Skarbiec Słowa Bożego – Wspólnota ludu Bożego | 23 stycznia 2020 – o. dr hab. Waldemar Linke

Apostołów wybrał Pan Jezus spośród swoich uczniów. Słuchanie nauk Mistrza, uczenie się od Niego wrażliwości i dobroci przez obserwowanie Jego miłości wobec chorych, dotkniętych różnymi słabościami, spętanych złem – to podstawowa kwalifikacja do tego, by być Jego uczniem. Posłanie to owoc bycia uczniem, słuchania Chrystusa. Inaczej apostoł, czyli posłaniec, mógłby zapomnieć, że ma głosić to i tylko to, co jest orędziem. Zdarzyło się to chyba Apollosowi, aleksandryjczykowi, który przybył do Efezu i tam zdobył sobie sławę uczonego i świetnego mówcy, który w bardzo przekonujący sposób mówił o Jezusie (Dz 18,24-26). Gdy przeniósł się jednak do Koryntu (Dz 19,1), stał się najprawdopodobniej uczestnikiem, jeśli nie wręcz sprawcą, podziałów i konfliktów, które wstrząsały długo tą młodą wspólnotą kościelną (1 Kor 1,12; 3,4-6; 4,6). Nie wyszedł bowiem z tej wielkiej szkoły słuchania, którą przeszli Apostołowie. Ale przecież Paweł też nie chodził za Jezusem… Gdy trzeba było wybrać następcę Judasza na urzędzie apostolskim, to właśnie było kryterium, które brano pod uwagę: „Trzeba więc, aby jeden z tych, którzy towarzyszyli nam przez cały czas, kiedy Pan Jezus przebywał z nami, począwszy od chrztu Janowego aż do dnia, w którym został wzięty od nas do nieba, stał się razem z nami świadkiem Jego zmartwychwstania” (Dz 1,21-22). Dopiero ktoś taki miał prawo aspirować do tytułu Apostoła i do tego, by głosić Naukę Apostolską, a więc posłannictwo powierzone przez samego Pana Jezusa. W tym „konkursie” ogłoszonym po zdradzie i śmierci Judasza Paweł nie mógłby „wystartować”, nawet gdyby nie był wówczas gorliwym prześladowcą Kościoła. 

Paweł przedstawia się jako apostoł w nagłówkach listów (Rz 1,1; 1 Kor 1,1; 2 Kor 1,1; Ga 1,1; Ef 1,1; Kol 1,1; 1 Tm 1,1; 2 Tm 1,1; Tt 1,1). Pisze o swym apostolskim urzędzie, broniąc go bardzo stanowczo, choć świadom jest odrębności swego powołania. Z różnych powodów uważa się za ostatniego z apostołów (1 Kor 15,9). Wie, że jest apostołem pogan (Rz 11,13), jak Piotr – apostołem obrzezanych (Ga 2,8), że jego władza apostolska ogranicza się do tych, którym posługiwał jako misjonarz (1 Kor 9,2). Jednak zalicza siebie do grona apostołów (1 Kor 4,9; 1 Tm 2,7) i zna wartość swej apostolskiej pracy (2 Kor 11,5). Wie, że są tacy, którzy pod apostołów się podszywają (2 Kor 11,13). On jednak uważa się za apostoła prawdziwego. Co więc sprawiło, że uważał, iż głosi Naukę Apostołów? Świadomość, że w duszy swej słucha głosu Pana nie mniej gorliwie, niż ci, którzy z Nim chodzili i stanowili ziemski orszak wcielonego Syna Bożego. Słuchanie Jezusa jest możliwe i dziś, i dla nas. I my możemy być prawdziwymi apostołami. 

Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach. Bojaźń ogarniała każdego, gdyż Apostołowie czynili wiele znaków i cudów” (Dz 2,42-43). Taki Kościół, jaki Dzieje Apostolskie przedstawiają zaraz po zesłaniu Ducha Świętego, jest wzorem dla Kościoła każdych czasów. Inny Kościół byłby fałszywy i pozbawiony mocy swego Pana. Nauka Apostołów jest mu zawsze potrzebna, ale musi to być nauka zgodna, świadcząca o tym, że uczniowie Jezusa wciąż trwają wokół swego Mistrza i w jedności między sobą.

Uczyń z nas, Panie, Kościół Apostołów, a więc naucz nas Dobrej Nowiny, którą i dziś chcesz głosić światu. Umacniaj nas w jedności, której Ty sam jesteś centrum i spoiwem. Poślij nas z nauką Apostołów, gdzie chcesz: na krańce świata, a może bardzo blisko. Ale czuwaj nad nami, byśmy głosili tylko Ciebie i Twoją Ewangelię.