Rozważania Ewangeliczne ks. dr Adama Dynaka | od 16 do 22 lutego 2020 r.

Niedziela, 16 lutego

Mt 5, 17-37
Jezus nie przyszedł po to, by zmieniać naukę Bożą, On przyszedł ją wypełnić, to znaczy przywrócić jej właściwego ducha, którego niszczyło sztywne, legalistyczne podejście faryzeuszów. Jezus pragnął pokazać prawo Boże jako wielkie dobro dla ludzkości. Zaczął od piątego przykazania. Warto jednak zauważyć, że o zabójstwie prawie nie wspomina, za to wyraźnie akcentuje ludzki gniew
i wynikającą z niego nienawiść. Takie emocje mogą doprowadzić do zabicia człowieka, a Jezus zwraca się do kandydatów na swoich uczniów, do przyszłych chrześcijan, uczestników królestwa Bożego na ziemi. W królestwie Bożym nie ma miejsca na nienawiść. Królestwo Boże tworzą dzieci Ojca, dla siebie wzajemnie bracia i siostry.

Poniedziałek, 17 lutego

Mk 8, 11-13
Zauważalny jest związek tego fragmentu z poprzednim, czyli z opowiadaniem o cudownym nakarmieniu czterech tysięcy ludzi. Nawet przy najlepszej woli trudno zrozumieć, jak można w obliczu takiego cudu nie uwierzyć i domagać się dodatkowego znaku z nieba. Zła wola? Absurd? Głupota? Chyba wszystko razem, połączone jeszcze z wielką zatwardziałością serca. Tylko nasze sprawy, nasze idee, tylko my… Niestety, postawa faryzeuszy, demaskowana wiele razy na kartach Ewangelii, ma ciągle swoich naśladowców. Również w Kościele. A przecież posiadamy dziś o wiele większe znaki Boskiej obecności Jezusa wśród nas niż dawni żydowscy stróże ortodoksji. Czy da się zrozumieć taką postawę?

Wtorek, 18 lutego

Mk 8, 14-21
„Ja o niebie, ty o chlebie”. Jakże pasuje to trywialne przysłowie do ewangelicznej sceny. Postawa uczniów Jezusa wyraża jednak coś więcej niż tylko troskę o pokarm na najbliższe godziny. Ich zachowanie mówiło o przyjętej w życiu hierarchii wartości. To, co materialne, doczesne, bytowe, stanowi priorytet, pozostałe rzeczy to dodatek, w zależności od sytuacji bardziej lub mnie potrzebny. Obserwując życie, można ze smutkiem skonstatować, że nic się nie zmieniło, ciągle ulegamy tej samej pokusie. Warto zauważyć, że opowiadanie jest otwarte, nie ma konkretnego zakończenia. W dialogu Jezusa z apostołami nie pada ostatnie słowo, rozmowa kończy się pytaniem skierowanym do nas wszystkich.

Środa, 19 lutego

Mk 8, 22-26
Wydarzenie z niewidomym opisuje tylko Święty Marek. Bardzo interesujące jest tu podejście Jezusa, podejście bardzo personalistyczne. Jezus bierze chorego chłopca na bok, z dala od tłumu, aby stworzyć atmosferę zaufania. Bardzo często choroba przysparza człowiekowi wielu upokorzeń. Jezus wie o tym i dlatego uzdrowienia dokonuje na osobności. Samo uzdrowienie wyraża wielką empatię ze strony Jezusa, który dotyka chorych narządów, jakby chciał zabrać na siebie kalectwo chłopca. Niewykluczone, że dotknięcie śliną chorych oczu należy rozumieć jako pocałunek. Przy tym wszystkim Jezus nie szuka dla siebie rozgłosu i popularności. Nas także pragnie uzdrawiać w ten sam sposób: osobiście, cicho i skutecznie.

Czwartek, 20 lutego

Mk 8, 27-33
Postawa Piotra zasługuje na uwagę między innymi dlatego, że jest typowa dla większości ludzi wierzących. Piotr wyznał wiarę w Jezusa jako Mesjasza. Uczynił to również w imieniu pozostałych uczniów. Szybko jednak okazało się, że Piotr, a z nim pozostali, ma własny obraz Mesjasza, obraz judaistyczny. Mesjasz miał być królem Izraela, jego wodzem, przywódcą prowadzącym do wielkości i sławy w doczesnym rozumieniu. Krzyż, ofiara, cierpienie nie wpisywały się w taką wizję mesjanizmu. Reakcja Jezusa jest ostra i natychmiastowa. Chodzi przecież o coś najważniejszego w historii świata.

Piątek, 21 lutego

Mk 8, 34 – 9, 1
W chrześcijaństwo wpisany jest krzyż, nie tylko ten na kościelnych wieżach czy wiszący na ścianie w domach ludzi wierzących, lecz także krzyż w postaci cierpienia, tak w wymiarze wspólnotowym, jak i indywidualnym. Drogę krzyża przeszedł nasz Pan. Tradycja chrześcijańska głosi, że również apostoł Piotr był ukrzyżowany. W wypowiedzi Jezusa chodzi o coś innego. Pan ma na uwadze krzyż codziennych zmagań, tych najbardziej zwyczajnych, prozaicznych, ale za to najbardziej uciążliwych. To krzyż naszych ludzkich słabości: fizycznych, duchowych, moralnych…T en krzyż jest najtrudniejszy. Jezus pragnie, abyśmy go nieśli wytrwale, cierpliwie i z miłością.

Sobota, 22 lutego

Mt 16, 13-19
Jezus wywyższył Piotra. Rzeczywiście, powołanie go na namiestnika Jezusa Chrystusa w Jego Kościele było dla prostego rybaka z Betsaidy niezwykłym wyróżnieniem. Mistrz doskonale znał tego człowieka. Znał jego słabości, wiedział do czego jest zdolny, a jednak wybrał Piotra. Z tym wyborem w jakiś sposób łączy się każde powołanie. Przekonujemy się o tym, poznając historię Kościoła.
Pan wybiera słabych, grzesznych ludzi do niezwykłych zadań. Czyni z nich swoich namiestników w Rzymie, na stolicach biskupich, w parafiach. Zna każdego z nich, zna ich przeszłość, wie, jacy są w obecnej chwili, i widzi ich możliwości. A jednak wybiera, inwestuje, nie traci nadziei, a prowadząc ich tą drogą, zwycięża.