Ponad połowę szóstego rozdziału swej Ewangelii święty Mateusz poświęcił postawom nazywanym w terminologii chrześcijańskiej głównymi uczynkami chrześcijańskimi. Chodzi o miłosierdzie wobec potrzebujących, modlitwę i praktykę postu. Liturgia słowa Środy Popielcowej ujmuje w jedną całość wszystkie te wartości, pomimo iż Jezus traktuje każdą z nich oddzielnie. W naszych rozważaniach również podejmiemy osobno każdy z trzech tematów, mając jednak na uwadze, że należy je traktować komplementarnie, jeżeli mówimy o autentycznej postawie ucznia Jezusa Chrystusa. W pierwszej kolejności Jezus poświęca uwagę uczynkom miłosiernym, konkretnie dawaniu jałmużny.
Religia Izraela przewidywała okazywanie miłosierdzia potrzebującym poprzez dawanie jałmużny. W Starym Testamencie znajdujemy wiele wypowiedzi zachęcających do takiej postawy (zob. Kpł 25,35; Pwt 15,11; Prz 3,27). Nie brakuje także przykładów troski o biednych i potrzebujących. Jałmużnę traktowano jako głęboki akt religijny o tej samej wartości co ofiara składana Najwyższemu (Tb 4,11). Dający jałmużnę mógł liczyć na odpuszczenie grzechów (zob. Tb 12,9; Syr 3,30; Dn 4,24). Warto również wspomnieć o zbiórkach pieniężnych dla potrzebujących w Kościele apostolskim, szczególnie tych, które z inicjatywy świętego Pawła organizowanych wśród zamożnych chrześcijan pochodzenia hellenistycznego na rzecz biednych wyznawców Jezusa Chrystusa w Judei (zob. 1 Kor 16,1-4; 2 Kor 8-9).
Tematem nauki Jezusa w tej kwestii nie jest wezwanie do podejmowania dzieł miłosierdzia ani zachęta do ofiarności w praktykowaniu jałmużny. Wypowiedź Chrystusa zakłada jedno i drugie. Pan Jezus zwraca uwagę na jakość tych praktyk, na wewnętrzną postawę jałmużnika i motywację skłaniającą go do podejmowania uczynków miłosierdzia. Szlachetna postawa udzielania pomocy potrzebującym może bowiem być skażona egocentryzmem. Czyniący dobro może okazać się pospolitym celebrytą, cynicznie zbierającym punkty dla własnego image, a nierzadko mnożącym akcje charytatywne celem zaspokojenia swojej próżności. Taka postawa miała miejsce w czasach ziemskiego życia Jezusa, czego Zbawiciel musiał być świadkiem, skoro daje temu wyraz w swojej wypowiedzi, ale i dziś nie brakuje podobnych antyprzykładów. Na osobną uwagę zasługuje szerokie i bardzo aktualne obecnie zjawisko sponsoringu, które, z punktu widzenia nauki Jezusa, nie tak prosto jednoznacznie ocenić.
Jezus staje po stronie dobra czynionego z czystej intencji, ale jeszcze bardziej zależy Mu na jakości wiary Jego wyznawców. Uczeń Jezusa, człowiek związany z królestwem Bożym na ziemi, ma patrzeć daleko, poza horyzont doczesności. Szukanie doraźnej sławy, nagrody, pochwały jest wyrazem egoizmu i jeszcze bardziej przejawem słabej wiary, a nawet jej braku. Ojciec Niebieski jest bezgranicznie hojny w nagradzaniu czyniących dobro. Uczeń Jezusa powinien naśladować swojego Mistrza i czynić dobro z potrzeby serca, spontanicznie, dla samego dobra, dla jego pomnażania się w świecie. Taka jest wola Boża. Dobro jest na tyle wielką i piękną wartością, że jakakolwiek domieszka interesowności, nieszczerości i egoizmu profanuje go, niszczy jego szlachetne oblicze. Dobro jest wartością Bożą, dlatego dziecko Boże powinno naśladować Ojca w czynieniu dobra. Słowa Jezusa stanowią też jasną odpowiedź dla wszystkich, którzy nie widzą sensu czynienia dobra innym ludziom, którzy cierpią, ponieważ w odpowiedzi na uczynione dobro spotkali się z niewdzięcznością, wykorzystaniem, podłością. Ojciec w niebie wszystko widzi i o wszystkim wie, potrafi wszystko ocenić, a Jego nagroda jest wielka i pewna.
Wołajmy z serca: „Tobie, Panie, zaufałem, nie zawstydzę się na wieki”.