Komentarze do czytań liturgicznych – II Tydzień Adwnetu | od 9 do 15 grudnia 2018 r. – ks. Mateusz Oborzyński

Niedziela, 9.12.2018 r.

Pierwsze czytanie: Ba 5,1-9

Tekst z pierwszego czytania Mszy św. jest stylizowany na mowę prorocką Barucha (sekretarza proroka Jeremiasza) do wygnańców żydowskich w Babilonii z VI stulecia przed Chrystusem. Zdaniem większości biblistów Księga Barucha pochodzi historycznie z początków II wieku przed Chrystusem, czyli z końcowego okresu panowania Greków nad Palestyną, choć nie są to jeszcze czasy prześladowań Antiocha IV Epifanesa i Powstania Machabeuszy. Autor wyraża nadzieję, że Izrael będzie odnowiony moralnie (co symbolizować mają szaty chwały, płaszcz sprawiedliwości oraz korona chwały), a Bóg zgromadzi wszystkich Żydów rozproszonych po całym ówczesnym świecie. Ta nadzieja jest aktualna również dziś. Kościół, Nowy Izrael, nieustannie zanosi prośby do Boga Trójjedynego, aby wyplenił grzech z jego członków i sprawił, by wszyscy ludzie (zagubione Dzieci Boże), doszli do jedności w Jednej Owczarni Chrystusa. Nie dokona się to przez podbój czy manipulację, ale dzięki Łasce i Wszechmocy Bożej. Kościół jest narzędziem Bożym lub, jak to pięknie ujmują dokumenty Soboru Watykańskiego II, Bożym sakramentem zbawienia. Nasze myśli, słowa i pragnienia powinny służyć temu celowi, który jest równocześnie radością Kościoła i naszą radością.

Psalm responsoryjny: Ps 126,1b-2b.2c.-3.4-5.6

Psalm ten wyraża zdumienie i euforię Żydów znajdujących się na wygnaniu w Babilonii. Oto przychodzą nowe czasy za króla perskiego Cyrusa i mogą wrócić do domu. Pan się zlitował. Nawet okoliczne narody chwalą wielkie dzieła Boga. Powrót do Ojczyzny jest widzialnym znakiem obecności i mocy Boga. Słowo Boże sugeruje również, że po powrocie Żydzi proszą Boga o odmienienie ich losu. Prawdopodobnie oznacza to pomoc przy odbudowie Świątyni Jerozolimskiej. Jest to znak nawrócenia. Pod koniec VI stulecia przed Chrystusem lud Izraela zdaje się na Pana i modlitewnie wzywa jego interwencji, odmiennie niż przed wygnaniem, kiedy nie słuchał głosu Pana. Jest to znakiem dla nas, że nasze życie zależy od Boga i nieustannie musimy zwracać się do Niego o wsparcie, bo jak powiedział Pan Jezus w Ewangelii św. Jana: Beze Mnie nic nie możecie uczynić. Autor psalmu dostrzega niezwykłą, tajemniczą zależność między cierpieniem a radością, obrazując to sceną siewu i zbiorów. Rolnicy często sieją, nie mając pewności, czy ziemia przyniesie plon. Gdy jednak zbiór jest obfity, zapominają o trudzie i z radością znoszą snopy do spichlerzy. Dobro wymaga trudu, ale wrócimy z naszymi snopami (dobrymi uczynkami) przed Oblicze Pana w niebie.

Drugie czytanie: Flp 1,4-6.8-11

Fragment Listu Św. Pawła jest zaskakujący. Apostoł pisze sugestywnie o radości, tęsknocie i ufności do Filipian. A przecież list ten napisał w więzieniu (być może jest to Rzym, może Efez), świadom prawdopodobnego widma wyroku śmierci. Z czego zatem św. Paweł tak się cieszy? Mianowicie z tego, że Filipianie rozwijają się w miłości braterskiej i szerzą dalej Ewangelię! Niezwykły powód radości! Ten tekst każe mi zastanowić się: czy ja głoszę Ewangelię moimi słowami, postawami, pobożnością… całym życiem. Czy ja umiem się cieszyć, że ktoś odnalazł Boga, przebaczył lub uzyskał przebaczenie, że Kościół się rozwija. I przeciwnie: czy ja smucę się z powodu grzechu swojego lub czyjegoś, z powodu tego, że Wola Boża nie jest wypełniana w świecie? Nasze radości i smutki pokazują nam, jakimi ludźmi jesteśmy wewnątrz. Jednocześnie Apostoł Paweł uczy zaufania do Boga. Więzienie mogło zachwiać wiarę ucznia Chrystusa. Tyle przecież mógłby zrobić, a tkwi w miejscu. Św. Paweł jest jednak przekonany, że sam Bóg będzie dalej rozwijał łaskę i miłość w życiu Filipian. Nie pokładajmy chorobliwej nadziei w NASZYCH planach. Często nie zobaczymy ich owocu tu na ziemi. Owoc należy do Boga, do nas należy pełnić Jego Wolę, czy będzie to apostolstwo, czy przeciwności życiowe.

Ewangelia: Łk 3,1-6

W powyższym czytaniu znajdujemy jedyną dokładną datę spośród wszystkich czterech Ewangelii. Św. Łukasz uznawał początek działalności Św. Jana Chrzciciela za wydarzenie tak doniosłe w historii świata, że podał ścisłe dane, zarówno, jeśli chodzi o świat rzymski (Tyberiusz, Piłat) jak i żydowski (tetrarchowie, arcykapłani). Rzymianie liczyli historię od założenia Rzymu, Żydzi liczą dzieje od stworzenia świata. Dla pierwszych chrześcijan absolutną nowością jest przyjście na świat Chrystusa i Jego działalność zbawcza. Od tamtej pory dla ludzi wierzących istnieje tylko dziś – okres łaski i przebaczenia w Jezusie Chrystusie. Może być rok 27, może być 2018, ale Boże Zbawienie jest dalej aktualne, darmowe i dostępne dla każdego. Jest to wiadomość, która zmusza do zmian w swoim życiu, do duchowego ruszenia z miejsca. Św. Jan Chrzciciel otrzymawszy Słowo od Boga, wyrusza z pustyni i obchodzi całą okolicę nad Jordanem. Treść Ewangelii zmusza mnie do zajęcia stanowiska: czy ja chcę walczyć z moim grzechem i powierzyć życie Bogu (symboliczne prostowanie krzywych dróg), czy też chcę zostać w swoim duchowym lenistwie i marazmie. Tutaj nie ma miejsca pośredniego. Brak decyzji jest również decyzją – decyzją na nie. Chwila obecna, chwila, kiedy czytasz tę słowa jest chwilą wyboru.

 

[dzien 2]

Poniedziałek, 10.12.2018 r.

Pierwsze czytanie: Iz 35,1-10 Fragment Księgi Proroka Izajasza z dzisiejszej liturgii jest szczególny. Jest to, bowiem końcówka tzw. Pierwszego Izajasza, czyli Izajasza, syna Amosa, który żył i działał w drugiej połowie VIII wieku przed Chrystusem. Pozostałe partie Księgi napisali duchowi uczniowie tego proroka na wygnaniu babilońskim i po jego zakończeniu. Przeczytany urywek jest zaskakującym zakończeniem wcześniejszych mów, w których Bóg wzywa Izrael do nawrócenia i zapowiada sprowadzenie kary na Swój Lud i okoliczne narody, jako konsekwencji zatwardziałego serca ich mieszkańców. Tutaj jednak tonacja się zmienia. Pustynia i step Izraela mają zamienić się w pojezierze i krynice wód. Jest to symboliczny i piękny obraz przemiany grzechu w cnotę, ustąpienia zła z serca ludzkiego i pojawienia się dobra. Ta zmiana dokona się poprzez przyjście Zbawiciela- Chrystusa dla całego świata i każdego człowieka. On to ukaże ludziom czystą drogę Przykazania Miłości Boga i człowieka, zmieniającego serca ludzi. Człowiek sam tej zmiany nie dokona. Jest ona dziełem Łaski Chrystusa i współpracy człowieka z Nią. Piękne, poetyckie obrazy ukazują głęboki pokój duszy, która żyje w komunii z Bogiem. Sami tego pokoju nie wyprodukujemy. Jest on darem od Boga i dostępny tylko w Bogu.

Psalm responsoryjny: Ps 85,9ab-10.11-12.13-14

Psalm 85 jest w istocie prorockim spojrzeniem na Boży plan zbawienia. Psalmista postanowił skupić się w modlitwie. Będę słuchał tego, co Pan Bóg mówi znaczy będę posłuszny Słowu Bożemu (słyszeć w języku biblijnym znaczy słuchać i być posłusznym). Ta postawa ufności poskutkowała tym, że Bóg Jedyny wyjawił mu, co zamierza zrobić dla Izraela – zainterweniować na ziemi i obdarzyć ją swym zbawieniem. Zadziwiające, że takie przymioty Boga jak łaska, wierność, sprawiedliwość, są tutaj spersonifikowane, czyli ukazane tak, jakby były osobą. W momencie pisania tego psalmu można byłoby to uznać za zabieg literacki, jednak w warstwie duchowej (a pamiętajmy, że Pismo Święte jest tekstem natchnionym) jest to zapowiedź Osoby i dzieła Jezusa Chrystusa. To z Nim przyszły na ziemię pokój, łaska i sprawiedliwość. Psalmista w sposób ukryty pisze również o Matce Najświętszej. Czytamy, że wierność z ziemi wyrośnie. Autorzy biblijni czasem nazywali łono kobiety ziemią (jak w Psalmie 139), Pan Jezus, natomiast, ukazuje wierność Boga zbawczym Obietnicom. Powyższy werset mówi, zatem, o Bożym Macierzyństwie Maryi. Wiele skarbów jest ukrytych w psalmach. Trzeba je jednak modlitewnie i w posłuszeństwie Bogu medytować.

Ewangelia: Łk 5,17-26

Dusza jest ważniejsza niż ciało, ale to wcale nie znaczy, że mamy ciało bagatelizować. Pan Jezus widzi przyniesionego przez przyjaciół paralityka. Motyw jest jasny: towarzysze chorego proszą o cud uzdrowienia. Dla Jezusa nie stanowiłoby to problemu. Tyle razy wcześniej to robił i zrobi w przyszłości. Nasz Pan jednak patrzy głębiej. Widzi wiarę znajomych chorego i grzechy w jego sumieniu. Podejmuje decyzję – najpierw przebaczy mu winy: Człowieku, odpuszczone są ci twoje winy. Zapewne nie tego spodziewał się ów człowiek. Chrystus jednak wie, że choroba duszy jest poważniejsza niż ułomność ciała. Gdyby doszło do uzdrowienia bez przebaczenia, to taka osoba byłaby zagrożona potępieniem. Być może Jezus chwilę poczekał z uzdrowieniem, by paralityk dokonał rozrachunku ze swoim życiem moralnym, które jak możemy podejrzewać, było nieuporządkowane. Wtedy dopiero Jezus użył uzdrowicielskiej mocy. Wątpliwości faryzeuszów możemy spotkać i w naszym życiu. Ile razy słyszymy: Na co mi spowiedź? Czy Bóg nie przebaczy mi bez tego? Po co mam mówić intymne rzeczy obcemu mężczyźnie? Otóż, sakrament pokuty i pojednania jest „pomysłem” Pana Jezusa. To On tę udzielił tej władzy apostołom i ich następcom. Jednak bez wiary w Słowo Jezusa i moc sakramentów nie ujrzymy tego.

[dzien 3]

Wtorek, 11.12.2018 r.

Pierwsze czytanie: Iz 40,1-11

Dzisiejszy fragment z Księgi Proroka Izajasza należy do tzw. Drugiego Izajasza. Był to anonimowy prorok, który żył i działał w okresie niewoli babilońskiej, kiedy duża część Żydów została deportowana do Babilonii w połowie VI wieku przed Chrystusem. Prorok ten głosił Dobrą Nowinę swoim rodakom na obczyźnie, a mianowicie, że Bóg zakończy czas ich pokutnego zniewolenia i znowu wrócą do Ziemi Obiecanej. Proroctwo to spełniło się w 538 roku przed Chrystusem, kiedy to nowy władca Bliskiego Wschodu, król Cyrus, pokonał Królestwo Babilonu oraz wydał dekret umożliwiający Żydom powrót do Palestyny i odbudowę Świątyni Jerozolimskiej. Drugi Izajasz zapowiada też, że sam Bóg będzie obecny w wygnańcach, którzy powrócą. Jego proroctwo autorzy Nowego Testamentu odnoszą do osoby i dzieła Pana Jezusa. On przychodzi do człowieka, by zakończyć okres jego pokuty, czyli czasu oddalenia od Boga i odkupić jego grzechy. Jego Obecność już nigdy się nie zakończy. Będzie zawsze obecny w Swoim Kościele, w Ludzie Bożym, który jest jednocześnie Jego Mistycznym Ciałem. Człowiek musi natomiast wyrównać drogę przed Bogiem, czyli podjąć walkę z grzechem (zwłaszcza pychą) i otworzyć serce dla Boga. Inaczej, bowiem Bóg nie przyjdzie.

Psalm responsoryjny: Ps 96,1-2.3.10ac.11-12.13

Psalmista śpiewa o rychłym Sądzie Boga. Byłby to zapewne powód do lęku i przygnębienia. Tutaj jednak tak nie jest. W ustach natchnionego autora jest to powód do OLBRZYMIEJ radości, obejmującej niebiosa, ziemie, morze, pola i wszystko, co w nich jest; radości ogarniającej wszystkie narody. Dlaczego? Bo przyjście Boga to pewność, że sprawiedliwość zatryumfuje, cierpienie zostanie wynagrodzone, wierni Pana wejdą do Jego Królestwa, a natura zostanie wyzwolona z niewoli marności, jak to ujął Św. Paweł w Liście do Rzymian. Dla wierzących nie ma, bowiem, apokaliptycznej katastrofy, ani końca świata. Jest Boże WYPEŁNIENIE się czasu. Często wspominamy jak dobrze było nam kiedyś, kiedy byliśmy młodsi, bez zmartwień. W perspektywie wiary jednak jest inaczej. To, co najlepsze, jest dopiero przed nami. Psalm ten uczy nas, jak mamy przygotować się i odpowiedzieć na Boży Sąd. Jest to odpowiedź zaskakująca – mamy Śpiewać Panu pieśń nową. Jaką pieśń autor ma na myśli? Co z ludźmi bez słuchu muzycznego? Św. Augustyn udziela wyjaśnienia w swym dziele Wyjaśnienie Psalmów: pieśń nowa znaczy życie nowym przykazaniem miłości wzajemnej, takiej, jaką ukochał nas Chrystus. Tę pieśń wyśpiewuje się życiem, nie ustami. Śpiewajmy ją, zatem, żebyśmy mogli ją kontynuować w wieczności.

Ewangelia: Mt 18,12-14

Przypowieść Pana Jezusa kryje pewien szkopuł. Jeśli pasterz opuszcza dziewięćdziesiąt dziewięć owiec, by szukać jednej zaginionej, to czy w tym czasie owe dziewięćdziesiąt dziewięć też nie zaginie? Nie o ścisłość realiów chodzi Panu Jezusowi. Chce nam ukazać ogrom Bożej miłości i troski, jaką Bóg ma dla grzeszników. Bóg szuka grzesznika, by ten powrócił, nie po to, żeby go ukarać. Cieszy się z jego odnalezienia, bardziej niż z tych, którzy się nie zagubili. Czy jest to słuszne? Nasze ludzkie odczuwanie podsuwa nam to pytanie. Tak naprawdę pozostałe owce (sprawiedliwi) biorą udział w Bożej Miłości, smucą się ze zniknięcia jednej owcy i cieszą się również z jej odnalezienia. W miłości nie ma niesprawiedliwości. Co jeszcze mówi nam Pan Jezus? To, że Bóg nie pragnie zguby nawet najmniejszego człowieka: chorego, odrzuconego, zagubionego moralnie. Czasem możemy natknąć się na rozważania o tym, kto będzie zbawiony, a kto potępiony. Jest to źle ujęty problem. Bóg jest samą Miłością. On pragnie zbawienia wszystkich ludzi. W tym celu zesłał nam swego Syna. Właściwie postawione pytanie brzmi: Co JA powinienem zrobić, by odpowiedzieć na tę Miłość i co powinienem zrobić, by INNI, zagubieni poznali tę Miłość?

Jak to ujęła Św. Teresa od Dzieciątka Jezus: Za miłość płaci się miłością, a rany miłości leczy się tylko miłością.

[dzien 4]

Środa, 12.12.2018 r.

Pierwsze czytanie: Iz 40,25-31

Prorockie słowa przypominają nam dziś o Wszechmocy i Dobroci Boga. Jest On Wszechmocny, ponieważ stworzył świat z całym jego pięknem. Takim widocznym znakiem mocy Boga są gwiazdy, które możemy podziwiać co noc na niebie. Jest ich ogromna ilość (tylko nasza własna Galaktyka posiada ich 10 do potęgi 11) i do dziś naukowcy nie ogarnęli całego Wszechświata. Kto stworzył te piękne gwiazdy, jak nie Bóg, który sam jest Najpiękniejszy? Kto wprawia w ruch całą przyrodę, jak nie Stwórca, który jest Potężny? Człowiek, jednak, zmagając się ze swymi problemami, cierpieniami i grzechami może tego nie zauważać. Może uznać, że Bóg nie interesuje się nim i nie spełnia swoich Obietnic. Żydzi na wygnaniu w Babilonii zapewne także miewali takie pokusy. Bóg odpowiada na to, że jest Dobry i daje Swą Siłę tym, którzy mu ufają. Widać to w historiach wielu świętych. Św. Maksymilian Maria Kolbe wytrwał pomimo głodu i upokorzeń w obozie koncentracyjnym w Auschwitz. Św. Jan Paweł II pomimo licznych chorób do ostatnich chwil swego życia zachował silną wiarę. Takie cuda mogą się zdarzyć również w naszym życiu, także w moim życiu. Trzeba tylko na nowo odkryć Boga, Źródło Mocy i Miłości i chodzić Jego drogami.

Psalm responsoryjny: Ps 103,1b-2.3-4.8.10

Błogosławić Boga można z powodu uczuć lub wewnętrznego namysłu. W obu przypadkach doznajemy łaski. Psalmista rozważa swoje życie, dostrzega Bożą Opiekę i wręcz zmusza swoją duszę do błogosławienia Boga! Jest w tym wielki trop duchowy. Gdy na poważnie zastanowimy się, ile zawdzięczamy Panu Bogu w każdym dniu, to naszym obowiązkiem jest dziękczynienie. Ktoś mógłby powiedzieć, że dotknęło go ciężkie doświadczenie życiowe, więc za co ma dziękować? Otóż Bóg działa nawet w naszym cierpieniu. Chce je obrócić w dobro, byśmy w nim dojrzeli, spojrzeli na świat innymi oczami. Zawsze też nam przebacza i wzywa do przebaczenia. Jako ludzie powinniśmy Stwórcy dziękować. Wtedy stajemy się bardziej ludźmi.

Autor natchniony zauważa, że Bóg jest nieskory do gniewu. Co to oznacza? Bóg nie ma w sobie złości. Bóg sprzeciwia się grzechowi, chce nas od niego uwolnić. Bóg nie chce śmierci grzesznika. Trudne chwile mogą nam uświadomić nasz grzech. Najpierw jednak Bóg zachęca nas swym upomnieniem, co widać w działalności proroków Izraela. Jeremiasz wzywał do opamiętania, ale opamiętanie nie przyszło. Minęło sporo czasu i dopiero w niewoli babilońskiej Żydzi zrozumieli swój błąd. Bóg nie jest złośliwy. Chce nas uchronić od zła, byśmy nie zginęli na wieki.

Ewangelia: Mt 11,28-30

Pan Jezus wzywa utrudzonych i spracowanych, aby przyszli do Niego celem…nałożenia im jarzma. Nasz Pan nie chce ludziom jeszcze bardziej utrudnić życia. Jarzmem nazywano Prawo Mojżeszowe, Chrystus mówi o Moim jarzmie. Co to oznacza? To Prawo wypełnione przez Jego Śmierć i Zmartwychwstanie, to przykazanie miłości Boga i bliźniego udoskonalone przez Zbawiciela, to Łaska Ducha Świętego, dająca siłę do ich wypełnienia, to również słodkie jarzmo przebywania z Bogiem na modlitwie. Kto wszedł w zażyłość z Bogiem, wie, jaka to słodycz być sam na sam z Panem i jako wspólnota Kościoła wzywać Swego Boga. To radość niepochodząca z tego świata. Pan Jezus wzywa również do naśladowania Jego Samego. Mówi o Sobie, że jest cichy i pokornego serca. Dosłownie, słowa te znaczą łagodny i uniżonego serca. Pan Jezus wyraża otwartość i troskę Boga Ojca oraz jest Mu doskonale posłuszny. Możemy zauważyć, że Chrystus nie zawsze był łagodny. Koronny przykład – moment, kiedy wyrzucał sprzedawców ze Świątyni Jerozolimskiej. Nasz Pan zrobił to, jednak, w celu nawrócenia owych sprzedawców, inaczej by nie zrozumieli. Jest czas łagodności i czas surowości. Ważna jest intencja – w jakim celu coś robię: czy dla miłości Boga, czy dla miłości siebie. Wszystko, co robił Pan Jezus, robił z posłuszeństwa Ojcu. Tego też nas uczy.

[dzien 5]

Czwartek, 13.12.2018 r.

Pierwsze czytanie: Iz 41,13-20

Przez usta proroka Bóg zapowiada Swemu Ludowi, że uczyni go potężnym, tak potężnym, że zgniecie swych przeciwników jak sanie młockarskie gniecie i kruszy góry. Pamiętajmy, że słowa te padły w VI wieku przed Chrystusem, kiedy Żydzi przebywali w niewoli, zdani na łaskę i niełaskę potężnych Babilończyków. Również w kontekście dzisiejszej patronki, św. Łucji, która zginęła w trakcie prześladowania chrześcijan w IV wieku po Chrystusie, trzeba zadać sobie to pytanie, z jaką mocą i z jakim zwycięstwem mamy do czynienia. Otóż chodzi o siłę wiary i zwycięstwo OSTATECZNE. Wiara w Jedynego Boga jest prawdą. Kto tak wierzy, żyje życiem pełnym, prawdziwym i staje się dziedzicem życia wiecznego oraz Zmartwychwstania. To zwycięstwo widać dopiero z perspektywy, nieraz po bardzo długim czasie. Dumni i okrutni Babilończycy zniknęli z kart historii, a naród Żydowski trwa dalej. Kościół Chrystusowy przeżył liczne prześladowania, lecz nigdy nie upadł. Św. Łucja zginęła, ale żyje u Boga. My też możemy nie wygrać na tym świecie, ale zachować wiarę, godność i sprawiedliwość, które OSTATECZNIE będą wynagrodzone u Boga. Woda na pustyni, to Boże Życie, które tryska w Kościele, Bożej Oazie dla spragnionego prawdy świata.

Psalm responsoryjny: Ps 145.1bc.9.10-11.12-13

Czytamy kolejny psalm, w którym autor wychwala Boga. Psalm 145 jest szczególny. Autor wysławia Pana, ponieważ Jest dobry dla wszystkich, a Jego miłosierdzie nad wszystkim, co stworzył. Wszechmocny kocha WSZYSTKICH ludzi i troszczy się o WSZYSTKO, co stworzył. Nic, zatem nie jest nieważne i stracone dla Pana. Tę uniwersalną myśl znajdujemy w historii proroka Jonasza, który przekonał się, że Bóg pragnie nawrócenia Niniwitów oraz w dziejach Booza, który wziął za żonę Rut Moabitkę, i stał się pradziadkiem króla Dawida. To inspiracja dla nas, że Miłość i Moc Boga obejmuje wszystkich, nawet niechrześcijan i ateistów. Nieprzypadkowo zacytowane słowa bł.Ks. Michał Sopoćko umieścił pod koniec ułożonej przez siebie Litanii do Miłosierdzia Bożego. Były one doskonałym wyrazem tego pięknego przymiotu Boga. Psalmista wychwala również Królestwo Boga. Nie tłumaczy dokładnie, jak ono się przejawia, widzi tylko, że jest pełne chwały i wieczne. Dopiero Jezus Chrystus ukazał nam i zapoczątkował Królestwo Boże na ziemi, Królestwo pokoju, sprawiedliwości i radości w Duchu Świętym, dzięki Swojej Śmierci i Zmartwychwstaniu. To, co było zapowiadane w Psalmach, stało się naszą rzeczywistością.

 

Ewangelia: Mt 11,11-15

Pan Jezus wyraża pochwałę Św. Jana Chrzciciela. Mówi, że jest największym pośród narodzonych z niewiast. A jednak najmniejszy z Królestwa Niebieskiego, czyli uczeń Jezusa, jest większy od Chrzciciela. Jak to możliwe? Otóż Jan jest ostatnim prorokiem Starego Testamentu, Przymierza, które ukazało Boga i Jego przykazania, ale nie mogło uwolnić ludzi z ich grzechów. Inny Jan – Ewangelista, wyjaśnił to w ten sposób, że Prawo zostało dane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa. Uczeń Pana, nawet grzeszny i błądzący, jest już włączony w dzieło zbawienia, otrzymuje je w darze i musi wydać owoce Ducha Świętego. Nie jest to niesprawiedliwość względem Chrzciciela, gdyż w momencie Zmartwychwstania Jezusa, on i inni sprawiedliwi Pierwszego Przymierza, wyszli z Piekieł i również stali się członkami Królestwa. Nasz Pan zaznacza także, że od czasu Jana Chrzciciela ludzie gwałtowni zdobywają Królestwo Niebieskie. Można te słowa rozumieć w ten sposób, że nie wchodzi się do niego, będąc człowiekiem letnim, lecz gorliwym, niejako bożym szaleńcem. Żywoty świętych, to istna panorama takich gwałtowników, ludzi, którzy zostawili wszystko, a przede wszystkim własną wolę i stali się Przyjaciółmi Jezusa. Nadszedł czas, byśmy dołączyli do ich walki duchowej.

 

[dzien 6]

Piątek, 14.12.2018 r.

 

Pierwsze czytanie: Iz 48,17-19

Słowo Boże mówi nam dziś o znaczeniu przestrzegania przykazań i ich konsekwencji w życiu człowieka. Wielu ludzi uważa przykazania Boga za ograniczenie ich wolności i nieznośny ciężar. Czy Pan Bóg, dając je, chciał nam utrudnić życie? Otóż nie! Dziesięć Przykazań i ich przestrzeganie dają człowiekowi ogromny pokój serca. W Dekalogu jest zawarte całe życie człowieka, jego stosunek do Boga, rodziców, krewnych, współpracowników oraz do samego siebie. Przykazania nie są arbitralnymi decyzjami Pana Boga, ale wypływają z samej natury Bożej, bo Bóg jest PRAWDĄ i MIŁOŚCIĄ. Innych przykazań Bóg nie mógł objawić, ponieważ Bóg jest właśnie taki, takie jest Jego Imię: JESTEM, KTÓRY JESTEM (Wj 3,14) oraz Bóg jest Miłością (1 J 4,8). Przykazania te znają nawet niechrześcijanie, bo samo naturalne prawo sumienia podpowiada je człowiekowi. Wierność przykazaniom jest tak naprawdę wiernością samemu sobie, w tej warstwie najgłębszej relacji do Stwórcy. Gdy je wypełniamy z dziecięcym oddaniem, wtedy nasza relacja do Boga jest wieczna, przekracza śmierć. Zatem Dekalog jest niejako WIECZNOŚCIĄ. Pory roku mijają, mody się zmieniają, ciało się starzeje i obraca się w proch, ale przykazania Pana trwają, a dzięki nim trwa również człowiek.

 

Psalm responsoryjny: Ps 1,1-2.3.4.6

Pierwszy psalm Biblii pokazuje dwie drogi życia: jedną – występnych, grzeszników i szyderców oraz drugą – sprawiedliwych. Pierwsi gardzą Bogiem i Jego Prawem, drudzy rozmyślają nad nim [Prawem Pana] dniem i nocą. Sprawiedliwi są pełni Bożego życia i błogosławieństwa. Psalmista porównuje ich do wiecznie zielonych drzew, zasadzonych nad płynącą wodą. W znaczeniu duchowym jest to wymowny znak. Płynąca woda to obraz Ducha Świętego, który jest dynamiczną i osobową Miłością Boga Ojca i Syna Bożego. Owoce wydawane w swoim czasie to dobre uczynki. Niewiędnące liście, natomiast, to ciało zmartwychwstałe. Zupełnie inaczej zostali ukazani grzesznicy – jako plewa, czyli odpadki pozostawione po młóceniu i oczyszczaniu zbóż. Plewa na nic się już nie przyda, pozostaje na klepiskach i wiatr ją rozwiewa. Podobnie, człowiek, który grzeszy i lekceważy Boga, traci swoje człowieczeństwo, życie Łaski i Boże dobrodziejstwa, a zmartwychwstanie będzie dla niego zmartwychwstaniem do potępienia (obraz rozwiania przez wiatr). Wielka różnica! Pan Jezus w Kazaniu na Górze uzupełnił ten obraz mówiąc, że droga do życia jest wąska i niewielu ją znajduje, natomiast droga do śmierci szeroka i wielu nią kroczy. Od nas zależy, którą pójdziemy.

 

Ewangelia: Mt 11,16-19

Pycha ludzka jest kapryśna. Dziś Ewangelia porównuje ją do wiecznie niezadowolonych dzieci, niemogących ustalić, w co będą chciały się bawić z rówieśnikami. Pan Bóg posłał Jana Chrzciciela, człowieka surowego i wymagającego, lecz ludzie go nie przyjęli. Później przyszedł Pan Jezus, cichy i łagodnego serca, i wielu również go nie przyjęło. Czy nie jest tak często z naszym życiem duchowym? Dziś podoba mi się ta modlitwa, jutro inna, za tydzień jadę na te rekolekcje, później na zupełnie inne…Czy jest w nas stałość? Czy przyjmujemy Wolę Bożą tak jak Jezus w Ogrójcu? To nie nasze upodobania mają być zaspokojone, ale nasze prawdziwe duchowe potrzeby. Bóg Ojciec wie, co jest nam rzeczywiście potrzebne. Prawdziwa mądrość, to umieć odczytać Jego Plan mojego życia i podążać według niego. Co jeszcze mówi dziś Pan Jezus? Mądrość usprawiedliwiona jest przez swe czyny. Czym, albo kim jest Mądrość? Św. Paweł wyjaśnia w Pierwszym Liście do Koryntian, że Mocą Bożą i Mądrością Bożą jest sam Chrystus. Całe życie i posłannictwo Jezusa ukazują Miłość Boga i Jego Wierność, aż po Ofiarę Krzyżową. W Jezusie widzimy, że Bóg czeka na nas i pozostaje wierny swoim obietnicom. A my? Jak na to odpowiemy? Czy nasze czyny nas usprawiedliwiają?

 

[dzien 7]

Sobota, 15.12.2018 r.

 

Pierwsze czytanie: Syr 48,1-4.9-11

Mędrzec Syrach wysławia czyny i postać proroka Eliasza. Był to, bowiem, obok Mojżesza, największy prorok Starego Testamentu. Jego modlitwa miała wielką moc, on sam zapłonął gorliwością o chwałę Boga, Pana Zastępów, co przejawiało się w jego walce z kultem bożka Baala w Izraelu. Eliasz również, jako jeden z nielicznych ludzi na kartach Biblii, został w tajemniczy sposób zabrany z tego świata i zachowany, by przyjść w przyszłości. Wielka osoba i wielkie dzieła. Jednak patrząc na historię proroka Eliasza, widać, że to wszystko nie działo się jego ludzką mocą, ale MOCĄ BOGA. To Wszechmogący Bóg zamknął niebo na trzy lata i sześć miesięcy, to Bóg zesłał ogień z nieba na Górze Karmel i to Bóg, ostatecznie zabrał Eliasza w wirze ognia, na wozie zaprzężonym w ogniste rumaki. Dobrze to widać w momencie, kiedy Eliasz otrzymuje groźbę śmierci od królowej Jezebel. Wtedy jakby moc opuszcza Eliasza, który idzie na pustynię i chce tam umrzeć. Ujawnia się wówczas jego ludzka słabość. Dopiero osobiste spotkanie z Bogiem na Górze Horeb przywraca mu siły. My sami jesteśmy mali, to Bóg jest wielki. Gdy spotykamy Boga i On napełnia nas Swoją Łaską, wtedy możemy dokonywać wielkich rzeczy. Dobrze ujęła to św. Matka Teresa z Kalkuty: my to 0 a Bóg to 1; dopiero, gdy 0 ustawi się za 1, 0 ma znaczenie i wartość. Nic dodać, nic ująć.

 

Psalm responsoryjny: Ps 80,2ac.3b.15-16.18-19

W psalmie tym Izrael wzywa Boga, by nawiedził go na nowo, po okresie niewierności i grzechu Ludu Wybranego. Bóg w Starym Testamencie nawiedzał Żydów poprzez proroków, cuda i wielkie wydarzenia historyczne, jak choćby Wyjście z Egiptu, czy panowanie Dawida. Nawiedzenie przez Boga zawsze oznaczało zbawczą interwencję. Izraelici często błądzili, nawracali się i prosili Pana o pomoc. Tutaj jednak pojawia się nowy motyw. Psalmista prosi Wszechmocnego o wyciągnięcie ręki nad synem człowieczym. Nie jest powiedziane, kim on jest. W Biblii syn człowieczy zazwyczaj oznaczał po prostu człowieka. Psalmista jednak widzi w tej postaci kogoś szczególnego, którego służba Najwyższemu łączy się z nastaniem czasu, kiedy lud Izraela już nie będzie odwracał się od Boga. W świetle Nowego Testamentu widzimy, że owym Synem Człowieczym jest Jezus Chrystus. Jego Ofiara Krzyżowa daje nam nowe życie i łaskę do wytrwania w wierze oraz przykazaniach. Wołanie Izraela podejmuje cały Kościół i każdy wierny z osobna. Wszyscy potrzebujemy Łaski, która będzie nam towarzyszyć. Mądrze i trafnie modlił się o nią Św. Augustyn: Boże, daj mi siłę, abym mógł zrobić wszystko, czego ode mnie żądasz. A potem żądaj ode mnie, czego chcesz.

 

Ewangelia: Mt 17,10-13

Opisana scena ma miejsce po Przemienieniu Pana Jezusa na górze (tradycja widzi w niej Górę Tabor). Trzej apostołowie: Piotr, Jakub i Jan widzieli blask chwały Jezusa oraz postaci Mojżesza i Eliasza. Zapewne ugruntowało to wiarę w ich Mistrza, jako Mesjasza. Nie mogli zrozumieć, dlaczego nie zjawił się dotychczas Eliasz, aby wprowadzić Jezusa w Jego działalność, zgodnie z proroctwem proroka Malachiasza. Wtedy Pan Jezus wyjaśnia im, że Eliaszem był Jan Chrzciciel. Tym samym Pan potwierdza rolę Jana, jako Swego zwiastuna. Było tak, gdy Jan głosił chrzest nawrócenia nad Jordanem, było tak przy świadectwie prawdy wobec Heroda i Heriodiady oraz było tak przy męczeńskiej śmierci. Pan Jezus również złoży świadectwo swej Mesjańskiej i Boskiej godności wobec władz żydowskich i Poncjusza Piłata oraz poniesie za to bolesną śmierć. Jan był zwiastunem Chrystusa. My natomiast, jako uczniowie Pana, mamy jeszcze głębszą misję do spełnienia: tak żyć, aby życie Jezusa w nas się UOBECNIŁO w naszych myślach, czynach, postawach i pragnieniach. Dobrze pojął to Św. Paweł, kiedy w Liście do Galatów napisał: Razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Wielkie zadanie i wielkie powołanie dla nas wszystkich.