V Niedziela Zwykła, 05.02.2023 r.
Pierwsze czytanie: Iz 58,7-10
Post powstrzymuje zło, gasi konflikty, również te zbrojne. Wielka jest moc postu, ale powstaje pytanie: jaki on powinien być, aby okazał się takim potężnym narzędziem pokoju!
Modlitwa i post w konkretnej intencji mają wielką siłę. Dlaczego więc wiele osób poszczących jest zdziwionych, że ich modlitwy nie zostały wysłuchane? Pan Bóg wysłuchuje nas, ale dla Niego przede wszystkim ważne są nasze serca – Jemu przede wszystkim zależy na nas, na naszej przemianie, a nie na rozwiązywaniu naszych problemów, obdarowywaniu dobrobytem czy zdrowiem (choć i to daje).
W czasach Trzeciego Izajasza wielu Izraelitów wypełniało religijne przepisy, wśród których był również post. Często jednak był to jedynie religijny, zewnętrzny akt, a serca pozostawały nieporuszone, kamienne. Kiedyś, również w Polsce, dobra materialne zaoszczędzone w czasie postu oddawano osobom potrzebującym wsparcia. Dzisiaj również jest wiele religijnych osób, my także do nich należymy, tak więc i my powinniśmy być czujni, żeby nasz post, który w szczególny sposób zacznie się już wkrótce, nie był tylko zewnętrznym aktem. Post jest wyrzeczeniem, ofiarą służącą większemu przylgnięciu do Boga, lepszemu otwarciu na Jego światło, na dary Ducha Świętego, dzięki którym żyjemy wolą Bożą. A Bóg wysłuchuje przecież i spełnia wszystkie prośby, które są zgodne z Jego wolą, która jest samą miłością. Nie odmawia swojej łaski tym, którzy sercem Mu oddani proszą za swoich braci.
Psalm responsoryjny: Ps 112,4-8a.9
Psalm 112 zawiera obietnicę dla każdego, kto „boi się Pana”, kto całym sercem Mu ufa. Czy ja jestem tym człowiekiem, dla którego jest ta obietnica? Jeśli jestem uczciwy wobec innych, zauważam potrzeby bliskich i bliźnich, potrafię oddać to, co moje, a nie to, co mi zbywa, potrzebującemu i „nie wie lewica, co czyni prawica”, to mogę cieszyć się błogosławieństwem Boga.
Drugie czytanie: 1 Kor 2,1-5
Cuda Jezusa zdecydowanie różnią się od nadzwyczajnych znaków czynionych przez wyznawców innych religii czy też przez różnych współczesnych magów i „uzdrowicieli”. One są podporządkowane głoszonemu Słowu, potwierdzają je i służą Królestwu Bożemu. Same w sobie jakby nie były ważne – wspomagają słowo Jezusa, budząc wiarę wśród słuchaczy. Nie mają nic z uwodzących słów ludzkiej mądrości – taka mądrość nikogo nie przekona. Szkoda wysiłku! Święty Paweł swoim głoszeniem Ewangelii naśladował postępowanie Jezusa.
Prośmy o umiejętność demaskowania pokusy nadzwyczajności, szukania sensacji. Słuchajmy w ciszy serca, z pokorą słowa Bożego i wypełniajmy je w naszym „dziś”.
Ewangelia: Mt 5,13-16
Wielu narzeka, że tak wiele jest zła wokół, że nic nie da się zrobić. Gdyby spojrzeć na wątłe światło w ciemności, albo na zwykłą świeczkę zapaloną w mroku nocy zrozumiemy jak wystarczająco oświetla drogę idącym. Tak niewielka ilość soli nadaje smak potrawom. Dlatego niewielu chrześcijan potrzeba, by oświetlić drogę innym. To my mamy być światłem i solą nie zrażając się tym, że jesteśmy mali i słabi. Powinniśmy jednak być otwarci na Ducha Świętego i przejrzyści, aby światło Jezusa oświetlało świat.
Możemy sobie zadać kilka pytań, aby zrobić taki rachunek sumienia z bycia uczniem Jezusa.
Czy w życiu osobistym polegamy na własnych siłach, czy na Bogu?
Czy mówimy innym o przebaczeniu, kiedy sami podtrzymujemy urazy i niechęć do bliźnich?
Czy możemy zachęcać do modlitwy kogokolwiek, jeśli lekceważymy ją w naszym życiu?
Czy głosząc Jezusa ubogiego sami umiemy się dzielić?
Czy możemy mówić o czystości, gdy sami mamy nieczyste pragnienia?
Czy budujemy jedność we wspólnocie Kościoła?
Czy oczekujemy wdzięczności w formie ludzkiego uczucia, przywiązania, pochwał, darów?
Czy słabości innych budzą w nas współczucie, czy też jesteśmy „prorokami zła”, wytykającymi innym ich błędy?
Czy szukamy spotkania z ludźmi, czy izolacji?
Czy jesteśmy szczerzy i otwarci?
Czy przyznajemy się do naszych błędów i grzechów?
Jaka jest nasza postawa wobec cierpienia swojego i innych?
Co dzisiaj możemy powiedzieć Jezusowi o świadectwie swojego życia dawanym Jego Ewangelii?
Poniedziałek, 06.02.2023 r. – wspomnienie świętych Pawła Miki i Towarzyszy, męczenników
Pierwsze czytanie: Rdz 1,1-19
W prologu do Księgi Rodzaju i całej Biblii czytamy piękny, monumentalny, kapłański hymn na cześć Jedynego Stwórcy świata. Tak rozpoczęli Pięcioksiąg ostatni jego autorzy – redaktorzy w Babilonii (VI w. p.n.e.) lub nieco później, już po powrocie do Jerozolimy pod wrażeniem przeżyć na wygnaniu (bezmiar wód, ciemność, mgła zalegająca nad wodami). Autor biblijny posługiwał się językiem i pojęciami charakterystycznymi dla swej epoki i środowiska, w którym żył. Nie chodziło mu też o wykład na temat kształtowania się ziemi i wszechświata. Nie był „prymitywny”. Jemu nie zależało na pouczaniu, w jakiej kolejności Bóg stwarzał istoty żywe. Ukazał, że wszystko, co stworzone, jest Jego dziełem dla człowieka, który w imieniu Boga ma nad tym stworzeniem panować. Autorzy hebrajscy dobrze znali mitologiczną tradycję Babilonii. Z ówczesnej literatury wybierali różne elementy, by zbudować własne oryginalne dzieło. Znali również hymn na cześć boga Babilonii – Marduka, który był wyśpiewywany w każde święto Nowego Roku. Izraelitom, którzy żyli na wygnaniu, mogło się wydawać, że Marduk jest bardzo potężny, bo przecież król Babilonii zdobył Jerozolimę, zburzył świątynię, uprowadził lud do niewoli. Monoteizm nie był jeszcze tak mocno zakorzeniony w Izraelitach, więc autor hymnu pokazał, że to Bóg Izraela jest prawdziwym Stwórcą i Władcą wszechświata. Literaturę, z której korzystał, oczyścił z wszelkich przejawów politeizmu.
Wszystko zaczyna się od Boga, który działa, a Jego działanie jest proste: rzekł i stało się. Wszystko od Niego otrzymuje swoje istnienie. Chociaż Bóg stwarza wszystko, o Nim samym niczego się nie dowiadujemy. Jest nieprzeliczona ilość stworzeń i On – Elohim w swej niepojętej jedyności, samotności i wszechmocy. Według autora Bóg stworzył wszystko i nic nie jest poza Nim (czasownik „stworzyć” jest w języku hebrajskim użyty tylko w odniesieniu do Boga). Cały opis stworzenia zaczyna się od straszliwej, ziejącej grozą pustki i ciemności jak w dawnych mitach. Z tej próżni Bóg stwarza wszystkie istoty. Pierwsze pojawiają się rośliny, a dopiero potem ciała niebieskie – zapewne po to, by uzmysłowić Izraelitom, że nie są to bóstwa, jak wierzyły liczne ówczesne ludy, lecz stworzenia Jedynego Boga. Podobnie ziemia, niebo i morze nie są bóstwami, lecz pięknymi Jego dziełami. Bóg dokonując tego nadaje wszystkiemu nazwy, ustanawiając podstawowy porządek, którego żaden człowiek nie może zmienić.
Psalm responsoryjny: Ps 104,1-2a.5-6.10.12.24.35c
Psalm 104 to taka piękna, poetycka Księga Rodzaju wśród psalmów. Wszystkie stworzenia są dobre i chwalą Boga swoim istnieniem. Nawet Lewiatan, który w starożytnej mitologii był złym, groźnym bóstwem, tutaj przedstawiony jest jako dobre, łagodne stworzenie wesoło igrające w wodzie.
Patrzmy ma otaczającą nas przyrodę jak na Boże prezenty dla nas. Przez nie Bóg mówi: „to wszystko dla ciebie… z miłości”.
Ewangelia: Mk 6,53-56
Po poprzednim fragmencie Ewangelii według św. Marka, gdzie uczniowie zostali postawieni przez Jezusa obok faryzeuszy jako ludzie o zatwardziałym sercu, następuje tekst, który pokazuje, że jednak obie te grupy ludzi różnią się czymś istotnym. Uczniowie nie odrzucają Jezusa, wciąż Go poszukują, choć niewiele rozumieją z tego, co czyni i mówi ich Mistrz. Pewnie dlatego Jezus nadal im się objawia. Te trzy wersety są jakby streszczeniem czy syntezą działalności Jezusa lub też „łącznikiem” między różnymi częściami opowiadania. Nie ma tu nowych elementów. Ludzie, jak zawsze, chcą dotknąć Jezusa, aby odzyskać zdrowie. Jezus też tutaj nie naucza, jakby zmierzał gdzie indziej. I tak jest, ponieważ uczniowie mieli płynąć do Betsaidy, a na skutek wiatru wylądowali na przeciwnym brzegu, w okolicy Genezaret. Wydaje się, jakby Jezus chciał być sam z uczniami. On chce objawiać się uczniom. On chce również objawiać się każdemu z nas, biorąc nas na bok w ciszy modlitwy, w naszej samotności.
Postarajmy się zestrajać naszą postawę z objawiającym się Jezusem.
Wtorek, 07.02.2023 r.
Pierwsze czytanie: Rdz 1,20-2,4a
W Babilonii przeciwieństwem stwórczego ładu była otchłań wodna, uosabiana w postaci niszczycielskiej bogini Tiamar, która rodziła morskie potwory. Ich imiona, takie jak Rahab czy Lewiatan, znajdujemy również na kartach Biblii (por. Iz 51, 9-10; Ps 74, 13-14). Kapłański hymn na cześć jedynego Stwórcy mówi o stworzeniu „wielkich potworów morskich”. Podobnie jak inne zwierzęta wodne i ptactwo powietrzne otrzymują pierwsze błogosławieństwo: „bądźcie płodne i mnóżcie się”. Jest to odwrócenie wierzeń pogańskich ludów. W Biblii całe stworzenie jest dobre i wezwane do chwalenia Pana (por. Ps 148,7).
W szóstym dniu dzieła stworzenia Bóg uczynił zwierzęta lądowe i człowieka. Być może autor widział pewne pokrewieństwo człowieka ze światem tych właśnie zwierząt, jednak stworzenie człowieka jest czymś wyjątkowym. Pan Bóg podjął doniosłą decyzję, co podkreśla forma użytych słów: „uczyńmy człowieka na nasz obraz, podobnego nam” (Rdz 1,26). Pojawia się tutaj forma czasownika „stworzyć”, która jest zastrzeżona w języku hebrajskim jedynie dla Boga.
Podobieństwo do Boga wiąże się z nakazem panowania nad całym światem i odpowiedzialnością za niego jak również ze zdolnością tworzenia komunii osób w małżeństwie i wspólnoty z innymi ludźmi.
Człowiek (hebr. ha’adam) oznacza zarówno jednego konkretnego człowieka jak i cały rodzaj ludzki (trochę podobnie jak w języku polskim). Autor biblijny nie opisuje, w jaki sposób Bóg stworzył człowieka, lecz że stworzył go istotą męską i żeńską – „mężczyzną i niewiastą”. Można wyciągnąć też wniosek, że mężczyzna i kobieta byli równi w godności, komplementarni i różni. W ówczesnej kulturze było to niebywałe! Człowiek – mężczyzna i kobieta otrzymuje błogosławieństwo, które dotyczy w pierwszym rzędzie płodności. To błogosławieństwo jest u początku łańcucha wielu pokoleń ludzi, którzy mają imiona (w przeciwieństwie do zwierząt) i tworzą ludzką historię. Cała historia, również nasza, wyrasta z tego pierwszego błogosławieństwa, jakiego Bóg udzielił pierwszemu człowiekowi.
Psalm responsoryjny: Ps 8,4-9
Człowiek – korona stworzenia został obdarowany światem i powołany do tego, by nad nim panował i o niego mądrze dbał – by uprawiał ten „rajski ogród”.
Człowiek – ja i ty został ustanowiony rządcą stworzenia, ale nie wiemy, kim będzie. Bóg ma wobec nas wielkie zamiary. Kim będziemy przebóstwieni, włączeni w Bożą Rodzinę?
Ewangelia: Mk 7,1-13
Łatwo jest iść za Jezusem na fali emocji, chwilowego porywu, fascynacji cudami. Prawdziwe przyjęcie Go jest jednak trudne, ponieważ wymaga zmiany sposobu myślenia, wyjścia z wygodnych schematów. Potrzebna jest też łaska posiadania względem siebie takiego „wewnętrznego obserwatora”. Możemy wtedy zauważyć, jacy jesteśmy na co dzień: jak traktujemy Boga, bliskich, bliźnich i samych siebie.
Modlitwy, religijne obrzędy, liturgie mogą wypełniać nasze dni. Jeśli jednak będziemy czcili Boga jedynie wargami, na nic się zda cała ta religijność. Przewrotne serce może znajdować usprawiedliwienie wielu podłości wobec innych w imię Boże. Święty Marek ukazuje, jak uczeni w Piśmie i faryzeusze odwrócili Boże przykazanie: „Czcij ojca swego i matkę swoją”, aby zachować wymyśloną przez ludzi tradycję, a tak naprawdę zadowolić swoją chciwość. Zwyczaje takie jak obmywanie rąk, naczyń czy korban (dar przeznaczony dla Boga), które miały być wyrazem wierności jedynemu Bogu, stały się obrazą Boga. Czasem nasze zwyczaje, nasze małe tradycje należy odrzucić, jeśli są przeszkodą ku dobru, ku spełnianiu woli Bożej.
Środa, 08.02.2023 r.
Pierwsze czytanie: Rdz 2,4b-9.15-17
Drugi opis stworzenia człowieka jest o 400 lat starszy od pierwszego. Dowiadujemy się z niego, że zanim Bóg stworzył człowieka, wszędzie był tylko bezwodny step, a właściwie pustynia, taka jaka znajduje się na wschodnim brzegu Jordanu, patrząc od strony Jerozolimy. Wtedy Jahwe Elohim (Pan Bóg) ulepił człowieka z gliny czy też z ziemi. Łatwo było piszącemu zaobserwować, jak zręczni rzemieślnicy ze zwykłej, burej gliny wytwarzali piękne naczynia i figurki. Motyw lepienia człowieka z gliny był częsty w literaturze asyryjsko-babilońskiej.
Człowiek łączy w sobie pierwiastek boski i ziemski (podobnie jak w poematach babilońskich). Otrzymuje „tchnienie życia” – cud życia. Bożym stworzeniem jest człowiek w swojej jedności duchowo – psychofizycznej – nie ma tu wywyższenia tego, co duchowe nad tym, co cielesne. Dzięki „tchnieniu życia” człowiek staje się „duszą żyjącą”, czyli istotą żywą. Człowiek jest stworzony do twórczej pracy – raj nie jest miejscem leniuchowania. Praca nie jest karą i uciemiężeniem, lecz powołaniem człowieka i służy jemu samemu. To dla człowieka Bóg zasadził piękny Ogród, który rodził smaczne pożywienie. Człowiek uprawiając ten ogród może korzystać z jego owoców z jednym zastrzeżeniem: nie wolno mu spożywać owoców z drzewa poznania dobra i zła. Jeśli to zrobi, na pewno umrze. Widać z tego tekstu, że człowiek jest obdarzony wolną wolą – ma możliwość wyboru posłuszeństwa lub nieposłuszeństwa Bogu. Jest odpowiedzialny za swoje decyzje. Człowiek wyodrębniony spośród innych stworzeń jest podmiotem przez swoją samoświadomość, samostanowienie i poczucie sensu swojego ciała. W działaniu ciało wyraża osobę – jest jakby przezroczyste dla tego, kim człowiek jest w swoim wnętrzu. To, co niewidzialne bardziej stanowi o człowieku od tego, co widzialne. Takiego właśnie człowieka Bóg stawia wobec tajemnicy drzewa poznania. Ten człowiek ma doświadczenie istnienia, ale nie rozumie słowa „umrzesz”. Słowa Jahwe i samotność uświadamiają mu jednak podatność na umieranie. Od człowieczego wyboru zależy, czy wkroczy w doświadczenie umierania i śmierci. Alternatywa śmierci i nieśmiertelności dotyka ostatecznego sensu człowieczeństwa. Szczególnie dotyczy ciała jako stworzonego „z prochu ziemi”.
Psalm responsoryjny: Ps 104,1-2a.27-28.29b-30
Jak wyrazić wspaniałość Boga i Jego dzieł? Psalmista wielbi Boga poetyckimi słowami, bo właśnie poezja najlepiej dotyka Tajemnicy Tego, który stworzył świat, podtrzymuje go w istnieniu i… wciąż stwarza. Tak. Dzieło stwórcze wciąż trwa.
Ewangelia: Mk 7,14-23
Zgodnie z mentalnością faryzejską wystarczyło jeść nieczystymi tzn. nieumytymi rękami, by cały człowiek stał się nieczysty. Rozróżniano potrawy czyste – te, które można jeść, od nieczystych, których jeść nie wolno. Jezus, chcąc zburzyć tę religijną postawę, która charakteryzowała się sztywnością i obsesją zgodności z przepisami prawa, posłużył się językiem wręcz naturalistycznym. Zdecydowanie przeniósł akcent swojej wypowiedzi z płaszczyzny przepisów na płaszczyznę ludzką. Nie zajmował się już potrawami czystymi czy nieczystymi, a sercem człowieka. Odkrył korzenie zła w głębi ludzkich serc, z których wynikają czyny, które naprawdę „brudzą”. My osądzamy naszych bliźnich na podstawie tego, co zewnętrznie obserwujemy, nie widzimy „serca”, najgłębszych motywów czyjegoś postępowania.
Serce w języku biblijnym jest pojęciem szerokim: to sercem się myśli, pamięta, podejmuje decyzje. Serce określa osobę, jej wnętrze i całokształt. Najgorszym nieszczęściem jest posiadanie serca zatwardziałego. Możemy odnaleźć nadzieję „rozdzierając serca” (Jl 2,13) i stając przed Bogiem „z sercem skruszonym i pokornym (Ps 51,19). Wtedy Boży Duch wlewa w nasze serca miłość i możemy powiedzieć: kocham, więc jestem! Pan Bóg obiecał: „…oczyszczę was od wszelkiej zmazy… i dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała” (Ez 26,25). Zastępowanie serca kamiennego sercem z ciała to misterna chirurgia, której może dokonać tylko sam Bóg. „Złe myśli, nierząd, kradzież, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota” – to trujące owoce kamiennego serca. Bóg, za moją zgodą, dokonuje bolesnej, ale wyzwalającej operacji, bo serce z kamienia powiązane jest z całą osobą i daje serce z ciała. Wtedy może się wydarzyć coś niezwykłego między Bogiem i mną, co można ująć krótko: kochać i być kochanym.
Czwartek, 09.02.2023 r.
Pierwsze czytanie: Rdz 2,18-25
Drugi opis stworzenia człowieka jest znacznie starszy od pierwszego o ok. 400 lat. Sposób opowiadania jest zgodny ze sposobem myślenia i wyrażania się ludzi epoki, z której pochodzi. Jest to język mitu, ale słowo „mit” nie oznacza treści zmyślonej, lecz sposób wyrażania treści najistotniejszych. Cały tekst ma charakter dialogu między Bogiem a stworzeniem. Działanie stwarzające jest tutaj w ścisłej korelacji z procesem zachodzącym w ludzkiej świadomości. Bóg stwierdza, że „nie jest dobrze, żeby człowiek (adam) był sam”. Człowiek również potwierdza swoją samotność – nadając nazwy wszelkim stworzeniom nie znajduje istoty równej sobie. Wtedy Bóg wprowadza człowieka w stan genezyjskiego snu (powrotu do niebytu), który jest przygotowaniem do nowego aktu stwórczego. Zapadając w ten sen z pragnieniem istoty podobnej sobie człowiek budzi się z niego mężczyzną i niewiastą. Dotąd samotny, dzięki inicjatywie Boga, staje się człowiekiem w jedności mężczyzny i kobiety. Przysłowiowe „żebro” akcentuje jedynie wspólną z mężczyzną naturę kobiety. W krótkiej, pierwszej pieśni weselnej mężczyzna wykrzykuje superlatywy pod adresem pierwszej kobiety. „Kość z kości” – oznacza istotę z istoty. Kości u Hebrajczyków oznaczały zasadniczą część ciała. „Ciało z ciała” oznacza, że mieli podobną osobowość. Pełne stworzenie człowieka to właśnie mężczyzna i kobieta we wzajemnym „dla”. „Pomoc” płynie już z samego faktu istnienia osoby obok osoby. Oznacza wzajemność w bytowaniu, której nie mogła dać żadna inna istota żyjąca. Można by połączyć dwa opisy stworzenia człowieka i wyciągnąć wniosek, że obrazem i podobieństwem Boga jest człowiek również przez komunię osób, którą tworzą mężczyzna i kobieta. We wzajemnej relacji nie odczuwali wstydu. Wstyd chroni osobę. Fakt, że nie odczuwali wstydu, świadczy o pełnej harmonii duszy i ciała u pierwszych ludzi. W ich relacjach nie było pożądliwości tylko zachwyt i miłość. Jak bardzo musimy się dzisiaj napracować, by powracać do tego wspaniałego początku w relacjach męża i żony.
Psalm responsoryjny: Ps 128,1b-5
Ci, którzy słuchają Boga, którzy chodzą Jego drogami, powracają dzięki Jego łasce jakby do początku stworzenia. Ich udziałem staje się ta wspaniała harmonia między mężem i żoną, jaką posiadali pierwsi ludzie w Raju. Harmonia ta rozszerza się również na całą rodzinę. Na początku była ona oczywista. Dziś jej osiągnięcie wymaga trudu, ale we współpracy z łaską Bożą jest możliwa do osiągnięcia.
Ewangelia: Mk 7,24-30
Geografia, różnice rasowe i religijne mają w tym fragmencie sens symboliczny. Jezus jest na terenie Tyru, poza Ziemią Świętą – Izraelem. Nie poszedł tam, aby nauczać – chciał pozostać w ukryciu. Jednak znane były Jego czyny i jedna z kobiet, dowiedziawszy się o przybyciu Jezusa, przybiegła do Niego prosząc o pomoc. Jej córeczka była opętana przez ducha nieczystego i potrzebowała ratunku. Powstał problem: czy można poganom udzielać takich samych darów jak Izraelitom i na jakich warunkach? Kobieta była poganką, Syrofenicjanką. Jezus skierował do niej twarde słowa, a ona okazała mimo to wielką pokorę i wiarę w moc i dobroć Jezusa. Cały opis sytuacji podkreśla rolę wiary. Wiara czyni Żydów i nie – Żydów współuczestnikami Ludu Bożego. Nie rasa, status społeczny czynią człowieka chrześcijaninem, a wiara i tylko wiara!
Piątek, 10.02.2023 r. – wspomnienie św. Scholastyki, dziewicy
Pierwsze czytanie: Rdz 3,1-8
Początek trzeciego rozdziału Księgi Rodzaju wprowadza nas w dramat rozwijający się wokół drzewa poznania dobra i zła i zakazu spożywania jego owoców. Ten dramat w jakiś sposób rozgrywa się również w każdym z nas. Księga Rodzaju już nieco wcześniej wspomina o tym drzewie i przygotowuje do opowieści o próbie, jakiej poddany był człowiek. Oczywiście w tekście mowa jest o owocu, a nie o jabłku. To przysłowiowe jabłko wzięło się z łacińskiego tłumaczenia, gdzie zbliżone są słowa: malus – zły i malus – jabłoń, malum – zło i malum – jabłko.
Wąż w opisanym dramacie jest tylko zwierzęciem, ale najbardziej przebiegłym ze wszystkich zwierząt. Dopiero Mdr 2,24 utożsamia go z Szatanem. Autor biblijny – Jahwista ukazuje, że człowiek, z natury dobry, ulega pokusie przychodzącej z zewnątrz. Z własnego doświadczenia wiemy, jak często tak się dzieje. Autor nie odpowiada na pytanie, skąd to zło się wzięło. Symbol węża oznaczał wszystko to, co najniebezpieczniejsze w religijności pogańskiej. Wąż podsuwa myśli, że mocy można szukać poza Bogiem, a nawet wbrew Niemu. My, ludzie XXI wieku, również jesteśmy skłonni uważać każdy zakaz jako zamach na naszą wolność, a tego kto go wydaje, za tyrana, pyszałka lub chciwca. Zakaz Boga miał chronić człowieka, ale od człowieka zależało czy będzie go respektował. Wejście człowieka w dialog z pokusą jest równią pochyłą. Każda pokusa ma coś do zaoferowania: będziecie sami rozstrzygali, co jest dobre – pożyteczne, a co złe – szkodliwe. „Wąż” wykorzystuje naturalną ludzką potrzebę poznania, piękna i użyteczności, a zarazem wie, że pożądanie czegoś staje się tym intensywniejsze, im bardziej wierzymy, że może być zaspokojone. Świetny z niego psycholog. Kobieta i mężczyzna złamali Boży zakaz i rzeczywiście otworzyły się ich oczy – poznali jednak ludzkie ograniczenia i nędzę, a nie jakąś nadludzką wiedzę. Dostrzegli, że są nadzy i zaczęli ukrywać się przed sobą i Bogiem. Nastąpiło dramatyczne zakłócenie ludzkiej, dotąd harmonijnej, natury. Ciało przestało w pełni wyrażać osobę. Adam i Ewa nie byli już dla siebie „przezroczyści”. Pojawiła się ogromna rysa w ich jedności, która będzie miała wpływ na kolejne pokolenia.
Psalm responsoryjny: Ps 32,1b-2.5-7
Ten doznaje szczególnej Bożej łaski i opieki Pana, kto potrafi szczerze przyznać się do swojego grzechu, nie zrzucając winy na innych czy usprawiedliwiając się trudnymi okolicznościami, tak jak zrobili to Adam i Ewa. Ufność w Bożą dobroć otwiera szeroko serce Boga, z którego wypływa strumień niepojętej miłości miłosiernej i obficie napełnia „naczynie” człowieczej duszy.
Ewangelia: Mk 7,31-37
Św. Marek nie tylko opisuje czyny Jezusa na ziemiach Tyru, lecz ukazuje ich sens dla Kościoła. Jakie znaczenie dla nas ma opisane uzdrowienie głuchoniemego?
W Ewangelii według św. Marka czytamy często o odosobnieniu Jezusa i Jego uczniów. Tworzą się jakby dwie grupy ludzi: jedni gromadzą się wokół Jezusa, pozostali nie przystają do Niego, a Jezus mówi do nich jedynie w przypowieściach. Czyn Jezusa, który bierze „głuchoniemego na bok, osobno od tłumu”, można zrozumieć jako wprowadzenie do wspólnoty, a pozostałe gesty jako znaki sakramentalne czynione, być może, w kościele św. Marka. Głuchoniemy jest jakby typem katechumena wprowadzanego do wspólnoty.
Czego jemu i nam potrzeba, by stać się uczniem Jezusa? Najpierw konieczne jest spotkanie Pana, w czym pomagają członkowie wspólnoty chrześcijańskiej. Następnie trzeba otworzyć się na Pana – dać Mu się dotknąć, aby poczuć, że nasze uszy otwierają się na Jego Słowo. Potem wytrwale iść za Nim słuchając, by wreszcie poprawnie mówić – głosić Ewangelię.
Sobota, 11.02.2023 r.
Pierwsze czytanie: Rz 3,9-24
Dzisiaj czytamy dalszy ciąg dramatu wolności i wyboru, odpowiedzialności, winy i kary. Bóg woła człowieka po imieniu. Stwórca oczywiście wie, gdzie jest Adam. Bóg, którego ukazuje autor biblijny – Jahwista, nie jest tylko sędzią, ale przede wszystkim Ojcem, który pragnie, by człowiek sam uświadomił sobie zło, które uczynił i „wyszedł z ukrycia” – przyznał się do winy. Niestety Adam, podobnie jak by zrobiła większość z nas, chcąc się usprawiedliwić, zrzuca winę na drugiego człowieka – na Ewę, a pośrednio na Boga, bo to przecież On dał mu kobietę. Odtąd zaczyna się rozpad relacji mężczyzny i kobiety. Nie ma między nimi jedności, ponieważ została zerwana relacja z Bogiem. Jak wygląda życie ludzkie bez Boga, możemy nie tylko przeczytać w następnych wersetach Księgi Rodzaju, ale zobaczyć w wielu dzisiaj żyjących małżeństwach, rodzinach oraz w wydarzeniach naszego świata. Od odrzucenia Bożej dobroci zaczyna się walka o dominację, wykorzystanie drugiego, brak odpowiedzialności za siebie i innych, deficyt miłości i miłosierdzia. Na świat wciąż przychodzą różne choroby i całe epidemie, a śmierć dotyka każdego bez wyjątku człowieka. Warto zwrócić uwagę na to, że Bóg, opisany przez Jahwistę, nie rzuca przekleństwa na ludzi, ale na węża i ziemię (autor zachował tu prawdopodobnie starą legendę tłumaczącą, dlaczego wąż nie posiada nóg). W wersecie 15 odnajdujemy jeszcze nieokreśloną zapowiedź ostatecznego przezwyciężenia zła. Ten fragment nazwany jest protoewangelią. I chociaż karą za przestępstwo jest wygnanie z rajskiego Ogrodu i daremność wszelkich ewentualnych prób zdobycia nieśmiertelności, Bóg daje człowiekowi nadzieję powrotu do jedności z Nim i innymi ludźmi. Pewne trudności stwarza tłumaczenie słowa „potomstwo”, które jest istotne w zapowiedzi odkupienia. W tłumaczeniu greckim (Septuaginta – III w.) „potomstwo” jest rodzaju męskiego. Św. Hieronim (IV/V w.) użył słowa „ipsa”- ona, odnosząc te słowa do niewiasty – Maryi. Od II w. n.e. do dzisiaj werset 15 (Rdz 3,15) chrześcijaństwo interpretuje jako obietnicę zwycięstwa nad złem, szatanem, śmiercią, jakie odniósł Mesjasz – Jezus Chrystus.
Psalm responsoryjny: Ps 90,2.4-6.12-13
Tylko Bóg JEST. Tylko On daje zbawienie. „Liczmy dni nasze”, aby zdążyć zdobyć w życiu mądrość, pokorę i przylgnąć do Niego całym sobą, by żyć w Nim na zawsze.
Ewangelia: Mk 8,1-10
Opisanego przez św. Marka cudu rozmnożenia chleba dokonał Jezus w pogańskiej krainie Dekapolu. Biesiadnikami byli wszyscy ludzie, zarówno Żydzi jak i poganie. Ewangelista prowadzi chrześcijan ku refleksji nad sensem Eucharystii we wspólnocie. Jezus „odmówił dziękczynienie” – takiego wyrażenia używa św. Łukasz i św. Paweł mówiąc o Eucharystii. Pan łamie chleb dla nas wszystkich. Ten chleb to Jego Ciało, które łączy nas w jedną wielką rodzinę zgromadzoną wokół jednego stołu. Słowa Ewangelii ukazują nam Jezusa pełnego troski, współczującego zgłodniałym ludziom. Jest to wskazówka dla tych, którzy idą za Nim. Łamanie Chleba Eucharystycznego zobowiązuje każdego uczestnika wspólnoty do troski o braci.