Niedziela, 12 stycznia – święto Chrztu Pańskiego
Mt 3, 13-17
Może dziwić lakoniczność opisu chrztu Jezusa. Tak ważne wydarzenie
w Jego ziemskim posłannictwie, a tak mało o nim napisano. Czy jednak w życiu każdego chrześcijanina nie jest podobnie? Kilkuminutowy obrzęd, niekiedy w pustej świątyni, a bywa że i potajemnie, a jednak jest to iskra nie tylko na życie ziemskie, lecz także na całą wieczność. Ten krótki epizod z ziemskiego życia Jezusa dał początek drodze, która poprzez głoszenie prawdy, uczynki miłosierdzia, cierpienie i wierność Bogu, doprowadziła Go do ostatecznej chwały, chwały wiecznej. W ten sposób patrząc, każdy z nas w chwili chrztu zostaje ukierunkowany na wieczność z Bogiem.
Poniedziałek, 13 stycznia
Mk 1, 14-20
Na początku okresu zwykłego w roku liturgicznym czytamy słowa Jezusa o nadchodzącym królestwie Bożym. Rzeczywistość ta, bardzo tajemnicza, różnie była i jest pojmowana przez interpretatorów Ewangelii. Niezaprzeczalnym faktem jest, że swoim przyjściem na świat Jezus zapoczątkował królestwo Boże na ziemi. W tym celu powołał uczniów, by dali początek wspólnocie Kościoła, w którym będzie się rozwijać królowanie Boga. Królestwo Boże to nic innego jak królowanie Boga w historii, w relacjach międzyludzkich, w sercach ludzi. Kościół ma być miejscem narodzin, istnienia i rozwoju tych wartości. Jesteśmy powołani do budowania królestwa Bożego na ziemi.
Wtorek, 14 stycznia
Mk 1, 21-28
Jesteśmy świadkami cudu Jezusa. Pierwszego, który opisał św. Marek w swojej w Ewangelii uznawanej przez większość interpretatorów za najstarszą. Szczegóły te są ważne, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę kategorię cudu, który uczynił Jezus, mianowicie wyzwolił człowieka spod panowania złego ducha. Tym samym Zbawiciel wyraził sedno swojego ziemskiego posłannictwa: jest to misja duchowa, której najważniejszym zadaniem jest wyzwolić świat z niewoli Szatana. Jeżeli założony przez Jezusa Kościół ma być kontynuatorem dzieła swojego Mistrza, to sprawa jest oczywista: naczelnym priorytetem Kościoła powinna być posługa duchowa.
Środa, 15 stycznia
Mk 1, 29-39
Jezus wyzwala ludzi z mocy grzechu i panowania Szatana, ale też lituje się nad ich cierpieniem. Jest dla wszystkich. Przy czym Jego życie przepojone jest modlitwą, zjednoczeniem z Ojcem i całkowitą wiernością Jego woli. Od samego początku publicznej działalności szły za Nim tłumy. Nauczyciel nie stosował żadnych nadzwyczajnych technik duszpasterskich, a jednak nie miał powodów, by narzekać na brak popularności. Pierwotny Kościół również przyjmował tysiące ludzi pragnących iść tą drogą, chociaż apostołowie nie uprawiali żadnego ewangelizacyjnego show. Cechowała ich autentyczność życia, wierność i pełne oddanie podjętej misji oraz ścisłe zjednoczenie z Bogiem. Jedynie tyle, i aż tyle…
Czwartek, 16 stycznia
Mk 1, 40-45
Według obowiązującego prawa trędowaty nie mógł zbliżyć się do zdrowego człowieka, podobnie jak i ktoś zdrowy nie mógł kontaktować się z trędowatym. A zatem i trędowaty, i Jezus wykroczyli przeciw panującemu prawu. Każdy z nich uczynił to jednak z własnych pobudek. Trąd był chorobą nieuleczalną, dlatego trędowaty mógł liczyć jedynie na cud. Wiara zdeterminowała go do tego uczynku. W Jezusie zobaczył swoje ocalenie. Jezus z kolei nie mógł pozwolić, aby wyrachowane przepisy prawa decydowały o dożywotnim cierpieniu człowieka. W relacji człowieka z Bogiem zawsze obowiązują te same reguły i nie zmieniają się nawet w najbardziej niesprzyjających okolicznościach.
Piątek, 17 stycznia
Mk 2, 1-12
Można zaproponować interpretację tego wydarzenia w kluczu: Bóg – pacjent – chrześcijanin. Ewangelie w wielu miejscach ukazują Jezusa jako kogoś nadzwyczaj wrażliwego na ludzkie cierpienie. Jezus leczył ludzi z chorób ducha i ciała. Postrzegał człowieka całościowo i dążył do jego pełnego ocalenia. Z kolei osoba cierpiąca, zarówno duchowo, jak i cieleśnie, nierzadko może znaleźć ocalenie jedynie w kontakcie z Jezusem, bo nikt inny nie może jej pomóc, a niekiedy wręcz nie chce tego uczynić. Jezus pochwalił wiarę tych, którzy przynieśli paralityka. Ich wiara i czyn obrazują wspólnotę Kościoła. Bóg przewidział pośrednictwo ludzi w rozdawaniu Jego miłości. Taka jest optyka Bożego Miłosierdzia. Ta ewangeliczna scena może ciągle się powtarzać, łącznie ze swoim finałem.
Sobota, 18 stycznia
Mk 2, 13-17
Różnie można spojrzeć na postać Lewiego. Najczęściej na pierwszym miejscu dostrzega się jego profesję i koneksje z okupantem, jak również powiązanie z grzesznym środowiskiem wyzyskiwaczy, poborców podatkowych – celników. Lewi to również urzędnik państwowy, a więc postać publiczna, w tym wypadku pogardzana mimo kariery i wzbudzającej respekt funkcji. Taki człowiek został powołany przez Syna Bożego do grona Jego najbliższych współpracowników, do elity królestwa Bożego. W żaden sposób nie da się tego wytłumaczyć ludzkimi kategoriami, lecz tajemnica powołania kieruje się swoimi regułami. Nad tą tajemnicą można i należy się zastanawiać, ale przede wszystkim wymaga ona zgody
i pokornego przyjęcia.