43. Z Jezusem w łodzi Kościoła Mt 8,23-27

Perykopa o cudownym uciszeniu burzy na jeziorze łączy się z poprzednim fragmentem, zapewniając ciąg narracji. Przenosi nas nad Jezioro Genezaret, dosyć często wspominane w Ewangelii, przede wszystkim na etapie działalności Jezusa w Galilei. Po rozmowie z dwoma kandydatami na Jego uczniów (Mt 8,18-22) Jezus razem z uczniami wsiada do łodzi. Po pewnym czasie zrywa się burza na jeziorze. Uczniowie wpadają w panikę, w związku z czym Jezus spektakularnie przywraca spokojną pogodę, co z kolei wywołuje podziw świadków wydarzenia. Pozornie wszystko wydaje się jasne i zrozumiałe. A jednak uważna lektura tego fragmentu ujawnia pewne trudności.

Można postawić pytanie, czy Jezus i apostołowie w ogóle odpłynęli od brzegu. Tekst o tym nie wspomina. Przeciwnie, ewangelista relacjonuje, iż nagle, od razu zerwała się burza, zanim łódź zdążyła odpłynąć z miejsca postoju albo nie odpłynęła jeszcze zbyt daleko. Świadczy o tym reakcja na cud Jezusa świadków, którymi są ludzie. Fakt, że Jezus spał, wcale nie musi świadczyć o znaczącej zmianie miejsca położenia łódki. O reakcji apostołów na widok cudu nie ma ani słowa. Dlaczego? Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w paralelnych opisach tego wydarzenia u Marka i Łukasza (Mk 4,35-41; Łk 8,23-25), gdzie zdziwienie okazują uczestnicy wyprawy przez jezioro i gdzie jest wyraźnie powiedziane, że Jezus i uczniowie odpłynęli a nawet, że im towarzyszyły inne łodzie (zob. Mk 4,36).

Wydaje się, że odpowiedzi na przedstawione pytania należy szukać w teologicznych zamierzeniach Mateusza. Napisana przez niego Ewangelia zyskała sobie miano kościelnej, eklezjalnej. Istnieje wiele argumentów, aby tak twierdzić. Wierzący w Jezusa, Jego uczniowie w szerokim znaczeniu, wspólnota Kościoła stały w centrum zainteresowania tego hagiografa. Dlatego też interesującą nas perykopę, zresztą jak i całą Ewangelię, można spróbować odczytać w kluczu eklezjalnym.

Już Ojcowie Kościoła widzieli w łodzi z Jezusem i apostołami obraz Kościoła. Kiedy we wspólnocie wierzących obecny jest Pan i wspólnota jest tego świadoma, jeżeli mocno ufa w Jego moc, wtedy spokojnie istnieje, wypełnia swoją misję i nie lęka się żadnych przeciwności. Nic jej nie zagraża. Ewangelista przedstawia odwrotną sytuację: uczniowie zapomnieli o obecności w łodzi ich Nauczyciela. Ujawniły się wówczas ich słabe więzi z Nim. Ludzki strach przewyższył wiarę i ufność. Apostołów można usprawiedliwić jedynie tym, że znajdowali się na początku znajomości z Jezusem. Jeszcze wielokrotnie zbłądzą, ale w końcu dowiodą swojej wierności Jezusowi, oddając życie dla Jego sprawy. Z pozycji czytelnika Ewangelii można mówić o pouczającej roli negatywnego przykładu, w myśl zasady, że ów negatywny również może uczyć.

Eklezjologiczna interpretacja perykopy pozwala także odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Mateusz umieścił to wydarzenie blisko brzegu. Miało być ono znakiem również dla tych, którzy nie znajdowali się w łodzi. W szerszej perspektywie to znak dla ludzi spoza Kościoła, to zaproszenie do wspólnoty wierzących w Jezusa i aluzja odnośnie do misyjnego zadania Kościoła. Oczywiście, znaku dokonał Jezus i to On wzbudził zachwyt zebranych, ale On też pragnie, aby postawa wiary i ufności Jego uczniów przyciągała ustawicznie ludzi do Boga.

Spójrzmy na reakcję świadków cudownego wydarzenia. Ich podziw na tym etapie z pewnością należy ocenić jako czysto emocjonalny, daleki od wiary w Jezusa jako Syna Bożego. Jednak postawione pytanie: Kimże On jest? zawiera w sobie dużą dozę nadziei. To pierwsze, początkowe pytanie człowieka wstępującego na drogę wiary. Pytanie o Jezusa, o Jego pochodzenie, moc, naukę… Z pewnością wśród tych, którzy stali wtedy na brzegu jeziora Genezaret, znajdowali się późniejsi chrześcijanie, ci, którzy oddali Jezusowi całe życie. Wtedy z ich pytania rodził się Kościół.

Starajcie się o bogactwo takich darów, które służą budowaniu Kościoła (1 Kor 14,12).