5. Męczennicy z Betlejem Mt 2,16-18

Ewangelia, Dobra Nowina, przenika życie człowieka w całej jego prawdzie. Obok narodzin czai się śmierć, w ślad za splendorem postępuje nędza materialna, przeciw temu, co Boże, nieustannie występuje szatan ze swoim kłamstwem. Jeszcze niewielu poznało, że Miłość przyszła na świat, a już zawisło nad Nią śmiertelne niebezpieczeństwo. Jeszcze Zbawiciel nie otworzył ust, a już pierwsi męczennicy oddają za Niego życie. Ewangelia jest zapisem historii zbawienia, która realizuje się niezależnie od wszystkiego, nawet jeśli nie zawsze i nie w pełni ją rozumiemy.

Pomimo iż Mędrcy ze Wschodu odeszli już do swej krainy i czytelnik bezpowrotnie rozstał się z nimi, przynajmniej na kartach Ewangelii, to jednak konsekwencje tej niezwykłej wizyty ujawniają się w coraz bardziej dramatyczny sposób. Święta Rodzina musi uciekać do Egiptu. Opowiadanie o tej podróży i o pobycie w kraju faraonów przerywa relacja o działaniu Heroda po odejściu Mędrców. Według ewangelisty oszukany król wpadł we wściekłość i rozkazał zabić wszystkie dzieci z Betlejem i jego okolic. Wzmianka o wieku wymordowanych niemowląt może wskazywać na czas, jaki upłynął od narodzin Jezusa. Herod jako pierwszy uosabia zło w Ewangelii. Tym razem Jezus uniknął niebezpieczeństwa, ale kiedyś Jego przeciwnicy dopną swego i poślą Go na śmierć krzyżową. Źródła pozabiblijne nie wspominają o rzezi betlejemskich dzieci, jednak okrucieństwo Heroda i skala dokonanych przez niego zbrodni pozwalają przyjąć historyczność ewangelicznego opowiadania. Naukowcy przypuszczają, że liczba zabitych mogła wynosić około dwudziestu pięciu maluczkich i nawet nie zbliżyła się do liczby osób zamordowanych przez Heroda, chociażby członków jego rodziny.

Gdy ewangelista relacjonuje unicestwienie betlejemskich dzieci, wspomina Rachel, matkę Beniamina i Józefa, przytaczając cytat z Księgi Jeremiasza (31,15). W świadomości Izraelitów Rachel uchodziła za matkę Narodu Wybranego. Według słów proroka została pochowana w grobie w Rama, około sześciu mil od Jerozolimy. Tam niegdyś urządzono obóz przejściowy dla Izraelitów deportowanych do Babilonii. Jeremiasz symbolicznie mówi o matce narodu gorzko płaczącej z powodu dzieci uprowadzanych do niewoli. Iść do niewoli to iść na śmierć. W myśl ewangelisty Rachel już wówczas opłakuje zamordowane dzieci betlejemskie. Ponadto matka Izraela roni łzy również z tej racji, że jej naród zdolny jest do tak wielkiego okrucieństwa. Oto kolejna w tej Ewangelii aluzja do historii Mojżesza – niegdyś faraon nakazał zabić hebrajskich chłopców (zob. Wj 1,22), teraz podobnie czyni Herod z betlejemskimi niemowlętami. Król występuje tutaj w roli nowego faraona.

Perykopa dotyka tematu niezasłużonego cierpienia, odwiecznie frapującego filozofów, teologów i zwyczajnych ludzi. Dlaczego cierpią małe dzieci i niewinni? Jak wyjaśnić obecność kalek, inwalidów, nieuleczalnie chorych na świecie? Tylko Osoba Boga, wiara w życie po śmierci i przekonanie o wiecznej nagrodzie niosą odpowiedź na te trudne pytania. Pokora zamiast buntu, zawierzenie w miejsce pretensji, ufność w zastępstwie rozpaczy. Jeśli każda ofiara posiada swoją wartość, tym bardziej ofiara niewinnych dzieci, których krwią spłynęło Betlejem, nie może przeminąć bez echa. Cierpiały za Chrystusa. Cios miecza wymierzony w ich głowy miał spaść na głowę Zbawiciela. Nieświadomie, pomimo iż za ogromną cenę, jako pierwsze weszły w orbitę przebaczającej wszystkim, bezgranicznej miłości Boga.

Panie Jezu Chryste, cichy, pokorny, niewinny! Prosimy o łaskę odwagi i męstwa w przeżywaniu i wyznawaniu wiary. Niech Twoja Osoba i ukazana przez Ciebie droga postępowania będą dla nas wartością najwyższą, dla której warto oddać życie. Amen.