Po uciszeniu burzy na jeziorze i egzorcyzmie następuje opis kolejnego cudu, tym razem Jezus uzdrawia paralityka. Nie jest to jedyny przypadek, kiedy ewangelista grupuje opisy cudownych wydarzeń w swego rodzaju bloki. Następne dwie perykopy stanowią przerwę, po której znowu spotykamy się z grupą czterech relacji o cudownych uzdrowieniach. Mateusz nie tylko grupuje nauczanie Jezusa, tworząc wielkie mowy, ale podobną tendencję przejawia również odnośnie do Jego cudownej działalności.
Perykopa o uzdrowieniu człowieka sparaliżowanego posiada swoją paralelę w pozostałych Ewangeliach synoptycznych (Mk 2,1-12; Łk 5,17-26). Nie ulega wątpliwości, że wszyscy ewangeliści traktują o tym samym wydarzeniu, choć uwidaczniają się między nimi różnice. W opinii komentatorów Mateusz korzysta z tekstu Marka, skracając go jednak. Marek precyzuje, że wydarzenie miało miejsce w domu, gdzie Jezus nauczał otoczony tłumem słuchaczy. Mateusz pomija tę informację, podając ogólnie, że cud dokonał się w mieście Jezusa. Chodzi o Kafarnaum. O nauczaniu, o domu i otworze zrobionym w dachu dla dostarczenia chorego przed Uzdrowiciela Mateusz w ogóle nie wspomina. Inaczej kończy też opowiadanie niż Marek. Mateusz mówi o mocy udzielonej ludziom dla odpuszczania grzechów, co może wpływać na teologiczną interpretację wydarzenia. Łukasz dosyć wiernie podąża za Markiem, dostosowuje jednak swoją relację do sposobu myślenia odbiorców nawróconych na chrześcijaństwo z pogaństwa.
Przed Jezusem, dzięki życzliwej pomocy pewnych ludzi, pojawia się człowiek sparaliżowany. Nie wiemy ani kim byli, ani ilu ich było. Marek mówi o czterech, Mateusz nie podaje liczby. Ludzie ci są anonimowi, podobnie jak paralityk. Pierwszym gestem Jezusa w obliczu zaistniałej sytuacji jest pochwała wiary tych pierwszych. O wierze chorego nic się nie mówi. Jeżeli wspomniane osoby dostarczyły chorego, bezwładnego człowieka przed Jezusa, znaczy, iż zakładali możliwość pomocy ze strony Nauczyciela. Z pewnością słyszeli o Jego cudownej działalności, może nawet byli świadkami któregoś z cudów. Tak czy inaczej, ich motywacja wypływała z głębszych pobudek, skoro sam Jezus zachwycił się ich wiarą. W tej scenie symbolizują oni wspólnotę wierzących, zatroskaną o swoich braci i siostry będących w potrzebie.
Jezus uzdrawia paralityka, ale nie czyni tego od razu. Najpierw zwraca uwagę na duchową stronę jego życia. Nie wymaga od niego wiary, jak podczas innych cudownych uzdrowień, ale odpuszcza jego grzechy. Nie wiara chorego, ale jego przyjaciół zmotywowała Jezusa do odpuszczenia mu grzechów. Jeszcze jeden przyczynek do zastanowienia się nad rolą i znaczeniem wspólnoty. Inicjatywa Jezusa nie spodobała się jednak uczonym w Piśmie – duchowym liderom narodu, którzy w myślach oskarżyli Go o bluźnierstwo. Postawa żydowskich stróżów ortodoksji w pewnym sensie jest tutaj usprawiedliwiona. Według Prawa jedynie Bóg miał władzę odpuszczać grzechy (Wj 34,7; Iz 34,25). Swoją deklaracją Jezus wysuwa roszczenia do godności Boskiej. Według Prawa było to bluźnierstwo domagające się kary śmierci przez ukamienowanie (Kpł 24,16). Należy jednak zauważyć, że uczeni w Piśmie jedynie pomyśleli o bluźnierstwie w związku z wypowiedzią Jezusa, nie ujawniając dodatkowych zachowań. Z ich punktu widzenia mieli takie prawo, a nawet obowiązek.
Jezus przejrzał ich myśli. Już przez ten fakt zaświadczył o swojej Boskiej mocy, ponieważ jedynie Bóg zna serce i myśli człowieka (Ps 94,11; 139,1-2). Następnie, dokonując uzdrowienia paralityka z jego choroby, dodatkowo potwierdza swoją moc. Jezus dokonał podwójnego uzdrowienia: ducha i ciała człowieka. Pokazał, że uzdrowienia potrzebuje cały człowiek, na wszystkich poziomach swojej egzystencji. Samo zdrowie fizyczne to jeszcze nie wszystko. O wiele ważniejszy jest duch człowieka. Jezus jest Tym, który troszczy się o całkowite dobro tych, do których został posłany i którzy w Niego wierzą.
Po raz drugi w tej Ewangelii (Mt 8,20) Jezus nazywa siebie Synem Człowieczym. Jest to Jego tytuł mesjański, rozumiany najczęściej eschatologicznie w świetle Dn 7,13-14, gdzie Syn Człowieczy pojawia się na obłokach jako niebieski Sędzia świata. Inna interpretacja odwołuje się do obrazu cierpiącego Sługi Bożego z Księgi Izajasza. W naszym fragmencie Syn Człowieczy występuje jako Zbawiciel odpuszczający ludziom grzechy. Wydaje się, że – w kontekście zakończenia opowiadania: [Bóg] dał ludziom taką moc – tytuł „Syn Człowieczy” może odnosić się do człowieczeństwa Jezusa i ukazywać Go jako przedstawiciela ludzkości. W osobie Jezusa Bóg udziela ludziom władzy odpuszczania grzechów. Znajduje to potwierdzenie w dalszej lekturze Ewangelii Mateusza, gdzie jest mowa o władzy związywania i rozwiązywania, udzielonej najpierw Piotrowi (Mt 16,20), a następnie wspólnocie Kościoła (Mt 18,18). Jeszcze bardziej znajduje to potwierdzenie w scenie spotkania apostołów ze Zmartwychwstałym Jezusem w Ewangelii Jana: Tym, którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone (J 20,23).
Panie, jeśli chcesz, możesz mnie uzdrowić. Zaradź memu niedowiarstwu!