Rozważania Ewangeliczne ks. dr Adama Dynaka | od 26 kwietnia do 2 maja 2020 r.

Niedziela, 26 kwietnia

Łk 24, 35-48
Chociaż w dni powszednie czytamy i rozważamy Ewangelię według św. Jana, której treść nie zawsze bezpośrednio łączy się z wydarzeniami paschalnymi, to jednak w niedziele tego okresu liturgicznego Kościół stara się utrzymać kurs paschalny i wydobywa na ambonę te fragmenty ewangeliczne, które wprost mówią o tym, co wydarzyło się w Niedzielę Wielkanocną i bezpośrednio po niej. Jeszcze raz możemy przyjrzeć się Zmartwychwstałemu, uczniom i ich zaskoczeniu. Sam podziw to jednak za mało. Nie wolno opuścić bardzo ważnej lekcji, dzięki której wiemy, że codziennie możemy spotkać i rozpoznać Pana w rozważaniu słowa Bożego i na Eucharystii. To, co stało się doświadczeniem uczniów w Emaus, może być również naszym.

Poniedziałek, 20 kwietnia

J 6, 22-29
Wypełniać dzieła Boże, czynić Jego wolę, to uwierzyć w Jezusa Chrystusa. Uwierzyć nie tylko na poziomie doktryny, źródeł historycznych, czy poddać się lokalnej tradycji chodzenia w każdą niedzielę do kościoła. Istotą jest zawierzenie Jezusowi swego życia, wszystkich spraw przeszłych, bieżących i tych, które nastąpią. Opisane w czytanym dziś fragmencie Ewangelii wydarzenia są anty-przykładem relacji człowieka do Boga. Egoizm, chęć własnych doraźnych korzyści, wyrachowanie nie podobają się Bogu, tak samo jak ludzie, którzy oprócz tych wad próbują coś na Nim wymusić. Bóg jest Miłością, jest Miłosierdziem, jest Ojcem bez miary rozdającym łaski i podobnej postawy oczekuje od swoich dzieci, tak wobec siebie, jak i w relacjach pomiędzy nimi.

Wtorek, 21 kwietnia

J 6, 30-35
Trudno zrozumieć zachowanie tych, którzy przybyli do Jezusa po cudownym rozmnożeniu przez Niego chleba. Jakiego jeszcze znaku potrzebowali, będąc świadkami tak niezwykłego cudu? Przewrotność ludzka jest absurdalna ze swej natury i nie podlega to żadnym wyjaśnieniom. Niestety, podobną sytuację obserwujemy niejednokrotnie w naszych czasach. Jezus, który mówi: Ja jestem chlebem życia i bez przerwy jest z nami na wyciągnięcie ręki, na odległość naszej dobrej woli, ciągle spotyka się z niezrozumieniem, z brakiem ufności, zawierzenia. Niektórym prościej jest uwierzyć w wątpliwej reputacji cudeńka, poszukiwać ich z uporem wzbudzającym zdziwienie, ponieważ żywy, sakramentalny Bóg to jeszcze nie to. Potrzeba dodatkowych znaków…

Środa 22 kwietnia

Mt 11, 25-30
Rzadko spotyka się na kartach Ewangelii, aby Jezus wprost wskazywał na siebie jako przykład do naśladowania. Właściwie istnieją tylko dwie takie sytuacje. Pierwszą jest ta, o której mowa, a drugą – umycie nóg apostołom. Jezus wyraźnie nakazuje apostołom naśladować siebie w tym, co uczynił. Tylko dwa razy, ale w obu wypadkach chodzi o pokorę Bożego Syna. Syn Boży przynosi na świat najważniejsze orędzie w historii tegoż świata, zaprowadza nowy porządek, porządek królestwa Bożego, rozpoczyna nową erę w dziejach ludzkości, a wszystko to czyni w taki sposób, aby nie zwrócić na siebie uwagi. Doskonała kenoza! Można czynić wiele, dawać wszystko, pozostając łagodnym, cichym, pokornym, ukrytym…

Czwartek, 23 kwietnia

J 6, 44-51
Mowa Eucharystyczna Jezusa to prawdziwy klejnot Ewangelii. Z każdym słowem Jezus rozwija i pogłębia ideę bliskiej, mistycznej relacji Boga z człowiekiem. Ojciec pragnie, aby wszystkie Jego dzieci dostąpiły zbawienia, ale nie chce, by doczesne życie ludzkie opóźniało tę chwilę, dlatego już na ziemi pragnie zjednoczenia z nimi. Przychodzi w sakramencie ołtarza, aby nie tylko być blisko,
na wyciągnięcie ręki, ale żeby być jedno z człowiekiem, być w jego sercu, być z nim zjednoczonym. Sakramentalne zjednoczenie z Chrystusem to już początek tego, co Bóg przygotował dla nas w wieczności. Jak bardzo szczęśliwe są te osoby, które nie wyobrażają sobie dnia bez Komunii Świętej. Dostąpiły łaski zrozumienia czegoś niezwykłego…

Piątek, 124 kwietnia

J 6, 52-59
Dotykamy serca Jezusowego nauczania na temat Eucharystii: Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Wydaje się, że słowa te nie potrzebują żadnego komentarza. Podobnie jak możemy podziwiać ludzi, którzy odkryli piękno i bogactwo codziennej Komunii Świętej, tak samo możemy się dziwić tym chrześcijanom, którzy lekceważą możliwość regularnego spotykania się ze swoim Panem w sakramencie ołtarza. Mają możliwość, a jednak nie chcą. Brak wiary? Obojętność? Bylejakość? Trudno powiedzieć. Taka postawa kryje w sobie jakąś tajemnicę, dlatego nie wolno ich osądzać, tym bardziej potępiać. Może kiedyś zrozumieją, że od Boga dzieli ich zaledwie jeden krok. Ale czas ucieka…

Sobota, 25 kwietnia

J 6, 60-69
Jeden z ewangelicznych paradoksów. Uczniowie opuszczają Jezusa wtedy, kiedy On głosi rzeczy najbardziej wzniosłe, godne największego zachwytu i ofiarowania Mu swojego życia. Nie byli autentycznymi uczniami, nie byli Jego przyjaciółmi. Nie chcieli zgłębiać tajemnicy. Wygodniej było im pozostać na poziomie niewiedzy, niezrozumienia. Tyle tylko, że była to ignorancja zawiniona… Podobna sytuacja zagraża i nam. Wydaje się, że wielu chrześcijan dobrowolnie zatrzymało się gdzieś w połowie rozwoju duchowego. Wystarczy
im pewne minimum, może tylko dla zaspokojenia sumienia, a może tylko dla ludzkich oczu? Może… bo trudno w tej sprawie wyrokować. Ale szkoda, że tajemnica Boga tak mało zachwyca i tak trudno znaleźć jej pasjonatów, choć godna jest, by poświęcić dla niej życie.