Pierwsza tajemnica bolesna: Modlitwa w Ogrójcu | o. dr hab. Waldemar Linke CP

Pobyt lub pobyty Jezusa w Jerozolimie wiązały się z odwiedzaniem przez Niego świątyni Jahwe. Różni Ewangeliści w różny sposób piszą o tych wydarzeniach. Mateusz i Marek znają tylko jeden pobyt Jezusa w świętym mieście pod koniec życia. Łukasz dwa inne umieszcza w niemowlęctwie i na progu dojrzałości. Jan pisze zaś o kilku świątecznych odwiedzinach Jezusa w Jerozolimie podczas Jego publicznej działalności. Dorosły Jezus w świątyni nauczał zarówno słowem, jak też swym gwałtownym wystąpieniem mającym na celu oczyszczenie domu Bożego. Nie widzimy Go jednak nigdy modlącego się w świątyni. Do rozmów z Ojcem wybierał miejsca odludne, czas spokojny, najczęściej noc. Modlitwa była dla Niego aktem osobistym i intymnym, który nie harmonizował z tłumem i gwarem świątyni. Starał się też, by w tych chwilach być sam na sam z Ojcem. Nie chciał mieć świadków tych chwil.

Dlatego modlitwa Jezusa w Ogrójcu z jednej strony wpisuje się w Jego praktykę modlitwy osobistej, ale była też pod pewnymi względami wyjątkowa. Jezus bowiem modli się w plenerze, nocą. Łukasz odnotowuje, że „według zwyczaju” poszedł On na Górę Oliwną. Gdyby było to miejsce, w którym Jezus modlił się wiele razy, to tekst musiałby nam wyjaśnić, kiedy się to działo. Właśnie ta relacja opiera się w sposób najbardziej konsekwentny na schemacie geograficznym działalności publicznej Jezusa, która związana jest z drogą z Galilei do Jerozolimy. Cel tego marszu jest jeden: „przejście z tego świata do Ojca” (Łk 9,51). Nie widzimy Go więc w Jerozolimie po tym, jak w wieku lat dwunastu, był tam z Maryją i Józefem. Zwyczaj więc może odnosić się nie tyle do konkretnego miejsca (Góra Oliwna), ale do góry jako miejsca modlitwy (por. Łk 6,12; 9,28). Największym odstępstwem od zwyczaju jest natomiast fakt obecności uczniów i zaproszenie skierowane do nich przez Jezusa, by modlili się wraz Nim.

Jezus był z uczniami już w czasie Ostatniej Wieczerzy i chciał z nimi spędzić ten świąteczny czas jako ze swoją rodziną. Zależało mu bardzo („pragnąłem pragnieniem”, por. Łk 22,15) na spożyciu tej paschy właśnie z nimi i to On wyszedł z inicjatywą przygotowania tego posiłku (Łk 22,8, choć w Mt 26,17 i Mk 14,12 to uczniowie wychodzą z inicjatywą). Przygotowanie uczniów na to, co ma się wydarzyć oraz na odejście Jezusa, to nić, na którą nanizać można poszczególne epizody Ostatniej Wieczerzy i następujące bezpośrednio po niej. Wspólna modlitwa jest potrzebna Jezusowi, który mówi o swym lęku i smutku (Mt 26,37; Mk 14,34), ale św. Łukasz skupia się na roli Jezusa jako nauczyciela modlitwy, który uczy, jak wyjść zwycięsko z prób i pokus (por. Łk 22,40). Dlatego Łukasz nie wspomina o wyborze trzech uczniów, by towarzyszyli Jezusowi podczas modlitwy. W Trzeciej Ewangelii modli się na oczach całej grupy. Tak czy inaczej, więź z uczniami jest cechą wyróżniającą tę modlitwę spośród innych chwil, jakie Jezus z Nazaretu spędził na osobistej modlitwie do swego Ojca.

Uczniowie jednak nie podjęli tego wezwania do więzi z Jezusem w chwili Jego zmagania, agonii (por. Łk 22,44 tekst grecki), czyli walki. Ich sen, który św. Łukasz dość przewrotnie tłumaczy smutkiem (Łk 22,45), czy też gremialna ucieczka uczniów (Mt 26,56; Mk 14,50) to dowody ich niedojrzałości do wytrwania w łączności z Mistrzem.

Jezus swą modlitwą wyznacza nową miarę świętości. Poza murami świątyni, poza świętym miastem Najwyższy Kapłan składa najdoskonalszą ofiarę: samego siebie, swe życie doczesne, swą ludzką wolę rwącą się do dobra, ale lękającą się cierpienia i śmierci. Zastępcze ofiary ze zwierząt muszą ustąpić wobec tej modlitwy, w której Syn ofiaruje się Ojcu. Świątynia nie jest konieczna, by podkreślić unikalny charakter tej ofiary. Jest ona wyjątkowa przez to, że dokonuje się tylko „przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie”.

Czym jest modlitwa, której Jezus chce nauczyć swych przyjaciół powołanych do pójścia za Nim? To zachowanie więzi z Bogiem, także w chwili smutku i trwogi. Jezus trwa w niej, choć w Jego sercu toczy się dramatyczne zmaganie. Uczniowie więź tę mogą zrealizować tylko poprzez przylgnięcie do Tego, za którym poszli: wcielonego Syna Bożego. Oddanie się Ojcu w pełnym, choć bardzo trudnym posłuszeństwie jest dla nas możliwe tylko pod warunkiem trwania w więzi z naszym Panem i Nauczycielem.