Po odejściu anioła, Maryja od razu – „spiesząc się” – jak stwierdza Święty Łukasz, podąża do swojej krewnej Elżbiety, która z woli Bożej również bardzo blisko włączona jest w dzieła zbawcze. Podróż prostej Dziewczyny z Nazaretu, aktualnie już Matki Zbawiciela do krainy judejskiej, jawi się bardzo ważnym faktem w historii zbawienia, zapewniając jej pożądany ferment. Chociaż wydarzenia z Ewangelii Dzieciństwa Jezusa otrzymały status tajemnic radosnych w modlitwie różańcowej, to jednak wydaje się, że to miano najbardziej przysługuje drugiej tajemnicy. Owszem, w pozostałych również dominuje element radości, jednak w Zwiastowaniu ta radość ustępuje tajemniczości i nie jest tak wyeksponowana, jak w Nawiedzeniu, natomiast w trzech pozostałych tajemnicach panującej tam radości towarzyszy zapowiedź uniżenia Syna Bożego i doznania emocjonalne Świętej Rodziny, które raczej do radosnych nie należą.
Ewangelista informuje, że Maryja „spiesząc się”, poszła w górskie okolice Judei. Starożytna tradycja chrześcijańska przekazała, że Zachariasz i Elżbieta żyli w miejscowości Ain-Karim, położonej siedem kilometrów na zachód od Jerozolimy. Odległość między Nazaretem i Ain-Karim wynosi blisko sto pięćdziesiąt kilometrów. Dlaczego Maryja podjęła tę podróż? Skąd decyzja, aby przebyć tyle kilometrów? Po co ten pośpiech? Odpowiedź na tak postawione pytania będzie kluczem dla zrozumienia tej ewangelicznej sceny.
Maryja poprzez swoją wielkoduszną odpowiedź daną Bogu podczas Zwiastowania, całkowicie weszła w Boże plany i zamiary. W pełni zjednoczyła się z Bogiem poprzez obecność Jego Syna w swoim łonie. Dowiadując się o niezwykłej interwencji Bożej w życiu bezpłodnej Elżbiety, Maryja pragnie być blisko tych spraw, chce w nich uczestniczyć osobiście. Nie czyni tego ze zwykłej kobiecej ciekawości. Ona żyje z Bogiem i w Bogu i to, co On sprawia, jest dla Niej najważniejsze. Jakikolwiek poniesiony trud, największa odległość nie mają żadnego znaczenia w tej sytuacji. Tutaj nie ma miejsca na ociąganie się. Tym samym, scena Nawiedzenia ukazuje Maryję jako w pełni uczestniczącą w Bożych sprawach. W tym aspekcie jawi się jako wzór dla wszystkich powołanych przez Boga.
Można również zobaczyć w postawie Maryi chęć pomocy Elżbiecie w niezwykłej, ale też trudnej dla niej sytuacji. Czytamy wcześniej, że Elżbieta przez pięć miesięcy skrywała fakt poczęcia dziecka (Łk 1, 24-25). Dla starszej kobiety cud macierzyństwa, którym obdarzył ją Bóg, był niesamowitym doświadczeniem. Potrzebowała kogoś, z kim mogłaby dzielić owo misterium fascinosum, ale też misterium tremendum. Maryja była najbardziej odpowiednią osobą w tym przypadku. Napełniona Duchem Świętym od razu zrozumiała potrzebę chwili i pośpieszyła z pomocą potrzebującemu człowiekowi. Od te strony tajemnica Nawiedzenia ukazuje Maryję jako przychodząca z pomocą potrzebującym i wzór do naśladowania w praktykowaniu miłości bliźniego. Kościół nada Jej tytuł Wspomożycielki wiernych.
Wreszcie Maryja występuje jako niosąca ludziom Zbawiciela. Świat już od dawna czekał na Mesjasza. Ona pierwsza wiedziała, że Zbawiciel jest już między ludźmi. Nie można dłużej czekać, nie można pozwolić na przedłużanie się ludzkiej tęsknoty. Z pośpiechem biegnie, aby oznajmić ludziom tę radosną nowinę. Nie mogła tego uczynić inaczej, nie mogła ogłosić tej prawdy na placach i ulicach. Zaczęła od tych, którzy Ją zrozumieją, którzy otwarci są na Boga. Takimi ludźmi byli Zachariasz i Elżbieta. W ten sposób rozpoczął się proces ewangelizacji, który będzie trwał do końca świata coraz bardziej się rozszerzając. Maryja jest jego prekursorką. Wydarzenie Nawiedzenia ukazuje Ją jako niosącą światu Chrystusa. Kościół nazwie swoją Matkę Gwiazdą ewangelizacji.