39. Uzdrowienie trędowatego Mt 8,1-4

Postępując w naszej lekturze Ewangelii Mateusza, nieprzerwanie będziemy spotykali się z tendencją ewangelisty do porządkowania i grupowania zdobytego z różnych źródeł materiału na temat Jezusa i Jego zbawczej działalności. Po zakończeniu Kazania na Górze, pierwszego zbioru wypowiedzi Jezusa (Mt 5–7), Mateusz tworzy następną sekcję Ewangelii, tym razem wypełnioną relacjami o cudach Jezusa. Tej formie Jego działalności zostały poświęcone niemal w całości dwa kolejne rozdziały (Mt 8–9), po których następuje następny blok, znowu poświęcony nauczaniu Jezusa (Mt 10). Jak w przypadku Kazania na Górze (Mt 7,28-29), tak również na końcu części poświęconej cudom Jezusa (Mt 9,35-36) Mateusz dokonuje podsumowania. Daje tym samym do zrozumienia, że w swojej relacji przechodzi od jednej do następnej części.

Jakkolwiek Mateusz wspominał już wcześniej o uzdrawiającej działalności Jezusa (Mt 4,23-24), to jednak wyłącznie ogólnikowo. Uzdrowienie człowieka chorego na trąd jest pierwszym cudem Jezusa opisanym przez Mateusza. W Ewangelii Marka pierwszym cudem będzie uzdrowienie opętanego (Mk 1,21-28), podobnie jak u Łukasza (Łk 4,31-37). Ogólnie przyjęło się uważać, że pierwszym cudem Jezusa było przemienienie wody w wino na weselu w Kanie (J 2,1-11), niemniej jednak warto wiedzieć, że w tradycji synoptycznej ta sprawa wygląda nieco inaczej. Nie oznacza to wcale, że ewangelie przeczą sobie nawzajem, raczej należy widzieć w tym cel teologiczny każdego z ewangelistów, którzy w ten sposób akcentują pewne prawdy religijne, ważne dla pierwotnych adresatów ich Ewangelii. Zobaczymy to na przykładzie rozważanej perykopy o uzdrowieniu trędowatego.

Choroba trądu była dosyć rozpowszechniona na starożytnym Bliskim Wschodzie i w tamtych czasach, jako taka, była nieuleczalna. Nie zawsze natomiast chodziło o chorobę Hansena, czyli właściwy trąd. Bardzo często pod jeden mianownik spychano różne stany zapalne, uczulenia czy grzybice skóry. Klimat i poziom higieny sprzyjały powstawaniu tego rodzaju infekcji. Można więc przypuszczać, że nie zawsze, kiedy w Ewangelii jest mowa o chorych na trąd, chodzi o tę chorobę we właściwym znaczeniu. Naturalnie to wcale nie umniejsza cudotwórczej mocy Jezusa.

W przypadku właściwego trądu chory przeżywał prawdziwą życiową tragedię. Stopniowo gniło jego ciało i tylko śmierć przynosiła kres cierpieniu. Wydaje się jednak, że nie to było największym nieszczęściem trędowatych. O wiele gorsze było wyłączenie ze społeczeństwa. W obawie przed zarażeniem innych chorzy na trąd pod karą śmierci mieli obowiązek żyć poza społecznością ludzi zdrowych. W praktyce gromadzili się oni w grupy, przebywając z dala od miast i wiosek. Tam od czasu do czasu dostarczano im pożywienie. Na widok zbliżających się ludzi z daleka krzyczeli ostrzegawczo: nieczysty, nieczysty. Ich los rzeczywiście był godny pożałowania… Wyrok orzekający stan choroby oraz ewentualnego wyzdrowienia z niej należał do kapłanów. Zdarzały się niekiedy wyzdrowienia, co potwierdza, że nie zawsze chodziło o trąd w ścisłym znaczeniu. Wtedy wyrokiem kapłana człowiek powracał do życia w społeczeństwie. W Izraelu ów aspekt posiadał ogromne znaczenie.

Relacja Mateusza zawiera dziwny, wręcz niewiarygodny szczegół. Oto w tłumie otaczających Jezusa ludzi znalazł się trędowaty, którego Jezus dotyka, choć według przepisów Prawa nie wolno Mu było tego uczynić. Właśnie te elementy opowiadania stanowią jego dominantę. Jezus przyszedł do najbardziej pokrzywdzonych i potrzebujących. Nie akceptował prawa, które bezdusznie deptało godność człowieka, nawet jeżeli przemawiałyby za tym racjonalne przesłanki. Z drugiej strony scena ta ukazuje ogromną determinację człowieka pogrążonego w egzystencjalnym nieszczęściu. Dla niego nie było już normalnego ratunku, on był zupełnie przegrany w oczach innych i we własnych. Jezus, od którego emanowała cudotwórcza moc, ale też ogromna miłość i współczucie dla cierpiących, stał się dla niego ostatnim promykiem nadziei. Poszedł va banque. Zawalczył o swoje życie, o swoją godność. Odrzucił wszelkie obowiązujące tradycje, narażając się na śmierć ze strony otoczenia. Jezus był dla niego jedyną nadzieją.

W Ewangelii Mateusza skierowanej na pierwszym miejscu do tych, którzy przeszli z judaizmu na chrześcijaństwo, lokalizacja tego wydarzenia posiada swoją wymowę. Swoją postawą Jezus pokazuje, że nie akceptuje w tradycji żydowskiej tego, co jest tylko legalne i przez to bezduszne. Jezus nie akceptuje tego, co sprzeciwia się człowiekowi. Nie akceptuje prawa i społeczeństwa, w którym nie ma miejsca dla słabych i pokrzywdzonych. Jezus chce powiedzieć, że dziś takie społeczeństwo nie ma prawa nazywać się chrześcijańskim. Z drugiej strony opisane wydarzenie pokazuje, że nawet najbardziej nieszczęśliwy człowiek, powszechnie odrzucony, może zawsze liczyć na Boga. Bóg pragnie, aby człowiek zawsze był czysty i piękny. Taki stan jest warty największej determinacji z naszej strony.

O Panie, Panie nasz! Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz? Chwałą i czcią go ukoronowałeś.