11. Powołanie pierwszych współpracowników Mt 4,18-22

Jeżeli dotychczas publiczna działalność Jezusa była przedstawiona dosyć ogólnie, w obecnej perykopie ewangelista zaczyna konkretyzować Jego zbawcze inicjatywy. Zbawiciel zaprasza ludzi do współpracy, powołuje uczniów. Jeszcze dobrze nie rozpoczął działalności, jeszcze nie rozwinął swojej misji nauczycielskiej i posługi miłosierdzia, a już tak ważne dla Niego było znalezienie kontynuatorów podjętego dzieła. Ewangelista opisuje powołanie pierwszych uczniów, jednak nie jest to koniec procesu powoływania. W Ewangelii Mateusza spotkamy się jeszcze z opisem powołania celnika Mateusza. Ostatecznie grono najbliższych współpracowników Jezusa będzie składało się z dwunastu osób. Oprócz nich jest jeszcze mowa o gronie uczniów spoza Dwunastu. Jeżeli przyjmiemy, że Ewangelia według świętego Marka powstała jako pierwsza, to Mateuszowy opis wezwania rybaków nad Jeziorem Galilejskim pozostaje niemal wierną kopią relacji jego poprzednika. Według Łukasza i Jana powołanie pierwszych apostołów odbywało się nieco inaczej. Pomimo tych różnić, relacje ewangeliczne nie przeczą sobie nawzajem i bez większego wysiłku można by dokonać ich wzajemnej harmonizacji.

Wydarzenie znad Jeziora Galilejskiego, choć przedstawione lapidarnie i prosto, zawiera wiele wątków teologicznych, które domagają się dostrzeżenia i rozwinięcia. Zbawiciel od początku przebywa z ludźmi, otacza się nimi, dla nich chce być. Ewangelista wielokrotnie wspomni jeszcze o tłumach idących za Jezusem. Jest On bowiem Emmanuelem – Bogiem z nami. Oprócz otaczających Go tłumów Jezus poszukuje tych, których pragnie w szczególny sposób związać ze sobą i ze swoją misją. Tych wzywa indywidualnie, osobiście. Tych też nazwie swoimi przyjaciółmi. Proces biorący początek od rybaków galilejskich trwa nieprzerwanie i będzie kontynuowany aż do skończenia świata.

Inicjatywa powołania wychodzi od Jezusa. On sam decyduje, kogo zaprosić do współpracy, kiedy i w jakich okolicznościach. Kryteria zewnętrzne osoby: wykształcenie, status społeczny, warunki fizyczne nie odgrywają większej roli. Pierwszymi powołanymi byli ludzie prości, niewykształceni i, jak się niebawem okaże, dalecy od świętości. Ponadto powołanie do bliskiej relacji z Jezusem nie dokonuje się w warunkach abstrakcyjnych. Wydarza się w prozaicznej codzienności i pośród tworzących ją ludzi. Z pewnością Jezus patrzył na ich serca zdolne do wielkiej ofiary, skoro jako apostołowie Dobrej Nowiny oddadzą życie za swego Mistrza i za to, do czego ich wezwał. Kryteria powołania do Bożej służby pozostają niezmienne.

Jezus wyłącza człowieka powoływanego z jednej rzeczywistości i stawia go w innej, o wiele ważniejszej. Piotr, Andrzej, Jakub, Jan z prostych rybaków stali się łowcami dusz, misjonarzami Prawdy, przewodnikami na drodze zbawienia. Tak dzieje się z każdym powołanym przez Boga. Autorytet osoby Jezusa jest tak niezwykły, że przewyższa nawet więzy krwi. Siła wezwania jest tak wielka, że człowiek jest w stanie zostawić wszystko, co dotychczas tworzyło jego codzienność, co było elementarnym zabezpieczeniem jego życia. Przy tym wszystkim powołana osoba nie traci wolności osobistej. Bóg zawsze liczy się z decyzją człowieka. Zachodzi tutaj przedziwna korelacja: człowiek nie traci tego, czego wyrzeka się dla Boga, a przy tym bardzo często bywa tak, że stawia On powołaną przez siebie osobę w poprzednich okolicznościach życia, ale już inaczej, już w sposób bardziej ubogacony. Świadczy o tym fakt powołania rodzonych braci do grona apostolskiego. Więzy krwi ani nie zostały zniszczone, ani nie przeszkodziły w pełni oddać się służbie Ewangelii. Chociaż rybacy zostawili łódź oraz sieci i  natychmiast – jak zaznacza ewangelista – poszli za Jezusem, wielokrotnie spotykamy ich na kartach Ewangelii właśnie w łodzi, łowiących ryby. Cudowna wyłączność powołania, która nie niszczy, nie pozbawia…

Panie Jezu Chryste, który nieustannie powołujesz ludzi do przepowiadania Ewangelii, do wyjątkowej relacji z Tobą. Prosimy, poślij Kościołowi ludzi oddanych Twojej sprawie. Niech każdy usłyszy Twój głos, rozpozna Twoją wolę i z radością ją wykonuje. Amen.