Niego, lecz na życiu zgodnym z prawem, które Pan ustanowił.
Zastanówmy się, czy pamiętamy o tym, by okazywać naszą wdzięczność Panu Bogu za wszelkie dobro, jakim nas obdarza, za łaski, jakich doświadczamy. Czy, będąc dziećmi Bożymi, potrafimy także dziękować, a nie tylko prosić.
Drugie czytanie: Rz 5, 1-2. 5-8
Paweł Apostoł nieustannie potwierdza, że śmierć Jezusa Chrystusa jest dla świata, dla całej ludzkości punktem zwrotnym. Dzięki nieskończonej miłości Boga Ojca dokonało się dzieło zbawcze poprzez życie, śmierć i zmartwychwstanie Jego Syna. To niemierzalna cena za zbawienie człowieka i odkupienie jego win przeszłych i przyszłych. W Osobie Jezusa Chrystusa dokonała się niewyobrażalna zmiana w relacji Bóg – człowiek. Usprawiedliwienie, dar Boga dla człowieka, nie jest zapłatą za dobre uczynki, lecz jest wyjściem Boga do człowieka, jest ofiarowaniem daru życia wiecznego uprzedzającym wszelkie działania człowieka. Bóg akceptuje i kocha każdego niezależnie od jego czynów i życia, jakie prowadzi. Zesłanie na ziemię Syna Bożego pod postacią człowieka, wydanie Go na sąd i męczeńską śmierć jest potwierdzeniem Bożej sprawiedliwości. Ze strony każdego z nas odpowiedzią na to Boże działanie powinna być wiara w Jezusa Chrystusa, przyjęcie Jego nauki i nieustające dawanie świadectwa bycia Jego uczniem.
Ewangelia: J 4, 5-42
Na Bliskim Wschodzie, szczególnie na jego pustynnych terenach, woda jest od wieków symbolem życia. W jednym miejscu w Samarii nabrała ona szczególnego znaczenia – nieopodal ruin biblijnego Sychem, na przedmieściu ruchliwego i głośnego arabskiego miasta Nablus znajduje się studnia, którą według tradycji wykopał Jakub, syn Izaaka, a u schyłku życia przekazał synowi Józefowi. Nad miejscem opiekę sprawuje społeczność grecko-prawosławna, która wzniosła tu piękny kościół w stylu późnoromańskim. Wizyta w tym miejscu wywołuje ogromne wrażenie. Wystarczy, bowiem, wejść wprost z ulicy na teren kościoła, aby całkowicie pozostawić za sobą tętniące życiem miasto. Ogarnia nas kojący spokój i cisza. Ten, kto był w tym niezwykłym miejscu i zaczerpnął wody ze studni znajdującej się w głębi kościoła w niewielkiej krypcie, nigdy nie zapomni jej smaku. Jest wyborna, a każdy jej łyk przywołuje znaną każdemu chrześcijaninowi scenę spotkania Jezusa z Samarytanką. Mimowolnie nasuwa się pytanie o to, czy ta woda zawsze tak smakowała, czy dopiero od momentu, kiedy Pan zapragnął jej skosztować i poprosił kobietę, aby zaczerpnęła dla Niego.
W tej ewangelicznej scenie Jezus przełamuje pewne tabu. Po pierwsze: rozmawia publicznie z kobietą, po drugie: jego rozmówczyni jest Samarytanką, a więc jest wyznawczynią wiary uznawanej przez Żydów za wypaczenie judaizmu. Pan nie potępia ani samej kobiety ani jej życia. Zamiast tego tłumaczy, Kim jest i zachęca do oddawania czci Bogu Jedynemu niezależnie od miejsca sprawowanego kultu: Góry Garizim czy Jerozolimy. Punktem kulminacyjnym rozmowy jest moment, kiedy Pan Jezus wyjawia kobiecie, że jest wyczekiwanym Mesjaszem. Tajemnica zostaje wyjawiona, pragnienie zaspokojone i Samarytanka odchodzi, pozostawiając puste naczynie, co Ewangelista wyraźnie podkreśla.
Tak jak Pan Jezus prosił Samarytankę, tak i ja proszę dziś Jego: Daj mi się napić. Daj mi się napić i pozwól zaspokoić pragnienie życia wiecznego, Panie.
Poniedziałek, 16.03.2020 r.
Pierwsze czytanie: 2 Krl 5, 1-15a
Biblijny Naaman jest przykładem człowieka, który miał własne ściśle określone oczekiwania odnośnie uzdrowienia i którego Pan całkowicie zaskoczył swoim działaniem. Choroba, której doświadczał, jest jednocześnie odbiciem stanu jego wiary. Dodajmy, że była to wiara w pogańskie bóstwa, a transformacja, która się w nim dokonała, to przejście nie tylko ze stanu choroby do zdrowia, ale również od wiary w bóstwa silnie związane ze światem przyrody do wiary w jedynego, duchowego Boga Izraela. Zanim Naaman uwierzył, doświadczył prawdziwej duchowej walki, ze wszystkimi wątpliwościami, które nim miotały. Jego wyobrażenia o uzdrowieniu uległy zderzeniu z rzeczywistością. Wprawdzie zaufał słowom prostej izraelskiej dziewczyny i zorganizował wspaniałą wyprawę, ale na miejscu spodziewał się czegoś zupełnie innego: efektownego widowiska, pełnego splendoru i chwały, w którym zostanie w cudowny sposób uzdrowiony z choroby.
Mimowolnie nasuwa się pytanie o to, co by było, gdyby słudzy nie zatrzymali go, gdy rozczarowany chciał wracać i nie przekonali go do zanurzenia się w Jordanie. Zastanówmy się, czy nie zdarzyło się tak, że i na naszej drodze Pan postawił kogoś, na wzór tej prostej izraelskiej dziewczyny czy sług Naamana, kto swoim słowem, przykładem życia pomógł nam odnaleźć drogę do Pana Boga, kto stał się narzędziem w Jego Rękach.
Psalm responsoryjny: Ps 42, 2-3; Ps 43, 3-4
Psalmy 42 i 43 zaliczane do grupy utworów lamentacyjnych, są wyrazem cierpienia odczuwanego z powodu krzywd wyrządzanych przez innych ludzi. Jakże często moglibyśmy podpisać się pod nimi i ich słowami zwracać się do Pana Boga o pomoc. Bo przecież, w tej cierpliwie zanoszonej modlitwie, w tych słowach skargi, jest wyczuwalna wiara w Bożą opiekę i wsparcie. Wierzymy, że kiedyś nastąpi kres przykrych doświadczeń, a wołanie o pomoc zastąpi radosna modlitwa dziękczynna.
Ewangelia: Łk 4, 24-30
Chrystus rozpoczyna publiczną działalność w rodzinnej Galilei, gdzie w nazaretańskiej synagodze odczytuje fragment z Księgi Izajasza. Jego wykład i stopniowe odsłanianie misji, z jaką został posłany do Izraela, nie zjednują Mu sprzymierzeńców wśród słuchaczy. Ponieważ proroctwo Izajasza Pan odnosi bezpośrednio do siebie, wywołuje wśród obecnych ogromne oburzenie i agresję. Żydzi mieli zupełnie inne wyobrażenie Mesjasza. Pojmowali Go jako dostojnego męża, który objawi się w chwale i z wielką mocą rozgromi wszystkich nieprzyjaciół Izraela, a Naród Wybrany uczyni potężnym i bogatym i przywróci mu utracony blask. Zgromadzeni w synagodze oczekiwali raczej teologicznego wykładu odnośnie wypełnienia się proroctw Izajasza niż tego, że Ktoś wskaże na siebie jako urzeczywistnienie tych zapowiedzi. Poczuli się zatem dotknięci do żywego, słysząc słowa prostego cieśli z Nazaretu. Dodatkowo stawianie za przykład prawdziwej wiary ubogiej wdowy z Sarepty czy Syryjczyka Naamana przelało czarę goryczy.
Kiedy obserwujemy to, co dzieje się dzisiaj na świecie i wokół nas, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że wydarzenie, które miało miejsce w synagodze w Nazarecie dwa tysiące lat temu, w dalszym ciągu rozgrywa się na naszych oczach.
[dzien 2]Wtorek, 17.03.2020 r.
Pierwsze czytanie: Dn 3, 25. 34-43
Bohater dzisiejszego czytania, który modli się do Boga Najwyższego, prezentuje postawę pokory, uniżenia i bezgranicznego zaufania. Tekst, który pierwotnie miał za zadanie umacniać wiarę Izraelitów, sławić heroiczną walkę o zachowanie wiary, dzisiaj jest dla nas wskazówką i nauką, jak zwracać się do Pana Boga i jaką postawę przyjmować, oczekując Jego pomocy. Autor dodaje otuchy wszystkim, którzy cierpią wskutek prześladowań religijnych. Zachęca do dochowania wierności Bogu, bo On i tylko On trzyma los ludzi w swoich rękach. Od Niego zależy życie każdego człowieka.
We współczesnym świecie nasza wiara często jest wystawiana na wszelkiego rodzaju próby. Chrześcijanin wierzy w Bożą opiekę i pomoc. Wiara i zaufanie względem Boga Stwórcy jest podstawą każdej modlitwy, zanoszonej do Niego. Wierzymy, że Pan wysłuchuje pokornych próśb, ocala dochowujących Mu wierności. Czy ci młodzi Izraelici, przebywający na wygnaniu, dający odważne świadectwo wiary, czy my, współcześni uczniowie Jezusa Chrystusa, wszyscy byliśmy i jesteśmy powołani do trwania w wierze i do jej obrony. Współcześnie przyjmujemy problemy i trudy życia w świetle nauczania Chrystusa i Jego męczeńskiej śmierci na krzyżu. Jesteśmy wzywani do uczestnictwa w cierpieniu Bożego Syna, a ten, kto wytrwa, będzie zbawiony.
Psalm responsoryjny: Ps 25, 4-5. 6. 7bc.8-9
Tej błagalnej modlitwie towarzyszy nieustanne przeświadczenie, że Pan Bóg jest łaskawy i miłosierny, że nie pozostawi bez pomocy nikogo, kto przyzywa Jego opieki i wsparcia. Chociaż utwór zaliczany jest do lamentacji, to wiara i nadzieja są widoczne w każdym jego wersie. Pokora, żal za popełnione grzechy i wiara w miłosierdzie Boże charakteryzują autora psalmu i uczą, że jest to właściwa postawa, jaką powinien przyjąć każdy, kto obraził Stwórcę, ale mimo to oczekuje Jego przebaczenia.
Ewangelia: Mt 18, 21-35
Trudno wyobrazić sobie świat, w którym nie znano by przebaczenia, w którym odpłacano by złem za zło, tłumacząc to najprościej jako sprawiedliwość za wyrządzane krzywdy. Dokąd byśmy doszli w naszym rozwoju cywilizacyjnym, gdybyśmy odmawiali sobie i innym przebaczenia?
Apostoł Piotr, zadając Nauczycielowi pytanie, wymienia liczbę „siedem”, symbolizującą doskonałość. Ale odpowiedź Pana jest całkowitym zaskoczeniem. Nie tylko „siedem razy”, ale „aż siedemdziesiąt siedem razy”. Doskonałość zostaje po wielekroć powiększona. Boże miłosierdzie okazuje się nieograniczonym darem Boga dla człowieka, przekraczającym wszelkie normy. Ale też człowiek swoją zdolność do okazania miłosierdzia powinien starać się rozwijać.
Boże przebaczenie, którego osobiście doświadczamy w sakramencie Pokuty i Pojednania, niezwykła lekkość serca, z jaką wstajemy od konfesjonału i uczucie, którego nie da się z niczym porównać… Oto Jezus Chrystus wybacza mój grzech. Wybacza i wzywa do wybaczania innym wszelkich krzywd i ran, jakich od nich doznaliśmy. Jeśli tego nie zrobimy, nie posuniemy się o krok w naszym rozwoju duchowym, a poczucie krzywdy, jakie w sobie będziemy pielęgnować, będzie nas niszczyć od środka, aż doprowadzi do całkowitego zamknięcia się na drugiego człowieka. Jeśli Pan Bóg wybacza grzech, darowuje winy i jeśli my sami oczekujemy od Niego wybaczenia naszych grzechów i potknięć, to kim jesteśmy, żeby nie postępować tak samo względem naszych bliźnich?
[dzien 3]Środa, 18.03.2020 r.
Pierwsze czytanie: Pwt 4, 1. 5-9
Ziemia Kanaan była Bożym darem dla Narodu Wybranego, miejscem, gdzie miał on osiąść na stałe i żyjąc zgodnie z nadanym mu Prawem, oddawać cześć Jahwe. Ten dar był jednocześnie zobowiązaniem i zadaniem do wypełnienia dla Izraelitów, aby wytrwali w wierze i przestrzegali Prawa. W pierwszej mowie Mojżesza, udzielającego rodakom ostatnich wskazówek przed wejściem do Kanaanu, słyszymy wezwanie do trwania w wierze, do jej obrony przed pogańskim kultem, z którym zapewne się zetkną, do obrony przykazań, które otrzymali od Jahwe na Górze Synaj. Mojżesz wzywa do posłuszeństwa, tłumacząc, że tylko podążanie tą drogą zapewni Izraelitom bezpieczną przyszłość i przekona inne narody do wiary w Jedynego Boga, który swoich wiernych wyznawców ma zawsze w opiece i udziela im swego błogosławieństwa. Tylko taki naród ma szanse stać się silnym i szanowanym przez inne narody. To ma być odpowiedź na Bożą miłość i hojność.
Zastanówmy się, jak my przyjmujemy i realizujemy dary otrzymane od Pana Boga. Czy potrafimy je wykorzystywać i dzielić się nimi z innymi ku Jego większej chwale, czy może raczej traktujemy je jako coś bardzo osobistego i zatrzymujemy tylko dla siebie? Czy traktujemy te dary jako coś oczywistego, co nam się należy, czy może jako wyraz Bożej miłości i zaproszenie do działania.
Psalm responsoryjny: Ps 147B, 12-13. 15-16. 19-20
Jahwe jest Bogiem potężnym i sprawiedliwym, wprowadzającym pokój. Jego moc sprawia, że po latach niewoli rozproszony Naród Wybrany powraca na Syjon. Pan zapewnia mu spokojny byt, urodzajne plony, zasobne i bezpieczne miasta. Psalmista podkreśla absolutną wyjątkowość relacji Boga z Izraelem, jakiej nie doświadczył żaden inny naród. Przymierze, które Jahwe z nim zawarł, jest wieczne.
Ewangelia: Mt 5, 17-19
Mowa Jezusa, która stanowi treść dzisiejszej Ewangelii, pochodzi z Kazania na Górze. Pan przedstawia w niej swój stosunek do Prawa starotestamentowego. Przez swoje przyjście na świat i nauczanie Chrystus nie unieważnia Prawa Mojżeszowego, które Izraelici otrzymali od Boga. Wielokrotnie jesteśmy świadkami, z jakim szacunkiem odnosi się do jego przepisów. Prawo, które Naród Wybrany otrzymał od swego Stwórcy i Pana, nadal pozostaje aktualne, a Chrystus jest jego gorliwym wyznawcą. To, co najistotniejsze, to fakt, że w Osobie Chrystusa Prawo znajduje swoje wypełnienie. Jest zapowiadanym Mesjaszem, który przyszedł wybawić ludzkość od śmierci wiecznej. Objawia światu najwspanialsze przymioty Boga, pokazuje ludzki sposób na osiągnięcie zbawienia poprzez miłość bliźniego, ale przede wszystkim, będąc ukoronowaniem miłości Boga Stwórcy do człowieka, oddaje swoje życie na krzyżu, objawiając siłę i moc Bożego Miłosierdzia.
[dzien 4]Czwartek, 19.03.2020 r.- uroczystość Św. Józefa, Oblubieńca NMP
Pierwsze czytanie: 2 Sm 7, 4-5a. 12-14a. 16
Był niewątpliwie wielkim władcą, o ile nie jednym z najważniejszych w dziejach Izraela. Mimo wyjątkowej zażyłości z Bogiem i względów, jakimi cieszył się u Najwyższego, potrafił swoimi czynami zaskakiwać i sprawiać zawód. Miał świadomość swojej wielkości, ale jednocześnie umiał dostrzec swoje grzechy, swoją małość i nicość względem Jahwe. Była to niezwykła relacja: Jahwe, Bóg Izraela i Dawid, wybrany i namaszczony na króla przywódca narodu i grzesznik. Pismo Święte pokazuje, jak niezwykła była to więź, u podstaw której leżała bezgraniczna, bezwarunkowa miłość Boga do swego stworzenia oraz wierność przymierzu zawartemu z Abrahamem i Mojżeszem. Właśnie to przymierze jest przejawem nieustającej troski Boga Ojca o każdego człowieka.
Jahwe zapowiada wywyższenie domu Dawidowego i trwałość tronu dla jego potomków. Zapowiada, że Jego moc i opieka nie odwrócą się od rodu Dawida. Wiemy, że to wywyższenie, to umiłowanie Dawida znajdzie odzwierciedlenie w Osobie Jezusa Chrystusa, który będzie pochodził z jego rodu. Zapowiadany Mesjasz przyjdzie na świat jako wypełnienie proroctw, a ród Dawida będzie trwał wiecznie.
Co może zaskakiwać w tej obietnicy, to fakt że Bóg przemilcza wszelkie złe czyny Dawida, wszelkie jego upadki. Historia jego życia nie jest przecież krystaliczna, a mimo to Pan realizuje przez niego swój Boży plan zbawienia względem całej ludzkości. To przymierze, które Jahwe zawiera z Dawidem i jego potomkami, jest nowym etapem historii zbawienia, którego ukoronowaniem dziesięć wieków później jest przyjście na świat Króla królów.
Psalm responsoryjny: Ps 89, 2-3.4-5.27.29
Psalm sławi Bożą łaskawość i niezmienną wierność przymierzu, które zawarł ze swoim ludem. Autor, za którego uważa się króla Dawida, wychwala trwałość przymierza oraz Boże miłosierdzie, którego sam doświadcza. Utwór ma charakter mesjaniczny, bowiem w osobie biblijnego władcy dopatrujemy się innego króla, pochodzącego z dynastii Dawida, zapowiadanego Mesjasza. Każdy król, w tym także Dawid, sprawujący władzę w Izraelu, był zaledwie wykonawcą Bożej woli, ponieważ faktycznym władcą Narodu Wybranego był Jahwe. Wypełnieniem zbawczego planu Boga wobec człowieka i realizacją obietnicy będzie Mesjasz, doskonały władca, który będzie pochodził w rodu Dawida.
Drugie czytanie: Rz 4, 13. 16-18. 22
Dziś, w uroczystość Św. Józefa, Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny, Kościół podaje nam do rozważenia tekst dotyczący Abrahama, człowieka głębokiej, bezwarunkowej wiary. Wspominamy w tym dniu jednak dwóch ojców, każdego z innej epoki. Pierwszy to starotestamentalny ojciec wszystkich wierzących, depozytariusz wielkiej tajemnicy Boga, realizujący ją wbrew prawom natury. Drugi, na granicy Starego i Nowego Przymierza, dostępujący zaszczytu bycia ziemskim ojcem Bożego Syna. Co ich łączy? Tym wspólnym ogniwem jest ich wiara. Pomimo wcześniejszych uprzedzeń i wątpliwości obaj podejmują decyzje, które wywrą ogromny wpływ na losy całej ludzkości. Obaj usłyszeli głos Boga, przyjęli ofiarowany dar i w ufności poddali Mu swoje życie. Każdy z nich miał prawo wątpić: Abraham, kiedy usłyszał głos nieznanego Boga, wzywającego go do opuszczenia kraju, w którym żył od lat i wyruszenia w nieznane i kiedy usłyszał zapowiedź przyszłego potomstwa. Także Józef, który zapewne inaczej wyobrażał sobie i planował przyszłe życie z młodą Żydówką. Dla każdego był to najważniejszy i decydujący moment w ich życiu. Jednak każdy z nich przyjął postawę umożliwiającą Boże działanie w ich własnym życiu i życiu ich najbliższych. W swojej wolności odpowiedzieli TAK na Boże wezwanie i pozwolili, aby Boża miłość zaczęła działać. Nie Prawo i jego przestrzeganie było tu decydującym czynnikiem, lecz czysta, niczym niezmącona wiara i zaufanie słowu Boga.
Ewangelia: Mt 1, 16. 18-21. 24a
Zastanawiamy się często, jaki był ten niezwykły, poniekąd tajemniczy, a przy tym tak prosty człowiek. Jak każdy ojciec chronił swojego syna, starając się zapewnić Mu wszystko, co najlepsze. Dbał o Jego potrzeby. Na większości obrazów, z jakimi się zetknęliśmy, jest przedstawiony albo jako starzec, albo jako w pełni dojrzały mąż, zawsze z zatroskanym wyrazem twarzy. Nie odnajdujemy w Piśmie Świętym ani jednego słowa tego, który był ziemskim ojcem Bożego Syna. A przecież odegrał w życiu Jezusa Chrystusa niezwykle istotną rolę. Stanął na straży Życia, które się właśnie poczęło. Miał Go bronić i chronić. Jak przemawiał do Jezusa, czy Go karcił, upominał? Jak wyglądała Ich wzajemna relacja?
Za kilka dni obchodzić będziemy Uroczystość Zwiastowania Pańskiego, podczas której wielu z nas po raz kolejny podejmie Duchową Adopcję Dziecka Poczętego. Niech ten najświętszy z ziemskich ojców będzie dla nas przykładem i wsparciem zawsze, ilekroć pojawiają się trudności w naszych rodzinach, ilekroć pojawia się ryzyko rozpadu rodziny, czy jakiekolwiek zagrożenie dla jej jedności. Za jego wstawiennictwem módlmy się o Bożą opiekę dla każdego dziecka nienarodzonego.
[dzien 5]Piątek, 20.03.2020 r.
Pierwsze czytanie: Oz 14, 2-10
Wspaniały tekst Ozeasza na kolejny tydzień Wielkiego Postu zmusza nas do refleksji nad własnym życiem. Ten prorok, działający na terenie królestwa północnego, czyli Izraela, wzywał do pokuty i nawrócenia, do wynagrodzenia win, popełnianych przeciwko prawu Bożemu. Był głosem sumienia za wszelkie występki, nieobyczajne życie, bałwochwalstwo i wykroczenia przeciwko dobru drugiego człowieka. Jest kolejnym przykładem na to, że Bóg Jahwe nie pozostawił Narodu Wybranego samemu sobie, lecz nieustannie walczył o niego, o jego nawrócenie, dając mu proroków wzywających do przestrzegania Bożych przykazań. I choć zapowiadał nadejście prawdziwego kataklizmu, jakim była niewola asyryjska, to ogłaszał również Bożą interwencję, Boże miłosierdzie, które sprawi, że wierność i wytrwałość w wierze zostaną nagrodzone.
„Nawróć się, Izraelu, do PANA, twojego Boga, bo upadłeś przez twoją własną winę” (Oz 14,2). Cała historia Izraela to historia jego upadków i powrotów do Boga. To nieustająca lekcja, w której Pan naucza, że tylko wierność i prawość są drogą do zbawienia. „Bo drogi PANA są proste, chodzą po nich sprawiedliwi, a upadają na nich grzesznicy” (Oz 14, 10).
Psalm responsoryjny: Ps 81, 6c-8a.8b-9.10-11b.14.17
Autor psalmu przypomina i poucza o stałej obecności Jahwe w życiu Narodu Wybranego. Przywołuje wydarzenia z jego historii, w których Bóg objawił swoją sprawiedliwość. Wzywa do pielęgnowania pamięci o tych wydarzeniach, ponieważ są wyraźnym potwierdzeniem Bożej interwencji i opieki. Wzywa do odrzucenia kultu wszelkich obcych bóstw i poświęcenia całej uwagi Bogu Najwyższemu, któremu naród izraelski zawdzięcza swoje istnienie. Nawołuje do wierności, do oddawania czci Bogu Jahwe, bo tylko to zapewni Izraelitom pokój, bezpieczeństwo i dobrobyt.
Ewangelia: Mk 12, 28b-34
שְׁמַע יִשְׂרָאֵל יְהוָה אֱלֹהֵינוּ יְהוָה אֶחָד – Sz’ma Isra’el, Adonai Eloheinu, Adonai Echad (Słuchaj Izraelu, PAN nasz Bóg, PAN jest jeden) – te słowa z Księgi Powtórzonego Prawa (Pwt 6,4nn) to pierwsze słowa, których uczą się dzieci żydowskie w religijnych rodzinach i którymi każdy pobożny Żyd rozpoczyna i kończy swój dzień. Tak jest od czasów Mojżesza. Wierność Prawu trwa w Narodzie Wybranym niezmiennie od 33 wieków.
To chyba jeden z nielicznych przypadków, kiedy uczony w Piśmie, zadający Jezusowi pytanie, nie zachowuje się prowokująco wobec Pana i nie atakuje Go. Dziwić może, że takie pytanie zadaje właśnie ktoś, kto zna Prawo Mojżeszowe, ale z drugiej strony może to być dowodem na to, jak trudno było nawet jemu wskazać najważniejsze prawo w gąszczu przepisów nagromadzonych wokół Dekalogu i Tory na przestrzeni wieków.
Skoro bowiem uznano, że każdy z 613 przepisów micwa, gdzie 248 to nakazy a 365 – zakazy, łącznie tworzących żydowskie prawo religijne halacha i wynikających bezpośrednio z Tory, pochodzi od Boga, to każdy Żyd musi ich przestrzegać i ustalenie, który z nich jest najważniejszy, musiało nastręczać nie lada problem.
Żydowski uczony w pełni pojął znaczenie słów Pana Jezusa, który wyraźnie podkreślił, że Bóg Izraela jest Bogiem jedynym. Ale do przykazania o miłości Boga dodał jeszcze przykazanie miłości bliźniego, czego uczony nie zakwestionował.
[dzien 6]Sobota, 21.03.2020 r.
Pierwsze czytanie: Oz 6, 1-6
Kościół podaje nam dzisiaj kolejny tekst charakterystyczny dla liturgii wielkopostnej. Wezwania proroków nabierają w tym okresie szczególnej wymowy i wykazują ponadczasową aktualność. Prorok Ozeasz nie ustaje w nawoływaniu do nawrócenia, do poprawy życia.
Chociaż Pan Bóg dopuszcza ból i cierpienie, nie dzieje się to bez lekarstwa, które aplikuje. Tym lekarstwem jest dla Izraela Boża interwencja w dzieje Narodu Wybranego. „Dlatego ciosałem ich przez proroków i raniłem słowami ust moich” (Oz 6, 5). Chociaż Pan dopuszcza najazd Asyrii najpierw na Izrael a potem na Judę, to w efekcie doprowadza do zrzucenia jarzma niewoli i przywraca pokój. Oczekuje odpowiedzi na pytanie: Jak długo jeszcze zwodzić mnie będziesz?
W tekście pojawia się motyw trzech dni od momentu śmierci do powrotu do życia, co współcześnie odczytujemy w kontekście zbawczej śmierci i zmartwychwstania Chrystusa po trzech dniach. Padają słowa o wyższości miłości hesed nad kultem ofiarniczym, mającym za zadanie zadowolić Boga. Hesed to ojcowska miłość Jahwe zawsze wiernego przymierzu, które zawarł z człowiekiem, nieustannie okazującego mu, że Jego miłość do stworzenia jest potężniejsza niż zdrada wiarołomnego narodu, a przebaczenie i łaska – silniejsze od grzechu. Bóg oczekuje od człowieka czegoś więcej, czegoś bardziej osobistego, starań w dążeniu do poznania Go, miłości ponad wszystko, szczerości i wierności.
Psalm responsoryjny: Ps 51, 3-4.18-19.20-21a
Psalm 51 jest jednym z najpiękniejszych utworów w całym Psałterzu. Jest przeniknięty głębokim żalem za popełnione grzechy, pokornym wyznaniem win i uznaniem małości i marności człowieka w świetle ogromu całego zbawczego działania Boga Stwórcy. Jest jednocześnie wspaniałym wyznaniem wiary w Boże Miłosierdzie, które nie zna granic i każdego, nawet największego grzesznika podnosi z upadku do życia godnego dziecka Bożego w odpowiedzi na szczere wyznanie grzechów. Ta piękna lamentacja weszła na stałe do kanonu modlitw Kościoła powszechnego, znajdując miejsce w piątkowej Liturgii Godzin.
Ewangelia: Łk 18, 9-14
Ewangelista przedstawia dziś dwóch Izraelitów, wyznawców tej samej wiary w tego samego Boga, oddających Mu hołd w tej samej świątyni, dwóch ludzi prawdopodobnie o podobnym statusie materialnym, ale reprezentujących jakże odmienne postawy w relacji do Boga. Podczas kiedy faryzeusz zdaje się wskazywać na to, co sobą reprezentuje, kim jest i co może Bogu ofiarować, drugi z modlących zachowuje się zgoła odmiennie, pokazując całym sobą, czego nie posiada, jak bardzo jest niegodny tego, by Bóg mógł wysłuchać zanoszonej przez niego modlitwy i jak bardzo potrzebuje Bożego miłosierdzia. Ma pełną świadomość tego, jak jest postrzegany przez współobywateli. Jako celnik jest powszechnie uważany za grzesznika. Fakt współpracy z rzymskim okupantem, a więc z poganami, stawiał go na marginesie życia społecznego i religijnego. Na co dzień uważany za nieczystego, za kolaboranta, stojącego w opozycji do tendencji wolnościowych narodu izraelskiego, powiększający dochody okupanta kosztem Żydów, był traktowany jak ktoś gorszy. W tym poczuciu niższości celnik staje przed majestatem Jahwe i zamiast usprawiedliwiania się jedynie potwierdza swoją grzeszność. Słowa, które wypowiada, bliskie są każdemu z nas, szczególnie wtedy, gdy w sakramencie Pokuty i Pojednania wzywamy Bożego miłosierdzia nad nami.
[dzien end]