38. Recenzja kazania Mt 7,28-29

Krótki fragment, który rozważamy, w edycjach biblijnych stanowi część perykopy o budowaniu na skale i na piasku, ale w rzeczywistości tematycznie do niej nie należy, jak również nie należy do Kazania na Górze (zob. Mt 5–7). W tych dwóch wersetach ewangelista podsumowuje naukę Jezusa. Kazanie na Górze jest nauką Jezusa skomponowaną przez świętego Mateusza. Ewangelista zgromadził materiał z życia i działalności Mistrza z Nazaretu, ułożył i wyselekcjonował zebrane treści, aby – dla zamierzonych celów teologicznych – przedstawić je czytelnikom w formie pięciu wielkich, tematycznych przemówień Jezusa. Pierwszym z nich jest Kazanie na Górze zawierające dossier Mesjasza i program Królestwa Bożego, które przyszedł zaprowadzić na ziemi. W zakończeniu ewangelista dodał własny komentarz na temat recepcji osoby i orędzia Syna Bożego.

Mateusz wspomina o tłumach zachwyconych nauką Jezusa. Należy pamiętać, że Jezus przebywa wciąż w Galilei, na swoich rodzinnych terenach. Tam spędził najwięcej czasu w ramach działalności mesjańskiej. Owe tłumy tworzy prosta biedota galilejska. Niebawem Mateusz porówna ludzi otaczających Jezusa do owiec bez pasterza (zob. Mt 9,36). Rzeczywiście, nikt specjalnie się nimi nie interesował w planie religijnym czy kulturalnym. Byli traktowani jak ciemny motłoch, co najwyżej niczym tania siła robocza wyzyskiwana na wszelkie możliwe sposoby. Nareszcie Ktoś się nimi zainteresował, Ktoś do nich z dobrocią i życzliwością przemawiał. Ktoś traktował ich poważnie i wiązał z nimi poważne plany na przyszłość. Nie dziw więc, że się zachwycali… Trudno określić wielkość owych tłumów. Z pewnością ich liczba była spora. Jednak wydaje się, że w zakresie liczebności osób otaczających Jezusa należy trzymać fantazję na wodzy.

Mateusz porównuje nauczanie Jezusa i nauczycieli Pisma. W tej konfrontacji ci ostatni przegrywają. Żydowscy uczeni w Piśmie byli prawdziwymi specjalistami w dziedzinie znajomości Biblii i egzegezy jej treści. Poświęcali temu całe swoje życie. Niestety, najczęściej uprawiali przysłowiową sztukę dla sztuki. Brakowało im woli głoszenia słowa Bożego. Znajomość Pisma traktowali jako własny folwark. Zdobytą wiedzą karmili zadowolenie z siebie samych i prowadzili rozliczne dyskusje w kręgu sobie podobnych. Prosty lud zupełnie ich nie interesował. Ponadto stał się dla nich przedmiotem pogardy z powodu słabej znajomości Biblii. Z tej racji wypływa tak jednoznaczna ocena Mateusza zapowiadająca przyszły konflikt. W odróżnieniu od nauczycieli Pisma Jezus obrał postawę personalistyczną. Interesował Go człowiek i jego potrzeby. Ponadto Jezus występował jako posłany przez Boga w najbardziej bezpośrednim znaczeniu tego stwierdzenia. Nie mógł więc przemawiać inaczej, jak tylko z mocą. Parafrazując, Jezus był mistrzem, artystą, w przeciwieństwie do nauczycieli Pisma, najemników.

Dziś także Pan przemawia z mocą. Jest otwarty na każdą ilość przychodzących do Niego, ale też zainteresowany każdym człowiekiem z osobna. Przeżywa każdą naszą radość i boleje nad każdym naszym nieszczęściem. Nieustannie zaprasza i bez przerwy oczekuje. Jednocześnie ciągle stanowi najwyższy wzór traktowania Boga – Jego słowa, Jego woli, Jego spraw. Pragnie być Mistrzem nie tylko podziwianym, ale przede wszystkim naśladowanym.

Pan jest mocą swojego ludu, pieśnią moją jest Pan.